"Czarny Czwartek" czyli o profanacji symboli pamięci Narodowej.

avatar użytkownika Nathanel

  Przypadkowo natrafilem na YouTube na video, które jest przyczynkiem do tej notki.

  Każdy ma prawo do własnej oceny twórczości artystycznej , więc ja też. W mojej ocenie następuje stopniowa degeneracja wartości  a przedewszystkim symboliki patriotycznej przy wykorzystaniu takiego narzędzia propagandowego jakim jest film. Przykłady? Proszę bardzo.

   Po pierwsze film "Katyń". Film któryn jedną z największych tragedi narodowych, symbol martyrologi Narodu Polskiego usiłuje sprowadzić do poziomu zwykłego romansidła. Dziś jest juz jasne czemu miało to słuzyć, ponownemu przyjacielskiemu brataniu się z rosjanami jakie ostatnio obserwujemy. Nic dziwnego ze pan reżyser , za wyrezyserowanie tej drogi do "POjednania" dostaje od rusklich nagrody.

  Film o Karolu Wojtyle. Dla mnie kiczowaty . Nieudolne naśladownictwo postaci Jan Pawła II miało zamącic świeży jescze w pamięci wizerunek Papieża i osłabic jego wplyw, szczególnie na młode pokolenie. Przestraszono się ,że powstające pokolenie JP II będzie dla władzy zbyt niebezpieczne. Wymyslono więc film, po którym twarz przecietnego aktora ma zastapic twarz przyszłego Świętego.

 No i teraz przychodzi "czarny czwartek" na pamięć o bohaterach narodowych. Już przecież Prezydent Komorowski zasiewa w ludzkich umysłach zbitkę " Solidarność - Terroryzm". Ja się nawet nie dziwię jeśli się waźmie pod uwagę ile prawdy w ostanich miesiącach rzuciła Solidarność w oczy PeOistom. Ale na razie sięga się do czasów inicjacji Bolków ( bo podobno było ich wielu).

  We wspomnianym teledysku , podobno reklamujacym film, jest sprofanowania pięśń o Janku Wiśniewskim. Bohaterze roku 70-tego będącego wzorcem ofiarności za sprawę wolńosći i godności człowieka. Jeśli do reklamy wykorzystano najlepsze fragmenty , to jak koszmarna musi być reszta. Staszewski pozuje rycząc słowa kultowej pieśni o śmierci Janka Wisniewskiego, na zatrzymanego przez policje zwykłego gangstera, dealera narkotyków oalbo kogoś w tym stylu. Czy to z taka postacią ma sie najmłodszym pokoleniom kojarzyć ta ofiara śmierci za Ojczyznę.

Ze wstrętem zamieszczam tu ten videoclip:

 

  Janek Wisniewski to symbol. Naprawde nazywał sie Zbyszek Godlewski urodznoy 3 sierpnia 1952 w Zielonej Górze  poległ zastrzelony przez żołnierzy LWP ( i co na to pan Jaruzelski) 17 grudnia '70.W chwili śmierci miał 18 lat. Po tym incydencie protestujący przemaszerowali z jego ciałem niesionym na drzwiach ulicami Gdyni. Jego ojciec stwierdził, że na oddanym mu pokrwawionym swetrze syna widniały 3 dziury prawdopodobnie po postrzale, 2 na części brzusznej i 1 na części piersiowej.

 Czy z takim obrazem Poleglego pozostanie ktos po obejrzeniu tego video?Taka pamięc o nzszych bohaterach mamy utrwaląc do przyszłych pokoleń? komu na tym zależy, kto na to daje nasze pieniądze?

  A przeciez ten prawdziwy obraz jest taki:

                                             

Czy nie powinniśmy zaprotestowac ZANIM stanie sie ZŁO ?

 

 

Etykietowanie:

9 komentarzy

avatar użytkownika Unicorn

1. Mam dosyć ambiwalentne

Mam dosyć ambiwalentne odczucia wobec Kazika. Pomimo deklarowanego antykomunizmu- wcześniejsza twórczość, zawsze zastanawiała mnie pewna wrogość wobec religii i Kościoła, niechęć do "radykalizmu" i złośliwa ironia podszyta jakimiś kompleksami. Moje zdziwienie zniknęło gdy z jakiegoś wywiadu, nie pamiętam już gdzie (Machina?) dowiedziałem się, że pieśniarz był...świadkiem Jehowy. Wszystko jasne a propos Kościoła katolickiego.
Niemniej trudno się wypowiadać o filmie. Sami wiecie, że (m.in. ze względów rodzinnych) zaangażowałem się w wyjaśnianie ściemy pod nazwą "Tajemnica Westerplatte." Pomijając wartość artystyczną utworu, przeróbki, coveru, obojętnie jak nazwiemy, jest poruszenie. Jedni sobie przypomną pewne kwestie, inni poczytają. I to jest plus.

Ostatnio zmieniony przez Unicorn o czw., 16/12/2010 - 21:57.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Nathanel

2. Teraz to on jest ateista

ale czytalem , ze w miedzyczasie byl wyznawca Michnika. Mlodzież uwaza ,ze interpretacja kazika jest OK. Mnie razi dlatego napisalem co napisalem. Kwestia osobistego odczucia.
Ale ja podnioslem temat szerszy profanacji symboli narodowych i moglem dodac do fimow np kwestie Orderu Orła Białego.
Wyszło tak jak zwykle wychodzi. Dyskusje zbaczaja na watek poboczny albo nikogo nic nie obchodzi poza okrągłymi rocznicami.

avatar użytkownika Maryla

3. Grudzień '70 bez Jaruzelskiego?

Film "Czarny czwartek" opowiadający o wydarzeniach grudnia 1970 roku na ekrany wejść ma za jakiś czas. Na razie mamy za sobą pokaz przedpremierowy w Gdyni i relację ~sigmy dla niepoprawnych.pl. I już wiemy, kogo z bohaterów tamtych wydarzeń w filmie pominięto.
To zaś jest o wiele większym problemem, niż fakt, czy odpowiada nam, czy też nie, interpretacja ballady o Janku Wiśniewskim wykonana, na potrzeby promocji filmu, przez Kazika Staszewskiego. Oto bowiem ~sigma, sam film oceniając bardzo dobrze, pisze: "mam zastrzeżenie do filmu. Dlaczego ani razu nie padło nazwisko Jaruzelskiego?". Ano właśnie... Czy nie jest znaczące, że aby pokazywać dziś grudzień '70 nie możemy mówić o jedynym ważnym aktorze tamtych wydarzeń, który do dziś pozostaje graczem na naszej scenie politycznej? Prawda o Grudniu bez nazwiska Jaruzelski to politycznie poprawne kłamstwo podobne do tego, które każe Niemców z lat 33 - 45 ubiegłego wieku zamieniać w "nazistów".

Jaruzelski dla tamtych wydarzeń był postacią kluczową, pozostaje w związku z nią na ławie oskarżonych w będącym sadową tragifarsą procesie, a w filmie - jeśli opierać się na relacji ~sigmy po prostu go nie ma. Ciekawe, czy wkrótce i stan wojenny będziemy wspominać w podobny sposób? Dziś jeszcze brzmi to abstrakcyjnie, jednak czy nie jest taką samą abstrakcją pominięcie w filmie "Czarny czwartek" osoby, która według naszej dzisiejszej wiedzy była głównym odpowiedzialnym tamtej zbrodni (co dobitnie pokazał film "Towarzysz Generał" Grzegorza Brauna). Tutaj nie da się wcisnąć społeczeństwu kitu, że gdyby Jaruzelski nie kazał strzelać do robotników, nie usunięto by Gomułki i wtedy weszliby Sowieci. Więc lepiej udawać, że późniejszego dyktatora po prostu wtedy nie było wśród osób, mających cokolwiek do powiedzenia.

Czy warto było iść na to ustępstwo, by pokazać tragedię 1970 roku w sposób, oprócz tego jednego faktu, w sposób przejmujący i wierny? Zapewne tak, zwłaszcza, że gdy stan wojenny staje się pomału abstrakcją, tym bardziej są nią wcześniejsze dramatyczne momenty historii PRL. Niemniej do nas należy dopowiedzenie na głos tego, czego autorzy filmu powiedzieć nie chcieli lub nie mogli.

http://budyn78.salon24.pl/260539,grudzien-70-bez-jaruzelskiego

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Matsu

4. Widziałam ten film.

Nie podobał mi się. Napiszę nawet więcej: to nie jest dobry film, z kilku powodów. Pierwszy, to scena na wiadukcie - nie do końca prawdziwa, po drugie: próba wybielania Janczyszyna, po trzecie: narracja łopatologiczna. Zamiast rzetelnego opisu /bo przecież minął już dłuuugi czas/ mamy opowieść działającą na emocje, której celem jest uwiedzenie widza faktem, że się opowiada prostą historię - i to działa, widzowie szybko nawiązują kontakt z bohaterami, akceptują ich, wielu nawet się utożsamia. Film przeraża ilością scen przedstawiających okrucieństwo "ludowej" władzy, w pewnym momencie miałam nawet uczucie przesytu, już nie mogłam patrzeć. Reżyser chciał pokazać, że jest po właściwej stronie i przyglądając się reakcjom widzów, udało mu się. Ale rzeczywiście - w filmie nie ma słowa o Jaruzelskim, SŁOWA! Dla wszystkich zorientowanych rola Jaruzelskiego jest jasna ale dla tych nie zorientowanych? Kat Trójmiasta /bo to nie tylko Kociołka należy tak nazywać/ NIE ISTNIEJE w tej opowieści.
I już trochę lżejszy zarzut: w jednej ze scen widać, nowe, plastikowe drzwi wejściowe do UM, no reżyserska wtopa!
To kilka szybkich uwag.
P.

Matsu
avatar użytkownika Maryla

5. Matsu

dzisiaj Janda u Kuźniara mówiła o pracy przy6 tym filmie - porównała go z praca przy "człowieku z Zelaza" - powiedziała, że tamten był kręcony na zywo po wydarzeniach i ludzie pilnowali, żeby nie zmieniali rzeczywistości, a w tym rezyser miał swoja wizję i narzucał ją odtwórcom ról.

Oczywiście TVN24 wyrzuciło na tytuł:"Ludzie chcieli nas wieszać na latarniach"
http://www.tvn24.pl/12690,1686569,0,1,ludzie-chcieli-nas-wieszac-na-lata...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

6. Widząc reakcje młodych na teledysk

... zupełnie się z Wami nie zgadzam. Oczywistym skandalem jest brak Jaruzela w filmie. Zaryzykuję jednak opinię, że do kina młodych pójdzie bardzo niewielu. Tymczasem mają interpretację ballady, która bardzo do nich trafia, opatrzoną obrazami grającymi na emocjach w chwili, gdy od tygodni trwa afera z zaproszeniem ślepowrona na posiedzenie RBN, a stoczniowcy na uroczystościach Grudnia '70 przyjęli go tak, a nie inaczej.

avatar użytkownika Marek Kajdas

7. Kolejny film który zakłamie historię, zasłoni Jaruzelskiego

Też o tym m.in napisałem trochę wczoraj w moim nowym blogu http://marekkajdas.blogspot.com/ i chociaż nie oglądałem filmu w sieci, to można spokojnie wyczuć jak jaki on będzie. To długa tradycja jeszcze z PRL "polskiej" szkoły filmowej gdzie Polaków, katolików, antykomunistów było jak na lekarstwo wśród reżyserów, scenarzystów, w całym zapleczu i dalej tak jest...

Odpowiedzialność za masakrę zrzuca się wygodnie na Gomułkę, lokalnych watażków, dowódców wojska (ślady-rozkazy zacierano), a przecież towarzysz Wiesław starał się jednak iść swoim kursem jakim szedł do siermiężnego socjalizmu polsko-sowieckiego z małym ograniczaniem roli Bermanów. Mniejsza o to że także złym kursem nas ciągnął, ale przynajmniej bez takich rzezi przecież przez kilkanaście lat od 1956.

Za sam 1970 rok Jaruzelski z odpowiedzialnymi za to katami powinien gnić na dożywociu (takim prawdziwym do zgonu) od powiedzmy 1991 roku kiedy było to już w pełni realne. Miałby za sobą 20 lat ciupy teraz.

Nie ma możliwości blokowania takich produkcji filmowych, wpływania na cokolwiek chyba że jest zasadna kontrowersja, którą można sądownie podkreślać, bronić dobrego imienia np swojego krewnego, ale mimo wszystko lepiej żeby ludzie to obejrzeli kiedyś w TVP, zawsze to "coś" zamiast "niczego", jednak to jakiś pierwszy taki przyczynek do wiedzy o tych wydarzeniach.

Musimy zacząć tworzyć sami takie filmy i nie ma innej opcji. Trzeba pilnować każdego szczegółu. Oczywiście zorganizowanie ludzi wokół takiej idei to jeszcze prawie utopia... ale warto marzyć. Od tego się zaczyna czyn.

To musiałaby być taka konfederacja osób fizycznych, organizacji, firm, instytucji (jak IPN), środowisk i wtedy kto wie - przynajmniej będzie nas stać na kreację scenariuszy na dobry początek takiego jaki społeczność uzna za optymalny. Wyśmiewany reżyser Poręba ma ponoć kilkanaście scenariuszy historyczno-patriotycznych tak notabene i nie sądzę żeby były wyjątkowe złe, od razu do wyrzucenia. Mnie się Hubal nadal podoba poza paroma momentami, które chyba musiały być żeby film "poszedł" w tamtej erze, TAKI film.

avatar użytkownika Unicorn

8. Reżyser filmu Czarny czwartek

Reżyser filmu Czarny czwartek maczał palce ;) także tutaj:
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/126115
Jeśli film się niespecjalnie podobał Aborczej, znaczy musi być całkiem, całkiem :>

Ostatnio zmieniony przez Unicorn o sob., 18/12/2010 - 21:07.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Nathanel

9. No coz. Dzieci Owsiaka wycchowane w Jarocinie upojone Wódąwsztok

Kwestia gustu czy nalezy to akceptować.
Powiem tak: kiedys moje dziecko nie chciało wziac do ust tatara. Zjadlo , powiedzmy , po dobrej zchęcie. Od tamtej pory to ulubiona potrawa.
Moze ci mlodzi o ktorych mowisz ze reaguja dobrze tez nigdy nie probowali czegos blizszego prawdziwemu pojeciu kultury.