Widziane po latach."Kanał" Andrzeja Wajdy i "Trzeci człowiek" Carola Reeda. Zapomniana filiacja, pomijany związek.
„The Third Man” (1949) brytyjskiego reżysera Carola Reeda z tytułową rolą Orsona Wellesa to jeden z najbardziej znanych i cenionych filmów stylu noir. Akcja dzieje się w powojennym, zniszczonym i podzielonym na strefy okupacyjne Wiedniu. Kanadyjski pisarz przyjeżdża do miasta na zaproszenie swojego przyjaciela Harry'ego i próbuje rozwikłać coraz bardziej tajemniczą zagadkę jego śmierci.
Każdego, kto ogląda to dzieło, uderza wyraźne podobieństwo finałowych scen do nakręconych kilka lat później ujęć z „Kanału” Andrzeja Wajdy (1957). Dramaturgia zdarzeń rozgrywanych w dusznyc kanałach, rozwiązania operatorskie i montażowe. Sytuacja bez wyjścia mimo dziesiątek wyjść i korytarzy. Scena włazu zamkniętego kratą, za którą czeka wolność albo pułapka. Człowiek rozpaczliwie próbujący wydostać się z uwięzienia i wystawiający przez kratę na światło dzienne palce swoich dłoni. Fetor, klaustrofobia, mroczny klimat.
To wszystko znajdziemy w filmie Reeda. Reżyser zaprasza nas do kanału już we wcześniejszej scenie filmu, po to, żebyśmy już wtedy zrozumieli jakie warunki niesie ze sobą przebywanie w kanale. Żeby - gdy już będziemy oglądać sceny finałowe - lepiej oddziaływać na nasze emocje, bez konieczności ponownego wytłumaczenia filmowymi środkami, że w tych miejscach cuchnie, szczury biegają itd.
Bez "Trzeciego człowieka" Reeda, ale też bez innego filmu tego reżysera "Niepotrzebni mogą odejść" (1947) nie było filmu Wajdy. Alicja Helman spostrzegając te powiązania i zastanawiając się nad uderzającym podobieństwem niektórych rozwiązań, scen i pomysłów z filmów Reeda i Wajdy wyraziła się następująco (Poetyka filmów szkoły polskiej (kilka refleksji o inspiracjach„ „Postscriptum Polonistyczne”, nr 1(5), s. 28-29):): „Film Niepotrzebni mogą odejść obrazuje ostatnie osiem godzin życia rannego rewolucjonisty, odmierzane wizerunkami zegara. (…) Kanał Wajdy zaczyna się od słów to ostatnie godziny ich życia, od razu znacząc los bohaterów piętnem śmierci”.
Dalej pisze:
„Supozycja, iż pomysł rozegrania filmu w kanałach zaczerpnął Wajda z Trzeciego człowieka, byłaby z pewnością nadto śmiała. W przypadku Reeda był to czysto artystyczny koncept, sceneria wiedeńskich kanałów pozwoliła na nader sugestywne rozegranie wybranych scen. Bezpośrednią inspiracją dla Wajdy była sama rzeczywistość i opowiadanie J. Stawińskiego, który sytuację tę przeżył osobiście, ale może zaczynem pierwszego przebłysku był jednak film Reeda?"
Czy Wajda przyznawał się do inspiracji filmem Reeda?
Wspominał, że jako nastolatka zachwycił go film "Niepotrzebni mogą odejść", a obraz Reeda skłonił go do poświęcenia się karierze filmowej (Zob. „Filmowy świat Andrzeja Wajdy., pod. red. E. Nurczyńska-Fidelska, P. Sitarski, Warszawa 2004, s. 1. Z tego filmu korzystał pełnymi garściami tworząc „Popiół i diament”,; liczne nawiązania do filmów Reeda odnajdziemy też w „Pokoleniu”). Film Wajdy zyskał sławę, gdy na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes "Kanał" otrzymał Srebrną Palmę ex aequo z "Siódmą pieczęcią" Ingmara Bergmana. Prasa zachodnioeuropejska przyjęła go entuzjastycznie. Na konferencji prasowej po ogłoszeniu wyników Wajda nie pamiętał o filmach Reeda: "W czasie konferencji prasowej w Cannes zapytano, kto jest moim mistrzem. Odpowiedziałem bez namyslu: Luis Buñuel... to znaczy byłby, gdybym znal jego filmy. To była prawda. W Szkole Filmowej mogłem obejrzeć tylko fragmenty Psa andaluzyjskiego i Złotego Wieku” - opowiadał (A. Wajda, Kino i reszta świata. Autobiografia, Kraków 2013, s. 93. Warto dodać, że wspomniane pytanie zdał Wajdzie pisarz i filmowiec Ado Kyrou - emigrant z Grecji, który w 1945 r, przypłynął do Francji wraz w innymi greckim intelektualistami na pokładzie parowca "Mataroa". W roku 1957, gdy Wajda przebywał na festiwalu w Cannes ukazała się książka Kyrou zatytułowana "Amour-érotisme et cinéma")..
W żadnym z opublikowanych wywiadów czy wspomnień nie odnalazłem, aby reżyser, bądź ktokolwiek z ekipy kręcącej „Kanał” (operatorem był Jerzy Lipman, a drugim operatorem Jerzy Wójcik) wymienili w kontekście swojej pracy nad tym filmem choćby tytuł filmu „Trzeci człowiek”. Krytycy filmowi Don Fredericksen i Marek Henrykowski w książce "Wajda's Kanał" (Warszawa 2007, s. 42) ograniczyli się jedynie do wymienienia inspiracji: "Odd Man Out" ("Niepotrzebni moga odejść") i "The Third Man" Carola Reeda oraz "The Wages of Fear" (1953, "Cena strachu") Henriego-Georgesa Clouzota.
Obraz Wajdy znalazł się na festiwalu w Cannes decyzją ówczesnego szefa kinematografii, Leonarda Borkowicza – zasłużonego komunisty i partyjnego politruka. Głosy międzynarodowej krytyki znacząco wpłynęły na późniejszy odbiór filmu. Marcin Adamczak napisał, że powodzenie "Kanału" w Cannes zaczęło być wykorzystywane jako „oręż i niepodważalny argument przez krajowych obrońców dzieła Wajdy”, zarówno ze względu na dowód uznania artystycznego, którym była Srebrna Palma, jak i z powodu potencjalnych korzyści prestiżowych dla samego państwa (Adamczak M., Między poetyką kulturową a kulturą produkcji. Społeczny kontekst realizacji pierwszych filmów Andrzeja Wajdy, „Images”, XIII (22), 2013, s. 83).
W ten właśnie sposób komunistyczna władza nie tylko legitymizowała swoje uprawnienia i predyspozycje do rządów w Polsce. Korzystając z coraz zapewne mocniejszej na Zachodzie agentury wpływu umieszczonej w mediach i wśród ludzi filmu, promowała za granicą antypolski obraz Wajdy i przedstawiała jego sukces jako potwierdzenie słuszności linii politycznej przyjętej po tzw. odwilży. Najważniejszy jednak był cel wynikający z podjętego zadania pieriekowki dusz Polaków: upowszechnić w kraju nad Wisłą negatywną wizję powstania warszawskiego i zburzyć jego mit.
24.01.2020:
Z filmu Wajdy czerpali z inni. Np. Osamu Tezuka w animowanym Jin-Roh: Wilcza Brygada (1999)
https://www.villagevoice.com/2001/06/19/night-and-the-cities/
Ale moim zdaneim bliżej Tezuce do "Trzeciego człowieka" - wydarzenia w kanałach są bardziej podobne do tych ogladanych w filmie Reeda.
- kazef - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. @kazef
Pietrzak dla "Sieci": Vega robi paszkwil przedwyborczy. Przed poprzednimi wyborami podobne misje wykonali Smarzowski i…
„ponieważ nie ma masowych aresztowań, tortur, bicia na ulicach”. Tyle
lat prowokacji, puczów, wrzasków i nie ma bicia na ulicach! Jak w Paryżu
chociażby! Co za leniwy rząd! Jakaś pani ogłosiła, że większość
więźniów to członkowie PiS. Skąd o tym wie? Znikąd, ale tak sobie
obmyśliła, bo jest profesorem i myśli, że myśli. Niestety, tych
zabawnych figur nie umieścił w filmie o politykach reżyser Vega, który
ma „poczucie misji”. Misje są różne: poprzeczne i podłużne. Dostał
zadanie, by skarykaturować polityków obecnej władzy przed
październikowymi wyborami. W gruncie rzeczy robi paszkwil przedwyborczy.
Przed poprzednimi wyborami podobne misje wykonali Smarzowski
i Sekielski, każdy w swojej specjalności, dezawuując w swoich „dziełach”
prestiż Kościoła. Filmy te miały pogrążyć partię ludzi wierzących. Opowieści o misji zostawmy więc na boku, gdy chodzi o propagandową chałturę."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
W okresie tzw. odwilży wrócono do intensywnej pracy nad pieiekowką dusz wracając do założeń z 1947 r. przerwanych czasami stalinowskimi i doświadczeniami tzw. realizmu socjalistycznego.
W 1947 r. po brutalnej rozprawie z polskimi patriotami i sfałszowaniu wyborów do Sejmu, sowiecki ambasador w Warszawie Wiktor Zacharowicz Lebiediew pisał do przewodniczącego Zarządu Wszechzwiązkowego Towarzystwa Łączności Kulturalnej z Zagranicą (WOKS) Władimira Siemionowicza Siemionowa:
"Stabilizacja systemu demokratycznego w Polsce, jaka nastąpiła w rezultacie wyborów do Sejmu Ustawodawczego, wymaga od nas, moim zdaniem, znacznego rozszerzenia naszej pracy kulturalnej w Polsce. Myślę, że ta dziedzina naszej pracy powinna teraz stać się jednym z głównych kierunków działań naszej Ambasady".
Scenariusz "Kanału" w styczniu 1956 r. stanął przez Komisją Ocen Scenariuszy. Uznano, że trzeba go poprawić, żeby mógł znowu stanąć przed Komisją.
Tymczasem przyszły zmiany.
W nocy z 24 i 25 lutego 1956 w Moskwie na zamkniętym posiedzeniu XX Zjazdu KPZR Nikita Chruszczow wygłosił słynny referat "O kulcie jednostki i jego następstwach".
12 marca 1956 roku zmarł w Moskwie Bolesław Bierut.
Katarzyna Rembacka napisała w niedawno ukończonej biografii szefa kinematografii, Leonarda Borkowicza ((Leonard Borkowicz (1912–1989). Biografia polityczna", praca doktorska, Warszawa, listopad 2018 r, s. 477)):
"w marcowym wydaniu „Filmu”, [Borkowicz] zamieścił tekst poświęcony Bolesławowi
Bierutowi "Nad trumną". Swoim wspomnieniami podzieliła się także Wanda
Jakubowska co było oczywiście hołdem złożonym przez filmowe środowisko byłemu "pierwszemu""
20 marca 1956 r. I sekretarzem po Bierucie został Edward Ochab, z którym Borkowica łączyła wieloletnia, zażyła znajomość.
W tym czasie Borkowicz telefonicznie zaprosił na kawę Wajdę i Stawińskiego. Spotkanie odbyło się w tej samej salce na ul. Puławskiej, w której obradowała Komisja Ocen Scenariuszy. "Robicie!" - zakomunikował Borkiewicz. Obrady Komisji nie były potrzebne...
W kwietniu skierowano "Kanał" do produkcji.
Andrzej Wajda stwierdził po latach: „Prezes Leonard Borkowicz umarł i nigdy nie dowiem się, dlaczego zdecydował się na realizację "Kanału”". (A. Misiak, Kinematograf kontrolowany. Cenzura filmowa w kraju socjalistycznym i demokratycznym (PRL i USA). Analiza socjologiczna, Kraków 2006, s. 175.)
Tę charakterystyczną dla stylu Wajdy wypowiedź trudno traktować poważnie. Reżyser bez wątpienia miał szerszą wiedzę o kulisach decyzji..
3. Kazef
Wielkie dzieki za tekst. Bardzo mi utkwil w pamieci. Dzieki niemu ogladnalem zupelnie dotad mi nieznany film "The Third Man". W nim wszystko "gra". Nie dziwie sie, ze Anglicy uznaja go za najlepszy film kiedykolwiek przez nich wyprodukowany. Ja tam trwalem w zacofaniu uznajac waznosc nowej szkoly angielskiej z T.Richardsonem. Teraz musialem zmienic zdanie.
Pierwsze slowa: "Nigdy nie znalem przedwojennego Wiednia..." Tak sie zaczyna kryminaly. Dzis probowalem znalezc w mojej m iescinie ksiazke Grahama Greene'a, ale nie znalazlem. Na wszyhstko przyjdzie czas.
Muzyka: Anton Karas grajacy na cytrze, (staorogrecka "cithara", dzis bardziej niemiecka i austyriacka).
Realizm czy neorealizm gleboko tkwi w moim sercu.
Dla przypomnienia "pieriekowki" zaraz napisze tekst dotyczacy moich mlodzienczych lat.
Wielkie dzieki.
4. Ważne uzupełnienie
Andrzej Wajda tuż przed nakręceniem "Kanału" odwiedził Związek Sowiecki.
W ramach obchodów 10 lecia Polski Ludowej w ojczyźnie rewolucji organizowano wystawy poświęcone "dorobkowi" PRL. M.in. przez 2 tygodnie, od 2 do 16 października 1955 r. odbywał się III Festiwal Filmów Polskich. W kinach Moskwy, Leningradu, Kijowa, Mińska i Wilna prezentowano nowe filmy z nawiślańskiego kraju: "Pokolenie" (Wajdy), "Godzina nadziei", "Kariera". Na czele delegacji z Warszawy stał prezes CUK L.Borkowicz, a w jej składzie był Andrzej Wajda.
1
Andrzej Wajda na spotkanie ludziom z AK wyszedł z "Kanałem".
5. @Tymczasowy
Karas grał na cytrze salzburskiej, a powtarzający się niczym katarynka motyw stał się bardzo popularny i pomógł w karierze filmu. Muzyczka brzmiała dość karykaturalnie w stosunku do kryminalnej fabuły i tworzyłą dla niej ironiczny dystans i kontrapunkt.
Film urzeka do dziś. Zwracają uwagę krótkie, szybkie i umiejętnie szatkowane ujęcia, czarno-biały klimat zdjęć. Klika doskonałych rozwiązań: gdy kot siada na parapecie, a po chwili kamera wraca do parapetu i pokazuje, że juź go tam nie ma. Następnie obiektyw wędruje "poprzez liście kwaitów" na parapecie (!) i "wygląda" przez okno na ulicę, a tam widzimy kota po drugiej stronie ulicy w ciemnej bramie, łaszącego się do nóg jakiegoś człowieka. I wtedy następuje wejście do filmu Orsona Wellesa. Jakież to jest wejście!
Świetna i zaskakująca jest też scena finałowa. Kobieta zbliża się powoli alejką parkową w stronę widza i czekającego na nią z boku alejki pisarza (kadry te przywodzą na myśl obrazy holenderskich, XVI-wiecznych pejzażystów). Po czym bohaterka mija mężczyznę z całkowitą obojętnością.
Scena zainspirowała m.in. Kawalerowicza, który strawestował ją w filmie "Prawdziwy koniec wielkiej wojny".
6. Wojciech Kowalczyk / Praca doktorska - performance
I CO TY NA TO?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. @Maryla
Zupełnie nie rozumiem związku Twojego komentarza z moim tekstem.
Co do filmiku nie mam nic do powiedzenia. Ani tytuł doktora czy profesora, ani posiadana wiedza czy kwalifikacje nie oznaczają, że mamy do czynienia z mądrym człowiekiem.
Osobnika z tego filmiku nie będę określał, bo to jest zbyt żałosne.
Zmarnowałem 3 minuty, żeby to obejrzeć, potem już tylko przewinąłem do końca.
Komentarzem z jakimś sensie trafnym może być to, co pod tym filmikiem napisała osoba o nicku @szunis
https://www.wykop.pl/link/5064575/wojciech-kowalczyk-praca-doktorska/
8. @kazef
ten filmik nie ma nic wspólnego z Wajdą , jest natomiast dowodem na całkowite zeszmacenie się tzw inteligencji. Nie potrafią nic tworzyć.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. @Maryla
I jeszcze specjalnie dla Ciebie wyszperany życiorys "artysty":
Wojciech Kowalczyk
Urodzony w 1957 roku w Bydgoszczy. Ukończył studia pedagogiczne i studia podyplomowe w zakresie kulturoznawstwa. W sztuce zajmuje się performance art., video art., instalacją, malarstwem oraz sformułowanymi przez siebie gatunkami sztuki takimi jak: GHNO art (sztuka właściwościowa), KATEEM art (ogłaszanie kolorów teoretycznych), ALO art (rzeźba teoretyczna - antyrzeźba teoretyczna), MEZIT art (sztuka pośredników), HIPERIMPRESJONIZM PARAMETRALNY, ARX art (sztuka odnosząca się do osób nieżyjących). Inicjator Bydgoskiego Spichlerza Sztuki - Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Performance, który odbywa się corocznie w Bydgoszczy.