Szkola Frankfurcka - XXIV

avatar użytkownika Tymczasowy

Herbert Marcuse (1898-1979), filozof niemiecki zydowskiego pochodzenia, nalezal do prominentnych  czlonkow Szkoly Frankfurckiej. Poza nia nie byl zbyt znany. Szerzej pokazal sie swiatu i stal sie twarza Szkoly w II-ej polowie  lat 60-ych XX w. W latach 70-ych jego popularnosc i znaczenie gwaltownie spadly, jakkolwiek slady jego tworczosci sa bardzo widoczne w teorii i dzialaniach dzisiejszych ludzi postepu i wcale nie jest to komplement.

Wydana w 1955 r. ksiazke pt. "Eros and Civilization: A Philosophical Inquiry Into Freud" uwazal za najwazniejsza w swoim dorobku. Faktem jest, ze odegrala ona pewna role w praktycznym zyciu politycznym w czasach gdy byla popularna. A wydarzenia II-ej polowy lat 60-ych odcisnely swe pietno na naszej wspolczesnosci, wlacznie z pierwszymi dekadami XXI wieku.

W notce reklamowej do polskiego wydania ksiazki autor notki tak w jednym zdaniu strescil tresc ksiazki: "Marcuse uzasadnia wizje wolnego i szczesliwego czlowieka przyszlosci, siegajac po pojecia wypracowane przez Freuda do opisu psychicznej struktury czlowieka". Mozna dodac, ze idzie nawet o cos wiecej, o wizje cywilizacji zlozonej calkowicie ze szczesliwych ludzi, wyprowadzona z rozwazan na temat wspolnoty pierwotnej i ewolucji ludzkiej cywilizacji. Takie postawienie sprawy wzbudza w czytelniku najwyzszy stopien zainteresowania: jak z teorii psychoanalitycznej u swych zrodel opartej na analizie kilkunastu opisanych przypadkow pan-histeryczek wiedenskich i kilku innych osob wlacznie z malowniczymi przypadkami "Czlowieka-Szczura" i "Czlowiek-Wilka", mozna dojsc do obrazu cywilizacji, a nawet zdobyc sie na akt odwagi polegajacy na przewidywaniu przyszlosci. Ta pasjonujaca droga myslowa jest wazniejsza niz sama tresc konceptu Marcusego. Jakosc rezultatow moze byc tylko taka, jaka byla wiarogodnosc  myslenia, ktore je zrodzilo. Stad wypada podejsc do lektury z najwieksza pieczolowitoscia.

Ksiazka H.Marcusego powstala w oparciu o cykl jego wykladow wyglaszanych  w latach 1950-1951 w Washington School of Psychiatry. W swym tekscie opieram sie na dostepnej na internecie wersji z 1966 r. We Wstepie do Pierwszego Wydania Autor  prostodusznie oznajmil, ze w swym eseju bedzie stosowal kategorie psychologiczne poniewaz staly sie wspolczesnie kategoriami politycznymi. Tradycyjny linia podzialu oddzielajaca psychologie od  filozofii  politycznej  i spolecznej stala sie zacofana poniewaz wspolczesnie poniewaz "formalnie autonomiczne i identyfikowalne procesy psychiczne sa zaabsorbowane przez funkcje jednostki ludzkiej w panstwie - przez jej egzystencje publiczna". To niby jak, chocby w XIX wieku ludzie nie uczestniczyli w zyciu publicznym, wlacznie z polityka?  

Nastepnie, w tymze samym Wstepie, Marcuse  zarysowuje sytuacje wyjsciowa. Oto jest spoleczenstwo kapitalistyczne, przez co mial na na mysli przede wszystkim spoleczenstwo amerykanskie. Nie wspomina oczywiscie o tym, ze  dalo mu ono schronienie przed przesladowaniami ze strony nazistowskich Niemiec, chleb na stol oraz pelna swobode wypowiedzi. Musialby wowczas wykazac wdziecznosc i troche pokory miast zacieklej niecheci.

No i to spoleczenstwo nie stworzylo jeszcze  panstwa totalitarnego, ale ma wyrazne ku temu tendencje (ciagle mowa o polowie lat 50-ych). Rycerzem, ktory moze sie temu przeciwstawic jest psychologia. Na wypracowanych przez nia pojeciach nalezy "rozwijac substancje polityczna i socjologiczna". Niestety, nie do konca, moze sie ta sytuacja utrzymac; bedzie trwala  tak dlugo, jak dlugo ludzka "psyche  bedzie w stanie opierac sie przeciwko wladzy publicznej". Sam Marcuse ma w tym wszystkim role szczegolna, czuje sie jak znana z historii marksizmu postac swiatlego mysliciela, ktory poprzez gloszenie prawdy zmienia zastana zla rzeczywistosc. Jednakze wykazal skromnosc, stwierdzil, ze  te jego dociekania maja tylko tymczasowy charakter. Z pewnoscia liczyl, ze po nich nastapi eksplozja tworczego myslenia wspierajacego jego idee. Zawiodl sie, po osiagnieciu  szczytu slawy zadziwiajaco szybko spadl na ziemie. Nie pojawily sie prace rozwijajace mysli zawarte w "Erosie i cywilizacji"  (podobnie jak wczesniej po opublikowaniu "Ucieczki od wolnosci" Ericha Fromma). Jakkolwiek oczywiscie mogl liczyc na wznowienia ksiazki, rozne recenzje  (moja jest tego przykladem), omowienia, antologie czy  konferencje. Zycie naukowe nie moze istniec bez pastwiska, ludzie musza pisac prace magisterskie, doktoraty, rozprawy habilitacyjne i budowac dorobek by uzyskac stopien profesora.

We wprowadzeniu (introduction) Marcuse  przedstawil nastepne zalozenie, ktore brzmialo: twierdzenie S.Freuda, ze cywilizacja oparta jest na poddaniu kontroli ludzkich instynktow uznano za pewnik. W sposob metodyczny poswieca sie libido zmuszajac do spolecznie uzytecznych dzialan. Dzieki temu "podboj natury jest  praktycznie zakonczony". O to to! Jezeli tak to dlaczego bylo tsunami, wybuchaja wulkany, Kalifornie wyniszczaja potezne pozary i czeste trzesienia ziemi, a  rozwoj gospodarczy i nie tylko, zostal zahamowany przez pandemie wirusa  przez ponad rok?

Dalej, takze we Wprowadzeniu, Autor  wyrazil przekonanie, ze  szczyt cywilizacji przemyslowej, jak sie wydaje, powinien umozliwic stworzenie  "prawdziwie wolnego swiata". Prawde mowiac, brzmi to jak zapowiedz  utopii, czyli nie jest realizowalny, i nia jest. Marcuse odzegnuje sie od takiej kwalifikacji i trzeba przyznac, ze  skwapliwi ludzie nauki go w tym wspieraja. Przykladowo, czytalem prace magisterska Michaela W. Dahlena pt. "Critical theory of Herbert Marcuse: An inquiry into the possibility of human happiness" obroniona w 1986 r. na University of Montana, w ktorej autor zarliwie przeczy utopijnosci koncepcji Marcusego. 

Wedlug Marcusego, szybkiemu  postepowi  cywilizacji przemyslowej  nie towarzyszy zwiekszanie wolnosci ludzi, wrecz odwrotnie, brak wolnosci sie szybko poglebia, "dominacja czlowieka nad czlowiekiem  rosnie tak co do zakresu, jak i efektywnosci". I ta obserwacja, sluszna czy nie, pozwala Autorowi na wysnucie wniosku o "przestarzalosci ustalonych instytucji i wylanianiu sie nowych form cywilizacji". Na szczescie, Marcuse je rozpoznal i zamierza w swej ksiazce przedstawic. Nazwal ja "cywilizacja nie-represywna". Nie zamierza dyskutowac o niej jako o "abstrakcyjnej i utopijnej spekulacji". Wyraza wiare, ze taka dyskusja "jest uprawniona dzieki oparciu na dwoch konkretnych i realistycznych podstawach". Jakiez one sa? Ano  mowa jest o "teoretycznej koncepcji Freuda". Dla mnie jest to jedynie dowodem na spekulatywnosc calego konceptu Marcusego. Taki on bez watpienia jest.

Niestety nastepny odcinek tego cyklu bedzie nudny jak ten powyzej. Za to po nim nastapi  bardzo interesujacy kawalek o wydarzeniach lat 60-ych.

 

9 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

"Jakosc rezultatow moze byc tylko taka, jaka byla wiarogodnosc myslenia, ktore je zrodzilo. "

Czyta się znakomicie, wcale nie jest nudno :)
Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Marylu

Dzieki za dobre slowo. Staram sie jak moge. Czasem wynikaja z tego klopoty. Jeszcze na poczatku nocy myslalem, ze bede musial poswiecic "Erosowi" jeszcze tylko jeden kawalek, tymczasem juz nad ranem (jest okolo 6-ej rano) okazalo sie, ze beda musialy byc dwa: jeden to koncowka recenzji "Erosu", druga to przedstawienie calego bogactwa krytyki tego dziela. I dopiero po nim bedzie uczta bachiczna, czyli Marcuse i Szkola Francuska w dobie niby-rewolucji II-ej polowy lat 60-ych.
A teraz "Dalej mloty do roboty" (to z Walow Jagiellonskich), czyli do odsniezania. Przez zime uzbieraly sie dotad gory sniegu powyzej wyskosci glowy, a tu od paru dni codziennie sypie i bedzie sypalo jeszcze przez dni kilka. Cale szczescie, ze moja maszyna do odsniezania pracuje bezblednie.
Serdecznosci.

avatar użytkownika Maryla

3. Tymczasowy :)

w Polsce po wielu latach jesieni zimą, znów mamy biała zimę, włacznie z krą i lodołamaczami na rzekach.
Takich śniegów "powyżej głowy" na Mazowszu na szczęście nie ma, ale utrzymujący sie mróz i dosypujący biały puch zrobił nam masę frajdy ! Odśnieżanie "ręczne" drogi od garażu do bramy nie było uciążliwe, ale dawało trochę zabawy ruchowej mnie i mojej Poli, która usilnie mi przeszkadzała, próbując skosztować śniegu z szufli, bo na pewno smaczniejszy, niż ten leżący wokół :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika En passant

4. @Tymczasowy Zly fundament i cala konstrukcja Szkoly

Zly fundament i cala konstrukcja Szkoly Frankfurckiej sie chwieje. Proby reanimacji marksizmu przez Szkole spalila na panewce. Zbyt duzo nie mozna z tej doktryny swiatopogladowej wycisnac. Przyjecie przez Marcusego watpliwych i nie popartych empiria zalozen freudyzmu i jego psychoanalizy sprawily, ze cala konstrukcja stala sie chwiejna, a od glupot wypisywanych przez niego az sie roi w jego tekstach. Lewacy wyciagali ciagle jakies atuty z rekawa. Raz miala to byc Roza Luksemburg, potem Lukacs czy Gramsci, potem neomarksizm w wydaniu Szkoly Frankfurckiej. Polska lewica, lewicowi intelektualisci zachlystywali sie rzekomym eliksirem zycia plynacym z tez tej Szkoly. Byly to jednak nieposkladane mysli, ktore nie trzymaly sie kupy, typowe dla eklektyzmu. Dobrze robisz, ze obalasz te mity, ale z doswiadczenia wiem, ze lewacy wymysla na ewno nowe wspaniale teorie. Papier jest cierpliwy...

Pozdrawiam serdecznie
Sz.

En passant

avatar użytkownika Tymczasowy

5. En passant

Zgadza sie, glowny nurt akademicki w Polsce nadal podziwia Szkole Frankfurcka.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika En passant

6. Tymczasowy

Przychodzi mi na mysl Waldus i Ewa, marksisci z urodzenia i powolania. Ciagle byly tam w dyskusjach jakies marksistowskie typy jak Lucacs czy Gramsci. A w Danielu Ortega komunistycznym dyktatorze z Nikaragui byli wprost zakochani. Szkola frankfurcka dla nich studnia madrosci.
Pozdrawiam serdecznie
Sz.

En passant

avatar użytkownika Tymczasowy

7. En passant

Nawet bylo ich wiecej. skupieni byli wokol "journalu" Colloquia Communia. Do ich guru nalezal tez prof. Balcerek. Kiedys w dyskusji po jego wykladzie (duza aula na US) zdarzylo mi sie wypowiedziec jakas uwage krytyczna - alez bylo oburzenie! Jak smial!
Waldus opowiadal, ze przeczytal "Kapital" Marksa w wieku 7 lat. Nasz wspolny kolega skomentowal, ze w tym czasie powinien chlopaczyna bawic sie w piaskownicy.
Serdecznie pozdrawiam.

avatar użytkownika En passant

8. @Tymczasowy

Wyczytalem, ze Waldi nadal pracuje w nauce i glosi nauke o organizacji... Na nic zdalo mu sie rzekome przeczytanie Kapitalu w wieku 7 lat. Musial sie przekwalifikowac. Co do przydatnosci Kapitalu, to w akademiku w Poznaniu w latach 70-tych krazyl taki dowcip. Po co potrzebny jest Kapital i inne dziela Marksa? padalo pytanie stawiane nam przez naszego kolege Andrzeja. Odpowiedz byla taka: ksiegi Marksa sa niezbedne w WC, gdy zepsuje sie spluczka. Spluczki w naszych akademikach wisialy wysoko pod sufitem. Gdy takowa sie zepsuje, to trzeba wejsc na stos ulozonych dziel i pociagnac za dzwignie, zeby woda zleciala do muszli. Takie dowcipy tez byly.
Pozdrawiam
Sz.

En passant

avatar użytkownika En passant

9. @Tymczasowy

Moze osadzenie podejrzanych "mysli" Marcusego w kontekscie opozycji holizm, tez Durkheim versus redukcjonizm pozwoliloby jeszcze bardziej uwypuklic jego bledy teoretyczne i metodologiczne. To tylko moja propozycja.
Pozdrawiam serdecznie
Sz.

En passant