Powiedz temu misiu - czyli świąteczne słowo do opozycji.

avatar użytkownika michael

*

Wasze opozycyjne rozmemłanie może być waszą siłą, ale jesteście za głupi i zbyt aroganccy, aby to zrozumieć. A najgłupszą z waszych słabości jest to, że w rzyci macie Polskę i jej rację stanu.
Tyle w temacie maci - "pięć gwiazdek" w rozumie, trwa mać na każdy temat.

To było coś na kształt wstępnego podsumowania. A teraz kilka słów interpretacji: polskie formacje polityczne zwane opozycją, w rzeczywistości są agenturą najbardziej wrogich Polsce sił współczesnego europejskiego kolonializmu. Jest to "progresywny" totalitarny imperializm, kontynuujący tradycję najbardziej wstecznych i antyhumanistycznych absolutyzmów schyłku XIX wieku i totalitaryzmów wieku dwudziestego..
Europa, ani jej najważniejsze polityczne idee nigdy nie były demokratyczne. Co najwyżej były tak nazywane.

Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Rosja w swojej historii nigdy nie były państwami demokratycznymi, zazwyczaj były to kolonialne imperia władców absolutnych. Każdy z nich pozostawił swoisty ślad w europejskiej tradycji i kulturze, także i kulturze politycznej.

Ktoś kiedyś zauważył, że współczesność mogła odziedziczyć po tych imperiach i ich anciens régimes wszystko, co w nich było najlepsze; austriacki klimat wiedeńskiego walca, rosyjską poezję, niemiecki porządek albo francuski literacki humanizm. Tak rzeczywiście mogło być.

Ale niestety, w europejską współczesność wżarła się francuska pycha morderczej rewolucji przełomu XVIII i XIX wieku, austriacka biurokracja czasów KüK Franciszka Józefa, brutalne rosyjskie samodzierżawie i pruski dryl, już nic nie mówiąc o niemieckim poczuciu humoru. Jeszcze bardziej niestety, dominantą tego dziedzictwa są imperialne sny o wielkim europejskim mocarstwie od Atlantyku do Pacyfiku. Można by rzec, że te sny są ucieleśnieniem wielkoniemieckiego drang nach osten, którego pierwszym warunkiem jest starcie Polski z powierzchni ziemi, tak aby pomiędzy Niemcami a Rosją żadnej Polski już nigdy nie było.

Ta niemiecka oraz rosyjska nienawiść i pogarda do Polski jako sezonowego państwa, bękarta traktatu wersalskiego jest z kolei dominantą politycznych doktryn antypolskiej totalitarnej opozycji. Niestety jest to doktryna, za którą ta antypolska agentura bierze pieniądze.
Trzeba to jasno powiedzieć, ta antypolska agentura zwana opozycją jest totalitarnym koniem trojańskim antypolskich, wrogich Polsce "strategów" wielkiego imperium Eurazji. Jest to najbardziej anachroniczna, beznadziejna strupieszała idea, skrajnie obca prawdziwym wyzwaniom XXI wieku.

Europejski Zeitgeist XXI wieku porusza się w przyszłość w zupełnie innym rytmie. Ani polska totalitarna opozycja ani jej oficerowie prowadzący nie mają pojęcia o tym, że usiłują prowadzić Europę na manowce marksistowskiej utopii, tam gdzie diabeł mówi dobranoc.

 

Zima, Śnieg, Drzewa, Drewniana, Szopa, Domek

Budka marzeń o polskiej przyszłości 

 

Totalitarnym PO, PSL, Lewicy, żadnej Hołowni, Konfederacji ani ich ideologii
nie tylko nie należy powierzać żadnej władzy,
ale po prostu niczego, nawet złamanego grosza!

* * *

następny - poprzedni

8 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. W rzyci macie Polskę i jej rację stanu


A to jest rzyć.

avatar użytkownika michael

2. Uparty napisał: Myślę, że kwestia wspólnego długu UE

nie jest jeszcze przesądzona [link]. Od bardzo wielu lat żaden w zasadzie pomysł polityczny ani ekonomiczny nie wyszedł. Wszelkie próby działania UE jako całości wyglądają tak jak zakup szczepionek.
Rzeczywiście, nie można wykluczyć, że presja na Polskę i Węgry ma w sobie również element prowokacji. Ponieważ prowokacja się nie udała, to Niemiecki Trybunał Konstytucyjny wstrzymał ratyfikację traktatu. W tym kontekście rzeczywiście wydaje się możliwe, że Niemcy przymuszone politycznie do zgody na wspólny dług, chciały by się z tego wyplątać cudzymi rękami. Gdybym był Niemcem to na pewno uznałbym, że pomysł współodpowiedzialności za cudze długi, jest delikatnie mówiąc, nierozważny.

Do tego dochodzi jeszcze jedna bardzo dla Zachodu trudna sprawa. Otóż u nas w Polsce przyjęło się, że akceptowanym sposobem życia jest dążenie do spokojnego jedzenia własnego chleba. Oznacza to jednocześnie niezgodę na bogacenie się kosztem słabszego. Zachód zaś uważa, że skubanie biedniejszego jest rzeczą naturalną. Bo jeżeli uważamy, że dobrze jest być bogatym, to znaczy, że dobrze jest przejmować majątki biedniejszych. Może to być robione wprost, ale może też być przez robione przez nierówny dostęp do przyrostu PKB.
Natomiast rozpowszechnienie się akceptacji dla naszej normy spokojnego jedzenia własnego chleba wywróciło by porządek społeczny w wielu krajach, właściwie we wszystkich krajach UE.

Tak więc Polska, z powodu charakterystycznych cech polskości, musi, dla bezpieczeństwa społecznego wielu krajów, być przedstawiana jako coś złego.

Sytuacja polityczna Polski w Europie jest rzeczywiście trudna. Jedyne co rząd może robić, to lawirować i opóźniać skutki presji na nas wywieranej w nadziei, że nic nie jest wieczne, w tym UE i jej doktryna.

Elity francuskie już przebąkują o tym, że może pojęcie Europy Ojczyzn nie jest takie bez sensu. Również i Michnik zadziwiająco stwierdził, że Dekalog nie powinien być usunięty z życia społecznego. Prawdopodobnie, widząc słabość Kościoła Hierarchicznego widzi dla siebie szansę zostania kapłanem i to najwyższym. Możliwe jest jednak i to, ze zorientował się, że on sam żyje tylko dzięki temu, że inni przestrzegają zasad Dekalogu a jak przestana go przestrzegać, to będzie on jedną z pierwszych ofiar. Obecnie jego przewaga polega na tym, że on sam ich nie przestrzega. Ma więc większa swobodę działania. Jak i inni nie będą związani Dekalogiem, to firmę mu rozkradną a jego samego zniewolą.
Tak więc jest na co czekać

UPARTY

Cytował:

avatar użytkownika michael

3. Glikol polietylenowy

PEG w biofarmacji

PEGylacja jest metodą dostarczania cząsteczek biologicznych do docelowych struktur w całym organizmie. Takie modyfikacje nie są bezpośrednio powiązane ze zwiększeniem właściwości farmakologicznych leku, lecz z wydłużeniem okresu jej półtrwania w krwioobiegu. Strategia charakteryzuje się wieloma zaletami w stosunku do konwencjonalnych metod, m. in. łatwością produkcji, przedłużonym działaniem poprzez spowolnienie oddziaływania z enzymami trawiennymi czy eliminacją immunogenności białek.

Metoda PEGylacji polega na kowalencyjnym przyłączaniu glikolu polietylenowego do struktury substancji aktywnej leku, w celu przedłużenia jego działania w ustroju. Technologia ta po raz pierwszy została zastosowana na przełomie lat 50 i 60 XX w. W 1970r., Frank F. Davis użył glikolu polietylenowego w celu modyfikacji białek, natomiast 10 lat później powstała firma Enzon, wprowadzająca tę metodę do produkcji cząsteczek aktywnych. PEGylowana deaminaza adenozynowa (1990r.), stanowi pierwszy preparat medyczny stworzony w oparciu o pegylację, w leczeniu ciężkiego złożonego niedoboru odporności (ang. severe combined immunodeficiency – SCID).

avatar użytkownika michael

4. Smoleński hochsztapler - AUTOR: Robert Walenciak

Trzeba mieć bandycką odwagę, aby coś takiego publikować pod własnym nazwiskiem [link]. Absolutny rynsztok i Tygodnik Przegląd. A tak wygląda okładka tego tygodnika.

Tak wygląda ordynarne draństwo, a nawet bezczelna prowokacja.

e-PRZEGLĄD nr 15/2021

avatar użytkownika michael

5. Problem Żydokomuny ma kilka kontekstów, zwykle nie dostrzeganych

Na przykład kwestia Żydokomuny jako bardzo starannie realizowanej rosyjskiej, a później sowieckiej polityki divide et impera.

Wiemy doskonale, że carskie państwo rosyjskie, a później sowieckie wręcz idealnie kontynuowało swoją "wielkoruską" imperialną politykę podbojów, nienawiści i pogardy, doskonale wykorzystując wszelkie uprzedzenia, prowokacje, podżegając i rozniecając konflikty, wszelkie antagonizmy i bez cienia sumienia mordując i prowokując wszelkie pogromy i rasowe nienawiści. A rosyjski i sowiecki antysemityzm i antysemicka pogarda do narodu mojżeszowego jest historycznym faktem. Niech przykładem będzie słynna prowokacja carskiej Ochrany z 1903 roku, wykorzystująca sfałszowane "Protokoły Mędrców Syjonu". Prosty żydowski lud prześladowany w Rosji zwykle uciekał do Polski, szczególnie w czasach carskich zaborów.

A Rosja i później sowiety kontynuowały swoją antysemicką politykę, równocześnie posługując się tym antysemityzmem do wszelkich, nawet najbardziej paskudnych prowokacji. Mało kto wie, że sowieci wpadli na pomysł segregacji rasowej i z powodu rosyjskiego antysemityzmu utworzyli gdzieś na dalekiej Syberii Jewrejską Autonomiczeską Respublikę. Polski antysemityzm wobec oczywistej i naturalnej w Polsce otwartości i tolerancji, jeśli istniał, to był najsłabszy ze wszystkich globalnych antysemityzmów i najwredniejsze nawet bolszewickie prowokacje nie są w stanie zaostrzyć tego zjawiska w Polsce.

Dlatego do pobudzenia polskiego antysemityzmu Rosjanie próbowali posłużyć się prowokacją, wykorzystując żydowski antypolonizm do nakręcenia polskiego marnego antysemityzmu. Ten stan rzeczy utrzymał się do dziś. Przeróżni naukowcy i literaci narodu mojżeszowego z antypolskim fanatyzmem pielęgnują mit polskiego antysemityzmu. Śpiewak, Gross, Grabowski, Engelking i stu innych chucha i dmucha, starannie fałszując historię, by zignorować fakty świadczące o polskiej pomocy i wyolbrzymić, a jak się da to i sfałszować rzekome dowody polskiego łajdactwa.

A problem rosyjskiej prowokacji, do której użyto Żydokomuny, o którym kiedyś pisał pan Śpiewak, polegał na zastosowaniu przez Rosjan prostego chwytu.

W czasie II Wojny Światowej, po czystkach beriowskich w 1940 roku w całym radzieckim NKWD Rosjan było 65%, Ukraińców – 17%, Gruzinów – 7%, Żydów – 3,5% [link]. Ale do pracy w Polsce skoncentrowano chyba wszystkich sowieckich bezpieczniaków, pakując ich jako Pełniących Obowiązki Polaków (POP) wszędzie gdzie było to możliwe, a im wyżej i wredniej było ich akurat więcej. W obrębie ówczesnego MBP i UB proporcje narodowościowe były więc odwrotne do tych w ZSRR. Przewaga POP pochodzenia żydowskiego była przytłaczająca. O tym zresztą pisał sam pan Śpiewak.

Zjawisko żydokomuny jest więc historycznym faktem, mało kto jednak wie, że to była kolejna, z zimną krwią zaplanowana przez sowiecką bolszewię prowokacja, zrealizowana po to, by obudzić polską antysemicką nienawiść. Chodziło o to, by Polacy widzieli w swoich prześladowcach Żydów, nie Rosjan.

No i nawet taka prowokacja nie doprowadziła do oczekiwanego efektu Nadal polski antysemityzm prawie nie istnieje, pełga gdzieś w śladowych, nieistotnych statystycznie ilościach.

Dlatego ponury plan rozpalenia polskiego antysemityzmu spoczął w żydowskich rękach.

Engelging, Grabowski, Gross, Michnik i cała ich Konfederacja nadal realizują ten stalinowski plan i mam nadzieję, że bezskutecznie. Pisałem o tej bezskuteczności 10 lat temu [link]. Natomiast plucie na Polskę, zniesławianie, kłamstwo i fałszywe oskarżanie w skali międzynarodowej idzie im całkiem, całkiem wrednie.

avatar użytkownika michael

6. Hakowa służba hejtu - teutoński interes

Przeczytałem wywiad Gazety Polskiej z Jarosławem Kaczyńskim (GP #14 z 7 kwietnia 2021 roku). To są 4 strony bitego tekstu. Na samym dole pierwszej strony, w ostatnim akapicie jest taki fragment dłuższej odpowiedzi na redakcyjne pytanie:

"Opozycja jest w każdym systemie, nawet w takim, który nie ma nic wspólnego z demokracją. Zawsze są jakieś siły opozycyjne, ale naprawdę wyjątkowo, niezmiernie rzadko zdarza się grupa ludzi, która sama o sobie mówi, iż jest całkowicie przeciw wszystkiemu, że jest totalną opozycją. Nie znam przypadku - poza naszymi oponentami w parlamencie - by ktoś sam siebie tak określał. Ale trudno znaleźć przykłady z historii, by ktoś w myśl takiej ślepej zasady działał. To rak polskiej polityki. Niebywałe szkodnictwo, ale całkowicie zamierzone. Oni naprawdę chcą aby było źle, bo tylko w tym widzą szansę na utrzymanie swojej pozycji na scenie politycznej. To jest ich strategia działania, sprowadzająca się do marzenia, aby było jak najgorzej."
Jarosław Kaczyński (GP #14 [2021], str. 7)

To jest naprawdę mały fragment całej wypowiedzi mniej niż 1/36 całego tekstu. A w tym fragmencie tylko cztery słowa - "To rak polskiej polityki". Właśnie tylko te cztery słowa zostały wyrwane z kontekstu i są używane jako dowód "mowy nienawiści" Jarosława Kaczyńskiego, która uniemożliwia prowadzenie "politycznego dyskursu" z polityczną reprezentacją rządzącej partii. Niech Jarosław Kaczyński przeprosi za nazwanie opozycji rakiem, to wtedy się zastanowimy czy nadał ***** ***.

Na tym polega dysproporcja. Wulgarne i obelżywe hasło ***** *** jest publikowane, plakatowane wszędzie, kolportowane na murach i nawet w klozecie - jest jak najbardziej w porządku i absolutnie nie jest rakiem polskiej polityki. Jest dobre i okej, nieomal jak aborcja i eutanazja. 

Natomiast asertywnie wyrażona prawda, wyrwana z kontekstu i przeinaczona jest co prawda fałszywym, ale wielokrotnie wykorzystywanym świadectwem mowy nienawiści. Tak wygląda stara sowiecka i bolszewicka technika kompromantów. Kомпрометирующий материал. Kompromitujacy materiał nie musi być prawdziwy, a sowieckie i polskie komunistyczne służby do perfekcji doprowadziły technikę fabrykowania z niczego takich materiałów, które są systematycznie używane w złej wierze, aby nieustannie i bezwzględnie niszczyć politycznego wroga. Tak jest ponieważ polska większość parlamentarna w rozumieniu totalnej opozycji nie jest przeciwnikiem politycznym - jest wrogiem. Jest wrogiem, który musi byś bezwzględnie zniszczony. Watahy muszą być dorżnięte [link],

A więc kto ma prawdziwy polityczny interes utrącenia Europejskiego Funduszu Odbudowy, kto jest jego prawdziwym wrogiem?

Odpowiedź na to pytanie ujawnia czyim wrogiem jest polski rząd i zarazem czyją agenturą jest jego totalitarna opozycja. Mianowicie. 

Przykład # 1.  Sprawa polskiej racji stanu.

Jaki jest polityczny cel najstarszych członków Unii Europejskiej płatników netto, zwanych skąpcami. Są to państwa, które nie chcą zgodzić się ryzyko solidarnego zadłużania się w celu sfinansowania Europejskiego Funduszu Odbudowy, który w czasie pandemii cov-19 jest tak bardzo błogosławieństwem dla wielu krajów Europy, jak bardzo jest trudnym do zaakceptowania kłopotem dla europejskich "skąpców", czyli dla Holandii, Belgii, Francji, Danii i Niemiec. Skąpcom nie wypada przeciwstawić się  otwarcie, bardziej im zależy na tym, by ten fundusz był utrącony cudzymi rękami. W lecie w trakcie obrad Rady Europejskiej rozgrywkę lepiej rozegrały rząd Polski i Węgier, które groziły wetem - ale w ostatniej chwili nie zawetowały - i Fundusz został uchwalony. 

Teraz ten Fundusz może być utrącony razem z budżetem UE tylko i wyłącznie po odmowie ratyfikacji ustawy o przyjęciu Budżetu UE razem z Funduszem Odbudowy przez Parlament jednego z krajów Unii Europejskiej. Niemcy, Francja, i pozostałe kraje bardzo by chciały, by utrącenie tego Funduszu nastąpiłoby cudzymi rękami, najlepiej polskimi albo węgierskimi. Niestety, ten Fundusz jest najbardziej korzystny właśnie dla Polski i dla Węgier. Jest bardzo mało prawdopodobne, by ktokolwiek, kto dobrze Polsce życzy dążył do uwalenia tego Funduszu.

No, ale od czego jest totalitarna opozycja antypisu. Działa dokładnie jako sprawna antypolska agentura, która jest bardzo zainteresowana tym, by Polska była słabym i niepoważnym państwem. Niemcy są przed jesiennymi wyborami, pozycja polityczna aktualnie rządzących w RFN partii jest niepewna, a ryzyko współfinansowania Europejskiego Funduszu Odbudowy nie jest zbyt chętnie akceptowane przez niemiecką opinię publiczną. Dlatego Niemcy już zabezpieczyli szansę utrącenia tego Funduszu, blokując jego ratyfikację wyrokiem Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Jeśli nie uda się zablokować tego Funduszu polskimi rękami, Niemcy mają do tego otwartą drogę. Ale byłoby dobrze, gdyby to jednak Polacy sami sobie strzelili tę samobójczą bramkę. I tu ujawnia się antypolska agentura, niesłusznie zwana opozycją. 

Już zwija się i troi, by wywiązać się z tego zadania w oczywistych oparach dezinformacji udając, że są za, a nawet przeciw. 

Przykład #2. Sprawa Śpiewaka, kameralna racja stanu.

Paweł Śpiewak, Jan Grabowski, Jan Gross, Barbara Engelking, Jan Gross i inni znani w międzynarodowej opinii publicznej luminarze nauki, zgodnie z teutońskim interesem polityki historycznej od wielu już lat przeprowadzają dowód na to, że państwo Polskie i Polacy jako naród są jedynymi odpowiedzialnymi za Holocaust. Polacy i nikt inny. Może jest w tym odrobina przesady. Wstrętni, obrzydliwi, pazerni chorzy z nienawiści i zbrodniczo antysemiccy Polacy są zawsze winni zagłady milionów Żydów w czasie II Wojny Światowej.

Na przykład "publicystka Masha Gessen w tekście "The Historians Under Attack for Exploring Poland’s Role in the Holocaust" na łamach "New Yorkera" obwinia Polaków o śmierć 3 mln Żydów podczas II wojny światowej i równocześnie obwinia polski rząd o niesłuszne prześladowanie polskich historyków. 

"The two historians’ legal troubles stem from the Polish government’s ongoing effort to exonerate Poland of any role in the deaths of three million Jews in Poland during the Nazi occupation. When facts get in the way of this revisionist effort, historians pay the price. In 2016, Polish authorities began investigating the Polish-American historian Jan Tomasz Gross, the author of the groundbreaking book “Neighbors: The Destruction of the Jewish Community in Jedwabne, Poland.” He was accused of insulting the Polish people for his observation that Poles killed more Jews than Germans during the Second World War. The case dragged on for three years, with Gross subjected to hours of police interrogations; the government also threatened to strip Gross of the Order of Merit of the Republic of Poland, a state honor he had received in 1996. (The state dropped the investigation after Gross retired from his job at Princeton.)" [link] {jest to oczywiście fragment)

Mashy Gessen broni dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego prof. Paweł Śpiewak" [link] i oczywiście cała polska elita liberalnej demokracji nie wyłączając grupy czołowych blogerów portalu "Niepoprawni", którzy doprowadzili do zablokowania komentowania felietonu "Jak znany Śpiewak falsetem śpiewał, czyli kto walczy z prawdą" jako fake newsu  pisanego przez jakiegoś trolla. 

Fakt oczywisty, że pani Masha Gessen przy okazji swojego felietonu przypisuje Polakom zbrodnię w Jedwabnem, dokonaną przez oddział niemieckiego Eisatzkommando SS dowodzonego przez SS-Hauptsturmführera Hermanna Schapera - nikogo nie interesuje. Kłamstwo znieważające Polskę nadal krąży po świecie. Kim jest pani Masha Gessen i dlaczego prezentuje światowej opinii publicznej antypolską i zakłamaną wizję historii, można zobaczyć w Wikipedii [link].

Dlaczego patriotyczni blogerzy portalu Niepoprawni stanęli jak jeden mąż i żona przeciwko prawdzie o postawie elity antypolskich historyków, nie rozumiem. Jan Gross, Jan Grabowski, Barbara Engelking albo Paweł Śpiewak piszą o Polskiej historii prawdę?

Nie rozśmieszajcie mnie. Tego się naprawdę nie da zrobić. To naprawdę nie jest śmieszne.
Pisałem o bezskuteczności antypolskiej propagandy nie istniejącego polskiego antysemityzmu 10 lat temu [link]. Kłamstwo i obrzydliwe plucie na Polskę, zniesławianie i fałszywe oskarżanie w skali międzynarodowej idzie tym "historykom" całkiem, całkiem wrednie.

avatar użytkownika michael

7. Tłumaczenie cytowanego wyżej fragmentu Mashy Gessen

"Kłopoty prawne dwóch historyków wynikają z nieustannych wysiłków polskiego rządu, aby oczyścić Polskę z jakiejkolwiek roli w śmierci trzech milionów Żydów w Polsce podczas okupacji hitlerowskiej. Kiedy fakty staną na przeszkodzie temu rewizjonistycznemu wysiłkowi, historycy płacą cenę. W 2016 roku polskie władze rozpoczęły śledztwo w sprawie polsko-amerykańskiego historyka Jana Tomasza Grossa, autora przełomowej książki „Sąsiedzi: Zagłada społeczności żydowskiej w Jedwabnem”. Zarzucono mu, że obraził Polaków za to, że spostrzegł, iż Polacy zabili więcej Żydów niż Niemcy podczas II wojny światowej. Sprawa ciągnęła się przez trzy lata, a Gross był poddawany godzinnym przesłuchaniom przez policję; rząd zagroził również odebraniem Grossowi Orderu Zasługi RP, zaszczytu państwowego, który otrzymał w 1996 r. (Państwo odstąpiło od śledztwa po odejściu Grossa na emeryturę w Princeton)."

To jest oczywiście mały fragment, który pozostawiam bez komentarza.

avatar użytkownika michael

8. Masha Gessen - (Hasło z wikipedii - fragment)

Masha Gessen (ur. jako Maria Aleksandrowna Gessen, ros. Мари́я Алекса́ндровна Ге́ссен, 13 stycznia 1967 w Moskwie) – amerykańsko-rosyjska dziennikarka pochodzenia żydowskiego, autorka książek o tematyce społeczno-politycznej, działa na rzecz praw osób LGBT.

Przez kilka miesięcy w roku 2012 była redaktorką naczelną rosyjskiego miesięcznika Wokrug Swieta, od 2017 jest pracuje w tygodniku The New Yorker. Mieszka w Nowym Jorku wraz z poślubioną w USA rosyjską działaczką na rzecz praw mniejszości seksualnych. Posiada obywatelstwo rosyjskie i amerykańskie.

Jest osobą niebinarną, określa siebie używając neutralnego płciowo zaimka „they”.

(https://pl.wikipedia.org/wiki/Masha_Gessen)