Gazeta Wyborcza z TVN24 chcą podważyć wyniki naukowych badań, że mamy w Polsce mniej niż 15 proc. rasistów.

avatar użytkownika Maryla

 

 

Czerska może pozazdrościć Wiertniczej młodych propagandzistów z magazynu Czarno na Białym. Czy to kwestia różnicy zarobków tak wpływa na zaangażowanie funkcjonariuszy TVN24 ? W każdym razie idą jak sfora na rozkaz pana - bierz go! W ostanich magazynach zawzięcie poszukiwali księży pedofili, przed sobotnia wspólną "debatą" w siedzibie redakcji Gazety Wyborczej, zrobili taką propagandową szmirę, że na pewno zostanie wykorzystana przez "zagraniczne" media (jakby TVN24 był medium polskim) do pokazywania Polski i Polaków jako bandy oprawców ziejących nienawiścią i zagrażających wszystkiemu, co się ośmieli przekroczyć granice Polski.

Brunatne skojarzenia

Brunatne skojarzenia

Tak wygląda Polska dla Polaków. Trudno rozstrzygać na ile przestępstwa na tle rasowym motywowane są nacjonalistyczną ideologią.... czytaj dalej »

Życie w strachu

Życie w strachu

Nie tylko na ulicach, także w mieszkaniach obcokrajowcy nie mogą czuć się bezpiecznie. W "Czarno na białym" pokazujemy... czytaj dalej »
Zero tolerancji?

Zero tolerancji?

Podpalono im mieszkania. Wcześniej zdewastowano pomnik w Jedwabnem, obraźliwe napisy pojawiły się na synagodze w Orli, a w... czytaj dalej »

 

Dopiero co przy okazji EURO 2012 mieliśmy taką inspirowaną akcję dokument BBC o nienawiści i rasizmie w Polsce. Teraz media podsuwają Polakom nowego wroga - Polaka "rasistę|". Tymczasem na łamach Gazety Wyborczej opublikowano niedawno wyniki badań pary szwedzkich ekonomistów. Niclas Berggen i Therese Nilsson swoje badania opublikowali 11 kwietnia w międzynarodowym magazynie naukowym "Kyklos". Naukowcy skorzystali z jednego ze wskaźników World Values Survey. To projekt prowadzony od kilkudziesięciu lat przez sieć naukowców z całego świata badających wartości i przekonania mieszkańców różnych krajów, a także ich wpływ na życie społeczne i polityczne.Według "Washington Post" Szwedzi skupili się na jednym z pytań zadawanych przed ankieterów w ostatnich latach mieszkańcom ponad 80 państw: "Kogo nie chciałbyś widzieć w roli sąsiada?". Wśród proponowanych odpowiedzi jedna brzmiała: "przedstawicieli innej rasy". Polska, obok Czech, Słowacji i Ukrainy, wypadła dobrze - z badania wynika, że mamy mniej niż 15 proc. rasistów.


Dyskutować będa: prof. Włodzimierz Borodziej, prof. Antoni Dudek, dr hab. Magdalena Środa, Rafał Dutkiewicz i Adam Michnik.

Debatę organizuje "Gazeta Wyborcza". TVN24 będzie transmitować jej przebieg. Relację przedstawimy również na wyborcza.pl. Debata jest otwarta dla wszystkich.

Debata w składzie personalnym i tezami , która może mieć tylko jedną konkluzję - Polacy to rasiści najgroźniejsi na świecie. Szczególnie groźni ci krzyczący na ulicach 'BÓG, HONOR,OJCZYZNA".

A wszystko to w ramach akcji  RAZEM z Komorowskim od 2.05 do 4.06 rozprawić się ze stereotypem Polaka

I się będą rozprawiać.

Czy Polsce grozi faszyzm?

Czy Polsce grozi faszyzm?
 
Debatę, organizowaną przez "Gazetę Wyborczą", będzie można zobaczyć na żywo w TVN24 Transmisję z debaty "Czy grozi nam faszyzm?" będzie mozna oglądać w TVN24 w sobotę o godz. 15.45. czytaj dalej »

Red. nacz. Gazety Wyborczej: "Czy słowa nienawiści wobec demokratycznych władz dobiegające od polityków i publicystów prawicy, z Radia Maryja, z ust lidera "Solidarności" Dudy nie zwiastują Polski autorytarnej i nietolerancyjnej?"

 

W tym czasie Polacy , których będą oskarżać o rasizm i wszystko co najgorsze, będą w całej Polsce oddawać cześć ofiarom komunistycznych mordów w ramach obchodów  Europejskiego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem.

Rtm.Pilecki3

25 maja został zamordowany rtm. Witold Pilecki.


Tym zajmowała się w ostatnim tygodniu młoda sfora funkcjonariuszy z Czarno na Białym, magazynu TVN24.

To temat przewodni Gazety Wyborczej . Patronat Czerskiej .


 

Ukryta prawda

Bezczynność i milczenie Kościoła to też jedyna reakcja na kolejną ujawnioną historię molestowanego dziecka. Dziś to już prawie... czytaj dalej »

Sąd nierychliwy

Pedofilia w Kościele. Im bardziej Kościół w tej sprawie milczy, tym głośniej o kolejnych ofiarach. Na początek sprawa, w której... czytaj dalej »

Konsekwencje milczenia

Jak trudno dochodzić prawdy pokazuje też kolejna historia - 45-letniego Wojciecha, który twierdzi, że w wieku 9 lat był... czytaj dalej »

 
Etykietowanie:

29 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

2. Marsz Niepodległości

Uczniowie piszą:


"Mieliśmy ostatnio "zaszczyt" dyskutować z pewnym panem od Komitetu
Integracji Europejskiej. Przez bitą godzinę robiono nam pranie mózgu,
ale przeżyliśmy. Oczywiście podczas debaty nie mogło zabraknąć wyzwania
nas od faszystów. Na koniec dostaliśmy jednak ładne siatki z prezentami.
Zrobiliśmy z nich dobry użytek :) "

http://www.youtube.com/watch?v=EOEzhad75-4

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Michnika słowo na sobotę- mowa nienawiści


Adam Michnik: Czy zagraża nam faszyzm?

Adam Michnik: Czy zagraża nam faszyzm?

To temat naszej dzisiejszej debaty. Obchodząc 24. rocznicę, stawiamy
pytanie, które pojawia się w polskich rozmowach. "Gazeta Wyborcza" od
początku pragnęła służyć Polsce demokratycznej, tolerancyjnej i
europejskiej. Skąd więc to pytanie? Wszak odpowiedzi wydają się proste.
Faszyzm lat 30. nie istnieje, bo nie istnieje ówczesny kontekst: Niemcy
Hitlera, Włochy Mussoliniego, sowiecka Rosja Stalina, wojna domowa w
Hiszpanii, ONR zaprowadzający przemocą getto ławkowe na polskich
uczelniach.

Zresztą, cóż to jest faszyzm? Pamiętam spór o to, czy Hitler jak
Mussolini był faszystą, czy narodowym socjalistą? Czy Miloszević był
komunistą, czy faszystowskim wielkoserbskim szowinistą? Czy Chavez to
latynoamerykański bolszewik typu Castro, czy faszysta na wzór Perona?


W ostatnich dziesięcioleciach widzimy fenomen nowy - to osobliwa
synteza nacjonalizmu, ksenofobii z populizmem antyrynkowym operującym
egalitarnym i antykapitalistycznym frazesem. Ta idea gromadzi tłumy w
wielu krajach. Miłośnicy dawnych "brunatnych" znajdują sprzymierzeńca
wśród duchowych spadkobierców "czerwonych". Widać to choćby w Rosji.

Lider rosyjskich komunistów Ziuganow pisał, że w czasie wojny domowej
biali walczyli o "wielką, niepodzielną Rosję; czerwoni o ideał
sprawiedliwości i braterstwa, który zamierzali urzeczywistnić nie w
raju, ale na naszej grzesznej ziemi. Aby Rosja rozkwitała, ideały te trzeba połączyć".


Ziuganow trafia w sedno tych dziwnych sojuszy w Serbii, na
Ukrainie, w Rumunii, na Węgrzech. Także w Polsce. Te żywioły, sprzeczne z
pozoru, łączy pogarda dla instytucji i obyczaju demokracji liberalnej
oraz miłość do ruchów wodzowskich i państwa autorytarnego.


Nic nowego. Już w latach 30. byli ludzie, którzy postrzegali nazizm
jako narodowy bolszewizm, a Stalina przyrównywano do faszystowskich
wodzów. Czesław Miłosz pisał w "Traktacie poetyckim":

Niech tutaj będzie wreszcie powiedziane:

Jest ONR-u spadkobiercą Partia.

A poza nimi nic nigdy nie było

Prócz buntu godnych pogardy jednostek.

Któż miecz Chrobrego wydobywał z pleśni?

Któż wbijał myślą słupy aż w dno Odry?

I któż namiętność uznał narodową

Za cement wielkich budowli przyszłości?


Była to prorocza zapowiedź duchowej koalicji komunisty
Mieczysława Moczara z faszystą Bolesławem Piaseckim; zapowiedź
Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald, które łączyło oba te żywioły.


Czyż "IV RP" zbudowana na sojuszu trzech formacji:
postsolidarnościowej, postkomunistycznej i postfaszystowskiej nie była
zapowiedzią czegoś, co nadchodzi?

I ta retoryka, gdzie religia jest polityzowana, wrzask zastępuje dialog, a emocje rozum.


Czy słowa nienawiści wobec demokratycznych władz dobiegające od
polityków i publicystów prawicy, z Radia Maryja, z ust lidera
"Solidarności" Dudy nie zwiastują Polski autorytarnej i
nietolerancyjnej?

Demokracja jest sztuką kompromisu i
pluralizmu, autorytaryzm sztuką wojny i dyktatu. Tę umiejętność
osiągnęli w wysokim stopniu dzisiejsi wrogowie wartości liberalnych. Nie
jest to faszyzm, to projekt oryginalny, ale nawiązujący do stereotypów i
praktyk z lat 30.

Każda dziedzina życia jest oceniana z
punktu widzenia interesu partii. Permanentna mobilizacja własnego obozu
dotyka moralności, nauki, kultury. Przeszłość tworzy się od nowa i
buduje na kłamstwie. Dlatego i przyszłość buduje się na kłamstwie.

Dla tych ludzi nie istnieje kompromis. Spór o in vitro
zmienia się w totalną wojnę ideologiczną i religijną. Spór o TV Trwam
to wojna z wrogiem, który "chce eksterminować biologicznie naród
polski". Dla o. Rydzyka demonem jest duch europejskiego liberalizmu;
żywiołem - wojna ze śmiertelnym zagrożeniem, ze zdradzieckim premierem
winnym zamachu na Lecha Kaczyńskiego; trwa wojna z prezydentem
"Komoruskim", o czym informują nas transparenty sfanatyzowanych
demonstrantów.

Oni umieją kłamać i hipnotyzować. Castro
przez dekady oszukiwał świat co do natury swego reżimu. Wśród okłamanych
byli wybitni twórcy kultury i nauki. Dziś "Gazeta Wyborcza" nagradza
tytułem Człowieka Roku Yoani Sánchez, dzielną i mądrą blogerkę kubańską,
która rzuciła wyzwanie dyktatorowi. Jej obecność jest dla nas wyzwaniem
i wezwaniem. Jesteśmy jej wdzięczni; chcemy służyć tym samym
wartościom, którym ona służy.

Ryszard Krynicki pisał
przed 40 laty, że "faszyści zmieniają koszule". Nie dajmy się na to
nabrać. Tylko uparty sprzeciw uchroni nas przed recydywą ludzi, którzy -
zżymając się na określenie "faszyści" - obficie czerpią z
faszystowskich stereotypów i technik manipulacyjnych.

Szkoda Polski dla tych ludzi.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. akcja anty klerykalna przyniosła już swoje zgniłe owoce

o faszystach w Polsce napisza za tydzień w zaprzyjaźnionych z GW mediach
"Ciemna strona Kościoła". ''Economist'' pisze o akcji TOK FM


"Economist" o akcji TOK FM dot. pedofilii w Kościele: to kolejna oznaka, że presja polskich mediów na Kościół narasta




"Z jednej strony,
istnieje strach przed potęgą Kościoła, z drugiej - strach przed utratą
widzów i słuchaczy spowodowaną poruszaniem niepopularnych tematów" - tak
podejście polskich mediów do trudnych tematów związanych z Kościołem
opisuje na swojej stronie internetowej brytyjski "The Economist". "Ale
inicjatywa TOK FM jest kolejną oznaką, że presja ze strony mediów
narasta" - czytamy.

"Economist" komentuje akcję TOK FM wysyłania listów z pytaniami dot. pedofilii do wszystkich diecezji w Polsce
oraz reportaż TVN 24 m.in. o sprawie Marcina K. i przypadek więzienia
francuskiego dziennikarza w jednej ze szczecińskich parafii. Przypadek
pana Marcina nagłośnili Ekke Overbeek (w swojej książce "Lękajcie się") i
Radio TOK FM - emitując z nim wywiad.

Przeczytaj wszystkie teksty TOKFM.pl o pedofilii w polskim Kościele >>>

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. bezczelność Michnika


Dziś 65. rocznica egzekucji legendy AK rtm. Witolda Pileckiego

notka na GW i apel do właścicieli gazety pod notką

skok


a może by tak nasze elity popytały w domach
lub wśród znajomych- chyba już czas powiedzieć gdzie pochowano
Rotmistrza?



Wniosek o wydanie Polsce stalinowskiego sędziego Stefana Michnika został przyjęty do realizacji



Zdjęcie



Tylko u nas

"Można założyć, że Adam Michnik wzywając do walki z „odradzającym
się faszyzmem” odgrzewa mocno spleśniałe kotlety, bo nie potrafi już
niczego sensownego wymyślić."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Kościół na celowniku Dnia

Kościół na celowniku

Dnia 3 kwietnia br., czyli zaraz po tegorocznej
Wielkanocy, Katolicka Agencja Informacyjna rozpowszechniła treść
obszernego artykułu „Polski początek Franciszka” zamieszczonego w
„Rzeczpospolitej”.

Tomasz Krzyżak napisał, że Papież Franciszek podjął kilka bardzo
ważnych decyzji personalnych dotyczących obsady stolic biskupich w
Polsce. Podał też konkretne nazwiska i opatrzył je swoimi komentarzami.
Minęło półtora miesiąca i wiemy, że były to informacje wyssane z palca.

Plotki i insynuacje

Przypomnijmy, co napisał red. Krzyżak. Metropolita lwowski abp
Mieczysław Mokrzycki został nowym metropolitą wrocławskim, który
zastąpił na tym stanowisku abp. Mariana Gołębiewskiego. Odpadli więc
„potencjalni kandydaci”, wśród których wymieniano abp. Sławoja Leszka
Głódzia, metropolitę gdańskiego, i bp. Andrzeja Dziubę, ordynariusza
łowickiego. Po wypadku bp. Piotra Jareckiego i chorobie bp. Mariana
Dusia kard. Kazimierz Nycz „ze wszystkimi uroczystościami musi poradzić
sobie tylko z jednym biskupem pomocniczym Tadeuszem Pikusem”.

Dlatego Ojciec Święty nominował w Warszawie dwóch biskupów
pomocniczych, a mianowicie ks. Wojciecha Bartkowicza, rektora Wyższego
Metropolitalnego Seminarium Duchownego, oraz ks. Janusza Bodzonia,
kanclerza Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Biskup Piotr Jarecki ma
zamieszkać w jednym z żeńskich klasztorów na południu Polski. Do tego
dochodzi „spora zmiana pokoleniowa”, bo „na emeryturę odchodzą biskupi,
którzy przez lata byli twarzami polskiego Kościoła”.

Ponadto – jak czytamy – abp Mokrzycki jest skonfliktowany z władzami
ukraińskimi, od których próbuje odzyskać katolickie kościoły, „a także z
Polonią, ponieważ wprowadził we lwowskiej katedrze mszę św. również po
ukraińsku”. Co więcej, jest skonfliktowany również z kard. Stanisławem
Dziwiszem.

Biskup Dziuba „podobno dusi się w ciasnym Łowiczu”, a abp Głódź
stracił wszelkie szanse na nominację do Wrocławia po publikacjach we
„Wprost”, gdzie, nawiasem mówiąc, red. Krzyżak niegdyś pracował. Tego
dnia na warszawskich Bielanach prowadziłem rekolekcje kapłanów
archidiecezji warszawskiej.

Od rana docierały do nas sensacyjne wiadomości. Dwie osoby świeckie i
jedna z sióstr zakonnych przysłały SMS z zapewnieniami o modlitwie za
nowych biskupów. Ton tekstu „Rzeczpospolitej” i doniesień KAI wydawał
się tak stanowczy i pewny, że czekaliśmy na potwierdzenie tych wieści
przez nuncjaturę. Ale potwierdzenia nie było i nie będzie. Wiemy, że
funkcję metropolity wrocławskiego otrzymał bp Józef Kupny. Pozostałe
wieści to, modne od pewnego czasu, „fakty medialne”, czyli zwyczajne
zmyślenia i plotki oraz wielce szkodliwe insynuacje.

Wykopywanie przepaści

Jesienią 2012 r., w kontekście tzw. afery trotylowej, Grzegorz
Hajdarowicz, właściciel „Rzeczpospolitej”, zwolnił w trybie
natychmiastowym redaktora naczelnego, a także red. Cezarego Gmyza,
autora doniesień o obecności trotylu na wraku smoleńskiego tupolewa.
Odeszło też kilku innych dziennikarzy. Wszystko w imię „rzetelności
dziennikarskiej”, przedstawianej jako wartość, za którą trzeba zapłacić
każdą cenę. Natomiast po kłamliwym i fatalnym w skutkach dla Kościoła
tekście red. Krzyżaka nie było żadnych reakcji.

Rzetelność przestała być ważna. Co więcej, powoli zajmuje on fotel
Ewy K. Czaczkowskiej jako wiodący specjalista „Rzeczpospolitej” w
zakresie spraw religijnych i kościelnych.

„Sensacje” red. Krzyżaka są niezwykle niebezpieczne. Oprócz
wprowadzania w błąd opinii publicznej powodują zamęt i wykopują przepaść
w Kościele.

Arcybiskup Mokrzycki mocno zareagował na próbę skłócenia go z
wiernymi i władzami Lwowa. Notabene lwowscy Polacy to nie jest Polonia!
Nie oni wyjechali z Polski, lecz Polska „wyjechała” od nich.

Po kwietniowym tekście pozostał jednak, na pewno w potocznych
skojarzeniach, niesmak oraz podkopano zaufanie na linii metropolita
lwowski – metropolita krakowski. Biskup Jarecki, który we właściwy
sposób i publicznie odniósł się do swego czynu (gdyby inni, którzy
przeżyli podobne incydenty, umieli się na to zdobyć!), nie przeniósł się
do żeńskiego klasztoru.

Wierni i kapłani Łowicza, przedstawionego jako „ciasny”, a także
całej diecezji łowickiej, mogli poczuć obcość wobec własnego biskupa,
który – jak ogłosił red. Krzyżak – chciałby się stamtąd wynieść. Widać
też wyraźnie niechęć wobec abp. Głódzia, na którego pod koniec Wielkiego
Postu zorganizowano duże polowanie ze starannie wyselekcjonowaną
nagonką. Tekst zamieszczony w „Rzeczpospolitej” się w nią wpisuje.

Nagromadzenie i brak potwierdzenia fałszywych doniesień wcale red.
Krzyżaka nie speszył, przeciwnie, jakby dodał mu rezonu i odwagi.

Na łamach przeżywającego dotkliwy kryzys „Uważam Rze” napisał
ostatnio o Papieżu Benedykcie XVI, iż „to on wprowadził z powrotem do
Watykanu bogate stroje, sam wybierał sobie ozdobne szaty liturgiczne,
pektorały”.

„W Watykanie – nadmienia red. Krzyżak – rządzą kardynałowie. Na
każdym kroku spiski, walka o władzę”. Benedykt XVI, powszechnie
szanowany Papież, wielki autorytet duchowy i teologiczny, został tutaj
karykaturalnie przedstawiony jako ktoś małostkowy i próżny, rozmiłowany w
wystawności i strojach.

Do niedawna wydawało się, że nikt nie zdoła prześcignąć red.
Katarzyny Wiśniewskiej z „Gazety Wyborczej” w posiewie antykościelnego
cynizmu, ironii, kpin i domysłów. Tymczasem wyrasta jej groźny
konkurent, też mający koneksje z kilkoma duchownymi, którzy zapładniają
jego wyobraźnię plotkarskimi nowinkami. Na skutek tego gęstnieje ponury
wizerunek Kościoła katolickiego i jego duchowego centrum jako
instytucji, gdzie dominuje przebiegłość, chytrość, intrygi oraz
chorobliwe ambicje i żądza kariery.

Coraz więcej adresatów i odbiorców tej produkcji zadaje sobie
pytanie, czy warto utożsamiać się z tak przedstawianym Kościołem. Nie
brakuje osób, które nie wytrzymują tej presji, a odcinając się od
Kościoła, powielają jego mroczny obraz.

Kilka uwag na marginesie antykościelnej nagonki

Po pierwsze, najwyższy czas, aby się poważnie zastanowić, czy
naprawdę ma sens sporządzanie streszczeń rozmaitych zmyśleń, kłamstw i
oszczerstw na temat Kościoła i duchownych, zamieszczanych w „Gazecie
Wyborczej”, „Wprost”, „Polityce” i innych tytułach prasowych, ostatnio
również w „Rzeczpospolitej”, oraz ich rozpowszechnianie przez Katolicką
Agencję Informacyjną.

Trzeba nadmienić, że owe streszczenia są codziennie przygotowywane
przez Biuro Prasowe Episkopatu Polski! W nagłówku pojawia się
informacja, że nie odzwierciedlają poglądów KAI, ale jest faktem, że
właśnie tą drogą trafiają do środowisk i osób, które nie czytają
„Rzeczpospolitej” i szerokim łukiem omijają „Gazetę Wyborczą” oraz jej
medialnych satelitów.

Skutki plotek i oszczerstw mają bardzo dużo ze skutków pornografii:
psują wyobraźnię wszystkich, również tych, którzy uznają siebie za
najbardziej odpornych. Nie jest tajemnicą, że w wypowiedziach części
duchownych i świeckich Kościół jest przedstawiany językiem świata, a nie
świat językiem Kościoła.

Po drugie, jakiś czas temu wiele nominacji biskupich było ogłaszanych
najpierw w „Gazecie Wyborczej” lub w „Rzeczpospolitej”, a dopiero
później przez nuncjaturę. Gdy na łamach „Naszego Dziennika”
napiętnowałem tę praktykę, red. Wiśniewska ogłosiła w „Wyborczej”, że
szukam szpiega w nuncjaturze. Coś jednak było na rzeczy, niekoniecznie w
nuncjaturze, skoro o ostatnich nominacjach nie dowiadujemy się już z
gazet.

Dziennikarka „Wyborczej” i jej pracodawcy stracili cennego (cennych?)
informatora, a może przeszli oni w stan uśpienia? Redaktor Krzyżak
próbuje reaktywować tamte metody, dając do zrozumienia, że „wie więcej”,
a zatem porusza się w kręgach kościelnych, które „mogą więcej”.
Atmosfera zamętu i giełda nazwisk upokarzają tych, dla których Kościół
jest domem, sugerują bowiem, że jest to dom spróchniały i wystawiony na
licytację przez grupę „trzymającą władzę”, która ma w nim najwięcej do
powiedzenia.

Po trzecie, nie może ani nie powinno być tak, że duchowni i wierni o
nominacjach biskupich dowiadują się z gazet i mediów. Tego rodzaju próby
muszą być natychmiast napiętnowane, zaś ich autorzy odsunięci od
wszelkich bliskich kontaktów z instytucjami kościelnymi oraz osobami
zajmującymi odpowiedzialne i wpływowe stanowiska i funkcje.

Kilka skandalicznych i zakrojonych na szeroką skalę akcji podjętych
przeciw Kościołowi w Polsce po śmierci Jana Pawła II powinno być
wystarczającą lekcją, by nie dopuścić do kolejnych prób szkodzenia mu i
psucia jego wizerunku. Dobrze widać, że Kościół nie ma wokół siebie
wyłącznie przyjaciół, zaś do Chrystusowej owczarni zakradają się także
ci, którzy kierując się różnymi pobudkami, nie chcą owiec integrować i
strzec, lecz je konfliktować i strzyc.

Po czwarte, coraz mocniej nasuwa się pytanie, jakie motywy kierują,
wprawdzie nielicznymi, ale nagłaśnianymi przez media duchownymi, którzy
uwiarygodniają antykościelną produkcję wystąpieniami we wrogich
Kościołowi katolickiemu środkach masowego przekazu.

Kilku zakonników i kapłanów, których red. Adam Michnik obdarzył
mianem „wybitnych”, porzuciło stan duchowny, a nawet opuściło Kościół,
mnożąc przeciw niemu ciężkie zarzuty i oskarżenia. W klimacie szczucia
na duchowieństwo odbywają się próby wprowadzania i piętrzenia groźnych
podziałów, powodujących osłabienie autorytetu księży i utratę zaufania
wobec nich ze strony wiernych. Przykro to powiedzieć, ale prawda jest
taka, iż to, co się w tej dziedzinie obecnie w Polsce dzieje, pod
wieloma względami przerasta nagonki na Kościół i duchowieństwo w czasach
PRL.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

7. Faszystom od jajecznicy

Faszystom od jajecznicy mówimy stanowcze nie!

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

8. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Największym, ekstremalnym faszystą jest Adam Michnik ze swym 'załganym życiorysem' i jego środowisko tak zwanej żydokomuny.


 Ukłon ymoje najniższe


Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

9. a to wg GW i TVN24

ANTYFASZYŚCI, CZYLI "WOLNI LUDZIE, FAJNO POLACY"

Kilka tysięcy osób na Marszu Wyzwolenia Konopi

Kilka tysięcy osób na Marszu Wyzwolenia Konopi

Kilka tysięcy osób, głównie młodych przeszło w sobotę w
Marszu Wyzwolenia Konopi. Imprezę zorganizowała Inicjatywa Wolne...
czytaj dalej »




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. OBRZYDKI Z cZERSKIEJ


"Faszyzm to rodzaj pewnej epidemii"

"Faszyzm to rodzaj pewnej epidemii"

Czy Polsce zagraża faszyzm? Dyskusję na ten temat,
zorganizowaną przez "Gazetę Wyborczą", toczyli w sobotę ludzie nauki
i...
czytaj dalej »

"Młoda polska demokracja, choć ma niespełna 25 lat, jest w kryzysie.
Połowa dorosłych Polaków obchodzi się bez niej, nie głosuje. A część
głosujących nie czuje się reprezentowana i jest demokracją zawiedziona" -
pisała w zaproszeniu na debatę "Gazeta Wyborcza".

Uczestnicy debaty próbowali odpowiedzieć na pytanie czy dziś w Polsce życie publiczne się brutalizuje.



Czy życie publiczne dziś się brutalizuje?


Wideo: tvn24
Czy życie publiczne dziś się brutalizuje?

Pytanie,
skąd się bierze ten bunt? Dlaczego życie publiczne się brutalizuje? Czy
to koszt demokratycznych przemian, które nie wszystkim przyniosły
powodzenie życiowe? Sprzeciw ludzi, którzy nie znajdują sobie miejsca w
szybko zmieniającym się społeczeństwie? Czy państwo i obywatele
powinni reagować inaczej niż dotąd? Jak?



PiS jest falochronem przed faszyzmem w Polsce?


Wideo: tvn24
PiS jest falochronem przed faszyzmem w Polsce?


Środa: Ofensywa rynsztoka pod skrzydłami PiS


Ofensywa rynsztoka pod skrzydłami PiS



Transmisja w TVN24

Na
te i inne pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy sobotniej debaty,
organizowanej przez "Gazetę Wyborczą". Udział w niej wzięli: prof.
Włodzimierz Borodziej, prof. Antoni Dudek, dr hab. Magdalena Środa,
Rafał Dutkiewicz oraz Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety
Wyborczej".


Czy państwo uczy nas toleracji?


Wideo: tvn24
Czy państwo uczy nas toleracji?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. O FASZYSTACH, CZYLI - KACZYŃSKI!!!!


Debata o faszyzmie dyskusją o PiS


Dyskusja o faszyzmie - dla autorytetów "Gazety Wyborczej" - jest dyskusją o PiS.



Dudek:
PiS to zapora dla sił skrajnych. Michnik: To partia, która właśnie daje
przyzwolenie na język radykalny [DEBATA W "WYBORCZEJ"]

Dudek: PiS to zapora dla sił skrajnych. Michnik: To partia, która właśnie daje przyzwolenie na język radykalny [DEBATA W "WYBORCZEJ"]

- Dominujący na prawicy PiS jest zaporą przeciwko siłom skrajnym,
nacjonalistycznym i skłonnym do dyktatury - ocenił prof. Antoni Dudek,
politolog i historyk IPN, podczas debaty „Czy grozi nam faszyzm?". Nie
zgadzał się z nim Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej": -
Dla mnie to jest ta siła, która swoją masą daje przyzwolenia na język
skrajnie radykalny.

Zupełnie inną ocenę roli PiS miał naczelny "Wyborczej" Adam Michnik.
- To jest ta siła, która swoją masą daje przyzwolenie na język skrajnie
radykalny, bo od tego języka się nie dystansuje. W Polsce nie ma
prawicowej krytyki faszyzmu. Dla mnie PiS, który zaprosił do rządu
Samoobronę i LPR, wpuścił na salony tendencje, które wcześniej nie były dopuszczane - tłumaczył.

Dudek: - I co się stało z tymi partiami?

Michnik: - Te partie, na nasze szczęście, rozleciały się.

Dudek - Ale same czy za sprawą PiS?

Michnik: - Prawdopodobnie za sprawą PiS, a trochę służb specjalnych.

Dudek: - Ale PiS przeciwko nim je skierowała, sam prezes Kaczyński się tym chwalił.

Michnik: - Ale ja bym nie chciał, żeby w ten sposób była broniona demokracja, bo to metoda na jej niszczenie.

Dudek: - I tu zgoda.


Dalej Adam Michnik stwierdził, że to przecież PiS przejął
większość elektoratów tych partii. - Dziś mamy z PiS-u w Sejmie
polityków, którzy mówią językiem radiomaryjnym. A to jest język ojca
dyrektora, który oznajmił, że obecny rząd dąży do biologicznej
eksterminacji narodu polskiego. I tu mamy ciszę, brak reakcji.


Dudek odparł, że on takie słowa słyszał też o planie Balcerowicza,
gdy porównywano go do Mengelego polskiej gospodarki czy polskiego
narodu. - Tylko co z tego wynika? - pytał Dudek.

Michnik
odpowiedział, że to ta strona sceny politycznej daje przyzwolenie na
radykalny język. - A on się rozrasta. Na początku jest słowo, a potem
staje się ciałem. A jak się staje ciałem, to ja wolałbym tego w kolorach
nie oglądać. To jest wrzask, demagogia, kłamstwo. Przykładów mógłbym
dać wiele. Podam jeden: jeśli Kaczyński opowiada, że "Gazeta" jest
reinkarnacją KPP, wśród jego zwolenników nie ma żadnego oporu. Może tu
chodzi o wykluczenie swojego oponenta, właśnie o to, żeby go wykluczyć -
tłumaczył Michnik.

Na koniec stwierdził, że nie ma
gwarancji, że w Polsce w najbliższych latach powstanie ruch
przypominający w formacji Jobbik (Ruch na rzecz Lepszych Węgier). - Mam
nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale 100 proc. pewności nie mam -
mówił.

W debacie oprócz Dudka i Michnika wzięli też
udział historyk prof. Włodzimierz Borodziej, etyk prof. Magdalena Środa,
prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.





Adam Michnik, redaktor
naczelny "Gazety Wyborczej", przeszedł sam siebie. Na debacie o rzekomym
zagrożeniu faszystowskim stwierdził, że szczególnie niepokoi go, iż 36
proc. Polaków wierzy, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Ogłosił też, że
publicznie nazywanie Bronisława Komorowskiego "prezydentem...



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

12. @Maryla

"Michnik
odpowiedział, że to ta strona sceny politycznej daje przyzwolenie na
radykalny język. - A on się rozrasta. Na początku jest słowo, a potem
staje się ciałem. A jak się staje ciałem, to ja wolałbym tego w kolorach
nie oglądać. To jest wrzask, demagogia, kłamstwo."
No więc te słowa jeżeli nie są jawnym bluźnierstwem, to są wysoce zaawansowaną techniką nadawania znanym sformułowaniom odwrotnych znaczeń - w tym wypadku chodzi o fragment Ewangelii, co niesie określone skutki.
Dodał jeszcze i to do zaszczepiania poczucia winy i narzucania zmian kodu kulturowego - piszę o tym w swoim wpisie na ten temat - tu: blogmedia24.pl/node/63537

avatar użytkownika Maryla

13. @guantanamera

młodzi na demonstracjach wznoszą okrzyki "kłamstwa Michnika wyrzuć do śmietnika" i ' Szechter przeproś za ojca i brata".
On mówi do swoich, do tych, co odzyskali dla niego Polskę w wyborach 2007 r.
Ale dzisiaj młodzi się na to nie nabiorą, nawet jak wszystkie koncerny medialne zrzucą sie na reklamy pro michnikowe.
Nie w Polsce.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

14. @Maryla

Sama to krzyczałam z, a może raczej za młodymi na kilku demonstracjach:) I jeszcze te sondaże.
Dlatego ich tak straszliwie ostatnio przypiliło. Ale i tak trzeba te metody widzieć. No i zdawać sobe sprawę, że ONI na tej konferencji nie poprzestaną. Wypada nam być mądrymi - tzn. przygtowanymi na różne ewentualności.
Pozwolę sobie dać tutaj także ten link - http://seaman.salon24.pl/509669,michnik-straszy-pilecki-oskarza Argumenty - w samo sedno.

avatar użytkownika Maryla

15. @guantanamera

nie poprzestaną, bo szykują się do przyspieszonych wyborów. W dodatku nie zapominaj o milionach euro na koncie MSW u Sienkiewicza w dyspozycji Fundacji Sorosa.
To dopiero wstęp do akcji.

Zdjęcie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Widziałem dziś faszystę! Dawid Wildstein

http://niezalezna.pl/41697-widzialem-dzis-faszyste

A jednak, ola Boga, Michnik ma rację! Ten jego wróg, tak wciąż przez niego przywoływany, a dotychczas zdawałoby się nieistniejący, ma się dobrze i czai się. Tak, mowa oczywiście o złym faszyście. On tu jest, czeka, łypie swoimi ślepiami. Tyle, że w jednym Michnik racji nie ma. Dziś faszyści raczej nie chodzą w czarnych koszulach i w za wysokich butach ortopedycznych. Nie maszerują po ulicach miast, demolując sklepy obcokrajowcom. Spotykają się za to na Czerskiej, są ładnie ubrani, otoczeni młodymi, stylowymi akolitami, mówią dużo i płynnie. No dobrze, może nie tak do końca płynnie. Bo wciąż się jąkają.

Byłem dziś na debacie o faszyzmie w siedzibie, jakżeby inaczej, "Gazety Wyborczej". I faktycznie, wyszedłem stamtąd wstrząśnięty. Faszyzm istnieje, i co gorsza, ma się nieźle. Problemem prawdziwym nie są bowiem grupki napompowanych idiotów, atakując innych za ich wygląd czy pochodzenie. Grupki takie, choć istnieją, to nie mają za sobą silnej siły politycznej, gotowej ich bronić bądź wspomagać. Oczywiście należy z nimi walczyć. Ale realnym problemem jest kto inny. Faszysta w garniturze.

A takich widziałem właśnie na Czerskiej jako panelistów. Widziałem Adama Michnika, który swoich oponentów klasyfikuje jako inną odmianę zwierzęcia, stwierdzając, że pochodzą oni od innej małpy. A w prywatnej rozmowie nazywa mnie chuliganem i odmawia dyskusji, zasłaniając się ochroniarzami i uciekając do windy. Widziałem Stasińskiego, który nie pozwalał zadać pytania dziennikarzowi konotowanemu prawicowo, no bo w końcu, skoro pochodzi od innej małpy? Widziałem jąkającego się demiurga, który wraz z prowadzącym manipulował historią, wygadując dyrdymały o polskiej transformacji. Zresztą konstytutywną cechą faszyzmu jest jego dążenie do kontrolowania historii i odrzucenie prawdy. Ciężko o lepszy opis działalności Czerskiej w sprawie lustracji czy Wałęsy. Widziałem, jak ci ludzie, niemający oporów przed obrażaniem przeciwników, nawet gdy ci zginęli śmiercią tragiczną, stwierdzają, że nie jest problemem akceptacja znacznej części Polaków dla ewentualnej dyktatury, ale opinia, że w Smoleńsku doszło do zamachu.

Słyszałem, jak Michnik wraz ze Stasińskim w najgorszych słowach opisują demokratyczną opozycję, z akceptacji dla władzy czyniąc moralną konieczność. Jak uznają, że właśnie skrajne poddaństwo wobec władzy świadczy o sile „demokracji”. Kolejny element faszystowski, czyli chęć zniszczenia opozycji i podziw dla tego, kto rządzi. Z ich słów ciągle przebijał się strach przed demokracją. Przed tym, co ludzie mogliby chcieć wybrać. Przy jednoczesnym pomijaniu, a wręcz akceptacji dla działań obozu władzy, takich jak ograniczanie podstawowych swobód obywatelskich (próby ograniczania dostępu do informacji publicznej, do zgromadzeń publicznych czy policyjne prowokacje) czy wzbudzanie nienawiści nie do polityków, ale do prywatnych wyborców (jak słynny spot „zło” Platformy, sytuacja pod krzyżem, występy Palikota).

Widziałem kolejny element faszystowski, czyli uwielbienie dla wodza – gdy każde prawie anty-PiSowskie jąknięcie Adama tłum oklaskiwał.

Nie myślałem, że kiedyś to napiszę, ale faktycznie, faszyzm jest w Polsce problemem. Bo Michnik i jego kompania w jednym różnią się od łysych idiotów atakujących ludzi o odmiennym pochodzeniu. Są lepiej ubrani i istnieją w stanie symbiozy z dzisiejszym obozem władzy, która jest ich odbiciem. I dlatego są realnie groźni.

Tak więc Adam Michnik ma rację. Czas walczyć z faszyzmem i go napiętnować. I w jeszcze jednym trudno się z nim nie zgodzić – faktycznie, pochodzimy chyba od innej małpy.

Autor: Dawid Wildstein
Żródło: niezalezna.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. wg Michnika to sa faszyści

XV Pielgrzymka Młodych z Radiem Maryja na Jasną Górę: Apel Jasnogórski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Myśląc Ojczyzna - ks. Prof. Bortkiewicz 24/05/2013 | Tv Trwam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. dlaczego Michnik nienawidzi ONR?

14.4.34 - rodzi się ONR a komunista Szechter idzie do więzienia
http://nick.salon24.pl/509757,14-4-34-rodzi-sie-onr-a-komunista-szechter...

 

O wyrokach w procesie komunistów:

"Przewodniczący ogłasza wyrok sądu skazujący 45 z pośród oskarżonych
za przynależność do Kumun. Partji Zach. Ukr. mającej na celu zmianę
drogą przemocy ustroju państwa i zastąpienie go ustrojem
komunistycznym...."

O powstawaniu ONR:

"Obóz narodowo-radykalny, opierając się na tych zasadach zwalczać
będzie zdecydowanie wszystko co godzi w całość Narodu Polskiego, a
przede wszystkiem międzynarodowe organizacje komunistyczne, masońskie i
kapitalistyczne

O.N.R. przystępuje do pracy z wiarą, że program jego skupi pod
sztandarami narodowo-radykalnemi całe młode pokolenie polskie, a jego
praca i walka doprowadzi do wywołania wielkiego ruchu i
urzeczywistnienia idei Wielkiej Polski".

Pod deklaracją podpisali się jako Komitet Organizacyjny O.N.R. pp.:
Władysław Dowbór, Tadeusz Gluziński, Jan Jodzewicz, Jan Mosdorf,
Mieczysław Prószyński, Tadeusz Todtleben, Wojciech Zaleski, Jerzy
Czerwiński."

Krótkie biografie sygnatariuszy Deklaracji Ideowej ONR, wymienionych w artykule:

Jan Mosdorf (1904 -
1943) - studiował filozofię i historię na Wydziale Humanistycznym UW,
jako magister filozofii kontynuował studia w Paryżu (Sorbona, Ecole de
Sciences Politiques). W 1934 jako student prof. Tatarkiewicza obronił
pracę doktorską, należał do środowiska warszawsko-lwowskiej szkoły
filozoficznej, publikował w "Przeglądzie Filozoficznym", od czasu
gimnazjum w ruchu narodowym, działacz MW, członek władz "Bratniej
Pomocy" na UW, oraz Ogólnopolskiego Związku Kół Naukowych, autor
broszury "Akademik i polityka": "Dla jednych jesteśmy reakcjonistami,
konserwatystami, klerykałami i fantykami, dla innych jesteśmy
radykałami, ateuszami, oportunistami. Dla nas te podziały nie istnieją.
Jesteśmy konserwatystami - prawda, bo uważamy za rzecz konieczną i
zdrową pielęgnowanie tradycji, kultury, życia rodzinnego, i łączności z
polską przeszłością. Ale jesteśmy też postępowcami, bo idziemy śmiało
naprzód, bez przesądów odrzucając wszystko, co jest szkodliwe dla
narodu."; wydawca i naczelny "Akademika Polskiego", redagował główny
organ ONR "Sztafeta", publicysta "Prosto z Mostu", autor studium
społeczno -politycznego "Wczoraj i jutro", w kampanii wrześniowej w
obronie Warszawy, w konspiracji narodowej, uczestniczył w redagowaniu i
wydawaniu pisma konspiracyjnego "Walka", czynnie uczestniczył w
tworzeniu organizacji wojskowej późniejszej NOW. Aresztowany przez
gestapo 06.1940, osadzony na Pawiaku, w styczniu 1941 wysłany przez
Niemców do KL Auschwitz (nr obozowy 8230). Członek politycznej i
wojskowej konspiracji obozowej, niósł pomoc więźniom pochodzenia
żydowskiego. Za swoją działalność rozstrzelany w zbiorowej egzekucji
11.10.1943. Zwłoki spalono w krematorium a prochy rozrzucono. Według
jednej z wersji miał paść ofiarą donosu Józefa Cyrankiewicza,
późniejszego premiera PRL, który wydał również wielu innych członków
obozowej konspiracji. Symboliczny grób J. Mosdorfa znajduje się na
cmentarzu Powązkowskim.

 

Jerzy Karol Czerwiński
(1904 - 1944) - absolwent wydziału prawa UW, działacz ruchu
studenckiego i korporanckiego m.in. współzałożyciel i prezes korporacji
studenckiej Sarmatia, w 1931 wpisany na listę adwokatów, sekretarz Rady
Adwokackiej, porucznik. Dowowodził kompanią podczas obrony Warszawy. W
kwietniu 1940 za sprzeciw wobec usunięcia z palestry warszawskiej
adwokatów żydowskiego pochodzenia skreślony przez Niemców z listy
adwokatów. W konspiracji w Delegaturze Rządu RP na Kraj. Aresztowany
przez Gestapo w marcu 1943 trafił na Pawiak, w kwietniu wywieziony do KL
Auschwitz-Birkenau (nr obozowy 119217), gdzie został rozstrzelany 9
sierpnia 1944 r. Wraz z nim aresztowano jego żonę Jadwigę z d. Jóźwicką
również wywieziona do KL Auschwitz-Birkenau, gdzie zmarła na tyfus. Miał
syna Andrzeja (1935), dziennikarza.

Tadeusz Gluziński
(1888 - 1940) - pisarz i publicysta, współpracownik Gazety Warszawskiej,
działacz ruchu narodowego, w radakcji "Sztafety", autor "Odrodzenia
idealizmu politycznego" (1935), aresztowany po bezpodstawnych
oskarżeniach o udział w zamachu na min. Pierackiego, w 1939 próbował
przedostać się do Francji, zmarł na Węgrzech z powodu gangreny
(wcześniej amputowano mu odmrożone nogi)

Tadeusz Todtleben -
inż. elektryk, absolwent Politechniki Warszawskiej, działacz
Stowarzyszenia Elektryków Polskich potem Naczelnej Organizacji
Inżynierów RP, red.nacz. "Nowego Ładu", wybierany do Komitetu
Wykonawczego tajnej Organizacji Polskiej, członek Komitetu Politycznego
OP, organizator Zjednoczenia Zawodowego "Praca Polska" w Warszawie. W
czasie wojny członek Służby Cywilnej Narodu i Rady Politycznej NSZ. W
1945 dołączył do BŚ. Po wojnie na emigracji we Francji.

Jan Jodzewicz (1898 -
1985) - abslowent Wydziału Prawa UW, w 1920 r. ochotniczo wstąpił do
Wojska Polskiego, działacz ruchu narodowego, po 1937 uważany za
przywódcę ONR-ABC, kierownik Zarządu Politycznego, kierownik sekcji
adwokackiej Organizacji Polskiej, po kampanii wrześniowej w niemieckiej
niewoli. Po wojnie na emigracji w Wielkiej Brytanii.

Wojciech Zaleski
(1906 - 1961) - ekonomista, student UJK we Lwowie i UJ w Krakowie, od
1931 doktor praw, publicysta, autor broszury programowej Polska bez
proletariatu (1937),  red.nacz. ABC-Nowiny Codzienne, w konspiracji - w
kierownictwie KN, po wkroczeniu sowietów przedostał się na Zachód,
wykładowca na uniwersytecie uchodźczym UNRRA w Monachium, wydawca, od
1951 w Paryżu, rzeczoznawca amerykańskiej agencji rządowej
administrującej planem Marshalla, pracownik i kierownik polskiej sekcji
Radia Madryt, autor książki "Tysiąc lat naszej wspólnoty. Społeczne i
gospodarcze dzieje narodu polskiego w zarysie".

Władysław Dowbor -
inżynier, absolwent Politechniki Warszawskiej. Sygnatariusz Deklaracji
ONR (14 IV 1934 r.). W czasie wojny przebywał we Francji. Po wojnie
utrzymywał kontakt ze środowiskiem Organizacji Polskiej w Europie
Zachodniej, a następnie wyjechał do Brazylii, gdzie przez 30 lat
pracował jako świecki misjonarz

Mieczysław Prószyński
(1909 - 1979) - absolwent wydziału Prawa UW, działacz studencki,
adwokat, działacz ruchu narodowego, więzień w Berezie Kartuskiej, w
czasie wojny aresztowany przez Gestapo, więzień Pawiaka, wywieziony do
Majdanka, więzień niemieckich obozów koncentracyjnych do końca wojny, po
wojnie na emigracji. 

***

O procesie łuckim i sądzonych tam komunistach można przeczytać w
artykule Piotra Gontarczyka pt. "Zwyczajna agentura", tu we fragmentach:

http://www.rodaknet.com/rp_scios_5.htm

Pod artykułem zamieszczono oświadczenie:

"Instytut Pamięci Narodowej przeprasza wszystkich, których dobra
osobiste mogły zostać naruszone stwierdzeniem zawartym w książce "Marzec
1968 w dokumentach MSW. Tom 1 Niepokorni" zawartym na s. 553 w
przypisie 7, że Pan Ozjasz Szechter popełnił wymienione tam przestępstwo
szpiegostwa. W świetle posiadanych przez Instytut Pamięci Narodowej
informacji Pan Ozjasz Szechter był oskarżony w 1934 r. o to, że "należąc
do KPZU wszedł w porozumienie z innymi osobami w celu oderwania od
Państwa Polskiego południowo-wschodnich województw i przyłączenia ich do
ZSRR, oraz w celu zmiany przemocą ustroju Państwa Polskiego i
zastąpienia go ustrojem komunistyczno-radzieckim, przy czym związek ten
tj. KPZU rozporządzał składami broni", tj. o zbrodnię stanu przewidzianą
w art. 97 § 1 w związku z art. 93 § 1 i 2 polskiego kodeksu karnego z
1932 r., za co został skazany wyrokiem Sądu Okręgowego w Łucku z dnia 14
kwietnia 1934 r. na karę 8 lat pozbawienia wolności."

 Artykuł Piotra Gontarczyka, tutaj:

http://pamiec.pl/download/49/29326/Biuletyn_1112_2008.pdf

-------------

Inf. biograficzne:

 (red.) .W.J.Muszyński, J. Mysiakowska-Muszyńska, "Lista strat
działaczy obozu narodowego w latach 1939-1955" tom 1 - IPN, Warszawa
2010

W. Muszyński, "Duch Młodych. Organizacja Polska i Obóz
Narodowo-Radykalny w latach 1934-1944. Od studenckiej rewolty do
konspiracji niepodległościowej" - IPN, Warszawa 2011

Cały artykuł Piotra Gontarczyka mozna przeczytać w Biuletynie IPN nr
11-12/2008. Wszystkie numer Biuletynu IPN są dostępne w pdf na stronie
internetowej IPN, w zakladce Biuletyn IPN.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. prekursoir w tropieniu faszystów w Polsce

Nałęcz: "Wieczór pamięci" przypominał mi przemarsze nazistów
2010-09-15

Jak patrzyłem w telewizji na ten wieczór niby
pamięci, te pochodnie zapalone, ten tłum pełen emocji, ale też i
nienawiści, to miałem jak najgorsze skojarzenia - powiedział Tomasz
Nałęcz, przyszły doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, w Radiu
Zet o piątkowym "wieczorze pamięci", który odbył się na Krakowskim
Przedmieściu. Wyjaśnił, że całe wydarzenie przypominało mu marsze
hitlerowskich bojówek.

- Jak
patrzyłem w telewizji na ten wieczór niby pamięci, te pochodnie
zapalone, ten tłum pełen emocji, ale też i nienawiści, to miałem jak
najgorsze skojarzenia (...), jak najgorsze no niestety... Nie polskie
całe szczęście - mówił o skojarzeniach jakie wzbudził w nim marsz
zorganizowany, m. in przez "Gazetę Polską", przyszły prezydencki doradca
ds. polityki historycznej - Wiadomo, kto w Europie zaczął mącić ludzkie
umysły, posługując się pochodnią, światłem, dźwiękiem, nienawiścią,
skrajną emocją.
Z prezesem Kaczyńskim jest
kłopot. Bo prezes Kaczyński nie przeżywa swojej żałoby jako brat,
szwagier, tylko prezes Kaczyński jest też bardzo ważną osobą w państwie -
mówił Tomasz Nałaęcz w Radiu Zet - Szef partii
opozycyjnej, największej partii opozycyjnej, człowiek, któremu zabrakło
kilka procent głosów, żeby być wybranym prezydentem nie może korzystać
właśnie z tego przywileju, że wszystko może powiedzieć, bo jest
człowiekiem złamanym bólem żałoby.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. skąd my to znamy? rok 2007 i obecna hucpa

Tylko u nas

Prof.
Przyłębski o debacie w Berlinie: "Gdy jako próbę budowania innej Europy
przedstawiłem rząd Orbana, próbowano mnie zakrzyczeć"

"Część lewicowych sfer intelektualnych, podobnie jak zresztą
polskie, gdy rządził PiS, przedstawia te rządy poza granicami swego
kraju jako odradzane się faszyzmu, co jest wiodą na młyn szczególnie dla
Niemców. Wszak dyskusja miała miejsce w Berlinie."

Co truchła polityczne mogą urodzić po 9 m-cach? Ruch na Rzecz Demokracji próbuje się reaktywować.


Zmień kraj. Idź na wybory.
Zmień kraj. Idź na wybory.
»

FOR przystąpiło do szerokiej koalicji organizacji pozarządowych,
które wsparły kampanię społeczną "Zmień kraj. Idż na wybory.". Na
stronie FOR zostały umieszczone filmy wykorzystywane w kampanii. FOR
prowadziło również sekretariat kampanii.

Więcej informacji dostępnych jest na stronie: www.21pazdziernika.org.pl

Przeczytaj raport o przebiegu kampanii "Zmień kraj. Idź na wybory" i rekomendacje na przyszłość.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Agnieszka ŻurekLudzi,

Ludzi,
którzy pojawiają się na Krakowskim Przedmieściu, łączy jedno – umieją
stać prosto. To nie „lud”, tylko Naród. I nie „czarny”, tylko
biało-czerwony

Tylko u nas

Lewica usiłuje zawczasu zadbać o odpowiednio "pluralistyczny" profil mediów skierowanych do środowisk konserwatywnych.


Na niedzielny poranek  - Lewicowy odmóżdżacz od Pani Środy !

Nawrócenie ojca Magdaleny Środy

Profesor Edward Ciupak, ojciec prof. Magdaleny Środy, był marksistowskim socjologiem, który miał udział w dechrystianizacji Polski. Potem jednak nawrócił się i zmarł, przyjąwszy sakramenty.

http://gosc.pl/doc/1117137.Nawrocenie-ojca-Magdaleny-Srody/2

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. WPROST też szuka faszystów :)

Michnik: czy IV RP nie była zapowiedzią faszyzmu?

Czyż "IV RP" zbudowana na sojuszu trzech formacji: postsolidarnościowej,
postkomunistycznej i postfaszystowskiej nie była zapowiedzią czegoś, co
nadchodzi? – pyta Adam Michnik na łamach "Gazety Wyborczej".

Zdjęcie

Już 58 proc. Polaków uważa, że Donald Tusk wypalił się jak premier.

Platforma Obywatelska jest partią szerokiego środka sceny
politycznej. Taką partią kiedyś chciała być Unia Demokratyczna. Miała
szansę nią zostać, gdyby nie błędna decyzja połączenia
się z Kongresem Liberalno-Demokratycznym przegranym w wyborach 1993
roku. To był początek zbaczania, wtedy już Unii Wolności, na
ekonomizujący, liberalny skraj. Pod koniec istnienia badania
socjologiczne lokowały UW jako partię bardziej skrajną pod tym względem
niż Unia Polityki Realnej. PO uniknęła tego niebezpieczeństwa, zamazując
liberalną ekonomicznie tożsamość, mieszając ją z wyraźniejszą, niż miał
KLD wrażliwością
na kwestie społeczne. Dzięki temu PO mogła zdobyć zaufanie większej
liczby wyborców. Gdy chodzi o sprawy pracy i bytu jesteśmy bowiem dość
typowym społeczeństwem europejskim o różowym, socjalizującym zabarwieniu
- pisze Waldemar Kuczyński w felietonie dla Wirtualnej Polski.



Przeczytaj wcześniejsze komentarze Waldemara Kuczyńskiego



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Paździerzowy faszyzm

Paździerzowy faszyzm Michnika

„Czy zagraża nam faszyzm?” – pyta nie bez pewnej dozy cynicznej
histerii Adam Michnik, indukując ulubiony evergreen środowisk, które –
ulepiwszy z postmodernistycznej pulpy złotego cielca – nieustannie
okadzają go ciężkim dymem spopielonego „upiora polskiego nacjonalizmu”.

Rzecz jasna, we współczesnej Europie nie sposób dokonać prostej
rekognicji klasycznego zjawiska faszyzmu, który notabene środowiska
konserwatywne zawsze traktowały jako kancerogenną narośl, infekującą
przerzutami układ odpornościowy tradycyjnej wspólnoty, rodzinnej i
narodowej.

A skoro nie da się rozpoznać i ożywić zmory na okoliczność
obstalowania jej w roli śmiertelnego wroga bożka pop demokracji, trzeba
ją zdefiniować na nowo. I Michnik definiuje. Sięgając po zgraną do
imentu, żałośnie przewidywalną, by nie rzec – paździerzową kliszę,
redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” udowadnia, że nie traktuje swoich
czytelników poważnie. To nie jest subtelna konstrukcja myślowa.

„W ostatnich dziesięcioleciach widzimy fenomen nowy – to osobliwa
synteza nacjonalizmu, ksenofobii z populizmem antyrynkowym” – diagnozuje
autor. I dalej: „oni umieją kłamać i hipnotyzować” – pisze, wskazując
palcem na Radio Maryja. „Dla o. Rydzyka demonem jest duch europejskiego
liberalizmu” – finalizuje swój nietrzymający się kupy wywód naczelny
„Wyborczej”.

Nie wiem, co Adam Michnik rozumie pod pojęciem „ducha europejskiego
liberalizmu”, co więcej – nie mam nawet pewności, czy taki artefakt w
ogóle istnieje. Mamidło, którym hipnotyzuje swoich akolitów Michnik,
próba wystylizowania zmurszałych ze starości transplantów
neomarksistowskiej frankfurckiej szkoły historycznej na intelektualne
nowalijki serwowane na Czerskiej zwyczajnie obraża ludzki rozum.
Dlaczego?

Wezwanie do apoteozy „ducha europejskiego liberalizmu” i
egzorcyzmowania upiora nacjonalizmu to tylko nowe szatki starego
paradygmatu „denacjonalizacji” pamięci europejskich narodów, w którego
życie na nowo tchnęła m.in. niemiecka profesor Aleida Assmann z
Uniwersytetu w Konstancji. Przebrany za pacyfistę demon „europejskiego
liberalizmu” musi być karmiony – w jej teorii – ofiarą separacji z
delikatnej tkanki pamięci wspólnotowej obszarów dlań konstytutywnych –
stąd ciągłe podgryzanie panteonu narodowego. Właśnie w tego rodzaju
zbiorowej amnezji Assmann, a za nią Michnik upatrują warunku niezbędnego
do budowy homogenicznej, spacyfikowanej, paneuropejskiej magmy, po
resekcji kulturowego DNA, niezdolnej wprawdzie do wchodzenia w konflikty
(poza szturmem na bankomaty), ale i do obrony.

Najbardziej zadziwiający w tym wszystkim jest jednak fakt, że
najżarliwszymi orędownikami „denacjonalizacji” wydarzeń z przeszłości są
– jak zauważyła prof. Ewa Thompson – najbardziej nacjonalistyczne
narody Europy, osadzone na stabilnej platformie swojej siły politycznej,
których obecność na kontynencie europejskim jest widzialna i
niepodważalna: Niemcy (udana ekspansja na gruncie anglosaskim teorii
szkoły frankfurckiej) i Rosja.

Trzy lata temu Unia Europejska sfinansowała projekt interpretacji
konfliktów w Europie Środkowo-Wschodniej autorstwa Aleksandra Etkinda
„Wojna pamięci: dynamizm kulturowy w Polsce i na Ukrainie”. Grant w
wysokości 1 mln euro posłużył rosyjskiemu emigrantowi do sformułowania
na gruncie naukowym postulatu zatopienia w lodowatym oceanie zbiorowej
niepamięci „nacjonalistycznych” wspomnień (Katyń) i zaakceptowania
takiego modułu myślenia o przeszłości, w którym wierność wspólnocie
(rodzinnej, narodowej) jest wyzerowana.

Konkluzje Etkinda, z którymi ściśle koresponduje wezwanie Michnika do
egzorcyzmowania „upiora nacjonalizmu”, to nic innego jak sugerowanie
mniejszym narodom, by w imię „ducha europejskiego liberalizmu” popełniły
tożsamościowe samobójstwo.

Przed takim scenariuszem uchowaj nas, Boże.

Katarzyna Orłowska-Popławska,

zastępca redaktora naczelnego „Naszego Dziennika”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Jerzy Wasiukiewicz Panie

Tylko u nas

Trudno Adamowi Michnikowi pogodzić się z hasłem Polak-katolik. To
takie mu obce. A skoro obce, to wrogie. A skoro wrogie, to trzeba z tym
walczyć.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Krzysztof CzabańskiZgrabna

"Tusku musisz! Oszalałe zastępy pisowskie otaczają nas ze wszystkich stron..." "Dokładnie!" [PUBLICYŚCI]

Czy nadchodzi koniec Platformy? Waldemar
Kuczyński w Poranku TOK FM gorąco zaprzeczał: wciąż nie ma dla niej
alternatyw. - Słuchając takich wywodów, Tusk rośnie w samozadowoleniu i
przekonaniu, że "państwo to ja" - ripostował Piotr Semka z
"Rzeczpospolitej". - Mnie się bójka na prawicy podoba - stwierdził Roman
Kurkiewicz, który kibicuje nowej lewicy.

Sondażowe spadki, wewnętrzne konflikty i
słabnąca pozycja Donalda Tuska. - Czy to już koniec Platformy
Obywatelskiej? - pytała gości Poranka Radia TOK FM Dominika
Wielowieyska. - Wszystko się może zdarzyć, ale to przedwczesne opinie -
stwierdził Waldemar Kuczyński. Jego zdaniem wszystko zależy od tego, czy
Tuskowi "uda się opanować sytuację". Dlatego publicystę ucieszyła
wiadomość o wcześniejszych wyborach na szefa PO, które ostatecznie mają rozstrzygnąć kwestię przywództwa w partii.

"Tusk rośnie w samozadowoleniu i przekonaniu, że 'państwo to ja' "


- W tyle głowy każdego z nas jest z góry powzięty pogląd, jeśli
chodzi o PO - ciągnął Kuczyński. - Ja tego nie ukrywam. Nie jestem tzw.
obiektywnym dziennikarzem, ja bronię tamy przed naporem groźnych sił
politycznych w Polsce. A w roli tamy widzę PO - przyznał publicysta. -
Jak długo nie ma na horyzoncie żadnej alternatywy, kwestią
odpowiedzialności za kraj jest pilnowanie, by nie przykładać ręki do
rozwalania tej tamy - zaznaczył Kuczyński.

Zgrabna całość III RP, czyli Jerzy Baczyński

Tylko u nas

Jak wynika z materiałów Instytutu Pamięci Narodowej, Jerzy
Baczyński w lipcu 1981r. przed wyjazdem na stypendium do Francji został
przez służby specjalne PRL zarejestrowany jako kontakt operacyjny
pseudonim „Bogusław”…

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. wczoraj, 22:30 "Liberum

wczoraj, 22:30

"Liberum veto" i polityczne "pierdoły", czyli Niesiołowski kontra Godson i przedsmak walki o władzę w PO

Mam pretensję do pana Gowina, że on nie zauważył, że w Polsce
istnieje partia polityczna, obóz radiomaryjno - PiS-owski, który nas
lży, szkaluje kłamie, twierdzi że krajem rządzi morderca. A Gowin
udaje, że tego nie ma! - pieklił się Stefan Nieisołowski w "Kropce nad
i".

PiS stoi u bram! Nadzwyczajne posiedzenie Instytutu Myśli Państwowej 16 czerwca

Tylko u nas

"I te trzy „senatorskie głowy” (o „czwartej” Niesiołowskiego nie
piszę, ponieważ obiecałem czytelnikom nie poruszać tego tematu) dadzą
Polsce „receptę na PiS”."


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. mali faszyści wskazani przez Czerską

  • Bronisław Łagowski krytykuje duszną atmosferę

    Kult czynu powstańczego
    Bronisław Łagowski


  • Michnik zachowuje się coraz dziwniej: wczoraj wyzywał opozycję od "faszystów", dziś... chce debatować ze wszystkimi
  • Zachowanie tego typu potocznie określa się jako "zachowanie schizofreniczne".


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    29. Leszek ŻebrowskiRZECZ O

    RZECZ O „STALINOWSKIEJ DYREKTYWIE”
    Leszek Żebrowski

    Prawie dwa i pół roku temu, 3 grudnia 2010 r. ukazał się w „Naszym

    Dzienniku” mój artykuł, zatytułowany: „Nazywajcie ich faszystami...”
    Artykuł w gazecie to publicystyka, ale i w takim przypadku trzeba dbać o
    źródła historyczne, jeśli się je przywołuje. Wykorzystałem tam cytat z
    pracy jednego z politologów amerykańskich, powołującego się na stalinowską
    dyrektywę, dotyczącą stosowania maskującej propagandy: „Gdy
    obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący, nazwijcie ich faszystami,
    nazistami albo antysemitami. Skojarzenie to, wystarczająco często
    powtarzane, stanie się faktem w opinii publicznej”.

    Okazało
    się, że cytat nie jest prawdziwy. Jednak przez kilkadziesiąt lat
    posługiwali się nim historycy, politolodzy, publicyści i politycy.
    Wymyślony został, jak się okazało, już w 1953 r. w ramach ideologicznej
    walki z ofensywą komunistyczną w wydaniu stalinowskim. Przez lata był
    wielokrotnie przytaczany jako coś zupełnie oczywistego, m. in. w
    pierwszym tomie zbiorowego dzieła: „Soviet Total War. "Historic Mission"
    of Violence and Deceit”, tom I, (prepared and released by the Committee
    on Un-American Activities, United States House of Representatives),
    Waszyngton 1956. Jako oficjalna publikacja Kongresu USA, przygotowana
    przez „Komisję do spraw działalności antyamerykańskiej” miało ono swój
    ciężar gatunkowy. Wśród autorów tej publikacji były osoby o
    niepodważalnej wiarygodności i cieszące się zasłużonym uznaniem.


    Cytat powyższy zrobił zadziwiającą karierę i jest do dziś
    wykorzystywany w wielu pracach ważnych autorów nie dlatego, że pochodzi z
    USA. Jego mocą jest doskonałe odzwierciedlenie mentalności i praktyki
    sowieckiej (i nie tylko, bo w ogóle skrajnie lewicowej i lewackiej)
    propagandy, i to wcale nie od 1943 r., ale już od lat międzywojnia.
    Wystarczy prześledzić techniki sowieckiej manipulacji i propagandy, aby
    zrozumieć, że autorzy „fałszywki” wyrazili to, co było oczywiste, choć
    formy takiej dyrektywy ostatecznie nie przybrało.

    Siła tego
    cytatu polega więc na doskonałym oddaniu sowieckiego, komunistycznego
    sposobu myślenia i działania. Gdyby taka praktyka sowiecka nie istniała,
    nikt nie zwróciłby na powyższy cytat uwagi i nie miałby on tylu
    zastosowań. Mamy więc do czynienia z czymś, co wprawdzie formalnie nie
    istnieje, ale w rzeczywistości mamy z tym do czynienia przez
    kilkadziesiąt lat w postaci szerszej doktryny walki „postępowych”
    lewicowców i lewaków wszelkiej maści z przeciwnikami, polegającej na
    nieustannym obrzucaniu ich inwektywami tego typu właśnie, notorycznym
    nazywaniu ich „faszystami” i „antysemitami”.

    Pisząc artykuł o
    manipulacjach współczesnych mediów w Polsce, odnosiłem ten cytat do
    tego, co mamy wokół. Przecież na przykład organizatorzy i uczestnicy
    Marszów Niepodległości stale są obrzucani błotem wprost z tej
    nieistniejącej dyrektywy… Ostatni popis okolic ul. Czerskiej, wszędzie
    doszukującej się „faszyzmu” („kto nie z nami to faszysta!”) potwierdza
    tylko, że taką nieistniejącą wprawdzie, ale z treści całkowicie
    prawdziwą dyrektywę należało jakoś wymyślić i upowszechnić.


    Lewacy mają uciechę, „demaskując” moje obrzydliwe kłamstwo. Co więcej,
    przypominają, że już w l. 30-tych XX wieku ugrupowania lewicowe
    przestrzegały przed faszyzmem, rozciągając to miano na wszystkich, z kim
    się nie zgadzali. Skąd to się brało, taka podatność na stalinowską
    propagandę? Zapewne z Fołksfrontu, ze współdziałania z komułami z
    Komunistycznej Partii Polski (i jej też agenturalnych, innych
    przybudówek), a może po prostu z podatności na sowieckie „oświecenie”?


    Gwoli ścisłości, dzisiejsi lewacy niczego sami nie odkryli, skorzystali
    tylko z pracy innych środowisk. Przez lata kwestionowali nie tyle treść
    doktryny (doskonale rozumiejąc, że jest prawdziwa w tym sensie, że
    potwierdza ją praktyka), co jej język, zarzucając, że Stalin by tak nie
    napisał… O właśnie, i dochodzimy do sedna rzeczy. Gdyby ci, którzy ją
    kiedyś w USA wymyślili, posłużyli się ściśle językiem propagandy
    sowieckiej, jej żywot były znacznie dłuższy i rzecz pozostałaby poza
    podejrzeniem.

    Bo przecież w istocie nie o to chodzi. Fałszywym
    cytatem posługiwać się wprawdzie nie można i przyznaję, ja też dałem
    się na to nabrać, ale więksi, mądrzejsi i bardzo zasłużeni ludzie
    przyjęli to za całkiem wiarygodne już kilkadziesiąt lat temu. Można
    powiedzieć, że znalazłem się w dobrym towarzystwie, a nawet znacznie
    lepszym niż ci, którzy ją z pozycji lewackich atakują. Bo nie chodzi im o
    istotę sprawy – że taka była (i nadal jest) praktyka lewacka, tylko o
    to, że formalnie nie ma takiego cytatu.

    Mam zatem nadal prawo
    pytać tak, jak uczyniłem w artykule w „Naszym „Dzienniku”: „Pytanie -
    skąd tak dobrze znają ją organizatorzy i uczestnicy zamieszek,
    wywołanych podczas Marszu Niepodległości, oraz usłużni publicyści i
    politycy, którzy murem stanęli za zadymiarzami, usiłując wytworzyć (na
    szczęście tym razem niezbyt skutecznie) propagandowy fakt w opinii
    publicznej?” Co więcej, pseudo debata na temat odradzającego się w
    Polsce (!) faszyzmu, zorganizowana w formie sabatu na Czerskiej nakazuje
    to pytanie stawiać stale i oczywiście podejmować skuteczną obronę. Bo
    stale jesteśmy wyzywani od faszystów i antysemitów.

    Lewacy! Dał
    wam przykład towarzysz Stalin, jak macie z nami walczyć i nadal
    posługujecie się kłamstwami na co dzień. Nic nowego do tej pory nie
    zdołaliście wymyślić, czyli jako staliniątka (trockiściątka, maoisiątka,
    bieruciątka, gomułkiątka, mijaliątka, ubekiątka, kwaśniewiątka,
    milleriątka, palikociątka… - niepotrzebne skreślić, można też jeszcze
    coś dodać) jesteście bezradni.

    Cieszy mnie to, bo już tylko
    przeżuwacie treść pokarmową dawno strawioną. I to wam szkodzi, nie tylko
    na zdrowie fizyczne. Tak, pomyliłem się w sprawie doktryny a… głupiemu
    radość.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl