Z pośród 96 rodzin pogrążonych w żałobie po katastrofie pod Smoleńskiem, 19 podpisało się pod listem apelującym o niewykorzystywanie tragedii z 10 kwietnia do celów politycznych.
Wśród sygnatariuszy, oprócz rodzin posła Rybickiego i Dolniaka z PO, rodziny załogi, kombatanckich związków, dowódców rodzajów wojsk i innych uczestników tragicznego lotu, zamieszkujący czasami w odległych zakątkach naszego kraju.
Mottem przyspieszonej kampanii prezydenckiej staje się pytanie: kto próbuje grać tragedią smoleńską?
Powstała niepowtarzalna szansa namierzenia hieny „alfa”. I tu zwracam się do posła Sławomira Nowaka, szefa kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego, aby z wrodzoną sobie dociekliwością wyjaśnił, który to prominentny polityk popularnej formacji politycznej w porozumieniu z wiodącym medium i jego dziennikarzem nawiedzał w/w rodziny nakłaniając je do podpisania tego apelu.
Jeżeli już to ustali, to liczymy, że wykrzyczy to nazwisko hieny nad hienami głośno do kamer w czasie najwyższej oglądalności. Mam wielka nadzieję, że ten akt nastąpi wcześniej niż uczynią to dociekliwi blogerzy.
Wierzę również, że posłowi w trakcie tej recytacji nazwiska hieny wszech czasów nie zaschnie w gardle.
4 komentarze
1. nie wiadomo kto chodził po rodzinach
ale trop hieny jest tutaj :
ciekawe czyj to pomysl
Prosza o cisze i uszanowanie zaloby
"Janina Sariusz-Skąpska, wdowa po Andrzeju Sariusz-Skąpskim, Prezesie Zarządu Federacji Rodzin Katyńskich, z rodziną"
ale wywiady u MO i nie tylko to przeciez inna sprawa:
http://www.radiozet.pl/Programy/Gosc-Radia-ZET/Izabela-Sariusz-Skapska
2010-05-11 17:54 ronson 0 3794
http://karlin.salon24.pl/180683,rodziny-ofiar-wkraczaja-do-polityki#comment_2568266
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Monika Olejnik:
Monika Olejnik: A gościem Radia ZET jest Izabela Sariusz-Skąpska, wita Monika Olejnik, dzień dobry.
Izabela Sariusz-Skąpska: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.
Monika
Olejnik: W katastrofie lotniczej zginął pani ojciec, prezes Federacji
Rodzin Katyńskich Andrzej Sariusz-Skąpski, czy pani uważa, że powinna
powstać międzynarodowa komisja, która by wyjaśniła przyczynę tragedii.
Izabela Sariusz-Skąpska: Myślę, że na tym etapie
trudno by żądać podważenia śledztwa, które trwa. Tego typu komisja
byłaby od razu wyrażeniem wotum nieufności zarówno wobec tego, co robi
strona rosyjska, jak i tego, w czym uczestniczy strona polska. Dopóki
nie będą znane wyniki śledztwa, myślę że jakiekolwiek postulowanie
międzynarodowej komisji byłoby po prostu niestosowne.
Monika
Olejnik: Czytam w dzisiejszym „Naszym Dzienniku” jeden z sygnatariuszy
apelu do premiera właśnie o powołanie takiej komisji mówi: „Platforma
boi się narazić Rosjanom, Rosjanie posiadają teczki niektórych naszych
decydentów”.
Izabela Sariusz-Skąpska: Wie pani, to są słowa, które
nawet trudno komentować dlatego, że ta sama gazeta opublikowała przed
kilkoma dniami wezwanie, rzekomo sygnowane przez Rodziny Katyńskie, że
rodziny katyńskie upominają się, żądają w ogóle zburzenia polskich
cmentarzy wojennych w Charkowie, Katyniu i Miednoje i sprowadzenia
szczątków do Polski, także to jest po prostu eskalacja pewnego chorego
myślenia.
Monika Olejnik: A jak pani
ogląda gazety, przegląda pani gazety, słucha pani telewizji, radia co
pani sobie myśli o tym wszystkim, co teraz się dzieje wokół katastrofy,
kiedy słyszymy, że oto oddaliśmy śledztwo Rosjanom, że nasz rząd
zachowuje się zachowawczo?
Izabela Sariusz-Skąpska: Wie pani, ja przede wszystkim
chciałabym żeby nas, czyli rodziny osób, które dotknęła katastrofa w
Smoleńsku zostawiono w spokoju, uszanowano naszą żałobę. To, co się
dzieje wokół nas i naszym kosztem to jest przede wszystkim próba
wmanipulowania nas w jakiś dyskurs polityczny, a na to my sobie po
prostu nie możemy pozwolić. Także myślę, że wszelkie komentarze idące w
tym kierunku są po prostu niestosowne.
Monika Olejnik: A jak Rosjanie zajmowali się rodzinami tych, którzy zginęli w katastrofie?
Izabela Sariusz-Skąpska: Proszę pani, w całym tym
koszmarze, który jest za nami, a w zasadzie, w którym dalej jakoś
uczestniczymy, bo wiele elementów dalej nas dotyka, akurat mnie
oszczędzono wyjazdu do Moskwy, ponieważ mój ojciec został
zidentyfikowany jako jeden z pierwszych. Natomiast dla pełnego jak
gdyby naszego spokoju pojechali tam nasi bliscy, po prostu pojechali
mężczyźni. I to, co mówili na temat kontaktu z Rosjanami, na temat tego
jaką zostali otoczeni, że na przykład zostali całkowicie wyizolowani od
szumu medialnego i mogli poświęcić się temu po co przyjechali, oni po
prostu nie znajdowali słów pochwał. Zresztą dawali temu swój wyraz
również w prasie dziękując po prostu zarówno stronie polskiej, która
nie szczędziła naprawdę wysiłków, żeby wszyscy pojechali. Dość
powiedzieć, że jeden z moich bliskich nie miał paszportu i ten paszport
załatwiono mu w trybie pospiesznym, żeby po prostu mógł pojechać do
Moskwy, jak i po stronie rosyjskiej, gdzie tych gestów wielkich i
małych było bez liku, począwszy od warunków, w jakich odbywała się
identyfikacja, a skończywszy już na takim geście, kiedy zamykano trumnę
mojego ojca i miejscowa zakonnica włożyła do niej swój różaniec,
ponieważ nie znaleziono różańca, który ojciec miał przy sobie.
Monika
Olejnik: Powiem, że przychodzi mi, jestem przerażona kiedy czytam na
przykład w „Rzeczpospolitej”, że rodziny nie wiedziały o tym, że była
przeprowadzona sekcja, że lekarze nie opisywali rosyjscy dokładnie,
jakie były przyczyny zgonu.
Izabela Sariusz-Skąpska: Wie pani, no każdy kto
kiedykolwiek zobaczył na filmie katastroficznym to, co się musiało
wydarzyć, to może nie zadawał sobie takiego pytania, jak później
wyglądają procedury. Dla mnie było dość oczywiste i dla moich bliskich,
że sekcja jest elementem śledztwa, które się toczy, także tutaj... Być
może ktoś po prostu sam na to nie wpadł i to go zaskoczyło, czy
zszokowało, samo słowo sekcja budzi chyba jeszcze trochę lęk i kojarzy
się zaraz z czymś złym, natomiast tutaj był to pewien element
dochodzenia też do tej prawdy, którą tak postulują ludzie dopominający
się szczegółów. Można się zapytać, jakie są intencje dopominania się
tych szczegółów, bo zdaję sobie sprawę, jak muszą zareagować najbliżsi
żony, dzieci, matki niektórych spomiędzy ludzi, którzy tam zginęli, to
jest bycie w takim bólu, którego trudno się jak gdyby wyzbyć, który
trudno opisać, z którego trudno się wyzwolić i takie słowa na pewno
budzą lęk. Ale dla mnie była to rzecz oczywista, nie żebym o tym
myślała, była po prostu rzeczą oczywistą.
Monika
Olejnik: A czy według pani powinno się tak eskalować nastroje, nie
wiem, takimi okrzykami, że „premier Tusk ma krew na rękach”, filmami,
dokumentami, dokumentem, który oglądaliśmy spod pałacu prezydenckiego.
Izabela Sariusz-Skąpska: Wie pani, to jest koszmar, to
jest jak gdyby eskalowanie naszego koszmaru, to jest to, że gdybym
mogła, a nie mogę bo po prostu moje życie toczy się dalej, wyłączyć
telewizję, odciąć się od dostępu od mediów na najbliższy rok to na
pewno bym to zrobiła i powiedziałabym żeby zrobili to tak samo moi
bliscy, ale taka izolacja jest niemożliwa, ponieważ musimy po prostu
żyć i nie pozwala nam się żyć, ani nie pozwala nam się na żałobę tym,
którzy stracili kogoś pod Smoleńskiem, a co gorsza, rodziny katyńskie,
ludzie, którzy od 70 lat są doświadczani na różne sposoby przez los,
stali się również w tej chwili wtórnie przedmiotem najróżniejszych
ataków, spekulacji, prób manipulacji, łącznie z tym, że nagle powołuje
się fundacje, które mają im zbierać jakieś pieniądze, intencje tych
ludzi są więcej niż oczywiste. Powołuje się na środowiska katyńskie w
kontekście, który rani tych ludzi po raz tysięczny, czy milionowy, oni
naprawdę bardzo wiele przeżyli. Ja byłam wychowana w rodzinie, w której
świadomość tego, czego doświadczył przez całe swoje życie mój ojciec
była cały czas obecna. A przez 21 lat mojej obecności w rodzinach
katyńskich i kontakt z ludźmi z całej Polski, wiem, że ten przypadek
mego ojca jest odmieniony przez tysiące.
Monika
Olejnik: Abp Ryczan mówił tak: „Siły rozłamu nie uszanowały żałoby
narodowej, nie uszanowano bólu narodu nad trumną ofiar wypadku, prasowe
hieny rozpoczęły swój niszczący proces, nowocześni propagandziści w
pogoni za sensacją zagubili lub celowo zapomnieli napisaną zasadę, że o
umarłych mówi się tylko dobrze. Europa też o tym zapomniała. Od nowa
musimy walczyć o duszę narodu, którą zatruwają polskojęzyczne środki
masowego przekazu”.
Izabela Sariusz-Skąpska: Wie pani, polskojęzyczne
środki masowego przekazu, ale w tej wypowiedzi ciekawszy jest myślę, że
ten element o tym, że Europa nie uszanowała bólu, czy o tym, że o
zmarłych mówi się tylko dobrze. Nie minęło 24 godziny od śmierci mojego
ojca, kiedy zadzwonił do mnie dziennikarz włoski, który rozmawiał ze
mną kilka lat temu, przygotowując materiał o Katyniu, Włoch, który na
liście rozpoznał moje nazwisko charakterystyczne, długie po prostu
zadzwonił zapytać czy nie stało się coś złego, on tak po prostu
powiedział. Ja mu powiedziałam, że stało się coś złego i ten człowiek
mówi – proszę pani tych kilka lat temu, kiedy usiłowałem nasz materiał,
no bo to, co ja mu powiedziałam traktował jako nasz wspólny wysiłek,
sprzedać do mediów było strasznie trudno dotrzeć, w tej chwili mówi się
na prawo i lewo o Katyniu i to jest ten jedyny jakby promień nadziei,
że ten element prawdy o historii gdzieś tam dotrze do tych ludzi.
Mówienie, że media zrobiły wszystko, co najgorsze, oczywiście mogą
robić wiele rzeczy złych, ale gdzieś w tym całym koszmarze padło na
całym świecie pytanie, dlaczego ci ludzie tam jechali, dlaczego do
małej miejscowości w środku Rosji wybrała się delegacja prominentnych
tak ludzi z różnych środowisk, z wszystkich opcji politycznych,
przedstawicieli najróżniejszych urzędów państwowych, co ich tam
zagnało. Stąd ten pierwszy, ta pierwsza para medialna miała w sobie
jakąś taką moc oczyszczającą.
Monika
Olejnik: Wczoraj widzieliśmy, że na miejscu tragedii chodzą ludzie,
zbierają to, co pozostało, miejsce jest niezabezpieczone, czy to dobrze
świadczy o Rosjanach?
Izabela Sariusz-Skąpska: Wie pani co ja najpierw bym
się zapytała co to znaczy, że na miejscu znaleźli się polscy turyści.
Mój ojciec zawsze powtarzał, że do Katynia się jeździ na pielgrzymki, a
nie na wycieczki. Czy pani sobie wyobraża sytuację, że ktoś z nas
wsiada w tej chwili w autobus i jedzie, jako turysta, na miejsce
katastrofy, po co tam jedzie? I dlaczego podaje w wątpliwość coś, kiedy
sam wyraźnie uczestniczy w takim procederze. Jak ja pojechałabym, a
wybieram się, do Katynia to jadę tam żeby złożyć kwiaty na grobie
swojego dziadka, a nie żeby chodzić po lesie i szukać guzików, które
ktoś może podejrzewać, że tam są, mimo że ja dokładnie wiem, że po
procesie ekshumacyjnym ich tam nie ma. Dzisiaj jeśli pojadę w okolice
lotniska w Smoleńsku, a mam Smoleńsk w oczach, ponieważ 7 kwietnia
lądowałam tam samolotem Rzeczpospolitej Polskiej na tym lotnisku i
wiem, jak wygląda ten las, jeśli ja tam pojadę to nie pojadę tam, jako
turystka, tylko jako pielgrzym i pomysł, że będzie się tam chodzić i
grzebać w ziemi wydaje mi się tak horrendalny, że ja najpierw pytam
tych ludzi – dlaczego oni tam pojechali, a dopiero potem zapytam czy
rzeczywiście jest aż tak źle, jak powiedzieli.
Monika Olejnik: Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET była Izabela Sariusz-Skąpska, dziękuję bardzo za rozmowę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Łał!
widać, że gdyby głupota miała skrzydła, ta pani fruwałaby jak gołębica...
SAMA tego nie wymyśliła.
P.S. Czy to jej ojciec był tym kontrowersyjnym człowiekiem, któremu stawiały zarzuty Rodziny Katyńskie (i zdaje się - dokumenty IPNu? także)?
Bo to co-nieco tłumaczyłoby picie sobie z dziubkow z monisią O.
Selka
4. Selka
tak, źle sie o zmarłych nie mówi, ale w IPN miał teczkę współpracownika.
Odegrał swoją złą role podczas organizacji przez Prezydenta obchodów w 2007 roku w Warszawie. Pamietasz te medialna nagonkę na Prezydenta?
Widać niedaleko pada jabłko od jabłoni...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl