A jeżeli się nie uda, to co?

avatar użytkownika dzierzba

Gdybym miał zdobyć się na obiektywizm i szczerość musiałbym przyznać, że nie wiem, jak planowane zmiany w ubezpieczeniach społecznych faktycznie wpłyną na wielkość naszych emerytur. Nie chce mi się jednak w to wnikać, bo zakładając nawet najbardziej optymistyczny wariant nie wierzę, że będą to pieniądze wystarczające, by przeżyć swą starość spokojnie nie martwiąc każdym kolejnym miesiącem.

Oczywiście – pamiętając że nie ma takiej niegodziwości, do której nie posunie się socjalistyczny rząd, gdy mu zabraknie pieniędzy, a przecież podstawowym celem tej reformy są finanse publiczne, a nie portfele płacących podatki – jestem zdecydowanym pesymistą, to jednak nie o tym konkretnie chciałem pisać w dzisiejszej notatce.

Abstrahując bowiem zupełnie od intencji ustawodawcy i faktycznych skutków jakichkolwiek reform (lub nawet pozostawienia wszystkiego w niezmienionej konfiguracji), jedna rzecz wydaje się w stu procentach pewna: Jeżeli zabraknie pieniędzy na emerytury, to wszyscy razem (lub indywidualnie) będziemy mogli temu i każdemu innemu rządowi „skoczyć”, względnie pocałować go w d..ę.

Tak więc mamy oczywiście pełne prawopodniecać się wiarą, że już niedługo doczekamy się wyższych emerytur, względnie „mądrze” kiwać głową dowodząc, że system w tej formie jest niewydolny i to jedyna szansa na uratowanie go przed ostatecznym krachem, to i tak nie ma to żadnego znaczenia.

Albowiem wszystko to są tylko i wyłącznie spekulacje. Całe ryzyko niepowodzenia tej reformy spada na obywatela. Władza nie ryzykuje niczym. Nawet utratą szansy na dalsze rządzenie – ta rozstrzyga się w perspektywie znacznie krótszej niż pierwsze rezultaty reformy systemu ubezpieczeń.

Tak więc – sympatycy i krytycy obecnej ekipy – spróbujcie na chwile odstawić na bok osobiste animozje i sympatie i spójrzcie na to zagadnienie pod kontem własnej pozycji orazroli w tym systemie, czy – mówiąc bardziej oględnie – odpowiedzialności w relacjach rząd-obywatel. Wiem, że wprawdzie niewiele z tego wynika, ale może taka krztynka realizmu przyda się przed początkiem nowego roku.


Filed under: dywagacje, Internet, lewica, media, polityka, Polska, społeczeństwo, słabe, ustroje

1 komentarz

avatar użytkownika barbarawitkowska

1. Jak nie kijem go

to palką. Jeżeli nie zarąbie Ci pieniędzy Tusk to zysk zeżre prowizja funduszu.