Szkola Frankfurcka - IX

avatar użytkownika Tymczasowy

Erich Fromm w swojej ksiazce "Ucieczka od wolnosci"  w rozdziale piatym zatytulowanym: "Mechanizmy ucieczki"  w sposob najobszerniejszy i doglebny przedstawia metodologiczne  podstawy calej swojej teorii. Stwierdza: "...slusznosc calej argumentacji zalezy od trafnosci naszych psychologicznych przeslanek..." I dalej: "Przeslanki te wymagaja dokladnego rozpatrzenia, poniewaz opieraja sie na na koncepcji sil nieswiadomych i sposobu w jaki przejawiaja sie one w procesie racjhonalizacji oraz w rysach charakteru". Nie mozna powiedziec, ze nie zdaje sobie sprawy z tego, ze konieczne bedzie przywolanie wynikow badan "psychologii indywidualnej"  oraz "drobiazgowych badan z zastosowaniem procedury psychoanalitycznej". Mozna zgodzic sie z Frommem, ze psychoanaliza to "metoda calkowicie empiryczna, oparta na starannej obserwacji niecenzurowanych mysli, snow i fantazji jednostki". Jednak trudno jest przystac na sposob uzycia tego narzedzia do celow postawionych sobie przez Autora.

E.Fromm  chce sprowadzac zjawiska spoleczne na  poziomie calego spoleczenstwa  a nawet szalenczo odwaznie, na poziomie cywilizacji ludzkiej, do zjawisk psychologicznych. Uzasadnia to w sposob nastepujacy: "Kazda grupa spoleczna sklada sie z jednostek i tylko z jednostek, stad tez mechanizmy psychologiczne, ktorych funkcjonowanie stwierdzamy w grupie, moga byc tylko mechanizmami dzialajacymi w jednostkach...Umozliwia nam to bowiem poznanie waznych szczegolow owych mechanizmow psychologicznych, ktorych funkcjonowanie poznalismy w szerszej skali w procesach spolecznych. Gdybysmy zatem naszej analizy zjawisk psychospolecznej nie opierali na szczegolowym badaniu zachowan jednostkowych, stracilaby ona charakter empiryczny, a tym samym swoja waznosc".

Dziwi tak mocna wersja redukcjonizmu. Przeciez  Fromm nie mogl nie znac nurtu myslenia reprezentowanego przez  istniejace od 1922 r. Kola Wiedenskiego (Moritz Schlick, Rudolph Carnap, Otto Neurath i inni). W czasie moich studiow ten prad dotarl do mnie w postaci prac Ernesta Nagla i  Carla Hempla. A jak stwierdzil D.Dennett: "Musimy odroznic redukcjonizm, ktory jest dobra rzecza, od redukcjonizmu zachlannego, ktory nia nie jest". Sam redukcjonizm definiowany jest encyklopedii filozoficznej Uniwersytetu Stanford, ktora uwazam za najlepsza sposrod mi dostepnych, tak:

"Redukcjonizm obejmuje zestaw ontologicznych, epistemologicznych i metodologicznych twierdzen na temat relacji pomiedzy roznymi dziedzinami naukowymi. Podstawowym problemem redukcji jest to czy wlasnosci, pojecia, eksplanacje czy metody z innej dziedziny naukowej (zwykle na wyzszych poziomach organizacji) moga byc wydedukowane z lub wytlumaczone przez cechy, pojecia, wyjasnienia lub metody innej dziedziny nauki (zwykle o nizszych poziomach organizacji)".

Mozna zadac pytanie, czy jest cos w jednostce ludzkiej, co byloby struktura grupy?  A nawet mala grupa ma. Czy jedna czasteczka wody ma w sobie cos takiego jak napiecie powierzchniowe? A woda w szklance ma. Moglbym wiec uzyc slow w stylu Prezydenta D.Trumpa, ze to jest BAD SCIENCE (Zla Nauka).

Czas na pierwsza czesc zapowiadanych radosci.  Oto co Mistrz napisal na stronie nr 61:

"Ale przyznajac, ze badania zachowan indywidualnych maja tak wielka wage, mozna by zadac sobie pytanie czy badania osob uchodzacych za neurotykow nie roznia sie zasadniczo od tych, ktore dostrzegamy u osob normalnych. Sa tylko bardziej uwydatnione, wyrazistsze i czesto latwiej dostepne swiadomosci neurotyka anizeli swiadomosci osoby normalnej, ktora trudno byloby przez to uczynic przedmiotem badania...Niemniej, z punktu widzenia wartosci ludzkich  NEUROTYK JEST MNIEJ ULOMNY NIZ OWA NORMALNA OSOBA (pokreslenie moje), ktora do cna zatracila swoja indywidualnosc". Ponizej zdjecie Ericha Fromma.

erich fromm | be you.

A  jak juz sie uznalo, ze ludzie z zaburzeniami psychicznymi sa lepsi od osob normalnych, to nie ma kresu dla szalenstwa mysli.  From wyroznil trzy podstawowe mechanizmy ucieczki. Pierwszy z nich nazwal autorytaryzmem. Najbardziej wyraziscie przejawia sie on w "daznosciach masochistycznych i sadystycznych". A w ramach tego na co napotykamy? "Na tesknote za choroba, swiadome albo nieswiadome wyczekiwanie na chorobe, jak gdyby byl to dar bogow". Pisze tez, ze "Istnieja na przyklad osoby niezdolne odpowiedziec na egzaminie na zadane pytanie, choc w toku egzaminu i potem doskonale znaja odpowiedz". Sadyzm mozna dostrzec  tez w "nadmiarze dobroci lub zainteresowania dla innego". Przyklad  sadyzmu znalazl Mistrz nawet w literaturze, a dokladniej w "Straconych zludzeniach" Balzaca. Dlugi cytat z tej ksiazki o zwiazku mlodego Lucjana z galernikiem udajacym ksiedza, jakimze  poteznym jest  dowodem.

Dowodem naukowym jest tez wymyslony przez Fromma "magiczny pomocnik", ktorym moze byc Bog, matka czy zwierzchnik. Pisze o nim tak: "Potrzebe magicznego pomocnika mozna studiowac niejako eksperymentalnie podczas zabiego psychoanalitycznych. Czesto zdarza sie, ze osoba poddajaca sie psychoanalizie  gleboko przywiazuje sie do psychoanalityka i cale jej zycie, wszystkie jej poczynania, mysli i uczucia z nim sie wiaze".

Drugim mechanizmem ucieczki jest destruktywnosc. Poprzestane na  krotkim cytacie: "Moge uniknac poczucia swojej bezsilnosci wobec swiata zewnetrznego przez zniszczenie go". Juz mialem ochote to zrobic, a tu w nastepnym zdaniu koryfeusz Szkoly Frankfurckiej pisze: "Co prawda, jesli uda mi sie go usunac, pozostane samotny i odosobniony".

Nastepnie Fromm zajal sie mechanizmem, ktory nazwal "mechanicznym konformizmem". Czytanie tego, to strata czasu. przypadek psychoanalityczny po przypadku. A to jakas hipnoza, a to koszmarny sen czlowieka o sytuacji sluzby w amerykanskim korpusie ekspedycyjnym czy "przyklad z zycia codziennego". Mezczyzna swietnie bawi sie na przyjeciu, ale po wyjsci imprezy "na jego twarzy pojawia sie wyraz glebokiego smutku, niemal rozpaczy". Uciekajac od tej rozpaczy zacytuje juz ostatni  przyklad/dowod Mistrza: "Przykladem irracjonalnej racjonalizacji jest znany dowcip o kims, kto pozyczyl  od sasiada dzbanek i stlukl go; kiedy sasiad poprosil o zwrot, tamten odpowiedzial: "Po pierwsze, juz go oddalem; po drugie, w ogole go nie pozyczalem; a po trzecie, juz byl stluczony, kiedys mi go pozyczyl". 

Jak by to wszystko tlumaczyc? Na szczescie, E.Fromm tlumaczac mechanizmy ucieczki  nie moze uciec od zdania, ktore napisal na str. 33 swego dziela. Brzmi ono" "Konieczna jest tu jedna uwaga, dotyczaca metod analizy. Otoz wielka analiza psychologiczna czyjejs mysli czy ideologii zmierza do rozumienia psychologicznych zrodel, z ktorych owe mysli czy idee wyplywaja". O to, to! Psychiatra zabral sie za wyjasnianie zjawisk makrospolecznych i rezultat mamy, taki jaki mamy.

Jako osoba o odchyleniu metodologicznym mam swoja satysfakcje. Jak niby moglo sie skonczyc wymieszanie ze soba, freudyzmu, marksizmu i  egzystencjalizmu ?  Uzywane przez Fromma terminy sa bardzo malo precyzyjne. To i  zadziwiajacy rozmach  teorii Fromma prawie uniemozliwa  jej weryfikowalnosc i uniemozliwia  falsyfikacje.

Ksiazka Ericha Fromma, "Ucieczka od wolnosci" jest dowodem  na slabosc nauk spolecznych. Takich dowodow mozemy znalezc w pracach Szkoly Frankfurckiej znacznie wiecej.

 

5 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. @Tymczasowy

Czytam.
Dziękuję za kolejne teksty z cyklu.

avatar użytkownika UPARTY

2. O osobach wyjątkowych, czyli zdaniem Fromma o neurotykach,

pisał również Kempiński i nazywał ich wszystkich zboczeńcami. Najwybitniejszym znanym mu pozytywnym zboczeńcem był jego zdaniem J. Piłsudski. U Fromma byłby on neurotykiem. Kempińskiemu i zapewne Fromowi chodzi o to, że nie wszyscy przechodzą prostą drogą przez socjalizację. Jak ktoś się wychyli to zostaje albo bohaterem albo łotrem. Tak więc Kempiński także widział związek miedzy psychologią a grupa tylko niejako w drugą stronę. To społeczeństwo kształtuje psychikę człowieka a przynajmniej współkształtuje. Czyli jest tak samo jak u Fromma, tylko odwrotnie. Z oboma autorami zetknąłem się w szkole średniej i juz wtedy zwróciłem uwagę na pokraczność Szkoły Frankfurckiej

uparty

avatar użytkownika Tymczasowy

3. @kazef

Dzieki za dobre slowo. Sprawa jest rozwojowa. W miare postepu w studiach ogarnia mnie coraz wieksze zdziwienie graniczace z oslupieniem.
@UPARTY
Dzieki za wpis.
Pozdrawiam Panow.

avatar użytkownika En passant

4. @Tymczasowy Papier jest cierpliwy, nawet u Fromma

Edek, Twoja seria o Szkole Fankfurckiej bardzo podoba mi sie. Szczegolnie zaciekawil mnie odcinek Nr. 9. Wykazales istote bezsensu tej szkoly. To byl po prostu belkot lewacki - belkot teoretyczny i metodologiczny. Jak ten Fromm wpadal na na to, aby pisac takie bzdury. Do tego trzeba tez miec talent. Slynny znawca teorii systemowej, socjolog R.K. Merton pisal, ze jak ktos znany pisze, to jego bzdury sa czesciej wysoko cenione i uznawane, niz gdyby to zrobil ktos nieznany. Osoba uznana, koryfeusz w danej dziedzinie, nawet gdy bedzie opowiadal glupoty, wierzy mu sie („Success breeds success„). Jezeli z kolei jakas nieznana osoba bedzie pisala dobre rzeczy, to i tak bedzie to niedoceniane przez ogol. A ze Fromm byl juz znany i nalezal do popieranej szkoly, to mogl sobie na pisanie bzdur pozwolic, zwlaszcza, ze inni klapali dziobami tak jak on. Dobrze, ze obnazyles ta glupote. Pomyslec, ze ci „mysliciele“ marksistowscy przyszywajcy sie do psychoanalizy byli cenieni w latach 70-80 w Polsce. Piano piesni pochwalne o nich. Bo marksisci. A ta cala Szkola frankfurcka to jeden wielki belkot. Ja zachowalem sobie tylko ksiazke mistrza, czyli Freuda. Reszte powyrzucalem, czyli Fromma Sztuke milosci i Ucieczke od wolnosci.

Napisales juz kilkanascie czesci, wiec razem bylaby to mala ksiazeczka o Szkole Frankfurckiej. Pomysl, jakby to opublikowac jako ksiazke. Zycze dalszych sukcesow.

Pozdrawiam
Sz. S.

En passant

avatar użytkownika Tymczasowy

5. Szczepek

Dzieki za dobre slowo. Znalazlem pozyteczne zajecie. Mam ksiazki, ktore nie zostaly przetlumaczone na jezyk polski. Kupuje nowe. Uznalem, ze to przydac sie moze w Kraju. Bede pisal dopoki ktos bedzie chcial to czytac. Przyjemnosc mam duza.
Serdecznie pozdrawiam.