Róbmy co trzeba-apel

avatar użytkownika UPARTY

We wczorajszej Rzeczpospolitej przeczytałem arcyważny artykuł Izabeli Burkaby-Rylskiej pt. “Jak oświecić polskich Irokezów”. Jest też pod artykułem odnośnik do strony rp.pl/polskatolerancja gdzie jeszcze dzisiaj ten tekst można przeczytać. Pomijając taki drobny smaczek jak to, że autorka analizując sposób prowadzenia dyskursu politycznego przez nasze elity zastanawia się czy aby nie doprowadzi on do eskalacji przemocy fizycznej - artykuł ten na pewno był pisany przed 19 października, to jest on ważny z innego powodu.

Otóż stawia on tezę, że model trasformacji systemowej w Polsce był błędny, bo elity były w błędzie co do rzeczywistych czynników pływających na rozwój społeczno-gospodarczy i że one już to wiedzą! Że te wartości, które tradycyjnie są przypisywane polskiej wsi i traktowane były do tej pory jako czynniki hamujące w świetle najnowszych badań socjologów, ekonomistów i historyków jawią się jako czynniki generujące wzrost. Zauważa też, że tzw elity zaczynają odmawiać tych cech polskiej wsi a powoli przypisują sobie. Cóż w tym takiego ważnego? To, że oni tych wartości nie mają i mieć nie będą a ci ze wsi ( i z PiS`u) je mają i jest to wiedza powszechna, bo przez nich od lat głoszona.

Psychologicznie jest to sytuacja identyczna z tą, która pchnęła Kaina do zabicia Abla! Cóż więc wynika z tego dla nas dzisiaj. My wiedzieliśmy o tym od dawna, że wzrost społeczno-gospodarczy jest zależny od porządku społecznego, zaś porządek społeczny to jakby rewers norm moralnych poszczególnych ludzi. To co jest moralnością w wymiarze osobistym, indywidualnym, jest z punktu widzenia ogólnego, zbiorowego, porządkiem społecznym. Normy moralne zarówno pozycjonują poszczególne osoby jak i określają zakres działań dozwolonych i niedozwolonych w danej sytuacji.

Dostarczają również kategorii opisu rzeczywistości nas otaczającej, są punktem odniesienia do oceny “sytuacji” w jakiej jesteśmy w danej chwili. W sumie tworzą ład społeczny. A ten, w zależności od jego rodzaju ma swoiste cechy i sprzyja rozwojowi społecznemu lub go hamuje. Wynika z tego, że to moralność, stopień jej powszechności jest czynnikiem decydującym o tempie i sposobie rozwoju gospodarczego.

I znowu jesteśmy w sytuacji Abla. My wiemy co to jest molralność a oni nie! Bo moralność wynika z Objawienia a ono jest czytelne tylko dla ludzi w nie wierzących! Nadochodzi więc jutrzenka. Obecna sytuacja polityczna jest bowiem taka, że nasza formacja musi wcześnie lub później, z tym że raczej wcześniej niż później, objąć pełnie władzy w naszym kraju. Oni zaś mogą w tym momencie być całkiem zmarginalizowani, pozbawieni wpływu na życie publiczne. Mówiąc obrazowo w ostatnich latach Salon robił dwie rzeczy na raz .

Po pierwsze wypierał ze swego środowiska osoby kulturowo przynależne do naszej formacji i po drugie stawiał “płot społeczny” mający odgrodzić naszą formację od nich. Można powiedzieć, że to się udało. Tyle, że płot ten został postawiony w ten sposób, że to oni się nim zmknęli jak w gettcie, wyobcowali się ze społeczeństwa. Przypomina to sytuację znaną z naszych stoczni, z czasów, gdy budowano w nich statki, że co jakiś czas, jakiś spawacz, przystępując ze złej strony do pracy sam zaspawywał się w pomieszczeniu, które spawał i bez pomocy z zewnątrz nie mógł i już z niego wyjść.... bo nie miał dość tlenu by wypalić sobie dziurę w zaspawanych ścianach! Nie zdając sobie sprawy ze znaczenia moralności zatracili orientację w rzeczywistości i pomyliły im się strony ( dobro i zło?). W tej chwili wystarczy tylko “olać” ich apele o porozumienie, o krągły stół w imię jedności.

Jak to zrobić? Należy się spytać jakiej jedności! Jedności bata furmana z końskim zadem? Skoro zamkneli się oni w gettcie razem z funkcjami społecznymi i państwowymi które pełnią, ze stołkami na których siedzą , to niech siedzą. My zaś twórzmy podwaliny nowego ładu społecznego opartego o wartości moralne, ale róbmy to trochę inaczej niż dotychczas. Ja wiem, że to trudne, ale jest wśród nas wiele osób wierzących, które mogą operować w przestrzeni publicznej normami moralnymi, kategoriami moralnymi. Najpierw wprowadźmy język Objawienia do przestrzeni publicznej. Do tej pory unikaliśmy go w opisie rzeczywistości mając nadzieję, że mówiąc językiem technicznym zdołamy przekonać do naszych racji również i naszych adwersarzy z przeciwnej nam formacji społecznej. To się nie udało, ale przynajmniej żeśmy się starali.

Teraz jest inaczej. Oni chcąc wyjść na wolność z dobrowolnego swego zamknięcia muszą wyjść dokąś. Nie można wyjść do nikąd. Będą musieli upodobnić się do nas, będą musieli przyjąć nasz język, naszą siatkę pojęciową, a tym samym zaczną żyć w naszym świecie. Pokażmy im jaki on naprawdę jest, by mogli świadomie podejmować swoje decyzje, by nie mówili później, że żeśmy ich oszukali, że oni myśleli co innego. O co mi konkretnie chodzi. Np. wszyscy wiemy, że nie należy brać imienia Pana Boga swego do rzeczy czczych. W związku z tym rzeczy dzielą się na czcze i nie czcze. Jak opisujemy rzeczywistość wokół nas nie zapominajmy o tym rozróżnieniu i je uwypuklajmy. To ważne, bo przeciwko przykazaniom z pierwszej tablicy też można grzeszyć, ale chodzi też o coś więcej. Św. Paweł pisze , że niektórzy zajmują się rzeczami czczymi a nie pracą, i dalej, a kto nie chce pracować (ale co bardzo ważne,jednocześnie zajmuje się rzeczami czczymi) niechaj nie je.

Patrzmy więc na postulaty płacowe w tym kontekście. Wnet okaże się, że najpierw pieniądze powinny iść dla tych co zajmują się pracą w znaczeniu starożytnym, czyli mówić językiem obecnym produkcją dóbr i usług wymienialnych, czyli stwarzeniem podstawy do emisji pieniądza. Jeśli tak będzie, że najzdolniejsi, którzy chcą najlepiej zarabiać będą zajmować się produkcją, w sumie zawsze pieniędzy, to wszyscy będziemy mieć ich więcej niż jak zajmują się tym mniej zdolni, bo zdolniejsi gdzie indziej poszukają chleba. W sumie chyba proste. Myślę, że każdy z nas ma przynajmniej kilka takich refleksji. Jeśli będziemy pamiętać o ich ujawnianiu, to wszyscy się ich nauczymy. W ten sposób możemy dopracować się najpierw streotypów myślowych, łatwych do zapamiętania i do stosowania na co dzień, a później sformułowania wynikających z nich norm społecznych pozwalających nam łatwiej żyć, dającym wszystkim nam nam chleb powszedni i dach nad głową. BY nie był już aktualny wstrząsający plakat jaki kiedyś widziałem na ulicy Bardzo smutny człowiek z podpisem: “Nie kradnę, nie oszukuje, nie mieszkam!“ .

Na zakończenie jeszcze jedna b. ważna uwaga dotycząca cytatu ze św. Pawła, ale nie tylko. Otóż rozdziały w pismach hebrajskich, nie tylko dzielą tekst na części, co jest główną ich funkcją w greckim sposobie argumentacji a są jakby kamieniami milowymi, drogowskazami pokazującymi miejsce, w którym znajdujemy się na ciągłej ze swej natury drodze do zrozumienia autora. Drogowskaz przy drodze do Krakowa wskazujący, że wjechaliśmy do Województwa Krakowskiego i mamy jeszcze do przejechania 30 kilometrów nie dzieli naszej podróży, a zwłaszcza nie zobowiązuje nas do jej przerwania, po to by za chwilę zacząć ją na nowo.

Tak więc rozdziały nie zawsze dzielą myśl na części i nie zawsze przerywają tok myślenia. O tym trzeba pamiętać, bo bez tego można dojść do bzdurnych wniosków. Pamiętajmy, że kultura europejska w swym najbardziej pozytywnym znaczeniu to Biblia czytana oczyma Arystotelesa. W tej chwili z Arystotelesa został już wysublimowany jego ekstrakt, czyli logika, którą wszyscy mniej lub bardziej umiemy się posługiwać, większość z nas z nas zna również Objawienie. Cóż więc nam przeszkadza byśmy zaczęli odbudowywać naszą kulturę? Myślę, że jest właśnie czas po temu. Kłócąc się na bieżąco o swoje róbmy to tak, by przy okazji budować sobie przyszłość. Ona zawsze zaczyna się od słowa.

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz