Policja specjalnej troski
Wygląda na to, że taka ona jest. Delikatna, wrażliwa, woląca nie zauważać przestępstw i przestępców. Walkę z nimi pozostawia naprędce sformowanym strażom obywatelskim, a w szczególności narodowcom i kibicom. Zapewnia wprawdzie, iż będzie chroniła sama siebie, ale i to niechętnie. Do takich wniosków doszłam po lekturze relacji na temat obrony kościołów przed atakami wściekłych lewaków - zwolenników aborcji [patrz {TUTAJ
} i {TUTAJ}].
Nie tylko ja mam takie wrażenie. Bloger Kemir w dzisiejszej [28.10.2020] notce "Lewaku matole - kościoły obronią kibole" {TUTAJ} pisze miedzy innymi:
"Ale tym miejscu pojawia się problem postawy policji w ostatnich dniach. Z jednej strony bowiem funkcjonariusze z narażaniem zdrowia, a może nawet życia, bronili – i chwała im za to! – wielu kościołów wręcz szturmowanych przez lewackich furiatów, a także miejsc publicznych czy okolic domów polityków, gdzie proaborcyjny tłum dopuszczał się chociażby rzucania kamieniami w pilnujących porządku mundurowych (także w policjantki, co rodzi kolejne pytania o prawdziwe intencje bojowników o "prawa kobiet”). Z drugiej jednak policja nie reagowała stanowczo na proaborcyjne wiece, jakie odbyły się w kilku miastach Polski. Trudno też zrozumieć, jak to jest, że w "czerwonej strefie” obejmującej aktualnie cały kraj różnego rodzaju wiece mogą liczyć co najwyżej… 10 osób, a w zadymach fanatyków uczestniczą tysiące ludzi. A to wszystko w sytuacji, gdy na protest przeciwników pandemicznych restrykcji służby zareagowały z całą stanowczością. Chętnie posłuchałbym Jarosława Kaczyńskiego wyjaśniającego dlaczego zamiast stanowczo rozganiać lewicowe towarzystwo, policja co najwyżej legitymuje uczestników nielegalnych zgromadzeń proaborcyjnych i niekiedy kieruje do sądów wnioski o ich ukaranie. Co warte są przepisy np. chroniące własność przed dewastacją, skoro do aktów wandalizmu (np. napisy na murach) dochodziło również w miejscach, w których aż roiło się od funkcjonariuszy. Doprawdy trudno odgadnąć powody takiej sytuacji?".
Sądzę, że powodem jest przede wszystkim lęk przed oskarżeniami o brutalność, którymi lubi szafować lewica. Policja wymigująca się od swoich podstawowych obowiązków nie jest jednak nikomu potrzebna. Jej rolę przejmują rozmaite straże obywatelskie. Ma to wprawdzie swoją dobrą stronę - zwiększa aktywność obywateli, ale jednocześnie sprzyja łamaniu prawa przez obie strony konfliktu. Trzeba przyznać, że aktywność narodowców i kibiców okazała się skuteczna i odstraszyła lewaków. Dziś w TVP Info ukazał się artykuł ""Olejmy na razie kościoły”. Strajk Kobiet zmienia taktykę, Bortniczuk pokazuje groźby" {TUTAJ}. Czytamy w nim:
"Po serii protestów przed kościołami i atakach na świątynie oraz pomniki, przeciwnicy wyroku Trybunału Konstytucyjnego postanowili zmienić sposób protestów. W mediach społecznościowych Strajku Kobiet w nocy opublikowano adresy i numery telefonów, m.in. sędzi TK Krystyny Pawłowicz, prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza, posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego czy działaczki antyaborcyjnej Kai Godek.".
No cóż, lewacy popełnili następne przestępstwa - ujawniając prywatne dane i wystosowując groźby karalne. Mam nadzieję, ze tym razem policja będzie bardziej stanowcza.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Prawdopobnie lewactwo ma swoich
zwolenników również w policji, to jedna przyczyna. Drugą zaś przyczyną jest konieczność aktywizacji naszej strony w formie, której sprawujący władzy nie bardzo mogą użyć. O wiele lepsze jest stworzenie jakiejś w miarę masowej straży obywatelskiej niż wezwanie do spokoju, bo wyspecjalizowane siły państwa zrobią porządek. Myślę, że w tej chwili nie czas na bierność.
Do wyborów prezydenckich lewica powstrzymywała się w agresji, bo była przekonana, że rządy PiS`u to tylko jednorazowy żart historii, która ich zdaniem jest uliczką jednokierunkową w ich stronę. Gdy nie zdołali wygrać żadnych wyborów, to wszczęli rewoltę. Oczywiście Gowin już "pochyla się" nad lewakami, już jest przeciwny orzeczeniu TK, bo przecież jak widać znaczna część narodu nie chce żyć pod rzekomo opresyjnym panowaniem prawa. Oczywiście jest realizacja dawno napisanego scenariusza. Myślę, że orzeczenie TK przyspieszyło wydarzenia, że jeszcze nie byli do tego przygotowani.
Dziwi mnie natomiast postawa J.Kaczyńskiego. Przecież, że po wyborach dojdzie do buntu Antypisu było oczywiste. Było też oczywiste, że w oczekiwaniu na bunt należy konsolidować swoje zaplecze, w tym ludzi wierzących. Jak można było stwierdzić, że zalecany w Piśmie Świętym sposób uboju zwierząt jest nie moralny? Nie wiem. Najpierw próba zlikwidowania podstaw życiowych być może ponad miliona ludzi poprzez zwiększenie płacy minimalnej i związanych z nią wszystkich opłat, wypłaszczenie zarobków do poziomu nie znananego nawet w komunistycznych Chinach co siłą rzeczy musiało doprowadzić do upadku całego sektora usług a potem zakwestionowanie słuszności Pisma Świętego.
Bardzo to wszystko dziwne.
uparty