Polacy na Litwie 1918-1939 (1)
godziemba, wt., 05/10/2010 - 06:34
Już w okresie okupacji niemieckiej, Litwini współdziałając z władzami okupacyjnymi starali się ograniczyć funkcjonowanie instytucji polskich na terenie Litwy.
„Szkolnictwo ludowe polskie – stwierdzał raport Tymczasowej Rady Stanu – jest tępione systematycznie przez władze niemieckie przy współudziale księży Litwinów. W Kownie zamknięte zostały 4 szkoły polskie przy ochronkach, ponieważ kazano je prowadzić albo po niemiecku albo po litewsku. (…) W ochronkach katolickich polskich w Wilnie dawano dzieciom 2 razy dziennie pożywienie. Litwini wprowadzili w swoich 3 razy dziennie, skutkiem czego pewna część dzieci tam przeszła. Kazano im przed wszystkim zdjąć medaliki z polskimi napisami i zabroniono mówić po polsku nawet z rodzicami”.
Po utworzeniu niepodległego państwa litewskiego, władze litewskie kontynuowały antypolską politykę. W tej sytuacji postawa Polaków, wstępujących do wileńskiego oddziału POW, a później do wojska polskiego, spotykała się z represjami ze strony władz litewskich. Odzwierciedleniem tej polityki jest ogłoszenie wydane przez komendanta powiatu mariampolskiego Macieja Vabunisa z lutego 1919 roku: „Niniejszym ogłaszam, iż wszyscy którzy będą powiększać szeregi naszych wrogów wysyłając swoich synów, braci lub innych krewnych do polskich legionów lub w inny sposób będą pomagać je tworzyć, tracą prawa obywatelskie i cały ich majątek będzie skonfiskowany na rzecz rządu litewskiego”.
Objawy wrogości wobec ludności polskiej były inspirowane i podtrzymywane przez akcje propagandowe, animowane przez władze litewskie. W agitacji tej „bardzo żywy udział biorą – informował raport konsulatu RP w Królewcu – uczniowie wyższych klas średnich, którzy rozchodzą się po kraju i przemawiają najczęściej pod kościołami. Główną nutą ich przemówień stanowi zachęta ludu do wypędzania Polaków i rozgrabiania ich majątków. Zadziwia ilość barwnych plakatów antypolskich, drukowanych przeważnie w Niemczech. W Teleszach lub Szawlach płoty są po prostu wytapetowane takimi plakatami”.
Do antypolskiej nagonki przyłączył się również litewski Kościół katolicki. Polscy księża przenoszeni byli na parafie, gdzie dominowała ludność litewska, a liturgia – wbrew postanowieniom konkordatu ze Stolicą Apostolską – oprawiana była jedynie w języku litewskim.
W trakcie wyborów do Sejmu Ustawodawczego w kwietniu 1920 roku „zwarte terytorium polskie zostało rozdarte pomiędzy cztery okręgi wyborcze czysto litewski, do gmin polskich zostało specjalnie na dzień wyborów zapędzone wojsko, które głosowało razem z ludnością. W pasie przyfrontowym, zamieszkałym przez Polaków, zupełnie wybory się nie odbyły. Jeżeli się zważy jeszcze na szalony terror, jaki panował, zakazanie agitacji przedwyborczej i zamknięcie podczas kampanii przedwyborczej jedynego polskiego pisma <Dziennika Kowieńskiego>, będzie się miało całkowity obraz tego czym były wybory litewski i do jakiego stopnia ludność polska jest reprezentowana w Sejmie Kowieńskim. Jest tylko 3 posłów a powinno być około 15”.
Po zajęciu Wilna w październiku 1920 roku przez oddziały gen. Żeligowskiego, zostały zerwane wszelkie kontakty między oboma państwami, a w Kownie odbyła się „demonstracja antypolska, przyczem obito kobiety polskie za akcentowanie swej polskości”. Potwierdzeniem tej wrogości były ustawy uchwalone przez Sejm Ustawodawczy w kwietniu 1921 roku, na mocy których wszelka ziemia osób biorących udział w działaniach oddziałów polskich podlegała konfiskacie.
Pomimo formalnego zagwarantowania praw mniejszości narodowych w pierwszej konstytucji Republiki Litewskiej z 1 lipca 1922 roku, rzeczywisty kierunek postępowania władz litewskich wobec mniejszości polskiej nie brał za podstawę zapisów konstytucyjnych. Zerwanie stosunków z Polską sprawiło, iż wprowadzono przepisy, w wyniku których „żaden obywatel Litwy nie ma prawa komunikowania się z tym krajem tj. Polską, zaś (…) na każdym paszporcie litewskim zagranicznym widnieje napis <do wszystkich krajów za wyłączeniem Polski>”.
W konsekwencji Polacy mieszkający na Litwie zostali w praktyce pozbawieni możliwości kontaktu z Polską. „Do 1920 r. jeździłem do Polski – wspominał Zygmunt Brzozowski – do gimnazjum, a następnie w latach 1922-1924 r. na studia uniwersyteckie przez <zieloną granicę>. Potem posterunki graniczne wzmocniono i podróż stała się zbyt niebezpieczna. Zmusiło mnie to do zrezygnowania ze studiów w Warszawie i przeniesienia się na studia do Wiednia”.
Udowodnieniu rzekomej jednorodności narodowej państwa litewskiego służył spis ludności przeprowadzony w 1923 roku. „Aby uszczuplić – wspomina Brzozowski – prawa mniejszości polskiej fałszowano spisy ludności, chodziło o to, by wykazać, że Polaków na Litwie nie ma. Przy wydawaniu paszportów, wpisywano zgodnie z instrukcjami władz wyższych, bez pytania zainteresowanego do pozycji <narodowość>: Litwin (Lietuvis) i tylko przy odważnym upieraniu się przy polskiej, udawało się Polakom zmusić wydającego paszport urzędnika do wpisania słowa Polak (Lenkas)”.
W konsekwencji fałszerstw dokonywanych podczas spisu, wedle oficjalnych danych 84% populacji stanowili Litwini, zaś mniejszość polska liczyła jedynie 3,2%, podczas gdy szacunki mówiły o 10% (wedle spisu rosyjskiego z 1897 roku Polacy stanowili ponad 11% mieszkańców guberni kowieńskiej).
W następstwie przyjęcia języka litewskiego za język urzędowy, język polski wyrugowano z życia publicznego, nawet w tych miejscowościach, gdzie odsetek ludności polskiej przekraczał 50%. Urzędnikom litewskim zabroniono odpowiadać interesantom po polsku. Gdy ktoś nie znał języka litewskiego lub go nie rozumiał, zmuszony był zwracać się po rosyjsku.
Władze litewskie nie zgodziły się na powstanie jakiejkolwiek ogólnej reprezentacji ludności polskiej na Litwie, a w administracji rządowej i samorządowej nie zatrudniano Polaków lub osób, kształcących swe dzieci w polskich szkołach. „W 1924 r. – wspomina Brzozowski – (i w latach następnych) ministrowie kazali rozesłać do podległych urzędników kwestionariusz, w którym dopytywano się o narodowość urzędnika i jego żony, w jakiej szkole się uczą dzieci, oraz o język używany w domu. Wkrótce wszystkich, którzy w domu mówili po polsku, zwolniono z pracy. (…) Żadne, choćby nawet najmniejsze stanowisko urzędowe nie było dostępne dla Polaków na Litwie Kowieńskiej”. Polaków pozbawiono także możliwości pełnia funkcji sędziego i adwokata – „Garstka Polaków – adwokatów praktykujących jeszcze skazana jest na wymarcie”.
Szykanowano także polskie przedsiębiorstwa przemysłowe i handlowe, często więc polscy właściciele zatrudniali na kierowniczych stanowiskach Litwinów, co „tuszowało w pewnym stopniu charakter polski przedsiębiorstw i chroniło od szykan ze strony władz litewskich”.
Rozwiązano także, powstałe w 1918 roku, harcerstwo polskie, po odmowie podporządkowania organizacji władzom wojskowym i wprowadzenia ślubowania na „Odbiór Wilna”. Decyzję o odnowieniu polskiego harcerstwa na Litwie podjęto w 1937 roku, jednak ze względu na represje litewskie, polscy harcerze ukrywali swą przynależność organizacyjną w ramach szkolnych kół „Czerwonego Krzyża”. Legalizacja polskiego harcerstwa nastąpiła w maju 1939 roku na mocy porozumienia polsko-litewskiego, zezwalającego na zorganizowanie dwóch drużyn harcerskich w Kownie.
Cdn.
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Godziemba
.."Pomimo formalnego zagwarantowania praw mniejszości narodowych w pierwszej konstytucji Republiki Litewskiej z 1 lipca 1922 roku, rzeczywisty kierunek postępowania władz litewskich wobec mniejszości polskiej nie brał za podstawę zapisów konstytucyjnych. "...
podobnie jak dzisiaj. A wydawało sie, że wejście Litwy do UE zrewiduje ich stanowisko.
Mozna rozumieć , że mały naród broni się przed wpływami obcych, ale wchodząc do UE zdecydowali się na jeszcze większe ryzyko utraty tożsamości, a jednak poza konfiskatą majątków obywateli przyznających się do narodowości polskiej, te dekrety z lat 20-30-tych działają nadal.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
I co jeszcze bardzie znamienne, mimo kolejnych ostrzeżeń KE, Wilno nie zmienia swojego, niezgodnego z prawem unijnym, ustawodawstwo i ..... nic się nie dzieje. KE tylko ostrzega, bo dotyczy to tylko .... Polaków. A pokemony mają argument za rezygnacją z polityki jagiellońskiej.
Wszyscy są zadowoleni, z wyjątkiem Polaków na Litwie.
Pozdrawiam
3. A pokemony mają argument za rezygnacją z polityki jagiellońskiej
Bronisław Maria Karol został zawezwany na Litwę w sprawie pilnej - chodziło o sprzedaż Możejek Rosji.
ś.p. Lech Kaczyński nie ustawał w budowie dobrych stosunków z Litwą.
11.11.2007 /elka.pl PAP
prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa w Warszawie w dniu Święta
Niepodległości ma symboliczny wymiar i jest przykładem pogłębiających
się, pozytywnych relacji między Polską a Litwą.
Podstawowymi problemami poruszanymi na spotkaniu
prezydentów była między innymi zmiana rządu po niedawnych wyborach,
sytuacja na Bliskim Wschodzie oraz problematyka bezpieczeństwa
energetycznego.
Lech Kaczyński ubolewał, że nie udało się jeszcze podpisać umowy
energetycznej między Litwą i Polską, ale jak powiedział, jest przekonany
iż uda się to zrobić w najbliższym czasie.
Prezydent mówił o zadowoleniu z faktu, że nowy premier Donald Tusk ma
wkrótce udać się na Litwę i do czeskiej Pragi. Zdaniem Kaczyńskiego to
dobry znak i dowód na kontynuację dotychczasowych, dobrych stosunków z
sąsiadami.
http://www.tvn24.pl/0,1528067,wiadomosc.html
Wystąpienie przed Seimasem
Przemawiając w parlamencie litewskim Prezydent zaapelował o solidarność
polsko-litewską na arenie międzynarodowej w imię walki o wspólne
interesy.
Lech Kaczyński przypomniał wspólną, wielowiekową historię, a także fakt
przynależności Litwy i Polski do NATO i Unii Europejskiej, oraz
zaznaczył, że świat, chociaż bardzo się zmienił na lepsze, pozostaje
światem różnych narodów i nieco odmiennych interesów. - Nasze interesy
są te same i trzeba umieć o nie zawalczyć - powiedział.
W wystąpieniu Prezydent podkreślił, że Polska i Litwa mają wspólne
problemy, dotyczące obu stron, takie jak pisownia nazwisk polskich na
Litwie czy polskich nazw ulic na Wileńszczyźnie. Jak zaznaczył, w imię
wspólnych interesów trzeba je rozwiązać.
- Musimy pamiętać, że w tym realnym świecie tylko razem możemy osiągnąć
to, co nam, Litwinom i Polakom, historycznie się należy, bo nie chcemy
niczego więcej. Chcemy, żeby z nami się liczono, chcemy, aby w tej
wielkiej wspólnocie, do której należymy, nasz głos był słyszany. To nie
jest żaden nacjonalizm, to po prostu chłodna ocena roli, jaką
odegraliśmy w historii i jaką odgrywamy dziś - powiedział Prezydent.
Podczas wizyty Lech Kaczyński odwiedził cmentarze wileńskie -
Antokolski i na Rossie, gdzie Prezydent złożył wieńce m. in. pod
Pomnikiem Poległych Żołnierzy Polskich, na grobie J. Banaseviciusa oraz
przy Grobie Matki i Serca Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Na zakończenie wizyty Prezydent spotkał się z Polonią. (PAP, inf.
własna)
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-zagraniczne/art,630,prezydent...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. @Maryla
Lech Kaczyński kierował się w swej polityce zagranicznej polskim interesem narodowym, a pokemony z Bronisławem K. i Donkiem T. kierują się interesem Berlina i Moskwy.
Pozdrawiam