♦ Filatelistyka internowanych
W obozach internowania znalazło się wielu działaczy związanych z poligrafią związkową. Nic więc dziwnego, że i w obozach internowania drukowane były ilustrowane teksty, a zwłaszcza wyroby filatelistyczne. Do drukowania znaczków i innych „wyrobów filatelistycznych“ nie trzeba było dużej ilości papieru i tzw. „farb”. Łatwo też było je ukryć i przemycić na zewnątrz. Twórczość taka wspomagała podziemny fundusz „Solidarności“, była świadectwem trwania oporu oraz dowodem wdzięczności dla osób wspomagających internowanych, np. księży, ale także edukacją patriotyczną prowadzoną w obozach i z obozów internowania.
Nazewnictwo i metody druku
Począwszy od wiosny 1982 r. drukowane były w obozach internowania nie tylko znaczki, ale i tzw. „całostki”, czyli – jak określali swe wyroby internowani – „kopertówki”. Były to koperty z nadrukiem w postaci tzw. stempla, znaczkiem oraz zwykle z okrągłą pieczątką (z datownikiem lub bez).
W obozach internowania w jakich przebywałem rok bez dwu tygodni (tj. od 13 XII 1981 do 30 XI 1982), czyli w Zielonej Górze, Głogowie, Grodkowie i w Uhercach stosowano dwie metody druku – igłową i stemplową.
Pierwsza polegała na tworzeniu matrycy znaczka żmudną metodą nakłuwania igłą folii. Mistrzem tej metody był Andrzej Busse z Zielonej Góry (pobity wielokrotnie w obozach internowania, min. w Kwidzynie). Wykonał on serię znaczków poświęconych miejscowościom, z których pochodzili współinternowani.
Druga z metod wymagała wycięcia linorytu, co czyniono wykorzystując zwykle płytki PCV z więziennych podłóg. Linoryt był następnie mocowany do uchwytu i odbijany na papierze lub kopercie. W obozach tworzono linoryty o różnej wielkości i przeznaczeniu. Najpopularniejsze były linoryty do odbijania znaczków, okrągłych pieczątek z datownikiem odbijanych na znaczkach oraz tzw. nadruków na koperty, dzięki którym z koperty opatrzonej także w opieczętowane znaczki powstawały „kopertówki“.
Pieczątki z datownikiem były wykonywane zwykle jednorazowo, a datownik był wymienny. Kopertówkę zdobiły też tzw. nadruki (w postaci napisów lub rysunków) oraz nieokrągłe pieczątki, np. z napisem „Ocenzurowano”.
Wprowadzane kolejno usprawnienia pozwoliły na daleko idący podział pracy, przez co w celach zajmujących się drukiem tworzono mini manufaktury. Najbardziej zaawansowany był proces wytwórczy w drukarni z celi Jerzego Popioła z Jeleniej Góry. Znaczki projektował zwykle Edward Wryszcz wykorzystując tematykę czy pomysły swoje i swych kolegów. Z czasem przystąpiono do druku znaczków kolorowych odbijanych z paru linorytów (osobnych dla każdego koloru). Druk odbywał się przy zaangażowaniu wszystkich Jeleniogórzaków z celi – jeden z internowanych stosownie przycięty papier nakładał na gwoździki przyszłej ramki. Kolejna osoba mocowała ramkę stabilizującą docisk linorytu. Inne osoby odbijały linoryty do zaplanowanych kolorów znaczka, a na końcu tej manufaktury oceniano efekt pracy. Przy niedokładnie odbitych egzemplarzach następowało odrzucenie znaczka (oznaczano taki znaczek pieczątką „Próba”), udane zaś były wycinane i przeznaczane do kolportażu.
Podział pracy sprawił, że więcej osób było zaangażowanych w druk. Było to zgodne z zaleceniami internowanego lekarza – Janusza Romaniszyna, który starał się przeciwdziałać symptomom tzw. trzeciego miesiąca czyli wzrostu agresji wśród internowanych lub ich depresji. Korzystne było i to, że więcej osób poznawało tajniki konspiracyjnego druku. Zwiększało się za to ryzyko dekonspiracji. Trudniej dziś ustalić też autorstwo prac, gdyż miały one często autorstwo zbiorowe.
Drukarnie w Uhercach II.
W obozie internowania w Uhercach, gdzie trafiłem z pierwszym transportem z Grodkowa 16 sierpnia 1982 r. działało pięć drukarni. Najwcześniej druk zaczęła Wolna Drukarnia im. Józefa Piłsudskiego, która specjalizowała się w druku tekstów metodą igłową. Prowadzili ją śp. Chrystoforosz Tulasz (syn greckich emigrantów) z Jeleniej Góry i Wiesław Ukleja z Opola. Już nocą z 16 na 17 sierpnia 1982 rozpoczęli oni druk z przemyconych matryc igłowych. Drukarnię tę określa się zwykle jako „drugą” *). „Pierwsza” to drukarnia stemplowa B. Pawłowskiego, Jana Kleckiego i Andrzeja Perlaka. Ten ostatni skonstruował później także drukarnię czcionkową, na której wydał więzienne publikacje tekstowe. Drukarnia stemplowa w tej celi wydawała min. prace satyryczne, np. „Kipisz w obozie” autorstwa B. Pawłowskiego czy „Kocha, lubi, …” – A. Perlaka.
„Trzecia” drukarnia zwana była „główną” . Była to manufaktura w celi Jerzego Popioła z Jeleniej Góry wydająca głównie prace uzdolnionego plastycznie Edwarda Wryszcza. Specjalizowała się w wydawaniu kolorowych znaczków i kopertówek.
Drukarnia „czwarta” to „walcownia” Górnoślązaków pracująca w celi nauczyciela Jerzego Frelicha. Powstały tu prace zwykle według jego pomysłu, a wykonywane najczęściej przez Ireneusza Gajosa. Z czasem drukarnia ta nawiązała współpracę z „pierwszą”, czego owocem jest wydanie kopertówki z nadrukiem „600 lat” i kolorowym znaczkiem z Matką Boską Częstochowską naklejanym zamiast znaczka z Janem Pawłem II. Linoryt z napisem „600 lat” i znaczek z papieżem wykonano na drukarni pierwszej, a kolorowy znaczek z Matką Bożą w „śląskiej walcowni”.
Osobną drukarnię obsługiwał Jacek Nowak – autor satyrycznego pisemka „Zadyma Bieszczadzka”.
Jako ostatnia zaczęła działać w obozie w Uhercach drukarnia Wolnej Wszechnicy Więziennej drukująca min. pismo internowanych „KRET”. Wykorzystano tu upowszechnioną przez Aleksandra Rusieckiego udoskonaloną metodę druku igłowego (matryca powstawała nie przez ręczne nakłuwanie folii, a poprzez jej perforowanie spowodowane naciskiem długopisu na folię z podłożonym pod nią papierem ściernym). Prace z tej drukarni są najczęściej anonimowe, gdyż ich autorstwo jest często wieloosobowe, a internowani pochodzili z różnych cel.
Na wszystkich tych drukarniach drukowano „wyroby filatelistyczne”. Były to opisane już znaczki i kopertówki, ale także pocztówki, np. „Internowani dzieciom”, ulotki i stemple, które nie zostały wykorzystane do kopertówek, ale zaczęły żyć własnym życiem jako druki ulotne lub ilustracje np. do śpiewnika internowanych. Do takich prac zaliczyć można „Orła w koronie” autorstwa B. Pawłowskiego, który stał się symbolem obozu w Uhercach II, obok drugiej z prac tegoż autora, a mianowicie stempla z żubrem na tle panoramy Uherzec.
Zakończenie
Prace z obozu w Uhercach II, jak i z innych obozów internowania, można różnie klasyfikować, np. według autorów lub drukarni na jakich powstały. Ciekawa jest klasyfikacja wedle tematyki. Wyróżniają się tu (także artystycznie) dzieła - związanych z KPN – Ch. Tulasza, ps. „Krzysiek” i Wiesława Ukleji, którzy, miedzy innymi, wydawali prace poświęcone powstaniom narodowym z XIX w. Inne kryterium to metoda druku i stopień technicznej trudności w wykonaniu jakiegoś dzieła (np. znaczki czy kopertówki dwubarwne, czy już kolorowe). Tu najwyższy stopień zaawansowania technicznego miały wyroby z celi Jerzego Popioła, np. mniej udany artystycznie znaczek wydany na I rocznicę Zjazdu NSZZ Solidarność.
Popularność uzyskują zwłaszcza te prace, które mają walor artystyczny, jak np. czarno-białe prace E. Wryszcza (choćby „kopertówki” poświęcone paktowi Libbentrop-Mołotow, wielkim Polakom: Maksymilianowi Kolbe, ks. kard. Stefanowi Wyszyńskiemu – Prymasowi Polski czy wydanej w związku z 9 miesięcznicą internowań lub na 1 listopada). Szczególne miejsce zajmują też prace satyryczne, zwłaszcza B. Pawłowskiego z Zielonej Góry.
- wielka-solidarnosc.pl - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Kolejna kartka z
Kolejna kartka z historii.
Zapraszamy do odwiedzania naszej witryny.
http://wielka-solidarnosc.pl/
Pozdrawiamy.
http://wielka-solidarnosc.pl