Rossija - państwowa telewizja rosyjska w magazynie informacyjnym nadała materiał na temat II wojny światowej. Zgodnie z obecnie panującą modą, Polska została oskarżona o współpracę z Hitlerem i sprowokowanie wojny. Ambasada RP w Moskwie wystosowała sprzeciw, a minister spraw zagranicznch, Radosław Sikorski powiedział:  

"Są ludzie, którzy wierzą, że ziemia jest płaska, a są też i tacy, którzy - wbrew ustaleniom chociażby sprzed kilku tygodni polskich i rosyjskich historyków - mogą wierzyć, że to Polska wywołała II wojnę światową - to byłoby równie absurdalne."

Tymi słowami uzasadnia brak większej reakcji. Niby sensownie, jednak minister popełnia błąd. Otóż nie chodzi o walkę z prywatnymi przekonaniami obywateli (taką walkę prowadzą tylko środowiska gejowskie, które chcą by wszyscy uważali ich za normalnych i premier Donald Tusk, który chce by wszyscy go szczerze lubili). W tym przypadku chodzi o pogląd prezentowany przez państwową telewizję. Co więcej, nie jest to jednostkowy, przypadkowo nadany materiał. Stanowi on fragment większego cyklu, który będzie wyświetlany jesienią z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Tak więc nie chodzi o indywidualne przekonanie, że ziemia jest płaska. Chodzi o promowanie tego przekonania w telewizji.

Minister Sikorski jest na tyle inteligentny, by zdawać sobie z tego sprawę. Uzasadnienie jego bezczynności jest absurdalne, jednak zapewne musiał je wymyśleć naprędce, by nie mówić o prawdziwych powodach milczenia. Zaznaczył, że pojawiłaby się reakcja z jego strony, gdyby podobne przekonania o początku wojny prezentowała rosyjska dyplomacja. Warto zwrócić uwagę na jego słowa na ten temat: 

"Z władzami rosyjskimi mamy w tych bolesnych, historycznych sprawach, ważny i owocny dialog i nie powinniśmy robić niczego po obu stronach, co by mogło naruszyć szanse na owoce tego dialogu".

Tymi słowami minister chyba niechcący zdradził powody swego milczenia. Widocznie oddziela on zupełnie poglądy dyplomatów rosyjskich, z którymi ma do czynienia, od poglądów, jakie są promowane w Rosji. Czy więc władza rosyjska jest tak bardzo oderwana od własnych obywateli, że trzeba traktować ją niezależnie? Tylko pozornie - władza Federacji Rosyjskiej chce sprawiać wrażenie otwartej na dialog z Polską. Polskie władze chcą odpowiadać na to taką samą otwartością, jednocześnie za wszelką cenę starając się nie uprawiać polityki "machania szabelką", która była cechą charakterystyczną rządu Kaczyńskiego. Jednak w praktyce "niemachanie szabelką" oznacza milczenie np. w przypadkach fałszowania historii. A wiara, że władze Rosji nie mają nic wspólnego z przekonaniami telewizji państwowej jest bardzo naiwna. Moskwa powinna być z siebie dumna, że udało jej się wmówić ten absurd polskim władzom.