Powodziowy kapuśniaczek
Drugi dzień z rzędu na Mazowszu pada. I tak patrząc na ten systematyczny, upierdliwy i konsekwentny kapuśniaczek, tak zacząłem s...
Drugi dzień z rzędu na Mazowszu pada. I tak patrząc na ten systematyczny, upierdliwy i konsekwentny kapuśniaczek, tak zacząłem się zastanawiać. I od tego zastanawiania się aż mnie głowa rozbolała i kolka w brzuch walnęła, więc czym prędzej przestałem. Jednak jedna mała refleksja mnie się uczepiła i już puścić nie chciała. I trzyma teraz i spokoju nie daje tej jednej szarej komórce, co samotne gniazdko już zaakceptowała w tej mojej pustej głowie.
Pamiętam z dzieciństwa takie okresy, gdy padało jednostajnie stukając o parapet przez 3, 4, 7 dni z rzędu, czasem nawet 2-3 tygodnie. Pamiętacie takie mokre lata? Kiedy z babcią na wsi grało się w najróżniejsze gry, bo w telewizji programów dla dzieci mało było, bo w ogóle programów było mało, a wyjść na dwór do kolegów nie było sensu, bo i tak po 5 minutach człowiek od stóp do głów był mokry. Padało i padało, rolnicy narzekali, że deszcz w żniwach przeszkadza, albo że ziemniaki gniją. Jednak czy pamiętacie, żeby w ciągu jednego roku było tyle powodzi? Nie lokalnych podtopień. Powodzi!
Wszyscy za tegoroczne powodzie obarczają winę naturę, z którą nie poradziły sobie osłabione przez bobry i nornice przeciwpowodziowe wały. System ostrzegania, wały, budownictwo na terenach zalewowych. OK. Ale ja się zastanawiam, dlaczego kiedyś wielokrotnie dłuższy deszcz nie powodował takich zniszczeń?
Fala powodziowa nie powstaje na nizinach. Fala powodziowa powstaje na terenach górskich. Woda spływa po zboczach dziesiątkami strumyków i kumuluje się w głównych rzekach. Dlaczego kiedyś woda nie spływała tak szybko? Czyżby teraz miesięczna norma opadów dla całego województwa spadała w jednym, najbardziej newralgicznym miejscu w ciągu doby? Jakieś samoloty rozpylające chmury? Czy "Pan Bóg coś nas kurna nie lubi"?
A może warto się przyjrzeć gospodarce leśnej prowadzonej przez Lasy Państwowe na terenach górskich? Góry w Polsce to nie same Tatry. Góry w Polsce to bardzo długi pas zalesionych pagórków, nieobjętych żadną ochroną. Czy ta gospodarka rzeczywiście prowadzona jest racjonalnie? Skoro wycinka jest prowadzona bez żadnych zahamować w medialnej Puszczy Białowieskiej, to co się dzieje w tych licznych lasach na polskich pogórzach? Może to tam warto poszukać przyczyn polskich powodzi? Może to niekontrolowana wycinka lasów sprawiła, że w górskim terenie nie ma co tej wody zatrzymać i wystarczy 2-dniowa ulewa by pół Polski znalazło się pod wodą?
Poddaję temat dla szperaczy z większą ilością wolnego czasu...
- igorczajka - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. @igorczajka
to wyjątkowy rok - 2010 r. przejdzie do "złych legend" Polski.
Najstarasi górale (w tym ja, choć nie góral) nie pamiętają takiego roku klęsk.
I nie ma juz tłumaczenia, ze drzewiej też było, tylko ludziska nie wiedzieli. Top nieprawda.
Za mojego zycia były już powodzie, "zimy stulecia" i susze. Czegoś podobnego nie pamiętam, a "nasze media" przecież informują o każdej najmniejszej odchyłce od normy od kilkunastu lat.
"Jakieś samoloty rozpylające chmury? Czy "Pan Bóg coś nas kurna nie lubi"?"
własnie...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. To prawda, a rabunkowej
To prawda, a rabunkowej gospodarce lasów warto i tak się przyjrzeć. Choć zdaję sobie sprawę że ważniejsze są jakieś proste nosy dygnitarzy...
3. co do puszczy Białowieskiej to
chcę zaprotestować - nie jest prowadzona żadna nieograniczona czy niekontrolowana wycinka, to dobrze zarządzane miejsce i wiedzą o tym ci, którzy tam mieszkają
"ekolodzy" tylko mieszają i plotą trzy-po-trzy dla zaspokojenia swoich interesów
Katolicka Księgarnia Internetowa
powieść "Apologia pro vita sua" bł.J.H.Newman
4. HARP ? nad Norwegia
5. OK, to przepraszam. Jednak
OK, to przepraszam. Jednak były chyba czasy, gdy nie patyczkowali się z kilkusetletnimi drzewami? Czy to też plotki?