Nieudolna i niechlujna prokuratura
tosz, śr., 11/02/2009 - 18:51
Sąd Rejonowy w Rudzie Śląskiej, do którego w ubiegłym roku trafił akt oskarżenia w głośnej sprawie „mafii węglowej” zwrócił akta do Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
– Zaważyły na tym względy merytoryczne – wyjaśnia Aleksandra Kowalska z sądu w Rudzie Śląskiej.
A to oznacza, że proces przeciwko oskarżonym o korupcję prezesom Rudzkiej i Nadwiślańskiej Spółki Węglowej wbrew oczekiwaniom nie rozpocznie się szybko.
Jakie to „sprawy merytoryczne” spowodowały odwleczenie rozpoczęcia procesu w sprawie „mafii węglowej”?
– Zwrot sprawy prokuratury nastąpił, bo sąd zwrócił nam uwagę na brak właściwej numeracji niektórych stron w kilkudziesięciu tomach akt. Do piątku mamy czas na ewentualne złożenie zażalenia na postanowienie sądu – wyjaśnia Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Śledztwo w tej głośnej sprawie zakończyło się w grudniu 2007 roku. To właśnie rozbicie „mafii węglowej” miało być wielkim sukcesem prokuratury którą wówczas kierował Zbigniew Ziobro i dowodem na istnienie „układu”. Jednak ów „układ” okazał się w końcu bardzo mały - liczy zaledwie cztery osoby.
Zarzuty usłyszeli: Wiesław K., były wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej (miał wziąć 420 tys. zł łapówki), Jerzy H., były prezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej (150 tys. zł łapówki), dający im łapówki biznesmen Jacek W. oraz Henryk D., były poseł AWS. Według prokuratury były poseł miał pośredniczyć w przekazaniu 100 tys. dolarów łapówki od Barbary K. dla Jacka Dębskiego, byłego ministra sportu. W zamian jej zięć miał zostać doradcą ministra. Zarzuty wobec kilku prezesów spółek węglowych trzeba było umorzyć z braku dowodów winy.
Akt oskarżenia opiera się na zeznaniach Barbary K., bizneswoman działającej w branży górniczej. Podczas śledztwa stwierdziła, że intratne kontrakty na handel węglem w latach 90. zdobywała dzięki dawanym łapówkom. K. nie zasiada na ławie oskarżonych. – Barbara K. jest świadkiem w sprawie. Skorzystała bowiem z klauzuli w przepisach kodeksu karnego, gwarantującej bezkarność osobie dającej łapówkę, która ujawni wszystkie okoliczności jej wręczenia – stwierdza prokurator M. Zawada-Dybek.
25 kwietnia 2007 roku ABW i policja zatrzymały 11 osób z branży górniczej. Wśród osób podejrzewanych o udział w korupcyjnych praktykach była Barbara Blida, była posłanka SLD a zarazem bliska przyjaciółka K. Zdaniem prokuratury Blida miała pośredniczyć w przekazaniu łapówki prezesowi Rudzkiej Spółki Węglowej. Jednak była posłanka SLD popełniła samobójstwo w łazience, w czasie zatrzymywanie przez ABW. Potem okazało się, że tak naprawdę to żadnych mocnych dowodów na jej udział w korupcyjnym procederze prokuratura nie ma.
Akt oskarżenia w tej sprawie, która jest od ponad roku przedmiotem uwagi członków sejmowej komisji śledczej, długo krążył pomiędzy sądami. Najpierw trafił do Sądu Rejonowego Katowice – Wschód. Jednak w kwietniu u. roku (po ponad czterech miesiącach od wpłynięcia aktu oskarżenia do tego sądu) sędziowie zdecydowali, że zajmą się tylko wątkiem Henryka D. – Jego proces od kilkunastu miesięcy toczy się przed sądem rejonowym - potwierdza rzeczniczka prokuratury okręgowej w Katowicach.
Sprawę korupcji prezesów spółek węglowych natomiast przekazano do sądu w Rudzie Śląskiej, gdyż właśnie w tym mieście miały wręczane łapówki od Barbary K.
I w tym momencie sprawa rozpoczęcia procesu raptownie zwolniła. Zdaniem sądu rejonowego w Rudzie Śląskiej sprawa powinna wrócić do Katowic. I tak przez termin rozpoczęcia procesu wisiał w próżni. Dopiero jesienią ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Gliwicach zdecydował, że "ostatecznie i nieodwołalnie proces będzie się toczył w Rudzie Śląskiej". Zobaczymy.
Sprawa nie jest prosta. Jej akta liczą ponad 50 tomów. – Do ewentualnego przedawnienia zarzutów dojdzie dopiero w 2023 roku – wyjaśnia M. Zawada-Dybek.
- tosz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
3 komentarze
1. ewentualnego przedawnienia zarzutów dojdzie dopiero w 2023
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. to jeszcze tyle lat musza
3. > Tomaszu: Do piątku mamy czas na ewentualne złożenie zażalenia