Rodowód Moniki Olejnik
Ojciec
Tadeusz Olejnik
Katalogi IPN – kategoria:
Funkcjonariusze organów bezpieczeństwa PRL
Dane osoby z katalogu funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa
Imiona TADEUSZ
Nazwisko OLEJNIK
Nazwisko rodowe
Data urodzenia 08.12.1932
Imię ojca LEON
Imię matki JULIA
Miejsce urodzenia WARSZAWA
Komenda Stołeczna Milicji Obywatelskiej Warszawa
WYDZIAŁ "B", SEKCJA V KIEROWNIK - 01.04.1967 IPN BU 0242/669 (19996/V) akta osobowe
Komenda Stołeczna Milicji Obywatelskiej Warszawa
- Warszawa SŁUŻBA (Brak bliższych danych) W Milicji Oywatelskiej - 01.08.1970
MSW - Warszawa BIURO "B", WYDZIAŁ XIII STARSZY INSPEKTOR - 01.01.1987
MSW - Warszawa BIURO "B", WYDZIAŁ III ZASTĘPCA NACZELNIKA mjr 01.09.1987 31.05.1988
Monika Olejnik - ur. 21 listopada 1956 w Warszawie, współautorka wywiadu z Kiszczakiem, „człowiekiem honoru” w Gazecie Wyborczej.
Ukończyła XLVI Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Czarnieckiego w Warszawie. Studiowała zootechnikę w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Ukończyła podyplomowe studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim. Odbyła staż w Programie I Polskiego Radia w redakcji rolnej.
W stanie wojennym w 1982 rozpoczęła pracę w Programie III Polskiego Radia. Pracowała tam przez 18 lat.
Popularność przyniosły jej wywiady z politykami i postaciami życia publicznego w audycji Salon polityczny Trójki ( głównie z b. działaczami PZPR) . W drugiej połowie lat 80. była związana razem z mężem Grzegorzem Wasowskim z trójkową audycją Nie tylko dla orłów. Od stycznia 2001 pracuje w Radiu ZET, w którym prowadzi rozmowy z politykami w audycji Gość Radia ZET i niedzielnym programie Siódmy dzień tygodnia
W telewizji TVN prowadziła rozmowy w programie Kropka nad i. Od września 2004 do lipca 2006 była gospodynią programu publicystycznego Prosto w oczy w TVP1 ( zwolnił ją Bronisław Wildstein). Od 11 września 2006 ponownie prowadzi program Kropka nad i, tym razem na antenie TVN24.
W „Gazecie Wyborczej” razem z Agnieszką Kublik ( pierwszym cynglem „GW”) przygotowuje wywiady z cyklu Dwie na jednego. W 2007 ukazała się książka pod tym samym tytułem zawierające 25 wywiadów przeprowadzonych przez Olejnik i Kublik.
Liczę na pamięć blogerów, którzy wskażą na przykłady kariery MO ( zwłaszcza z lat 80 i początku lat 90.
PS. Za wskazanie na jej ojca - funkcjonariusza MSW, zablokowano moje konto na S24.
- kawka - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
120 komentarzy
1. IPN BU 0242/669 (19996/V) akta osobowe
26.04.2006 - Stan wojenny
dniu 13 grudnia 1981 r., odtajnione decyzją nr 323 Ministra Spraw
Wewnętrznych i Administracji z dnia 20 grudnia 1999 r. (Akta przejęte z
Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, sygnatura –
1412/37a).
Dział: Archiwalia
Trafność: 100%
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Czy wiadomo, co jest w nich napisane i jaka była rola Tadeusza Olejnika? Pracował w wydziale B, który m.in nagrywał, robił zdjęcia podsłuchiwał.
3. @kawka
pod tym linkiem z sygnaturą otwiera się zestaw dokumentów, ale to zapewne tylko najważniejsze
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/203/1567/Stan_wojenny.html?search=195824
2. Dokument informujący o realizacji przedsięwzięć związanych z wprowadzeniem stanu wojennego – kryptonim „SYNCHRONIZACJA” [z 12 XII 1981 r.], rkps, k. 37–39.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Z melodii
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
5. zootechnik
to wiele wyjaśnia i tak dobrze współbrzmi z socjotechniką.
a mamuśka ? kura domowa?
pozdrawiam demonica
6. kariera z PRL-a . Olejnik w skupie butelek - kronika PRL
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. A propos slynnej sprawy
Czy zbieżność nazwisk przypadkowa czy tez niezupelnie?
8. Uzupełnienie
Inne informacje o funkcjonariuszu Tadeuszu Olejniku i jego służbie:
W okresie od 21.07.1955 do 31.03.1967 służba w MO.
Od 1.09.1958 do 29.06.1959 Roczna Oficerska Szkoła Biura "B" Służby Bezpieczeństwa.
9. @Nathanel
Proszę, przypomnij o co chodzi.
10. Uzupełnienie
Informacje o Monice Olejnik:
"Monikę Olejnik wciśnięto do radia w pierwszym okresie stanu wojennego na polecenie komisarza wojennego. Za tą decyzją stał jej ojciec, pułkownik, szef ważnej jednostki MSW".
(T.Zakrzewski, Dziennik telewizyjny. Grzechy i grzeszki, Książka i Wiedza 2003)
"Monika Olejnik została przyjęta do pracy w Polskim Radiu przez dyrektora programu III Andrzeja Turskiego i jego zastępcę Sławomira Zielińskiego". (radca prawny R.Sagan, "Nasz Dziennik", 7 V 2007)
"Potem Monika funkcjonowała w gronie zaufanych dziennikarzy obsługujących konferencje prasowe Jerzego Urbana, bywało, że zadawała pytania podsuwane przez rzecznika rządu".
(T.Zakrzewski, Dziennik telewizyjny. Grzechy i grzeszki, Książka i Wiedza 2003)
M.Olejnik: "[żałuję] tego, że wsiadłam do samochodu Urbana. Chyba w 1991 roku, z okazji 13 grudnia, zaprosiłam do studia Urbana i Michnika. Po rozmowie Urban zaproponował, że mnie podrzuci do Sejmu, i zgodziłam się, była strasznie mroźna zima. Wychodzimy z radia, a tam kamery telewizyjne, bo Piotr Semka i Jacek Kurski robili 'Reflex'. No nic, wsiadłam do samochodu Urbana i pojechaliśmy, a Michnik uciekł. Dopiero potem wskoczył do samochodu Urbana, co zarejestrowały kamery. Przy okazji chciałam zdementować, że nie jechałam na żadne imieniny ani urodziny Aleksandra Kwaśniewskiego, tylko do pracy ( )".
(W wywiadzie dla "Dziennika" , nr z 3-4 marca 2007 r.)
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20070510&id=my11.txt
11. Kawka
Slynne sledztwo w ktory swiadkowie ciagle sie susza na sznurku.... To samo nazwisko. Jakieś koligacje? Bo moze jednak tylko zbieznosc .
12. @Nathanel
Tam jest Olewnik, tu jest Olejnik.
13. Nathanel
nie, prokurator Olejnik to nie ta bajka, tylko zbieżność nazwisk.
Chociaz - kto to tam wie, ale nie sądzę, już wcześniej by wyszło na jaw.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Oto Monika - w spodnicy klon Michnika:
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
15. @Maryla
Ważne jest, żeby nie podawać niesprawdzonych informacji.
NA PEWNO są związki -ojciec-córka między Tadeuszem Olejnikiem a Moniką Olejnik.
Warto również sprawdzić , czy Stanisław Olejnik nie był krewnym Tadeusza ( bo bratem nie był na pewno) , ale to wymaga kwerendy w IPN. Stanisław Olejnik to ten funkcjonariusz SB od Grzegorza Przemyka i wielu innych bandyckich operacji SB.
Nie ma też związków rodzinnych z prokuratorem Kazimierzem Olejnikiem.
16. @kawka
"NA PEWNO są związki -ojciec-córka między Tadeuszem Olejnikiem a Moniką Olejnik"
Miałem już wcześniej zapytać. Skąd ta pewność?
17. @kazef
Akta IPN IPN BU 0242/669 (19996/V) - wpisana jest córka Monika, data urodzenia i gdzie się uczyła w momencie wypełniania kwestionariusza osobowego . Pozdrawiam
18. @kawka
Ok. Dziękuję za info.
19. A ja dobrze pamiętam...
...tę niesłychaną klakę, jaką urządziła ówczesna Trójka tej "najlepszej polskiej dziennikarce"! (to cytat, nie zmyślenie!);
Sądziłam wówczas, że wzięła się gdzieś z innego programu, gdzie jakieś "sukcesy" odniosła, a innych programów słuchałam rzadko. Jakież było moje zdumienie, gdy dowiedziałam się już w latach '90-tych, że pani zootechnik po dziennikarstwie UW została "wszczepiona" do Trójki w początkach st. wojennego przez tatusia-SBka !
A jeszcze później - ta "stokrotka". Czyżby w IPN nie było nic na TEN temat?
Selka
20. wygląda na to, ze bez kwerendy w IPN
niewiele więcej sie dowiemy. Poza, oczywiście, rejestracją "oszałamiającej kariery' Stokrotki "od punktu skupu butelek do największych stacji informacyjnych .
Swoją bylejakość, chamstwo i "wieś tańczy i śpiewa" czyli kicz straszliwy w ubiorze, czymś musiała zrekompensować.
Czym?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. @Selka
Ja mam pamięć słabą, ale poczatki Olejnikowej w Trójce akurat pamietam. Występowała w popołudniowym "Zapraszamy do Trójki", gdzie puszczano jakies jej sondy uliczne, reportaże, rozmowy z ludzmi. Przychodziła do studia i coś tam jescze na temat prezentowanego materiału gadała.
Pamiętam, że taki Niedźwiecki, gwiazdor już wtedy radiowy pełną gębą, odnosił się do Olejnik z wielka atencją. Przychodziła młoda, poczatkująca radiówka, a stary wyjadacz ją kokietował i od poczatku traktował jak przyszłą gwiazdę i celebrytkę. Bał się czy co?
22. @Selka
W IPN nie ma nić na temat MO, nie ma nic na temat M. Boniego ( poza zapisami ewidencyjnymi). Na Monię nawet tego nie ma, ale nie musiała być rejestrowana - wystarczył tatuś. Poza tym podobno jej pierwszy mąż ( drugim był Wasowski) był funkcjonariuszem ( o ile pamiętam milicji obywatelskiej).
23. atencja
znam z autopsji stosunki w ówczesnym Radiokomitecie (pierwsza połowa lata 80-tycgh XX wieku, czyli stan wojenny i niby powojenny). Tam wszyscy o wszystkich świetnie wiedzieli, kto jest czyim krewnym albo protegowanym.
Zreszta nic sie od tamtych czasów w sposobie funkcjonowania instytucji na Woronicza nie zmieniło. Zawsze była to dziedziczna twierdza niomenklatury. A teraz jej progenitury plus dzieci celebrytów i nowej klasy próżniaczej (polityków).
Klasyczna konstrukcja jak w mechanizźmie matrioszki - świętej krowy.
Na stanowiskach decyzyjnych nie ma w mediach maintreamu ludzi "znikąd". A jak sie nawet , przez jakis zbieg okolicznosci (politycznych) tacy trqafia, to bardzoszybko wylatuja, i sytuacja sie "normalizuje".
Casus MO jest tylko jednym z licznyvh przykladów tej reguły.
24. @atencja
A czy coś wiadomo na temat początków Tomasza Lisa, absolwenta dziennikarstwa i nauk politycznych UW?
25. kawka
takie szybkie kariery nie brały się z powietrza. Pierwsza żona, a druga Smoktunowicz to.... tam można kopać i kopać. "panie prezydencie, niech pan nas ratuje" - do Wałęsy w Nocnej Zmianie.
Czego się bał młody dziennikarz, robiący karierę w III RP po ujawnieniu agentury przez Macierewicza?
KTO TO 'nas"?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. 'Jako student IV roku
'Jako student IV roku dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim wygrał otwarty konkurs na dziennikarza telewizyjnego TVP. Na antenie TVP zadebiutował 3 maja 1990, prowadząc wieczorne „Wiadomości”. Wkrótce stał się głównym sprawozdawcą parlamentarnym tego dziennika. W 1992 wyjechał na 9 miesięcy na stypendium naukowe na Uniwersytet Loyola w Nowym Orleanie" - tyle Wikipiedia. Kto miał wtedy TVP w rękach? Chyba Drawicz, o ile się nie mylę. Skąd się wziął młody chłopiec z Zielonej Góry na antenie TVP? W żadne przypadki nie wierzę.
27. paskudny
!!!!!!!!!!
28. Lech Kaczyński nokautuje Monikę Olejnik w Brukseli.
http://www.youtube.com/watch?v=NisWiZO01XM
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.
29. Chyba Drawicz, o ile się nie mylę.
Pobierz - Rejestr ujawnionych konfidentów
TW „KOWALSKI”, „ZBIGNIEW” - ANDRZEJ DRAWICZ (1932-1997, .... i swoimi donosami
przyczynił się do aresztowania kilku członków Oddziału (czytelnia IPN w ...
http://klubpolski.mixxt.us/networks/files/download.26505
A LATKA LECĄ ... wrzesień | ABCNET.com.pl
23 września 1989 - prezesem Radiokomitetu został Andrzej Drawicz (TW „Zbigniew”)
. .... IPN podjął się sprawdzenia, kto tuszował tę sprawę w latach 1983-84. ...
http://www.abcnet.com.pl/node/745
Twórczy donosiciele (wersja do druku)
4 Wrz 2008 ... źródło: IPN. Antoni Słonimski wraz z Andrzejem Dobroszem (kryptonim „Smentek”) w
... Andrzej Drawicz, Henryk Gaworski, Eugeniusz Kabatc, Andrzej Kuśniewicz, ...
2 TW i 3 KO, w 1968 r. tylko 1 TW i 4 KO; w 1970 r. ...
http://www.rp.pl/artykul/186120.html?print=tak
TVP1: Dziedzic, Drawicz, Toeplitz, Passent współpracowali z SB ...
30 Lis 2006 ... TVP1: Dziedzic, Drawicz, Toeplitz, Passent współpracowali z SB ... że
konfidentem SB był też pierwszy prezes TVP Andrzej Drawicz – TW "Kowalski" i ...
dziennikarzy jest wystąpienie o status osoby pokrzywdzonej do IPN'u, ...
http://www.bibula.com/?p=757 -
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Nocna zmiana- Judasze
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. @Maryla
Dzięki, tam wcześniej był też Lis. Szkoda, że nie ma z tamtego czasu archiwalnych filmów z MO. Bo przecież ja to TVP chyba t4eż wpuścił Drawicz.
32. @ Maryla
Przyszedl mi do glowy inny scenariusz: gdyby wtedy wzieli mlodego tusiora to by juz po nim bylo. I dzis nie bylby takim mezykiem jakim jest!
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.
33. Stokrotka "ze wsi jesteś"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. widziałem gdzieś informację —
że tow. O. była zawodowym oficerem bezpieki...
Chyba u Michalkiewicza...
Andy — serendipity
35. o młodości, co ponad poziomy biedy wywlatywała
http://jan.przygoda.salon24.pl/256564,odczepcie-sie-od-moniki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. rodowód zobowiązuje !
Red. Olejnik, gwiazda jednej stacji radiowej, w ramach walki o pluralizm domaga się zamknięcia innej stacji radiowej
To chyba debiut red. Olejnik w roli eksperta od ewangelizacji.
Wiarygodność eksperta uwiarygadnia używanie słowa "spieprzaj" w
odniesieniu do księdza.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. żmija bez jadu? Moniko O. nie dasz rady !
"Zdaniem red. Olejnik najważniejsza refleksja po roku 2010 brzmi: katolicy i księża zieją jadem, i to wszystko ich wina... "
Pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim odbywały się dantejskie sceny - jedni go bronili, drudzy atakowali, a broniący często stawali się agresorami. W tych trudnych dniach Kościół pokazał swoje mroczne oblicze. Wielu księży mówiło z ambony takie słowa, których powinni się wstydzić.
A anonimowo na forach można przeczytać głos zapewne wielu katolików, którzy jedni drugim życzą czegoś najgorszego. Jad, który wylewa się z forów, ogarnia Polskę od północy do południa.
Monika Olejnik, "Oby bez jadu w Nowym Roku", "Gazeta Wyborcza", 1 stycznia 2010 r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Gdzie bije serce Moniki O. ?
Pani redaktor przeprowadza poranny wywiad z "Gościem Radia Z",
Grzegorzem Napieralskim. Pyta o ministrów, jakich powołałby do swego
rządu:
Grzegorz Napieralski: :
Rządziliśmy dwukrotnie, zawsze to były najlepsze postacie, jak pani wie
i były to osoby, które nie przynosiły wstydu, a zrobiły dla Polski
bardzo dużo i jeżeli chodzi o sprawy dotyczące finansów państwa
polskiego również.
Monika Olejnik: :
Tak, ale zawsze warto wiedzieć, bo skoro się przygotowujecie do
przejęcia władzy – prawda – to warto wiedzieć, jakie nazwiska są w
obiegu.
Chyba jednak polityczne wiatry się zmieniają i pani Monika, nie
zmuszana przez nikogo do chwalenia Tuska, może oddać to, co dyktuje jej
serce - należną sprawiedliwość rządom "lewicy".
http://tol.salon24.pl/272420,gdzie-bije-serce-moniki-o
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. "W związku z nieetycznym i
"W związku z nieetycznym i nieprofesjonalnym zachowaniem
redaktor Moniki Olejnik w programie "Siódmy dzień tygodnia" w radiu ZET,
które jest pogwałceniem zasad dziennikarskiego obiektywizmu,
drastycznym naruszeniem Karty Etycznej Mediów zwracam się do Pani
Przewodniczącej oraz Rady Etyki Mediów o zajęcie się tym przypadkiem" -
napisał Błaszczak w piśmie do przewodniczącej Rady Etyki Mediów
Magdaleny Bajer.
W piśmie, do którego dotarła PAP, poseł prosi o wyciągniecie
stosownych wniosków i konsekwencji, aby wskazane przez niego
"antystandardy trwale zniknęły z polskiego dziennikarstwa, aby
słuchacze, widzowie i czytelnicy nie musieli być narażeni na obcowanie z
czymś, co tylko formalnie przypomina obiektywne, rzetelne
dziennikarstwo".
Błaszczak ma także przesłać pisma do prezesa grupy EUROZET Moniki
Bednarek oraz redaktora naczelnego Radia ZET Mateusza Kirsteina.
- Pani Monika Olejnik nie zachowywała się wobec mnie jak obiektywna,
prowadząca program dziennikarka, jak moderatorka, lecz była skrajnie
stronnicza, napastliwa, nieobiektywna, utrudniała mi zabieranie głosu -
uważa Błaszczak. Według niego, dziennikarka bardzo często przyłączała
się do zaproszonych do studia polityków atakujących go, jakby była
stroną, a nie gospodarzem programu.
- Kulminacja postawy Pani redaktor nastąpiła w programie wyemitowanym
20 lutego 2011 roku. Wówczas Pani Monika Olejnik nie tylko pozwalała
sobie na obraźliwe i nieobiektywne zachowanie i komentarze wobec mnie,
ale również nie zareagowała we właściwy sposób po skandalicznym i
bezprecedensowym ataku na mnie ze strony uczestnika programu - napisał
Błaszczak.
W programie "Siódmy Dzień Tygodnia" komentowano m.in. słowa prezesa
PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w sobotę mówił, że mamy w Polsce do
czynienia z anihilacją opozycji. Odnosząc się do przebiegu dyskusji,
Błaszczak ocenił, że jest ona "stronnicza, agresywna i kpiarska".
- Jeśli panu się nie podoba, może pan nie przychodzić - zareagowała Olejnik. Po tych słowach Błaszczak opuścił studio.
- Miałem nadzieję na zmianę postawy pani redaktor Olejnik. Od kilku
tygodni odnosiłem wrażenie, że jest nieobiektywna, że prowadzi swoją
audycję w sposób stronniczy, budzący agresję między dyskutującymi w
sposób, który zaprzecza zasadzie obiektywizmu dla słuchaczy.
Postanowiłem w geście protestu opuścić audycję - powiedział potem
Błaszczak.
Odnosząc sie do incydentu w czasie programu, Olejnik powiedziała: "Od
10 lat prowadzę audycję "Siódmy dzień tygodnia" i po raz pierwszy
zdarzyła mi się taka historia, żeby poseł prowokował do tego, żeby wyjść
ze studia. Przypomnę, że do tej audycji przychodzili i Lech Kaczyński i
wielu polityków i były różne sytuacje, ale taka sytuacja po raz
pierwszy się wydarzyła".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. Wreszczie ktoś zajął się rodowodem czerwonej celebrytki
W najnowszym numerze "Gazety Polskiej" artykuł o Tadeuszu Olejniku, ojcu gwiazdy propagandy walterowej - Moniki Olejnik. Pisaliśmy o nim sporo w tym tu wątku, wreszcie ktoś odważył się opublikować kilka ważnych faktów z archiwum IPN.
Oprócz informacji na temat Olejnika autorzy opisują także innego towarzysza: Hipolita Straszaka, z-cę prokuratora generalnego, długoletniego funkcjonariusza SB. Odpowiadajcego za prokuratorskie śledzwa, a raczej kompromitację tych śledztw dotyczących śmierci księży: Zycha, Niedzielaka i Suchowolca. Pod nadzorem Strychacza toczyło się również śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Popiełuszki. Zięciem Stryszaka był były piłkarz i trener - Dariusz Wdowczyk, w 2009 r. skazany sądownie za udział w aferze korupcyjnej.
Trzecią opisaną postacią jest dr Teodor Mistewicz, komunistyczny ideolog i wykładowca w szkołach-kuźniach komuszych kadr. Przez 20 lat funkcjonariusz bezpieki. Jego syn - Eryk Mistewicz, starannie wykształcony, jest dzis specem od politycznego wizerunku, często cytowanym. Ma obecnie stały felieton w "Uważam, że...", gdzie kontynuuje subtelną misję obrzydzania Polakom polityki i pozbawiania ich wiary w jakiekolwiek wartości, które powinny towarzyszyć służbie publicznej.
41. @kazef
trzeba bedzie zarchiwizować jak pojawi sie w sieci - dla POtomności :)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. @Maryla
Dokumenty są i już raczej nie znikną.
Pytanie kto się odważy i przepyta ludzi pamiętających zatrudnianie Olejnikowej w radiu. Choćby anonimowo mogliby wiele powiedzieć.
Czekamy też na teksty, których bohaterami będą:
towarzysz Bruno Miecugow - ojciec Grzegorza (parę tekstów już było, ale przydałoby się więcej);
Maciej Zimiński weryfikującego dziennikarzy w stanie wojennym - ojciec Wojciecha (propagandysty Szkła Kontaktowego);
płk. SB Bolesław Sianecki - ojciec medialnego funkcjonariusza Tomasza;
prokurator Wojewódzki - ojciec Jakuba;
komunistyczny aparatczyk i jego żona Rosjanka - rodzice urodzonego w Moskwie Michała Figurskiego...
itd.
43. @kazef
kawka czekała na spełnienie swojego zyczenia pół roku - Twoje zmówienie juz jest w sieci :) czekamy na realizację " spełniaj życzenia" :)
Trzeba uzupełnić zbiór o film Stokrotki z Adasiem i Jureczkiem na osiedlowym parkingu :)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. @Maryla
Śmiało możesz mówić, że my tu na blogmediach wyprzedzamy rzeczywistośc o pół roku :)
45. "A to jest Adaś (...) Adaś siada" - "Media III RP"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. @Maryla
Odrażajace, równe sobie postacie
47. do archiwum
http://niezalezna.pl/12689-perly-w-koronie-sluzby-bezpieczenstwa
Jednym z najbardziej wyróżniających się funkcjonariuszy MSW, zajmujących się techniką operacyjną z zakresu fotografii
oraz filmowania, był Tadeusz Olejnik. Jego obszerna teczka personalna
zawiera mnóstwo pochwał, wniosków o nagrody pieniężne i wyróżnienia.
Stanowiska, które zajmował przez cały okres służby, świadczą o zaufaniu,
jakie mieli do niego szefowie MSW. Został m.in. dopuszczony do
wykonywania w resorcie spraw wewnętrznych prac o charakterze obronnym,
stanowiących tajemnicę państwową.
Do milicji wstąpił w 1955 r.: „Proszę o przyjęcie mnie w szeregi
Milicji Obywatelskiej. Pragnę służyć dla dobra Polski Ludowej i zwalczać
wrogów naszej Ojczyzny”– pisał 23-letni Tadeusz Olejnik w podaniu.
Do służby w MO został przyjęty i zatrudniono go na stanowisku sekcji
„O”, czyli obserwacji.
Trzy lata później Tadeusz Olejnik został skierowany do Oficerskiej
Szkoły Biura „B” Służby Bezpieczeństwa, którą ukończył z dobrym
wynikiem.
Swoją karierę związał z Biurem „B”, które zajmowało się – najogólniej biorąc – tzw. zabezpieczeniem operacyjnym.
„Kpt. Tadeusz Olejnik jest długoletnim pracownikiem pionu obserwacji
o bogatym doświadczeniu w zakresie pracy. Posiada duże doświadczenie w
zakresie posługiwania się sprzętem fotograficznym i filmowym. Dlatego
też z tego zakresu przydzielane mu są niejednokrotnie do bezpośredniego
wykonania czynności specjalne. W okresie pracy brał bezpośredni udział w
realizacji wielu poważnych spraw zarówno kryminalnych jak i
gospodarczych, za co był wielokrotnie nagradzany nagrodami pieniężnymi.
Aktywny członek PZPR, od kilku lat wybierany do władz partyjnych.
Aktywnie uczestniczył w wykonywaniu zadań służbowych i partyjnych
podczas marcowych wydarzeń” – napisał w opinii służbowej 3 września 1968 r. ppłk J. Jurkowski, naczelnik Wydziału „B” Komendy MO m.st. Warszawy.
Przełożeni Tadeusza Olejnika podkreślali jego wybitne zdolności z
zakresu obserwacji i posługiwania się sprzętem fotograficznym oraz
filmowym, zwłaszcza przy wykonywaniu zdjęć operacyjnych (z ukrycia).
„Sposób wykonywania przez niego tego rodzaju zadań jest bardzo
ceniony przez zleceniodawców. Niezależnie od kierowania sekcją posiada
zdolności, które praktycznie wykorzystuje w zakresie posługiwania się
zakamuflowanym sprzętem fotograficznym i filmowym. W ostatnim okresie
bezpośrednio kierował niektórymi obserwacjami, gdzie uzyskano bardzo
poważne wyniki operacyjne. Za powyższe otrzymał specjalną nagrodę
pieniężną” – czytamy w opinii służbowej z 1970 r., tuż po tym, jak
został zastępcą dowódcy Batalionu Specjalnego Stołecznego Urzędu Spraw
Wewnętrznych.
Formacja ta zajmowała się m.in. zabezpieczaniem i ochroną ambasad i
placówek dyplomatycznych znajdujących się na terenie Warszawy.
Jako funkcjonariusz przydzielony do zadań specjalnych i posiadający
najwyższe certyfikaty dopuszczenia do tajemnic państwowych, Tadeusz
Olejnik informował każdorazowo swoich przełożonych o zagranicznych
planach wyjazdowych swojej rodziny.
„Uprzejmie proszę Obywatela Komendanta o wyrażenie zgody na wyjazd
mojej żony Elżbiety w podróż okrężną statkiem linii dalekowschodniej m/s
»Prof. Mierzejewski«, na którym zatrudniony jest mój syn Jacek na
stanowisku III oficera”– pisał 25 kwietnia 1983 r. mjr Olejnik.
Szef KSMO wyraził zgodę, podobnie jak na wyjazd córki zastępcy dowódcy Batalionu Specjalnego SUSW, Moniki Olejnik.
„Zwracam się z uprzejmą prośbą do Obywatela Komendanta o wyrażenie
zgody na wyjazd mojej córki Moniki do Wielkiej Brytanii w m-cu lipcu i
sierpniu b. r. Córka jest dziennikarką zatrudnioną w Polskim Radiu
program III i w czasie wykonywania czynności służbowych poznała w
Warszawie ob. Claude Posnic, właściciela sklepu kupno-sprzedaż pianin.
Wymieniony w czasie rozmowy z moją córką powiedział, że był znajomym
mojego teścia, Józefa Góralczyka zam. od 1939 r. na stałe w Londynie.
Teść mój przed 3-ma laty w wieku 80 lat podobno nagle zmarł w wyniku
wypadku ulicznego. Informację tę uzyskałem w kilka miesięcy po tym
wypadku od znajomego, który był w Londynie. Od tamtego czasu żadnej
wiadomości od teścia nie otrzymałem, a starania czy też potwierdzenie
tego faktu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych nie przyniosły rezultatu.
W związku z powyższym p. Claude Posnic przysłał córce zaproszenie, aby
na miejscu wyjaśnić te okoliczności. Nadmieniam, że moja córka Monika do
tej pory za granice nie wyjeżdżała. Uprzejmie proszę Obywatela
Komendanta o rozpatrzenie mojego raportu”– pisał mjr Olejnik w czerwcu 1983 r.
Informował on swoich przełożonych nie tylko o wyjazdach prywatnych syna
(m.in. do Danii), córki (do Nepalu i Turcji) i żony (do Danii, Turcji),
ale także o wyjazdach służbowych.
„Uprzejmie informuję, że moja córka Monika Wasowska (z d. Olejnik)
ur. (...) zam. (...), zatrudniona w Polskim Radiu i Telewizji wyjeżdża
służbowo do Finlandii w terminie 23–30 listopada 1986 r. Koszty
przejazdu i pobytu pokrywa delegująca instytucja” – pisał w raporcie do naczelnika wydziału kadr SUSW mjr Olejnik.
Rok później mjr Olejnik meldował o służbowym wyjeździe córki na Maltę.
„Zatrudniona w Polskim Radiu i Telewizji w charakterze redaktora
zamierza wyjechać służbowo na Maltę. Wyjazd ma nastąpić w ramach
wycieczki zbiorowej organizowanej przez Państwowe Przedsiębiorstwo
Orbis” –pisał mjr Olejnik już nie do swojego szefa, ale do dyrektora Departamentu Kadr MSW.
W tym czasie Tadeusz Olejnik był funkcjonariuszem Wydziału XIII Biura
„B” Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wydział ten zajmował się m.in.
osobowym żródłem informacji związanych z lokalami kontaktowymi i
punktami obserwacyjnymi, planowaniem działań operacyjnych i podglądem
audiowizualnym opozycji demokratycznej. Kogo dokładnie śledzono i
filmowano – nie wiadomo, bo w ogromnej większości materiały zostały
zniszczone, a w IPN zachowały się jedynie protokoły brakowania. Według
nieoficjalnych informacji część materiałów nie została zniszczona – jak
podawano oficjalnie – ale miała trafić do prywatnego archiwum gen.
Czesława Kiszczaka.
Także w przypadku własnych zagranicznych wyjazdów – m.in. do Związku Radzieckiego – informował o tym swoich przełożonych.
Z pracy w MSW Tadeusz Olejnik odszedł w maju 1988 r. ze stanowiska
zastępcy naczelnika Wydziału III Biura „B” MSW, który zajmował się m.in.
cudzoziemcami oraz dziennikarzami krajów kapitalistycznych.
„Tow. Tadeusz Olejnik jest długoletnim działaczem
partyjno-politycznym. Wielokrotnie pełnił szereg funkcji partyjnych,
takich jak wykładowca grupowy, członek egzekutywy POP, członek Komitetu
Zakładowego itp. Pracując w organach ochrony ładu i porządku publicznego
do chwili obecnej, za pozytywne wyniki pracy był wielokrotnie
awansowany do stopnia majora włącznie. Za działalność
społeczno-polityczną był dziewiętnastokrotnie odznaczany medalami i
orderami do Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski włącznie”– czytamy w opinii partyjnej wystawionej przed odejściem mjr. Olejnika ze służby przez POP PZPR przy MSW.
Według dokumentów, jednym z powodów jego odejścia ze służby był zły stan
zdrowia spowodowany m.in. stresem w związku z pracą z marginesem
społecznym.
„Wykonując funkcje kierownicze w Batalionie Specjalnym KSMO oraz
Biurze »B« MSW, bezpośrednio nadzorując pracę operacyjną tych jednostek,
co obliguje do służby terenowej w różnych godzinach doby. Rozległość
problematyki służbowej, terminowość wykonawstwa oraz konieczność
reagowania na problemy podległego personelu zmusza w/wym. do pełnienia
służby w godzinach ponadnormatywnych. Ze względu na osiągnięcie wysługi
emerytalnej oraz pogarszający się stan zdrowia wystąpił z prośbą o
skierowanie do Komisji Lekarskiej” – czytamy w zaświadczeniu z maja 1988 r.
Po przejściu na emeryturę Tadeusz Olejnik zaczął pracować w pionie
księgowym Energopolu – spółki budującej m.in. gazociąg w ZSRR. W jego
aktach paszportowych znajduje się wniosek o wydanie służbowego paszportu
do Związku Radzieckiego w związku z pracą. W tym czasie szefem
Energopolu był Michał Zubrzycki, który w latach 90. pełnił funkcję
wiceprezesa ds. handlowych w jednej ze spółek należących do Janusza
Palikota.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. Wprawdzie o inne nazwiska prosiłem
ale o tych też ciekawie poczytać.
W najnowszej "Gazecie Polskiej" tekst o restauratorce Magdalenie Gessler i dziennikarce Hanie Lis.
-----------
Restauratorkę Magdę Gessler i dziennikarkę Hannę Lis łączy znacznie więcej niż tylko chęć bycia gwiazdą telewizyjnych programów kulinarnych. Obie pochodzą z rodzin prominentnych dziennikarzy PRL – korespondentów zagranicznych PAP, którzy aktywnie wspierali PZPR i byli rejestrowani przez SB jako kontakty operacyjne wywiadu.
Ramówki stacji koncernu ITI pełne są programów kulinarnych z udziałem Magdy Gessler. Tego pozazdrościła jej ostatnio dziennikarka Hanna Lis, pragnąca wrócić na wizję w swoim show na temat gotowania.
Obie gwiazdy telewizji pochodzą z rodzin prominentnych dziennikarzy okresu PRL. Ojcem Magdy Gessler jest Mirosław Ikonowicz – dziennikarz, wieloletni korespondent PAP, a bratem działacz skrajnej lewicy – Piotr Ikonowicz. Byłą żoną Piotra Ikonowicza jest polityk występująca jednocześnie w roli dziennikarki – Zuzanna Dąbrowska. Mirosław Ikonowicz nadal udziela się dziennikarsko – przed ledwie kilku miesiącami zakończył współpracę z lewicowym tygodnikiem „Przegląd”.
W początkach swojej kariery pracował dla redakcji „Dziennika Bałtyckiego” i „Kuriera Szczecińskiego”. W 1950 r. rozpoczął pracę w Polskim Radiu. Choć miał średnie wykształcenie, szybko został kierownikiem audycji „Korespondenci robotniczo-chłopscy donoszą”. Równolegle studiował, ale zanim został absolwentem wydziału historycznego, pracował jako sekretarz odpowiedzialny Katedry Historii Powszechnej Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych przy KC PZPR. Od 1953 r. pracował w PAP, był m.in. szefem Biuletynu Specjalnego.
Watykan na muszce
Mirosław Ikonowicz został zarejestrowany jako kontakt operacyjny wywiadu PRL w 1973 r., przed wyjazdem na placówkę do Madrytu. W kontaktach z SB posługiwał się pseudonimem „Metrampaż” (łamacz w zecerni). W tym okresie pracował jako korespondent na Półwyspie Iberyjskim i w Watykanie. Współpracę z bezpieką zakończył w 1987 r.
Podczas rozmowy werbunkowej kandydat na KO nie wahał się wobec propozycji współpracy z wywiadem. Przeciwnie – w trakcie spotkania z przedstawicielami Wydziału VI Departamentu I – ppłk. Marianem Żebrowskim i ppor. Wiesławem Stypczyńskim – określił to jako obowiązek wobec PRL. Podpisał zobowiązanie o zachowaniu w tajemnicy swojej współpracy z tajną służbą. Po pierwszych spotkaniach i przeszkoleniu „Metrampaża” odnotowano jego aktywność, samodzielność i spryt.
Jeden z meldunków wywiadu z czerwca 1982 r. dotyczył przebywającej z KO za granicą jego córki Magdy. Pozostawała ona w dobrych kontaktach z dziennikarzami Telewizji Polskiej. Efektem tych znajomości była złożona jej propozycja pracy przy obsłudze polskiej ekipy na mundialu w 1982 r. w Hiszpanii. Jako jej gażę wpisano okrągłą sumę 1200 dolarów. Znajomi redaktorzy z telewizji czym prędzej akredytowali ją jako tłumaczkę ekipy w komitecie organizacyjnym mistrzostw świata. Według oficera SB, od początku było wiadomo, iż córka KO – wówczas w zaawansowanej ciąży – nie podoła obowiązkom tłumacza. Ocenił, że była to zwykła próba naciągnięcia TVP na nieuzasadnione wydatki.
W 1987 r. płk wywiadu Eugeniusz Spyra zapisał, że „Metrampaż” poprosił go o spotkanie. KO poruszył w rozmowie sprawę swojego syna Piotra, który został zatrzymany przez milicję jako redaktor pisma „Robotnik” i członek Solidarności. „Metrampaż” interweniował już w sprawie syna u oficera z Dzielnicowego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Okazało się, że powodem zatrzymania była sprzedaż przez Piotra – syna KO zagranicznej waluty. Na spotkaniu z płk. Spyrą „Metrampaż” obiecał, że wyprowadzi syna z niepożądanego środowiska i prosił, by incydent z MO nie przeszkodził młodzieńcowi w znalezieniu miejsca pracy. Pułkownik SB obiecał, iż przedstawi problem swojemu kierownictwu i poprosi o pomoc w rozwiązaniu tej sprawy.
Spyra poruszył również kwestię aktualnego wyjazdu „Metrampaża” do Rzymu w związku z planowaną wizytą Wojciecha Jaruzelskiego w tym mieście. „Metrampaż” otrzymał zadanie zebrania ocen i komentarzy politycznych m.in. w środowiskach intelektualistów na temat tej wizyty. Miał zreferować możliwe następstwa przyjazdu władz PRL do Watykanu. Zgodnie z tymi wytycznymi KO przekazał później trzy doniesienia rezydentowi „Disowi”.
Prowadzący zlecił KO opracowanie charakterystyk znanych mu działaczy katolickich i mających związek z organizacjami typu Opus Dei, Communione i Liberazione, Schoenstadt itd. Ostrzegł również „Metrampaża”, iż jego syn Piotr, znów zatrzymany przez MO podczas demonstracji w Jarocinie, po raz ostatni uniknął aresztu w zamian za grzywnę.
Po wykonaniu pracy w Stolicy Apostolskiej korespondent PAP Mirosław Ikonowicz wydał kronikę „Wizyta w Watykanie”, przedstawiającą podróż w 1987 r. najwyższych władz PRL do Rzymu i spotkania gen. Wojciecha Jaruzelskiego z papieżem Janem Pawłem II. Autor kładł nacisk na oddawanie hołdu głowie państwa PRL przez Gwardię Szwajcarską. Opis honorów oddawanych przez gwardzistów gen. Jaruzelskiemu przewija się kilkakrotnie w tekście książki.
Po zakończeniu współpracy z KO oceniono ją jako bardzo owocną. Był on „współpracownikiem zdyscyplinowanym, dyspozycyjnym, dostarczał ciekawych informacji wywiadowczych, które w Centrali kierowano na tzw. najwyższy rozdzielnik” – zapisano w notatce SB.
KO był wynagradzany finansowo premiami, refundowano mu również koszty poniesione podczas spotkań z osobami interesującymi SB. Kontakt operacyjny każdorazowo kwitował odbiór pieniędzy. Mimo prób nie udało się nam skontaktować z redaktorem Ikonowiczem.
Wprost nie do wiary
W 2007 r., gdy trwały rządy Prawa i Sprawiedliwości, dziennikarka Hanna Lis opowiadała w wywiadzie dla „Gali”, jak bardzo źle się czuła wówczas w Polsce: „Jestem zasmucona, kiedy słyszę premiera, który mówi, że jeśli opozycja wygra wybory, to będziemy mieli powtórkę z 13 grudnia. Jestem przerażona, gdy Jarosław Kaczyński oznajmia, iż nie rozumie decyzji niezawisłego sądu o wypuszczeniu na wolność doktora G. i zaraz potem dodaje, że prawo nie powinno przeszkadzać w działaniu. (…) Jeśli takie są standardy IV RP, to ja poproszę o V”.
Hanna Lis, prywatnie żona naczelnego „Wprost” Tomasza Lisa, jest córką dziennikarzy, Waldemara i Aleksandry Kedaj, którzy znaleźli się na liście Stefana Kisielewskiego (Kisiela) opublikowanej w 1984 r. i obejmującej najgorliwszych dziennikarzy reżimowych PRL.
Waldemar Kedaj to zasłużony dla władz PRL dziennikarz „Trybuny Ludu”, korespondent PAP m.in. w Rzymie. Do pracy w Agencji został skierowany przez Zarząd Główny ZMS. Powierzono mu tam funkcję kierownika działu zagranicznego. W latach 1970–1972 był korespondentem w Hanoi. Wyróżniał się zaangażowaniem partyjnym – był członkiem egzekutywy PZPR w PAP.
Wywiad SB zarejestrował go w 1974 r. jako kontakt operacyjny „Mento”. Wówczas cenne okazały się dla bezpieki jego możliwości operacyjne wynikające z objęcia stanowiska korespondenta PAP w Rzymie. Mimo iż z materiałów SB wynika, że „Mento” współpracował z SB z poczucia obowiązku wobec PRL i odbył przeszkolenie dot. metod pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej, po latach napisał na łamach „Wprost” oświadczenie, iż nigdy świadomie nie podjął współpracy z tajnymi służbami PRL.
Według akt IPN, „Mento” za doniesienia nie był wynagradzany, ale refundowano mu koszty wynikające z realizacji zadań nałożonych przez SB.
Bezpieka z jego udziałem powiększała wiedzę o kulisach rozmów Stolicy Apostolskiej z władzami PRL. Poza tym miał obserwować na bieżąco, co interesującego dla SB dzieje się w Watykanie.
Efekty współpracy „Mento” z SB jej funkcjonariusze określali jako dobre. Jego donosy wielokrotnie wykorzystywano „na szczeblu kierownictwa partyjno-rządowego” – zapisał inspektor Wydziału III Departamentu I ppor. Chojnowski. Podkreślił, że KO nie odmówił wykonania żadnego z wyznaczonych mu zadań. Po powrocie korespondenta PAP z Włoch do kraju w 1980 r. bezpieka zaprzestała wykorzystywania go jako źródła informacji i złożyła akta sprawy do archiwów. Nie wszystkie jednak – uprzednio dokonano komisyjnego zniszczenia 37 dokumentów – donosów „Mento”, raportów i innych materiałów z jego akt.
Jego żona Aleksandra Kedaj w czasach PRL była m.in. korespondentką „Życia Warszawy”. Pracowała też w Dzienniku Telewizyjnym. Wojciech Reszczyński, który pracował w 1987 r. w telewizji, opisał po latach zachowanie dziennikarki przed referendum mającym wykazać poparcie społeczne dla władzy. Ówczesna sekretarz Działu Publicystyki i Informacji Dziennika Telewizyjnego Aleksandra Kedaj, jako przełożona, wezwała go do siebie. Żądała wyjaśnień, dlaczego nie dał się, jak inni dziennikarze, sfilmować ekipie DTV podczas wrzucania głosu do urny wyborczej. Zrobiła mu długi wywód o znaczeniu, jakie miał dla władz pozytywny wynik referendum. Reszczyński napisał, że po tym zdarzeniu miał problemy w pracy i rzadziej występował przed kamerami.
Redaktor Waldemar Kedaj nadal pracuje dla „Wprost”. Co więcej, jest szefem działu „Świat” tego tygodnika.
W jednym z artykułów zamieszczonych w 2006 r. wychwalał lewicowego premiera Hiszpanii Jose Luisa Zapatero. „Powody do optymizmu ma hiszpański rząd, a Zapatero niczym magik wyciąga z kapelusza kolejne liczby, które świadczą, że wskaźniki gospodarcze są budujące” – pisał Kedaj.
Skontaktowaliśmy się z dziennikarzem i zapytaliśmy, czy nie czuje dyskomfortu z racji zatrudnienia go w redakcji swojego zięcia. – Bez dowcipów – oburzył się redaktor „Wprost”. – To chyba dzień żartów – tak zareagował, na pytanie o kontakty z SB. – Proszę mi nie zawracać głowy – zakończył rozmowę Kedaj.
Maciej Marosz
http://niezalezna.pl/12893-kucharki-iii-rp
49. człowiek palikota -dziadostwo dziennikarskie-Stokrotka
W najnowszym numerze "FiM" na
okładce widnieje duże zdjęcie Olejnik zatytułowane "Stokrotka". W
tekście wicenaczelnego "FiM" Marka Szenborna czytamy: "W przypadku
Moniki Olejnik może nie byłoby tego błysku ani blichtru, ani kariery bez
PRL-u, Służby Bezpieczeństwa i stanu wojennego". W nagraniu, które
można obejrzeć na YouTube Kotliński zachwala tekst mówiąc, że Olejnik
"zawdzięcza swoją pozycję tatusiowi esbekowi" i że "wyrosła na godną
córunię tatusia".
Według "Gazety Wyborczej", ojciec Olejnik nie pracował w SB, lecz w
formacji chroniącej placówki dyplomatyczne, należącej do struktur
peerelowskiego MSW.
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/470948,olejnik-zawdziecza-pozycje...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Poczet dziennikarzy reżimowych: Grzegorz Miecugow
Na Salonie królują ostatnio, z oczywistych zresztą względów, wpisy
dotyczące Jaruzelskiego i 13 grudnia. Myślę, że nic więcej
konstruktywnego, ponad to co już zostało napisane, nie uda mi się
sformułować.
Postanowiłem więc, trochę odbiec od głównego nurtu dyskusji i
stworzyć listę dziennikarzy polskich, którzy mniej lub bardziej jawnie
wspierają obecny układ rządowy, nie siląc się przy tym na krztynę
obiektywizmu.
Pierwszą nietuzinkową postacią, którą przybliżę jest redaktor
Grzegorz Miecugow. Nie wybrałem go ze względu na jakąś szczególną
pozycję w mediach - to czysto subiektywny wybór. Po prostu red. Miecugow
bardzo zapadł mi w pamięć - już "od pierwszego wejrzenia", że się tak
wyrażę.
Było to w roku 2005. Przebywałem wtedy w UK w celach zarobkowych.
Biedny emigrant z Polski - posiadając tuner Cyfry, po 12h pracy,
odpalałem jointa i 15 calowy TV przełączałem na tvn24 gdzie red.
Miecugow prowadził często Szkło Kontaktowe.
Nie będę ukrywał, że bardzo mnie wtedy śmieszyły zdjęcia z Sejmu,
gdzie królował Andrzej Lepper i inne tuzy polskiej polityki. Nie zapomnę
nigdy posła Gadzinowskiego i Hongkongu ;))
Mniej lub wcale, śmieszyli mnie prowadzący programu, może jedynie w
chwilach, kiedy nie byli w stanie ukryć frustracji z powodu sytuacji
politycznej. To faktycznie było zabawne. W sumie zdarzało się to dosyć
często i na tle drugiego prowadzącego (T. Sianecki), red. Miecugow
zdecydowanie wyróżniał się zajadłością w próbach ośmieszania jedynie
niesłusznej partii.
Minęły 2 lata, realia polityczne się zmieniły, niektóre postacie
zniknęły z Parlamentu, lecz red. Miecugow obiektu kpin nie zmienił.
Subtelne żarciki przestały mnie w ogóle bawić więc się ze Szkłem
Kontaktowym pożegnałem. Może jedynie sporadycznie i przypadkowo,
trafiałem tam akurat zawsze na filmik z opozycją w roli głównej lub
telefon widza bluzgającego na Kaczyńskich.
Wyraz twarzy red. Miecugowa zaczął mnie wtedy wyjątkowo drażnić.
Unikając więc tej kulturalnej rozrywki dla MWzWM, jakoś przetrwałem bez tego widoku aż do 2010.
Powrócił wtedy do mojej świadomości w wyjątkowo przykrej formie.
Dzień lub dwa po 10 kwietnia, rozmawiał red. Miecugow, bodajże z
Andrzejem Wajdą, na temat pochówku śp. pary prezydenckiej na Wawelu.
To chyba właśnie tam padł sygnał do całej tej ohydnej "dyskusji". Do
tego momentu, w TV widziałem jedynie niepojęte jak na polskie media
rzeczy - tłumy ludzi z flagami, kwiaty pod pałacem itp.
Miecugow w typowy dla siebie sposób, zatroszczył się akurat wtedy o
to, czy kardynał Dziwisz nie podzieli Polaków swoją propozycją....
W tamtym momencie miałem ochotę wywalić telewizor przez okno.
I od tego się zaczęło, zresztą wszyscy znają dalszy ciąg...
...
Po emocjonalnej części, czas na garść faktów z Wiki:
Ur. 22 listopada 1955 w Krakowie. Ma pochodzenie
ormiańsko-gruzińskie. Ukończył Wydział Filozofii na UW. Pracował w
Teatrze na Rozdrożu. Od 1980 do stanu wojennego był dziennikarzem
redakcji informacyjnej lokalnego warszawskiego radia. Po trzyletniej
przerwie z radiem został redaktorem programów dla dzieci. W 1987
dołączył do zespołu Zapraszamy Do Trójki, którego w końcu został szefem.
W 1989 przeszedł do TVP. W Jedynce był prezenterem i wydawcą
Wiadomości. W 1997 razem z T. Lisem współtworzył Fakty w TVN. Z powodu
konfliktu z nim, został doradcą marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego ds.
medialnych. Do TVN wrócił w 2001. Prowadził pierwszą polską edycję Big
Brother, a także współtworzył kanał informacyjny tvn24.
...
A teraz moje czysto subiektywne podsumowanie tej postaci.
Cóż - jest to dla mnie zwykła dziennikarska menda, której widok budzi jedynie przypływy agresji.
Wydaje mi się że red. Miecugow jest w stanie uciec się do każdej
podłości i nie cofnie się przed najohydniejszym paszkwilem, jeśli tylko
uzna, że jest w stanie przedstawić to jako racjonalne - wszystko
oczywiście pod pozorami troski i w słusznej wierze...
I to tyle na temat Grzegorza Miecugowa. Niebawem kolejni
przedstawiciele IV władzy a ja z chęcią poznam opinie innych osób na
temat pana redaktora.
PS. Mnóstwo jest innych zdjęć ale nie mogłem się powstrzymać przed
zamieszczeniem akurat tego ze słynną koleżanką ;))) - so sorry ;)))
http://paragraf.salon24.pl/372663,poczet-dziennikarzy-rezimowych-grzegor...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. Lisiewicz o Piotrze "Olivierze" Janiaku:
Nie ma roku, żeby przed 13 grudnia jakieś pismo dla gospodyń, bizneswoman albo innych tam maczo względnie metroseksualnych nie zamieściło na swojej okładce fizjonomii wiadomej generalskiej wycieraczki do butów moskiewskich sekretarzy. Tym razem kremlowska spluwaczka trafiła na okładkę pisma „Malemen”. Jak czytamy, jest to „ekskluzywny magazyn dla wyjątkowych i kreatywnych mężczyzn, odwołuje się do aspiracji, wykracza poza garnitury, krawaty i paski”. No jasne, że wykracza, skoro otwiera się na mundury oraz kufajki sowieckich trepów. Magazyn „kierowany jest do mężczyzn spełnionych, ale poszukujących nowych wyzwań”. Znaczy się wasz okładkowy idol, choć spełniony, jeszcze postrzelałby sobie na starość do kobiet i dzieci albo po staremu pogonił jakiegoś Żydka? Pewnie Żydka już nie, bo klimat się zmienił, ale na ten przykład księdza? Ubiłoby się jak za młodych lat, nieprawdaż?
Olivier Janiak – tak wabi się redaktor naczelny pisma dla kreatywnych męścizn. Któż inny mógłby dać Jaruzelskiego na okładkę, jak nie prezenter TVN? Janiak wcześniej miał na imię Piotr, ale zmienił sobie na Olivier, ażeby być trendy. Ponieważ Piotruś jest z podpoznańskiego Krotoszyna, wiem, kto najbardziej ucieszył się z owej okładki. Oczywiście jego ojciec – stary trep z ludowego Wojska Polskiego. Ponoć aż się wyprężył i zasalutował, jak zobaczył na okładce swojego dawnego dowódcę.
http://www.gazetapolska.pl/11712-7-listopada-2011
52. Kotliński -"wyrosła na godną córunię tatusia".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. Pan Kawka,
Szanowny Panie,
Jak to co ?
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
54. Pani Marylo,
To, to te stare postkomunistyczne pudło ma na łbie, to antena satelitarna. Kakij um, takaja szlapa!
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
55. Stokrotce,nic już nie pomoze nawet pudło satelitarne na głowie
ukłony dla @Kawka :)
i dla pozostałych ,czytających i piszących :)
gość z drogi
56. Tekst Doroty Kani:
Zapraszam Monikę Olejnik do lustracji
Członkowie mojej bliższej i dalszej rodziny walczyli w legionach Piłsudskiego, ginęli w Katyniu i byli mordowani po 1945 r. przez „władzę ludową”. Piszę ten felieton dlatego, ponieważ Monika Olejnik na łamach „Gazety Wyborczej” wezwała do mojej lustracji pytając, czy moim ojcem jest Stanisław Kania, I sekretarz KC PZPR.
W stanie wojennym w 1982 r. Monika Olejnik, córka funkcjonariusza SB, razem z Grzegorzem Miecugowem & company, przy akceptacji partii i służb specjalnych PRL-u rozpoczynała pracę w III Programie Polskiego Radia, z którego wcześniej WRON-a wyrzuciła „nieprawomyślnych” dziennikarzy. Warto zauważyć, że gdy dzisiejsza gwiazda TVN-u i „Wyborczej” zaczynała karierę w radiu ściśle podporządkowanym wojskowej juncie Jaruzelskiego, przyzwoici dziennikarze nie mieli tam wstępu. Były to bowiem media stanowiące część systemu totalitarnego. Dziennikarze, którzy nie chcieli lub nie umieli służyć władzy komunistycznej stanu wojennego, albo znajdowali się w obozach internowania, albo byli bez pracy albo imali się różnych przypadkowych zajęć. Przypomnę jeden tylko przykład: niezwykle popularny prezenter Studia 2, Tomasz Hopfer, który po wprowadzeniu stanu wojennego został wyrzucony z telewizji, pracował jako taksówkarz. Internowany, zmarł po ciężkiej chorobie w grudniu 1982 r.
Dziennikarze w stanie wojennym byli wyrzucani z Trójki przez Andrzeja Turskiego (zarejestrowanego jako kontakt operacyjny, syna funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego) dziś gwiazdę telewizyjnej „Panoramy” TVP2. Programu, w którym nie brakowało ( i nie brakuje) dzieci funkcjonariuszy lub tajnych współpracowników służb specjalnych PRL-u ( jak np. Hanna Lis, córka Waldemara Kedaja – kontaktu operacyjnego wywiadu PRL-u).Ja w 1982 r. byłam w liceum i przygotowywałam się do egzaminów na wydział filozofii Akademii Teologii Katolickiej (dziś Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego). W latach 80.
uczestniczyłam w demonstracjach antysystemowych, byłam zatrzymywana, przeszukiwana, milicja odwiedzała moje mieszkanie. Nie byłam w NZS-ie ani w żadnej podziemnej organizacji – moja niezgoda na panujący w PRL-u system wynikała po prostu z rodzinnych tradycji. Być może miałam szczęście, że urodziłam się w Galicji, a najważniejsze dla ukształtowania dorosłego człowieka lata spędziłam na Podhalu. To właśnie z Galicji rekrutował się trzon wojska Marszałka, a dzieci były wychowywane w tradycjach niepodległościowych. Moim pokoleniem zajmowali się wspaniali nauczyciele, siostry zakonne i księża (lekcje religii odbywały się w kościelnych i zakonnych salkach katechetycznych). Nie byłam w Harcerskiej Służbie Polsce Socjalistycznej. Byłam w Czarnej Jedynce.
Na Podhalu miałam zaszczyt spotykać się ze wspaniałymi ludźmi, m.in. żołnierzami legendarnego Józefa Kurasia „Ognia”, z ludźmi, którzy przez zieloną granicę przerzucali nielegalne wydawnictwa. Nigdy nie przyszło mi do głowy iść pod rękę z władzą ludową, nawet wtedy, gdy nie mogłam znaleźć wymarzonej pracy po ukończonych studiach filozoficznych. Wiem, że nie figuruję w żadnych rejestrach tajnych współpracowników, kontaktach operacyjnych, kontaktach poufnych itp. Każdy może sobie do woli sprawdzać archiwa II Zarządu Sztabu Generalnego czy Wojskowej Służby Wewnętrznej. Dlatego zachęcam do przegrzebania archiwów IPN-u w poszukiwaniu informacji na mój temat, mojej dalszej i bliższej rodziny. Życzę powodzenia!
http://niezalezna.pl/30734-zapraszam-monike-olejnik-do-lustracji
57. @kazef
zaczyna się funkcjonariuszom palić pod d...
W końcu każdy z nich może skończyć jak Lepper czy gen.Petelicki, to szarżują.
Kania miała dobre dojścia w słuzbach i wiele wie, zaczynają ją skubać.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. @Maryla
Jeden z moich znajomych opowiadał mi o dziennikarzu lokalnego ośrodka TV (jego imię i nazwisko znam, ale nie podam, bo nie zostalem do tego upoważniony), który złozył projekt nakęcenia filmu dokumentalnego o agentach w TVP. Ciekawy byłby to film..., znam filmy tej osoby, są świetne i po prostu polskie. Czlowiek został z miejsca wyrzucony z roboty, pod byle pretekstem, a pismo informujące o wywaleniu dostał nie od swojego szefa z lokalnej redakcji, ale wprost z Warszawy. To świeża historia...
59. @kazef
środowisko zurnalistów dba o swoje posadki, dlatego nikt nie protestuje.
A tu zobacz odpowiedż Dworaka w sprawie E.Stankiewicz. Wysłałam do SDP,różnych redakcji, ciekawe czy ktos odwazy sie opublikować albo skomentować. Stawiam dolary przeciw orzechom, że NIE.
List do KRRiT w sprawie ataku na dziennikarkę Ewę Stankiewicz.
©
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. wściekły atak potomków i pociotów utrwalaczy władzy ludowej
Jerzy Wasiukiewicz
Tomasz Lis atakując brutalnie Dorotę Kanię nie broni Moniki Olejnik, ale staje w obronie Hanny Lis
"Kiedy bowiem swoją karierę rozpoczynała Monika Olejnik u szczytu
swoich karier dziennikarskich byli Aleksandra Kedaj i Waldemar Kedaj,
czyli rodzice Hanny Lis".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. Pani Dorota Kania dała swietną odpowiedz
stokrotce w Sieci...super :)
gość z drogi
62. Pamiętajmy, kto pierwszy
Pamiętajmy, kto pierwszy rzucił wezwanie do lustrowania rodziców. Rzuciła Monika Olejnik na łamach "Gazety Wyborczej"
Ojca Jarosława Kaczyńskiego raz już w ten sposób próbowano lustrować.
W 2006 roku, w szczytowym okresie nagonki na PiS, pewna telewizja
postawiła nawet wóz transmisyjny przed Archiwum Akt Nowych, uprzednio
wysławszy zapytanie. Przyszła odpowiedź: nie był członkiem PZPR.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. Dzieci PRL-owskich służb łączcie się!!! Aldona Zaorska
Trudno oczekiwać, żeby dziecko komunisty walczącego całe życie z Kościołem nagle potępiło obrażanie uczuć religijnych. Trudno zakładać, że potomek kanalii zachowa się jak przyzwoity człowiek, że ktoś, kogo ojciec zwalczał patriotów, nagle odda im hołd. Dla nich nasze narodowe hasło „Bóg. Honor. Ojczyzna” naprawdę jest zabawnym sloganem świadczącym o „ciemnogrodzie”.
Czerwoni wychowankowie
http://www.warszawskagazeta.pl/wydarzenia/41-wydarzenia/1235-dzieci-prl-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. tej funkcjonariuszce nie trzeba zaglądać w rodowód, wystarczy to
Polska Tuskiem i Rydzykiem stoi
Monika Olejnik
2012-08-24, ostatnia aktualizacja 2012-08-23 17:36
Dyrektor Radia Maryja stał się
nieformalną głową Kościoła katolickiego. To do niego pielgrzymują
biskupi i politycy. Z jego zdaniem liczą się słuchacze Radia Maryja i
Telewizji Trwam. Gdyby generał Ścibor-Rylski opowiedział się po stronie
dyrektora Radia Maryja, zapewne nikt by mu nie grzebał w teczce. Co się
stało w IPN, że po tylu latach zainteresowano się powstańcem-generałem
Ściborem-Rylskim.
http://wyborcza.pl/1,75968,12354261,Rydzyk_zbiera_zniwo.html?bo=1
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Sami swoi
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
66. nie będziemy szukać dla Moniki O., bo to jak wyrok na chłopa....
Monika Olejnik szuka męża dla prof. Pawłowicz
Kobieca
solidarność przemówiła przez Monikę Olejnik. Redaktor TVN24 i Radia Zet
z troską pochyliła się nad prof. Krystyną Pawłowicz i ... czytaj »
Kobieca solidarność przemówiła przez Monikę Olejnik. Redaktor TVN24 i
Radia Zet z troską pochyliła się nad prof. Krystyną Pawłowicz i
zainicjowała akcję... szukania męża dla posłanki.
Gwiazda TVN24 opublikowała urokliwe zdjęcie ze ślubu swojego syna Jerzego. Na fotografii widzimy dumną mamę oraz nowożeńców, Jurka i Julię Wasowskich.
Monika Olejnik z synem i synową / zdjęcie z oficjalnego profilu Moniki Olejnik
/ Facebook
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. stokrotka kolejny RAZ dała Głos :)))
no,no ale uparta "kobita" a co z mężem dla niej,kto się odważy...
gość z drogi
68. Perły w koronie Służby Bezpieczeństwa
http://niezalezna.pl/12689-perly-w-koronie-sluzby-bezpieczenstwa
Hipolit Starszak, Tadeusz Olejnik i Teodor Mistewicz należeli do najbardziej zaufanych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL. Chociaż pełnili służbę w SB w różnych wydziałach, łączy ich podobna kariera: zajmowali się sprawami politycznymi i walką z opozycją demokratyczną .
Do pracy w służbach specjalnych PRL zgłosili się sami, a w strukturach partyjnych zajmowali wysokie stanowiska. Wymienionych funkcjonariuszy łączy również to, że byli wielokrotnie nagradzani wyróżnieniami, pochwałami i medalami, otrzymywali profity finansowe, a ze służby odeszli z powodu złego stanu zdrowia, co nie przeszkodziło im później podjąć pracy poza resortem.
Śledczy, prokurator, biznesmen
Kariera Hipolita Starszaka jak w soczewce pokazuje wpływ służb specjalnych PRL na kształtowanie się III RP. Członek Plenum Uczelnianego Związku Młodzieży Socjalistycznej przy Uniwersytecie Warszawskim w latach 60. był organizatorem i I sekretarzem Grupy Działania.
W opinii służbowej z 4 kwietnia 1989 r. napisano, że płk Hipolit Starszak posiada wykształcenie wyższe prawnicze i odbył przeszkolenie zawodowe w Wyższej Szkole Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego KGB w Moskwie.
„Płk Hipolit Starszak służbę w resorcie rozpoczął w dniu 1 września 1962 r. bezpośrednio w pionie śledczym SB. W trakcie służby zajmował kolejno stanowiska od oficera śledczego do dyrektora Biura Śledczego włącznie” – czytamy w opinii służbowej, która znajduje się w dokumentach zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej.
Jako śledczy SB prowadził najważniejsze sprawy polityczne, co miało przełożenie na nagrody finansowe. W 1967 r. uczestniczył w śledztwie, w którym zarzuty szpiegostwa na rzecz DIA (Agencja Wywiadu Obronnego USA) przedstawiono Jerzemu Strawie. Sąd wojskowy skazał go na karę śmierci przez rozstrzelanie – wyrok wykonano w 1968 r. w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie.
W 1968 r. Hipolit Starszak został pochwalony przez swoich przełożonych za udział w walce z opozycją.
„Szczególnie duży wkład dał z siebie po wydarzeniach marcowych, zwłaszcza w zakresie opracowania wyników postępowania w sprawach tzw. komandosów” – napisał płk Józef Chomętowski, szef Biura Śledczego, w uzasadnieniu o awans na stopień kapitana.
Nazwisko Hipolita Starszaka pojawia się w najgłośniejszych sprawach politycznych dotyczących środowiska związanego z Adamem Michnikiem. W 1982 r. razem z prokuratorem Bolesławem Klisiem w gmachu Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie przeprowadził rozmowę z Lechem Wałęsą. W jej trakcie internowanemu przewodniczącemu Solidarności przedstawiono do podpisania oświadczenie, z którego wynikało, iż został zapoznany z obowiązującym stanem prawnym i ewentualnymi konsekwencjami wynikającymi z jego naruszenia. Wałęsa odmówił jego podpisania, twierdząc, że „od czterech lat niczego nie podpisuje”. Jednocześnie zapewnił, że „będzie się starał” nie wchodzić w kolizję z przepisami prawa, a zakazów, o których mowa w oświadczeniu, świadomie nie naruszy – pisali w artykule zamieszczonym w miesięczniku „Arcana” pt. „Chcemy panu pomóc” Sławomir Cenckiewicz i Grzegorz Majchrzak, przytaczając stenogram z rozmowy Klisia, Starszaka i Wałęsy.
Przełożeni Hipolita Starszaka mieli o nim jak najlepsze zdanie: „W trakcie służby zajmował kolejno stanowiska służbowe od oficera śledczego do dyrektora Biura Śledczego MSW włącznie. W dniu 1 sierpnia 1983 r. został mianowany szefem Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Siedlcach. Na każdym z zajmowanych stanowisk z nałożonych obowiązków i zadań wywiązywał się dobrze. Wykazuje inicjatywę i aktywność na bezpośrednio nadzorowanych odcinkach służby. Podejmowane przedsięwzięcia nacechowane były rzeczowością i poczuciem odpowiedzialności, a w miarę potrzeby dużym osobistym zaangażowaniem w realizację podjętych czynności” – czytamy w opinii służbowej, którą wystawił w kwietniu 1984 r. gen. Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych, tuż przed objęciem przez Starszaka stanowiska zastępcy prokuratora generalnego. Powierzenie mu takiej funkcji było wyrazem najwyższego zaufania, nadzorował on najważniejsze prokuratorskie śledztwa prowadzone m.in. wspólnie z Biurem Śledczym MSW, którego do niedawna był przecież szefem.
To pod jego nadzorem toczyło się śledztwo w sprawie zamordowanego przez funkcjonariuszy SB ks. Jerzego Popiełuszki. Mocodawcy esbeków nigdy nie znaleźli się na ławie oskarżonych. To za kadencji zastępcy prokuratora generalnego Hipolita Starszaka nie wyjaśniono, kto przyczynił się do śmierci walczących o wolność i wiarę księży: Stefana Niedzielaka, Sylwestra Zycha, Stanisława Suchowolca. Ich zabójców nigdy nie znaleziono, a śledztwa – jak głosi powszechna opinia – były tuszowane.
Hipolit Starszak meldował przełożonym o swoim życiu osobistym: „Uprzejmie powiadamiam, że mój zięć, Dariusz Wdowczyk, dotychczas zatrudniony w CWKS Legia (uprawia zawodowo grę w piłkę nożną) podpisał – za zgodą właściwych władz polskich – kontrakt ze szkockim klubem piłkarskim Celtic Glasgow. W najbliższym czasie udaje się on do tego miasta na czas wynikający z podjętych wobec klubu zobowiązań wraz z żoną Iwona Wdowczyk zd. Starszak i dziećmi 6-letnim Rafałem i jednoroczną Aleksandrą” – meldował w listopadzie 1989 r. Hipolit Starszak dyrektorowi Departamentu Kadr MSW.
Mazowiecki dziękuje, Urban zatrudnia
W 1990 r. Hipolit Starszak został odwołany ze stanowiska zastępcy prokuratora generalnego.
„W związku ze zmianami organizacyjnymi, na wniosek Ministra Sprawiedliwości odwołuję Pana z dniem 15 kwietnia 1990 r. ze stanowiska zastępcy Prokuratora Generalnego. Za pracę na tej funkcji wyrażam Panu podziękowanie. – T. Mazowiecki (odręczny podpis)” – czytamy w piśmie prezesa Rady Ministrów.
W sierpniu komisja lekarska MSW zaliczyła Hipolita Starszaka do III grupy inwalidzkiej. Lekarze stwierdzili u niego m.in. zespól neurasteniczny, nadmierną pobudliwość, nerwowość, kamicę nerkową, zwyrodnienie kręgosłupa.
„Nieunormowana praca zawodowa powodowała u wyżej wymienionego ciągłe stresy, co niekorzystnie wpływało na stan jego zdrowia” – pisał w notatce służbowej dotyczącej Hipolita Starszaka zastępca dyrektora Departamentu Kadr MSW kpt. Roman Kurnik.
Fatalny stan zdrowia płk. Starszaka nie przeszkodził mu w zaangażowaniu się w nowe przedsięwzięcia. W lutym 1991 r. Jerzy Urban, rzecznik prasowy reżimowego rządu PRL, zatrudnił go na stanowisku dyrektora w spółce Urma – wydawcy pierwszego polskiego „brukowca”, tygodnika „Nie”. Antykościelny, obsceniczny, bazujący na informacjach służb specjalnych tygodnik stał się obecnie niszową gazetką.
W 2001 r. Hipolit Starszak został powołany na członka warszawskiej rady nadzorczej spółdzielni budowlano-mieszkaniowej „Wiedeńska”. Rok później brał udział w pracach komisji statutowo-regulaminowej Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, a w 2004 r. został rekomendowany przez Jerzego Urbana do Sądu Koleżeńskiego Polskiej Izby Wydawców Prasy.
Hipolit Starszak był jedną z ostatnich osób, które widziały byłego szefa komendanta policji gen. Marka Papałę żywego – był na przyjęciu, na którym gościł również Edward Mazur.
Wybitny, ofiarny i utalentowany funkcjonariusz
Jednym z najbardziej wyróżniających się funkcjonariuszy MSW, zajmujących się techniką operacyjną z zakresu fotografii oraz filmowania, był Tadeusz Olejnik. Jego obszerna teczka personalna zawiera mnóstwo pochwał, wniosków o nagrody pieniężne i wyróżnienia. Stanowiska, które zajmował przez cały okres służby, świadczą o zaufaniu, jakie mieli do niego szefowie MSW. Został m.in. dopuszczony do wykonywania w resorcie spraw wewnętrznych prac o charakterze obronnym, stanowiących tajemnicę państwową.
Do milicji wstąpił w 1955 r.: „Proszę o przyjęcie mnie w szeregi Milicji Obywatelskiej. Pragnę służyć dla dobra Polski Ludowej i zwalczać wrogów naszej Ojczyzny” – pisał 23-letni Tadeusz Olejnik w podaniu. Do służby w MO został przyjęty i zatrudniono go na stanowisku sekcji „O”, czyli obserwacji.
Trzy lata później Tadeusz Olejnik został skierowany do Oficerskiej Szkoły Biura „B” Służby Bezpieczeństwa, którą ukończył z dobrym wynikiem.
Swoją karierę związał z Biurem „B”, które zajmowało się – najogólniej biorąc – tzw. zabezpieczeniem operacyjnym.
„Kpt. Tadeusz Olejnik jest długoletnim pracownikiem pionu obserwacji o bogatym doświadczeniu w zakresie pracy. Posiada duże doświadczenie w zakresie posługiwania się sprzętem fotograficznym i filmowym. Dlatego też z tego zakresu przydzielane mu są niejednokrotnie do bezpośredniego wykonania czynności specjalne. W okresie pracy brał bezpośredni udział w realizacji wielu poważnych spraw zarówno kryminalnych jak i gospodarczych, za co był wielokrotnie nagradzany nagrodami pieniężnymi. Aktywny członek PZPR, od kilku lat wybierany do władz partyjnych. Aktywnie uczestniczył w wykonywaniu zadań służbowych i partyjnych podczas marcowych wydarzeń” – napisał w opinii służbowej 3 września 1968 r. ppłk J. Jurkowski, naczelnik Wydziału „B” Komendy MO m.st. Warszawy.
Przełożeni Tadeusza Olejnika podkreślali jego wybitne zdolności z zakresu obserwacji i posługiwania się sprzętem fotograficznym oraz filmowym, zwłaszcza przy wykonywaniu zdjęć operacyjnych (z ukrycia).
„Sposób wykonywania przez niego tego rodzaju zadań jest bardzo ceniony przez zleceniodawców. Niezależnie od kierowania sekcją posiada zdolności, które praktycznie wykorzystuje w zakresie posługiwania się zakamuflowanym sprzętem fotograficznym i filmowym. W ostatnim okresie bezpośrednio kierował niektórymi obserwacjami, gdzie uzyskano bardzo poważne wyniki operacyjne. Za powyższe otrzymał specjalną nagrodę pieniężną” – czytamy w opinii służbowej z 1970 r., tuż po tym, jak został zastępcą dowódcy Batalionu Specjalnego Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych.
Formacja ta zajmowała się m.in. zabezpieczaniem i ochroną ambasad i placówek dyplomatycznych znajdujących się na terenie Warszawy.
Jako funkcjonariusz przydzielony do zadań specjalnych i posiadający najwyższe certyfikaty dopuszczenia do tajemnic państwowych, Tadeusz Olejnik informował każdorazowo swoich przełożonych o zagranicznych planach wyjazdowych swojej rodziny.
„Uprzejmie proszę Obywatela Komendanta o wyrażenie zgody na wyjazd mojej żony Elżbiety w podróż okrężną statkiem linii dalekowschodniej m/s »Prof. Mierzejewski«, na którym zatrudniony jest mój syn Jacek na stanowisku III oficera” – pisał 25 kwietnia 1983 r. mjr Olejnik.
Szef KSMO wyraził zgodę, podobnie jak na wyjazd córki zastępcy dowódcy Batalionu Specjalnego SUSW, Moniki Olejnik.
„Zwracam się z uprzejmą prośbą do Obywatela Komendanta o wyrażenie zgody na wyjazd mojej córki Moniki do Wielkiej Brytanii w m-cu lipcu i sierpniu b. r. Córka jest dziennikarką zatrudnioną w Polskim Radiu program III i w czasie wykonywania czynności służbowych poznała w Warszawie ob. Claude Posnic, właściciela sklepu kupno-sprzedaż pianin. Wymieniony w czasie rozmowy z moją córką powiedział, że był znajomym mojego teścia, Józefa Góralczyka zam. od 1939 r. na stałe w Londynie. Teść mój przed 3-ma laty w wieku 80 lat podobno nagle zmarł w wyniku wypadku ulicznego. Informację tę uzyskałem w kilka miesięcy po tym wypadku od znajomego, który był w Londynie. Od tamtego czasu żadnej wiadomości od teścia nie otrzymałem, a starania czy też potwierdzenie tego faktu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych nie przyniosły rezultatu. W związku z powyższym p. Claude Posnic przysłał córce zaproszenie, aby na miejscu wyjaśnić te okoliczności. Nadmieniam, że moja córka Monika do tej pory za granice nie wyjeżdżała. Uprzejmie proszę Obywatela Komendanta o rozpatrzenie mojego raportu” – pisał mjr Olejnik w czerwcu 1983 r.
Informował on swoich przełożonych nie tylko o wyjazdach prywatnych syna (m.in. do Danii), córki (do Nepalu i Turcji) i żony (do Danii, Turcji), ale także o wyjazdach służbowych.
„Uprzejmie informuję, że moja córka Monika Wasowska (z d. Olejnik) ur. (...) zam. (...), zatrudniona w Polskim Radiu i Telewizji wyjeżdża służbowo do Finlandii w terminie 23–30 listopada 1986 r. Koszty przejazdu i pobytu pokrywa delegująca instytucja” – pisał w raporcie do naczelnika wydziału kadr SUSW mjr Olejnik.
Rok później mjr Olejnik meldował o służbowym wyjeździe córki na Maltę.
„Zatrudniona w Polskim Radiu i Telewizji w charakterze redaktora zamierza wyjechać służbowo na Maltę. Wyjazd ma nastąpić w ramach wycieczki zbiorowej organizowanej przez Państwowe Przedsiębiorstwo Orbis” – pisał mjr Olejnik już nie do swojego szefa, ale do dyrektora Departamentu Kadr MSW.
W tym czasie Tadeusz Olejnik był funkcjonariuszem Wydziału XIII Biura „B” Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wydział ten zajmował się m.in. osobowym żródłem informacji związanych z lokalami kontaktowymi i punktami obserwacyjnymi, planowaniem działań operacyjnych i podglądem audiowizualnym opozycji demokratycznej. Kogo dokładnie śledzono i filmowano – nie wiadomo, bo w ogromnej większości materiały zostały zniszczone, a w IPN zachowały się jedynie protokoły brakowania. Według nieoficjalnych informacji część materiałów nie została zniszczona – jak podawano oficjalnie – ale miała trafić do prywatnego archiwum gen. Czesława Kiszczaka.
Także w przypadku własnych zagranicznych wyjazdów – m.in. do Związku Radzieckiego – informował o tym swoich przełożonych.
Z pracy w MSW Tadeusz Olejnik odszedł w maju 1988 r. ze stanowiska zastępcy naczelnika Wydziału III Biura „B” MSW, który zajmował się m.in. cudzoziemcami oraz dziennikarzami krajów kapitalistycznych.
„Tow. Tadeusz Olejnik jest długoletnim działaczem partyjno-politycznym. Wielokrotnie pełnił szereg funkcji partyjnych, takich jak wykładowca grupowy, członek egzekutywy POP, członek Komitetu Zakładowego itp. Pracując w organach ochrony ładu i porządku publicznego do chwili obecnej, za pozytywne wyniki pracy był wielokrotnie awansowany do stopnia majora włącznie. Za działalność społeczno-polityczną był dziewiętnastokrotnie odznaczany medalami i orderami do Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski włącznie” – czytamy w opinii partyjnej wystawionej przed odejściem mjr. Olejnika ze służby przez POP PZPR przy MSW.
Według dokumentów, jednym z powodów jego odejścia ze służby był zły stan zdrowia spowodowany m.in. stresem w związku z pracą z marginesem społecznym.
„Wykonując funkcje kierownicze w Batalionie Specjalnym KSMO oraz Biurze »B« MSW, bezpośrednio nadzorując pracę operacyjną tych jednostek, co obliguje do służby terenowej w różnych godzinach doby. Rozległość problematyki służbowej, terminowość wykonawstwa oraz konieczność reagowania na problemy podległego personelu zmusza w/wym. do pełnienia służby w godzinach ponadnormatywnych. Ze względu na osiągnięcie wysługi emerytalnej oraz pogarszający się stan zdrowia wystąpił z prośbą o skierowanie do Komisji Lekarskiej” – czytamy w zaświadczeniu z maja 1988 r.
Po przejściu na emeryturę Tadeusz Olejnik zaczął pracować w pionie księgowym Energopolu – spółki budującej m.in. gazociąg w ZSRR. W jego aktach paszportowych znajduje się wniosek o wydanie służbowego paszportu do Związku Radzieckiego w związku z pracą. W tym czasie szefem Energopolu był Michał Zubrzycki, który w latach 90. pełnił funkcję wiceprezesa ds. handlowych w jednej ze spółek należących do Janusza Palikota.
Kontakt poufny, funkcjonariusz, wykładowca
Kontakt poufny „Teofil” to jeden z niewielu przypadków, w którym współpracownik służb specjalnych PRL wstąpił do SB, a następnie został wykładowcą w kuźni kadr bezpieki, czyli w Wyższej Szkole Oficerskiej w Legionowie.
Teodor Mistewicz, bo o nim mowa, był w Legionowie jednym z najlepszych wykładowców i najważniejszych ideologów w latach 80. Kontaktem poufnym SB został pracując jako instruktor w Dziale Zagranicznym ZG ZMW.
„Melduję, że w dniu 27.5.1961 r. przeprowadziłem rozmowę i pozyskałem w charakterze kontaktu poufnego Mistewicza Teodora, studenta Wydz. Filozoficznego UW. Propozycję udzielenia nam pomocy przyjął bez żadnych zastrzeżeń, dając wyraz zrozumienia i konieczności tego rodzaju pracy. W czasie rozmowy Mistewicz mimo młodego wieku okazał się bardzo spostrzegawczy i inteligentny (student IV roku filozofii, zna język francuski)” – pisał w raporcie kpt. Z. Nowakowski, starszy oficer operacyjny Wydziału VII Departamentu II.
Ze znajdujących się w IPN dokumentów wynika, że „Teofil” kilkakrotnie udzielił SB informacji m.in. na temat uczestników zagranicznych wycieczek.
W 1968 r. napisał podanie o przyjęcie go do Służby Bezpieczeństwa. „Ukończyłem wyższe studia filozoficzne, posiadam biegłą znajomość języków rosyjskiego, francuskiego i szwedzkiego oraz słabą znajomość języka niemieckiego. Rodzaj pracy odpowiada moim zainteresowaniom” – pisał Teodor Mistewicz. Przed wstąpieniem do SB pracował jako kierownik Ośrodka Propagandy KP PZPR w Goleniowie, a po przyjęciu i złożeniu ślubowania trafił do Komendy Wojewódzkiej MO w Szczecinie jako pracownik operacyjny.
„Tow. Mistewicz zajmował się dokonywaniem ustaleń, sprawdzeń, tłumaczeń i innych mniej skomplikowanych czynności operacyjnych. Ponadto brał udział pod kontrolą starszych pracowników w rozmowach operacyjnych, w tym z cudzoziemcami, dokonywał analizy materiałów oraz opracowań na kandydatów na tajnych współpracowników. Pod kontrolą i przy bezpośrednim udziale starszego pracownika pozyskał do współpracy 1 tajnego współpracownika oraz przygotowuje pozyskania następnego i założenia L. K. Jest pracownikiem zdyscyplinowanym o dużej wiedzy politycznej” – czytamy w opinii służbowej dotyczącej Teodora Mistewicza z 14 stycznia 1970 r.
W tym samym roku został on skierowany na szkolenie w Wyższej Szkole Oficerskiej w Legionowie, którą ukończył z wynikiem bardzo dobrym. Jego wiedza teoretyczna i biegła znajomość kilku zachodnich języków sprawiła, że szefowie SB postanowili go wykorzystać w pracy dydaktycznej.
„W styczniu br. otrzymał zezwolenie na udział w seminarium doktoranckim z prawa i historii doktryn politycznych na Wydziale Prawa UW w Poznaniu i otwarcie przewodu doktorskiego z zakresu ideologii społecznej przełomu XIX i XX w. Cechuje go dokładność, systematyczność i zdyscyplinowanie. Bierze aktywny udział w pracach Oddziałowej Organizacji Partyjnej. Ppor. Mistewicz jest odpowiednim kandydatem na stanowisko starszego asystenta Cyklu VI Wyższej Szkoły Oficerskiej MSW im F. Dzierżyńskiego” – pisał w 1973 r. we wniosku personalnym płk Władysław Rutka, komendant szkoły w Legionowie.
Trzy lata później Teodor Mistewicz uchodził już za jednego z najlepszych wykładowców kuźni kadr SB. W opiniach służbowych podkreślano jego zaangażowanie partyjne, znajomość kilku języków obcych (co w tamtych czasach było rzadkością) i pracowitość.
„Wykazuje dużo inicjatywy w przygotowaniu różnych pomocy naukowych dla studentów. Między innymi opracował skrypt do nauki przedmiotu »Wstęp do teorii państwa i prawa«. Efektem systematycznej pracy opiniowanego było obronienie w dniu 25 października 1978 r. rozprawy doktorskiej na temat »Koncepcja narodu w pracach Romana Dmowskiego«. Zna i rozumie założenia naszej Partii oraz systematycznie wciela je w życie. Strona moralna nie budzi zastrzeżeń. Wyszczególnione cechy pozwalają stwierdzić, że kpt. dr Teodor Mistewicz jest wartościowym pracownikiem dydaktyczno-naukowym naszej Szkoły i może być awansowany na stopień adiunkta” – czytamy w opinii służbowej z 1 listopada 1978 r.
Teodor Mistewicz oprócz pracy adiunkta katedry Nauk Społeczno-Politycznych WSO w Legionowie był również pilotem wycieczek zagranicznych. W 1983 r. uczestniczył w kursie zorganizowanym przez Ośrodek Doskonalenia Kadr Orbisu.
Z dokumentów znajdujących się w IPN wynika, że Teodor Mistewicz szczegółowo informował przełożonych o swoim życiu osobistym.
W raporcie z września 1989 r. napisał, że jego syn Eryk utrzymuje kontakty z rówieśnikami – obywatelami Algierskiej Republiki Ludowej.
„Znajomość z nimi syn zawarł podczas wspólnie urządzonej przez LOT kolonii w Goleniowie dla dzieci polskich i algierskich linii lotniczych. Na gruncie znajomości j. francuskiego znajomość trwa nadal i wyraża się w wymianie okolicznościowych pocztówek i listów” – raportował przełożonym Teodor Mistewicz.
„Zgodnie z poleceniem komendanta WSO płk. H. Lewandowskiego przeprowadziłem rozmowę z mjr. Mistewiczem, oznajmiając mu, że kontakt jego syna z osobami zamieszkałymi w KK nie jest wskazany. Mjr Mistewicz zobowiązał się do rozmowy z synem mającej na celu zerwanie tego kontaktu” – czytamy w dokumentach IPN.
Kilka lat później przełożeni nie stawiali już żadnych oporów przy wyjeździe za granicę syna płk. Mistewicza.
Według raportów, Eryk Mistwicz wyjeżdżał m.in. na seminarium do Strasburga w ramach Ogólnopolskiego Komitetu Pokoju oraz do Berlina Zachodniego w ramach delegacji młodych dziennikarzy i ruchu pokojowo-ekologicznego.
Teodor Mistewicz z pracy w resorcie MSW odszedł w 1990 r.
„Uprzejmie proszę o zwolnienie mnie ze służby z dniem 31 marca 1990 r. w związku z zamiarem przejścia na emeryturę. Mam 30 lat pracy zawodowej, w tym 22 w Służbie Bezpieczeństwa. Stan zdrowia uniemożliwia mi kontynuowanie pracy w resorcie spraw wewnętrznych” – pisał płk dr Teodor Mistewicz do ministra Czesława Kiszczaka.
Jeden z najważniejszych ideologów i wykładowców politycznych kuźni kadr służb PRL odszedł na emeryturę, zbierając pochwały i gratulacje „za długoletnią i pełną zaangażowania służbę”.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
DOKUMENTY W ZAŁĄCZNIKU POD TEKSTEM
Autor:
Dorota Kania
Maciej Marosz
Źródło:
Gazeta Polska
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. Z dzisiejszej "Gazety Polskiej" nr 50. s. 4.
Olejnik pisze donos na męża
Olejnik zaczynała karierę dziennikarska w 1981 r. w redakcji rolnej I Programu
Polskiego Radia, skąd w stanie wojennym trafiła do radiowej Trójki. W dokumentach
Instytutu Pamięci Narodowej zachowały się na jej temat dokumenty komunistycznej
bezpieki, z których wynika, że od momentu uzyskania pełnoletności wyjeżdżała
do krajów kapitalistycznych, co było wówczas rzadkością.
nazywał się Mateusz Praczuk. Z zawodu inżynier elektryk, zajmował się m.in. budową elektrowni w krajach dawnego bloku wschodniego i z racji wykonywanego zawodu często wyjeżdżał za granicę.
do służb specjalnych PRL podpisane przez Monikę Olejnik. Przyszła dziennikarka składa wniosek o uniemożliwienie wyjazdu za granicę Mateuszowi Praczukowi, z którym wówczas
była w trakcie rozwodu. Szczegółowo opisała powody, dla których służby powinny
mu zabrać paszport. Z dokumentów wynika jednak, że mimo donosu Mateusz Praczuk nadal wyjeżdżał za granicę, a kilka lat później został dyrektorem jednego z państwowych przedsiębiorstw strategicznych.
70. red. Kublik
Kiedy ją ktoś opisze?
71. @kazef
o to to :) kto opisze żizn cynglówy z Czerskiej ?
Na razie nikt się nie kwapi, w wiki ledwie jedno zdanie
Agnieszka Kublik – polska dziennikarka i publicystka. Związana z dziennikiem Gazeta Wyborcza.
Jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego – studiowała socjologię i filologię polską[1]. W GW pracuje od 1990. Wspólnie z Moniką Olejnik jest autorką wywiadów – najczęściej przeprowadzanych z politykami – z cyklu Dwie na jednego. W 2006 ukazała się książka pod tym samym tytułem zawierająca 25 wywiadów.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Agnieszka_Kublik
Agnieszka Kublik | Facebook
https://pl-pl.facebook.com/pages/Agnieszka-Kublik/285541568221819 -
Agnieszka Kublik, Mokotów, Warszawa, Poland. 154 likes · 2 talking about this.
Dziennikarka Gazety Wyborczej.
Gala Grand Press 2013
A. Kublik, D. Subbotko i B. Wieliński dostali prestiżowe nagrody. Tu przeczytasz ich teksty
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
72. @Maryla
W wikipedii było info, że Kublik "Towarzysko związana jest z [[Jan Dworak|Janem Dworakiem". Oczywiście zostało w try miga osunięte, ale ślad pozostał. Jeśli to prawda, to wiele tłumaczy.
73. Dodano: 12.12.2013
Marek Niedźwiecki zarejestrowany jako kontakt operacyjny „Bera”.
Eugeniusz Smolar figurujący w archiwach komunistycznej bezpieki jako KO
„Korzec”. Krystyna Kurczab-Redlich zarejestrowana jako współpracownik
SB o ps. Violetta – historie tych osób, podobnie jak wielu innych,
zostały opisane w książce „Resortowe dzieci. Media”, która od 11 grudnia jest dostępna w księgarniach.
W książce zostały opisane kariery polskich magnatów medialnych, z których każdy figuruje w archiwach komunistycznej bezpieki jako tajny współpracownik: Zygmunt Solorz, szef telewizji Polsat, jako TW „Zegarek”; Mariusz Walter, szef TVN, jako TW „Mewa”, natomiast jego wspólnik, nieżyjący już Jan Wejchert, jako TW „Konarski”.
Już po oddaniu książki do druku uzyskaliśmy nowe, nieznane wcześniej
materiały. Dotyczą one ludzi z mainstreamu, którzy zarówno swoje
życiorysy, jak i swoich najbliższych, starannie ukrywają. Archiwalne dokumenty pokazują, jak bardzo w stary system byli uwikłani ludzie, którzy dzisiaj aspirują do roli moralnych autorytetów.
Olejnik pisze donos na męża
Prowadząca „Kropkę nad i” Monika Olejnik zaczynała
karierę dziennikarska w 1981 r. w redakcji rolnej I Programu Polskiego
Radia, skąd w stanie wojennym trafiła do radiowej Trójki. W dokumentach
Instytutu Pamięci Narodowej zachowały się na jej temat dokumenty
komunistycznej bezpieki, z których wynika, że od momentu uzyskania
pełnoletności wyjeżdżała do krajów kapitalistycznych, co było wówczas
rzadkością. Ojciec Moniki Olejnik był wysoko postawionym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa
i zgłaszał każdorazowo przełożonym wyjazd córki za granicę. Jeden z
pierwszych dokumentów paszportowych obecnej gwiazdy TVN był wystawiony
na nazwisko Monika Praczuk – co ciekawe, zachowała się jedynie obwoluta
tych akt.
Pierwszy mąż późniejszej dziennikarki nazywał się Mateusz Praczuk. Z
zawodu inżynier elektryk, zajmował się m.in. budową elektrowni w krajach
dawnego bloku wschodniego i z racji wykonywanego zawodu często
wyjeżdżał za granicę. W archiwalnych dokumentach zachowało się pismo
skierowane do służb specjalnych PRL podpisane przez Monikę Olejnik.
Przyszła dziennikarka składa wniosek o uniemożliwienie wyjazdu za
granicę Mateuszowi Praczukowi, z którym wówczas była w trakcie rozwodu. Szczegółowo opisała powody, dla których służby powinny mu zabrać paszport.
Z dokumentów wynika jednak, że mimo donosu Mateusz Praczuk nadal
wyjeżdżał za granicę, a kilka lat później został dyrektorem jednego z
państwowych przedsiębiorstw strategicznych.
Monika Olejnik po rozwodzie zaczęła robić karierę w dziennikarstwie, a
jej zainteresowania skoncentrowały się na polityce i służbach
specjalnych. Miała przy tym świetne kontakty w tych środowiskach, o czym
w swojej książce pt. „Rosyjska ruletka” pisał były szpieg PRL Marian
Zacharski.
„W niedzielę zatelefonował Henryk Jasik (funkcjonariusz SB, później
UOP – przyp. red.) z informacją, że redaktor Olejnik chciałaby w
poniedziałek 29 kwietnia w swoim programie o godz. 17.30 przeprowadzić
ze mną wywiad. Henryk zaprosił mnie do siebie do domu, a tam już czekała Monika Olejnik.
[...] Z kolei w niedzielę, na prośbę Adama Michnika, spotkałem się u
niego w domu z redaktor Agnieszką Kublik. [...] przyjechałem tam w
towarzystwie gen. Jasika” – czytamy w książce Zacharskiego.
Monika Olejnik w programie III PR pracowała do 2000 r., a od początku
lat 90. była również związana z TVP, później zaś z TVN. Utrzymywała
kontakty z politykami, m.in. z Lechem Wałęsą – bywała nawet na jego
urodzinach; widać ją na zdjęciach m.in. obok Donalda Tuska. Na
sześćdziesiąte urodziny Wałęsy przyjechała w towarzystwie Gromosława
Czempińskiego, byłego funkcjonariusza SB, a później szefa Urzędu Ochrony
Państwa.
TVP – propaganda w natarciu
Jesienią 1989 r. jedną z pierwszych decyzji
nowo powstałego rządu Tadeusza Mazowieckiego było odwołanie z funkcji
szefa Komitetu ds. Radia i Telewizji Jerzego Urbana, znienawidzonego
rzecznika rządu Jaruzelskiego. W tym czasie trwało w najlepsze
niszczenie akt komunistycznej bezpieki. Wśród nich były materiały
dotyczące Jerzego Urbana. Zachowały się jedynie akta paszportowe oraz
zapisy rejestracyjne, z których wynika, że Departament II MSW prowadził
sprawę, w której Jerzy Urban występuje pod pseudonimem Buran. Dotyczyła
ona „kontaktów obywateli polskich z Ośrodkiem Wywiadu Izraelskiego w Wiedniu w latach 1958–1964”.
Nowym szefem TVP został Andrzej Drawicz; z dokumentów komunistycznej bezpieki wynika, że był zarejestrowany jako TW „Kowalski”, a następnie jako TW „Zbigniew”.
Mimo pozornych zmian sytuacja w telewizji publicznej niewiele się
zmieniła – swoje programy mieli tam ludzie, którzy w archiwach
figurowali jako tajni współpracownicy komunistycznej bezpieki lub byli
aktywistami partyjnymi.
W 1990 r. korespondentką TVP w Moskwie została Krystyna Kurczab-Redlich. Według znajdujących się w IPN dokumentów została ona zarejestrowana jako tajny współpracownik – kontakt operacyjny „Violetta”.
Dokumenty wskazują, że do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa została
pozyskana w roku 1978, a z wywiadem PRL – w grudniu 1982 r.
Kolejna rejestracja – także przez wywiad komunistyczny – nastąpiła 13
grudnia 1984 r. Krystyna Kurczab pracowała wówczas w biurze rzecznika
prasowego Ministerstwa Oświaty i Wychowania.
„W niedługim czasie zamierza wyjść za mąż za Jerzego Redlicha.
Powinna mieć nadal dotarcie do znanych działaczy emigracyjnych:
Pomianowskiego, Kołakowskiego, Grudzińskiego i innych, o których
informowała mnie w poprzednim okresie. Oceniając swoje aktualne
możliwości dla naszej Służby, stwierdziła, że nadal pozostaje w dobrych
stosunkach z Wilhelminą Skulską oraz Stefanem Bratkowskim, który
powierzył jej pod opiekę swoje archiwum. Po śmierci J. Popiełuszki
proponowano jej pełnienie dyżuru w kościele św. St. Kostki na Żoliborzu,
gdzie przebywali znani działacze opozycji: Kuroń, Onyszkiewicz,
Jaworski. Odmówiła, uważając, że całość to zwykła maskarada niemająca
sensu. Ocenia jednak, że istnieją duże szanse, aby dotarła do
czołowych działaczy opozycji oraz nowo powołanych Komitetów Obrony Praw
Człowieka. Jeśli jesteśmy zainteresowani, może podjąć taką próbę” –
pisał 29 listopada 1989 r. ppor. Krzysztof Sałański, inspektor Wydziału
XI Departamentu I w raporcie do swojego przełożonego płk. Henryka
Bosaka.
Z dokumentów IPN dowiadujemy się, że Krystyna Kurczab znała dziennikarzy włoskich oraz Jeana Roberta Suessera, przedstawiciela trockistowskiej IV Międzynarodówki:
„Wyjeżdżając za granicę, jest w stanie odnowić dawne znajomości. Z
przedstawicielami emigracji we Włoszech, działaczami IV Międzynarodówki w
Paryżu oraz przy sprzyjających okolicznościach z pracownikami Watykanu
(przez siostrę)” – czytamy w dokumentach IPN.
Funkcjonariusz komunistycznej bezpieki podkreślał: „»Violetta« jest chętna do współpracy z naszą Służbą.
W dn. 27 i 28 listopada br. »V« przekazała mi taśmy z nagranymi
gazetkami St. Bratkowskiego, które kolportowane są w różnych częściach
kraju. »V« posiada obecnie duże możliwości dotarcia do czołowych
działaczy opozycji politycznej w kraju. Stwarza to szansę rozpoznania
planów tych ugrupowań, szczególnie pod kątem organizowania nowych akcji
wymierzonych w politykę kierownictwa partii i państwa” – meldował przełożonym ppor. Sałański.
W meldunku gen. Zdzisława Sarewicza, dyrektora Departamentu I, czyli
wywiadu, czytamy, że „Violetta” na terenie Włoch spotykała się m.in. z
Jerzym Pomianowskim, Leszkiem Kołakowskim oraz Marią i Jerzym
Kuncewiczami. „Na obecnym etapie TW otrzymała zadanie dalszego
rozpracowywania działalności Stefana Bratkowskiego oraz dotarcia do
aktywistów Komitetu Obrony Praw Człowieka w Warszawie” – pisał gen. Sarewicz.
Z dokumentów bezpieki wynika, że sprawa Krystyny Kurczab została
zakończona i przekazana do archiwum 2 listopada 1989 r., a więc już po
utworzeniu rządu Tadeusza Mazowieckiego.
Na początku lat 90. w TVP pojawił się Jerzy Baczyński, redaktor naczelny tygodnika „Polityka”, który według akt IPN został zarejestrowany jako tajny współpracownik „Bogusław”. Baczyński był współredaktorem programu „Listy o gospodarce”, a także „Gorącej linii” prowadzonej przez jego redakcyjną koleżankę Janinę Paradowską.
Na antenie telewizji publicznej można było zobaczyć także Grzegorza Cydejkę
(późniejszego szefa warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy
Polskich), który specjalizował się w dziennikarstwie ekonomicznym.
Cydejko studiował na Uniwersytecie Warszawskim, a praktyki odbył na
Uniwersytecie im. Łomonosowa w Moskwie w roku 1986. W TVP pracowała
nadal Wanda Konarzewska, członkini Komitetu Zakładowego PZPR,
współautorka programów dokumentalnych m.in. na temat zjawisk
paranormalych. Z Radiokomitetem współpracowała również Olga
Braniecka-Moskwiczenko (jej mąż, Rosjanin, na stałe mieszkał w Moskwie),
działaczka Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, w latach 70.
delegowana z ramienia PRiTV m.in. do Etiopii. Cała trójka po 1989 r. znalazła się we władzach warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
WIĘCEJ W TYGODNIKU "GAZETA POLSKA"
„Resortowe dzieci.
Media” autorstwa Doroty Kani, Jerzego Targalskiego oraz Macieja Marosza
jest pierwszą książką pięciotomowej serii. W pozostałych częściach
zostanie opisany świat służb, polityki, biznesu i nauki
http://niezalezna.pl/49405-ujawniamy-nieznane-fakty-z-zycia-ludzi-mediow...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Dziennikarka o "Resortowych
Dziennikarka o "Resortowych dzieciach"
Monika Olejnik: Kania i Targalski oczerniają ludzi tak, jak robił to Andrzej Lepper
Andrzej Lepper wchodził na sejmową mównicę, oczerniał niewinnych ludzi. A potem nikt już nie słuchał tłumaczeń poszkodowanych. Dzisiaj podobną drogą podążają Kania z Targalskim - tak o autorach "Resortowych dzieci" mówi Monika Olejnik, jedna z bohaterek książki.
- Monika Olejnik od momentu uzyskania pełnoletności wyjeżdżała do krajów kapitalistycznych, co było wówczas rzadkością. Jej ojciec był wysoko postawionym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa i zgłaszał każdorazowo przełożonym wyjazd córki za granicę - tak znaną dziennikarkę charakteryzują autorzy "Resortowych dzieci" Dorota Kania, Jerzy Targalski i Maciej Marosz. Olejnik, której wypomina się, że jest dzieckiem członków peerelowskiej elity, jest jedną z głównych bohaterek książki. Jej twarz wmontowana w mundurek i czerwony krawat widnieje na okładce "Resortowych dzieci", obok identycznie zmontowanych twarzy Adama Michnika, Jacka Żakowskiego, Zygmunta Smolorza czy Janiny Paradowskiej.
- Grupa zakompleksionych pseudodziennikarzy zarabia górę kasy na kłamstwach, które wmawia naiwnym ludziom. Nigdy nie byłam w żadnej organizacji partyjnej - ani w PZPR, ani w ZSMP - a na okładce książki Doroty Kani i jej towarzyszy jestem w czerwonym krawacie. A ja tylko raz w życiu miałam na szyi czerwony krawat! - mówi dziennikarka w wywiadzie, który publikuje poniedziałkowy "Newsweek". Monika Olejnik czerwony krawat ubrała na jednym z pierwszych jubileuszy "Gazety Wyborczej". Naczelny "Wyborczej" przebrał się wówczas za Fidela Castro, ona za członkinię ZSMP
Olejnik przyznaje, że "Resortowe dzieci" ją "rozbawiły, ale i zirytowały". Jej zdaniem autorzy napisali o niej nieprawdę. Nie jeździła na "lukratywne wycieczki za granicę". - Do Finlandii wyjechałam na zaproszenie radia fińskiego. Na Malcie też byłam służbowo, robiłam reportaż itp., itd. Gdyby mój ojciec był perłą PRL-wskiego wywiadu, takim świetnym esbekiem, jakiego robią z niego pseudoprawicowi dziennikarze, to chyba dorobiłby się czegoś więcej niż tylko stopnia majora - wylicza. Dodaje też, że jej ojciec wbrew temu, co pisze trio Kania, Targalski, Marosz nie inwigilował opozycji. - Niech pokażą dowody, że tak było. Niech podadzą nazwiska opozycjonistów, których mój ojciec rzekomo śledził. Współcześni donosiciele grzebali w teczkach i niczego nie znaleźli. Ojciec najpierw pracował w wydziale kryminalnym, a potem ochraniał ambasady - mówi Olejnik
Odrzuca też tezę, że wychowała się w "resortowym domu". - Matka zmuszała mnie do chodzenia do kościoła, bo jest bardzo religijna. Pani Kania zarzuca nam, że w naszych domach nie śpiewano kolęd, tylko czczono manifest PKWN. To kolejne kłamstwo! Byłam bierzmowana, chodziłam na religię w czasach, kiedy Kościół był uważany za wroga władzy. Ale najgorsze jest to, że ludzie, którzy czytają tę książkę, myślą, że my się pławiliśmy w bogactwie. Kolejne kłamstwo! Moi rodzice do dziś mieszkają w zwykłym bloku - dodaje. Nie wyklucza, że z autorami książki spotka się w sądzie.
Kania
o Olejnik: "Zapomniała, że na urodziny Wałęsy, jeździła z Gromosławem
Czempińskim. (...) Jej ojciec był zasłużonym esbekiem"
Autorka "Resortowych dzieci" zauważyła, że "tygodnik Lisa nie
zadał dziennikarce niewygodnych pytań, m. in. o jej kontakty z
funkcjonariuszami służb specjalnych PRL."
Kania przypomina także, że ojciec Olejnik był
- jak wynika z akt IPN.
Autorka "Resortowych dzieci" zwraca także uwagę na tłumaczenia Moniki
Olejnik, że na wyjazdy zagraniczne wyjeżdżała np. za zaproszenie rządu
fińskiego. Jak przypomina Kania
Autorka publikacji zauważyła, że
Kania wylicza także, że - jak twierdzi Tadeusz Zakrzewski, który pod
koniec lat 60. przeszedł z SB do TVP - Monika Olejnik miała przywilej
zadawania pytań na konferencjach Jerzego Urbana. Dodaje, że oburzona
"Resortowymi dziećmi" dziennikarka była przecież jedną z dziennikarek
Radiowej Trójki w czasie stanu wojennego. Natomiast ci dziennikarze,
którzy nie zgadzali się z decyzją Jaruzelskiego zostali zwolnieni
wówczas z pracy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. Olejnik trzy po trzy o tym jak zaczynała w "Trójce":
NEWSWEEK: Jak trafiła Pani do „Trójki”?
MONIKA OLEJNIK: Z ulicy. Z ul. Myśliwieckiej trafiłam do „Trójki”. Byłam wtedy studentką dziennikarstwa, zdobyłam nagrodę za reportaż puszczony w „Trójce”. Przyszłam na rozmowę do Sławka Zielińskiego i już w „Trójce” zostałam.
http://polska.newsweek.pl/olejnik--jak-trafilam-do--trojki---z-ulicy--z-...
Pewnie Sławek zapytał tylko o dwie rzeczy:
- kim są pani rodzice ?
- jakich ma pani wrogów ?
76. BEZSILNOŚC RESORCIAKÓW I TE METODY:)))
Monika Olejnik dla "Wyborczej"
Macierewicz tak zna się na specsłużbach jak świnia na gwiazdach. Zdemolował wywiad
Pupilek Jarosława Kaczyńskiego Antoni Macierewicz może oskarżać wszystkich i o wszystko. Prof. Wiesława Chrzanowskiego niesłusznie umieścił na liście agentów, żołnierzy z Nangar Khel, którzy ostrzelali wioskę, nazwał przestępcami, Donalda Tuska, jego ministrów i Bronisława Komorowskiego oskarża o to, że mają krew na rękach (zamach w Smoleńsku).
Macierewicz, tak dociekliwy i podejrzliwy, wie nawet, że są nagrania z rozmowy premiera Putina i premiera Tuska z 10 kwietnia ze Smoleńska.
Macierewicz potrafi dziennikarzom wcisnąć każdy kit. Na środowej konferencji prasowej stwierdził, że w raporcie o WSI nie ujawnił nazwisk źródeł wywiadu. Mówił dziennikarzom, że są w tej sprawie "systematycznie" oszukiwani.
Niestety, pan Antoni już się gubi w swoich wykrętach, zapomina, że ujawnił nazwiska wielu agentów i współpracowników WSI.
Sąd nakazał przeproszenie Aleksandra Makowskiego za umieszczenie w raporcie sporządzonym przez Macierewicza informacji dotyczących jego osoby, imienia, nazwiska, szczegółów realizowanych przez pana Makowskiego działań wykonywanych na rzecz wywiadu WSI oraz ujawnienie w aneksie faktu współpracy Makowskiego z wywiadem cywilnym, a także za użycie m.in. sformułowania, że był hochsztaplerem, i za to, że Macierewicz zdekonspirował go jako autora operacji "Zen" w Afganistanie. (Przeprosiny ministra obrony narodowej, 27 czerwca 2013).
Jak się to ma do twierdzenia Macierewicza: "Nie ujawniłem nazwisk źródeł wywiadu"? Czy on robi z nas idiotów?
Na tej samej konferencji prasowej poseł Artur Dębski (TR) zapytał Macierewicza, czy nie czuje się współodpowiedzialny za śmierć polskich żołnierzy w Afganistanie. Macierewicz odpowiedział, że odpowiedzialni są talibowie oraz ludzie tacy jak Aleksander Makowski. Po raz pierwszy zobaczyłam jednak konsternację na twarzy byłego szefa kontrwywiadu.
Macierewicz jest bezkarny, prokuratura jest dla niego niezwykle łagodna, traktuje go jako osobę prywatną, a jego spuściznę w postaci raportu WSI - jako niedokument.
Już nikt nie pamięta, że Macierewicz poprawiał swój pierwszy raport o WSI. Widocznie umieścił tam takie banialuki, że było to nie do wytrzymania dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Raport opublikowano po poprawkach, kiedy wypadły z niego niektóre nazwiska.
Macierewicz potrafi manipulować wszystkim. Na konferencji prasowej cytował Konstantego Miodowicza, który był krytyczny wobec szefów WSI. Ale nie wspomniał, że pułkownik Miodowicz był zszokowany tym, co czyni Macierewicz z WSI. Miodowicz mówił dziennikarzom, że nasi sojusznicy z NATO są zaniepokojeni dekonspiracją agentów WSI.
Macierewicz zna się tak na specsłużbach jak świnia na gwiazdach. Bezkarnie zdemolował wywiad, bo działa na zasadzie: hulaj dusza, prokuratury nie ma.
komentarze pod bluzgiem Moniki O.
"Co za MENELSKI TYTUŁ i STYL. Monika Olejnik sięga dna. Czy to kompleks resortowego dziecka? Nadaje się pani w sam raz na PRL-owskiego prokuratora a nie dziennikarza. Zero twardych faktów w artykule - tylko wściekła histeria.
Za kim pani stoi? Za ludźmi WSI szkolonymi na kursach w Moskwie przez zbrodnicze KGB i GRU? Ci dzisiaj robią za autorytety medialne i brylują w stacjach telewizyjnych, radiowych, w internecie i na łamach prasy. Właściwym dla nich miejscem są muzea komunizmu, lub „straszenie w rezerwatach postkomunizmu” (słowa posła PO Konstantego Miodowicza zacytowane przez Macierewicza).
Ci mistrzowie propagandy, kłamstwa, manipulacji, dezinformacji, szkoleni w tych technikach przez wiele lat, mówią nam dzisiaj kto jest dobry, a kto zły."
'Niedoszła zakonnica zna się na specsłuzbach. Ona zna się w ogóle wszystkim i jest nawet wybierzmowana - żeby nie było ,że ona niby jakaś wybrakowana Polka."
Prokuratura punktuje "Wyborczą": Trzy razy nieprawda
Po
tekście "Gazety Wyborczej" pod tytułem "Wędrujące dane polskich
agentów" Prokuratura Okręgowa w Warszawie opublikowała specjalny
komunikat.
Nie jest prawdą, iż podstawą umorzenia śledztwa o sygn. V Ds
28/08 była "niska szkodliwość czynu". Nie jest prawdą, iż postępowanie
to zostało zakończone w roku 2013. Nie jest prawdą, aby sąd po
rozpoznaniu zażalenia Służby Kontrwywiadu Wojskowego nakazał dalsze
prowadzenie ww. postępowania - czytamy na stronie internetowej Prokuratury Okręgowej.
>>>CAŁY KOMUNIKAT PROKURATURY DOTYCZĄCY TEKSTU "GAZETY WYBORCZEJ"
Marcin Mastalerek
Niech Ruch Poparcia WSI powie gdzie i w jakim języku pisana była uchwała o powołaniu komisji śledczej ws. likwidacji WSI
Premier Tusk cały czas zastanawia się nad tym, czy Platforma
poprze ten wniosek. Może czeka na telefon od przyjaciela Władimira
Putina, który podpowie mu jaką podjąć decyzję?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. W najnowszym numerze "WSieci" 31.03-06.04.2014
tekst "Co chce ukryć Monika Olejnik" powtarzający to, co już dawno wiadomo o tej funkcjonariuszce Ministerstwa Prawdy. Autor tekstu Andrzej Rafał Potocki tytułuje siebie: "dziennikarz śledczy".
Może Pan tu zagląda na blogmedia albo jakiś Pański kolega?
Więc proszę przyjąć do wiadomości, że Pański tekst jest wyjątkowo kompromitujący. Odtwórczy, powielający stare informacje. Naprawdę nie można ruszyć w teren, przeprowadzić śledztwa dziennikarskiego w Polsce i napisać czegoś nowego o tej zaprawionej w kłamstwach królowej Wiertniczej?
Zaraz po tym tekście kolejny kwiatek: "Zblatowani". W zajawce czytamy: "Jak Semka i Kurski pokazali jedną z najważniejszych scen w historii polskich mediów. Urban, Michnik i Olejnik razem".
Kolejne żenua do kwadratu!
Litości!!!!
Te fotki jak Michnik i Olejnik ładują się do samochodu Urbana powstały w 1991 r. Czyli 23 lat temu!!!!!
Ludzie!!!! Przez 23 lata nie zrobiliście ani jednej fotki z Olejnikową w objęciach Palikota, Michnika, Urbana, Oleksego, ruskiego ambasadora, w samochodzie z Tuskiem, Nowakiem, Drzewieckim, ruskim generałem? Żadnego zdjęcia, które by nam pokazało kim jest Olejnik?
Po 23 latach stać was tylko na to, żeby się cieszyć się z fotek z 1991 r.? To takie dzisiejsze sweet-focie, co????
Brrrr...!!!
78. @kazef
wart Pac Pałaca. Jak sie czyta wypociny wSieci i porówna z wypocinami Gazety Wyborczej, to ręce opadają, biją sie tak, żeby łopatką za duzo piasku w oczy nie nasypać.
Spisek, podłość, biegunka. "Posmoleńskie dzieci" wściekłe na "Wyborczą" za cykl o "niepokornych"
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15724415,Spisek__podlosc__biegunka___Posmolen...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Ma prawie 60 lat
Wcale na nie nie wyglada. Na drzewo nie ucieka, do wody nie skako.
80. Dopiero odkrylem
32 tysiace czytelnikow. To rekord nie do pobicia. Nasi wrogowie wzniecaja w nas hutniczy zapal.
81. Tymczasowy
:)) kawka 02.12.2010 napisała : "Za wskazanie na jej ojca - funkcjonariusza MSW, zablokowano moje konto na S24". Pionierka lustracji resortowych dzieci.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. Monika
to przeciez dziewczyna ratownika.Dobrze mowie? A Waly Jagiellonskie do dzis pozostaly w mojej pamieci.
83. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Mimo krytycznych ocen jakie zbiera Stokrotka od czasu stanu wojennego i radiowej trójki, to zaliczyła wszystkich lub prawie wszystkich polityków z prawej strony sceny politycznej.
Jakby tam nie łazili, jej program już dawno przestałby istnieć.
Dziś u fokscicy bryalntyną smarowany Hofman.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
84. ja tam się zbytnio nie chwalę
prze demną już ktoś nakręcił film "Nie jedzcie Stokrotek" pewnie dlatego że trujące,ale ja wirtualny prorok (dawno to odkryłem). Mam odbiornik TV (o!.O! wielki ja Stokrotka) jednak pusty od środka ;).
ps.a że trujące (patrz "Ładne Kwiatki :)" i link do wirtualnych kucharek,one też wiedzą i Stokrotek nie jedzą!
http://gotujmy.pl/kwiaty-i-rosliny-jadalne-i-trujace,artykuly-dietetyka-...
85. Monika Olejnik kontra "W
Monika Olejnik kontra "W sieci". Poszło o okładkę z Jaruzelskim
Pełnomocnicy
prawni Moniki Olejnik złożą w sądzie pozew przeciw redaktorowi
naczelnemu i wydawcy tygodnika "W Sieci" (Fratria) - dowiedział się
portal Wirtualnemedia.pl.
Dziennikarka jest oburzona okładką pisma, na
której przedstawiono ją obok gen. Jaruzelskiego z podpisem "Dzieci
esbeków i ludzie PZPR rządzą w mediach".
W ubiegłym tygodniu
wydawca "W Sieci" otrzymał decyzje sądowe w sprawie dwóch wniosków o
zabezpieczenie powództwa złożonych przez prawników Moniki Olejnik.
Sąd nakazał pismu zaprzestanie rozpowszechniania okładki numeru z 9
grudnia ub.r. pokazującej fotomontaż, w którym dziennikarka stoi obok
gen. Wojciecha Jaruzelskiego, oraz tytuł "Dzieci esbeków i ludzie PZPR
rządzą w mediach" - wynika z informacji wirtualnychmediów.pl.
Odrzucono
za to wniosek Olejnik, by "W Sieci" nie mogło pisać o jej poglądach i
biografii. Tygodnik zareagował na to okładką ze zdjęciem dziennikarki i
pytaniem "Co chce ukryć Monika Olejnik?"
Pozew przeciw "W Sieci"
złożył również w ostatnim czasie Tomasz Lis. Dziennikarz za okładkę
tygodnika, na której został przedstawiony w nazistowskim mundurze,
domaga się przeprosin i zapłaty 250 tys. zł na rzecz Caritas Polska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. Jestem nieustannie nękana przez braci Karnowskich
Dziennikarka Monika Olejnik, której pełnomocnicy złożyli pozew przeciwko redaktorowi naczelnemu oraz wydawcy tygodni "wSieci", tłumaczy ten krok na łamach "Super Expressu". - Jestem osobą publiczną, ale mam prawo do prywatnego życia, a jestem nieustannie nękana przez braci Karnowskich - mówi. - Wygląda to na dążenie do zapewnienia sobie nietykalności - odpowiada Michał Karnowski.Pełnomocnicy Moniki Olejnik złożyli pozew przeciwko "wSieci" za okładkę, na której znalazła się dziennikarka oraz generał Wojciech Jaruzelski. Obok zdjęcia pojawił się napis "Dzieci esbeków i ludzie PZPR rządzą w mediach". Nie byłam nigdy na balu dziennikarskim w towarzystwie generała Jaruzelskiego, za to byłam tam z moim narzeczonym Tomaszem Ziółkowskim - zamiast jego głowy jest głowa generała, a jego smoking jest stylizowany na mundur - mówi "Super Expressowi" znana dziennikarka. Dodaje też, że zmanipulowane zdjęcie narusza jej dobra osobiste.
- Zadziwiające jest, że mówi to dziennikarka, która w sposób drapieżny - często brutalny i bezwzględny - recenzuje innych, nie stroni od kpiny i szyderstwa, nie uznaje żadnych tabu - ripostuje, również na łamach "Super Expressu", Michał Karnowski.
Karnowski przyznaje też, że okładka to fotomontaż. - To satyra, oczywiste żartobliwe przerysowanie. Jaruzelski jest w mundurze, ale z muchą przy szyi - czegoś takiego w naturze nie ma! - tłumaczy członek zarządu wydawcy tygodnika. - Nie mieści mi się w głowie, że tak znana dziennikarka, która ma do dyspozycji radio, telewizję oraz dużą gazetę, sięga po takie narzędzie jak pozew. Tym bardziej mnie dziwi, że sięgnęła po wniosek o zabezpieczenie - dodaje.
Co na to Olejnik? W rozmowie z tabloidem zaprzecza informacjom, że chce chronić swoje poglądy. - Trudno, żeby moje poglądy były schowane do szuflady - tłumaczy. - Poglądów nie chcę chronić, chcę chronić moje życie osobiste - dodaje.
- Jestem osobą publiczną, ale mam prawo do prywatnego życia, a jestem nieustannie nękana przez braci Karnowskich. Trzeba zacząć rozmawiać na temat standardów w dziennikarstwie - kończy.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/olejnik-pozywa-wsieci-jestem-nieustannie-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. resortowe sądy III RP
ten tydzień przynosi znaczące wydarzenia dla odmalowania rzeczywistej, fatalnej kondycji wymiaru sprawiedliwości III RP. W poniedziałek sędzia Paweł Chodkowski z Wrocławia skazał na 30 dni aresztu młodych ludzi, którzy ośmielili się przerwać wykład mjr. KBW Zygmunta Baumana, by wytknąć mu pracę dla opresyjnych instytucji PRL w najbrutalniejszym jej okresie. Dziś poznaliśmy opinię sędzi Anny Bartoszewskiej z Warszawy, która rozpływa się nad obiektywizmem Moniki Olejnik.
Pracownica Radia Zet, TVN24 i „Gazety Wyborczej” złożyła do sądu wniosek z żądaniem zmiany okładki książki „Resortowe dzieci. Media”, na której umieszczono jej wizerunek.
Sąd częściowo tylko uwzględnił jej roszczenia, główne odrzucając, ale nie to jest najciekawsze w dokumencie wydanym przez panią w z łańcuchem i orłem na piersiach.
Monice Olejnik nie spodobało się określenie na tylnej okładce książki o „szydzeniu z patriotyzmu, polskich tradycji i w ogóle z polskości”. Pani sędzia stwierdziła, że zdanie to „w połączeniu z jej zdjęciem na okładce Książki, jako jednym z głównych akcentów >>reklamowych<< książki, dotkliwie narusza dobra osobiste Wnioskodawczyni tworząc nieprawdziwy i wyjątkowo negatywny jej obraz” – czytamy na stronach TV Republika.
I teraz najlepsze:
Monika Olejnik jest obiektywnym dziennikarzem, zapraszającym do swoich programów przedstawicieli wszystkich partii politycznych i reprezentantów różnych środowisk – od prawicowych, przez centrowe po lewicowe. W swoich programach zawsze kieruje się zasadą dziennikarskiej rzetelności, nie przedstawia w nich swoich prywatnych poglądów i nie faworyzuje żadnego światopoglądu czy opcji politycznej. Dzięki obiektywizmowi i rzetelności cieszy się powszechną powszechna estymą i autorytetem w środowisku dziennikarskim (w 1998 r. otrzymała prestiżowy tytuł Dziennikarza Roku w konkursie organizowanym przez miesięcznik „Press”) oraz w oczach opinii publicznej.
Obiektywna??? Rzetelna??? Nie przedstawia prywatnych poglądów??? NIE FAWORYZUJE ŻADNEGO ŚWIATOPOGLĄDU???!!! Powszechna estyma??? Autorytet?
Nieźle zagęszczona rzeczywistość wirtualna…
Jeżeli ta sędzia będzie rozpoznawać sprawę Olejnik przeciw wydawcy „Resortowych Dzieci”, pani redaktor może być spokojna.
A nazwisko pani Anny Bartoszewskiej warto zapamiętać.
http://wpolityce.pl/media/196700-oto-sady-iii-rp-monika-olejnik-dzieki-o...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Kolejne dziecko Lucyny.
Na egzaminie na aplikacje adwokacką spytano kandydata o wykładnie tory.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
89. Sąd: "Resortowe dzieci"
Sąd: "Resortowe dzieci" naruszają dobra osobiste Moniki Olejnik
Sąd w Warszawie uznał, że materiały promujące książkę "Resortowe dzieci" "dotkliwie naruszają jej dobra osobiste, tworząc nieprawdziwy i wyjątkowo negatywny jej obraz". Tym samym częściowo przychylił się do wniosku dziennikarki
Chodzi o książkę pióra Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16008789,Sad___Resortowe_dzieci__naruszaja_do...
Komuna Band - Monika
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. Kłótnia na antenie o
Kłótnia na antenie o prezydenta. Olejnik wychodzi... WIDEO
Zazwyczaj
jest tak, że to zdenerwowany pytaniami polityk opuszcza program. Tym
razem jednak z radiowego studia wyszła przed czasem... prowadząca
audycję. "Prezydent odleciał, z rzeczywistością stracił kontakt. Powinien się
napić zimnej wody" - powiedział Zbigniew Ziobro w Radiu ZET. W reakcji na słowa polityka Monika
Olejnik natychmiast przerwała wywiad i wyszła ze studia.
- Państwo się skompromitowało, wybory
nie są wiarygodne, a pan prezydent mówi, że ci, którzy stawiają pytanie o
ważność takich wyborów, to szaleńcy. Do tego się sprowadza jego
wypowiedź. Obraża, powinien trochę zimnej wody się napić i poprosić na
rozmowę - przekonywał dalej Ziobro.
W reakcji na jego słowa Olejnik zakończyła dyskusję i i wyszła ze studia.
Olejnik do Ziobry: "Pan się zimnej wody napije. Kończę z panem rozmowę!"
-------------------------
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. podpadł mi już od dawna pan Ziobro
ale tym razem,chylę czoło...i nisko się kłaniam :)
Wyprowadzić Stokrotkę z jej własnego Studia,to prawdziwy Cymes...:)
Panie Michale,dlaczego Pan tego nie doczekał...?
gość z drogi
92. Wydawnictwo Fronda musi
Monika Olejnik wygrała proces wytoczony Wydawnictwu Fronda, które wydało
książkę "Resortowe dzieci". Fronda będzie musiała przeprosić
dziennikarkę za napisanie, że nie jest ona patriotką. Informacja ta musi
też być usunięta z kolejnych wydań książki. To już kolejny przegrany
proces w związku z wydaniem "Resortowych dzieci"
Wygrałam
z Frondą, wydawcą "Resortowych dzieci". Fronda przeprosi za szkalowanie
mnie, że nie jestem patriotką. Przeprosiny znajdą się w
"Rzeczpospolitej", "wSieci" i "Gazecie Polskiej Codziennie", a
nieprawdziwe informacje zostaną usunięte z Internetu i z ewentualnych
przyszłych wydań książki.
Jacek Żakowski też wygrał
Jacek Żakowski również wygrał proces z wydawcą "Resortowych
dzieci". Wydawnictwo Fronda ma go przeprosić w mediach i zapłacić 50
tys. zł zadośćuczynienia za przypisanie mu powiązań ze służbami
specjalnymi PRL. Uzasadniając wyrok, sędzia Anna Tyrluk-Krajewska
powiedziała, że umieszczenie na okładce książki zdjęcia Żakowskiego
"nosiło znamiona przekłamania", które miało na celu wprowadzenie w błąd
odbiorców. Sędzia podkreśliła, że w samej książce nie ma żadnych dowodów
na związki powoda z komunistyczną władzą lub ówczesnymi służbami
specjalnymi.
Wydawnictwo ma zamieścić przeprosiny powoda na swojej stronie
internetowej i pisma "Fronda", w "Gazecie Polskiej Codziennie", "Gazecie
Polskiej", "Gazecie Wyborczej" i "Polityce". Tekst przeprosin ma
stwierdzać, że zdjęcie na okładce sugerowało, iż jako jeden z bohaterów
książki Żakowski był wychowany w rodzinie działaczy lub funkcjonariuszy
PZPR, Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a potem SB lub że był
związany materialnie albo ideologicznie z komunistyczną władzą. Fronda
ma także wycofać z obiegu książki ze zdjęciem Żakowskiego na okładce i
wycofać je ze swoich materiałów promocyjnych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
93. Sąd się rozgrzewa,
bo za chwilę trzeba będzie stwierdzać legalnośc wyborów samorządowych, na które nie miały na pewno wpływu żadne oszustwa i fałszerstwa. Już Tusku powiedział był przy okazji afery Amber Gold i udziału w niej swojego synalka: nie każde oszustwo jest przestępstwem.
Na wyrok sądu czeka teraz kolejny resortowiec: Wojciech Czuchnowski:
http://niezalezna.pl/58587-wojciech-czuchnowski-pozywa-my-publikujemy-do...
Druga część "Resortowych dzieci" pt. "Służby", miała się pojawić w listopadzie. Ciekawe czy wyjdzie.
94. Dezinformacja Moniki Olejnik
http://niezalezna.pl/61872-dezinformacja-moniki-olejnik
„Wyrażam sprzeciw wobec dezinformacji, jaką na swoim profilu
facebookowym umieściła p. Monika Wasowska/Olejnik. (…) Miałem nadzieję,
że są sytuacje, kiedy zwaśnione strony mają szanse zachować się godnie”
– napisał w oświadczeniu prezes Wydawnictwa Fronda Michał Jeżewski.
Oświadczenie Jeżewskiego jest reakcją na wpis Moniki Olejnik, która
napisała na swoim profilu na Facebooku, że „wygrała proces z Frondą”,
wydawca książki „Resortowe dzieci”.
Poniżej pełna treść oświadczenia Michała Jeżewskiego:
"Wyrażam sprzeciw wobec dezinformacji, jaką na swoim profilu
facebookowym umieściła wczoraj (27.11.2014 r.) p. Monika
Wasowska/Olejnik (negocjacje
prowadziłem z p. Moniką Wasowską – dlatego też używam podwójnego
nazwiska). Pani redaktor napisała Wygrałam z Frondą, wydawcą
„Resortowych dzieci”.
Fakty wyglądają następująco:
21 listopada 2014 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie podpisałem z
przedstawicielem p. Wasowskiej/Olejnik wynegocjowaną wcześniej ugodę.
Efektem negocjacji są przeprosiny w dziennikach „Rzeczpospolita”,
„Gazeta Polska Codziennie” oraz w tygodniku „wSieci”. W tekście ugody p.
Wasowska/Olejnik oświadcza, że umieszczenie tych przeprosin wyczerpuje
wszelkie jej roszczenia związane z wydaniem przez moją oficynę książki „Resortowe dzieci. Media”.
Po przeczytaniu wpisu p. Wasowskiej/Olejnik żałuję mojej
ugodowej decyzji. Miałem nadzieję, że są sytuacje, kiedy zwaśnione
strony mają szanse zachować się godnie. Siadamy do stołu,
negocjujemy, informujemy o wynikach naszego kompromisu. Zachowanie p.
Wasowskiej/Olejnik podważa moją wiarę w możliwość prowadzenia rozmów
ponad podziałami.
Zbulwersowany jestem także brakiem zachowania dziennikarskich standardów na portalu Onet.pl.
Informacja na pierwszej stronie jednego z największych w kraju portali
opierała się wyłącznie na facebookowej informacji p. Moniki
Wasowskiej/Olejnik. Jednak nieprawdą jest, że „Monika Olejnik pozwała
wydawnictwo Fronda za umieszczenie jej wizerunku na okładce”, że „Monika
Olejnik wygrała proces”, że „zgodnie z orzeczeniem sądu”. Również portal wyborcza.pl informuje o wygranej p. Moniki na podstawie wyłącznie jej wpisu na facebooku. A przecież wystarczyło sprawdzić te informacje w sądzie lub u mnie w redakcji.
Michał Jeżewski
Prezes Zarządu Fronda PL Sp. z o.o."
Należy dodać, że podobny przekaz serwują media na temat Jacka
Żakowskiego, który również wytoczył proces Frondzie ws. tej samej
książki. Narracja części mediów jest taka, że Żakowski wygrał z
wydawnictwem, a tym czasem wyrok nie jest prawomocny i Fronda może
składać apelację w tej sprawie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. Baza ubeckiech haków na
Baza ubeckiech haków na wrogów PiS w rękach "Gazety Polskiej"
Autorzy "Resortowych dzieci" mają bazę ubeckich danych na osoby publiczne i ich rodziny. Zgodnie z prawem dostali ją z IPN.
Baza ubeckiech haków na wrogów PiS w rękach dziennikarzy "Gazety Polskiej"
Wojciech Czuchnowski
21.02.2015
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17463426,Baza_ubeckiech_hakow_na_wrogow_PiS_w...
Autorzy paszkwilu "Resortowe dzieci" mają pełną bazę ubeckich danych na dziennikarzy, osoby publiczne i ich rodziny. Zgodnie z prawem dostali ją z IPN.
Dwa tygodnie temu w sobotnim programie "Z dnia na dzień" prowadzący audycję dziennikarz TVP Info Jarosław Kulczycki pokłócił się z prawicowym publicystą Łukaszem Warzechą. Poszło o słowa Warzechy, który ostro zaatakował prezydenta Bronisława Komorowskiego. Kulczycki zapytał wtedy Warzechy, czy jest opłacany przez sztab PiS. Ten obraził się i w przerwie wyszedł ze studia.
Na forach internetowych rozpętała się dyskusja. W ruch poszła też machina lustracyjna propisowskiej "Gazety Polskiej". Już w poniedziałek na jej portalu ukazał się tekst, że ojciec Kulczyckiego...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. Temat łączy się
z tematem moich rozważań o napaściach na wybrane ofiary na oczach milionów ludzi czyli propagandowym chamstwie: http://blogmedia24.pl/node/70575
Dlatego pozwolę sobie połączyć te dwa wpisy i dyskusje...
97. U Olejnik – rano Niesiołowski, wieczorem Palikot.
http://wpolityce.pl/polityka/264093-u-olejnik-rano-niesiolowski-wieczore...
Dobór gości jest prawidłowy, tylko w przypadku, gdy celem jest sianie nienawiści, mącenie, dzielenie Polaków i pilnowanie interesu właścicieli III RP.
Resortowe dziennikarstwo święci u nas od lat tryumfy. Propaganda obecnie jest na dużo wyższym poziomie niż ta peerelowska, ale zarazem groźniejsza bo działa pod szyldem wolności. Ile to się Bronisław Komorowski zachwycał jaką mamy wolność. I trudno się mu dziwić. U nas wolność mają ci, którzy za przestępstwa stalinowskie, za strzelanie do robotników w czasach komuny i za rozgrabienie Polski po 1989 r, powinni siedzieć. To właśnie ich wolności strzegą dziennikarze-funkcjonariusze obsadzeni w zawłaszczonych mediach.
Z pewnością Monika Olejnik wybija się. Zawsze na posterunku, zawsze czujna, zawsze wie jakie pytanie należy zadać, żeby jedynie słuszna linia przekazu była zachowana. Przymilna i usługowa względem aktualnej władzy, bezkompromisowa i pryncypialna względem przedstawicieli opozycji.
Audycje przez nią prowadzone sprawiają wrażenie jakby były robione na zlecenie. Kto jest zleceniodawcą, łatwo się domyślić. Pomagdalenkowa ekipa z międzynarodowymi uwarunkowaniami, która sprytnie zakamuflowana, robi na Polakach wszelkiego rodzaju geschefty.
(..)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
98. resortowa córa pełną ohydną gębą
Wpadka Moniki Olejnik. Użyła fotomontażu zdjęć Dudy i Breivika
Olejnik bije się pierś i przeprasza za użycie zdjęcia, na którym twarz
prezydenta Andrzeja Dudy została wklejona do fotografii norweskiego
terrorysty, Andersa Breivika.
Ciąg dalszy awantury o Olejnik i jej zdjęcie. Ziobro gani dziennikarkę i przywołuje wpadkę Lisa
Spóźniony Zbigniew Ziobro
nie chciał odpowiedzieć na pytanie Moniki Olejnik. - Chciałbym
zaprotestować i dać wyraz swojemu oburzeniu w związku z pani dzisiejszym
żartem, używającym zdjęcia pana Breivika w zderzeniu z panem
prezydentem urzędującym Andrzejem Dudą - mówił i podkreślił, że
przyjmując zaproszenie do programu nie wiedział o tym zdarzeniu.
Choć dziennikarka kilkukrotnie podkreślała, że już przeprosiła
za umieszczenie fotomontażu i tłumaczyła, że nie jest jego autorką,
Ziobro nie przestawał jej ganić. Jest coś takiego jak profesjonalizm, jest coś takiego jak rozgrzane
głowy w ataku na opozycję. Mam nadzieję, że to również będzie
doświadczenie dla pani, bo tak samo tłumaczył się pan redaktor Lis,
kiedy atakował córkę pana prezydenta. Trwa kampania i trzeba te reguły
profesjonalizmu i poprzeczkę trzymać bardzo wysoko - grzmiał.
"Czy tak samo oburzał się pan..."
Były minister sprawiedliwości nie chciał odpowiedzieć na pytanie
dotyczące obietnic PO, więc dziennikarka zapytała, czy tak samo oburzał
się, gdy prezydent Komorowski
był przedstawiany w fotomontażach w mundurze ruskiego żołnierza. -
Oczywiście, jeżeli był w stroju ruskiego żołnierza i był pokazany w
telewizji, to też było to w najwyższym stopniu niestosowne, ale
pokazywanie prezydenta z użyciem gestu i ręki mordercy wielokrotnego i
zabójcy jest to rzecz bardzo smutna - tłumaczył Ziobro.
-
Trzeba o tym mówić, bo nie sądzę, żeby miała pani redaktor tyle
zrozumienia dla dziennikarza telewizji Trwam, który w takim momencie
kampanii użyłby takiego fotomontażu wobec prezydenta Komorowskiego - dodał.
"Ja przeprosiłem. Olejnik też. Czy Ziobro przeprosił?"
Na sprzeczkę zareagował wywołany do odpowiedzi Tomasz Lis.
"Ziobro atakuje Olejnik i mnie. Ja przeprosiłem. Olejnik też. Czy Ziobro
przeprosił rodzinę Blidy, doktora G. i innych? No właśnie" - napisał
dziennikarz na Twitterze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
99. Olejnik przed sądem.
Olejnik przed sądem. Tłumaczyła się z języka nienawiści wobec Kościoła w swoich programach
http://niezalezna.pl/71200-olejnik-przed-sadem-tlumaczyla-sie-z-jezyka-n...
Monika Olejnik odpowiadała w sądzie na pytanie, czy wie o opinii
o jej programach w TVN24, że są forum prezentacji idei antykościelnych i
antyklerykalnych, a język tych audycji jest mową nienawiści.
Monika Olejnik zeznawała w procesie, który wytoczyła przed Sądem
Okręgowym w Warszawie tygodnikowi „wSieci”. Dziennikarka żąda przeprosin
za to, że w tekście "Brunatne pióra" z 2013 r. zilustrowanego zdjęciem
Tomasza Lisa w niemieckim mundurze zostało wykorzystane także jej
zdjęcie. Olejnik zażądała też zasądzenia 50 tys. zł na rzecz Fundacji
Radia Zet.
Olejnik powtarzała w sądzie, że tekst „wSieci” ją zbulwersował. – Łączy mnie z ludźmi, którzy chcieliby mordować księży – mówiła. Na dowód, że jest inaczej, chwaliła się kontaktami z ludźmi Kościoła.
Przedstawiła też w sądzie swoje osobliwe wspomnienie z PRL, gdy papież
św. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Polski spotkał się w jednej z
łódzkich fabryk z robotnikami. Olejnik miała skierować mikrofon na
długim wysięgniku w stronę papieża, a w reakcji została uderzona przez
papieską ochronę. – Rozpłakałam się a wtedy papież podszedł i pogłaskał mnie po głowie – opowiadała Olejnik.
Obrona w procesie wykazuje jednak, że już sam dobór gości w programie
Olejnik jest manipulacją. Mec. Dariusz Pluta wskazywał, że po
katastrofie smoleńskiej jej najczęstszym gościem był Janusz Palikot.
Przytaczał też artykuł „Wyborczej” z 2012 r., z którego wynika, że obok PO to Ruch Palikota i jego lider mieli największy udział w programach redaktor. – Od dwóch lat zapraszam Jarosława Kaczyńskiego. Nie przychodzi. Zapraszam prymasa Polski. Odmawia –
usiłowała odeprzeć argument adwersarzy Olejnik. Adwokat „wSieci”
udowadniał dalej, że dziennikarka zna dobrze poglądy osób, które
zaprasza, a gdy występują później w jej programie, nie kontruje ich
wulgarnych, obraźliwych i nie popartych dowodami wypowiedzi. – Nie odpowiadam za poglądy polityków – mówiła dziennikarka.
Mecenas Pluta pytał Olejnik, czy znane są jej opinie także znawców mediów, że jej programy dotyczące Kościoła stają się „forum prezentacji idei antykościelnych i antyklerykalnych i język tych audycji jest mową nienawiści”. – Pierwsze słyszę. To z „wSieci” dowiedziałam się, że jestem propagandystką Hitlera i Goebbelsa – mówiła dziennikarka.
Dziennikarka przyznała jednak w sądzie, że stwierdzenia obraźliwe pod
adresem Kościoła i hierarchów wypowiadane przez gości jej programów
Janusza Palikota czy europoseł Joanny Senyszyn, mogły urazić uczucia
religijne osób wierzących.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
100. Monika Olejnik Mija rok od
Monika Olejnik
Mija rok od zaprzysiężenia, a samodzielności nie widać
Prezydentura Dudy jest podporządkowana naczelnikowi państwa, który go
namaścił. Andrzej Duda w czasie kampanii kpił z Bronisława
Komorowskiego, z jego niesamodzielności. Ale jak przyszło co do czego,
to żyrandol wisi w pałacu, a włącznik jest na Nowogrodzkiej.
prezes Kaczyński niezbyt szanuje Andrzeja Dudę. Większą miętę czuje do
Antoniego Macierewicza, o którym mówi per generał.
Nie
wiemy, dlaczego nasi przeciwnicy są tacy strachliwi? Z całym
szacunkiem, panie prezesie, ja pana się nie boję - tak mówiła Agata Duda
w czasie kampanii wyborczej. Nie wiemy, czy dzisiaj się boi, czy nie,
bo milczy.
http://wyborcza.pl/1,75968,20500706,goscinne-wystepy-w-piatek-olejnik-pr...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
101. MONIKA OLEJNIKCo łączy
MONIKA OLEJNIK
Co łączy ks. Jacka Międlara i szefa MON? Patriotyzm? Coś zupełnie innego
Co łączy ks. Jacka Międlara i ministra obrony narodowej? Patriotyzm,
miłość do ojczyzny, obrona narodu? Jeden i drugi głosi swoją "prawdę".Ksiądz Międlar pomimo noszonej szaty jest pełen nienawiści, potrafi
powiedzieć, że Żydzi obsadzają Stolicę Apostolską, namawia do ogolenia
brzytwą posłanki Nowoczesnej.
Porównuje się w wywiadzie
dla "Rzeczpospolitej" do Jezusa, mówiąc: "Jezus też nie przebierał w
słowach". Nie rozumie tego, co mówi, albo udaje, że nie rozumie. Robi
wodę z mózgu młodzieży należącej do ONR.
Na Twitterze
zamieszcza ogoloną głowę Elżbiety Bieńkowskiej, a o posłance Joannie
Scheuring-Wielgus pisze: "Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji),
islamizacji, kiedyś dla takich była brzytwa, dziś prawda i modlitwa".
Przełożeni zakazują mu mówić, on się tym nie przejmuje i zwierza
w "Rz": "Związano mi ręce i zakneblowano usta. (.) Nawet jak zabiorą mi
sutannę, to nie przestanę głosić prawdy". Na łamach tejże gazety
krytykuje abp. Gądeckiego, twierdząc, że myli on nacjonalizmy i skarży
się, że chcą go wyeliminować, bo nie wpisuje się w polityczną narrację.
Jakoś udało się bezpodstawnie zamknąć usta ks. Bonieckiemu, a ks.
Międlar nie przejmuje się zakazami. W imię miłości do ojczyzny,
ewangelii jego usta są pełne nienawiści i jadu.
Zakłamaniem przypomina ministra obrony narodowej, który od lat głosi
prawdę smoleńską. Od kilku miesięcy działa jego komisja, która nie jest w
stanie udowodnić zamachu. Miał możliwość poruszenia tego tematu i
zdobycia wiedzy podczas szczytu NATO, ale nie uczynił tego, za to wmawia
żołnierzom, że osoby, które zginęły w katastrofie smoleńskiej -
poległy.
W przeddzień Święta Wojska Polskiego Antoni Macierewicz
mówił, że należy pamiętać nie tylko o tych, którzy walczyli w 1939 r. i
w powstaniu warszawskim, lecz także o tych, którzy w 2010 r. polegli,
by oddać hołd ofiarom sowieckiego ludobójstwa.
Macierewicz mówił: "Nigdy żaden polski żołnierz nie zapomni o ofierze krwi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Kaczorowskiego, szefów sztabów sił zbrojnych. To jest nasz, żołnierski, obywatelski obowiązek".
Jak można tak kłamać? Żołnierze zapewne będą musieli obowiązkowo
oglądać film o Smoleńsku. Być może dzieci będą musiały się uczyć
najnowszej historii według Macierewicza? Jest bezkarny, widać prezydent - zwierzchnik sił zbrojnych podziela jego zdanie.
Tak oto się rodzi nowa polska narracja.
Monika Olejnik
Polska to nie jest kraj dla ludzi myślących inaczej niż PiS
myślących inaczej niż PiS. Można się było o tym przekonać podczas
pogrzebu "żołnierzy wyklętych" - "Inki" i "Zagończyka" - pisze Monika
Olejnik ("Kropka nad i" TVN 24, "Gość Radia Zet")
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. zdewociała 4 kategorii żurnalistka - powrót do skupu butelek?
Monika Olejnik
Już wiemy czemu Antoni Macierewicz pruł ze Smoleńska w takim tempie
W bardzo ciekawym kraju żyjemy, tropiciele przeszłości otaczają się ludźmi z przeszłością
Oto tygodnik „Wprost” donosi, że szef komisji
badającej katastrofę smoleńską należał do PZPR, nawet nie był zwykłym
członkiem, tylko był w egzekutywie.
Na razie
pan Berczyński z przeszłością i jego koledzy z komisji nic nowego nie
odkryli, badając katastrofę smoleńską. Wyrazili jedynie chęć spotkania
się z przewodniczącą rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego
Tatianą Anodiną. A od wielu miesięcy pobierają niezłe apanaże.
Antoni Macierewicz
mówił, że rząd Tuska porzucił poległych w najbardziej dramatycznej
chwili. Ale już wiemy, dlaczego uczynił to Macierewicz, prując do
Warszawy ze Smoleńska w niezwykłym tempie.
Sprawę
opisuje „Polityka”, przypominając pytanie Jacka Kurskiego: Czemu
wracał? I odpowiedź Macierewicza, że bał się penetracji archiwów BBN.
„Polityka” pisze o tym, jak w 2007
r. funkcjonariusze Macierewicza kopiowali bazy danych Służby
Kontrwywiadu Wojskowego: „Zupełnie jak w filmach szpiegowskich, ale z
niższej półki. Funkcjonariusze wnieśli komputer z dwoma dyskami, tak
rozpoczęły się co najmniej dwa wieczory kopiowania tajnych danych”. Może
w tej sprawie powinna powstać komisja śledcza?
Ludzie
z przeszłości są przydatni obecnej władzy. Prokurator Piotrowicz
uniemożliwił posłom zadawanie pytań na temat przeszłości sędziego
Mariusza Muszyńskiego. „Wyborcza” opisuje niejasną przeszłość sędziego
i pyta, czy był agentem wywiadu UOP w latach 90., przeszedł szkolenie w
Kiejkutach? Muszyński jest członkiem Trybunału Stanu, został wybrany
przez PiS do Trybunału Konstytucyjnego, wchodzi w skład Narodowej Rady Rozwoju powołanej przez prezydenta Dudę.
Pani
premier obwieściła, że oczekuje informacji na ten temat. To bardzo
interesujące, że nie wie, bo ta historia krąży po mieście od dwóch
miesięcy. Minister Kamiński wczoraj ogłosił, że Muszyński aktualnie nie jest funkcjonariuszem służb.
Ciekawe, czy poznamy odpowiedź na pytanie, czy był nim w przeszłości,
czy zostaniemy tylko z komentarzem rzecznik prasowej PiS Beaty Mazurek,
która potępia lustratorskie skłonności „Wyborczej”. Mówi, że to są
pomówienia, jakby nie rozumiejąc, że zatajenie informacji na temat
swojej przeszłości w przypadku sędziego jest skandaliczne.
A przecież ostatnio pan prezydent powiedział, że „polska szkoła będzie uczyła prawdziwej polskiej historii, w której wiadomo, kto był zdrajcą, a kto bohaterem”.
http://wyborcza.pl/7,75968,21027001,olejnik-ludzie-z-przeszloscia-maja-wielka-przyszlosc-z-pis-em.html#BoxGWImg
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. "stokrotce" co RAZ gorzej
się wiedzie, to i co RAZ to nowe bzdurki,bajdurki plecie,mieszadło pada,stare przyjażnie widać też,więc mamy wysyp durnowatości,byle tylko utrzymać się na POwierzchni
pozdr
gość z drogi
104. Olejnik kaja się i
Podczas swojego wczorajszego programu "Kropka nad i..." jedno z tzw.
resortowych dzieci, czyli Monika Olejnik publicznie skłamała na temat
szefa Solidarności Piotra Dudy, mówiąc, że Duda w stanie wojennym był w
ZOMO. Dziś publicznie przeprasza! Oto jak zagrywają tzw. KOD-ziarze.
"Przepraszamy, że podaliśmy nieprawdziwe informacje, jakoby
Piotr Duda był w okresie stanu wojennego w ZOMO" - takie stanowisko na
koniec dzisiejszego wydania "Kropki nad i" wygłosiła Monika Olejnik.
Przeprosiła w ten sposób szefa Solidarności za swoje słowa z
wcześniejszego wydania programu. I wyjaśniła, że Piotr Duda nie służył w
ZOMO, a w kompanii spadochroniarzy.
Podczas wczorajszego programu i rozmowy z Grzegorzem Schetyną w
"Kropka nad i..." Olejnik wypaliła: - Ciekawa jestem jak się czuje Piotr
Duda, który służył w ZOMO. I spytała, czy jego też obejmie ustawa
dezubekizacyjna.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. stara baba resortowa oderwana od koryta Polakom na świeta
Monika Olejnik
Kiedy prezes w nocy wsiadł do samochodu, widać było jego dziwny uśmiech...
PiS
czyni tyle dobra, a suweren wychodzi na ulice, blokuje wyjazd
samochodów z Sejmu. Zamiast przygotowywać się do świąt, demonstruje na
ulicach.
I to w imię czego? W imię posła
Michała Szczerby, który został wykluczony z obrad. PiS sądzi, że przy
pomocy paragrafu może zrobić wszystko. Jak posłowie są krnąbrni, to
można im dawać kary albo wykluczać, nawet za słowa „panie marszałku
kochany”.
Prezes ma jeszcze w zapasie „Solidarność” i Piotra Dudę, który zapowiedział: „Chcecie się policzyć, to nakryjemy was czapkami”.
Kiedy Jarosław Kaczyński robił w Sejmie
event z „premierem z tabletu”, to nikomu nie przyszło do głowy, żeby go
wykluczać z obrad. Wyszedł na trybunę sejmową – wtedy też okazało się,
że już posiadł talent techniczny – i puszczał przez 20 minut z tabletu
Piotra Glińskiego. Rzecz się działa, kiedy zgłoszono wotum nieufności
wobec premiera Tuska.
Kiedy „Solidarność”
otoczyła Sejm łańcuchami i nie wypuszczała posłów partii rządzących,
opozycja oczywiście miała fory i wychodziła. Punkt widzenia zależy od
punktu siedzenia.
Skoro protestują, to
trzeba wysłać kordony policji i przy okazji wzmocnić Żandarmerią
Wojskową, otaczając Sejm barierkami. A tu się okazuje, że niedobry
suweren wpada na pomysł i na barierkach maluje hasła ośmieszające
władzę.
Kiedy prezes w nocy z piątku na
sobotę wsiadł do samochodu, można było zobaczyć jego trochę dziwny
uśmiech. Posłowie PiS dostali instrukcję, jak wytłumaczyć ten uśmiech.
Niechcący udało się do niej dotrzeć również dziennikowi „Fakt”: „Uśmiech
nie schodzi na pewno od piątku z ust liderów opozycji, bo za pomocą
medialnych manipulacji próbują destabilizować państwo. Prezes PiS
uśmiechał się, bo na tę ilość kłamstw i obelg, jaka wylała się na niego w
piątkowy wieczór, nie mogło być innej reakcji. Cynizm PO i Nowoczesnej
jest przerażający” – tak tłumaczono zdjęcia uśmiechniętego prezesa.
Kaczyński
postanowił wyciągnąć rękę do opozycji okupującej Sejm. Dziwne rzeczy
miał w tej ręce: kary, straszenie więzieniem i prezent pod choinkę dla
opozycji: niech sobie wybierze lidera, a ten będzie miał dużo praw.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. Monika Olejnik Pan prezes
Monika Olejnik
Pan prezes ma szafę, w ktorej trzyma haki na każdego. A Błaszczak...
Władza nie odpuszcza. Poszukuje osób, które demonstrowały pod Sejmem.
Policja publikuje 21 zdjęć i prosi, żeby donosić, jeżeli się rozpozna
osoby. To typowe zastraszanie obywateli. Mieliśmy tego przykład, kiedy
po „czarnym proteście” prokuratura skompromitowała się, poszukując
organizatorek marszu. Rozsyłanie zdjęć jest pomysłem ministra spraw
wewnętrznych Mariusza Błaszczaka.
Za chwilę chyba demonstrować już
nie będzie można, ale można będzie się śmiać. W kabarecie „Ucho Prezesa”
groźny minister jest postacią komiczną, która podlizuje się, leży
plackiem i podsłuchuje. Wie, jak posłodzić herbatę, wie, jak zadbać o
to, żeby prezesowi nóżki nie dyndały w fotelu, podtyka mu jego ulubione
krówki.
Minister z kabaretu Górskiego siedzi za kotarą i słucha intryg prezesa.
A
prezes lubi zarządzać przez kryzys. Samo życie, czyli słynna historia
między Krzysztofem Czabańskim a Jackiem Kurskim. Ten pierwszy nie
chciał, żeby Kurski pozostał prezesem TVP. Kaczyński ich skłócił, Kurski
jednak pozostał i zwracając się do prezesa „el comandante”, chwali się:
„Usunąłem nienawiść z telewizji”.
Najcudowniejszą postacią jest Antoni Macierewicz
przedstawiony jako minister wojny. Błaszczak mówi o nim: "Krokodyl,
który jak wchodzi do Nilu, to woda znika". Pojawia się też sugestia, że z
chęcią zająłby miejsce pana prezesa. No i mamy słynnego Misiewicza. O
Misia dba pani Basia, sekretarka pana prezesa, daje mu kakałko, martwi
się, czy się uczy.
To jest dobra władza, bo pozwala nam się śmiać.
Ministrowie Błaszczak i Macierewicz stwierdzili, że kabaret jest zabawny, oglądali. Pan prezes zauważył, że rudy kot, który występuje w kabarecie, nie jest jego – tylko przychodzi. A oko prezesa, Adam Bielan,
powiedział, że jedynie, co skrytykował pan prezes, to to, że kot pije
mleko, bo – jak wiadomo – koty w starszym wieku mleka nie piją.
W
kabarecie możemy się pośmiać z nieudolności ministra wojny, który nie
potrafi zakupić helikopterów, za to wysnuwa teorie o sprzedaży caracali
za jednego dolara Rosjanom.
Historia rządzących w soczewce. Pan
prezes ma szafę, w której trzyma haki na każdego. Te haki z lubością
podsuwa minister spraw wewnętrznych. Jak jesteś z PZPR, to czasami
dobrze, czasami źle, wszystko zależy od humoru „el comandante”.
Cudowna jest pani Basia, do której prezes mówi tak: "Nie ma mnie dla nikogo". A ona: "A jak pan prezydent będzie pytał?". Na to prezes: "A to jest ktoś?".
W
dawnych czasach plotki głosiły, że Wiesław Gomułka nie znosił Kabaretu
Starszych Panów, ciskał popielniczkami, kałamarzami w telewizor. Jego
żona nie znosiła Kaliny Jędrusik i oburzona była jej dekoltem i
krzyżykiem. Kalina Jędrusik odpowiedziała na to sukienką zapiętą pod
samą brodę, ale jak się odwróciła… miała dekolt aż do pupy. To były
czasy.
http://wyborcza.pl/7,75968,21265487,to-jest-dobra-wladza-bo-pozwala-nam-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
107. Monika Olejnik:
Monika Olejnik:
Chrześcijanie obrządku smoleńsko-wyborczego
Rząd premier Szydło istnieje już od
kilkunastu miesięcy, podkomisja smoleńska od ponad roku. Nie widać
żadnych rezultatów jej prac, mimo że jej członkowie biorą pieniądze, i
to niemałe
„Mnie osobiście bulwersuje inne niespokojne pytanie, czy śp. pan prezydent Lech Kaczyński akceptowałby formę obchodów żałoby, która zamiast jednoczyć, ostro dzieli społeczeństwo”...
http://wyborcza.pl/7,75968,22062906,chrzescijanie-obrzadku-smolensko-wyborczego.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
108. resortówka jedzie
Monika Olejnik
Cóż tak zdenerwowało prezesa, że poczuł, jak sam mówi, imperatyw moralny?
PiS nawet nie jest partią wodzowską, bo wódz
musi się liczyć z drużyną. To raczej partia sułtańska, w której – niczym
w imperium osmańskim – jest władca i jego polityczne eunuchy – oceniał
osiem lat temu Ludwik Dorn. Co się zmieniło przez ten czas?
PiS
A.D. 2017 robi rewolucję w sądach bez zgody suwerena, na którego się
powołuje. Wśród tych ludzi, którzy wyszli na ulice, są tacy, którzy
głosowali na tę partię i na Andrzeja Dudę. Są niezadowoleni z
konkretnych wyroków, ale przeciwni dewastacji całego sądownictwa.
Kiedy z sejmowej mównicy padały straszne słowa
Jarosława Kaczyńskiego o „kanaliach” i „mordach zdradzieckich”,
przyglądałam się twarzom posłów PiS. Byli przerażeni. Wicemarszałek
Brudziński szybko zakończył posiedzenie. Wyglądało na to, że będzie
jakieś otrzeźwienie. Ale nie. Przekaz partyjny już jest spójny i
jednogłośny: prezes ma rację. Ryszard Czarnecki idzie nawet dalej i
stwierdza, że skoro przez tyle lat ukrywano prawdę o Katyniu, to zapewne
podobnie jest ze Smoleńskiem.
Cóż tak
zdenerwowało prezesa, że poczuł, jak sam mówi, imperatyw moralny? Że
Borys Budka przypomniał, co prezydent Lech Kaczyński mówił o
trójpodziale władzy. Najwidoczniej Jarosław Kaczyński chce, żeby w
imieniu jego brata mówiły pomniki, nie on sam. Cóż, panie Jarosławie,
przez pięć lat był prezydentem Polski i każdy z nas ma prawo cytować
jego słowa. Nawet jeśli kogoś boli, że Lech Kaczyński uznawał orzeczenia
Trybunału Konstytucyjnego za ostateczne, był zadowolony z Krajowej Rady
Sądownictwa, tworzył jej zręby, był w Magdalence i przy Okrągłym Stole.
A może prezes wzburzył się tym, że Andrzej Duda ośmielił się wkroczyć do gry
i powiedział, że jedna partia nie może wybierać sędziów? To mogło
zirytować. Nic dziwnego, że pokorni wobec PiS publicyści są wściekli, bo
kto to widział, żeby sypać piach w tryby, kiedy dopięcie zmian w Polsce
jest na wyciągnięcie ręki. Chociaż ruch prezydenta jest i tak bez
znaczenia, bo tak czy inaczej przerwanie kadencji prezesa Sądu
Najwyższego oraz sędziów KRS jest niekonstytucyjne.
Byliśmy
świadkami gorszących scen w Sejmie, kiedy ważne poprawki prokurator
Piotrowicz pomimo sprzeciwu opozycji przegłosowywał en bloc. Poseł Suski
wytłumaczył to tempo z radosnym uśmiechem: bo przecież już kończy się
Sejm, mamy wakacje.
Czy prezydent widzi, co się dzieje na Krakowskim Przedmieściu?
Czy widzi młodych ludzi, którzy się obudzili, przychodzą ze świecami i
krzyczą: „Nie podpisuj!”? Rzecznik Krzysztof Łapiński twierdzi, że
prezydent ma okna z innej strony. Może nie widzieć, ale nie wierzę, że
nie słyszy tego wielotysięcznego krzyku.
Czy usłyszy? To bez znaczenia. Jak się skończy każda inicjatywa Dudy,
nieważne, szczera czy wyreżyserowana, możemy wnioskować z losów
poprawek do ustawy o Sądzie Najwyższym, wzmacniających rolę prezydenta:
tak, głowa państwa wybierze sędziów SN. Spośród wskazanych przez
ministra sprawiedliwości.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. Monika Olejnik: Czy
Monika Olejnik:
Czy obywatele znajdą jeszcze w sobie moc, żeby wyjść na ulice?
Ciekawe, jakie ustawy o SN i KRS-ie
zaproponuje jesienią prezydent. Może takie, które się spodobają PiS-owi?
Ale czy wtedy obywatele znajdą jeszcze w sobie moc, żeby wyjść na
ulice? Gościnne występy. W piątek - Olejnik
Czy w PiS-ie toczy się już prawdziwa wojna, czy to zabawa dla maluczkich? Czy Zbigniew Ziobro dostał od Beaty Szydło, a może od Jarosława Kaczyńskiego pozwolenie na bezpardonowy atak na prezydenta Andrzeja Dudę...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. "Lech Wałęsa wpisał się w
"Lech Wałęsa wpisał się w obóz zdrady narodowej". Olejnik: Czy Pan Bóg rozum panu odebrał?!
się w podręcznikach" – mówi w rozmowie w "Rzeczpospolitej" Janusz
Śniadek, były przewodniczący Solidarności, poseł PiS. Teraz w obronie byłego prezydenta staje Monika Olejnik.
W piątek do wywiadu odniosła się Monika Olejnik - stanęła w obronie Lecha Wałęsy.
"Jest postacią tragiczną. Przez połowę życia był znienawidzony przez
komunistów, podsłuchiwany, bez sekundy prywatności. Teraz za sprawą
przepisów ministra sprawiedliwości stał się obiektem polowania IPN-u." -
napisała dziennikarka. Jej zdaniem, dramat byłego prezydenta polega na tym, że kilkukrotnie zmieniał zdanie ws.
współpracy z SB.
"Ale i
tak nikt nie pozbawi go wielkości. Kiedyś byłam w Turcji i w restauracji
wisiały portrety Atatürka i Wałęsy. Jest znany na całym świecie, jest
symbolem "S",
co spędza sen z powiek Januszowi Śniadkowi, byłemu przewodniczącemu "S" -
wypunktowała też Monika Olejnik. I na koniec zapytała:
"Panie Śniadek, czy Pan Bóg rozum panu odebrał?!"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
111. Komorowski o reparacjach w
Komorowski o reparacjach w "Kropce nad i": Nie będzie ani forsy, ani sympatii polsko-niemieckiej
programu "Kropka nad i" w TVN24 był Bronisław Komorowski. Były
prezydent mówił między innymi o możliwościach uzyskania reparacji
wojennych od naszych zachodnich sąsiadów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
112. łże jak bura suka :) rodowód zobowiązuje :)))
Skończyło się grillowanie Szydło. Jak głupio muszą się czuć politycy PiS-u
Ciekawe, czy prezes Kaczyński jest dumny z
tego, że po raz pierwszy polska polityczka, Beata Szydło, znalazła się
na liście "Forbesa"? A może troszkę zazdrości, bo to przecież on
naprawdę rządzi? Gościnne występy. W piątek - Olejnik
Skończyło się grillowanie Beaty Szydło. Pani premier może odetchnąć z ulgą, oto wicemarszałek Sejmu Terlecki ogłosił w Radiu Kraków, że pozostaje ona premierem. Jak głupio muszą się czuć...
http://wyborcza.pl/7,75968,22598595,dobra-pani-szydlo.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
113. Hejka: Olejnik jest wnuczką
jądro ciemności ustroju komunistycznego i III RP. To są linie rodzinne,
które pełniły ważne funkcje w państwie. Teraz wnuczki i dzieci tych osób
pracują w mainstreamowych mediach — powiedział radny miasta stołecznego
Warszawy Oskar Hejka (PiS), który był gościem red. Adriana
Stankowskiego w programie „Republika po południu” w Telewizji Republika.
Szucha 16 to była spółdzielnią wojskowa. Pytanie czy ktoś miał prawo
do tej kamienicy po wojnie? My to sprawdzimy. Za kupnem stał człowiek ze świata przestępczego, który dostał wyrok w zawieszeniu z działanie grupą przestępczą - to bulwersujące — dodał Mosiński.
— Dziennikarze tacy jak Jarosław Gugała czy Monika Olejnik wiedzieli o
aferze reprywatyzacyjnej. O tym mówiła ulica. Powinni oni wyostrzyć
umysł i zastanowić się czy wchodzić w ten interes. Pani Olejnik odkupiła nieruchomość od Aliny D., która siedzi teraz w areszcie śledczym — zakończył.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. Komorowski o walce Wyklętych:
Komorowski o walce Wyklętych: "Wojna domowa polskich antykomunistów z polskimi komunistami"
Ci ludzie zapędzeni przez komunistów do lasu zapłacili straszną
cenę. Są warci pamiętania i współczucia. Ale zjawisko jako takie nie
kwalifikuje się za wzór do naśladowania powiedział Bronisław Komorowski w programie Moniki Olejnik w TVN24.
Były
prezydent krytykował nie tylko pamięć o Żołnierzach Wyklętych, ale też
ustawę degradacyjną, która z żegnanego przez Komorowskiego z honorami
Jaruzelskiego zrobi szeregowca.
— stwierdził Komorowski.
Monika
Olejnik zauważyła, że Jaruzelski służył w innej armii niż dzisiaj.
Te słowa okazały się dla Komorowskiego okazją do porównań…
z rokiem 1918.
— powiedział.
— dodał.
— mówił. Komorowski przekonywał też, że Jaruzelski miał jakieś zasługi dla wolnej Polski. Jakie? Tego były prezydent nie sprecyzował.
— stwierdził Bronisław Komorowski.
Były prezydent zaatakował też postać Romualda Rajsa „Burego”, przypisując mu udział w rzekomym ludobójstwie.
— powiedział.
Zdaniem Komorowskiego, Żołnierze Wyklęci nie są wzorem do naśladowania.
— mówił.
Nie był to koniec złotych myśli Komorowskiego nt. okresu po II wojnie światowej. Były prezydent wymyślił nawet wojnę domową.
— powiedział.
mly/tvn24
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
115. resortówka i Krzysztof Topolski, emigrant marcowy
Trudno nie tego zadać pytania: jaki był cel red. Moniki Olejnik
w zaproszeniu takiej postaci jak Krzysztof Topolski? Słuchając
wulgarnych oskarżeń i absurdalnych tez o przeszłości, odpowiedź nasuwa
się sama. Można było się spodziewać, że rocznica Marca ‘68 rozbudzi
najgorsze narracje, które wykorzystywane przez media jak TVN, czy „GW”,
staną się kolejnym narzędziem do walki nie tylko z rządzącymi, ale
przede wszystkim z prawdą historyczną. Lecz zrelacjonowany poniżej
program jest przekroczeniem wszelkich granic!
— oskarżał Topolski.
— dodał wyjątkowo wulgarnie.
— mówił dalej.
— rzucał kuriozalnymi tezami.
Topolski w skandalicznym tonie atakował premiera Mateusza Morawieckiego.
— oskarżał.
— dodał.
Gość
Moniki Olejnik nakręcał się w swoich przerażających oszczerstwach!
Topolski przekonywał, że w marcu 1968 roki wywołanie antysemityzmu wśród
polskiego ludu było próbą zdobycia poparcia dla władzy.
— rzucił butnie.
Pytany, dlaczego musiał emigrować z kraju, odparł w prowokujący sposób.
— powiedział.
— dodał.
Krzysztof Topolski „rzucił się” w końcu na nowelizację ustawy o IPN i sprawę kłamstwa o „polskich obozach śmierci”.
— mówił.
Gość Moniki Olejnik zarzucił, że drzewek „sprawiedliwych” w Yad Vashem jest ok 7 tys., a szmalcowników było o wiele więcej.
— ciągnął.
—- manipulował Topolski.
Czy tak ma wyglądać droga do prawdy?! Jeśli wypuszczono z butelki dżina, to z pewnością nie antysemityzmu, ale antypolonizmu!
CZYTAJ WIĘCEJ:
Premier
Morawiecki: „Marzy mi się, by nie rozbijać prawdy o Marcu ‘68 i by nikt
nie zmuszał nikogo do przepraszania. Sprawcy są gdzie indziej”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
116. Olejnik w oparach absurdu:
Olejnik w oparach absurdu: Morawiecki niczym Lenin. Dokłada 300 zł, żeby się utrwalić w pamięci rodziców i ich pociech
groteskową i absurdalną mieszankę. Nie inaczej było i tym razem. Punktem
wypadowym do jej dziwnych przemyśleń stał się program „Dobry start”
i zdjęcie premiera Mateusza Morawieckiego na ulotkach.
Ależ to musiało ją zaboleć! Dlatego też wymyśliła, że premier
Morawiecki jest na nich podobny do… Włodzimierza Lenina - przywódcy ZSRR
i teoretyka komunizmu odpowiedzialnego za śmierć milionów ludzi.
Skąd takie porównanie? Czyżby Olejnik nie wiedziała, kim był Lenin? Nie słyszała o jego wątpliwych zasługach?
Dziennikarka
zaatakowała premiera Morawieckiego, twierdząc, że szef rządu za pomocą
wystąpień oraz szkolnych ulotek ze swoim zdjęciem dąży do zostania
„delfinem”, czyli następcą Jarosława Kaczyńskiego.
— ironizowała Olejnik.
Stwierdziła, że premier Morawiecki wykorzystuje całą sprawę, aby agitować na terenie szkół, co jest niezgodne z prawem.
— kpiła.
W drodze
zapewne nieprzewidzianych zbiegów okoliczności, Olejnik szybko
z jednego tematu przeskoczyła na drugi. Ważniejsza bowiem od Lenina
wydała jej się tematyka międzynarodowa. Stwierdza, że to Polska
odpowiada za napiętą sytuację ze Stanami Zjednoczonymi - poprzez ustawę
o IPN - oraz Unią Europejską - przez „demolkę sądownictwa”.
wkt/Gazeta Wyborcza
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
117. Olejnik znów wpadła w
Olejnik znów wpadła w histerię. Uważa, że premier Morawiecki zawierzył Polskę na Jasnej Górze... Radiu Maryja!
Kaczyński pochwalił na łamach tygodnika „Sieci” premiera Mateusza
Morawieckiego. Postanowiła więc -w sposób dalece żenujący- ośmieszyć
szefa rządu, który nie upoważniony przez nią zawierzył Polskę
Matce Bożej.
—pisze w „Wyborczej” Monika Olejnik.
I dodaje:
—żali się dziennikarka.
Do jakich wniosków ostatecznie dochodzi?
—kwituje.
Żeby
jakoś uzasadnić tę tezę Olejnik wrzuca do jednego worka reformę wymiaru
sprawiedliwości, spór z Brukselą, homoseksualistów i… Tomasza
Sakiewicza. Insynuuje, że premier Morawiecki „widzi wrogów w Brukseli”.
Podobnie jak Jarosław Kaczyński, który stwierdził „nie ulegniemy,
bo reforma sądownictwa to jest nasze albo-albo”.
—czytamy w „GW”.
To dla niej powód do ataku na Kościół.
—wyrokuje Olejnik.
I dodaje:
—kwituje.
Atak
na rząd i dyrektora Radia Maryja, to norma u red. Moniki Olejnik.
Pretensja jednak o to, że premier zawierza kraj Matce Bożej oznacza,
że niżej już upaść nie można.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
118. Groch z kapustą, czyli
Groch
z kapustą, czyli Monika Olejnik w walkę z prezesem PiS zaprzęga
Kościół, nauczycieli i sędziów: "Sukcesy Kaczyńskiego sukcesami…
społeczeństwo. A biskup Mering ściska Kaczyńskiemu dłoń i mówi,
że chciałby, by wszyscy podziwiali pana prezesa” - pisze w swoim
felietonie dla „Gazety Wyborczej” Monika Olejnik. Jak politycy opozycji,
dziennikarka tradycyjnie straszy PiS-em i twierdzi, że podzielił
on społeczeństwo. Stały zestaw zarzutów jest podawany czytelnikom
na wszelkie możliwe sposoby.
Prezes PiS wygłosił we Włocławku imponujący wykład o patriotyzmie.
Mówił: „Trwa atak na Kościół, rodzinę i dzieci. To zagraża naszemu
narodowi oraz państwu”. Słowa prezesa PiS zabolały Monikę Olejnik.
Jeszcze bardziej zabolało ja te, że Jarosław Kaczyński nie mówił nic
o nauczycielach. A już najbardziej rozsierdziły ją słowa bp.Wiesława
Meringa, który podsumował w Muzeum Diecezjalnym we Włocławku konferencję
„Być Polakiem - duma i powinność”, w której uczestniczył prezes PiS
Jarosław Kaczyński. Powiedział wtedy : „Jesteśmy wdzięczni za wszystko,
co pan robi i robił dla Polski - razem ze swoim bratem prof. Lechem
Kaczyńskim. Pańskie sukcesy są naszymi sukcesami”.
Takich
słów Monika Olejnik nie wybacza. Jej atak zaczął się od przypomnienia,
że według niej PiS zohydził społeczeństwu sędziów, jakby sami byli
niewiniątkami i do tej pory mieli w społeczeństwie krystaliczną opinię.
—pisze.
W środowisku tym zdarzały się skandale i patologie, ale o tym Olejnik nie wspomina. Pisze za to:
Nauczyciele
swoimi happeningami, nagrywaniem piosenek i przebierankami np.
za krowy, sami tego autorytetu się pozbawiali, ale o tym Olejnik też nie
pisze. Sugeruje za to, że Mateusz Morawiecki powinien uczyć się
negocjacji z nauczycielami od włoskiego premiera. Oskarża też Jarosława
Kaczyńskiego, o to że milczał nt. strajku nauczycieli. Zapomniała, że rząd PO-PSL przez lata nie dał nauczycielom nic? Olejnik uderza w PiS ws. strajku pracowników oświaty
—atakuje i nagle okazuje się,
że dziennikarka bardzo chętnie posługuje się słowami abp. Polaka
w atakowaniu Jarosława Kaczyńskiego.
Wygląda na to, że „Gazeta
Wyborcza” nie ustaje w kreowaniu się na eksperta, który jako jedyny jest
w stanie „uzdrowić” Polskę, Kościół, wszystko…
CZYTAJ TEŻ:
Ależ ich zabolała „piątka” Kaczyńskiego! Olejnik atakuje w „GW”: „Czego chcesz, prezesie, za twe hojne dary?”
ann/”Gazeta Wyborcza”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
119. Olejnik wściekła na Polaków i
Olejnik wściekła na Polaków i ich wybory polityczne? „Czy naprawdę suweren nie widzi, co oblepia nasze państwo?”
medialnych ataków na rząd spowodowały, że dziennikarski „salon” III RP
zaczyna wpadać w panikę i wściekłość. Dobrym tego przykładem jest
felieton Moniki Olejnik w „Gazecie Wyborczej”. Dziennikarka denerwuje
się, że większość wyborców konsekwentnie chce głosować na Prawo
i Sprawiedliwość. Olejnik pisze o „szambie” i częstuje wszystkich
swoją frustracją.
– „dramatycznie” pyta Monika Olejnik.
– przekonuje.
Ciekawe,
że Monika Olejnik mówi o aferach. Jakoś ich nie zauważyła, gdy rządziła
koalicja PO - PSL, a przekręty z tego okresy liczone są w setki
miliardów złotych. Dziś skupia się na sprawie Mariana Banasia.
– grzmi Monika Olejnik.
Pani
redaktor musi uzbroić się w cierpliwość. Dziś nic nie wskazuje na to,
by koledzy i przyjaciele Moniki Olejnik wrócili do władzy. Pozostaje jej
tylko bezsilność i frustracja.
WB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
120. Co chce osiągnąć? Olejnik
Co chce osiągnąć? Olejnik atakuje Jarosława Kaczyńskiego powołując się na jego śp. brata: "Zapominacie, co głosił"
— pisze Monika Olejnik w liście do Jarosława Kaczyńskiego, który został opublikowany na łamach „Gazety Wyborczej”.
CZYTAJ
RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Andrzej Melak: Czas nie zaleczył ran. Jest wiele
pytań. Czekamy na wyjaśnienie do końca tego, co się wydarzyło 10/04
Olejnik
uznała, że 10 kwietnia, dziesiąta rocznica katastrofy smoleńskiej,
to idealny moment, by atakować Jarosława Kaczyńskiego powołując się
na jego śp. brata.
— czytamy w liście Olejnik.
„Zapominacie, co głosił Lech Kaczyński”
Dziennikarka odnosi się też do osoby Andrzeja Dudy i przypomina, że współpracował ze śp. Lechem Kaczyńskim.
— pisze Olejnik.
— dodaje.
Pretensje o budżet IPN
Następnie
przekonuje, że rząd PiS marnuje pieniądze, które można przeznaczyć
na służbę zdrowia. Ma m.in. pretensje o finansowanie Instytutu
Pamięci Narodowej.
— przekonuje Olejnik.
Jak
widać, Monika Olejnik wykorzysta każdy moment, by atakować Jarosława
Kaczyńskiego. Nie ma dla niej znaczenia nawet to, że dzisiaj obchodzimy
dziesiątą rocznicę tragedii smoleńskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RAPORT. Kolejne ofiary koronawirusa w Polsce. Nie żyje 175 osób. Na COVID-19 w Polsce chorują łącznie 5742 osoby
mly/”Gazeta Wyborcza”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl