Sikorski - postscriptum

avatar użytkownika godziemba
Mój trzyczęściowy esej poświęcony sylwetce gen. Sikorskiego spotkał się z krytycznymi uwagami, których autorzy wskazywali na zbyt subiektywną ocenę generała oraz podważali moją opinię o braku orientowania się przez niego w materii faktycznych celów politycznych Stalina i polskich komunistów. W związku z tym pragnąłbym przedstawić krótkie uzupełnienie, w którym pokażę próbę nawiązania sojuszu z komunistami, którego podłożem była nienawiść do piłsudczyków. W dniach 20-21 czerwca 1942 roku w Nowym Jorku doszło do utworzenia Komitetu Narodowego Amerykanów Polskiego Pochodzenia. Powstał on z inicjatywy piłsudczyków (m.in. Wacława Jędrzejewicza, Ignacego Matuszewskiego, Henryka Floyar-Rajchmana i Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego), którzy odtrąceni przez gen. Sikorskiego, zdecydowali się wyjechać do Stanów Zjednoczonych. KNAPP zdecydowanie krytykował ustępliwą wobec Stalina politykę rządu gen. Sikorskiego. Ignacy Matuszewski pisał: „Polska była ofiarą zbójeckiej umowy Hitler-Stalin. A zatem Polska tylko mogła rozgrzeszyć Sowiety w opinii światowej z ich współpracy z Niemcami. (…) Opinia światowa z samego faktu podpisania umowy polsko-sowieckiej musiała wyciągnąć wniosek, że albo krzywda została przez tę umowę naprawiona, albo krzywdy tej nie było w ogóle. Ponieważ pakt Sikorski-Majski krzywdy nie naprawił, tedy pchnął opinię anglosaską do mniemania, że zajęcie przez Sowiety połowy Rzeczypospolitej nie było zbrodnicze, lecz usprawiedliwione”. Od początku swej działalności głównym przeciwnikiem KNAPP było środowisko polskim komunistów w Ameryce, w którym najważniejszą role odgrywał wieloletni agent NKWD Bolesław Gebert PS. „Ataman”(jeden z założycieli Komunistycznej Partii USA, zastępca członka Biura Politycznego KP USA, szef Biura Polskiego przy KC KP USA). Gebert cieszył się tak wielkim zaufaniem Sowietów, że w ich imieniu prowadził pracę z siecią agentury komunistycznej w całych Stanach Zjednoczonych. Do grupy „Atamana” leżeli m.in. Aleksander Herztz, Artur Salman (po wojnie przybrał nazwisko Stefan Arski), Oskar Lange, Leon Krzycki oraz ks. Stanisław Orleański. Aktywność publicystyczna członków KNAPP wywołała wściekłość w środowisku Geberta, które organ „Głos Ludowy” opublikował artykuł pod znamiennym tytułem – Komitet Amerykanów Polskiego Pochodzenia dla Nieamerykańskiej Działalności Pronazistowskiej, w którym znalazł się apel do prokuratora generalnego Biddle’a, by zarejestrował KNAPP jako „obcego agenta”, czyli reprezentanta „prohitlerowskich” i „nieamerykańskich” interesów. W nagonce na KNAPP komuniści wykorzystywali pomiędzy duża częścią Polonii Amerykańskiej a obozem rządowym skupionym wokół gen. Sikorskiego. Gebert akcentował lojalną postawę wobec polityki rządu RP. Korespondowało to z wypowiedziami Sikorskiego i jego ministrów, którzy mówili o „zarzucaniu planu światowej rewolucji” przez Sowietów, o „agentach Goebbelsa” w szeregach Polonii, o panującej w Rosji Sowieckiej „swobodzie religijnej” oraz kontaktach gen. Kazimierza Sosnkowskiego i płk Ignacego Matuszewskiego z europejskimi faszystami. Sam Sikorski był znakomicie poinformowany przez Samodzielną Placówkę Wywiadowczą „Estezet” o faktycznych celach polskich komunistów w Ameryce. Jednak w obliczu utraty wpływów w środowiskach polonijnych w USA, był skłonny poprzeć nawet komunistów. Niebezpieczna gra, w którą uwikłał się Sikorski, zaprowadziła go podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych nawet na wiec zorganizowany przez Geberta i jego towarzyszy w Madison Temple w Detroit – 20 grudnia 1942 roku. W imieniu Polonii amerykańskiej powitał Sikorskiego Gebert wyrażając nadzieję, iż „przyszła Polska będzie Polską ludu, krajem oświaty, chleba, że nie będzie powrotu sprzed wojny. W interesie Polski, jej pokoju i trwałego bytu niepodległego leży, aby zapanowały dobrosąsiedzkie stosunki ze Związkiem Radzieckim. (…) Wymaga to od nas zaostrzenia czujności przeciwko faszystom i wszelkiego rodzaju ich pomocnikom, którzy podgryzają ducha narodu, siejąc waśnie i spory, osłabiając wysiłek wojenny”. Po tych słowach, zabrał głos gen. Sikorski kpiąc z lansowanej przez opozycję antyrządową teorii „dwóch wrogów” (Niemiec i Sowietów), a krytyków porozumienia z Sowietami nazwał „agentami Goebbelsa”, którzy zasłużyli na „Krzyż Żelazny”, co było wyraźną aluzją pod adresem gen. Sosnkowskiego oraz przywódców Komitetu Narodowego Amerykanów Polskiego Pochodzenia z Ignacym Matuszewskim na czele. Następne dnia Sikorski spotkał, się z przywódcami polskiego ruchu komunistycznego w Ameryce (Gebertem, Krzyckim, Podolskim). Sikorski zwrócił, się do komunistów słowami: „działalność Matuszewskiego jest zła i od Polonii amerykańskiej zależy, aby zrobić z nim porządek”. To zdecydowane poparcie premiera rządu RP dla środowiska polskim komunistów w USA zostało skrzętnie wykorzystane do walki Geberta z działaczami KNAPP. W lutym 1943 roku Oskar Lange pochwalił Sikorskiego za dążenie do „osiągnięcia trwałego porozumienia z polsko-rosyjskiego”, i równoczesne ograniczenie wpływów aktywnych i antysowieckich środowisk polskiego wychodźstwa. Po tragicznej śmierci Sikorskiego, polscy komuniści w USA z radością przyjęli objęcie Stanisława Mikołajczyka funkcji premiera rządu RP. Ks. Stanisław Orleański w liście do Geberta napisał: ”Mikołajczyk premierem. To wielka pomoc dla nas”. Przedstawione fakty jasno dowodzą, iż Sikorski był gotowy poprzeć nawet komunistów, aby pognębić znienawidzonych przez siebie piłsudczyków. Zapiekła niechęć do wszystkiego co związane było z Piłsudskim skłoniła go do podejmowania inicjatyw, zdecydowanie przeciwnych interesom Polski i Polaków. Wybrana bibliografia: S. Cenckiewicz – Komitet na celowniku „Kominternu” W. Jędrzejewicz – Polonia Amerykańska w polityce polskiej. Historia Komitetu Narodowego Amerykanów Polskiego Pochodzenia. J. Ciechanowski – Ameryka Północna i Południowa

2 komentarze

avatar użytkownika rabor

1. Ma Pan oczywiście rację

Sikorski doprowadził do zerwania ciągłości państwa polskiego de facto, przyjmując rolę klienta francuskiego. Później było tylko coraz gorzej - utrata złota, zależność finansowa od Anglików, niedopuszczalne kompromisy z Moskalem. Po ludzku patrząc - nie powinien załatwiać swoich osobistych porachunków z sanatorami, w sytuacji ostatecznego zagrożenia bytu państwa. Nawet jeśli był istotnie pokrzywdzony. Jeśli go oceniać w kategoriach męża stanu - wypada na pograniczu zdrady.
avatar użytkownika godziemba

2. Zdrada to za mocne słowo

Olbrzymia ambicja, przekładanie interesów własnych i własnych sojuszników nad interes Polski, łatwowierność wobec Churchilla, Roosevelta oraz nieznajomość natury komunizmu - to jego podstawowe cechy jako polityka i dowódcy.
Godziemba