Nareszcie
Od lat piszę (głównie na tym portalu) o kilku poważnych problemach stojących przed Polską, jakie pojawiły się w wyniku członkostwa w UE.
1. Kwestia koniecznej reformy systemu sądownictwa ;
2. Nasz udział w światowej i europejskiej walce o klimat;
3. Fundusz Odbudowy jako następna po ETS wielka manipulacja ze strony Komisji Europejskiej, która ma za zadanie tylnymi drzwiami sprowadzić nas do strefy UERO i pozbawić w dużym stopniu suwerenności.
Teraz tylko o Funduszu Odnowy.
Otóż wyłuszczyłem w wielu artykułach na czym polega ów fundusz. Po pierwsze nie jest nawet finansowo opłacalny. Składa się jak wiadomo z części pożyczkowej i grantowej. Ta pierwsza część jest jasna, a druga - czyli "darowizna" jest "darowana" przez Unię. A skąd Unia ma na to pieniądze? Na "normalne" fundusze, które należą się poszczególnym państwom i które były dotychczas wypłacane zgodnie z podpisanymi traktatami - pieniądze były głównie ze składek państw członkowskich i wpływów z unijnych opłat celnych. Fundusz Odbudowy miał powstać (powstaje) ze sprzedaży unijnych obligacji skarbowych. Wg ostatnich (znanych mi) informacji - już pozyskano ok.45 miliardów Euro i rozdzielono - dostały między innymi Niemcy.
Obligacje skarbowe kupują głównie osoby prywatne (rentierzy), którzy wolą lokować swoje oszczędności w państwowych obligacjach niż akcjach podmiotów gospodarczych. Tacy starannie analizują ratingi emitentów i nie są skłonni lokować swoich pieniądze na niski procent w niepewne papiery. Sądząc z tempa pozyskiwania funduszów - obligacje w dużym stopniu wykupiły banki. Banki komercyjne zachowują się podobnie jak prywatne osoby, a Komisja Europejska obiecywała, że jej obligacje będą z niską marżą i ich okres wykupu będzie określony nawet na 30 lat. Takie warunki mogłyby uzyskać może samodzielnie Niemcy, a nie zbiorczo Unia (wraz z "upadającą" Grecją, czy Włochami). Wniosek nasuwa się jeden - Pożyczył (kupił obligacje) Europejski Bank Centralny - unijny bank strefy EURO. Innym i słowy nastąpiło "drukowanie" pieniędzy. Praktycznie oczywiście nic nie drukowano, tylko przyjmowano zobowiązania. Nie bez kozery przystąpienie do Funduszu Odnowy wymagało nawet parlamentarnych ratyfikacji. Unia ufna w swoją (czyli niemiecką) potęgę gospodarczą brnie w drukowanie pustych pieniędzy. Czym się to zazwyczaj kończy? Postępującym spadkiem siły nabywczej pieniądza. Teoretycznie obligację będą wykupywane zgodnie z terminem ich zapadalności, czyli państwa unijne muszą się złożyć na ich wykupienie. Logiczne, że te państwa, które w ramach funduszu otrzymały pożyczkę i darowiznę. Ale darowizna, to darowizna; ktoś, kto ją otrzymał nie ma zobowiązania do spłaty. Ale zobowiązania ma Unia jako całość. Coś tu nie gra. A raczej jest to właśnie lichwiarski majstersztyk. Pojawiła się informacja, że państwa korzystające z FO mają zabezpieczyć pieniądze na obsługę tego funduszu w wysokości 2 % Dochodu Narodowego. Czyli trzeba gromadzić pieniądze na spłaty - ratować EURO pomimo, że nie jest się członkiem strefy.
Wysoko polski rating określony przez wyspecjalizowane międzynarodowe agencje gwarantuje, że Polska może taniej pozyskać fundusze potrzebne na "odbudowę" gospodarki po pandemii (i w czasie jej trwania) niż za pośrednictwem Unii. Ponadto - pieniądze w ramach FO mają być " znaczone" - wydatkowane tylko zgodnie z zatwierdzonym planem. I jeszcze last, but not least - warunkiem "otrzymania" pieniędzy w ramach FO jest częściowe zrzeczenie się suwerenności - likwidacja Izby Dyscyplinarnej SN i powołanej nareszcie w demokratycznym trybie Krajowej Rady Sądowniczej. Poprzednia KRS była powoływana w trybie kooptacji, czy multiplikacji przez samo środowisko sędziowskie w ramach sekty braminów (jak sami siebie określili).
Doczekałem się głosu znanego polityka eurodeputowanego, który zawsze dzielnie broni polskich spraw na europejskiej arenie. To Jacek Saryusz-Wolski stwierdził: "Oni się tego piekielnie boją. Polska powinna nie negocjować z Komisją Europejską i zrezygnować ze środków z Funduszu Odbudowy. – Bez Funduszu Odbudowy można sobie poradzić. Pożyczyć na takich samych, bądź lepszych warunkach. Podziękować za te pieniądz". Spodziewałem się takiego zdania od innych polityków mianujących się ekonomistami, ale cóż. Od tej chwili przestałem się czuć jak dziecko ślepe na nowe szaty króla. O kondycji polskich finansów i bardzo dobrej naszej zdolności kredytowej mówił też w świetnym wystąpieniu prezes NBP - prof. Adam Glapiński.
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Niepotrzebne obawy
Panski tekst byl bardzo wartosiowy, bo sluszny. Na przytklad dla mnie nie potrzebowal jakichs dodatkowych potwierdzen, bez wzgledu na to kto mialby byc ich autorem.