"Okrągły stół" jako legalizacja peerelu

avatar użytkownika FreeYourMind

Kiedyś, przed kilkunastu laty, na jednym weselu trafiła mi się okazja pogadania (po paru głębszych, rzecz jasna) z jednym z pradawnych „dyrektorów zjednoczenia” (młodzi pewnie nie wiedzą, co to były zjednoczenia, więc niech sobie poszukają w historii gospodarczej peerelu), no i – ma się rozumieć – zeszliśmy na problemy polityczne. Ja zacząłem rzewnie od popularnego wówczas hasła (a i po dziś dzień w niektórych środowiskach ono się pojawia) „nie ma jak za komuny”,
chcąc wprawić mojego interlokutora w błogi nastrój wspomnień złotych lat, niestety jednak wyczuł w moim głosie jakąś fałszywą nutę (to w ogóle ciekawa rzecz, że ilekroć w komunistycznym środowisku mówię „nie ma jak za komuny”, to od razu ktoś patrzy na mnie spode łba, nie wiedzieć czemu), no i najeżył się z lekka, sądząc, że ja się za jakieś rozliczenia mam zamiar wziąć. Tymczasem ja pragnąłem wyrazić swój niekłamany podziw dla całej skomplikowanej komunistycznej machiny w ówczesnym państwie, mówiąc mojemu sąsiadowi przy weselnym stole, że wszystko to od samego początku było nielegalne. Nie da się bowiem ukryć, że nie istniały żadne podstawy prawne pozwalające zaistnieć „Polsce Ludowej”, czyli, innymi słowy, wszystkie instytucje, „dekrety”, a następnie „ustawy”, „kodeksy”, to była jedna wielka uzurpacja i bezprawie. Pomijam już kwestie agenturalności osób tworzących rozmaite „struktury władzy” sowietyzowanego kraju nad Wisłą, jak też kwestie zatrudniania w strukturach służb specjalnych, wymiaru sprawiedliwości oraz milicji – zwykłych bandytów – choć też są istotne. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że struktury państwa „ludowego” są nielegalne, to właściwie czymś drugorzędnym pozostaje to, czy obsadzają je „pożyteczni idioci”, czy też zwykli przestępcy (czasami jedno, tj. pożyteczny idiotyzm, idzie w parze z drugim, tj. przestępczością, oczywiście), mimo że dla obywateli skutki ich działań mogą się różnić pod względem represyjności.


Dobrze, tylko co mi na to powiedział mój rozmówca? Zaperzył się i odparował, że przed II wojną światową władze i państwo polskie też powstały w nielegalny sposób i też były nielegalne. Oczywiście nie miał racji, ale tego wątku w tej chwili rozwijać nie muszę. Wystarczy powiedzieć (w bardzo dużym skrócie), iż czym innym jest odzyskiwanie niepodległości w sposób zbrojny i zapewnienie warunków do funkcjonowania swobód obywatelskich i normalnego rozwoju państwa, a czym innym tworzenie dublujących legalne struktury państwa (w czasie II wojny istniejące zarówno poza granicami okupowanego kraju, jak i na jego terenie) organizacji i przyznawanie im mocy „państwotwórczych” ukierunkowanych na tworzenie satelity okupanta i na zniewolenie obywateli. Jeśli jeszcze dodamy, że te organizacje powstają na terenie jednego z okupantów, a następnie, dzięki osłonie armii okupacyjnej, rozpoczynają działalność „legislacyjno-polityczną”, to nie powinniśmy mieć najmniejszych wątpliwości, co do statusu prawnego takiego państwa i jego struktur.


Ważniejszy jest wszak inny wątek, który warto podjąć w kontekście utrwalającej się mitologii wokół tzw. „obalenia komunizmu” i dwudziestolecia tego „obalenia”. Otóż musimy sobie powiedzieć jasno: „okrągły stół” dokonał rzeczy, która nie udała się samym komunistom przez kilkadziesiąt lat – zalegalizował peerel. Jeśli nikt tego jeszcze głośno nie powiedział, to ja to chcę powiedzieć. Po pierwsze, uznano legalność władz peerelu, po drugie uznano legalność peerelowskiego systemu, po trzecie, zakonserwowano przejściowy stan rzeczy w sposób prawno-polityczny. Postąpiono zatem tak, jakby policja przybyła do dzielnicy opanowanej przez mafię i ustaliła z ojcami chrzestnymi, że owszem, mafia już nie będzie zabijała, ale zostawi sobie pewne rewiry do swojej działalności, a poza tym będzie z policją żyła w zgodzie i nawet urządzi się wspólne, mafijno-policyjne patrole na ulicach dla bezpieczeństwa obywateli.


Kiedy czyta się te coraz bardziej baśniowe opowieści protagonistów ówczesnych „rewolucyjnych przemian”, to można dostrzec zjawisko zacierania się pamięci (z biegiem lat to proces naturalny nie tylko dla tak wybiórczych pamięci, jak T. Mazowieckiego czy A. Michnika) oraz coraz większego zamazywania się istoty rzeczy. Mazowiecki w swoim wykładzie, do którego link podaję poniżej, posuwa się do takiego twierdzenia, że pod koniec lat 80. mieliśmy do czynienia z „polską pieriestrojką”. To nawet nie takie złe określenie, jeśli uznamy, że tak jak w Związku Sowieckim, pieriestrojka służyła takiej transformacji systemu komunistycznego, by zapewnić mu (a ściślej jego mundurowym beneficjentom) lepszą wydolność ekonomiczną, a jednocześnie zachować pełnię władzy w rękach Bezpieki, co widać w Rosji po dziś dzień i to nawet bez czytania książek A. Litwinienki czy wywiadów W. Bukowskiego. Podejrzewam jednak, że Mazowieckiemu nie o to chodziło, skoro mówi:


„Po pierwsze, nie było żadnych tajnych ustaleń w Magdalence. Wszystko, co było w Magdalence dyskutowane, jest ujawnione w publikacjach, o których wspomniałem. Po drugie, to nieprawda, że za długo trzymaliśmy się ustaleń Okrągłego Stołu. Przecież już w tym 1989 roku powstaje rząd z niekomunistycznym premierem. To dalekie odejście poza ustalenia Okrągłego Stołu. Przy Okrągłym Stole sądziliśmy, że przejściowy stan będzie się utrzymywać trzy, cztery lata. Okazało się, że utrzymywał się on trzy miesiące.



I wybory, i utworzenie rządu, którym kierowałem, są następnym krokiem do przejęcia władzy, czego przy Okrągłym Stole nie przypuszczano. Więc nie jest prawdą, że trzymano się zbyt długo ustaleń Okrągłego Stołu. Życie je przekraczało i myśmy w tym brali aktywny udział. Jeżeli natomiast krytykuje się na przykład to, że za późno czy zbyt długo nie robiłem zmiany w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i w MON, kiedy byłem premierem, to proszę mnie tym obciążać, a nie Okrągły Stół. To wynikało z mojej oceny sytuacji, z mojej oceny przygotowania do przejęcia przez nas tych ministerstw, a nie z żadnych tajnych ustaleń Okrągłego Stołu.



Dlatego jeżeli mamy być uczciwi, jeżeli 20-lecie ma przełamać te nieprawdy i przełamać tę barierę wzajemnego niezrozumienia, to trzeba spojrzeć prawdziwie, jak było: Okrągły Stół był wielkim krokiem, wielkim otwarciem. Był naturalnie kompromisem, ale kompromisem, który stanowił otwarcie do dalszych rozwiązań. I te przyszły szybciej, niż myśleliśmy.”


(http://wyborcza.pl/1,88975,6193434,Nie_trzymalismy_sie_Stolu.html)



Mazowiecki tłumaczy zatem nam, niedowiarkom, jakie skokowe zmiany zachodziły w Polsce, choć jakoś pomija takie fakty, jak majstrowanie przy ordynacji w trakcie „kontraktowych wyborów” (między jedną turą a drugą), wybór „prezydenta Jaruzelskiego” i desygnowanie przez niego „premiera Kiszczaka”. Mantra o „pierwszym niekomunistycznym premierze” brzmi dla mnie zgoła fantastycznie w sytuacji, gdy resorty siłowe były w rękach członków WRON-u. Mazowiecki mógłby jeszcze wspomnieć, jaki miał wtedy stosunek do Układu Warszawskiego i stacjonowania wojsk sowieckich w Polsce, no ale przecież nie można wymagać zbyt wiele, skoro pamięć potrafi płatać figle nie tylko „niekomunistycznym premierom”. Nawiasem mówiąc, warto zajrzeć do radiowej rozmowy R. Bugaja z Mazowieckim (na „dwudziestolecie”, naturalnie), której przysłuchiwałem się niedawno i w której ten ostatni oburzał się na nazywanie junty Jaruzela „organizacją przestępczą” i jej sądzenie z tego tytułu (http://www.polskieradio.pl/jedynka/debaty/debaty.aspx?c=7&id=498 ).



To zresztą może być clue całej sprawy. Przekonuje się nas przecież od lat, że prowadzono mozolne negocjacje, po których powstało nowe państwo. Taka wersja przynajmniej obowiązuje oficjalnie. Co więcej, dorzuca się zwykle hasło „pacta sunt servanda”, co ma stanowić wyjaśnienie, dlaczego nie doszło do jakiegokowiek poważnego rozliczenia komunizmu i czerwonych zbrodniarzy. Zauważmy przy okazji, że Mazowiecki powyżej zaznacza, że „nie trzymali się Stołu”, jak to zatytułowała „GW”, a więc, że w pewnych sferach możliwe było odejście od „negocjacyjnych ustaleń”, czyli od „umów” – pytanie, dlaczego tylko w niektórych sferach? Mniejsza jednak z tym. Podkreślanie jakiejś wagi umów służy bowiem nie tylko „usprawiedliwieniu” przerażającej indolencji „obalaczy komunizmu”, ale też – na co chcę szczególnie zwrócić uwagę – dalszej legalizacji statusu peerelu i jego zarządców. Nic dziwnego, że z marszu niemalże komuniści przystąpili do zagospodarowywania najrozmaitszych obszarów „niekomunistycznego państwa”, no i poza „uwłaszczeniem” uzyskali całkowicie legalną reprezentację polityczną, a następnie (po wielokroć) realny wpływ na rządzenie III RP.


Mimo że w zapisach konstytucyjnych pojawiły się po iluśtam latach zakazy dotyczące propagowania komunizmu, to przecież nikomu z „obalaczy komunizmu” nie przyszło do głowy, by zwyczajnie po zakończeniu „negocjacji” w 1989 r. zdelegalizować partię komunistyczną (oraz organizacje satelickie) i zakazać działalności politycznej jej (ich) członkom (zwł. wyższego szczebla). To rozwiązanie, które można by uznać za pre-dekomunizację mogłoby od razu uzdrowić sytuację polityczną w kraju, uniemożliwiając pchanie się do parlamentu wszelkiej rogacizny z wypalonym na czole znakiem czerwonej gwiazdy, rogacizny, której miejsce jest w oborach, nie zaś w fotelach sejmowych czy senackich. No ale, jak wiemy, „obalaczy komunizmu” takie rozwiązania wcale nie interesowały, ponieważ „umowy zobowiązywały” o wiele dłużej niż, jak mówi Mazowiecki, „3 miesiące”. „Umowy” te obowiązują, niestety, do dziś, co widać po parasolu ochronnym, pod jakim skryci są komuniści, wojskówka i bezpieczniacy od 20 lat.


O co chodzi z tym dotrzymywaniem umów? Ktoś może powiedzieć, że jeśli się z kimś negocjuje i się coś wynegocjuje, to potem należy się zachować godnie i nie łamać ustaleń. Pozornie tak. Problem jednak w tym, z kim negocjujemy i w jakich okolicznościach. Jeśli ktoś przetrzymuje zakładników i grozi ich zabiciem, to negocjujemy zwykle po to, by uratować życie niewinnych ludzi i odwlec jak najdłużej sytuację, w której porywacze stracą nad sobą kontrolę. Jednocześnie jednak, o ile to możliwe, urządzamy zwykle (tajną dla drugiej strony) akcję zmierzającą do odbicia zakładników. Względy wyższe przemawiają za tym, że obiecujemy przestępcom w trakcie takich negocjacji rzeczy, których tak naprawdę nie zamierzamy spełnić (uwolnienie kogoś z więzienia, zapłacenie wysokiego okupu, podstawienie helikoptera umożliwiającego ucieczkę itp.) i nikt też (ze zdrowo myślących ludzi) do negocjatorów nie ma potem pretensji, że po schwytaniu porywaczy pakują ich do więzienia. Co więcej, nawet sami porywacze wiedzą, że skoro przegrali, to domaganie się przez nich „egzekwowania umów” jest nonsensem, ponieważ oni sami złamali jakiekolwiek umowy, decydując się na porwanie ludzi i przetrzymywanie ich dla przestępczych celów.


Właśnie z taką sytuacją mieliśmy do czynienia u schyłku peerelu – komuniści byli przestępcami, zbrodniarzami, a co gorsza, ludźmi przetrzymującymi w represyjnym systemie całe społeczeństwo polskie. O ile więc negocjowanie można było z nimi podjąć (choć może lepsze byłoby siłowe przejęcie władzy), to należało potraktować je tak, jak negocjacje z porywaczami. Tymczasem mitologia „okrągłego stołu” nie tylko przedstawia obie strony negocjacji jako „równe” czy „partnerskie”, ale i legalne. „Pacta” zawarte przy „okrągłym stole” należało uznać jako zawarte ze zbrodniarzami i w bardzo specyficznym kontekście (troska o zniewolonych, przetrzymywanych bezprawnie w komunizmie, obywateli; obecność sowieckich wojsk okupacyjnych; podporządkowanie „ludowego” wojska i „ludowych” sił bezpieczeństwa Moskwie itd.). Tymczasem uznano je jako porozumienie niemalże równoprawnych stron. W ten sposób dokonano rzeczy niebywałej i skandalicznej – zalegalizowano peerel z całą jego infrastrukturą, zaś III RP konsekwentnie skonstruowano jako jego polityczno-prawną kontynuację.

42 komentarzy

avatar użytkownika FreeYourMind

1. Ładnie się mój post zbiegł

z dzisiejszą uchwałą sejmu i przemową Komorowskiego.
avatar użytkownika malta

2. @FYM

Może wystarczyłoby przekonać około 10 % obywateli RP do prawdziwej istoty PRL-u, a potem byłoby już z górki. Dlatego takie wpisy jak ten mają ogromne znaczenie, gdyż prostym i logicznym językiem edukują "wyedukowanych inaczej". Praca jest mordeczna, a siły Imperium Zła (zwanego w skrócie "Układem") nie próżnują... NB Ojciec Andrzeja Czumy jest jednym z redaktorów Konstytucji Kwietniowej. Może Czuma ucieknie Tuskowi ...
Malta
avatar użytkownika FreeYourMind

3. Malta

wydaje mi się, że ta prosta prawda o "okrągłym stole" właśnie jako legalizacji peerelu wciąż nie przebija się do szerszej polskiej świadomości, pozdr
avatar użytkownika basket

4. Czuma: Jestem wdzięczny

za OS każdemu, komunistom też: http://wiadomosci.onet.pl/1889889,11,drukuj.html

basket

avatar użytkownika michael

5. A teraz Chlebowski mówi o dystansie cywilizacyjnym, jaki dzieli

Polskę od rozwiniętych krajów Unii Europejskiej. Obawiam się jednak, że jest to dystans, który powinny odrabiać te kraje. To wszystko zależy od tego co mamy na myśli, mówiąc o tym dystansie, jakie przyjmiemy kryterium. Czym jest dystans cywilizacyjny? Może tam na zachodzie są dzicy ludzie, tyle że bogaci? A może NBP jeszcze ma narzędzia, do kreowania wzrostu gospodarczego, i jak mówi Chlebowski, warto je temu bankowi odebrać. Co kto woli.
avatar użytkownika Errata

6. FYM!

Ten "okrągły kant" był komunistom potrzebny do przejmowania półlegalnie zakładów i prywatnych przedsiębiorstw nie ponosząc żadnych konsekwencji prawnych!Dzis oprócz Michnika maja dodatkowo Rokitę w obronie sitwy komunistycznej!Taka rzeczywistość dzięki takiej prostej stolarskiej roboty!Wyheblowali nas na tym stole i tyle!

Errata

avatar użytkownika TrustMe

7. Basket

To samo powiedział prezydent i to wiele razy. W 1989 r. panowała w kraju euforia. Każdy przygarnięty przez Kiszczaka i sfotografowany z elektrykiem popierał OS. Wiele osób dzisiaj w PiS-ie uczestniczyło w OS. Potem dopiero przejrzało na oczy. Niektórzy do tej pory nie przejrzeli. :)
avatar użytkownika janekk

8. Drogi autorze

To Ty nie wiedziałeś, że słowo komuna działa na komunistów jak czerwona płachta na byka. Przecież za PRL-u nie było żadnej komuny tylko demokracja, wprawdzie ludowa ale jednak. Nawet ZSSR nie miał w swojej nazwie przymiotnika komunistyczny, a to że rządziła w nim niepodzielnie partia komunistyczna to dzięki demokratycznej woli jego obywateli. Zresztą samo słowo "komunizm" to też pojęcie czysto umowne, gdyż ostatni ideowi komuniści zostali wykończeni przez Stalina, więc później był to tylko jeden z totalitarnych systemów jakie pojawily się na naszej planecie i pewnie nie ostatni. Takiemu systemowi zawdzięczamy nasze polityczne elity pochodzące z tzw. negatywnej selekcji, a ogłupione i dalej ogłupiane społeczeństwo nie ma dość siły aby oczyścić struktury państwa. Powyższy artykuł nadaje się na przemówienie w polskim sejmie oraz zasługuje na publikację w gazetach a nawet do umieszczenia w podręcznikach historii. Wysłuchania przemówienia Komorowskiego i innych utrwalaczy postkomunistycznej władzy daruję sobie bo szkoda mi na to czasu Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika TrustMe

9. FYM

"wydaje mi się, że ta prosta prawda o "okrągłym stole" właśnie jako legalizacji peerelu wciąż nie przebija się do szerszej polskiej świadomości," Święta prawda. Tylko, kto oprócz ciebie, mnie i twoich pretorianów tak myśli? Głosowanie na blog 2008 r. pokazało, że jest nas niewielu. Zamknęliście się w swoim castra praetoria i żyjecie własnym wirtualnym życiem. Sorry za gorzkie słowa, ale nieraz są one potrzebne. :)
avatar użytkownika basket

10. TrustMe

Chyba nieporozumienie? Co innego euforia kiedy OS miał miejsce, co innego jego ocena dzisiaj. Po owocach ich poznacie...

basket

avatar użytkownika FreeYourMind

11. basket

no to brawa dla Czumy. Pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

12. michael

jak słucham Gleba Chlebowskiego, to mi się słabo robi, pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

13. Errata

zgadza się, pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

14. janekk

ależ słowo "komuna" w latach 90. nabrało pieszczotliwe-sentymentalnego znaczenia, nie pamiętasz? Ludzie z zamglonymi oczami wspominali bezpłatne wczasy, tanie produkty i peerelowskie kabarety. Ja się do tego znaczenia słowa "komuna" odwoływałem, pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

15. TrustMe

w ten sposób myśląc, jak Ty proponujesz, to najlepiej powinienem się w ogóle nie odzywać, pozdr
avatar użytkownika Dominik

16. tak to widzę...

Nie po to "poszedłem w koszty" 2.44 głosując na bloga, aby teraz FYM przestał pisać. Powiem więcej - wypraszam sobie takie mysli:-) W innej sytuacji - rozdziobią nas kruki i wrony. A zlatuje się ich coraz więcej, co wcale nie oznacza, że Hitchcock kręci drugą część Ptaków...
tede
avatar użytkownika jan.nowak1

17. FYM-e - a to czytałeś? Znów JKM o Tobie...

Konkurs: Najwyraźniej nie mieliście Państwo do mnie zaufania. Przecież pisałem, że znam wyniki na bieżąco – i skoro prosiłem, by już nie głosować na Stanisława Michalkiewicza, to widocznie coś wiedziałem. A Państwo nadal... Zrobiliście Państwo overkill – ale, na szczęście, nawet optymalne rozsmarowanie nadmiarowych głosów nie dałoby tego, co trzeba – więc nie miejcie Państwo wyrzutów sumienia. Neutralna Matka-Kurka czy centro-prawicowy Free Your Mind mnie nie przeszkadzają. Tylko ten Czerwony Cierń... http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID360562128,index.html === Zobacz jaka zmiana w ciągu tych kilku dni. Chyba już nie jesteś dla JKM jakąś lewicową hołotą ani jakimś zboczeńcem, jak to nazywał w trakcie trwania konkursu: - "skoro bawimy się w zagradzanie drogi Lewicy..." - po to by " lewicowa hołota i inni zboczeńcy nie powinni pojawić się w finale!"
avatar użytkownika michael

18. TrustMe. Siła nas i siła w nas. Tak mawiają.

Drugi raz dzisiaj stykam się z Tobą i drugi raz odpowiadam, mam nadzieję, że pozytywnie. Zwracam uwagę na Twoją uwagę o tym, że podzielasz poglądy autora. Tak, okrągły stół był bardziej formą legalizacji PRL, niż sukcesem opozycji. Niestety, to zjawisko nie było tak proste, pociąga za sobą sporo do dziś aktualnych pytań, na które nie zawsze potrafimy zanaleźć rozsądne odpowiedzi. Czasem trzeba naprawdę porządnie podejść do tematu i zasadniczo zmienić podejście, aby zaczęło się to wszystko dobrze i logicznie układać. DLATEGO JEST TO TAKI TRUDNE i NIEŁATWO PRZEDZIERA SIĘ DO LUDZKIEJ ŚWIADOMOŚCI. Tak by było nawet wtedy, gdyby nie było w polityce nieuczciwej gry znaczonymi kartami. A tak, jest po prostu trudniej, co nie znaczy, że beznadziejnie. Przed porządnym podejściem do sprawy warto wyzbyć się paru zbyt wielkich uproszczeń, które jak to bywa ze stereotypami, utrudniają zrozumienie, zamiast ułatwiać. Podam ze dwa przykłady: FREE ma słuszność w pierwszym, symbolicznym przybliżeniu. W RZECZYWISTOŚCI okrągły stół nie zalegalizował PRL-u bezpośrednio, ale był symbolicznym elementem ciągu wydarzeń. Faktycznie PRL kontynuowana jest w III RP jako skutek wielu działań i konkretnych decyzji, które zostały podjęte wcześniej i później, często w wyniku wcześniejszych i późniejszych dyskusji i działań wielu ludzi. Zapominając o symboliczności okrągłego stołu w tej grze, nieświadomie wpadamy w pułapkę, która może być zastawiana przez propagandzistów, czyli polskich użytkowników "7 zasad Hasbara Handbook" http://www.blogmedia24.pl/node/8387 (polecam!) Drugi przykład. Nie wszyscy ludzie uczestniczący w obradach okrągłego stołu byli zdrajcami i przyczyniali się do historycznego rezultatu tej imprezy. Nawet Magdalenka jest tylko symbolem i przenośnią. Wiele faktów i efektów tej imprezy zdarzyło się ponad głowami niektórych uczestników, często wbrew ich woli i sprzecznie z ich oczekiwaniami, jako skutek konkretnej reżyserii zdarzeń. Mecenas Siła-Nowicki, z pewnością porządny człowiek, zgłaszając wniosek o minutę ciszy dla uhonorowania zamordowanych księży Suchowolca i Niedzielaka został po prostu wycięty z transmisji telewizyjnej i z późniejszej wiedzy historycznej. Wniosek: Okrągły stół jest SYMBOLEM konkretnej przemiany historycznej, której skutek jest taki jak napisał FREE, jest znakiem firmowym ludzi i ugrupowań którzy przyczynili się do takiego przebiegu wydarzeń, a później stali się beneficjentmi tej przemiany. OKRĄGŁY STÓŁ jest jak wejście do tunelu, przez które komuniści teleportowali się do III RP, razem z całym PRL-em. Tak jest chociażby dlatego, że III RP jest faktycznym następcą prawnym PRL, razem z konsekwencjami tego prawa. Ale ten problem jest istotnym zdarzeniem, które realnie wpływa na rzeczywistość, dlatego to zdarzenie, tak jak wiele innych powinno być konkretnie rozpoznane. Im więcej ludzi będzie wiedziało jak było i jest, tym łatwiej będzie docierać do świadomości ludzkiej, tym więcej będzie nas, ludzi którzy poza emocjami, kierują się także niezłym rozumieniem rzeczywistości. A nas ludzi dobrej woli i niezłej wiedzy nie jest tak mało. Siła nas. I siła w nas. To nie tylko grupka pretorian FYM-a. A tak przy okazji, podejrzewam, że FYM nie ma ani jedngo pretoriana. Tym się różnimy od komunistów, którzy bez Stalina, albo jego substytutu, wytrzymać nie potrafią
avatar użytkownika FreeYourMind

19. Dominik

nie rozdziobią nas :)
avatar użytkownika FreeYourMind

20. jan.nowak1

mnie centrolewicowy JKM zaś bardzo przeszkadza, pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

21. michael

wielkie dzięki za to dopowiedzenie, ja zresztą też jestem zdania, że lepiej mówić po prostu ludziach dobrej woli niż o jakichś pretorianach. To UPR ma swoich pretorian, jak widzieliśmy w kolejnych fazach konkursu, gdy zachowywali się jak sekta nawiedzonych, pozdr
avatar użytkownika Jagna

22. Free!

Byłam dzis na POLIS , styczniowe wydanie świetne, będzie co czytac, bardzo podoba mi się Dzielnica Artystów, w przyszłości liczę ,że będę mogła komentowac. Teraz ciągle stoje u Bram Miasta i wciąż nie radzę sobie z rejestracją.Fymie, jest potrzeba wciąż i wciąż tłumaczenia nam tych fundamentalnych spraw które legły u podstaw powstania i powolnej reanimacji II RP w IIIRP. Jakby to nie nazwac, był to skok na "kasę", w imię prawa wg: Kiepskich, a ciemny lud to kupi ,zresztą kto nam podskoczy w naszych rękach wszystko.To tak po krótce,kto ich wreszcie rozliczy.... za te sprzedane zakłady pracy, wywalenie milionów polaków na bruk.....za używanie polskich urzędów by niszczyc nam kraj......świadomośc pokrzywdzonego i zdradzonego obywatela jescze nie dośc dojrzła aby "wystawic rachunki?????????? Pozdrowienia i dzięki za tak wspaniałą pracę Fymie.... za POLIS.
avatar użytkownika TrustMe

23. FYM

Trudno, czarne chmury wiszą nad moją głową. Będę odpowiadał każdemu po kolei według ważności. Najpierw FYM. Piszesz: "w ten sposób myśląc, jak Ty proponujesz, to najlepiej powinienem się w ogóle nie odzywać," Skrajnie błędny wniosek. Jest wprost przeciwnie, ale musisz sobie zdawać sprawę z tego, że Twoje artykuły czytają ludzie już przekonani do tego, co piszesz. Oni tak myślą. Sam jestem taką osobą, więc wiem, co mówię. Bardem PiS na pewno nie będziesz. Tyle na razie. Pozdr,
avatar użytkownika triarius

24. ależ z Ciebie FYM naiwniak! chcesz żeby łykali haczyk...

... to nie używaj określenia "komuna". Mów "najlepiej to było jednak (z pewnym ociąganiem und namysłem, ale jednak od prawdy nie da się uciec) za POLSKI (malutka przerwa) LUDOWEJ... (znowu melancholia w głosie i nieco jakby zdziwienia). Wtedy zobaczysz jakie genialne teksty będziesz miał możność napisać na podst. zwierzeń tych panów!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika FreeYourMind

25. Jagno

jakiekolwiek problemy z rejestracją zgłaszaj, proszę, Arkowi, który administruje stroną POLIS MPC: abalwierz@polis2008.pl Dzięki za miłe słowa. Już pracujemy nad lutową odsłoną :), pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

26. triarius

spróbuję tej strategii następnym razem przy podobnej okazji :) Pozdr
avatar użytkownika TrustMe

27. Michael, Basket

Okragły Stół był tragedią Polski. Jeśli ktoś dzisiaj mówi, że był osiągnięciem, to automatycznie ustawia się po stronie "ludzi honoru". Obojętnie, czy to jest ktoś z PO lub PiS. Po obu stronach krążą takie opinie. W 1989 r. obserwowałem wielką euforię i wielką obojętność. Euforię, bo odzyskaliśmy "niepodległość", która dla takich ludzi jak FYM czy ja była dopiero początkiem długiej drogi do prawdziwej niepodległości (bez czudzysłowia). Obojętność, bo nikogo nie obchodziła cena takiej kalekiej "niepodległości". Na początek komuniści spuścili nas na ziemię, zabijając kapłanów m.in. ks. Niedzielaka. Zawsze mordowali księży, aby pokazać swoją władzę nad Polakami. Nie tylko podzielam poglądy FYM, ale bardzo je szanuję. Lubię i znam osobiście Staszka Michalkiewicza, ale dużo bardziej wolę czytać FYM. Dlaczego? Nie wiem. Może denerwują mnie głupoty na temat wolnego rynku, do którego wszyscy dążą, ale nigdzie go nie ma? Zawsze polityka będzie grą "znaczonymi kartami". Nie da się prosto zmienić człowieka, który jest bardziej zły niż dobry. Nie ma świętych w PO i nie ma świętych w PiS. Życie nie jest łatwe. Zgadzam się z diagnozą, że okrągły stół zapewniał kontynuację PRL (co najmniej na poziomie własności) i w tym sensie III RP jest taką kontynuacją. Nie cytuj, proszę, zasad Hasbara Handbook, gdyż one działają w obie strony i do niczego nie dojdziemy. Nie można twierdzić, że ktokolwiek uczestniczący w obradach okrągłego stołu był zdrajcą. Tak nie było. Sprawa była prosta. Kiszczak z Geremkiem, wykorzystując robotniczego przywódcę z Matką Boską w klapie, dobrali sobie uczestników okrągłego stołu. Nie zawsze robili to trafnie z sowieckiego punktu widzenia. Magdalenka i wcześniejsze spotkania nie były wcale przenośnią. Były ponurą rzeczywistością. Większość faktów i efektów tej imprezy zdarzyło się ponad głowami większości uczestników. Nikt ich po prostu nie pytał o zdanie. Nie zdziwiłbym się, gdyby grupa kierownicza miała stały kontakt z ambasadą sowiecką. Mecenas Siła-Nowicki wdarł się siłą na obrady okrąglego stołu. Potem stanął do nierównej walki z Kuroniem, aby dać świadectwo prawdzie. On i ludzie, którzy go wtedy popierali wiedzieli na czym polegał okrągły stół. Wiem to od samego Siły-Nowickiego, z którym rozmawiałem przed wyborami w jego mieszkaniu koło "Smyka" w Warszawie. On wiedział, że to był pierwszy etap walki o odzyskanie niepodległości. Jesli Pana uraziłem "pretorianami", to przepraszam. Nie widzę w tym nic obraźliwego. Być obok FYM w walce o niepodległość Polski nie jest ujmą na honorze. Raczej przeciwnie. Pozdrawiam,
avatar użytkownika TrustMe

28. FYM

Piszesz "mnie centrolewicowy JKM zaś bardzo przeszkadza," Nie wiem czy JKM jest centrolewicowy. Na pewno jest szalony, co wynika z jego pokrętnej gadki i bajeranctwa. :)
avatar użytkownika FreeYourMind

29. TrustMe

moja odpowiedź przykrojona była na miarę JKM, po prostu. Na pewno nie jest to dla mnie człowiek godny zaufania i mogący reprezentować prawicę. Nie dziwię się też, że szef Libertas akurat zatrzegł, że JKM nie widzi w szeregach filii swojej partii w Polsce, pozdr
avatar użytkownika Miko

30. Przy okazji

Bardzo trafnie istotę "transformacji" i OS opisał kilka dni temu markd: http://markd.salon24.pl/381046.html JKM był kiedyś moim guru..., w brydżu. Od dawna nieodparcie kojarzy mi się z Odyseą, a ściślej z Syrenami.
avatar użytkownika FreeYourMind

31. Miko

wolę szachy niż brydża :) pozdr
avatar użytkownika marie

32. Witaj FYM - z tym głosowaniem na blog roku coś jest nie tak

Wg regulaminu - licznik jest aktualizowany 2x na dobę. Wysyłałam dziś kilka głosów na Twój blog, a licznik jak stał w miejscu, tak stoi...

Marie

avatar użytkownika FreeYourMind

33. Marie

może administracja s24 interweniowała, żeby mi licznik zatrzymać? :) Pozdr
avatar użytkownika TrustMe

34. FYM

Co dalej z konkursem? Znowu wysyłamy SMS-y? :)
avatar użytkownika marie

35. Nie interesują mnie inni uczestnicy tego konkursu,

dlatego mam do Ciebie pytanie - czy jesteś konkurencją dla kogoś z salonu?

Marie

avatar użytkownika TrustMe

36. Miko

Dziękuję za link do strony "MarkaD". Wpis jest b. ciekawy a na stronie jest równie ciekawy cytat J. Mackiewicza: "Całkowitej prawdy nie zna żaden człowiek na tym świecie. To co my, ludzie, nazywamy „prawdą” jest zaledwie jej szukaniem. Szukanie prawdy jest tylko możliwe w ścieraniu się myśli, zaś ścieranie się myśli jest tylko możliwe w wolnej dyskusji. Dlatego ustrój komunistyczny, który tego zakazuje, musi być siłą rzeczy – wielką nieprawdą. Znalazłszy się tedy w świecie uznającym wolność jednostki i wolność myśli, winniśmy czynić wszystko aby nie zacieśniać horyzontów myślowych, a je rozszerzać; nie zacieśniać dyskusji, a ją poszerzać. Józef Mackiewicz, Zwycięstwo Prowokacji" :)
avatar użytkownika giz3

37. FYMie

no właśnie, tym bardziej, że pamiętam dokładnie moje zdziwienie dlaczego nie rozwiązuje się sejmu kontraktowego i nie rozpisuje nowych wyborów, natychmiast po tym jak się rozwiązał PZPR i wyprowadzono sztandar. Wg mnie, w ten oto sposób sami komuniści sprawili, że obowiązujące porozumienia Okrągłego Stołu przestały obowiązywać, gdyż jedna ze stron formalnie przestała istnieć. Pamiętam, że nie mogłem zrozumieć dlaczego nikt z solidarnościowców tego wydarzenia nie podchwycił i nie wykorzystał do agitacji na rzecz nowych, w pełni demokratycznych wyborów. Dodam tylko, że ja tego zadania nie mogłem wypełnić, gdyż bywałem w kraju sporadycznie, średnio dwa razy w roku.
avatar użytkownika jan.nowak1

38. Głosujcie bo FYM nam spada...

Aktualizacje następują dwa razy na dobę, w południe i o północy. http://www.blogroku.pl/1,1,1,nominacje.html Po pierwszej aktualizacji FYM był na miejscu 12 po drugiej (w południe) spadł na miejsce 14 a teraz, po aktualizaji tuż po północy 23/24 stycznia poleciał dalej w dół na miejsce 19. Głosujcie by przynajmniej pozostał w pierwszej 20 czyli na pierwszej stronie...
avatar użytkownika marie

39. Pisałam już do FYM, że z tym głosowaniem jest coś nie tak

Nie wiem, czy ktos tym nie manipuluje...

Marie

avatar użytkownika TrustMe

40. jan.nowak1

Rozumiem, że konkurs trwa nadal i głosujemy, wysyłajac ten sam tekst pod ten sam numer? Czegoś nie rozumiem. Do trzeciego etapu przeszła pierwsza dziesiątka. Skąd więc się bierze 12 miejsce FYM? Trzeba znowu ogłosić apel w lewym górnym rogu SG, bo większość odwiedzajacych zapewne nie wie, że rozpoczął się następny etap konkursu i na czym on polega. :)
avatar użytkownika TrustMe

41. jan.nowak1

zagłosowałem :)
avatar użytkownika TrustMe

42. FYM (Libertas)

"moja odpowiedź przykrojona była na miarę JKM, po prostu. Na pewno nie jest to dla mnie człowiek godny zaufania i mogący reprezentować prawicę. Nie dziwię się też, że szef Libertas akurat zatrzegł, że JKM nie widzi w szeregach filii swojej partii w Polsce," Jesli chodzi o partię Libertas w Polsce przeczytaj artykuł: http://www.niezalezna.pl/article/show/id/15097/articlePage/2 Nie oznacza to, że usprawiedliwiam JKM. Wydaje się, że jest to poczciwy błazen i bardzo sprawny publicysta. Poza tym w PRL aktywnie działał w Stronnictwie Demokratycznym. Wprawdzie SD nie było tym samym co PZPR, ale plama w życiorysie pozostała. :)