Ateiści to popierdółki?

avatar użytkownika Unicorn
"Garstka polskich ateistów jest wroga Kościołowi, większość zaś zawiera sakramentalne związki i myśli o komunii świętej swoich dzieci. Czy ateiści boją się swoich poglądów? Dotychczas nie było wyczerpujących badań opisujących polskich ateistów. Socjologowie szacowali, że jest ich około 5 proc. Radosław Tyrała, socjolog z Katedry Socjologii Ogólnej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, postanowił dowiedzieć się więcej. Przeprowadził badania na grupie ponad 7,5 tysiąca osób deklarujących się jako niewierzący. Wstępne wyniki jego badań są dość zaskakujące. Kim jest ateista w Polsce? Zwykle jest to mężczyzna w wieku od 15 do 35 lat. Popularnie uważa się, że ateista jest wykształcony. Czyżby? 80 proc. ukończyło przynajmniej szkołę średnią, ale zaledwie jedna trzecia może się pochwalić tytułem magistra. Potwierdza się natomiast, że niewiara to głównie problem miast. Aż 60 proc. ateistów zamieszkuje miejscowości liczące ponad pół miliona mieszkańców. - Co ciekawe, bardzo zsekularyzowany okazał się Kraków, tradycyjnie uważany za bastion konserwatyzmu, będący pod wpływem Kościoła - mówi Tyrała dziennkowi „Polska. The Times". Ponad połowa niewierzących deklaruje niechęć do Kościoła katolickiego, a co trzeci deklaruje otwartą wrogość. Z badań wynika, że niewierzący często czują się uciskani przez katolicką większość. Drażni ich na przykład, że z założenia laickie państwo wiesza w swoich instytucjach symbole religijne, a w państwowych szkołach prowadzi katechizację. - Jednak najczęściej przeszkadza im nie tyle dyskryminacja jako brak dostępu do pewnych dóbr i praw, co pewien klimat wokół nich, szczególnie w małych miejscowościach - twierdzi Tyrała. To presja rodziny i środowiska powoduje, że wbrew sobie niewierzący decydują się na udział w obrzędach religijnych. Kiedy powiedziałam rodzicom, że nie bierzemy z narzeczonym ślubu kościelnego, byli zszokowani - opowiada dziennikarzom Natalia, 26-latka, która nie chce podać nazwiska, bo - jak tłumaczy - jest urzędniczką w małym mieście. - Ojciec wpadł w szał, bo uważał, że w urzędzie stanu cywilnego to tylko "rejestracja". Natalia konsekwentnie pozostała przy swojej decyzji mimo presji rodziny, ale większość niewierzących robi inaczej. Dwie trzecie będących w małżeństwie badanych przysięgało sobie miłość przed ołtarzem. Wielu ze względu na poglądy partnera. Jeszcze więcej niewierzących, bo prawie trzy czwarte, chrzci swoje dzieci. - Mnie stać na zniesienie ostracyzmu środowiskowego, ale nie zniosłabym, gdybym skazała na to swoje dziecko - przyznaje Natalia. - Podejrzewałam, że jak przyjdzie czas, to córka będzie chciała iść do Pierwszej Komunii, skoro wszystkie dzieci idą. Ale kiedy dorośnie, będzie mogła sama zdecydować o swoich poglądach, a nawet wypisać się z Kościoła - pociesza się Natalia. Ateiści chrzczą swoje dzieci, tymczasem siostry zakonne obsługujące okno życia przy ulicy Hożej w Warszawie, mają przed tym opory. Zakonnice opiekowały się oddanym zaraz po porodzie dzieckiem i nazwały dziewczynkę Marysia, ale bały się ją ochrzcić: - Nie ochrzciłyśmy dziecka. Niech to zrobią jej adopcyjni rodzice, którzy też mogą zmienić jej imię - tłumaczyła "Życiu Warszawy" siostra Wanda. Czyżby społeczna presja działała w dwie strony? Ateiści często kulturowo uczestniczą w życiu Kościoła. W praktyce tylko osiem procent niewierzących odeszło ze wspólnoty. Dlaczego? Zwykle wystarcza im prywatny wymiar niewiary. Co piąty nie chce zranić bliskich. Tyle samo deklaruje, że na pewno dokona apostazji w przyszłości, a kolejnych 30 proc. poważnie zastanawia się nad tym krokiem. Wielu katolików ma w Polsce problem z publicznym głoszeniem swojej wiary. Ateiści nie chcą wykorzystywać antykatolickiej kultury masowej, która często przychodzi im z pomocą, nierzadko zapierają się siebie. Niedawno najradykalniejsi ateiści zorganizowali listę, na której wpisują swoją deklarację niewiary. Efekty nie były porywające. Może prawdziwych ateistów już nie ma? A może po prostu większość z nich zastanawia się nad swoją niewiarą i uważa, że nie ma się czym chwalić?" Całość: http://www.fronda.pl/news/czytaj/nie_lubia_kosciola_ale_chrzcza_swoje_dzieci
Etykietowanie:

9 komentarzy

avatar użytkownika Foxx

1. Cóż, chętnie bym tytułową tezę przedyskutował live ;)

Pozdrowienia.
avatar użytkownika Unicorn

2. Są ateiści i ateiści :>

Są ateiści i ateiści :> Generalnie mnie nie dziwi, że ateistami są głównie faceci. Z dwóch powodów: facet jest w teorii bardziej racjonalny i mniej kieruje się uczuciami, po drugie kobieta ma znacznie większe możliwości w trybie społecznym- jest w dużym stopniu istotą prospołeczną. Stąd ulega wpływom. Oczywiście to jeden punkt widzenia, inny to np. teza, że kobiety z racji swoich racjonalnych zachowań życiowych nie zajmują się ideami, które skazane są na wymarcie...Tutaj facet jest zadymiarzem :> A przedział wiekowy- cóż, ludzie młodzi się buntują.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika michael

3. Ateiści, deiści, idealiści, teiści i kokainiści - wszystko jedno

to są popierdółki, jeśli ludzie mają kiepsko poukładane w głowie, a ich identyfikacja i samoświadomość wieje pustką. Nie jest to zjawisko sympatyczne, a jego badanie jest utrudnione, bo dotyczy ludzkich problemów z własną osobowością, tożsamością oraz identyfikacją swojego miejsca w relacjach społecznych. Problemy te są niełatwe, bo znajdują się na końcu "łańcucha pokarmowego", są wynikiem pozbierania wszelkich kryteriów aksjologicznych, z których ludzie budują własną osobowość i przy których pomocy rozpoznają własną tożsamość. Budowanie własnej indywidualności, nadanie sobie konkretnej tożsamości, wymaga świadomości porządków aksjologicznych, poukładania ich hierarchii, wymaga znajomości relacji pomiędzy nimi. Nie darmo ostatnie przesłanie Jana Pawła II, Jego krótki testament intelektualny ma tytuł:
"PAMIĘĆ i TOŻSAMOŚĆ"
GDY MÓWIMY "ateizm, DEFINIUJEMY jeden z elementów tych porządków i hierarchii wartości. Gdy tej DEFINICJI w związku z tymi relacjami aksjologicznymi BRAK, pojęcie ateizmu, lub określenie "ateista", jako część samoświadomości człowieka prawie traci sens. Komentując dzisiejszy tekst FYM, zawierający bardzo cenną obserwację obyczajową, podającą przykład budowania "samoświadomości racjonalistycznej", zwróciłem uwagę na prawie komiczny przykład klecenia takiej popierdółkowatej osobowości. To o tym pisał FYM *) "ateiści i płatnerze" - Kto jest kto? Wszystko jedno. Dotyczy to wszelkich możliwych postaw, ateisty, deisty, czy kokainisty.
WNIOSEK
Jest to niezwykle niebezpieczne zjawisko pomieszania porządków - jest to skutek długotrwałej agresji aksjologicznej, polegającej na wdrażaniu przez formację komunistyczną postmodernistycznego nihilizmu i relatywizmu. To jest skutek wdrażania poprawnej politycznie mentalności totalitarnej, w której
nie jest ważna treść, ważna jest tylko forma.
Atakowane są wszystkie porządki i wartości do których człowiek może odnieść, albo przyjąć miarę, by budować własną tożsamość.
Chodzi o pozbawienie ludzi korzeni.
MAMY DO CZYNIENIA NIE Z BUDOWĄ OSOBOWOŚCI CZŁOWIEKA, ALE Z JEJ DEKOMPOZYCJĄ W PROCESIE WYCHOWANIA.
Gdy pytamy ludzi o ich ateizm, nie otrzymujemy odpowiedzi na postawione pytanie. Otrzymujemy informację o stopniu wykorzenienia ich tożsamości. ________________________________________________________ Przypis:
*) To idzie młodość (FYM) http://www.blogmedia24.pl/node/9426
avatar użytkownika kontrrewolucjonista

4. Unicorn

Dziwną tezę pan stawia że mężczyźni są częściej atestami bo są bardziej racjonalni. Ja znacznie umocniłem swoją wiarę właśnie przez racjonalną analizę z której mi wyszło że katolicyzm jest o wiele bardziej racjonalny od innych religii a szczególnie od ateizmu. Racjonalny człowiek jest religijny. Natomiast nie rozumiem czemu postawił pan tezę że ateiści to popierdółki. Nijak ta teza nie wynika z treści notki.
avatar użytkownika kontrrewolucjonista

5. Foxx

Proszę tego tytułu nie brać zaraz do siebie.
avatar użytkownika Unicorn

6. Wybrani mężczyźni. Być może

Wybrani mężczyźni. Być może mogłem napisać racjonalni w cudzysłowiu :) Popierdółki= konformiści. Skoro są dumni z bycia ateistą dlaczego poddają się presji społecznej? Tytuł jest prowokacją i nie miał na celu obrażenia ateisty, który jest świadom swego wyboru.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Foxx

7. kontrrewolucjonista

Zwróć uwagę na na emotkę ;) Niczego przesadnie nie biorę do siebie. Po prostu jestem szczery. Pozdrawiam.
avatar użytkownika kontrrewolucjonista

8. Unicorn

Myślę że nie ma w Polsce ani jednego ateisty który odczuwa presję społeczną. Jest dokładnie odwrotnie. Tylko badania prowadził pewnie jakiś lewak który z góry bardzo chciał wymyślić jakiś "dowód" o prześladowaniach ateistów w strasznej klero-faszystowskiej Polsce.
avatar użytkownika Unicorn

9. Ja chętnie mogę ich

Ja chętnie mogę ich poprześladować jeśli to są kobiety ;)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'