Połowy tygodnia (22.)

avatar użytkownika tu.rybak
Grodzki (PO, marszałek Senatu) ogłosił, że potrzebny im namysł i nie zgłoszą uwag do ustawy wyborczej w tym tygodniu tylko w przyszłym. W ten sposób pokazał jaką wartość mają umowy "okrągłostołowe" i czy warto z taką opozycją rozmawiać...

Wielkie mi odkrycie: nie warto. Skoro jednak umów nie dotrzymują, to PIS ma dwie możliwości. Pierwsza, to ogłosić wybory na koniec czerwca, zgodnie z umową. A druga, to wcześniej i jeszcze ze zmienionym kształtem formularza do zbierania podpisów. To drugie pozwala wprowadzić PO w stan nerwowości ponad miarę, a nuż nie zbiorą podpisów i Czaskoski zostanie niedoszłym kandydatem?

Są za i przeciw. Po decyzji rozpoznamy, którego z kandydatów opozycji PIS mniej się obawia w drugiej turze. A przypomnę, że mogła byc jedna, w maju. Ale Gowin, którego ego nie odbiega od ego Grodzkiego pomógł był czerwonym...

Zagrywka z Grodzkim jako p.o. prezydenta i wyborami po zakończeniu kadencji przez Dudę jest dla mnie niezrozumiała. Ktoś, po coś, rozgrywa ego marszałka i rzecz się dzieje. A on, nieświadom własnej śmieszności potrafi powiedzieć, że gdyby przez krótki czas był p.o. prezydenta, to majestat Rzeczpospolitej absolutnie by na tym nie ucierpiał. Otóż nie. Ucierpiałby jak najbardziej. Tylko, że Grodzki z tego sobie sprawy nie zdaje...

Czaskoski atakuje rządzących formalnie i nieformalnie. Jawnie wymyśla bzdury w rodzaju zatrzymać przekop mierzei wiślanej,m czy wstrzymać prace nad CPK, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na spożycie tu i teraz. Ma chłopak luki w wykształcie i nic na to nie poradzimy. Niestety jego ew. wyborcy są tacy sami...

Nielegalnie, to ludzie Czaskoskiego zbierają podpisy pod jego kandydaturą, a nieznane bojówki nagłaśniane rozklejają na przystankach warszawskich plakaty wymierzone przeciwko Szumowskiemu. Dość obrzydliwe, ale nagłaśniane przez "Wyborczą" i przez "Politykę"...

PIS przedstawił spot wyborczy promujący zgodę za pomocą agresywnych cytatów z polityków opozycji. W tym sensie, to świetna robota...

Czaskoski jeździ po Polsce na spotkania z samorządowcami. Zakłada w innych miastach filie stolicy?

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Rybaku

nie dość, że ego Gowina uruchomiło odwołanie wyborów 10 maja (niestety) , to teraz usprawiedliwia siebie i swoich kolesi od rozróby, Totalniaków.

Lider Porozumienia był pytany w sobotę w RMF FM, czy nie
żałuje swojego uporu, by wyborów 10 maja nie było. Co zadziwiające,
Gowin bronił swojej decyzji.

Gowin wyraził przekonanie, że wybory 10 maja przebiegłyby w „aurze chaosu”.

Byłoby
tyle bałaganu, tyle zastrzeżeń, że Sąd Najwyższy - obojętnie, czy
w składzie tzw. starych sędziów, czy w składzie nowych sędziów -
na pewno by wyników tych wyborów nie uznał. One nie mogły odbyć się
w formie korespondencyjnej ani 10, ani 23 maja

—mówił polityk.

Jego
zdaniem, sprzeciwiając się majowym terminom wyborów „uchronił Polskę
przed głębokim, wieloletnim kryzysem konstytucyjno-ustrojowym”. Jak
mówił, gdyby wybory prezydenckie zostały zakwestionowane przez SN,
Polska na wiele lat pogrążyłaby się w chaosie, a na arenie
międzynarodowej spadłaby do statusu takich krajów, jak Białoruś.

Nikt
nie jest winien temu, że wybory 10, czy 23 maja się nie odbyły. O tym
rozstrzygnęła pandemia. Ja nie powiedziałbym, że opozycja jest winna
temu. Wiem, że takie interpretacje są popularne w części obozu
Zjednoczonej Prawicy. Ale powiedzmy sobie otwarcie, Senat miał prawo
do tego, żeby procedować ustawę o głosowaniu korespondencyjnym przez
30 dni. Nie złamał tutaj przepisów. Tym bardziej nie złamali przepisów
również samorządowcy, którzy bez wejścia w życie ustawy nie mieli
podstaw prawnych do tego, żeby wydawać spisy wyborców. Tym bardziej nie
jesteśmy brakowi wyborów winni my, politycy obozu Zjednoczonej Prawicy

—oświadczył Gowin.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. (Brak tytułu)

Zdjęcie

Zdjęcie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl