"Na zachodzie bez zmian" - II

avatar użytkownika Tymczasowy

Najgorsze w filmie E.Bergera bylo to czego nie bylo w ksiazce E.M.Remarque'a. Niby rezyser ekranizujac jakas ksiazke ma niepisane prawo zmiany akcentow, cos podkresli, cos pomniejszy, jednak wprowadzenie wymyslonego watku, ktory czyni jednym z glownych, jest calkowicie nie fair wobec autora ksiazki. Tym watkiem byly niemiecko-alianckie, choc bardziej niemiecko-francuskie rokowania pokojowe. Odbywaly sie one w sali restauracyjnej przerobionej na konferencyjna pociagu francuskiego marszalka Ferdynanda Focha stojacym w Francport kolo Compiegne w polnocnej Francji. Najpierw delegacja niemiecka przybyla piecioma samochodami do linii frontu, a nastepnie podrozowala 10 godzin przez zdewastowane wojna tereny. Stanowilo ja dwoch cywilow i dwoch wojskowych, w tym jednego kapitana. Po stronie alianckiej bylo marszalkowstwo i admiralstwo.

Bohaterem tych rozmow zrobil Berger niemieckiego polityka Matthiasa Erzbergera, ktory byl szefem delegacji i akt rozejmu podpisywal. Falszywie przedstawiano go jako socjaldemokrate, co ze wzgledu na dzisiejszy kontekst polityczny w Niemczech dalo duzy plus partii SPD. Tymczasem Erzberger byl dzialaczem katolickim i reprezentowal Partie Centrum.

Niezwykle wrazliwy Erzberger niemal plakal nad losem zolnierzy, ktorzy zgina, jezeli nie zawrze sie pokoju natychmiast. Jego przeciwienstwem byl jakis krwiozerczy niemiecki general, na filmie calkiem lysy, ktory wzywal do walki o honor i nakazal by w ostatnim dniu wojny zaatakowac pozycje alianckie. I to jest nastepny wielki falsz sluzacy lewicy we wspolczesnych Niemczech. Ten general niewatpliwie byl konserwatysta.

Okolicznosci atakowania w ostatni dzien zrobia z kazdego czlowieka pacyfiste. Trzeba je ciagle przypominac i ja nie omieszkam tego zrobic. Otoz pogloski o zakonczeniu wojny krazyly na wiele dni wczesniej. Sam akt podpisano o godzinie 5:45 rano w dniu 11 XI 1918 r. i natychmiast informacja poszla w swiat, takze radiowo do dowodztw pulkow na froncie. W Londynie natychmiast zabil Big Ben, ktory milczal od 1914 r. Bylo tu jednak pewne "ale". Wstrzymanie dzialan wojennych mialo nastapic dokladnie o godzinie 11:00. Pozostalo paskudne 5 godzin, ktore mozna bylo spokojnie przeczekac, gdyz nawet w przypadku zdobycia kilkudziesieciu metrow terenu nie mialo sensu. Pozniej w Wersalu krojono tysiace kilometrow  kwadratowych.

Rozkazu do ataku nie wydal jakis lysy niemiecki general, wydal go naczelny dowodca wojsk alianckich, francuski marsz. F.Foch. Stwierdzil to wydarznie w czasie przesluchania przez komisje Izby Reprezentow Stanow Zjednoczonych dowodca AEF, gen. John J. Pershing. Powod przesluchania byl powazny, gdyz w czasie kilku godzin wojsko amerykanskie ponioslo niepotrzebnie straty w wysokosci 3 500 zolnierzy. Jakze glupie bylo forsowanie rzeki Mozy przez US Marines w takiej sytuacji.

W czasie kilku godzin pamietnego dnia stratysily a wszystkich stron wyniosly 11 000 zolnierzy, w tym 2 700 zabitych. To wiecej niz przecietna z calej wojny na zachodzie, ktora wynosila 2 250 zolnierzy dziennie. Straty Anglikow wyniosly 2 400 zolnierzy, Francji - 1 170 zolnierzy, zas Niemcow az 4 100 zolnierzy, gdyz oni byli strona atakowana i dokonywali odwrotu. I to wlasnie Niemiec byl ostatnia ofiara tego dnia. Por. thomas juz po godz. 11:00 wyszedl z zajmowanego budynku, by poinformowac zolnierzy amerykanskich, ze odchodza i zostawiaja im miejsce do kwaterowania. Akurat ci Amerykanie nie byli poinformowani o zakonczeniu wojny i zastrzelili porucznika.

Dla porzadku, ostatnia ofiara amerykanska byl sierz. Henry Gunther, ktory zaatakowal okopy niemieckie i zginal o godz. 10:59. O minute wczesniej stracil Kanadyjczyk, szer. George Lawrence Price zastrzelony przez niemieckiego snipera. Glupio zginal francuski zolnierz Augustin Trebouchon. Spieszyl na linie frontu, by poinformowac kolegow, ze goraca zupa bedzie serwowana o godz. 11:00. Zginal o 10:50.

Bardzo dobrze wiem jaki fragment ksiazki dalbym w miejsce propagandowej papki niemieckiego rezysera, gdym mogl. Mowa o jencach rosyjskich, z ktorymi bohater ksiazki Paul Baumer nie mial do czynienia na wojnie, za to mial ogrom pogardy. A jezeli on, to i autor dziela, subtelny pacyfista Remarque. Oboz jeniecki miescil sie kolo koszar w Heidelager, w ktorym Paul przebywal po odbyciu urlopu w domu, a przed udaniem sie front. Fragment liczy 6 stron, co jest duzo jak na ksiazke liczaca 199 stron.(E.M.Remarque, "Na zachodzie bez zmian", Wydawnictwo "Slask", 1956). Oto kilka cytatow: "Obok naszych barakow znajduje sie wielki oboz rosyjskich jencow [...] wygladaja jak pokorne, zbite bernardyny [...] Twarze ich sklaniaja nas do zastanowienia sie, te zacne, chlopskie twarze, szerokie czola, szerokie nosy, szerokie wargi, szerokie rece, welniste wlosy [...] Smutny to widok - ogladac ich ruchy, ich blagania i zebranine. Wszyscy sa bardzo oslabieni, bo zywi sie ich tylko tyle, zeby nie zdechli z glodu [...] Niektorzy nasi odpychaja ich kopnieciem, ze az nieboracy przykryuwaja sie nogami [...] Obecnie calkiem stepieli i zobojetnieli na wszystko, do takiego stopnia sa oslabieni, ze wiekszosc nawet sie nie onanizuje, chociaz dawniej czynili to gromadnie, calym barakiem".

 

2 komentarze

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Marylu

Cale szczescie, ze podarowalem kiedys zieciowi ozdobne wydanie dziel wszystkich Agaty Christie. Moge spac sokojnie:) Natomiast mam jeszcze troche ksiazek z roznych lat napisanych przez Dashiella Hammetta i Raymonda Chandlera. Tam uzywalo sie slowa "Negr". Jezeli dali rade Herkulesowi Pirot, to pewnie obala tez Philipa Marlowe,Mike'a Hammera i Sama Spade'a.
Pozdrawiam.