Fikcja polityczna – jako gra pozorów i propagandy stanowi podstawowe osiągnięcie grupy rządzącej. To jednak, co w ciszy medialnej dokonano w zakresie pogrzebania bezpieczeństwa energetycznego, może pretendować do miana szczytowego osiągnięcia rządu Donalda Tuska. I nie chodzi obecnie o fatalną dla Polski umowę gazową z Rosją, uzależniającą nas na dziesięciolecia od dostaw drogiego gazu jamalskiego.
Rosyjska strategia zakłada bowiem nie tylko narzucenie Polsce dyktatu energetycznego, ale również odcięcie nas od alternatywnych źródeł zaopatrzenia w surowce. Ten cel zostanie osiągnięty jeśli gazoport w Świnoujściu nie będzie mógł przyjmować zbiornikowców o zanurzeniu większym niż 13 metrów, a położony na dnie morskim niemiecki odcinek gazociągu Nord Stream zablokuje wejście do polskich portów statków o największym tonażu.
Na początku ubiegłego roku Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu wydał pozwolenie na położenie rur na dnie Bałtyku w miejscu, gdzie gazociąg będzie się krzyżował z drogą morską do portów w Szczecinie i Świnoujściu. Zgoda niemieckiego urzędu wywołała wiele kontrowersji i stała się przedmiotem licznych sporów i wypowiedzi. Położenie rury na dnie morskim grozi zablokowaniem wejścia do portu w Świnoujściu, a tym samym uniemożliwi ruch dużych tankowców. Pod znakiem zapytania stanęłaby wówczas rozbudowa portu, tak by przyjmował on statki o zanurzeniu 15m. Decyzja zagraża przede wszystkim planom budowy gazoportu, do którego ma być dostarczany gaz z Kataru, przewożony tankowcami wymagającymi toru wodnego o głębokości co najmniej 14,3 m.
Natychmiast po ukazaniu się tej informacji, posłowie PiS wezwali rząd Donalda Tuska, by odwołał się od decyzji Urzędu Żeglugi i Hydrografii oraz zwrócił się do strony niemieckiej o przedstawienie Polsce pełnej dokumentacji technicznej związanej z budową gazociągu. Ich zdaniem inwestycja zablokuje dostęp do portów w Świnoujściu i Szczecinie dla większych statków, które nie będą w stanie przepłynąć nad rurą. Co więcej – PiS twierdzi, że Gazociąg Północny zablokuje również powstanie będącego w fazie planów gazociągu z Danii do Polski, bowiem konieczność budowy skrzyżowania z Nord Stream spowoduje, że inwestycja stanie się nieopłacalna.
Doszło zatem do sytuacji, gdy dalsza budowa rosyjsko-niemieckiego gazociągu może skutecznie przekreślić polskie plany związane z dywersyfikacją dostaw gazu.
W październiku 2010 roku PiS zagroził członkom rządu Trybunałem Stanu, jeśli nie podejmą działań prowadzących do zmiany trasy Gazociągu Północnego. Wnioski dotyczyłyby szefa MSZ Radosława Sikorskiego, ministra skarbu Aleksandra Grada i ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.
- „Jeżeli nie będzie reakcji w najbliższym czasie, jeżeli nie będzie determinacji pana premiera Donalda Tuska i ministrów jego rządu w sprawie walki z konsorcjum Nord Stream, w interesie rozwoju portu Szczecin - Świnoujście w perspektywie kolejnych miesięcy, kolejnych lat, to nie wykluczamy wniosku do Trybunału Stanu” – zapowiedział Joachim Brudziński.
PiS domagał się także, aby rząd niezwłocznie wystąpił do niemieckiego sądu z wnioskiem o tymczasowe wstrzymanie budowy gazociągu - do czasu rozstrzygnięcia sporu i postulował, by przy użyciu polskiej dyplomacji i instrumentów prawnych wstrzymać prace dopuszczone przez Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii.
Obecna sytuacja wskazuje, że rząd Donalda Tuska nie uczynił nic w sprawie zablokowania niekorzystnej inwestycji, a losy gazoportu w Świnoujściu wydają się przesądzone. Grupa rządząca nie podjęła bowiem żadnych kroków prawnych w celu ochrony naszych interesów, cedując całą odpowiedzialność na Zarządy Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Gdy pod koniec 2010 roku konsorcjum Nord Stream ułożyło pierwszą nitkę Gazociągu Północnego na wysokości północnego podejścia do portu w Świnoujściu, jedyną reakcją było powołanie wspólnie z Nord Stream „grupy roboczej” – mającej za zadanie zajęcie się sporem dotyczącym głębokości ułożenia gazociągu.
Grupie tej ze strony polskiej przewodzi Jarosław Siergiej – do niedawna członek zarządu szczecińskiej PO, mianowany szefem polskich portów. Publikacje prasowe nazywają Siergieja „koszmarem portowców”, a portowcy twierdzą, że „zarząd po kierownictwem członka PO jest najgorszym w historii tej struktury”. Wskazują przy tym, że „menadżerską praktykę Siergiej zdobywał na targowisku w Osinowie, handlując damską bielizną i że połączenie nabytych tam odruchów z brakiem kultury osobistej tworzy mieszankę zabójczą dla podwładnych i portów w Szczecinie i Świnoujściu. „
Przed kilkoma dniami Siergiej zabłysnął twierdzeniem, że choć „ułożono już pierwszą nitkę gazociągu północnego, ale rurę nadal można wkopać. Ewentualna decyzja zależy od dobrej woli konsorcjum Nord Stream”.
W takiej postawie nietrudno dostrzec ten sam wyraz bezsilności i infantylnej wiary, jaki towarzyszy całej politycznej fikcji obecnego rządu, budującego stosunki z sąsiadami na werbalnych deklaracjach i wymiernych, ekonomicznych stratach.
Szef zarządu polskich portów nie ukrywa nawet, że nie dysponuje żadnymi narzędziami, by wymusić na konsorcjum uwzględnienie naszych interesów i zakopanie gazociągu na wymaganej głębokości. Siergiej powtarza zatem brednie o „możliwości wskazywania na korzyści takiego rozwiązania, czyli uniknięcie nieporozumień w przyszłości”.
Stanowisko Nord Stream jest całkowicie jasne i sprowadza się do stwierdzenia, że „rurociąg na obecnej głębokości nie zakłóca wpływania do portu żadnemu statkowi oraz że nie ma żadnych dokumentów, które by wskazywały, że w przyszłości Świnoujście chce przyjmować statki o większym zanurzeniu.Dlatego - zdaniem konsorcjum – „nie ma powodu, by ponosić dodatkowe koszty". Finał tego rodzaju „negocjacji” nietrudno przewidzieć. Zdaniem prezydenta Świnoujścia Janusza Żmurkiewicza, nie zadbano o interes naszych portów, a terminale przeładunku kontenerów i zainwestowane już w infrastrukturę portu miliony złotych, mogą okazać się stracone i bezużyteczne.
Problem ze zmianą planów Nord Stream polega również na tym, że lokalizacja gazociągu przebiega poza obszarem polskiej strefy ekonomicznej. Wiedziano o tym od stycznia 2008 roku, gdy strona polska została powiadomiona o zmianach lokalizacji.
Warto zauważyć, że ze „Sprawozdania ministra gospodarki z wyników nadzoru nad bezpieczeństwem zaopatrzenia w gaz ziemny za okres od dnia 1 kwietnia 2007 r. do dnia 31 grudnia 2008 r.”, w którym przedstawiono „Działania wobec projektu budowy gazociągu Nord Stream” wynika, iż jedynym stanowiskiem strony polskiej przekazanym wówczas konsorcjum Nord Stream, było to, wypracowane jeszcze przez rząd Jarosława Kaczyńskiego, a realnym działaniem w sprawie, (którym chwalił się minister Pawlak) było przyjęcie przez Parlament Europejski w lipcu 2008 roku petycji europosła PiS – u Marcina Libickiego, w której pojawiło się m.in. wezwanie do wstrzymania budowy gazociągu Nord Stream, ze względu na zagrożenia dla środowiska naturalnego.
Z informacji przekazanej w listopadzie 2009 roku przez „Nasz Dziennik” wynikało, że strona polska nigdy nie wnioskowała o zmianę koncepcji budowy gazociągu. O takich żądaniach nic nie wiedział koncern Nord Stream. Rzecznik prasowy spółki Steffen Ebert twierdził w rozmowie z gazetą, że w dokumentach, jakie firma otrzymała od niemieckiego biura wydawania zezwoleń, nie ma ani słowa o konieczności wkopywania rury w dno Bałtyku. O polskich żądaniach nic też nie wiedziało ministerstwo transportu Meklemburgii-Pomorza Przedniego, choć to właśnie ten urząd jest bezpośrednio odpowiedzialny za projekt Nord Stream.
Już wówczas było wiadomo, że oficjalne deklaracje rządowe o przyśpieszeniu budowy gazoportu w Świnoujściu oraz decyzje finansowe podejmowane w tej kwestii przez rząd Tuska, były propagandową mistyfikacją, mającą stworzyć pozory aktywności w obszarze dywersyfikacji dostaw energii.
Gdy zatem przed kilkoma dniami poinformowano, że pod koniec marca rozpoczną się prace związane z budową terminala LNG w Świnoujściu, a inwestycja o wartości 2,9 mld zł ma zostać ukończona w połowie 2014 r. – nie można tego komunikatu odebrać inaczej, jak kolejnej porcji „political fiction” służącej przykryciu faktycznej nieudolności grupy rządzącej.
Wobec realnej groźby zablokowania wejścia do polskich portów przez Nord Stream, tego rodzaju deklaracje mogą świadczyć nie tylko o marnotrawieniu ogromnych środków publicznych, ale też są wyrazem świadomych działań dezinformujących opinię społeczną.
Czy nie czas zatem, by partia opozycyjna wykazała konsekwencję i zgłosiła wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu ludzi odpowiedzialnych za wieloletnie zaniedbania i lekceważenie polskich interesów? W tej sprawie uzasadnienie wniosku do TS wydaje się szczególnie zrozumiałe. Jeśli nawet (jak należy sądzić) taki wniosek przepadnie, Polacy mają prawo wiedzieć, jak obecny rząd dba o ich bezpieczeństwo energetyczne i w czyim interesie pozwolił na zablokowanie polskich portów.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie
http://bezdekretu.blogspot.com/2011/01/gazoport-spetani-przez-nord-stream.html
6 komentarzy
1. Fikcja polityczna – jako gra pozorów i propagandy
finansowana za nasze pieniądze. Pokazuję cały czas projekty, które powstały dzieki ogromnemu wysiłkowi ś.p. Lecha Kaczyńskiego, które sa fikcyjnie utrzymywane przy zyciu, w fazie projektów.
Największa fikcją jest projekt SARMATIA II, kolejnym, który podobno ma wchodzić w fazę budowy, która pochłonie ogromne kwoty zapozyczone w zagranicznych bankach dla firm zagranicznych, budujących fatamorganę - czyli zaplecze dla gazoportu, do którego nie będą mogły wpływać tankowce po NASZ gaz łupkowy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. tu więcej
Dla ciebie Berlinie i Moskwo, wszystko. Rezygnacja z polskiej racji stanu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Po co nam gaz z Kataru jeżeli
Po co nam gaz z Kataru jeżeli mamy swój gaz łupkowy. Zamiast inwestować w port czy nie lepiej zainwestować w wydobycie własnego gazu? Z drugiej strony skoro i tak musimy odebrać zakontraktowany gaz z Rosji to co zrobimy z tym gazem z Kataru. Jest oczywiste że rząd nie działa w polskim interesie więc krytyka i tak nic nie da. Trzeba skupić się na odsunięciu od władzy nie tylko tego rząd ale całego układu który zrujnował i rujnuje Polskę, a Balcerowicz na telebimie przypomina nam ile już jesteśmy winni międzynarodowej lichwie.
Pozdrawiam
janekk
4. Jak się mają inwestycje portowe do kosztów gazu łupkowego ?
Chyba ułamkowo. Port potrafimy wybudować sami a do gazu nam daleko, bardzo drogo i bez obcego kapitału raczej tego projektu nie zrealizujemy. Ja tylko się dziwię na co czeka PIS w obliczu ewidentnego sabotażu PO graniczącego ze zdradą narodową. Jak dotąd PO i SLD straszą skutecznie dojściem do władzy nieobliczalnego PISu, tymczasem w tym przypadku nie ma żadnej wątpliwości, że nieobliczalny, nieudolny, rezygnujący z podstaw bezpieczeństwa energetycznego Polski, Tusk ma się w opinii mas bardzo dobrze. Czy jest coś bardziej dotkliwego dla tychże mas niż brak żarcia i ciepła ? Na co więc czeka opozycja wobec widma nieodwracalnej klęski zafundowanej nam przez uwielbianą przez masy PO ? Można sobie urządzić Dzień Bez Smoleńska ale bez ciepełka i benzynki już gorzej. I co nam z tego że jakiś POpalant jeden z drugim stanie za dwa lata przed Trybunałem Stanu albo nawet pójdzie do zwykłego pierdla? Trybunał będzie odkopywał i zakopywał szwabsko-ruski kabel, czy może wypowiemy wojnę Niemcom i Rosji ?
Idem
5. "Nie damy naszego morza!" -
"Nie damy naszego morza!" - pisał IKC w 1933 roku. Czy dziś pozwolimy rosyjsko-niemieckiej rurze zablokować Świnoujście?
http://www.wpolityce.pl/view/6606/_Nie_damy_naszego_morza_____pisal_IKC_...
Trwa walka o uniemożliwienie zablokowania portu w Świnoujściu, a co za tym idzie polskiego gazoportu, przez powstający rosyjsko-niemiecki gazociąg Nord Stream. Portal www.iswinoujscie.pl informuje:
2 lutego w Berlinie odbędzie się pierwsze spotkanie polsko-niemieckiej grupy roboczej, która ma zająć się problemem zakopania gazociągu Nord Stream na wysokości Świnoujścia.
Gazociąg na północnym podejściu do portu u ujścia Świny nie został zagłębiony w dnie morskim. Może to w przyszłości utrudnić wpływanie do portu w Świnoujściu masowców. Prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście - Jarosław Siergiej - mówi, że będzie to pierwsze spotkanie zespołu.
Celem powołania zespołu polsko-niemieckiego jest przekonanie spółki Nord Stream do zakopania rury gazociągu. Nord Stream musi uzyskać zezwolenie władz niemieckich na zagłębienie rury.
Dopóki gazociągiem nie płynie gaz jego zakopanie w dnie morskim jest możliwe.
Polskie władze muszą czuć w tej sprawie nacisk opinii publicznej. I portal wPolityce.pl na pewno tematu nie odpuści - zbyt ważna to sprawa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. koment pod tekstem
Zespół portów Szczecin i Świnoujście ulegnie marginalizacji, a większość transportu pójdzie przez porty niemieckie. W Świnoujściu poczyniono ogromne nakłady finansowe dotyczące rozwoju infrastruktury portowej. Kto i jaką odpowiedzialność poniesie jeżeli te środki zostaną zmarnowane ? PS Kiedy audycja z udziałem premiera Kaczyńskiego się skończy ten kto będzie miał ochotę może obejrzeć "Piaskiem po oczach" z udziałem Pani Magdaleny Merty --- http://www.youtube.com/watch?v=-dAxqv5VSf0&feature=feedu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl