Między Ceausescu a Tuskiem (Smoczysko)

avatar użytkownika Redakcja BM24

Język ojczysty nie jest niestety mocną stroną polskiej polityki. Posłowie występujący w telewizji - ze wszyskich opcji - mówią "językiem bagiennym", w którym stosuje się nie wiadomo po co różne angielskie wyrazy, gdy mamy o wiele efektowniejsze, polskie odpowiedniki. Rekord w zniejształcaniu języka ojczystego pobiła Platforma Obywatelska i jej specjaliści od mieszania w głowach. Politycy Ci wprowadzili do języka debaty publicznej angielskie wyrazy, chcąc tym samym w mediach pokazać, jacy to są wykształceni, mądrzy, nowocześni. To zachowanie świadczy bardziej o ich zaściankowości, niż nowoczesności i europejskości (nie przypominam sobie, aby Anglicy wprowadzali do swoich wystąpień, sformułowania, formy obcojęzyczne). To co mnie od kilku miesięcy razi, to używanie słowa - piar, które znaczy tyle co: kontakt z otoczeniem, kształtowanie wizerunku, szerzenie poglądów i idei mających na celu pozyskanie kogoś dla idei lub akcji. Polskie określenie takiego postępowania to propaganda. Ale politycy  z Platformy wstydzą się języka polskiego, rodzimego, ojczystego. Do paranoi dochodzi, gdy podczas emocjonalnej dyskusji w telewizji, niektórym naszym politykom z PO (zdarza się to również "elitom" z PIS i SLD) "atrakcyjny" piar, myli się z pijarem (którym w języku polskim określa się członka zakonu katolickiego zajmującego się działalnością oświatową, założonego w Rzymie przez św. Józefa Kalasantego, w 1597 r.). Inną ulubioną zbitką słowną, zaprzeczającą polskiej normie językowej, którą "używają" POwcy są określenia: na dzień dzisiejszy, fakt autentyczny czy też pozytywny fenomen - jak kilka dni temu  Donald Tusk scharakteryzował swój rząd. Należałoby doradzić premierowi, by zamiast kopać piłkę i promować się jako naczelny fudbolista Rzeczpospolitej, zainteresował się bliżej nieznanymi mu dziełami takimi jak np.: Słownik poprawnej polszczyzny.Wątpię, aby posłuchał. Nasze "Słońce Peru" uznaje jedynie opinie swoich doraców, którzy już określili go - Geniuszem z Pomorza (stwierdzenie Sławomira Nowaka z wywiadu dla "Rzeczypospolitej"). Kiedy przeczytałem ten wywiad, przypomniałem sobie, że już w Europie był taki przywódca narodu, którego  propaganda określała jako - Geniusza Karpat. To nikt inny jak tylko Nicolae Ceausescu. W bibliotece udało mi się odnaleść dwie książki: Pavela Campeanu, Ceausescu oraz Macieja Kuczewskiego, Grzegorza Matusiewicza i Haliny Mirskiej Lasoty, Wielkość i upadek Geniusza Karpat.Po przeczytaniu tych prac stwierdzam, że język propagandy rządu Tuska i jego politycznej sfory nie różni się prawie niczym od wypowiedzi  Ceausescu. Przywódca Ludowej Republiki Rumunii mówił wciąż o socjalizmie, Europie i sprawiedliwości społecznej, a Tusk "karmi" nas opowieściami o liberalizmie, Europie i polityce miłości. Mam nadzieję, że Tuska nie spotka na jego politycznej "autostradzie" żadna Timoszoara, Bukareszt oraz mur, pod którym rozstrzelano Ceausescu, w grudniu 1889 r.

http://smoczysko.salon24.pl/141026,miedzy-ceausescu-a-tuskiem
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz