Hakowa służba hejtu - teutoński interes
*
Przeczytałem wywiad Gazety Polskiej z Jarosławem Kaczyńskim (GP #14 z 7 kwietnia 2021 roku). To są 4 strony bitego tekstu. Na samym dole pierwszej strony, w ostatnim akapicie jest taki fragment dłuższej odpowiedzi na redakcyjne pytanie:
"Opozycja jest w każdym systemie, nawet w takim, który nie ma nic wspólnego z demokracją. Zawsze są jakieś siły opozycyjne, ale naprawdę wyjątkowo, niezmiernie rzadko zdarza się grupa ludzi, która sama o sobie mówi, iż jest całkowicie przeciw wszystkiemu, że jest totalną opozycją. Nie znam przypadku - poza naszymi oponentami w parlamencie - by ktoś sam siebie tak określał. Ale trudno znaleźć przykłady z historii, by ktoś w myśl takiej ślepej zasady działał. To rak polskiej polityki. Niebywałe szkodnictwo, ale całkowicie zamierzone. Oni naprawdę chcą aby było źle, bo tylko w tym widzą szansę na utrzymanie swojej pozycji na scenie politycznej. To jest ich strategia działania, sprowadzająca się do marzenia, aby było jak najgorzej."Jarosław Kaczyński (GP #14 [2021], str. 7)
To jest naprawdę mały fragment całej wypowiedzi mniej niż 1/36 całego tekstu. A w tym fragmencie tylko cztery słowa - "To rak polskiej polityki". Właśnie tylko te cztery słowa zostały wyrwane z kontekstu i są używane jako dowód "mowy nienawiści" Jarosława Kaczyńskiego, która uniemożliwia prowadzenie "politycznego dyskursu" z polityczną reprezentacją rządzącej partii. Niech Jarosław Kaczyński przeprosi za nazwanie opozycji rakiem, to wtedy się zastanowimy czy nadał ***** ***.
Na tym polega dysproporcja. Wulgarne i obelżywe hasło ***** *** jest publikowane, plakatowane wszędzie, kolportowane na murach i nawet w klozecie - jest jak najbardziej w porządku i absolutnie nie jest rakiem polskiej polityki. Jest dobre i okej, nieomal jak aborcja i eutanazja.
Natomiast asertywnie wyrażona prawda, wyrwana z kontekstu i przeinaczona jest co prawda fałszywym, ale wielokrotnie wykorzystywanym świadectwem mowy nienawiści. Tak wygląda stara sowiecka i bolszewicka technika kompromantów. Kомпрометирующий материал. Kompromitujacy materiał nie musi być prawdziwy, a sowieckie i polskie komunistyczne służby do perfekcji doprowadziły technikę fabrykowania z niczego takich materiałów, które są systematycznie używane w złej wierze, aby nieustannie i bezwzględnie niszczyć politycznego wroga. Tak jest ponieważ polska większość parlamentarna w rozumieniu totalnej opozycji nie jest przeciwnikiem politycznym - jest wrogiem. Jest wrogiem, który musi byś bezwzględnie zniszczony. Watahy muszą być dorżnięte [link],
A więc kto ma prawdziwy polityczny interes utrącenia Europejskiego Funduszu Odbudowy, kto jest jego prawdziwym wrogiem?
Odpowiedź na to pytanie ujawnia czyim wrogiem jest polski rząd i zarazem czyją agenturą jest jego totalitarna opozycja. Mianowicie.
Przykład # 1. Sprawa polskiej racji stanu.
Jaki jest polityczny cel najstarszych członków Unii Europejskiej, płatników netto, zwanych skąpcami. Są to państwa, które nie chcą zgodzić się na ryzyko solidarnego zadłużania się w celu sfinansowania Europejskiego Funduszu Odbudowy, który w czasie pandemii covid-19 jest błogosławieństwem dla wielu krajów Europy i równocześnie jest trudnym do zaakceptowania kłopotem dla europejskich "skąpców", czyli dla Holandii, Belgii, Francji, Danii i Niemiec. Skąpcom nie wypada przeciwstawić się otwarcie, bardziej im zależy na tym, by ten fundusz był utrącony cudzymi rękami. W lecie, w trakcie obrad Rady Europejskiej rozgrywkę lepiej rozegrały rząd Polski i Węgier, które groziły wetem - ale w ostatniej chwili nie zawetowały - i Fundusz został uchwalony.
Teraz ten Fundusz może być utrącony razem z budżetem UE tylko i wyłącznie po odmowie ratyfikacji ustawy o przyjęciu Budżetu UE razem z Funduszem Odbudowy przez parlament jednego z krajów Unii Europejskiej. Niemcy, Francja, i pozostałe kraje bardzo by chciały, by utrącenie tego Funduszu nastąpiło z powodu polskiego albo węgierskiego sprzeciwu. Niestety, ten Fundusz jest najbardziej korzystny właśnie dla Polski i dla Węgier. Jest bardzo mało prawdopodobne, by ktokolwiek, kto dobrze Polsce życzy dążył do uwalenia tego Funduszu.
No, ale od czego jest totalitarna opozycja antypisu. Działa dokładnie jako sprawna antypolska agentura, która jest bardzo zainteresowana tym, by Polska była słabym i niepoważnym państwem. Niemcy są przed jesiennymi wyborami, pozycja polityczna aktualnie rządzących w RFN partii jest niepewna, a ryzyko współfinansowania Europejskiego Funduszu Odbudowy nie jest zbyt chętnie akceptowane przez niemiecką opinię publiczną.
Dlatego Niemcy już zabezpieczyli szansę utrącenia tego Funduszu, blokując jego ratyfikację wyrokiem Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Jeśli nie uda się zablokować tego Funduszu polskimi rękami, Niemcy mają do tego otwartą drogę. Ale byłoby dobrze, gdyby to jednak Polacy sami sobie strzelili tę samobójczą bramkę. I tu ujawnia się antypolska agentura, niesłusznie zwana opozycją.
Już zwija się i troi, by wywiązać się z tego zadania w oczywistych oparach dezinformacji udając, że są za, a nawet przeciw.
Przykład #2. Sprawa Śpiewaka, kameralna racja stanu.
Paweł Śpiewak, Jan Grabowski, Jan Gross, Barbara Engelking, Jan Gross i inni znani w międzynarodowej opinii publicznej luminarze nauki, zgodnie z teutońskim interesem polityki historycznej od wielu już lat przeprowadzają dowód na to, że państwo Polskie i Polacy jako naród są jedynymi odpowiedzialnymi za Holocaust. Polacy i nikt inny. Może jest w tym odrobina przesady. Wstrętni, obrzydliwi, pazerni chorzy z nienawiści i zbrodniczo antysemiccy Polacy są zawsze winni zagłady milionów Żydów w czasie II Wojny Światowej.
Na przykład "publicystka Masha Gessen w tekście "The Historians Under Attack for Exploring Poland’s Role in the Holocaust" na łamach "New Yorkera" obwinia Polaków o śmierć 3 mln Żydów podczas II wojny światowej i równocześnie obwinia polski rząd o niesłuszne prześladowanie polskich historyków.
"The two historians’ legal troubles stem from the Polish government’s ongoing effort to exonerate Poland of any role in the deaths of three million Jews in Poland during the Nazi occupation. When facts get in the way of this revisionist effort, historians pay the price. In 2016, Polish authorities began investigating the Polish-American historian Jan Tomasz Gross, the author of the groundbreaking book “Neighbors: The Destruction of the Jewish Community in Jedwabne, Poland.” He was accused of insulting the Polish people for his observation that Poles killed more Jews than Germans during the Second World War. The case dragged on for three years, with Gross subjected to hours of police interrogations; the government also threatened to strip Gross of the Order of Merit of the Republic of Poland, a state honor he had received in 1996. (The state dropped the investigation after Gross retired from his job at Princeton.)" [link] {jest to oczywiście fragment)
Mashy Gessen broni dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego prof. Paweł Śpiewak" [link] i oczywiście cała polska elita liberalnej demokracji, nie wyłączając grupy czołowych blogerów portalu "Niepoprawni", którzy doprowadzili do zablokowania komentowania felietonu "Jak znany Śpiewak falsetem śpiewał, czyli kto walczy z prawdą" - jako fake newsu pisanego przez jakiegoś trolla.
Fakt oczywisty, że pani Masha Gessen przy okazji swojego felietonu przypisuje Polakom zbrodnię w Jedwabnem, dokonaną przez oddział niemieckiego Eisatzkommando SS dowodzonego przez SS-Hauptsturmführera Hermanna Schapera - to akurat nikogo nie interesuje. Kłamstwo znieważające Polskę nadal krąży po świecie. Kim jest pani Masha Gessen i dlaczego prezentuje światowej opinii publicznej antypolską i zakłamaną wizję historii, można zobaczyć w Wikipedii [link].
Dlaczego patriotyczni blogerzy portalu Niepoprawni stanęli jak jeden mąż i żona przeciwko prawdzie o postawie elity antypolskich historyków, nie rozumiem. Jan Gross, Jan Grabowski, Barbara Engelking albo Paweł Śpiewak piszą o Polskiej historii prawdę?
Nie rozśmieszajcie mnie. Tego się naprawdę nie da zrobić. To naprawdę nie jest śmieszne.
Pisałem o bezskuteczności antypolskiej propagandy nie istniejącego polskiego antysemityzmu 10 lat temu [link]. Kłamstwo i obrzydliwe plucie na Polskę, zniesławianie i fałszywe oskarżanie w skali międzynarodowej idzie tym "historykom" całkiem, całkiem wrednie.
* * *
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
- DMS
- IGP
- komunizm
- Michael
- MiL
- mowa nienawiści
- niszczenie państwa polskiego
- PO-Land
- ponerologia
- prowokacja polityczna
- pycha
- rozległy system o rozproszonej inteligencji
- schetynoidalny timmermansoid
- śledzik remoulade
- strategia
- totalitaryzm liberalny
- umiejętność rządzenia
- wojna informacyjna
- zła wola antypolskiej opozycji
5 komentarzy
1. Tłumaczenie cytowanego wyżej fragmentu Mashy Gessen
"Kłopoty prawne dwóch historyków wynikają z nieustannych wysiłków polskiego rządu, aby oczyścić Polskę z jakiejkolwiek roli w śmierci trzech milionów Żydów w Polsce podczas okupacji hitlerowskiej. Kiedy fakty staną na przeszkodzie temu rewizjonistycznemu wysiłkowi, historycy płacą cenę. W 2016 roku polskie władze rozpoczęły śledztwo w sprawie polsko-amerykańskiego historyka Jana Tomasza Grossa, autora przełomowej książki „Sąsiedzi: Zagłada społeczności żydowskiej w Jedwabnem”. Zarzucono mu, że obraził Polaków za to, że spostrzegł, iż Polacy zabili więcej Żydów niż Niemcy podczas II wojny światowej. Sprawa ciągnęła się przez trzy lata, a Gross był poddawany godzinnym przesłuchaniom przez policję; rząd zagroził również odebraniem Grossowi Orderu Zasługi RP, zaszczytu państwowego, który otrzymał w 1996 r. (Państwo odstąpiło od śledztwa po odejściu Grossa na emeryturę w Princeton)." [link]
To jest oczywiście mały fragment, który pozostawiam bez komentarza.
michael
2. Masha Gessen - (Hasło z wikipedii - fragment)
Masha Gessen (ur. jako Maria Aleksandrowna Gessen, ros. Мари́я Алекса́ндровна Ге́ссен, 13 stycznia 1967 w Moskwie) – amerykańsko-rosyjska dziennikarka pochodzenia żydowskiego, autorka książek o tematyce społeczno-politycznej, działa na rzecz praw osób LGBT.
Przez kilka miesięcy w roku 2012 była redaktorką naczelną rosyjskiego miesięcznika Wokrug Swieta, od 2017 jest pracuje w tygodniku The New Yorker. Mieszka w Nowym Jorku wraz z poślubioną w USA rosyjską działaczką na rzecz praw mniejszości seksualnych. Posiada obywatelstwo rosyjskie i amerykańskie.
Jest osobą niebinarną, określa siebie używając neutralnego płciowo zaimka „they”.
(https://pl.wikipedia.org/wiki/Masha_Gessen)
michael
3. Zagadka
Czyją agenturą jest polska totalitarna opozycja albo czyimi użytecznymi idiotami jest ta opozycja?
michael
4. Wywiad z Hieronimą Wilczewską, świadkiem zbrodni w Jedwabnem
michael
5. Jednego tylko nie rozumiem
Krispin napisał felieton "Jak znany Śpiewak falsetem śpiewał, czyli kto walczy z prawdą" w obronie prawdy, przeciwko antypolskiemu kłamstwu promowanemu przez takich ludzi jak Jan Gross, Jan Grabowski, Barbara Engelking i ostatnio Paweł Śpiewak, który stanął w obronie pani Mashy Gessen, autorki artykułu zamieszczonego w amerykańskim tygodniku "The New Yorker". Sama pani Masha Gessen przyznała, że napisała swój felieton po długiej rozmowie z panem Janem Grabowskim.
Może Krispin nie jest profesjonalistą, może jest, tak jak my wszyscy amatorem, ale napisał tekst w obronie prawdy z uporem atakowanej fałszowaną historią rzekomych polskich zbrodni relacjonowanych przez pseudo-historyków klasy Jana Grossa albo Jana Grabowskiego. Pan profesor Paweł Śpiewak stając czynnie w obronie antypolskich kalumni zamieszczonych w New Yorkerze skompromitował się zupełnie. Skompromitowały się również polskie służby dyplomatyczne protestując przeciwko tytułowi tego haniebnego artykułu, prawdopodobnie nie czytając jego zawartości. Dlatego podałem link do całego tekstu, pokazałem jego mała próbkę w wersji oryginalnej, oraz bardzo "bezstronnego", bo automatycznego tłumaczenia na język polski.
Widać jasno - Krispin stanął w obronie prawdy, w obronie dobrego imienia Polski, przeciwko fałszywym opowieściom o rzekomym polskim zbrodniczym antysemityzmie i polskim narodowym wsparciu Holocaustu. Gorzej, przeciwko sugerowaniu, że bestialstwo Holocaustu było spontaniczną inicjatywą polskiego prymitywnego zezwierzęcenia. Krispin stanął przeciwko dyfamatorom tak jak mógł i potrafił, stanął przeciwko manipulacjom tych uczonych socjologów antypolskiej hańby.
Stanął w obronie prawdy i został bezpardonowo zaatakowany przez falę hejtu, obelg i wyzwisk typu "ścierwoneonówka". Już tego nie rozumiem. Nie rozumiem tak agresywnej obrony ewidentnego antypolskiego zacietrzewienia ludzi manipulujących polską historią.
A jeszcze mniej rozumiem końcowy efekt tej napaści.
Zbanowany został Krispin, który był zdezorientowaną ofiarą tej napaści. Został ukarany totalnie zakazem dostępu do komentowania nie tylko w tym jednym wpisie ale we wszystkich swoich tekstach. Czyli wyszło na to, że portal NIEPOPRAWNI stanął przeciwko prawdzie, w obronie obrzydliwego antypolskiego ataku pani Mashy oraz jej obrońców kłamstwa.
Rozumiem pojęcie wolności słowa, ale wolność słowa nie oznacza wolności kłamstwa, a już aktywne stawanie po stronie kłamstwa i karanie tych, którzy stanęli po stronie prawdy, w głowie się nie mieści. Tego nie rozumiem.
Dla porządku spojrzałem na ostatnie 10 wpisów Krispina, by sprawdzić merytoryczną wartość jego wypowiedzi. I moim zdaniem pisze to, co co rzeczywiście mu na sercu leży. Może jest niepoprawny. Ale staje po stronie prawdy. To rozumiem.
michael