Problem Tuska

avatar użytkownika gw1990
Dymisja Ćwiąkalskiego jest ogromnym ciosem dla Platformy Obywatelskiej. Ukazuje nie tylko słabości byłego ministra, ale i rządu. Premier uwierzył w możliwość technicznego sprawowania władzy nad wymiarem sprawiedliwości i srodze się przeliczył, o czym pisałem wczoraj. Rewolucja w ministerstwie sprawiedliwości pokazuje słabość rządu PO-PSL, który nie ma kandydata na następcę. Trudno brać na poważnie kandydatur Julii Pitery i Sebastiana Karpiniuka. Pani minister zupełnie oddaje się walce z CBA i Mariuszem Kamińskim, zamiast z realnym problemem, korupcją. Wystarczy wspomnieć tylko gniot jej projekcji, o rzekomych zbrodniach służby. Sebastian Karpiniuk to jeden z tych, co udają, że wiedzą wszystko, a na niczym się nie znają - bardzo podobny zresztą pod tym względem do innego "wielkiego" polityka PO, Sławomira Nowaka. W komisji ds. nacisków w żadnym przesłuchaniu nie ustrzegł się politycznego zacietrzewienia, dowalania PiSowi, głupich, własnych teorii, mających mało wspólnego z rzeczywistością. Jego praca w tej komisji przyniosła takie skutki, że niczego ona jeszcze nie rozwiązała i nikomu postawić zarzutów w sprawach upolitycznienia służb, czy prokuratury, nie można. Dwie inne kandydatury są poważniejsze - Marek Safjan i Andrzej Zoll. Tylko, że zupełnie nie gwarantują zmian. Wywodzą się z tego samego środowiska, jak Zbigniew Ćwiąkalski - mozolnego, inteligenckiego, ale bez chęci wprowadzenia żadnych poważnych reform, zmian, uzdrowienia polskiego wymiaru sprawiedliwości. Oboje są gwarantem korporacjonizmu, z którym trzeba wreszcie kiedyś skończyć. Zresztą - Andrzej Zoll to były (pewnie nadal nim jest) doradca ministra Ćwiąkalskiego. Wydaje się, że te kandydatury to manna z nieba dla inteligenckiego elektoratu PO. I właśnie - nie do końca. Na partię rządzącą głosowała rzesza ludzi młodych, w tym także prawników. Liczą oni na zniesienie tego cholernego klientelizmu, korporacjonizmu w środowiskach prawniczych tak, aby był równy dostęp do zawodu. By o przyznaniu aplikacji decydowała wiedza i umiejętności, a nie to, czy ktoś ma tatusia i mamusię prawników. Donald Tusk ma, w związku z tym, ogromny kłopot. W tej chwili, przynajmniej z przekazów telewizyjnych, nie widzę kandydata z prawdziwego zdarzenia na ministra sprawiedliwości. Takim ideałem byłby młody prawnik, z werwą, chęcią do działania i zmian. Ktoś, kto mówi wszystko wprost i nie opowiada bajek. Nie sprzyja korporacjom i jest uczciwy. Może taki Zbigniew Ziobro - o kimś takim marzy Donald Tusk, mimo wszystkich jałowych oskarżeń. Tylko, że rząd stawia na wizerunek i PR, w związku z czym nie pozwoli sobie na "pochopne" wypowiedzi o walce z układem, czy nieobiektywności mediów, aby nie stracić poparcia. Spędza to sen z powiek premiera, bo pewniacy do urzędu zapewne nie są jego ulubieńcami. Czeka nas minister-Ćwiąkalski-bis.

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. brać na poważnie kandydatur Julii Pitery i Sebastiana Karpiniuka

@gw1990 ;)) Witam, Ty tu sobie dworujesz z tych kandydatur, a tu zurnaliści od rana robia sonde popularności i porównuja Sebka z Ziobro, bo dla Julci nie ma odnośnika ;)) pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl