Daliśmy się zdominować przez koronawirusa
W portalu RMF24.pl można przeczytać, że:
"Donald Trump do Amerykanów: Nie pozwólcie koronawirusowi się zdominować
Edyta Bieńczak
Dzisiaj, 6 października (06:58)
"Nie pozwólcie koronawirusowi się zdominować. Nie bójcie się go" – zaapelował do Amerykanów Donald Trump w nagraniu wideo opublikowanym wkrótce po tym, jak opuścił wojskowy szpital, w którym przebywał z powodu zakażenia SARS-CoV-2." {TUTAJ}.
To bardzo mądra rada. Niestety - my tutaj, w Polsce całkowicie daliśmy się zdominować. Wystarczyło niespodziewane zwiększenie ilości zakażeń oraz kilka ich przypadków wśród znanych polityków aby dotychczasowa histeria przerodziła się w obłęd. Nie sposób obejrzeć jakiegokolwiek programu informacyjnego w telewizji. Wszędzie mowa jest tylko o koronawirusie, dezynfekcji oraz noszeniu maseczek. Komendant policji straszy mandatami za ich brak. Dotychczasowy przebieg epidemii w naszym kraju wskazuje na to, że owe maseczki są zupełnie nieskuteczne. Wirus ma je gdzieś. Pisałam o tym przedwczoraj {TUTAJ}.
To nie byłoby takie straszne, gdyby nie fakt, że nasza służba zdrowia zafiksowała się na koronowirusie. Medycy zapomnieli, że istnieją też inne choroby - znacznie groźniejsze. Również dzisiaj w tym samym portalu ukazał się artykuł Marka Wiosło i Michała Dobrołowicza "Lekarze alarmują: Drastycznie spada liczba zabiegów w szpitalach" {TUTAJ}. Czytamy w nim:
"Kardiologia, neurologia, onkologia. Drastyczny spadek liczby wykonywanych zabiegów w polskich szpitalach. To skutek epidemii koronawirusa - alarmują przedstawiciele największych medycznych towarzystw naukowych w Polsce. Zdecydowanie mniej pacjentów osobiście zgłasza się po pomoc w lecznicach. (...)
W kardiologii liczba zabiegów planowych spadła nawet o siedemdziesiąt procent i wciąż nie wraca do normy - podkreśla w rozmowie z RMF FM profesor Adam Witkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
O jedną czwartą mniej zabiegów wykonano u osób po udarze mózgu. Z kolei pacjentów z cukrzycą, którzy dostają pomoc w szpitalach, jest o ponad połowę mniej niż przed rokiem - podkreśla w rozmowie z RMF FM profesor Leszek Czupryniak z Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. (...)
Pacjenci z ostrymi zawałami serca wiosną nie zgłaszali się do szpitali i liczba zabiegów spadła w pierwszych miesiącach pandemii nawet o 40 procent. Spadek liczby zabiegów planowych wyniósł nawet 70 procent. To efekt zarówno celowego działania szpitali, które nie chciały stać się ogniskami zakażeń, jak i wybór samych przestraszonych pacjentów - przyznaje prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. (...)
Kardiolodzy we Wrocławiu przyznają, że w dobie koronawirusa pacjenci boją się szpitali i omijają je szerokim łukiem. Ten problem doskonale widać we wrocławskiej Klinice Chorób Serca. Z wizyty w placówce rezygnuje ponad połowa pacjentów. We wrześniu wykonano tam około 40 proc. mniej zabiegów planowych niż w tym samym czasie przed rokiem. Bywa, że do szpitala nie zgłaszają nawet osoby będące w stanie zagrożenia życia.
Mieliśmy sytuację, kiedy pacjent leżący na SOR-ze, wiedząc że ma zawał serca przyjechał z powodu bólu w klatce piersiowej z podejrzeniem zawału serca. Po potwierdzeniu rozpoznania uznał, że on dziękuję, on idzie do domu, bo on się boi koronawirusa.".
Podobna sytuacja jest w onkologii, neurologii oraz diabetologii [cukrzyca]. Podejrzewam, że więcej chorych zmarło z powodu nie leczenia tych chorób niż z powodu samego koronawirusa. Panika i histeria spowodowały już wiele ofiar w ludziach.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Kwestia strachu jest bardziej złożona
Niewątpliwie, gdy wybuchło zagrożenie epidemiczne i spadła ilość wizyt lekarskich jak również i zabiegów szpitalnych ale spadła również i śmiertelność. Jak wyjaśnic ten zdawało by się sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem paradoks? Otóż strach wywołuje stres a ten zwiększa poziom adrenaliny. Adrenalina zaś powoduje zanik symptomów chorobowych, nie samych chorób co symptomów, np bólu. Ponieważ ustają objawy to zaczyna działać efekt placebo, polegający na tym, że osoba po rzekomym przyjęciu lekarstwa dochodzi do wniosku, że już pokonała chorobę i w organizmie dochodzi do reakcji psychosomatycznej i choroba zostaje zwalczona siłami własnymi organizmu. Okazało się też, że efekt placebo jest skuteczny u ponad 20% pacjentów.
Ponieważ w społeczeństwie podniósł się średni poziom adrenaliny, to i średnia śmiertelność spadła.
Tak więc w ostatecznym rozrachunku, przynajmniej na razie i przynajmniej w wymiarze ilościowym takie zachowania są pozytywne!
Zupełnie inną kwestią są skutki ekonomiczne strachu, te są rzeczywiście katastrofalne.
uparty