Paweł "Omen" Kukiz

avatar użytkownika AdamDee

Trafił mnie szlag gdy w ostatnim dodatku Rzeczypospolitej Plus-Minus przeczytałem wywiad z Pawłem Kukizem.

Strasznie mnie ucieszyły ostatnie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego i zastanawiam się, cholera, ile w tym jest piaru, a ile prawdziwego człowieka. Na razie boję się głosowania na niego. Nie jestem pamiętliwy, ale wciąż nie zapomniałem o tym, że on stoi tu, gdzie była „Solidarność”, a ja i reszta tam, gdzie ZOMO. Nikt mi tak nie ubliżył.

W pierwszej chwili poczułem ochotę na powiedzenie Kukizowi paru takich słów, po których byłby on zmuszony do przedefiniowania na własny użytek pojęcia ubliżył. Nawet zacząłem już pisać ale jedna pomyłka z kartami FireFoxa kazała mi w pierwszej kolejności zrewidować przekonanie o własnym refleksie.

Może i dobrze się stało bo dzięki temu, chwilę później olśniła mnie zupełnie inna konstrukcja, ale o tym dalej.

Wśród wielu wypowiedzi Kukiza, które siłą rzeczy wypadało odświeżyć i ewentualnie zacytować były i takie, które sugerują iż jego słaba pamięć do detali jest najwyraźniej przypadłością wrodzoną. We wrześniu 2009 w wywiadzie dla wici.info rzekł:

Natomiast słowa takie jak „ten pan nigdy więcej w życiu nie zamorduje drugiego człowieka”, o czym świadczą?

No właśnie, o czym te słowa świadczą ? Albo o słabej pamięci, albo o środowiskowej, platformerskiej skłonności do takiego dobierania słów, aby wyszło na to na co wyjść ma.

I dalej: Ja mam chore dziecko, ja wiem co po tych słowach się działo. Chociaż na pewno pan Ziobro miał kapitalne intencje. Zresztą w ogóle cały ten PiS ma kapitalne intencje i ja się pod dziewięćdziesięcioma procentami intencji PiSu podpisuje. Tyle, że sposób wykonania jest dramatyczny i tyle. Komuniści też mieli świetne intencje. Oni chcieli równości, oni chcieli dobra dla całego świata, ale wyszło troszkę inaczej i obawiam się, że w porównaniu z PiSem to są dwie bardzo podobne frakcje w sensie mentalnym i w sensie skuteczności.

Komentarz zbędny. Szczególnie gdy na jaw wyszły statystyki dotyczące spadku ilości transplantacji, które wykazywały luźny związek wypowiedzi Ziobry z transplantacyjną zapaścią.

W roku obecnym, w wywiadzie dla Nowej Trybuny Opolskiej zatytułowanym Dam Platformie żółtą kartkę, Paweł Kukiz pogroził Platformie palcem:

- A gdzie jednomandatowe okręgi wyborcze, autostrady? Co z likwidacją NFZ? Gdzie są te radykalne podwyżki dla budżetówki? Dlaczego policja i armia funkcjonują w strukturach żywcem przeniesionych z PRL? To był plan na cztery lata rządów mojej Platformy. A nawet harmonogramu tych zmian nie widzę. Teraz mam głosować na marszałka, bo znów zapowiada, że wprowadzi okręgi jednomandatowe?

Tak się zastanawiam. Skąd u dorosłego i przytomnego człowieka taka refleksja po tylu latach ? "Przemiana" nie datuje się w zbyt odległym czasie skoro jeszcze we wrześniu zeszłego roku Kukiz używał platformerskiego języka miłości (cytat wyżej), a w czerwcu 2008 roku deklarował: nadal uważam, że na obecną chwilę jest to najlepsza partia dla Polski. Na pewno lepsza niż PiS[...]. Na pytanie o to, o co jego zdaniem, chodzi Platformie odpowiadał: o to samo, o co mnie: o spokój. O liberalizm, możliwość rozwijania skrzydeł tak, żeby człowiek energiczny i przedsiębiorczy nie był hamowany. Dlatego podzielił się również z czytelnikami swoim samopoczuciem: Teraz wreszcie poczułem ulgę i nadzieję na normalność. Mogę wyjechać traktorkiem i kosić trawę w ogródku, nie myśląc o polityce.

Jakie to głębokie...

I to wszystko w rok po wspartej jego udziałem kampanii Hanny Gronkiewicz-Waltz i po rozczarowaniu, które tak trafnie spuentował niezawodny HGW w tekście O krótkiej pamięci Pawła Kukiza.

OK. Tyle przydługawych dygresji.

Czas wrócić do dziwacznego tytułu.

Kiedy przeszła mi złość za skasowanie pierwotnego tekstu, dotarła do mnie pewna zależność. Najbardziej spektakularne "kontestacje" Pawła Kukiza miały miejsce w dwóch charakterystycznych momentach:

- podczas narastającej fali społecznego zniechęcenia wobec ugrupowania będącego celem kontestacji Kukiza

- w "przeddzień" totalnej katastrofy tego ugrupowania.

Tak stało się już co najmniej dwa razy. W 1992 roku z piosenką ZCHN zbliża się i w roku 2004 z piosenką Virus SLD.

Pierwsza, która bez wątpienia była hymnem chłopców Lesiaka przypieczętowywała los środowisk prawicowych, szczególnie tych, których aktywność zagrażała żywotnym interesom i istocie 3RP. Jednym z ciekawszych wydarzeń lat 92. - 93. (pomijając już sam lewy czerwcowy) była brutalna prowokacja wobec Andrzeja Kerna, której zwieńczeniem było praktyczne złamanie kariery jednego z najuczciwszych polityków 3RP, zarazem współtwórcy Porozumienia Centrum. Otoczkę "afery" animowało NIE i rzewna komedyjka romantyczna autorstwa pewnego TW. Gdyby zechcieć oddać paranoiczny matrix tych lat najlepiej ilustrowałby go teledysk, na który składałoby się Uprowadzenie Agaty jako obraz i ZCHN zbliża się jako ścieżka dźwiękowa.

2004 rok to nie jest zbyt odległy czas. Niemniej słabiej zorientowanym należy przypomnieć, że jest to czas mniej więcej rok po wybuchu afery Rywina oraz w trakcie nawet nie tyle dogorywania SLD, co jego zaawansowanego gnicia. Wybory jesienią 2005 roku zmiotły SLD ze sceny politycznej

W obecnej chwili niewątpliwie jesteśmy w sytuacji gdy zaczyna narastać społeczna niechęć wobec PO. Proszę mi nie tłumaczyć, że sondaże mówią co innego - doskonale zdaję sobie sprawę z tego czemu służą sondaże. Mamy za sobą spokojny okres nieróbstwa (lata 2007 - 2009), niespokojny okres pierwszej solidnej i nie wyjaśnionej dotąd wpadki (afera hazardowa - jesień 2009), drugą wpadkę z 10.04., powódź i co tam nam jeszcze przyszłość przyniesie. W sumie dość przesłanek, które pozwalają sądzić iż Platforma otrzyma przy urnach wypłatę z premią podobnie jak SLD w 2005 roku.

Jeśli prawidłowe są moje spostrzeżenia i przypuszczenia co do wyjątkowej umiejętności Pawła Kukiza w odnajdywaniu się we właściwym miejscu we właściwym czasie, to dla wszystkich przeciwników PO oznacza to bardzo dobre wiadomości - koniec Platformy możemy liczyć już w miesiącach.

Właściwie na koniec można by popaść w zachwyt nad zdolnościami Pawła Kukiza w ocenie bieżących wydarzeń oraz w wyjątkowego nosa do przewidywania przyszłości gdyby nie ten fragment wywiadu i niewinne pytanie o Jarosława Kaczyńskiego:

Ale wie pan, że to jedyny, prócz Millera, premier w Polsce, który obniżył podatki?

Kiedy?

A płacił pan w tym roku podatek?

No tak, nawet byłem zdumiony, że tak mało. Był czterokrotnie mniejszy! Już się nawet zastanawiałem, gdzie tu pożyczyć pieniądze na podatek, ale okazało się, że nie trzeba.

To dzięki Kaczyńskiemu.

To zasługa PiS?! Przecież rządzi PO!

Uchwalono za PiS, ale było długie vacatio legis, i dlatego.

A to mnie pan zdumiał! To wszystko prawda?

Nie przyszedłem pana nawracać, ale tak.

Hm, nie wiedziałem.

 

: )))))))))))))))))))))))))))

 

 


PlusMinus Zawsze byłem fundamentalistą

Kukiz: Platforma jest mniejszym złem niż PiS

Paweł Kukiz: Jestem porządnym literatem

Paweł Kukiz: - Dam Platformie żółtą kartkę

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. "że on stoi tu, gdzie była

"że on stoi tu, gdzie była „Solidarność”, a ja i reszta tam, gdzie ZOMO"

nie wiem, skąd stawianie wymagań celebrytom, zeby myśleli. Nigdzie w świecie gwiazdki showbiznesu nie sa pytane o sprawy polityczno-gospodarcze.

A u nas Michnik wmówił ludziom, że to sa ałtorytety.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. czego wymagać od Kukiza, jak Ziemkiewicz udziela takich wywiadów

Owszem, jeden z głównych kandydatów jest mniejszym złem od drugiego. Jeśli zostanie wybór tylko pomiędzy nimi dwoma (fakt, że Donald Tusk posługuje się w tych wyborach swego rodzaju awatarem, pomijam jako mało istotny) trzeba będzie rozstrzygnąć, czy chcemy mieć na sumieniu oddanie Polski bez reszty pod władzę jednej sitwy, czy prezydenta dalekiego od doskonałości, ale przynajmniej mogącego tę sitwę przyblokować w jej najbardziej bezczelnych i szkodliwych poczynaniach. Ale na razie wybór mamy większy.

Argument, że trzeba głosować na mniejsze zło od razu, bo inaczej „tamten” wygra już w pierwszej turze, jest idiotyczny i dowodzi tylko tego, jak straszną krzywdę wyrządzono Polsce wycofując ze szkół naukę liczenia. Jeśli kandydat, którego nie chcemy, ma więcej niż połowę zwolenników, to przecież wygra i tak, bez względu na to, komu damy swoje poparcie.

Ale to wcale nie znaczy, że nasz głos nie będzie się liczyć. Choć znaczy niewiele, to jednak coś może. Może nieco zmienić tę chorą scenę polityczną. Może pokazać, że są Polacy, którzy chcą czegoś innego niż Tusk i Kaczyński. Mogą pomóc wyrosnąć politykom dającym nadzieję, że kiedyś będziemy mieli szansę głosować na większe dobro, a nie tylko na mniejsze zło.

Zawsze to coś. Nie marnujmy tego.
Rafał A. Ziemkiewicz

http://fronda.pl/news/czytaj/ziemkiewicz_dla_fronda_pl_moja_mikroodezwa_...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

3. To się nazywa schizofrenia...

...bo niedawno tenże "celebryta" figurował na banerze "niezalezna.pl" jako wielki patriota, który wyśpiewał wstrząsający song o Katyniu.

Wszystko zależy od tego, ile zapłaci... a kto - niewazne. Dlatego nie wierzę artystom. Pan Pietrzak też niegdyś w felietonie napisanym dla Tygodnika Solidarność piał na płotku Unii Europejskiej i zagrzewał do głosowania "za"... i dlatego artystom nie wierzę...

Ostatnio zmieniony przez Morsik o czw., 10/06/2010 - 10:21.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...