Jak min. Ziobro talmudycznie będzie Brukseli odpowiadał
Ustawa antyanarchiczna i prokonstytucyjna - ograniczająca granice sędziowskiej samowoli - została przyjęta – brawo PIS! – czas teraz dalej sprzątać na naszej scenie politycznej oraz w sferze publicznej.
Co prawda senat – zachęcony przez Brukselę – będzie teraz brykać, ale to będzie tylko woda na młyn kampanii reelekcyjnej A. Dudy.
Bo sprawą najwyższej konstytucyjnej wagi jest bezczelna próba brukselskiej ingerencji w polski proces legislacyjny. Bo„Bruksela”chciała nas odesłać do wykładni komisji Weneckiej – a jej podejście to już poznaliśmy w 2016 roku przy zawirowaniach wokół Trybunału Konstytucyjnego.
W bezprawny i hucpiarski sposób komisarz Jourova – najwyraźniej podpuszczona i okłamana przez brukselską ekspozyturę totalnych – próbowała zablokować ustawę dyscyplinującą rozpolitykowanych i wychodzących poza swoje kompetencje sędziów – zmierzających wprost do niemalże majdanowego sparaliżowania i zanarchizowania wymiaru sprawiedliwości, i przez to podważenia polskiej demokracji, a przede wszystkim funkcjonowania naszego państwa.
Przypomina to niestety b. skuteczne próby XVIII-wiecznych mocarstw ościennych blokowania – pod najrozmaitszymi, najczęściej „odlotowymi” pretekstami - reform wzmacniających ówczesne państwo polskie. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy…
A chociaż wprowadzane teraz u nas obostrzenia funkcjonują od lat w innych państwach unijnych – to najwyraźniej brukselskiemu wajchowemu (działającemu często pod dyktando Niemiec) nie podoba się instytucjonalne wzmocnienie Polski - bo to mogłoby ułatwić i przyśpieszyć nasze doganianie Zachodu, czyli utrudnić jego dalsze "żerowanie na Wschodzie"? Bo koncernom oraz brukselskiej biurokracji dużo trudniej byłoby teraz „cokolwiek w Polsce załatwić”?
Komisarz Jourovej należałoby odpowiedzieć na jej list krótko i zdecydowanie – Bruksela nie ma żadnego prawa, żadnych prerogatyw ani żadnych możliwości wpływania na kształt polskiego wymiaru sprawiedliwości, ponieważ gwarantuje to Polsce = > Protokół brytyjski
Koniec, kropka – o czym tu w ogóle dyskutować?
Ale min. Ziobro – wg. wczorajszej wypowiedzi "na gorąco" => Wywiad z min. Ziobro - zamiast ograniczyć się do jednoznacznego przytoczenia obowiązujących zasad, ma zamiar wybrać całkiem inną drogę – drobiazgowo, rozwlekle, punkt po punkcie oraz dzieląc włos na czworo poinformować „Brukselę”, że w tym sporze nie ma ona racji.
- "Spytam ją, czy ona wie, jak powoływani są sędziowie w jej kraju?
- Czy ona wie, że w Czechach nie ma rady sądownictwa; czy ona wie, że w Czechach to minister sprawiedliwości przekazuje wniosek o powołanie sędziego - a nie rada sądownictwa, jak w Polsce - zatwierdzony wcześniej przez rząd czeski?
- Czy wie, że w Niemczech sędziów powołuje komisja składająca się z przedstawicieli świata polityki? Czy wie o tym, że decyzję o powołaniu ostatecznie kogoś do sądu federalnego podejmuje na skutek opinii przegłosowanej w tej komisji minister sprawiedliwości Niemiec - dodał.
- - Napiszę też do pani komisarz Jourovej, że będę bronił Czech. Będę bronił jej kraju pochodzenia. Będę bronił Niemiec. Jeżeli ktokolwiek zechce w Europie kwestionować zasady, jakie przyjęły te kraje w wyłanianiu sędziów - podkreślił. Jeżeli Jourova zechce to przeczytać, dodał minister, "dowie się też, że polski rząd nigdy nie zgodzi się na to, aby Polskę traktować gorzej niż Czechy czy Niemcy".
- - Wszystkie te pytania zadam pani Jourovej, być może w zabieganiu - przy licznych obowiązkach europejskich, które na niej ciążą - nie zorientowała się, jak mechanizm powołania sędziów w poszczególnych krajach europejskich wygląda, i że jest dużo bardziej - używając tego języka - upolityczniony, czy dużo bardziej zaangażowany w udział mechanizmów demokratycznych niż ma to miejsce w tym rozwiązaniu w Polsce
- - Co ona (Jourova - red.) na to, że interpretacja przyjęta w SN prowadzi do takiego wniosku, iż można kwestionować sędziów powołanych przez radę sądownictwa wybraną przez polski parlament, przez polskiego prezydenta, a nie należy kwestionować sędziów powołanych przez komunistyczną Radę Państwa
- - Myślę, że kto jak kto, ale obywatelka Czech, która (...) ma wiedze na temat historii swojego kraju, będzie mogła zadać sobie pytania, które przyniosą też dla niej pewną cenną wiedzę i refleksję, co do jakości mandatu i źródła posiadania władzy sądowniczej w Rzeczpospolitej, wolnym państwie - co do sędziów, którzy byli powoływani przez komunistyczne organa władzy, i co do sędziów, którzy są powoływani przez radę sądownictwa - powiedział."
A „Protokół brytyjski” to co…? Krótka, ogólna, jednoznaczna i fundamentalna zasada ustrojowa, regulująca wzajemne stosunki wymiarów sprawiedliwości „Brukseli” i Polski?
A poza tym, naiwna, niemalże sztubacka wiara min. Ziobro, że pochodzenie pani komisarz („komisarki”?, "komisarzycy"?) oraz jej („rozumienie specyfiki naszego regionu”) w jakikolwiek obiektywny sposób może wpłynąć na jej decyzje – po prostu wywołuje u mnie ból i zgrzytanie zębów.
Bo abstrahując od jej afiliacji i sympatii politycznych oraz nieformalnej pozycji w strukturach brukselskich, robi on tutaj podobny błąd, jak nasze wcześniejsze nadzieje na propolski punkt widzenia D. Tuska w Brukseli - „bo przecież jest Polakiem”…
Abstrahując już od tuskowych zawirowań narodowościowych i tożsamościowych - Polak Polakowi przecież nierówny, podobnie jak Czeszka Czeszce, czy Czechowi…
A pisowskie liczenie na wielką rolę i skuteczność w propolskim podejściu komisarza Wojciechowskiego do spraw rolnictwa – też pewnie okaże się mrzonką, bo jeszcze żaden przychodzący z zewnątrz polityk nigdzie i nigdy nie wygrał z dobrze okopaną lokalną biurokracją i pewniejsze jest, że to on w końcu przyjmie jej punkt widzenia, niż że skłoni tabuny biurokratów do zmiany swego nastawienia… Osobom wątpiącym polecam lekkie, satyryczne ujęcie tej problematyki w brytyjskim = > "Tak, panie ministrze"
Ale być może min. Ziobro lepiej od nas zdaje sobie sprawę, że tylko w taki talmudyczny sposób można trafić „do serc i umysłów”brukselskiej „nadzwyczajnej kasty”,zażarcie broniącej przywilejów swych lokalnych kolegów nad Wisłą...
A może minister sprawiedliwości i jego ekipa po prostu zachwycili się swą nowo nabytą wiedzą o deliktach dyscyplinarnych stosowanych wobec sędziów w innych krajach unijnych, jak to brawurowo przedstawił w sejmie min. Kaleta, a co uchwycił kol.„rk1”?
- Docent zza morza - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Wyjaśnień pełen kosz, załączniki, koniaki i dyplomatyczna gala
A w odpowiedzi, jak zwykle - pomidor
michael
2. @michael
Wesołych Swiąt oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.