Krótka historia katastrofy
Katastrofa zaczęła 8 września 2019 kiedy to na konwencji PiS w Lublinie został ogłoszony plan podwyżki płacy minimalnej w zabójczym dla gospodarki tempie. Niby co w tym złego, że najniżej zarabiający będą mieli trochę więcej? Z pozoru nic. Ale tylko z pozoru. W 2019 roku osób zarabiających pensję minimalna było ok. 1,7 miliona a w tym roku to 3,6 milion. W subiektywnym odczuciu tych ludzi oznacza to ich degradację płacową. Bo kiedyś mieli prawie dwa razy większe wynagrodzenie od takiego byle kogo, co był na minimalnej a teraz sami są byle kim. Ci ludzie uważają, że PiS okradł ich z pozycji społecznej i w zasadzie wszyscy dołączyli do Antypisu. W tej grupie zarabiającej minimum, plus co nieco, byli głównie ludzie młodzi, którzy się teraz od PiS`u odwrócili i nie ma się co dziwić.
Od strony pracodawców wygląda to w ten sposób, że tylko tegoroczna podwyżka płacy minimalnej będzie kosztować sektor małych i średnich przedsiębiorstw ok 24 mld a dla sektora dużych przedsiębiorstw to 7 mld zł. Czyli luka kapitałowa znacznie się powiększy między w sumie zagranicznymi przedsiębiorstwami i tymi malutkimi polskimi. Chce przy tym zauważyć, że z wyjątkiem sektora bankowego, poza mikrokapitałem malutkich firemek nie ma innego, wyłącznie naszego kapitału. Można więc powiedzieć, że program zwiększenia płacy minimalnej był zgodnie z dość jednak popularnymi zasadami pozytywizmu mało patriotyczny. Tak więc dla całkiem dużej grupy ludzi zaczęła się zacierać różnica między PiS`em i Antypisem. Nie mielili więc oni żadnego stresu oddając głos na Antypis. To w sumie, obie te grupy, nie mniej niż ok. 3 mln wyborców.
Ale to nie koniec niepotrzebnych strat. Piątka dla zwierząt spowodowała utratę zaufania do PiS`u nie tylko wśród gorliwych chrześcijan ale przede wszystkim wśród tych, którzy byli nośnikami kultury chrześcijańskiej w swoich środowiskach. Proponowane rozwiązania nie miały nic wspólnego z myślami św. Franciszka a raczej bliżej im było do filozofii Nietzschego. On też uważał, ze normy biblijne nie są całkiem przyzwoite. To zaś spowodowało w środoiskach chrześcijańskich jeśli nawet n ie utratę utratę zaufania do PiS`u, to na pewno duże wątpliwości . Dodatkowo pomoc dla firm w czasie pandemii miała kilka istotnych wad. Pierwszą z nich było to, że główną częścią pomocy nie były objęte firmy a pracujący w n ich ludzie. Pomoc była wypłacana oczywiście firmom, ale na pokrycie płac w czasie przestoju spowodowanego ograniczeniami sanitarnymi. Taka konstrukcja pomocy wykluczyła z grona jej beneficjentów firmy czysto rodzinne, prowadzone formalnie przez jedna osobę, z którą współpracowała cała rodzina. Te osoby współpracujące nie były pracownikami więc się im żadna pomoc nie należała. Oczywiście była to jawna niesprawiedliwość, której skutki ekonomiczne dla małych firm były zdumiewająco podobne do programu podniesienia płacy minimalnej.
Najgorsze w tym jest to, że PiS przewidywał takie skutki swoich działań i się na nie godził. Jeszcze w 2019 roku Suski w wypowiedzi publicznej podsumowującą utratę większości w Senacie stwierdził, że ludzie przestraszyli się podwyżek płacy minimalnej i doszło do „pożaru lasu” – jego określenie. Mimo to program nie został wstrzymany. Tak jak w 2019 roku Kaczyński zapowiedział, że w 2024 roku płaca minimalna będzie wynosić ponad 4 000zł tak wynosi. Z kolei Sasin ponad rok temu, też w wypowiedzi publicznej stwierdził, że „nie wszystkie małe firmy przetrzymają politykę podnoszenia płacy minimalnej”. To oczywiście był eufemizm., więc trudno się dziwić, że PiS utracił poparcie w tych środowiskach. Dopiero po wyborach działacze PiS`u zorientowali się, że bez poparcia ze strony sektora MŚP żadna partia patriotyczna nigdy nie wygra żadnych wyborów
i przeprosił przedsiębiorców ale za zamieszanie wywołane polskim ładem i faktem zwiększenia obciążenia składką zdrowotną, o czym w zasadzie już wszyscy zapomnieli, bo to są małe pieniądze ale za pomoc w czasie pandemii za dekapitalizacje firm spowodowanych podniesieniem płacy minimalnej już nie.
Paradoksem tego programu jest też to, że podnoszenie płacy minimalnej wcale nie przełoży się na podniesienie poziomu życia ludzi, gdyż bardzo szybko struktura cen dostosuje koszyk dóbr dostępnych za minimalną płace do minimum egzystencji i to wcale nie przez inflację a przez zmianę struktury cen powodującą, że dobra wyższego rzędu po prostu znikną z rynku. To też jest przyczyna, ze ulice w Warszawie wyglądają coraz bardziej dziadowsko. Coraz więcej ludzi musi żyć za minimalną pensje.
Oczywiście, w tej chwili to już jest bez znaczenia, bo co mieliśmy przegrać, to już przegraliśmy. W tej chwili jest kwestia wyhamowania destrukcji państwa dokonywanej przez Antypis. Do tego jednak potrzebna jest jakaś struktura polityczna, do której większość społeczeństwa będzie miała zaufanie a ta struktura bezie miała program odbudowy państwa w interesie wszystkich obywateli.
Skoro mamy tylko jedną naszą partię to najpierw trzeba napiętnować „błędy i wypaczenia” i powołać nowe kierownictwo, któremu tłumy może będą chciały śpiewać „Sto Lat”. Tyle, że ktoś musi się zacząć tego domagać.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. UPARTY
kolejne rojenia o trzeciej drodze... PiS NIE JEST PARTIĄ IDEALNĄ, ALE JEDYNĄ KONSERWATYWNĄ I GWARANTUJĄCĄ ROZWÓJ POLSKI.
Bronisław Wildstein:
" przejęcie roli PiS przez inne, odwołujące się do pokrewnych idei stronnictwo, może być niezwykle trudne, co pokazuje doświadczenie zachodniej Europy.Dzieje się tak dlatego, że wprawdzie ugrupowanie Kaczyńskiego kontynuuje klasyczną europejską konserwatywną orientację polityczną, ale właśnie ona została unicestwiona na całym Zachodzie, a zwłaszcza na naszym kontynencie przez zwycięską rewolucję. Nie był to krwawy przewrót bolszewickiego typu. Przez ostatnich kilkadziesiąt lat rewolucja przebiegała w Europie pokojowo i bez naruszania procedur demokracji, chociaż doprowadziła do wydrążenia jej z treści.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Nie ma trzeciej drogi!
Nic nie zastąpi PiS`u w najbliższym czasie ale PiS musi zmienić kierunek swojej polityki. To tak jak powiedział Czarnek po wyborach "okręt płynie ale trzeba nieco zmienić kurs" i tyle. My, wyborcy PiS`u jesteśmy dla niego suwerenem a on ma realizować nasze interesy. I odwracając, ci których interesy reprezentuje PiS będą na niego głosować i popierać w tym co robi, ale ci których interesy PiS pomija lub co gorsze działa na ich szkodę PiSu popierać nie będą. I teraz wystarczy policzyć wielkość tych grup i mamy wynik wyborczy. Wydaje mi się to proste jak drut. Jedna tylko jeszcze uwaga. Ja piszę o interesach materialnych, ale jest jeszcze cała sfera interesów niematerialnych, które na szczęcie PiS dobrze reprezentował ( poza nieszczęsną piątką dla zwierząt), ale ona nie weszła w życie. Tych też trzeba liczyć.
uparty