Bitwa pod Tannenbergiem (I)
Rosyjski sposob wojowania zmienial sie stopniowo przez wieki. W ciagu XX w. zmiany tez nastepowaly, lecz da sie dostrzec pewne wspolne elementy. Przedstawie bitwe pod Tannenbergiem, nazywana tez I Bitwa Wsrod Jezior Mazurskich, ktora miala miejsce na samym poczatku I wojny swiatowej.
W dniu 30 VII 1914 r. wladze rosyjskie zarzadzily powszechna mobilizacje. Trzeba powiedziec, ze i bez mobilizacji, w czasie pokoju armia rosyjska liczyla 122 dywizje piechoty (DP) i 36 dywizji kawalerii (DK). Dla porownania mialy tyle korpusow armijnych ile mialy okregow wojskowych, czyli 25 (korpus liczyl wie dywizje piechoty) i do tego 11 dywizji kawalerii. Niemcy w reakcji na mobilizacje w Rosji wypowiedzialy Rosji wojne, a dwa dni pozniej takze Francji. I wlasnie we Francji mialy sie toczyc glowne dzialania wojenne.
Francuzi ponaglali Rosjan by szybko przystapili do dzialan wojennych, gdyz pozwoliloby to czesciowo odciazyc front zachodni, a trzeba przyznac, ze od poczatku znalezli sie w duzych opalach. Nie mozna powiedziec, ze Rosjanie sie nie starali. Udalo im sie przeprowadzic mobilizacje w obiecywanym czasie, co wydawalo sie malo prawdopodobne ze wzgledu na siec kolejowa i drogowa Rosji. Dla Francuzow byla to mila niespodzianka. Dla Niemocow, wprost przeciwnie.Teraz pozostawalo zaatakowac Niemcow w 15 dni od ogloszenia mobilizacji.
W Prusach Wschodnich stacjonowala jedynie VIII Armia skladajaca sie z 4 i polowy korpusow oraz 1 dywizji kawalerii. Mniejsze znaczenie mialy brygady terytorialne i garnizon Krolewca. Te sily byly rozdzielone tak, ze czesc miala stanowic front przeciwko I Armii rosyjskiej nadciagajacej w kierunku granicy mniej wiecej na wysokosci Krolewca, zas czesc, ponad sto kilometrow na poludniowy zachod od nich naprzeciw idacej w kierunku granicy II Armii rosyjskiej. Obrazuje to zalaczona ponizej mapa.
Plan rosyjski byl prosty i oczywisty i gdyby zostal zrealizowany jak wstepnie zakladano, to wszystkie sily niemieckie w ciagu kilkunastu dni znalazlyby sie w okrazeniu i zneutralizowane. Bylo to mozliwe gdyz niemiecka armia miala sile mniej wiecej rowna kazdej z dwoch armii rosyjskich. Z opisu mapy wynika, ze kazda z armii rosyjskiej miala wiecej korpusow od niemieckiej VIII Armii. Trzeba jednak wziac pod uwage fakt, ze wojsko niemieckie bylo lepiej wyszkolone i mialo przewage w artylerii. Artyleria korpusna liczyla 16 haubic 150 mm, zas artyleria polowa kazdej z dywizji liczyla 54 dziala polowe 77 mm i 18 haubic 105 mm. W sumie, mozna uznac, ze sila reprezentowana przez dwa korpusy niemieckie odpowiadala sile 3 korpusow rosyjskich.
Najpierw ciezar dzialan spoczywal na I Armii dowodzonej przez gen. Paula Rennenkampfa. Dwie dywizje kawalerii dowodzone przez gen. Gurko przekroczyly granice i opanowaly pruskie miasteczko Margrabowa. Wiesc o tym wzbudzila panike ludnosci cywilnej. Pakowano dobytek i uciekano na zachod. Dzieki kolei wkrotce 30 tys. uchodzcow znalazlo sie we Frankfurcie. Nastepne tysiace lokowano w roznych miejscowosciach niemieckich.
W dniu 17 VIII 1914 r. I Armia zaczela ofensywe. Do walki weszly 3 korpusy piechoty i 5 dywizji kawalerii. Celem natarcia byla miejscowosc Insterburg polozony 55 km. od granicy, czyli okolo 3 dni marszu. Jednakowoz na tej drodze lezala znajdujaca sie jakies 40 km. od granicy miejscowosc Gumbinnen (Gabin), w ktorej Niemcy zamierzali zatrzymac nacierajacego przeciwnika. Moglo to nastapic najwczesniej 19 VIII. W dalszych planach bylo obrona na rzece Angerrap polozonej na wschod od Gumbinnen, gdzie przygotowano porzadne pozycje obronne. Sily niemieckie licyly 3 i pol korpusu piechoty i 1 dywizje kawalerii.
Te plany dowodztwa armii popsul dowodca I Korpusu, gen. Hermann von Francois. Mogl liczyc na swoich zolnierzy takze z tego dodatkowego powodu, ze korpus ten byl rekrutowany wlasnie w Prusach Wschodnich. Zolnierze byli na swoim. General zdecydowal zaatakowac Rosjan jak najszybciej. No i stalo sie to kolo miejscowosci Stalluponen (Stolupiany), okolo 30 km. na wchod od Gumbinnen, blisko rosyjskiej granicy. Trafilo na rosyjski III Korpus, a najbardziej na 27 DP. Dostala lanie i uszla w strone granicy by sie odbudowac. Samych jencow stracila okolo 3 tys. Generalowi von Francois "upiekla sie" niesubordynacja.
III Korpus wrocil do swoich, ale nie calkiem. Niemieckie dowodztwo dowiedzialo sie, ze gen. Rennenkampf dal rozkaz zatrzymania sie w dniu 20 VIII. Rozkazy dowodztwa rosyjskiego bylo z latwoscia przechwytywane przez Niemcow. Lacznosc w wojsku rosyjskim byla katastrofa. Dosc powiedziec, ze miast sieci telefonicznej szybko musieli poprzestac na lacznosci bezprzewodowej, czyli radiostacjach. W dodatku juz na szczeblu dywizji nie bylo szyfrantow, a nawet gdyby tacy sie pojawili, to nie bylo tabeli kodowych. W efekcie rozkazy i inne informacje szly kodem otwartym. Juz po kilku dniach doszlo do sytuacji, ze kazdego wieczoru o 23:00 szef sztabu armii dostawal pelen zestaw przetlumaczonych informacji przekazywanych przez dowodcow rosyjskich. Natomiast po drugiej stronie sytuacja wygladala tak, ze dzialano jak we mgle. Wiekszosc aeroplanow trafila do jednostek wojujacych z Austriakami. Te, ktore pozostaly, w przeciwienstwie do niemieckich, nie wykazaly sie prawie zadnymi osiagnieciami wywiadowczymi. Funkcje wywiadowcze mialy spelniac patrole kawaleryjskie. Zdobywane przez nich informacje tez nie byly imponujace.
Tym razem w wyniku kalkulacji dowodztwa armii Francois dostal zielone swiatlo do ataku. Tym razem ofiara III Korpusu padla 28 DP. Praktycznie przestala istniec. Natomiast gorzej poszlo dwom innym korpusom. XVII Korpuem dowodzil doswiadczony gen. August von Mackensena. To ten w kawaleryjskiej czapie widoczny na wielu zdjeciach przy cesarzu Wilhelmie i marszalkach. I Korpusem Rezerwowym dowodzil gen. Otto von Below. Oba niespodziewanie zerwane wieczorem z ledwoscia dotarly pelnym rankiem na wyznaczone pozycje. Stracily w ten sposob efekt zaskoczenia. Czekala na nie rosyjska artyleria, ktora nie dala im szans. Ponoszac duze straty oba korpusy wycofaly sie. Niemcy przegrali, Rosjanie wygrali.
Wlasnie w tym to czasie rozstrzygnely sie losy zblizajacej sie bitwy zasadniczej. Gen. Rennenkampf zgodnie z zelazna zasada wojenna, znana takze prostym ludziom z ulicy, ktora brzmi: "Jak uciekaja, to gonic", rozkazal podazanie za wojskami niemieckimi. Jednak po godzince zmienil rozkaz i zatrzymal swoja armie. Czesciowo bylo to uzasadnione rozciagnieciem linii zaopatrzenia, ktore od samego poczatku mocno szwankowalo. Wprawdzie mobilizacja wyszla na "piatke", ale podciagniecie zaopatrzenia na "trojke".Jednym z glownych czynnikow musialo byc wrazenie, ktore juz kilka dni wczesniej rozpanoszylo sie w rosyjskich kregach dowodczych, ze Niemcy sa za slabi, troche tez pobici i z cala pewnoscia staraja sie szybko wycofac za Wisle, mocna linie obrony. Jak sie mialo okazac, to zadecydowalo o klesce w wielkiej bitwie. Sam Rennenkampf ze wzgledu na swoje niemieckie pochodzenie, byl posadzany o zdrade.
Po stronie niemieckiej trudno bylo o optymizm. Dowodca VIII Armii, gen. Maximilian von Prittwitz und Gaffron zarzadzil odwrot za Wisle. Po czesci mial na to pozwolenie od samego von Moltke, szefa sztabu armii niemieckiej. Mogl to zrobic wobec przewazajacych sil wroga. Natomiast zakaz dotyczyl ewentualnego marszu na polnoc w celu schronienia sie pod skrzydla twierdzy krolewieckiej. Decyzja von Prittwitza nie zyskala uznania w sztabie armii i co gorzej dla niego, takze w Naczelnym Dowodztwie w Koblencji. W trybie alarmowym powolano na szefa sztabu VIII Armii gen. Ericha Ludendorffa, ktory wlasnie okryl sie slawa w operacji belgijskiej. A ze Niemcy mieli zasade stosownego dobierania par: dowodca-szef sztabu, wybor padl na niedawno emerytowanego gen. Paula von Hindenburga. Panowie spotkali sie w pociagu jadacym pospiesznie do Prus Wschodnich. Jednoczesnie von Prittwitz zostal odwolany wraz ze swoim szefem sztabu.
Obaj generalowie trafili na sprzyjajace okolicznosci, otoz nieco wczesniej szef wydzialu operacyjnego sztabu VIII Armii, plk. Hofmann zdolal przekonac przelozonych, ze nalezy przeniesc ciezar wydarzen na front poludniowy. Zamiast proby zniszczenia najpierw rosyjskiej I Armii na polnocy zdecydowano sie na przeniesienie III Korpusu gen Francoisa na poludnie dla wzmocnienia XX Korpusu dowodzonego przez gen. Scholtza czekajacego na przybycie II Armii rosyjskiej. Jak zdecydowano, tak zrobiono i zapakowano wojsko w wagony kolejowe. Decyzje te pozniej podtrzymali Hindenburg z Ludendorfem. Na przewiezienie koleja masy wojska stanowiacej korpus potrzebne bylo grubo ponad sto pociagow. Jakims cudem udalo sie to kolejarzom zrobic. Trasa wiodla do Krolewca, a stamtad przez Marienburg (Malbork) do Deutsche Eylau (Ilawa) i troche dalej. Do tego, unikajac przeciazonej trasy, na front poludniowy wyslano tez dywizje piechoty dowodzonej przez gen. von Morgena linia kolejowa prowadzaca do Allenstein (Olsztyn). To byl prawdziwy majstersztyk.
Tymczasem II Armia gen. Aleksandra Samsonowa "podazala" na miejsce bitwy. Rosyjscy wojacy musieli odbyc dluga droge na piechote. Na wstepie bylo to cztery dni marszu do granicy, a pozniej "drobna" reszta. Wyliczaja, ze po drodze (choroby, otarcia skory nog) odpadlo okolo jednej czawartej stanu wyjsciowego.Mozna to sobie zobaczyc na zalaczonym zdjeciu. Wyglada na upozowanie do kamery, szyk wyglada dobrze, zolnierze ida "w noge".
Problemem wojska Samsonowa bylo takze zaopatrzenie. To bylo nadzwyczaj jasne dla ludzi zajmujacych sie tym zagadnieniem. Produkcja broni i zaopatrzenie wojska to byla szara strefa, lagodniej to nazywajac. Dobitniej, to bylo do glebi przezarte korupcja. Kradl kto mogl. Oczywiscie kwatermistrzostwo zajmowalo uprzywielejowana pozycje.
Kiedys w latach osiemdziesiatych, w prasie podziemnej zamieszczalem informacje o korupcji wojsk radzieckich w Polsce. Poczatkowo Ruskie handlowaly troche wiecej niz detalem. Pozniej bez obciachu szedl handel hurtowy, ile cystern paliwa potrzeba? A w czasie wojen czeczenskich i w Afganistanie, nawet proste strielki sprzedawaly bron mudzaheddinom za narkotyki. Dzis u podstaw niepowodzenia roznych szeroko roztrabianych programow produkcji, niemozliwych wprost, broni lezy zwykla, tradycyjna korupcja podrazajaca niebotycznie przedfsiewziecia. Czasy sie zmieniaja,ruscy ludzie nie tak bardzo.
Wozy z jednokonnym zaprzegiem duzo uciagnac nie mogly. Dotyczylo to nie tylko amunicji. Wojsko po kilka dni nic nie jadlo, choc wymagan zbyt duzych nie mialo, po prostu chleb i kawa do popicia. O myciu sie tez nalezalo raczej zapomniec. Jak sie mogl czuc zolnierz po 10-dniowym marszu w sierpniowym upale? No i na koniec, nie bylo nawet pociechy w postaci wodki. Po bardzo zlych doswiadczeniach w wojnie z Japonia dowodztwo wprowadzilo prohibicje na froncie. Zolnierz zyl i ginal o suchym pysku.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. https://www.youtube.com/watch
https://www.youtube.com/watch?v=JidDI60nBqw
2. https://www.youtube.com/watch
3. https://www.youtube.com/watch
4. https://www.youtube.com/watch