Ucieczka Rosjan od wolnosci - VIII
Polska byla pod zaborami przez 123 lata. To wystarczylo by dokonac daleko idacych zmian w gospodarce, kulturze, ale tez i mentalnosci. Uwalnianie sie od tego, co bylo zle trwalo cale dziesieciolecia. Rosja znajdowala sie w niewoli tatarskiej przez ponad 240 lat, czyli dwukrotnie dluzej. Dodac do tego nalezy istniejace wczesniej na Rusi pewne negatywne sklonnosci, ktore powodowaly podatnosc na zle wplywy najezdzcow. W rezultacie, skutki niewoli tatarskiej dla sposobu sprawowania wladzy oraz duszy rosyjskiej przetrwaly wieki. Obecnie trwajaca wojna na Ukrainie obnaza te prawde.
Azjatyckie stepy przez ponad tysiac lat rodzily coraz to nowe fale mas wojownikow, Hunow (od 375 r.), Awarow (od 557 r.), Mongolow (od XIII w.) i innych,ktore najezdzaly Europe na jej nieszczescie. Niszczyli, zabijali i grabili, a w koncu zwykle asymilowali sie.
Wystepowaly rozne powody jazdy/marszu azjatyckich dzikusow na zachod. Jednym z nich byly susze niszczace stwpy. Jednak przede wszystkim robili to "sami z siebie", gdyz byly to ludy koczownicze.
Rus lezala na drodze tych wielkich podbojow, wiec te wedrowki uzbrojonych ludow musialy przechodzic przez jej tereny. Oprocz tego miala ona swoich lokalnych zloczyncow z Azji, Pieczyngow (od 915 r.), Chazarow, Kumanow i innych.
Mongolowie byli bardzo niebezpiecznymi przeciwnikami, do perfekcji opanowali sztuke jezdzenia na koniach, co zapewnialo im szybkie przemieszczanie sie, a w czasie bitew, latwosc okrazania wojsk przeciwnika. Udawali sie na wyprawy wojenne, kazdy z dwoma konmi, jeden sluzyl podrozowaniu, drugi byl uzywany w bitwach. Ich glowna bronia byly niezbyt duze luki, z ktorych atakujac, wystrzeliwali chmary strzal. Najlagodniej mowiac, ich przeciwnicy nie mogli nie czuc sie nieswojo. Mongolska ciezka jazda byla uzywana do walki wrecz, wiec ci wojownicy mieli tez szable, noze i siekiery. Nie mniej waznym czynnikiem byla groza jaka rozsiewali swoim wygladem i okrucienstwem. Byl to powod, dla ktorego uwazano, ze sa oni wyslannikami piekiel.
Do dzis wystepuje stereotyp, ze wojska mongolskie/tatarskie byly niezwykle liczne. Nie odpowiada to rzeczywistosci. Oddzialy dokonujace podbojow na roznych kierunkach byly stosunkowo male. Niech przykladem bedzie bitwa pod Legnica w 1241 r., gdzie wojska polskie w liczbie 6 000 wsparte rycerstwem z zachodu, np. Templariuszami i Joannitami w liczbie 2 000 poniosly kleske. Liczba azjatyckich przeciwnikow nie przekraczala 8 000. Nasza strona poniosla straty w wysokosci 2 000 ludzi, podczas gdy straty Mongolow byly niewielkie. Wypada zwrocic uwage na ten fakt, ze formacja wojsk mongolskich wcale nie nalezala do najwiekszych z mozliwych; najwiekszay byl korpus, ktory liczyl 20 000 wojownikow.
Rozne imperia znane z historii poslugiwaly sie swoistymi dla siebie metodami utrzymywania podbitych spoleczenstw w posluchu. W przypadku Mongolow sprawa wygladala dosc drastycznie, nieliczni najezdzcy musieli utrzymywac olbrzymie obszary zamieszkale przez liczne ludy, np. Chinczykow, przy pomocy niezbyt licznych sil. W okresie szczytu imperium mongolskie rozciagalo sie od Pacyfiku na wschodzie, do Rusi i Balkanow na zachodzie (tereny Polski nie byly okupowane). Zas poludnikowo, od polnocnych czesci Rosji do Mezopotamii.
Sztuka polegala, ze tak powiem, na decentralizacji. Mongolowie nie naruszali struktur politycznych ujarzmionych panstw. Bywalo, ze ich wojska nawet w ogole nie wkraczaly do miast, ktore im sie podporzadkowaly, np. do Nowogrodu Wielkiego na Rusi. Zaskakiwac moze fakt, ze wladcy mongolscy najczesciej nawet nie utrzymywali garnizonow na podbitej i uleglej Rusi. Chanom wystarczalo, ze miejscowi panujacy, najczesciej byli to ksiazeta, dostarczali systematycznie i na czas wyznaczone daniny.
Rus podlegala chanatowi nazywanego Kipczakiem czy tez "Zlota Orda". Jego granice nie byly precyzyjnie okreslone. Tak czy inaczej, byl to chanat najdalej wysuniety na zachod ze stolica w Saraju. Na rozgrzewke przedstawie dlugi, choc nie nudny, cytat z ksizaki Ludwika Bazylowa pt. "Historia Rosji", t. I, str.130:
"Chanowie Zlotej Ordy nie tylko pozostawili ksiazetom ruskim wszystkie pozostale [oprocz sciagania danin] kompetencje - zgodzili sie tez na utrzymanie tytulu wielkoksiazecego, zwiazanego z wielkim ksiestwem wlodzimierskim i posiadaniem stolecznego miasta. Kazdy ksiaze musial jednak osobiscie przybyc do Saraju po tzw. jarlyk - dokument zatwierdzajacy jego tytul. Wladcy Zlotej Ordy wykorzystywali to maksymalnie, przyznajac jarlyki lub nie przyznajac ich w zaleznosci od sytuacji politycznej, otrzymanych darow, roznych intryg i podszeptow, nawet kaprysu. Czesto przyznawano jarlyk ksieciu, ktory zrecznie i przekonywujaco oskarzyl swego poprzednika i zobowiazal sie do placenia wyzszych danin. Czesto dla uproszczenia formalnosci pozbawiano sie po prostu tego, komu nie chciano dac jarlyka. Podroze do Saraju byly wiec dla ksiazat ruskich bardzo ryzykowne i nie tak znow rzadko konczono w siedzibie chana te polityczna pielgrzymke na zawsze.
Nie powstrzymywalo to nikogo od wedrowek, mozliwie z najwiekszymi darami na wozach i najwymyslniejszymi oskarzeniami w zanadrzu Szczegolnie zaciekle walczono w Ordzie o uzyskanie godnosci wielkoksiazecej; rozprzegaly sie przy tym calkowicie wszelkie normy etyczne, nie mialo zadnej lito0sci dla wspolzawodnikow, zadnych wzgledow dla ludnosci, jesli dla dotrzymania slowa danego w Saraju trzeba bylo z niej wycisnac dwa razy wiecej niz przedtem. Nieustanne donosicielstwo i falszywe oskarzenia sa nieodlaczne od tej epoki. Bywalo i tak, ze rywale wystepowali przed chanem jednoczesnie - triumf odnosil zwykle ten, kto wiecej dawal i lepiej klamal. Przybywano tez proszac o pomoc zbrojna dla rozprawienia sie z przeciwnikami, a po otrzymani tej pomocy straszliwie pustoszono ich ziemie. Zwyciezcy tez nie mieli spokojnych nocy, stale musieli utrzymywac w pogotowiu caly swoj aparat podstepow, obludy i bezwzglednosci i byc nieustannie w pogotowiu, azeby na kazde wezwanie chana pedzic do saraju z pieniedzmi i podarunkami. Obowiazkiem bylo tez zjawianie sie w Saraju po smierci chana, bo kazdy nastepca zaczynal ceremonie rozdawania jarlykow na nowo. Za to sam ksiaze utrzymywal sie w swoim wysokim siodle, a nawet instytucjonalnie umacnial swoja wladze, bo ani chan ani jego uirzednicy nie dbali o prosta ludnosc".
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. JARŁYK - Nowe dla mnie słowo...
Widzę wielu udzielnych książąt, nieustannie ubiegających się o stale odnawiany jarłyk. Wyróżniłbym na przykład takie osobistości jak Jachira, Spurek, Thun, Biedroń, ... Mongolska codzienność Unii Euroejskiej. Saraj w Brukseli albo Strasburgu.
michael
2. Jest to bardzo interesująca teoria cywilizacyjnego źródła
źródła czegoś co jest trudne do zdefiniowana, co wymyka się ludzkiej świadomości i chyba na tyle nie istnieje w naszej wyobraźni i jest nie do pojęcia, iż nie funkcjonuje jako samodzielne dobrze zdefiniowane pojęcie.
Czym ono jest, jak je nazwać?
Jak na razie można je określić opisowo, przybliżając kilkoma pojęciami bliskoznacznymi. Na przykład: "historyczna mentalność narodowa". Albo "zjawisko zunifikowanej postawy społecznej".
Przytoczę jako przykład spostrzeżenie Bronisława Wildsteina dotyczącego sporej grupy naszych rodaków:
To nie nazwane i trudne do zdefiniowania zjawisko jest na tyle ważne, że dla podkreślenia jego znaczenia zdecydowałem się na ponowne zredagowanie felietonu, uzupełniając niedomogi klawiatury Tymczasowego, tak aby ten tekst mógł byś cytowany i używany w ciut ciut bardziej dokończonej redakcji.
michael
3. Ucieczka Rosjan od wolności - VIII
Ucieczka Rosjan od wolności - VIII
Tymczasowy,
śr., 08/06/2022 - 18:32 http://blogmedia24.pl/node/85829
Azjatyckie stepy przez ponad tysiąc lat rodziły coraz to nowe fale mas wojowników, Hunów (od 375 r.), Awarów (od 557 r.), Mongołów (od XIII w.) i innych, które najeżdżały Europę na jej nieszczęście. Niszczyli, zabijali i grabili, a w końcu zwykłe asymilowali się.
Występowały różne powody jazdy/marszu azjatyckich dzikusów na zachód. Jednym z nich były susze niszczące stepy. Jednak przede wszystkim robili to "sami z siebie", gdyż były to ludy koczownicze.
Ruś leżała na drodze tych wielkich podbojów, wiec te wędrówki uzbrojonych ludów musiały przechodzić przez jej tereny. Oprócz tego miała ona swoich lokalnych złoczyńców z Azji, Pieczyngów (od 915 r.), Chazarów, Kumanów i innych.
michael