W swiecie finansow 1 – Znany ekspert finansowy Gottfried Heller przepowiada boom na gieldach akcji

avatar użytkownika En passant

 

Akcjonariusze aktywni na gieldach nie sa najczesciej w stanie przewidziec przebiegu skomplikowanych procesow finansowych. Kazda pomylka, kazdy zly ruch moze kosztowac ich mase pieniedzy. Stad opieraja sie zwykle na opiniach doswiadczonych specjalistow w tej dziedzinie. Jednym z nich jest Gottfried Heller wybitny i znany inwestor na rynkach finansowych. Jak dotad jego uwagi byly najczesciej trafne, dlatego przedstawie tutaj jego punkt widzenia w odniesieniu do obecnej sytuacji.

 

Gottfried Heller (ur. 1935) jest uznanym menadzerem funduszow akcyjnych oraz autorem wielu publikacji ekonomicznych. Wraz ze slawnym A.Kostolanym zalozyl fundusz akcji Fiduka (Fiduka-Depotverwaltung GmbH), ktory dysponowal w roku 2016 suma 600 milionow Euro. Razem z A.Kostolanym prowadzil tez tzw. Seminarium Gieldowe Kostolanyego. Jest typowym value investorem czyli takim, ktory przy zakupie akcji kieruje sie ich wartoscia wewnetrzna, ich substancja. Jego doswiadczenie i wiedza sprawiaja, ze inwestorzy chetnie daja posluch jego opiniom.

 

Ten ostrozny inwestor, biorac pod uwage trudne warunki wywolane przez epidemie Korony, mimo to optymistycznie ocenia obecna sytuacje na gieldach akcyjnych. Porownuje ja do lat po I Wojnie Swiatowej, gdy to po zniszczeniach i wydatkach wojennych oraz po swiatowej epidemii grypy hiszpanskiej, nastapil ogromny boom na gieldach swiatowych (G.Heller: Wie in den 1920er Jahren: Was für eine Wiederholung des Börsenbooms spricht., Focus 22.02.2021).

Zarowno konsumenci jak i producenci mieli duzo do odrobienia. Ci pierwsi przystapili do zakupu towarow, a ci drudzy do wzmozonego inwestowania. Rozwijaly sie wtedy takie branze, jak elektryfikacja, telefonizacja, a radofonia czy przemysl samochodowy. Pierwsze podobienstwo do obecnej sytuacji polega po prostu na wczesniejszym ograniczeniu konsumpcji spowodowanej przez wojne i epidemie (stad boom w okresie powojennym) oraz obecnie takze przez epidemie Korony, po ktorej oczekuje sie nowego boomu gospodarczego. To odblokowanie konsumpcji i inwestycji staje sie teraz sila napedowa wzrostu gospodarki oraz rosnacych kursow akcji.

 

Drugim podobienstwem stal sie ogromny postep technologiczny w obydwu okresach. Wtedy bylo auto, telefon, itd., teraz dotyczy on wszechobecnej dygitalnej rewolucji/transformacji, ktora obejmuje wszystkie branze gospodarki. Przestawienie gospodarki na nowe tory przebiega obecnie bardzo szybko i jest szerokie. Niesie to za soba ogromne zwiekszenie produktywnosci. To wplynie tez na wzrost kursow akcji w nastepnych kilku latach.

 

Obecne tempo wzrostu gospodarczego tak jak w latach 20-tych nabralo rozmachu i bedzie jeszcze szybsze w miare znoszenia ograniczen wywolanych epidemia oraz naplywu ogromnych wielobilionowych panstwowych pomocy koniunkturalnych.. Wszystko to odbywa sie w warunkach ekspansywnej polityki finansowej prowadzonej przez wszystkie panstwa swiata, wraz z jej zerowymi stopami procentowymi, ogromnymi zastrzykami finansowymi oraz szeroko zakrojonymi programami zakupu pozyczek panstwowych i przedsiebiorstw przez banki centralne. W dodatku panstwa zwiekszyly teraz jeszcze wiecej niz wtedy gwaltownie swoje wydatki finansowane kredytami czyli wypuszczanymi pozyczkami/obligacjami. W wyniku tego wzrosly gwaltownie sumy bilansowe bankow centralnych, np. amerykanski FED w ciagu roku (od marca 2020 do marca 2021) podwoil prawie swoja sume bilansowa z 4,1 bilionow $ na 7,5 bilionow $. W niczym nie ustepuje mu EBC Europejski Bank Centralny, ktory jeszcze bardziej zwiekszyl swoj bilans z 4,6 bil.€ na 7,5 bil. €. Wszystko to odbywa sie pod ochrona polityki zapewniajaca utrzymywanie zerowych stop procentowych. Jest to woda na mlyn dla gield akcji. Akcjonariusze nigdy nie walcza przeciwko bankom centralnym – stopy ida w dol, kursy akcji rosna, stopy rosna, kursy akcji spadaja. Lepiej bowiem oplaca sie kupowac pewne obligacje i pozczki firm, niz inwestowac w akcje. Zasada brzmi: stopy ida w dol, akcjonariusze wchodza na rynek, ida one w gore, akcjonariusze uciekaja z rynku. Wiadomo jest, ze ogromne sumy na pomoc zmierzajaca do stymulowania koniunktury laduja najpierw na gieldzie, gdzie napedzaja kursy akcji. Czyli forsa trafia zawsze nie bezposrednio do gospodarki, tylko wedruje najpierw na rynek akcyjny. Dopiero potem plynie do roznych dzialow gospodarki. Mamy wiec teraz idealna sytuacja: forsa plynie na rynki finansowe, a niskie stopy procentowe tak jak bodyguard zabezpieczaja inwestorow. Kiedys, pod koniec lat 20-tych FED podniosl gwaltownie stopy procentowe do 6%, teraz nikt tego nie zapowiada i nie moze zrobic.Panstwa nie maja obecnie zbyt duzych mozliwosci dzialania, jako, ze stopy znajduja sie na poziomie zerowym. EBC wprowadzil de facto minusowe stopy. Jezeli podniosa je w gore, moze zalamac sie w szybkim tempie rozwijajaca sie koniunktura oraz dojsc do bankructwa zadluzonych panstw. Tak wiec akcjonariuszom nic nie grozi ze strony rosnacych stop procentowych, czyli jak to mawial moj ojciec - „szafa gra“.

G.Heller przewiduje wiec, ze w wyniku tak uksztaltowanej sytuacji, przed akcjonariuszami stoi kilka zlotych lat az do nastepnego crashu na gieldach. Wobec braku innych alternatyw, gdy ceny nieruchomosci i zlota sa juz wysokie, pieniadze beda teraz inwestowane w akcje.

 

Scenariusz Hellera zdaje sie potwierdzac przez polityke FED i EBC. 17 marca 2021 FED w osobie swojego szefa Jeromea Powella oglosil, ze bedzie kontynuowal swoja dotychczasowa luzna polityke finansowa. Stopy procentowe pozostana na dotychczasowym niskim poziomie (od 0,0 do 0,25%) chociaz wzrost gospodarczy gospodarki amerykanskie w tym roku wyniesie 6,5% a bezrobocie spadnie do 4,5%. Zapowiedzial tez, ze FED bedzie „wspomagal rynek pracy i gospodarke tak dlugo jak to potrzebne przy pomocy wszystkich stojacych mu do dyspozycji srodkow“. Tak pozostanie do 2023 roku. FED bedzie skupowal miesiecznie papiery wartosciowe w wysokosci 120 mrd $. W zycie wejdzie wkrotce ogromny koniunkturalny zastrzyk finansowy rzadu USA w wysokosci 1,9 bil. $.

Zapowiedz J.Powella ta przypomina slynne oswiadczenie szefa Mario Draghiego EBC z 26 lipca 2012 roku: „W ramach naszego mandatu, EBC jest gotow uczynic wszystko co mozliwe (whatever it takes), aby utrzymac Euro. I wierzcie mi, mamy wystarczajace srodki“. Takze EBC kupuje pozyczki i obligacje panstw i przedsiebiorstw oraz utrzymuje zerowe i nawet ujemne stopy procentowe.

 

Oczywiste jest, ze takie masy pieniedzy spowoduja ogromna banke na gieldach, ktora wczesniej czy pozniej musi peknac. Problemem jest tylko kiedy to nastapi. Na dzien dzisiejszy Dow Jones notuje 32783 pkt., NASDAQ 13445 a DAX 14657. Wprawdzie NASDAQ spadl ostatnio o 1000 pkt., ale nalezy to tlumaczyc tak zwana rotacja sektorowa. Inwestorzy sprzedaja teraz akcje technologiczne (NASDAQ) i kupuja te ze starych branz czyli wysoko stoi teraz chemia, stal, przemysl samochodowy, ropa naftowa, itp.

 

Kilka razy straszylem juz czytelnikow nadchodzacym crashem gieldowym. Nie chcialo mi sie wierzyc, ze kursy akcji moga tak szybko i tak wysoko poszybowac w gore (przyklad Tesla). Wspolczynnik Shillera (Shiller PE Ratio) wynosi dzisiaj az 35,55, czyli stoi wyzej niz podczas wielkiego kryzysu gospodarczego/finansoweg z lat 1929-1933. Jest troche nizszy od czasow kryzysu gieldowego z roku 2000. Tym razem jednak na rynku znajduja sie masy pieniedzy, a stopy procentowe sa najnizsze od pieciu tysiecy lat. Do tego dochodza nastepne biliony dolarow, jenow, Euro czy funtow. Gieldy plywaja w forsie.

 

Do tego dochodzi wzmozona aktywnosc inwestycyjna drobnych akcjonariuszy. Drobnym ciulaczom ciezko zarobionych pieniedzy od kilku lat wieje wiatr w oczy. Oszczedzanie staje sie deficytowe, gdyz manipulowane przez panstwa zerowe albo negatywne oprocentowanie roznych form wkladow w bankach przynosi straty. Wiadomo jest, ze masowe drukowanie pieniedzy przez banki centralne i postepujaca inflacja pomniejsza ich kapital o kilka procent rocznie. Powoli pojawiaja sie nastawienia, ze pasywnosc inwestycyjna i trzymanie pieniedzy na ksiazeczkach przynosi tylko straty. Jedyna sluszna strategia jest wiec dla nich inwestowanie w aktywa rzeczowe, czyli w nieruchomosci, metale szlachetne, akcje czy dziela sztuki. Pieniedzmi oszczedzajacych zarzadzaja banki, ktore nic nie daja w zamian. Drobni ciulacze zostali zmuszeni do wziecia sprawy w swoje rece i do inwestowania na gieldzie akcyjnej. Akcje staly sie najwazniesze, tym bardziej, ze na bezprocentowym rynku przynosza one obok potencjalnego wzrostu kursow, takze dodatkowo dywidendy, ktore mozna traktowac jako oprocentowanie wlozonego kapitalu.

 

W obliczu tych wszystkich informacji, wielu tzw. pasywnych niedzwiedzi przeszlo na pozycje agresywnych, skorych do kupowania bykow. Ja sam z pesymisty stalem sie optymista, co jest czasami zle, gdyz jezeli pesymisci gieldowi zmienia strony, to kryzys jest juz blisko. Nie docenialem bowiem wczesniej sily planowej gospodarki bankow centralnych i wylaczenia przez nie wielu regul ekonomicznych z gry, w tym przypadku roli sztucznie utrzymywanych stop procentowych. Swiat finansow stanal na glowie. Przekonywujace sa jednak wyjasnienia niektorych fachowcow finansowych podtrzymywane przez obecny rozwoj sytuacji. Uzasadnienia te ida w nastepujacym kierunku: chociaz akcje sa i tak bardzo drogie w stosunku do zyskow wypracowywanych przez firmy (kurs P/E cena/zysk jest bardzo wysoki), to jednak niskie stopy procentowe i zalewanie rynku pieniedzmi bankow centralnych legitymuje teraz istnienie wysokich kursow akcji i P/E. Jezeli wzrost gospodarczy wynosil minus 6%, a inflacja byla zerowa, to uzasadnialo to zwyzke cen akcji o przynajmniej jedna trzecia. Teraz z kolei w warunkach wzrostu gospodarczego, zyski firm beda rosly, koszty kredytowania beda bardzo niskie z powodu ekstremalnie niskich stop procentowych. Tani kapital kredytowy bedzie dalej zwiekszal zyski firm. Mozna wiec wiec kupowac i placic coraz wiecej.

 

Zobaczymy jak rozwinie sie sytuacja na gieldach. Ze strony instytucjonalnej nic akcjonariuszom nie grozi, gdyz banki centralne wystrzelaly swoja amunicje. Nie moga tez poprzez podwyzke stop, zaniechanie zakupu obligacji czy sprzedaz ich sciagnac pieniadze z rynku i wysuszyc wodopoje dla panstw i akcjonariuszy. Czyli hulaj dusza na gieldach. Najgrozniesza jest teraz nadchodzaca inflacja i rosnaca rentownosc obligacji, ktore sa wrogami wzrostu kursow akcji. Inflacja sama w sobie nie jest grozna dla kursow akcji, ale srodki zmierzajace do jej pokonania (podwyzka stop procentowych) szkodzi kursom akcji. Jednak akcje sa z drugiej strony srodkami rzeczowymi (Sachwerte), gdyz tak jak nieruchomosci i zloto maja wartosc trwala w przeciwienstwie do papierowych pieniedzy. Stanowia wiec zabezpieczenie przed inflacja. Kryzys kiedys tam przyjdzie, ale poki co, notowania gield beda z duzym prawdopodobienstwem rosly.

 

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. @En passant

" Tym razem jednak na rynku znajduja sie masy pieniedzy, a stopy procentowe sa najnizsze od pieciu tysiecy lat. Do tego dochodza nastepne biliony dolarow, jenow, Euro czy funtow. Gieldy plywaja w forsie."
To fakt, pieniądz nie ma sie gdzie ulokować i dać zarabiać. Zobaczymy, w którą stronę to pójdzie.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl