POLSKI MODEL PAŃSTWA DOBROBYTU - WYBÓR STRATEGICZNY
Po przejściu od gospodarki planowej do wolnorynkowej mądrzy w polityce powiedzieli, że "Polska to brzydka panna bez posagu, która nie powinna być zbytnio wybredna" a jej szansą są niskie koszty pracy, którymi możemy konkurować na europejskim rynku. To była wbrew pozorom strategiczna decyzja polskiej polityki gospodarczej, której realizacja rozpoczęła się 1 stycznia 1990 roku. Pamiętajmy, w latach dziewięćdziesiątych władzę w naszej Ojczyźnie przejęli komunistyczni liberałowie ekonomiczni, którzy ukształtowali w ten sposób pozycję rynkową Polski na wiele lat. Tak zaczęła się polityka wstydu w polityce gospodarczej, historycznej i każdej innej.
Prymitywni liberałowie ekonomiczni opowiadali bajki o niewidzialnej ręce rynku i gadali o tym, że państwo i rząd nie mogą prowadzić żadnej polityki ekonomicznej, a w szczególności rząd nie powinien podejmować decyzji gospodarczych. Niestety - brak decyzji także jest decyzją. Wtedy była to decyzja polegająca na wyborze dla polskiej gospodarki pozycji rynkowej jako brzydkiej panny bez posagu właśnie. Był to w rzeczywistości konkretny strategiczny wybór polskiej pozycji w Europie jako krainy bez żadnych pozytywnych wartości, w której wszystko jest na sprzedaż. Bardzo tanio, oczywiście. Kleptokracja szalała, złodzieje wagonami wywozili kradzione pieniądze, a najwyżsi państwowi przywódcy mogli spokojnie kopać gałę. Co konia obchodzi, że się wóz przewraca.
Od czarnej roboty jest niewidzialna ręka rynku.
Cała dyskusja pokazuje jak ważne jest strategiczne kryterium wyboru politycznego. To moje sformułowanie nie jest może najzręczniejsze, ale każde precyzyjniejsze zajęłoby sporo miejsca, a zakładam, że dyskutujące w tym miejscu osoby wiedzą, że wszyscy razem działamy dla dobra sprawy i robimy to w dobrej wierze i w trosce o polski sukces. Strategiczna decyzja najczęściej jest trudną decyzją wymagającą wielkiej odwagi, taka decyzja powinna być podjęta we właściwym momencie.
I to jest ten moment, przed wyborami mamy wszyscy do podjęcia bardzo poważną decyzję. Czy Polska nadal ma być państwem teoretycznym, marną kolonią, którą wszyscy mogą sobie przelecieć za marne pieniądze, czy Polska ma być poważnym państwem dobrobytu.
Taka jest waga decyzji o płacy minimalnej. Nie jest to decyzja dotycząca tylko rynku pracy, który nie jest żadnym wyodrębnionym rynkiem - po prostu jest częścią rynku, jest przestrzenią, w której dzieją się wszystkie nasze sprawy - wszystkie zgodnie z prawami oddziaływań rynkowych i zarazem zgodnie z prawami wszystkich innych oddziaływań. W tej przestrzeni dzieją się sprawy praw przyrody i wszelkiej polityki - monetarnej, fiskalnej, ale także polityki społecznej, historycznej, strategicznej i całej gospodarki i czegoś co można by określić polityką naszej racji stanu w polityce międzynarodowej. To wszystko jest jedną przestrzenią, niekiedy zwaną rzeczywistością, w której działają te same Boskie prawa.
Nauka i my w naszej codziennej rozmowie posługujemy się przybliżonymi modelami tej rzeczywistości, a każdy z nich tworzony jest z jakimś kryterium wyboru definiującym ten wybór. Na przykład polska polityka energetyczna zajmuje się gospodarką energetyczną jako istotną częścią tego modelu, w którym oddziaływania społeczne albo ekologiczne mogą być traktowane z jakimś przybliżeniem, albo nawet całkiem ignorowane. Zawsze jednak powinniśmy robić to świadomie, wiedząc co i dlaczego zostało wyjęte z tego modelu i jakie mogą być skutki tego akurat wyboru. Na tym mniej więcej polega nasza pokora w relacjach z Dziełem Bożym.
I dopiero teraz niestety - do rzeczy. Zacznijmy od przykładu. Najpierw diagnoza niektórych zjawisk tak rozumianego rynku pracy na tym konkretnym przykładzie. Mój syn z normalną "heteronormatywną" rodziną, czyli z małżonką i dziećmi podjął decyzję powrotu ze Szwecji do Polski i teraz właśnie cała jego rodzina to robi i ponosi konsekwencje tej decyzji.
Pierwsza konsekwencja to zderzenie z chmurą polskiej biurokracji w rodzaju wymagań dotyczących na przykład przerejestrowania samochodu, wykonania badań medycyny pracy w związku z przeniesieniem od szwedzkiego do polskiego pracodawcy, załatwienie spraw mieszkania, numerów telefonów i podobne bieżące krótkoterminowe kłopoty wynikające z samej zmiany.
KAŻDA ZMIANA KOSZTUJE.
Druga konsekwencja to kwalifikacje moich dzieci oraz wnuków w wieku szkolnym. Przeniesienie mojego syna i jego małżonki ze Szwecji do Polski okazało się poważnym kłopotem nie tylko dla nich, ale i dla pracodawców, dla których utrata tak wykwalifikowanych pracowników jest trudna do skompensowania, tak dalece, że przeniesienie do Polski mogło nastąpić pod warunkiem porozumienia polegającego na kontynuowaniu niektórych dotychczasowych czynności wynikających z zatrudnienia po przeniesieniu do Polski. To oznacza, że moje dzieci będą teraz musiały od czasu do czasu dojeżdżać do pracy z Polski do Szwecji. Ludzi z tak wysokimi kwalifikacjami brakuje wszędzie w Europie.
A moje wnuki z kolei musiały zdać egzaminy kwalifikujące je do do kontynuowania nauki w polskich szkołach, co nie było łatwe, ponieważ do tej pory były uczniami szkół szwedzkich. W wyniku tych egzaminów otrzymały świadectwa polskich szkół z czerwonym paskiem. To znaczy, że są to bardzo dobre świadectwa.
Cóż, KAŻDA ZMIANA NIE TYLKO KOSZTUJE ale i WYMAGA PRACY
Trzecia konsekwencja to pieniądze, czyli płace. Jak wygląda konkurencja na rynku pracy. Otóż rzeczywistość jest jaka jest. Średni europejski poziom płac w krajach starej Europy Zachodniej jest trzy a nawet czterokrotnie wyższy od polskiego średniego poziomu płac. Dotyczy to pracowników o wysokich i niskich kwalifikacjach. Moja synowa jest lekarzem, syn informatykiem. Polski lekarz za Chiny nie znajdzie zatrudnienia w swoim zawodzie w Polsce z płacą na szwedzkim poziomie. Konkurencyjny rynek pracy mówi każdemu lekarzowi - szukaj pracy poza Polską, lekarze są potrzebni wszędzie, tyle że tam płacą lepiej. Dużo lepiej. Pomijam inne problemy istotne w pracy w tym zawodzie. Język. Kontekst prawny w wykonywaniu zawodu lekarza. Nostryfikacja dyplomu i innych uprawnień medycznych. Z informatykiem jest podobnie.
Po prostu dotychczasowa polityka gospodarcza wszystkich polskich rządów podporządkowana była dwóm przesłankom, jedna była głupia, druga rozsądna, ale tylko do czasu.
Jedna, ta głupia, polegała na idiotycznym ideologicznym założeniu prymitywnego i doktrynalnego liberalizmu głoszącego, że państwo nie powinno prowadzić żadnej polityki gospodarczej, a rządy powinny trzymać się daleko od gospodarki, ponieważ o tych sprawach decyduje wolny rynek. Zasada rozdziału polityki gospodarczej od państwa jest równie niemądra jak zasada rozdziału państwa od religii. Istnieje subtelna różnica pomiędzy pojęciem podziału zakresu oddziaływań, albo rozdziału kompetencji, a pojęciem wykluczenia oddziaływań pomiędzy polityką a gospodarką. Jest to idiotyzm podobny do wykluczenia oddziaływań pomiędzy państwem a sądownictwem ze względu na trójpodział władzy. Wtedy to już nie jest ani trójpodział, ani nawet niezawisłość, ale trójseparacja. A jak chcecie takiej separacji, to proszę bardzo - won z Polski!
- No i niestety rezygnacja polskich rządów z zajmowania się polityką gospodarczą w pierwszej kolejności otwiera złodziejom drogę do polskiego rynku. Taka jest prawda. Gospodarka ma być wolnorynkowa, ale porządek na tym rynku musi być. I to jest sprawa państwowa.
- Polityka Państwa Polskiego powinna zawierać prowadzenie polskiej wolnorynkowej polityki ekonomicznej i to jest teza polityki PiS przeciwstawna tej głupiej, skrajnej koncepcji ortodoksyjnego liberalizmu.
Druga, rozsądna zasada gospodarki wolnorynkowej - Polska konkuruje na europejskim a także na międzynarodowym rynku niskimi kosztami pracy. Jest to najprostsza konkurencyjność - konkurencja ceną. Ta forma konkurencyjności była już dotkliwa dla centralnie planowanej ekonomiki PRL czasów Gomułki i Jaruzelskiego nawołujących do wzrostu wydajności pracy. Bezpośrednio po przejściu od gospodarki planowej do wolnorynkowej taka konkurencyjność była stanem faktycznym i dlatego być może wtedy była rozsądna, ale teraz po trzydziestu latach niestety znacznie bardziej staje się dumpingiem niż rozsądną polityką.
- Pierwsze kłopoty polskiego gospodarstwa wynikające z tego dumpingu pojawiły się z tak rozumianej konkurencyjności polskich firm zajmujących się transportem międzynarodowym. Europejskim firmom tego samego rynku trudno jest znieść konkurencję kabotażu polskich firm konkurujących na ich rynku naszymi kosztami płac naszych kierowców. Nie jest to pierwszy sygnał o konieczności strategicznego przejścia polskiej przedsiębiorczości od konkurowania na polskim rynku ceną płac do konkurowania na rynku globalnym przechodząc od dumpingu do konkurowania jakością produktu, wykorzystując przewagi technologiczne, a nie płacowe.
- Podobnej natury jest problem moich dzieci, które wracając do Polski muszą zaakceptować swój udział w tym dumpingu, a chcą wrócić z innych powodów niż ekonomiczne*).
I dlatego polscy politycy podejmują strategiczną decyzję polityczną o tym, że Polska powinna odstąpić od polityki konkurowania na globalnym rynku tanią siłą roboczą i przystąpić do konkurowania jakością pracy.
Przypis:
*) Moje dzieci nie chcą mieszkać w Islamskiej Lewackiej Republice Szwecji. Są Polakami i są Katolikami.
**) Powyżej zamieszczam tekst zainspirowany felietonem UPARTEGO "Czy znowu powiemy sobie „Miałeś chamie złoty róg”, opublikowany w pierwszej redakcji jako komentarz z dnia 14 września 2019, godzina 3:51, do tego felietonu.
* * *
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
- DMS
- gra o sumie zerowej
- hejt
- IGP
- kłamstwo
- Michael
- MiL
- mowa nienawiści
- niszczenie państwa polskiego
- PO-Land
- ponerologia
- POPiS
- prowokacja polityczna
- pycha
- rozległy system o rozproszonej inteligencji
- schetynoidalny timmermansoid
- śledzik remoulade
- totalitaryzm liberalny
- umiejętność rządzenia
- wojna informacyjna
- zła wola
13 komentarzy
1. @Michael
1) z tym wolnym rynkiem może być jak z błogą anarchią za I RP, jak państwo się nie zainsteresuje rynkiem to zrobią to państwa ościenne
2) no właśnie - jesteśmy tanią siłą roboczą niezależnie od tego, czy zarabiamy 2, 5, 10, 15 20 tys... bo na danym etapie obcokrajowiec zarabia więcej - ale może też być inny czynnik jak np. niedoszacowana złotówka, po to by promować eksport czyli poprawiać dobrobyt tym z zagranicy; w drugą stronę sprawia to, że koszty życia są w Polsce tańsze niż na Zachodzie i to poniekąd kompensuje niską płacę
3) normalnie praca minimalna albo jest szkodliwa, albo nie ma znaczenia - tzn. albo jest powyżej faktycznej rynkowej wartości i prowadzi do bezrobocia, albo taka sama lub mniejsza i wtedy nie ma znaczenia... osobiście nie usłyszałem jakiegoś sensownego wyjaśnienia dlaczego obecnie jej wzrost ma pomóc - jedyne moje podejrzenie jest takie, że PiS chce obniżyć koszty zatrudnienia ponoszone przez pracodawcę i wzrost płacy minimalnej ma wymusić, żeby pracodowca podzielił się tą ulgą z pracownikiem; w takim układzie nie byłby to zamach na wolny rynek, a powrót do wolnego rynku (proszę zauważyć brak symetrii - łatwo popsuć rynek podwyższając koszty pracy, czy nacjonalizując przedsiębiorstwa, ale ciężko wrócić do dobrego rynku przez samo obniżanie kosztów pracy, czy prywatyzację)
4) jak rozumiem PiS poprzez podrożenie pracy (częściowo zniwelowane zmniejszeniem kosztów zatrudnienia - różnych składek na rzecz państwa) chce wymusić automatyzację - co może mieć sens - tylko znowu pytanie na ile się rynek zdąży w porę dostosować
2. @ hrponimirski
Jest mechanizm znany w przyrodzie jako sprzężenie zwrotne, które działa czy chcemy czy nie chcemy i powoduje trzymanie każdego systemu w jakieś tam równowadze i które może być opisane odpowiednim równaniem stanu w matematyce, fizyce a nawet w ekonomii. Ekonomiści, albo raczej ekonometrycy zajmują się zagadnieniami optymalizacji działania naszego narodowego gospodarstwa, wcześniej czy później dochodzą do konkretnych, bardzo pożytecznych wniosków.
Jeśli coś w jakimś w miarę stabilnym systemie chcemy zmienić, ten sprzeciwia się, chcąc wrócić do starej równowagi. Na przykład tak działa prawo Lenza, czyli reguła przekory znana w fizyce.
Kiedyś bardzo dawno temu w S24 dyskutowałem z Jerzym Przystawą o jego JOW-ach. Pojawienie się JOW, jeśli ma cokolwiek zmienić, musi być związane z wytrąceniem układu z równowagi tak, aby już nie mógł wrócić do starego położenia. Dopiero wtedy układ będzie musiał szukać nowego miejsca równowagi. Mówiąc obrazowo - gdy kulka jest w dołku, to gdy ją kopniemy to podskoczy, zakręci się i stoczy się tam gdzie była przedtem. Gdy kopniemy ją mocniej, by przekroczyła barierę potencjału, która trzymała ja w tym dołku - to wyskoczy z tego dołka za grzbiet bariery i poleci szukać nowego położenia równowagi, Trzeba jak w grze w golfa, tak trzepnąć, by piłka poleciała do innego dołka.
Z grami rynkowymi jest podobnie. Pierwotna decyzja planu Sorosa, Sachsa i Lipmana zwanego planem Balcerowicza ustawiła Polskę w dołku rynku taniej siły roboczej i Polska w tym Europejskim dołku siedzi, a położenie tej równowagi jest złożoną funkcją zależą od wielu różnych parametrów i zmiennych chytrze ustawionych przez ten plan. To jest ta funkcja, która wyznacza faktyczną wielkość i kształt bariery potencjału wokół tego dołka, w którym siedzi nasza piłka.
To nie tylko płaca minimalna, to naprawdę spory pakiet innych zmiennych, na które także trzeba oddziaływać. Na przykład cash flow całej gospodarki narodowej, czyli ilość pieniędzy w obiegu. Leszek Balcerowicz wycenił umownego dnia 1 stycznia 1990 roku kwotę "preliminowanego zapotrzebowania na pieniądze" polskiego business planu. I zrobił to, być może wyciągając tę kwotę z kapelusza, ale jeśli tak, to się grubo pomylił, bardzo możliwe, że tych pieniędzy było nawet dziesięciokrotnie za mało. A gdy pieniędzy w obiegu jest za mało, to wszystkim brakuje. To się wtedy nazywało "polityką trudnego pieniądza". Pieniądz oczywiście powinien być trudny. Ale nie za trudny. Wtedy przedsiębiorcy mają za mało pieniędzy, by inwestować i za mało mają banki, by przedsiębiorców kredytować. Niestety, tak jest do dzisiaj. Wystarczy porównać
Innym parametrem w tym pakiecie jest wycena polskich aktywów w gospodarce, która Balcerowiczowi była potrzebna do wskazania jakości zabezpieczenia kredytu obciążającego Polskę. Gdy przyjąć niską wartość tych aktywów, to zabezpieczenie kredytów jest kiepskie i koszt kredytu idzie w górę. Jest bardzo prawdopodobne, że w postanowieniach o restrukturyzacji polskiego zadłużenia ta wartość aktywów była zaniżona, co spowodowało, że w wyniku tej restrukturyzacji pojawił się wielki koszt obsługi tego zadłużenia. Pretekstem do takiego ustawienia wyceny polskich aktywów było fałszywe przekonanie o nędznej konkurencyjności polskiej gospodarki.
Te parametry i wynikające z nich konsekwencje współcześnie oddziałują na stan naszej gospodarki i negatywnie wpływają na bardzo wiele relacji ekonomicznych. Wystarczy popatrzeć na relacje pomiędzy wskaźnikiem WIBOR a LIBOR.
Istnieje jeszcze kilka ważnych parametrów wpływających na kształt i wielkość bariery trzymającej nas w dołku. Niektóre są bardzo ważne, takie jak wielkość finansowej rezerwy polskiej przedsiębiorczości. Inne takie, że mało kto o nich wie, ale są bardzo realne. Na przykład wspomniałem kiedyś, w maju 2007 roku w Salonie24 o wentylatorze systematycznie wywiewającym z Polski pieniądze. Ostatnimi czasy było to od 30 do 60 miliardów złotych rocznie przejmowanych przez złodziei.
Proszę sobie wyobrazić, że w tym stanie rzeczy Polska gospodarka utrzymywała się w równowadze. Był a to jednak równowaga polskiego rynku bardzo taniej siły roboczej, średnio około czterokrotnie tańszej od europejskiej.
Jeśli mimo to system był w równowadze, to znaczy, że taka równowaga była kompensowana innymi czynnikami. Na przykład takimi jak praca tych wentylatorów, które wywiewały czyste i konkretne pieniądze z naszych kieszeni do ich kieszeni. Albo relacje kursów walutowych.
W tym momencie zapada decyzja polityczna - pieniądze zamiast do ich kieszeni maja trafiać do naszych kieszeni. I nie jest to terapia szokowa, jak to kiedyś mówił pan Leszek B, ale wieloletnia kuracja realizowana w wielu kolejnych krokach kolejnych, oddziałując z pozostałymi parametrami tej gry. Płaca minimalna jest tylko jednym z nich. Jest to słaby środek nacisku, ponieważ w realnym świecie polskiego rynku pracy za pieniądze płacy minimalnej nawet ciecia do pilnowania jednej kozy nikt nie znajdzie. Cieć pojedzie do Niemiec i zarobi w Lidlu cztery razy więcej, zarabiając pieniądze równe niemieckiej płacy minimalnej.
I to jest nagi paskudny fakt dowodzący, że ekonomiczna równowaga pomiędzy polską gospodarką a europejską jest dziwną równowagą. Niby jest, ale wobec tego skąd bierze się energia zasilająca stały wieloletni strumień pieniędzy wywiewanych z Polski przez ten złodziejski wentylator, który nieustannie kręci się przez ostatnie 30 lat, a mimo to polskie gospodarstwo niby jest w równowadze.
A w rzeczywistości nasza praca jest akumulatorem zasilającym gospodarkę europejską, która wykorzystując mechanizmy tych parametrów, o których wspominałem wyżej, wysysa naszą energię.
Polski rząd zabrał się za cały system ekonomiczny z zamiarem odłączenia tych kabelków, które były kiedyś cichaczem podłączone do polskiego akumulatora, tak aby zmienić położenie równowagi naszego systemu ekonomicznego, co zostało potwierdzone możliwością odstąpienia od budżetowego deficytu. Ale nie tylko. Chodzi także o powiększenie mocy naszego akumulatora.
Chodzi o to, żeby siła polskiej gospodarki była na tyle duża, by podniesienie jakości życia polskich obywateli stało się możliwe. W tym zjawisku nie tylko chodzi o siódme przykazanie, ale o wszystkie przykazania.
michael
3. Mechaniczna pozytywka
Żadnej ochoty do nawiązania rozmowy, jeden ciągły atak, miotane strzępy agresywnej narracji, na granicy obelg.
michael
4. # Silni razem
Nie! Ta akcja została wymyślona podczas ostatnich wyborów prezydenckich w USA, a to, co dzieje się teraz to tylko kalka tamtej akcji.
Bydlątka nie byłyby zdolne tego wymyśleć.
michael
5. SPĘTANA AKADEMIA
Wywiad z Józefem Wieczorkiem
Tematem rozmowy są komunistyczne Uniwersytety zamiast Polskich Akademii
https://www.youtube.com/watch?v=ZWncFiFp6VE
michael
6. SŁUCHAJ ŻEBY ZROZUMIEĆ NIE ŻEBY ODEPRZEĆ ARGUMENTY
https://www.youtube.com/watch?v=tEOiRyAXuew
Baronie Rotschild - twoje zdrowie!
https://www.youtube.com/watch?v=Ov9C9eWphrQ
michael
7. Matczak, Rzońca w jednym stali domku
Polska PiS to naród, socjalizm i brak państwa prawa
[link], [link].
michael
8. Jarosław Kurski - demon nienawiści i pogardy - siewca nienawiści
[link]
Cokolwiek nie powiemy, cokolwiek nie zrobimy - to jest zło, waszym zdaniem, to jest nasze zło.
michael
9. CZARNA PROPAGANDA GAZETY WYBORCZEJ
michael
10. PO - POLITYKA NIENAWIŚCI przeciwko POLITYCE FAKTÓW - PiS
michael
11. GNĘBON PUCZYMORDA
michael
12. #PUCZYMORDA
czyli klasyczny człowiek bez właściwości, świecący odbitym światłem fałszywych elit, które same są ludźmi bez właściwości, łażącymi na smyczy byle jakich oficerów prowadzących i niestety kiepsko i nieregularnie płacących.
michael
13. #PUCZYMORDA
Czyli klasyczny człowiek bez właściwości, świecący odbitym światłem fałszywych elit, które same są ludźmi bez właściwości, łażącymi na smyczy byle jakich oficerów prowadzących i niestety kiepsko i nieregularnie płacących.
#PUCZYMORDA jest jedną z drugoplanowych postaci sztuki "SZEWCY" Stanisława Ignacego Witkiewicza zmarłego 18 września 1939 w Jeziorach. Dzisiaj jest osiemdziesiąta rocznica samobójstwa popełnionego przez Witkacego dzień po sowieckiej napaści na Polskę. A GNĘBON PUCZYMORDA jest postacią "stojącą na czele ugrupowania Dziarskich Chłopców. Jest to bezwzględny cynik, człowiek do wynajęcia, którego nic i nikt nie obchodzi. Nie uznaje żadnych wartości ani autorytetów." - czyli w sam raz idealny jako przywódca totalitarnej opozycji. Człowiek, który nie tylko w moim pojęciu zasługuje na uznanie za typowego reprezentanta współczesnych elit funkcjonariuszy totalitarnej opozycji.
Trzy koalicje, POKO, KO i SLD, każda z nich jest takim Puczymordą prowadzącym POLITYKĘ NIENAWIŚCI przeciwko POLITYCE FAKTÓW - PiS. Piszę o tym tylko z jednego powodu. Mianowicie Pan Jarosław Kurski, demon i siewca nienawiści i pogardy opublikował w swoim czasopiśmie "CZARNĄ KSIĘGĘ PIS - CZTERY LATA SIANIA NIENAWIŚCI"
Otóż mam taką hipotezę - jest w Polsce jedna partia, o której kiedyś dawno pisał Adam Jerzy Czartoryski „W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie.”
Otóż jest jedna antypolska, kompradorska partia, która przed jesiennymi wyborami podzieliła się na trzy techniczne koalicje tylko po to, by dokładniej dopasować się do zróżnicowania elektoratu. Każda z tych trzech koalicji jest w jednakowym stopniu agresywnym antypisem. Każda z tych koalicji prowadzi nieomal identyczną narrację czarnej propagandy antypis, leciutko modyfikowanej stosownie do zróżnicowania docelowej grupy elektoratu. Trzy koalicje, trzy targety, ale jeden antypis. Ten antypis jest rozpoznawalny po literalnie identycznej narracji, ale merytorycznie wynika z wcześniejszej deklaracji politycznej. Mianowicie, po wyborach każda z tych koalicji wyklucza współpracę z PiS. Jedna ANTYPOLSKA PARTIA PRZECIWKO NASZEJ OJCZYŹNIE
Jedna jest już tylko jedna sprawa do przekonującego wykazania. Otóż cała czarna propaganda antypisu prowadzona jest według starych doskonale znanych reguł opracowanych przez Josepha Goebbelsa pod czarnymi sztandarami i Józefa Stalina pod czerwonymi. Ale to wyjaśnia wyłącznie fenomen czarnej propagandy, polegającej na notorycznej dezinformacji i bezczelnym posługiwaniu się nieustanną produkcją nowych kłamstw w miejsce starych. Wredna, obrzydliwa polityka dyfamacyjna.
Szczególnego wyjaśnienia wymaga uprawdopodobnieniu hipotezy o antypolskiej wrogości całego antypisu.
Dowód w tej sprawie jest banalnie prosty, ale trzeba go stosować bardzo asertywnie, w bardzo zdecydowany sposób. Nie chrzanić się. I myśleć przy robocie zwracając uwagę na istotne szczegóły.
Nikt nie jest bez skazy, jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. W każdym środowisku i w każdej partii licho nie śpi, wszyscy popełniają błędy i każdemu może coś się nie udać. Jednym słowem, "kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem". To jest po prostu ludzkie. Ważne w tej sprawie jest coś innego. Totalna opozycja, czyli totalitarny antypis uruchomił bardzo znane w sowieckiej i hitlerowskiej praktyce specjalne Einsatzkommando, po polsku zwane "spółdzielnią hakową". Jest to duża i zorganizowana grupa ludzi, czerpiąca z zasobów i możliwości polskich i niepolskich służb specjalnych, różnej agentury i skorumpowanych i amatorskich wolontariuszy i dyfamatorów, których jedynym zadaniem jest wyszukiwanie tak zwanych "kompromantów" czyli haków na PiS.
Proszę sobie wyobrazić:
Ile trzeba się upierdliwie naszukać, ilu ludzi zatrudnić, by znaleźć kupioną dziewiętnaście lat temu przez Mateusza Morawieckiego dupowatą działkę, by spróbować zrobić z tego aferę przeciwko premierowi? I oczywiście z żałosnej próby przybicia Premiera do krzyża nic nie wyszło, ponieważ nie było tam żadnej afery.
Porównajmy skalę tej afery z pierwsza lepszą aferą rządów Platformy.
Załóżmy, że pan Premier kupił te durną działkę za milion złotych. Co ja mówię. Wymyślmy sobie, że ta działka kosztowała 250 milionów. I porównajmy z wyłudzeniami VAT, w której kryci platformerską kryszą złodzieje wyrwali od Skarbu Państwa Polskiego też 250, ale miliardów, nie milionów. To jedno platformerskie bezhołowie jest tysiąc razy ogromniejsze. No i dokładnie tak jak w komunikacie radia Erewań - Mateusz Morawiecki działki nie ukradł, ale kupił, a za kupno zapłacił z własnych pieniędzy i nikogo nie oszukał, działki do dziś nie sprzedał, nic na niej nie zarobił. A złodzieje, kryci przez państwowych urzędników administracji PO wyłudzili, czyli ukradli konkretnych 264 miliardy złotych. Oni to zrobili naprawdę. Wynieśli z państwowej kasy 50 towarowych wagonów wyładowanych stuzłotówkami.
A afera farmy trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości?
Jedna niezrównoważona kobieta, która nie była zatrudniona w żadnym ministerstwie, nie brała pieniędzy od nikogo, jedna prywatna pani Emilia intrygująca w prywatnym środowisku swojego małżonka. I byli to akurat sędziowie. Jedna hejterka? I to cała farma? Ilu was? Raz?
A farma trolli po stronie platformerskiej platformy #SilniRazem to minimum kilkuset zaciętych trolli tryskających wulgarnym jadem antypisu. Już nic nie mówiąc o farmie w Inowrocławiu.
Za każdym razem afera antypisu jest co najmniej sto razy większa od jakiejkolwiek afery PiS i jest tych afer antypisu sto razy więcej.
Antypolski cel. Oddzielnej kwalifikacji przy ocenie wymagają konkretne działania antypisu, które są świadectwami potwierdząjącymi rzeczywisty antypolski cel. Tutaj postępowanie na razie może toczyć się metoda indukcyjną, na wielu przykładach, ponieważ mamy do przekonania w sprawie intencji przeciwnika. Jak działa w tej dziedzinie antypis?
Wyłącznie w formie insynuacji! Oni mówią tak: PiS chce Ω i w miejsce tej Ω możemy sobie wstawić dowolne draństwo. Na przykład PiS chce dyktatury. PiS chce sprzedać Polskę. Oni biorą tę Ω znikąd, czyli z głowy. Ze swojej oczywiście.
A my nie zgadujemy co antypis chce. My mówimy co robi, albo nawet co konkretnie zrobił, a wtedy pozostają nam do przewidzenia skutki tego, co antypis rzeczywiście robi. Mamy konkretne podstawy do oceny zamiaru naszego przeciwnika politycznego.
Na przykład:
Nie widzę kłopotu w szybkim przygotowaniu minimum 100 dalszych przykładów takiego działania w strategii politycznej i gospodarczej Polski, które ilustrują działanie antypisu w złej wierze, prowadzącego do ograniczania zdolności Polski do samodzielnego rozwoju, także poprzez wspieranie przekształcania naszej Ojczyzny w kleptokrację, zamiast w demokrację, co tworzy kryszę nad totalną grabieżą polskich finansów i rozproszeniu polskich aktywów i zasobów niepieniężnych. W sumie taka strategia przekształca Polskę do kompradorskiej formacji współczesnego kolonializmu, w którym zamiarem antypisu jest doprowadzenie Polski do świadomego i celowego zniszczenia systemów etycznych i społeczno-politycznych w Polsce, dążąc do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. Ten cel zorganizowana antypis realizuje wszelkimi dostępnymi, nawet przestępczymi środkami.;
michael