Kmicic wstępuje do KGB i zagra Piłsudskiego? (karlin)
"(...) Miedwiediew przyjechał, nie licząc się z ryzykiem. Putin był w Katyniu i Smoleńsku. Patrzyłem na to z zapartym tchem. Właściwie się poderwałem i wziąłem okulary, żeby przyjrzeć się, jak wyglądają ich twarze. Jestem aktorem, więc momentalnie wychwytuję czyjeś kłamstwo i zapewniam panią, że Putin nie grał, chociaż wyćwiczony kagiebista umie wszystkie uczucia doskonale zagrać albo trzymać je na wodzy, jeśli trzeba. To przecież trenują w tych świetnych szkołach dyplomacji.
Widziałem go z bliska i słyszałem drżenie w jego głosie, gdy mówił do Tuska jeszcze w Katyniu, a już w Smoleńsku nie udawał niczego. (...)
Putin nie powiedział słowa przepraszam w Katyniu, ale powiedział to Jelcyn 20 lat temu. A jeśli już, to prezydent Saakaszwili powinien także przeprosić, ponieważ do zbrodni katyńskiej doszło z rozkazu dwóch Gruzinów, Stalina i Berii, którzy podjęli tę decyzję.(...)
Kiedyś powiedziałem: dobrze, że w XVII w. wygnaliście tych durni z Kremla. To byli durnie. Podbijać Kreml? Własnymi ludźmi obsadzać tron moskiewski? Zbrodnicza głupota. (...)
Trochę uwiarygodnienia:
(...) Lokalna kultura ma się w dalszym ciągu nie najlepiej.
- Akurat kultura miała się świetnie za prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Duży wpływ na to, co się działo w tej dziedzinie, miała jego małżonka. Pani Maria była wielką miłośniczką kultury i umiała mężowi podpowiadać, zwracać uwagę na sprawy istotne. Teatry były regularnie dotowane, wydarzenia, które miały miejsce, prezentowały jakość. Dyrektorem ds. kultury był fantastyczny zawodowiec Janusz Pietkiewicz. Nie ma szczęścia w tej sprawie obecna prezydent Warszawy, nie mamy też my, artyści. (...)
I na koniec horror:
(...) Za chwilę ruszają zdjęcia do filmu Jerzego Hoffmanna "Bitwa warszawska 1920". Pan w roli marszałka.
- W roli Piłsudskiego muszę być optymalnie wiarygodny pod każdym względem.(...)
Olbrychski już od dawna nie gra. Służy.
Czy grając Piłsudskiego będzie się wzorował na wspomnianych wyżej "świetnych szkołach"?
I komu się będzie chciał przysłużyć, próbując w roli Marszałka i pod dyktando Hoffmanna zastąpić w powszechnej świadomości zabitego pod Smoleńskiem Zakrzeńskiego?
http://karlin.salon24.pl/177121,kmicic-wstepuje-do-kgb-i-zagra-pilsudskiego
- Zaloguj się, by odpowiadać
19 komentarzy
1. ruda pijana małpa mówiąca "spasiba" ma zastąpić Zakrzeńskiego
no nie... juz wcześniej proponowałam tym, co chcieli spiewac "Piosenkę o Małym Rycerzu" żeby raczej zajeli się wbijaniem Azji Tuchajbejowicza na pal
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Olbrychski
To co wypowiada od wielu lat ta gnida już dawno przekonało mnie, że jest on po prostu jednym z ważniejszych agentów wpływu KGB (a teraz FSB) w Polsce.
Śp. prof. Wieczorkiewicz niemal proroczo powiedział kilka lat temu, że sowiecka agentura wpływu w Polsce pozostaje bardzo silna i nawet uważnie obserwując wypowiedzi pewnych znanych ludzi w mediach na tematy rosyjskie można dostrzec niektórych z tych agentów.
3. Żaden agent wpływu, nawet gównojadem to coś nie jest.
Zwykły, przeciętny kretyn, oślizły, głupi, zapatrzony w siebie bufon, arogancki dupek, z zawodu aktor. Trefniś komunistów, ulubieniec sowieckiej publiki. Więc skacze i popisuje się, może znowu załapie się do obsady jakieś wielkiej epopei, może zagra starą Aurorę, może obsadzą w roli Bułata Okudżawy albo wystąpi jako "Pancernik Patiomkin" w Wielkiej Panoramie Odessy.
Wszystko jedno. Jeszcze jedna rola, jeszcze trochę kasy.
Jeszcze parę wódek w hotelu "Rassija" i pół litra na drogę.
Nie bez przyczyny dawne arystokratyczne rodziny bały się jak ognia aktora lub aktorki w roli zięcia lub synowej. Czasem lepsza uczciwa prostytutka w rodzinie, niż taki aktor w gościnie.
michael
4. "jednym z najważniejszych" ? ? !
O dziesięć szczebli niżej od takiego Korwina, moim zdaniem.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
5. Michael i Tiaurus
i ja dokladnie tak jak wy oceniam tego bufona , agent? a ba dla agentow obelga , dla niego nobilitacja
Figa
6. Daniel Olbrychski –
Daniel Olbrychski – aktywizacja
Niedawno Olbrychski odczytywał jakiś apel. Należy go uzupełnić o wcześniejsze jego słowa:
"W XVIII wieku Europa odetchnęła z ulgą. Trzy kraje normalne, przewidywalne, jak na owe czasy, dokonały zaboru czwartego kraju. Kraju głupiego i swarliwego. Rozbiory. Teraz nikt nie miałby ochoty nawet nas rozbierać!"
(Gazeta Wyborcza, 19.04.2006)
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
7. coś pięknego! ciekawe zresztą...
... kto mu to napisał.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
8. Hoffman
podchodzi pod 80. Kręcenie, a co za tym idzie chlanko /wspomniał o tym Michael/, potrwa
minimum pół roku - ostatni akord? Mogą nie dać rady...
basket
9. @ Triarius. Ciekawe, kto mu to napisał? ANKIETA
1. Grzegorz Miecugow
2. Władimir Podróżnik
3. Wisła Szymborska
4. Jakub Powiatowy
5. Johnnie Walker
6. Amnezja Hoffman
7. Demencja Kutz
8. Andrzej Wajda
michael
10. było prozą, więc pewnie...
... nie 3.
Chyba, że ona taka zdolna, że prozą też potrafi.
Stawiam na 9. Palikotówka jako wyraz uznania od wielbiciela z dostawą do domu.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
11. Film - Hoffman będzie kręcił o Bitwie Warszawskiej
Poniedziałek, 31 maja 2010
Za
miesiąc ruszają zdjęcia do najnowszego filmu Jerzego Hoffmana. Znany
między innymi z ekranizacji sienkiewiczowskiej Trylogii reżyser tym
razem nakręci film "Bitwa Warszawska 1920 roku".
Jerzy
Hoffman tłumaczył w trakcie konferencji na temat najnowszego dzieła, że
miał do wyboru trzy tematy historycznych batalii: Powstanie
Warszawskie, walki pod Monte Casino oraz Bitwę Warszawską. Reżyser
dodał, że wybrał motyw Cudu nad Wisłą, ponieważ była to jedna z
niewielu bitew w tym okresie, którą Polacy wygrali sami i która nie
była martylorogią narodową - jak się wyraził Hoffman.
"Uważam, że widzom, zwłaszcza tym młodszym, należy dostarczać jednak trochę optymizmu" - dodał reżyser.
Jerzy
Hoffman tłumaczył też, że jego najnowszy film nie bedzie książką
historyczną, choć dbałość o szczegóły z tamtego okresu będzie duża. Nie
zabraknie scen batalistycznych z bitwy.
Ma tego pilnować
między innymi dyrektor Muzeum Wojska Polskiego, profesor Janusz Cisek.
W filmie pojawią się żołnierze w mundurach z tamtego okresu, broń oraz
pierwszy czołg, Renault FT 17. Wtedy był to pierwszy taki pojazd z
obrotową wieżą.
Film o Bitwie Warszawskiej będzie
opowiedziany oczami dwójki głównych bohaterów: Oli - aktorki i tancerki
stołecznego teatru oraz Jana - ułana i idealisty z komunistycznymi
zapędami. W rolę tego małżeństwa wcielą się Natasza Urbańska i Borys
Szyc.
W filmie nie zabraknie postaci historycznych. W rolę
marszałka Józefa Piłsudskiego wcieli się Daniel Olbrychski. Aktor nie
kryje, że choć ma niewielką rolę, to bardzo się jej obawia. "Mam po
prostu ogromną tremę, bo marszałek to wielka postać." - powiedział
Olbrychski.
Pierwsze zdjęcia do filmu rozpoczną się pod
koniec czerwca w Podkowie Leśnej pod Warszawą w zabytkowym dworku.
Część zdjęć będzie wykonana w technice 3D.
Zdjęcia nakręci
słynny operator Sławomir Idziak, który od wielu lat pracuje w Stanach
Zjednoczonych. Budżet najnowszej produkcji Jerzego Hoffmana opiewa na
rekordową, jak na polskie warunki, kwotę 20 milionów złotych.
Uroczystą premierę filu "Bitwa Warszawska 1920" zaplanowano na koniec września przyszłego roku.
http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/iar/?id=166115
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. "nowatorskie podejście"
komedia?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Olbrychski i Baka zagrają Piłsudskiego
http://www.rp.pl/artykul/153227,522074.html
W 90. rocznicę Bitwy Warszawskiej powstają dwa upamiętniające ją filmy
Pierwszy to "Bitwa Warszawska 1920" Jerzego Hoffmana. Drugim jest 13-odcinkowy serial TVP "1920. Biało-czerwone".
– To jeden z nieprzełożonych na ekran, ale bardzo ważnych tematów w polskiej historii – tak Hoffman tłumaczył "Rz" zainteresowanie bitwą 1920 r.
Zdjęcia do filmu, realizowane w technologii 3D, ruszyły pod koniec czerwca. Wystąpi w nim cała plejada znanych aktorów: Borys Szyc, Natasza Urbańska, Wiktor Zborowski, Wojciech Pszoniak, Bogusław Linda, Ewa Wiśniewska, Stanisława Celińska. W rolę marszałka Józefa Piłsudskiego wcieli się Daniel Olbrychski.
–Hoffman zawsze daje mi takie wyzwania, że nie wiadomo, czy Bogu dziękować, czy pomyśleć: "A niech to szlag!" – mówi "Rz" Olbrychski. Zdradza, że przygotowując się do roli, oglądał stare kroniki, by przyjrzeć się temu, jak poruszał się Marszałek, poznać jego sposób salutowania, zwracania się do ludzi.
Bogusław Linda, który zagra Bolesława Wieniawę -Długoszowskiego, adiutanta Piłsudskiego, przyznaje, że słyszał o swym bohaterze wiele anegdot, czasem pikantnych. – Żałuję, że w filmie nie będzie okazji przekazać kilku interesujących przygód mojego bohatera związanych nie tylko z wojskiem, ale też z kobietami i alkoholem. O tym można by nakręcić oddzielny film – mówi.
Borys Szyc: – W tym filmie spełniają się moje młodzieńcze marzenia. Kilkanaście lat trenowałem jazdę konną i w żadnym filmie nie dane mi było tymi umiejętnościami się pochwalić.
Dla potrzeb produkcji zrekonstruowano słynne niegdyś, a dziś wyglądające zabawnie, małe francuskie czołgi Renault. Sceny z gabinetu Lenina na Kremlu powstaną w warszawskim Pałacu Prymasowskim.
Konsultantem historycznym filmu jest Janusz Cisek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego. – Grupy rekonstrukcyjne spisują się świetnie. Bitwy wychodzą realistycznie i widowiskowo – mówi "Rz". Ekipa zrealizowała już ponad 40 proc. zdjęć. Film ma się pojawić w kinach we wrześniu 2011 r.
Także telewizję publiczną zainspirowała rocznica cudu nad Wisłą. Pilotażowy odcinek serialu "1920. Biało -czerwone" TVP pokaże 11 listopada, kolejne pojawią się na antenie wiosną 2011 r. W serialu wystąpią m.in. Danuta Stenka, Krzysztof Globisz i Mirosław Baka w roli Piłsudskiego. – Będzie to opowieść nie tylko o bitwie – zastrzega reżyser Maciej Migas. – Planujemy wątki przygodowe, miłosne i obyczajowe, a kręgosłupem opowieści będzie wojna polsko-bolszewicka.
Krytyk filmowy Jerzy Maśnicki przypomina, że mieliśmy już film o bitwie 1920 roku. To "Cud nad Wisłą" Ryszarda Bolesławskiego, film niemy z początku lat 20. XX w. . – To był film z gatunku patriotyczno -romansowych, zrobiony z dużym rozmachem, z dobrą grą aktorską i narracją – mówi. Do dziś zachowało się ok. 40 minut z dwugodzinnej produkcji.
Rzeczpospolita
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Jak Jerzy Hoffman rozumie swoją sztukę (coryllus)
Na stronach Polskiego Instytutu Filmowego odnaleźć można materiał nakręcony na planie nowego filmu Jerzego Hoffmana. Film będzie opowiadał o wojnie z bolszewikami w 1920 roku. Jest tam trochę zdjęć z Modlina i rozmowa z samym reżyserem, a także z odtwórcami głównych ról; Olbrychskim i Lindą.
Najciekawsze w tym jest to co na temat swojego dzieła i sztuki filmowej w ogóle mówi Jerzy Hoffman. Wypowiada on zdanie znamienne, które odkrywa przed nami cały, niezbyt złożony, problem, jaki ma on z tymi swoimi filmami. Mówi pan reżyser mianowicie o tym, że reżyseria to wielkie kompilowanie, a reżyser to wielki kompilator.
Otóż nie proszę pana, w ten sposób rozumieć swoją sztukę mogą jedynie prawdziwi kompilatorzy, a nie reżyserzy. O tym, że od czasów „Potopu” filmy Hoffmana są wyłącznie kompilacjami przypominać nie muszę. Są one w dodatku kompilacjami coraz bardziej uproszczonymi i trywialnymi, a w przekonaniu tym utwierdza mnie ten nieszczęsny fragment nakręconego materiału, który można obejrzeć w sieci. Oto na dziedzińcu twierdzy Modlin siedzi w nieładzie wojsko polskie. Nagle na plac zajeżdża samochód, a w nim Daniel Olbrychski odgrywający rolę Piłsudskiego. Obok niego zaś Bogusław Linda, który gra Wieniawę. Obaj przyjmują przegląd wojsk i salutują zamaszyście, a w trakcie salutowania Olbrychski opowiada Lindzie coś o Panu Bogu. Być może tak było rzeczywiście, być może Dziad ucinał sobie ze swoim ulubionym oficerem pogwarki natury religijnej, ale nawet jeśli to fakt ów wypada w czasach dzisiejszych mocno niewiarygodnie. Poza tym Bogusław Linda jako Wieniawa, to jest już kompilacja zbyt daleko posunięta, to tak jakby Marek Kondrat zagrał Lenina, a Peszek Dzierżyńskiego.
Linda w widocznych fragmentach filmu robi to co zawsze czyli stoi bokiem do widza i udaje, że znalazł się w tej kompromitującej sytuacji przypadkiem, wręcz został w to wkręcony i wcale nie wiedział, że każą mu założyć taka głupią czapkę.
Hoffman zaś opowiada o kompilacji. Słuchając go mam bolesne przeczucie, że za mojego życia już nikt nie nakręci ani kawałka polskiej historii, która będzie opowiedziana w sposób oryginalny, nowoczesny i piękny, że ja już do końca dni moich będę skazany na kompilacje, czyli na Piłsudskiego opowiadającego Wieniawie o Bogu, na zwariowaną szlachciankę, która ubliża swojej służącej (też to widać) na Szyca, co gra ułana Beliny-Prażmowskiego i na całą serię podobnych nieprzyjemności. Wszystko to bowiem układa się w głowie reżysera Hoffmana w prawdę o Polsce sprzed lat dziewięćdziesięciu. Słabo mi.
Pamiętam jakimi nieprawdopodobnymi środkami posłużył się Peter Greenway w swoim filmie „Kontrakt rysownika”, żeby opowiedzieć trochę prawdy o życiu angielskiej arystokracji w XVIII wieku, pamiętam ile w tym było wysiłku artysty ile wyobraźni i jakie do tego zrobiono wysmakowane zdjęcia. Pamiętam także jak ciekawie oglądało się filmy wojenne z moim tatą. Ojciec nudził się na filmach. Przeżył wojnę i te letnie emocje, które tam serwowano nie były dla niego atrakcją. Patrzył więc na te „Polskie drogi”, na tego Klossa i czterech pancernych nieco znużonym wzrokiem. Ożywiał się jedynie przy scenach kiedy bohaterowie szli załatwić jakieś sprawy za pomocą krótkiej broni palnej.
- No jak o trzyma ten pistolet – ojciec zrywał się z tapczanu i ryczał na całe gardło – No jak! – Pamiętaj – mówił – pistolet trzyma się zawsze przy uchu albo przy udzie. Strzał oddajesz opuszczając broń lub podnosząc ją do góry. Tak się mierzy z bliskiej odległości. Nie idziesz jak dupa z lufą skierowaną do przodu, bo w nic nie trafisz nawet z dwóch metrów.
Myślę, pamiętając to wszystko, że Jerzy Hoffman powinien zatrudnić jakichś innych konsultantów, bo ci na których postawił albo go oszukują, albo mu ustępują. Sam nie wiem. Na film zaś, w którym Olbrychski gra Piłsudskiego na pewno nie pójdę.
Myślę także, że opowiedzenia prawdy o epoce ma bardzo mało wspólnego z kompilacją, a bardzo wiele z wrażliwością i szczegółową wiedzą. No, ale mogę się mylić, przecież to nie ja jestem reżyserem kasowych filmów.
Zainteresowanych moją książką "Pitaval prowincjonalny" zapraszam na stronę www.coryllus.pl
http://coryllus.salon24.pl/219734,jak-jerzy-hoffman-rozumie-swoja-sztuke
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Chcę mówić do normalnych
O malowaniu kamerą, przekornym podejściu do wykładów z historii i
obronie roli Piłsudskiego mówi reżyser realizowanego właśnie filmu
„Bitwa Warszawska 1920”
Zobacz fotosy z
planu filmu Jerzego Hoffmana „Bitwa Warszawska 1920”
Pieniądze na film pojawiły się przed scenariuszem. Właściwie
bezpośrednim impulsem do realizacji był pokaźny wkład zaproponowany
przez Bank Zachodni. Pozwolił zaangażować wspaniałego scenarzystę
Jarosława Sokoła i rozpocząć przygotowania. Potem wystąpiliśmy o
dofinansowanie z PISF-u i w ciągu niecałego roku zaczęliśmy zdjęcia.
Jeśli porównać to z sytuacją „Ogniem
i mieczem”, kiedy z producentem Jerzym Michalukiem 11 lat
chodziliśmy z czapką w ręku, starając się zebrać pieniądze, mamy do
czynienia prawie z cudem. Nad Wisłą.
Podkreśla pan, że film trzeba dziś robić z myślą o młodych, bo to
oni głównie chodzą do kina. Czy dlatego zaprosił pan na plan wnuka?
Jeremy
ma 18 lat, jest po pierwszym roku studiów komputerowo-filmowych. Polski
prawie nie zna, bywa tu jedynie w czasie wakacji. Chciał zobaczyć, jak
wygląda realizacja profesjonalnego, historycznego filmu.
Co
przekaże mu pan w „Bitwie Warszawskiej 1920”?
Jeremy urodził
się w USA, jego matka jest na wpół Ormianką, ojciec to Francuz. Dla
niego ta produkcja jest ważna, dlatego że robi ją dziadek, a nie z
powodu historycznego tematu.
Ale coś o przeszłości Polski chce
mu pan w tym filmie opowiedzieć?
Nie traktujmy sztuki
rocznicowo, bo to nie daje dobrych rezultatów. Nie twórzmy kryteriów
patriotycznych, lecz artystyczne. Film musi przemówić do widza, wzruszyć
go, rozbawić, ściągnąć go do kina. Dodatkowe podteksty, myśli, idee
widz sam odnajdzie. Jeśli zaprogramujemy wykład z historii i
patriotyzmu, to Polak przy swojej przekornej naturze odbierze to na
odwrót.
Czytaj
więcej w Życiu Warszawy
http://www.rp.pl/artykul/492745,521904_Chce_mowic_do_normalnych.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. za Rzeczpospolita
..."Niestety zarówno Józef Piłsudski, którego gra Daniel Olbrychski, jak i jego adiutant Bolesław Wieniawa-Długoszowski, którego gram ja, są tylko tłem dla całej opowieści – mówi Bogusław Linda. – Żałuję, że w filmie nie będzie okazji przekazać kilku interesujących przygód mojego bohatera związanych zarówno z wojskiem i Marszałkiem, ale też z kobietami i alkoholem. O tym można by spokojnie nakręcić oddzielną opowieść.
Tu bohaterami są Krynicki i Raniewska, grani przez Borysa Szyca i Nataszę Urbańską. Ona gra aktorkę teatrzyku rewiowego, on zaś jej męża, ułana z dość skomplikowanym życiorysem. – Początkowo jej naturalnym środowiskiem jest kabaret, w którym jest wschodzącą gwiazdą. Tak jak inni cieszy się z odzyskania przez Polskę niepodległości. Po wkroczeniu bolszewików, kiedy jej mężczyzna wyrusza na front, decyduje się przerwać karierę i wstępuje do kobiecej brygady jako sanitariuszka – mówi Urbańska.
Borys Szyc, przyglądając się swemu bohaterowi, widzi w nim wiele cech wspólnych z Kmicicem. Bo Jan Krynicki podobnie zostaje fałszywie posądzony o zdradę i musi walczyć o przywrócenie dobrego imienia. – W tym filmie spełniają się moje młodzieńcze marzenia. Kilkanaście lat trenowałem jazdę konną i właściwie w żadnym filmie nie dane mi było tymi umiejętnościami się pochwalić – mówi Szyc.
Co ciekawe: aktor miał do dyspozycji aż trzy konie. W czasie bitwy jeździł na najbardziej wyćwiczonym, wręcz cyrkowym, który na rozkaz umiał stanąć dęba, kopać kopytami czy gryźć. Na nieco mniejszym filmowy Krynicki się przewracał. Po doświadczeniach z „Wojną polsko-ruską”, gdzie musiał schudnąć i grał ogolony na zero, przyzwyczajony jest do poświęceń. Śmieszą go jednak wąsy, które specjalnie do filmu musiał zapuścić.
Trud i heroizm żołnierza polskiego opisany jest na podstawie literatury Józefa Mackiewicza i Stanisława Rembeka. Muzykę do filmu komponuje również wielki miłośnik koni Krzesimir Dębski.
Jak ryba w wodzie czuł się na koniu Aleksander Domogarow. Polki, które wzdychały za filmowym Bohunem, i tym razem nie stracą sympatii do Domogarowa. Rosyjski aktor gra bowiem Kryszkina, sotnika kozackiego, który po zdobyciu Kijowa przez Piłsudskiego i po zawarciu paktu z Petlurą przy kontrataku sowieckim przechodzi na polską stronę.
Akcja filmu rozpocznie się w maju 1920 roku. To drugi rok niepodległości Polski, trzeci wojny domowej w Rosji. „W rozpędzonym pociągu pancernym Trocki dyktuje telegrafiście depeszę do władz na Kremlu: „Po rozgromieniu głównych sił białych można już rozpocząć permanentną rewolucję. Armia Czerwona winna dopomóc proletariatowi Polski obalić rządy burżuazji i utworzyć Polską Republikę Rad...” – czytamy w zapowiedzi filmu.
http://www.rp.pl/artykul/561943,562141.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. @Triarius
On rzeczywiście jest byle kim, ale moim zdaniem, tym razem powiedział prawdę. Ja też odniosłam wrażenie, że zarówno Putin , jak i Tusk byli autentycznie zaskoczeni tym, co się stało. Jeśli chodzi o Putina, to moje zdanie potwierdza Władimir Bukowski, a Tuskowi nikt nie powierzyłby ważnej roli w jakimkolwiek spisku. Ja uważam, że całą tę katastrofę zorganizowały WSI do spółki z GRU, za plecami Putina. Ten ostatni szybko się połapał i wykorzystał Tuska najlepiej jak mógł. Podejrzewam, że panowie Tusk, Arabski i Klich byli przekonani, że po prostu jeszcze raz ośmieszą prezydenta. Niewykluczone, że skutkiem samowolnego działania niektórych rosyjskich służb są ostatnie tajemnicze zgony rosyjskich generałów
18. Rozmowa z Danielem Olbrychskim, odtwórcą roli Piłsudskiego
Teraz w przypadku Marszałka takiej awantury już raczej nie było.
Z powodu Piłsudskiego rzeczywiście dano mi spokój, ale otrzymałem kubeł pomyj za niewątpliwy sukces w hollywoodzkiej produkcji „Salt” z Angeliną Jolie. Takim już jesteśmy narodem, że świetnie potrafimy opluwać tych, którym się udało.
Jak przygotowywał się pan do roli Piłsudskiego?
Wiem, że każdy, kto otrzymałby propozycję roli Marszałka, czułby ogromną odpowiedzialność. W czasach PRL w wielu domach, wypowiadając nazwisko Piłsudskiego, ściszało się głos. U mnie na szczęście tak nie było. Jestem wychowany na legendzie Marszałka. A historia oprócz sportu zawsze była moją pasją. Uwielbiam czytać powieści historyczne, dokumenty, książki biograficzne, autobiograficzne. Wiedziałem, że grając Piłsudskiego, muszę być jak najbardziej wiarygodny. Uzupełniłem więc swą wiedzę o spotkania z gronem wybitnych znawców tej postaci, takich jak Janusz Cisek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego, czy prof. Tomasz Nałęcz, który był moim osobistym konsultantem do wszystkich scen historycznych z udziałem Marszałka. Patrząc w lustrze na swoją twarz, uświadomiłem sobie, że jest ona dość plastyczna, o czym świadczą role Pana Młodego z „Wesela” Wajdy czy Azji. Waldemar Pokromski, znakomity charakteryzator, nie miał jakiegoś nadzwyczajnego zadania. Choć jego zabiegi bardzo mi pomogły. Na pewno nie budował maski, bo to w 3D byłoby widoczne.
Oglądał pan kroniki z udziałem Piłsudskiego?
Tak. Oglądałem je, by się przyjrzeć charakterystycznemu sposobowi poruszania się Marszałka, poznać jego sposób salutowania, zwracania się do ludzi. Co ciekawe, z rozmów z żoną Janusza Onyszkiewicza, czyli wnuczką Piłsudskiego, wywnioskowałem, że Marszałek miał dokładnie taki sam kolor oczu jak ja.
http://www.rp.pl/artykul/561943,562142.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Wojna polsko-bolszewicka w
Wojna polsko-bolszewicka w technice 3D
Zakończono udźwiękowienie "Bitwy warszawskiej 1920". Jesienią trafi do kin m.in. w Polsce, USA i na Ukrainie
Prace nad najnowszym filmem Jerzego Hoffmana "Bitwa Warszawska 1920"
dobiegają końca. W sobotę zostanie sfinalizowane zgrywanie dźwięku, a do
końca sierpnia Sławomir Idziak, operator nominowany do Oscara, dokona
korekcji koloru. Uroczysta premiera odbędzie się 26 września w Teatrze
Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie.
Film jest epicką
opowieścią o wojnie 1920 roku. Głównymi jej bohaterami artystka
kabaretowa Ola Raniewska i jej mąż Jan, "lewicujący idealista", poeta i
kawalerzysta. Historię ich miłości ukazano na tle tragicznych wydarzeń
wojny polsko-bolszewickiej.
Daniel Olbrychski grający Józefa Piłsudskiego oglądał stare kroniki z
udziałem Marszałka, ćwiczył jego charakterystyczny sposób poruszania
się. – Zastanawiałem się, jaki kolor oczu ma Marszałek. Na starych
fotografiach wyglądają na czarne. Tymczasem po spotkaniu z wnuczką
Marszałka wywnioskowałem, że miał szaroniebieskie, dokładnie takie jak
ja. Nie trzeba więc było używać barwnych soczewek. Musiałem zrezygnować z
tak charakterystycznego dla Naczelnika zaśpiewu wileńskiego, dziś
brzmiałby nieco groteskowo.
"Bitwa..." Hoffmana to jedna z najdroższych polskich superprodukcji
po 1989 r. Jej budżet wynoszący ok. 30 mln zł sytuuje ją na drugim
miejscu po "Quo vadis" Kawalerowicza (ponad 75 mln zł). 30 września
wchodzi na ekrany polskich kin w kopiach cyfrowych, czyli 3D, a dwa
tygodnie później będzie pokazywana też w tradycyjnych kopiach 2D.
Jesienią
zostanie pokazana w kinach USA w Nowym Jorku i Chicago. Dystrybutorem
ze strony amerykańskiej będzie firma The Society for Arts. 22
października film ma mieć premierę w Kijowie. Trwają też rozmowy na
temat dystrybucji w Korei i innych państwach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl