KONIEC „NATRĘTNYCH IDEI” (Aleksander Ścios)

avatar użytkownika Redakcja BM24
Powinniśmy pogodzić się z faktem, że od chwili zajęcia stanowiska prezydenta przez Bronisława K. o kierunkach polskiej polityki zagranicznej będziemy dowiadywać się z prasy rosyjskiej. Niewykluczone, że również inne, ważne decyzje prezydenta będą ogłaszane przez organy prasowe Federacji. 
 
Trzeba bowiem pamiętać, że w okresie kampanii prezydenckiej to Moskwa stała się miejscem z którego pupil rosyjskich mediów odważył się podjąć odważną „dyskusję z internautami”, by pod jej pretekstem zaatakować Prezydenta Kaczyńskiego i śmiało dokopać jego bratu. Odwaga Bronisława K. pozwalała mu od lat krytykować polskiego Prezydenta i polskich polityków oraz mężnie stawać w obronie rosyjskich interesów.
 
Jego wypowiedzi z okresu rosyjskiej agresji na Gruzję, gdy płk Putin przeprowadził test, każąc strzelać do  konwoju Lecha Kaczyńskiego świadczą, że Bronisław K zdał egzamin celująco. Nie tylko zresztą on, bo również ówczesna reakcja Donalda Tuska na prezydencką inicjatywę wysłania do Gruzji przedstawicieli kancelarii – świadczy tyleż o politycznym infantylizmie , co o nadrzędnej wobec polskiej racji stanu trosce o „dobrosąsiedzkie” stosunki z Kremlem.
 
Gdy zatem przed kilkoma dniami rosyjski prezydent Miedwiediew oświadczył, że „Moskwa rezerwuje sobie rolę w utrzymaniu porządku na Kaukazie” i poinformował o przedłużeniu do 2044 roku działalności rosyjskiej bazy wojskowej w Armenii, intencje te nie mogły pozostać niezauważone.
 
Obecność wojsk rosyjskich w strategicznym regionie Kaukazu Południowego złożonego z trzech poradzieckich republik: Armenii, Gruzji i Azerbejdżanu, ma, zdaniem Miedwiediewa służyć misji „ zapewnienie pokoju i porządku”.
 
Trzy dni później moskiewska "Izwiestija" z satysfakcją odnotowała, że „Polska rewiduje stosunki ze swoim byłym sojusznikiem strategicznym. Organ Gazpromu poinformował, że „Komorowski faktycznie zamknął całą epokę w polityce zagranicznej Warszawy, kiedy to Tbilisi było uważane za niemal głównego sojusznika strategicznego" i ocenił, że  ideologicznym podtekstem przyjaźni Saakaszwilego z Kaczyńskim była konfrontacja z Moskwą, a obrona „młodej gruzińskiej demokracji” przed „rosyjskim imperializmem” stała się natrętną ideą dyplomacji Lecha Kaczyńskiego" . 
 
Swój wywód „Izwiestija” oparła na zdaniu wypowiedzianym przez Bronisława K. w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, w którym padły słowa: „nie pojadę na granicę tylko dlatego, że wymyślił to sobie prezydent Gruzji” – nawiązujące w sposób oczywisty do reakcji Lecha Kaczyńskiego na atak wojsk rosyjskich na Gruzję i odważnej podróży polskiego Prezydenta.
 
Co prawda, w wywiadzie  jest również mowa, iż „w przypadku Gruzji Polska nie powinna rezygnować z tego, co jest jednym z pryncypiów: stoimy na stanowisku niepodzielności terytorium Gruzji”, jednak interpretacja słów Bronisława K., dokonana przez rosyjską gazetę wydaje się całkowicie poprawna i uzasadniona.
 
W odróżnieniu od ogromnej rzeszy polskich obywateli, Rosjanie potrafią bowiem dostrzec, kto w III RP jest gwarantem ich interesów, przedkładając je ponad polską rację stanu. Już w kwietniu 2008 roku płk Putin zapewniał, że  "problemy z Polską dadzą się rozwiązać dzięki Tuskowi", a po wygranych przez Bronisława K wyborach prezydenckich, szef komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Konstantin Kosaczow trafnie podsumował obecną sytuację, mówiąc :
 
Z Polską, gdzie prezydentem jest pan Komorowski, a rządem kieruje pan Donald Tusk, będzie się nam udawać, jak sądzę, znajdować punkty styczne i porozumienie znacznie bardziej konsekwentnie i konstruktywnie niż działo się to dotychczas w warunkach stałego współzawodnictwa prezydenta i rządu.”
 
Dlaczego sprawa Gruzji ma mieć dla Polski istotne znaczenie? Przede wszystkim, wyznacza ona rolę naszego kraju, jako państwa prowadzącego samodzielną politykę zagraniczną oraz, co może ważniejsze - stopień, w jakim potrafimy  uwolnić się od wpływów rosyjskich. Stosunek do Gruzji staje się w Polsce wskaźnikiem, według którego można dość precyzyjnie zdefiniować grupy interesów. Dlatego Rosja sprzeciwiała się wizji samodzielnej Polski na geopolitycznej mapie, a prawdziwy stosunek władz Kremla do naszego kraju odzwierciedlają nie  propagandowe gesty Putina, a szczera wypowiedź wiceprzewodniczącego rosyjskiej  Dumy Władimira Żyrinowskiego z września ubiegłego roku: .„Jeśli zacznie się wojna, to zmieciemy wszystkie kraje, które znajdą się na naszej drodze ku agresorowi. Były trzy rozbiory Polski, będzie czwarty”.
 
Nawet dla postronnych obserwatorów sceny światowej wydaje się oczywiste, że niepodległość i suwerenność Gruzji oraz jej przynależność do NATO będzie zapowiedzią klęski imperialnej polityki Kremla, opartej na zasadzie „dziel i rządź" i przyczyni się do uwolnienia obszaru Kaukazu z dominacji rosyjskiej. Ogromne znaczenie ma udana polityka dywersyfikacji surowców energetycznych, prowadzona przez Gruzję. Rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan łączący Azerbejdżan z Turcją i powstający gazociąg Baku-Tbilisi-Erzerum, stwarzały również dla Polski możliwość uniezależnienia od złóż rosyjskich. Dalekowzroczna polityka Prezydenta Kaczyńskiego odzwierciedlała geopolityczny interes Polski, polegający na budowaniu jak najszerszych koalicji z innymi państwami tej części Europy. Nie przeciwko Rosji – jak przedstawiała to polskojęzyczna propaganda III RP, a w imię ochrony przed zakusami znanego z „pokojowej polityki” sąsiada.
 
Publikacja organu prasowego Gazpromu jednoznacznie wskazuje, że podporządkowanie Gruzji jest dziś dla Rosji jednym z priorytetów. Po wypowiedzi Bronisława K., „Izwiestija” mogła tryumfalnie obwieścić:  "Wybranie na prezydenta pragmatyka Komorowskiego ustawiło wszystko na swoje miejsca. Ideologicznie emocjonalna przesada epoki Kaczyńskiego dobiegła końca. Gruzja stała się dla Polski tym, kim być powinna - dalekim krajem, leżącym na peryferiach jej interesów narodowych".
 
Prosta reguła, bezsporna dla ludzi doświadczonych sowiecką okupacją, - im mniej Rosji w świecie,  tym będzie on lepszy - nie dla wszystkich jest tak oczywista.
 
Grupa rządząca Polską, odrzucając zasady odważnej polityki Lecha Kaczyńskiego nie tylko skazuje Gruzję na agresję obecnego mocarstwa i akceptuje totalitarne zapędy Putina, ale przekazuje Moskwie wyraźny sygnał serwilizmu  i rezygnacji z suwerennej polityki zagranicznej.
 
Jest także pierwszym, tak znaczącym sygnałem, że prezydentura Bronisława K., wsparta na fałszywym procesie „pojednania” z kremlowskim kagebistą, będzie zaprzeczeniem historycznej wizji - testamentu  Lecha Kaczyńskiego i cofnie Polskę w epokę wiernopoddańczych relacji  z Kremlem.
 
 
 
 
Artykuł opublikowany w Gazecie Warszawskiej.
 
 
http://bezdekretu.blogspot.com/2010/08/koniec-natretnych-idei.html
Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika benenota

1. Sojusznik

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

2. ?

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika circ

3. boli.

możemy wygrać tylko krzyżem.
Kto może, niech idzie dyżurować pod Pałac i modlić się o nawrócenie Polski i świata.
To skuteczniejsze niż czołgi.

Tych modlących się jest bardzo mało.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 28/08/2010 - 03:52.
avatar użytkownika aesculap

4. Wasalizm Tuska-Komorowskiego

-jest oczywisty. Nastąpiło to,czego najbardziej sie obawiałam. A jeszcze ostatnia kropka nad i-wczorajszy sondaz GFK Polonia dla RzP-52% poparcia dla PO!
Idżmy dzisiaj tłumnie na mszę w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej -choć tak dajmy wyraz swojego sprzeciwu wobec tego, co nam funduje ten rząd-prezydent zaprzaństwa narodowego.