Przełom histeryczny
Nie ma to jak mieć absolutny słuch pozwalający na wyczucie wielkości chwili. Z łatwością to przychodzi numerologom. Wystarczy, że zbliża się jakaś okrągła data i już wiedzą co czynić. Sprzedają swe dobra i udają się na jakąś górę by uchronić się przed tym co nieuniknione. Później naturalną koleją rzeczy schodzą z tych gór i próbują odbudować swoje życie. Nie przeszkadza to innym, którzy poddają się temu samemu cyklowi.
Nie dotyczy to czasów rzeczywiście przełomowych i ludzi, którzy starają się stosownie do nich zachowywać. Przykładem może być niemiecki filozof Hegel. Czując wielkość wydarzeń (wojny napoleońskie) chciał być adekwatny do nich i stworzyć coś wielkiego. Tak powstał system filozoficzny, którego do dziś nauczają na uniwersytetach.
Zgon prezydenta Gdańska Adamowicza pobudził do nadmiernej aktywności wielu, którzy są pozbawieni słuchu. Pierwszym był polityk z którejś z kanapowych partii. Nazywa się Erhardt, Eberhardt czy coś takiego. Jak sobie przypomnę, to poprawię. Tak czy inaczej, bo jak się zwał, tak sie zwał, byleby się dobrze miał. Tenże polityk jak wieszcz ogłosił, że Polska już nigdy nie będzie taka sama. Mowa oczywiście o wspomnianym lokalnym, gdańskim wydarzeniu.
Wczoraj nastąpił wysyp. Najpierw niezawodny red.Fijolek z portalu "wPolityce" uznał za stosowne przytoczenie słów M.Janickiego, który napisał w "Polityce": "Przeciwnicy rządzącej dziś formacji mają PiS na widelcu, zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Wydaje się niewiarygodne, aby opozycja z tej szansy nie skorzystała". Siła myśli Janickiego i Fijołka uniosła na skrzydłach red. J.Karnowskiego z "wPolityce". Napisał tak: "...jak zauważa Marcin Fijołek, w jego szeregach [obozu III RP] narasta przekonanie, że tragedia w Gdańsku rozstrzygnęła wynik cyklu wyborczego, a przede wszystkim wyborów parlamentarnych". Paliwa do ognia dołożył M.Palade zajmujący się badaniami opinii publicznej: "W tych godzinach rozstrzyga się w którym kierunku pójdzie narracja po tragedii w Gdańsku i polityków związanych z rządzącymi i opozycją. Z konsekwencjami na wyniki wyborów w maju i jesienią. Bój o kilka pkt. proc., ktore dadzą kontynuacje bądź zmianę na szczytach władzy".
No dobra, ale co w takim razie zrobić z wieszczeniem w całkiem inną stronę? Przykładowo, guru M.Kisilowski "od samego Sorosa", wykładajócy na ni mniej, ni wiecej, tylko Uniwersytecie Europejskim porównał sprawę w Gdańsku z pożarem w Reichstagu! W "Politico" starał się mrozić krew w żyłach w taki oto sposób: "Najbardziej mrożąca krew w żyłach odpowiedzią polskiego rządu na atak jest jednak apel o jedność narodową...By podobnie jak w przypadku pożaru Reichstagu czy nieudanego puczu wojskowego w 2016 r. w Turcji wykorzystać atmosferę strachu i skonsolidować swoją władzę, tak jak mają zwyczaj robić aspirujące autorytarne reżimy". Krótko mówiąc, władze w Polsce wygrywają, opozycja przegrywa.
No i co my tu mamy? Ano, w politologii w przeciwieństwie do nauk ścisłych można sobie wiązać cokolwiek z czymkolwiek i wyprowadzać wnioski nawet nie związane z argumentami. Dają tam wykształcenie tylko po to, by ludzie mogli z większą pewnością wygłaszać swoje głupie poglądy i ich bronić.
Zdroworazsądkowo rzecz biorąc, tragiczny incydent w Gdańsku nie mógł w żaden sposób naruszyć pewnych praw rządzących dynamiką opinii publicznej. Bieżączka rulez i dalej też tak będzie. W naszym przypadku sprawa Brexitu już zajmuje należne jej miejsce w mediach. Doszedł zamach w hotelu w stolicy Kenii. Dziś jest czwartek i do soboty znów się coś wydarzy.
W dniu 19 X 2017 r. na stopniach samego Palacu Kultury w samej Warszawie, będącej wówczas stolicą Polski, podpalił się 54-letni człowiek. Zostawił po sobie ulotkę z 15 punktami, w której wyliczył starannie swoje powody protestu wobec władzy PiS. Sama Gazeta Wyborcza informowała: "Mężczyzna podpalil się pod Palacem Kultury. Protestował przeciw PiS". No i oczywiście: "Wieczorem spotkali się warszawiacy ze świecami". Opozycja włożyła sporo wysiłku, by nagłaśniać przypadek i podtrzymywać atmosferę. Miejsce na schodach starano się poddawać sakralizacji, a przed siedzibą PiS na ul. Nowogrodzkiej wypisywano na chodniku fragment listu samospalonego. Kto dziś pamięta o Piotrze S. z Niepołomic?
Znacznie większe szanse na jakieś zmiany w Polsce miała tragedia o wymiarze historycznym - Zbrodnia Smoleńska, w której zginęła elita kraju włącznie z prezydentem i jego żoną. Zaraz potem odbyły się wybory prezydenckie, które wygrał człowiek posądzany o współpracę ze służbami wojskowymi a może nawet z Rosją. III RP się umocniła zamiast osłabnąć.
W dniu 19 X 2010 r. w biurze poselskim PiS w Lodzi został zabity Marek Rosiak. Zabójcą był R.Cyba. Oddał 8 strzałów z przedwojennego pistoletu Walther. Cztery z nich trafiły. Następnie Cyba paralizatorem osłabił Pawla Kowalskiego i zaatakowal go nożem. Starał się poderżnąć mu gardło. Sprawa była odrażająca. Cyba był byłym konfidentem milicji, w latach 2004-2006 należał do PO. Sprawca wykrzykiwał, że nienawidzi PiS i chce zabić szefa tej partii, J.Kaczyńskiego. Wątpliwości co do motywów nie było żadnych. I jak się to ma do sprawy gdańskiej? Dodać należy, że Marek Rosiak był normalnym człowiekiem - spokojnym i zrównoważonym. Natomiast Adamowicz niewiniątkiem nie był. Znany był z agresywnych wystapień przeciwko władzom w Polsce. Nie tylko ofiary byly rozne, ale i sprawcy. Cyba byl nadzwyczaj polityczny, gdanski morderca zdecydowanie bandycki.
W rok po tej zbrodni odbyly sie wybory parlamentarne. Wygrala je PO.
Żyjąca we wściekłości i marzeniami nieudolna opozycja w Polsce zaczyna robić zabiegi w kierunku kanonizowania tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska. Biorąc pod uwagę niezakończone sprawy sądowe go dotyczące inicjatywa ta będzie nieco trudna. Może w przyszłości wmurowana zostania kiedyś tablica na murze jakiegoś Aresztu Śledczego?
W tych czasach trudnych poznawczo dla niektórych publicystów jaśnieje Matka Kurka. Wielu dziennikarzom z mediów głównego nurtu daleko do niego. No, ale ten człowiek niebawem zawiesi sobie na ścianie poroże Owsiaka.
Incydent w Gdańsku nie będzie przełomem historycznym. Nie wpŁynie też na wynik tegorocznych wyborów. Pozostanie jednym z wielu.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. @Tymczasowy
Adamowicz kupił wraz z żoną w styczniu 2009 r. i lutym 2010 r. dwa
kolejne mieszkania w Gdańsku, nie umieszczając ich jednak w oświadczeniu
majątkowym; nie zgadzały się również dane dotyczące zgromadzonych
oszczędności, wszystkie były zaniżone – najmniej o kwotę ponad 51 tys.
zł, a najwięcej o ok. 320 tys. zł.
Po tym orzeczeniu polecenie złożenia apelacji na niekorzyść Adamowicza
wydał poznańskim prokuratorom dyrektor Departamentu ds. Przestępczości
Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej – prokurator tym samym
zaskarżył postanowienie, o jakie sam wcześniej wnosił.
Wszystkie afery wokół zamordowanego prezydenta Adamowicza: Amber Gold, oświadczenia majątkowe i delegalizacja ONR-u
Trzy dni temu w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym zmarł
Paweł Adamowicz. Funkcję prezydenta Gdańska pełnił nieprzerwanie od 1998
roku, mimo pojawiających się wokół niego kontrowersji.
Od 2013 roku prokuratura w Poznaniu prowadziła przeciw niemu
śledztwo. W marcu 2015 r. prokuratura przedstawiła Adamowiczowi zarzuty
podania nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych za lata
2010-2012. Adamowicz zawiesił wówczas swoje członkostwo w PO. Wyjaśniał,
że nieprawidłowości były efektem zwykłej pomyłki.
W marcu 2016 r. sąd rejonowy umorzył warunkowo postępowanie w tej
sprawie na okres próby, jednak pół roku później, na skutek apelacji
prokuratora, Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił ten wyrok i skierował sprawę
do ponownego rozpatrzenia.
Adamowicz pojawił się także w kontekście afery Amber Gold – znalazł
się m.in. na reklamowym zdjęciu, na którym m.in. pomorscy działacze PO
ciągną samolot OLT Express – linii należących do Amber Gold i jego szefa
Marcina P.
Zeznając we wrześniu 2017 roku przed komisją śledczą ds. Amber Gold
zapewniał, że o spółce tej dowiedział się z mediów i reklam, nikt go też
przez Amber Gold nie ostrzegał. Zapewniał, że nie zetknął się nigdy z
Marcinem P. Mimo tego publicznie chwalił piramidę finansową małżeństwa
P. Ponadto na większość pytań odpowiadał, że „nie pamięta”.
Już po ogłoszeniu przez Adamowicza, że będzie rywalizował o
prezydenturę w Gdańsku z Kacprem Płażyńskim i Jarosławem Wałęsa, wybuchł
spór o kształt obchodów 79-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej na
Westerplatte.
Szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył, że – decyzją prezydenta
Gdańska – wojsko nie zostało zaproszone do udziału w odbywających się 1
września na Westerplatte uroczystościach. Zażądał jednocześnie od
Adamowicza zmiany decyzji w tej sprawie. Błaszczak podkreślił, że nie
wyobraża sobie, żeby 1 września na Westerplatte nie było Wojska
Polskiego.
Adamowicz, odnosząc się do słów Błaszczaka, powiedział na konferencji
prasowej m.in., że „Wojsko Polskie jest integralną częścią
Westerplatte”, zaś przedstawiciele służb mundurowych jak co roku są
zapraszani i będą uczestniczyć w uroczystościach 1 września. Wyjaśnił
jednocześnie, że zamierzeniem miasta jest, aby „wiodącą rolę podczas
wydarzeń na Westerplatte odgrywała młodzież”. „Zamiast asysty wojskowej
przewidujemy asystę harcerską” – napisał w piśmie do Dowódcy Garnizonu
Gdańsk.
Spór w końcu zakończył się porozumieniem i obchody miały ceremoniał
wojskowy. Cała sprawa była jednak echem obchodów z 2017 roku, gdy tekst
Apelu Pamięci został przeczytany przez żołnierza, choć pierwotnie miał
być odczytany przez harcmistrza – tak zapowiedział w swoim przemówieniu
prezydent Gdańska. Adamowicz powiedział dziennikarzom po uroczystości,
że harcerz został w ostatniej chwili „zablokowany przez funkcjonariusza
Żandarmerii Wojskowej”.
W kwietniu 2018 roku Adamowicz zapowiedział podczas konferencji
prasowej, że wystąpi „po raz kolejny” z wnioskiem o delegalizację Obozu
Narodowo-Radykalnego. W ramach obchodów 84. rocznicy powstania ONR
ulicami centrum Gdańska przeszło, według policji, do 400 osób ubranych
na czarno, ze sztandarami z symbolem falangi. Niektórzy maszerowali z
zasłoniętymi twarzami. Skandowali hasła: „wielka Polska to nasz cel”,
„tylko ONR”, „znajdzie się kij na lewacki ryj”, „PiS, PO jedno zło”,
„śmierć wrogom ojczyzny”, „o wielką Polskę wywalczymy, świętą wiarę
obronimy”. Wcześniej w historycznej Sali BHP odbył się ogólnopolski
zjazd ONR.
„Będę też nawoływał prezydentów innych polskich miast, aby
wnioskowali o delegalizację tej organizacji” – mówił podczas konferencji
prasowej Adamowicz. Przekonywał, że „to co wydarzyło się w Gdańsku, w
świetle obowiązującego prawa, może się też odbyć w każdym mieście”.
„Jako gdańszczanie jesteśmy oburzeni, że organizacja ta do tej pory
jest organizacją legalną, odnosimy wrażenie, że obóz rządzący PiS
rozciągnął parasol ochronny nad ONR i innymi radykalno-narodowymi
organizacjami w naszym kraju” – powiedział Adamowicz. Pytał dlaczego
państwo polskie toleruje „organizacje jednoznacznie nawiązujące do
przedwojennych nacjonalistyczno-faszystowskich tradycji”.
W sierpniu 2018 roku prokuratura poinformowała o zatrzymaniu dwóch
osób w związku z podejrzeniami wręczenia łapówki Adamowiczowi.
„Zatrzymani to szefowie firm deweloperskich, które inwestowały na
terenie Trójmiasta. Chodzi o atrakcyjnie położone osiedle w Gdańsku
Jelitkowie. Biznesmeni po zatrzymaniu usłyszeli zarzuty tak zwanej
czynnej korupcji o znacznej wartości” – podało RMF.
„Mieli sprzedać trzy mieszkania Adamowiczowi i jego rodzinie po
cenach o kilka tysięcy niższych za metr niż dla innych klientów. Według
prokuratury, był to nieuzasadniony upust wart blisko 400 tys. zł” –
poinformowała stacja.
Źródła: PAP/wp.pl/rmf24.pl/nczas.com
Sędzia z Gdyni zwrócił się o objęcie policyjną ochroną części sędziów i ich rodzin. W tle tygodnik "Sieci"
z Gdyni zawiadomił miejscową prokuraturę o znieważeniu grupy sędziów i
stosowaniu wobec nich gróźb przez dziennikarzy jednego z tygodników.
Zawiadomieniu towarzyszył wniosek o objęcie policyjną ochroną zarówno
grupy sędziów jak i ich rodzin.
I temat rzeka- Muzeum II WŚ.
Dyrektor powstającego Muzeum II Wojny Światowej Paweł Machcewicz i jego "pamięć historyczna".
Szymon Bahr
Gerd von der Becke
Stanisław Bogdanowicz
C
Eduard Friedrich von Conradi
Karl Friedrich von Conradi
D
Arend Dickmann
Johann Gottfried von Diesseldorf
E
Carl Gottlieb Ehler
F
Constantin Ferber I
Constantin Ferber III
Johann Ferber
Nathanael Gottfried Ferber
Jean Formont
G
Georg Giese
Daniel Gralath
Daniel Gralath młodszy
Michael Groddeck
Carl Groddeck
Zygmunt Guldenstern
Johan Nilsson Gyllenstierna
H
Arnold Hecht
K
Georg Kleefeld
Pankracy Klemme
L
Johann Labes
Konrad Leczkow
O
Martin Opitz
P
Pauwels Pels
Maciej Płażyński
Albin Potracki
S
Bartłomiej Schachmann
Johann Ernst Schmieden
Jan Jerzy Schwabe
Paul Siefert
Johann Speymann
Jerzy Strakowski
Sybilla Małgorzata Piastówna
W
Johann Wahl
Johann von Werden
Z
Józef Zator-Przytocki
Jakub Henryk Zerneke
Daniel Zierenberg
Po II wojnie światowej w Bazylice pochowano dotychczas tylko trzy osoby. 26 listopada 1978 roku w sanktuarium spoczął wieloletni gospodarz tej świątyni - ksiądz Józef Zator-Przytocki. W czerwcu 2005 roku wmurowano w kaplicy urnę z prochami inicjatora i fundatora odbudowy organów mariackich - Ottona Martina Kulcke. 21 kwietnia 2010 roku w świątyni spoczęła trumna zmarłego w katastrofie lotniczej w Smoleńsku Macieja Płażyńskiego. Był on jednym z najbardziej znanych trójmiejskich polityków, jednym z założycieli Platformy Obywatelskiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Zeznania
dilera narkotytkow oraz kolezki spod celi przesadzic powinny sprawe ciagnacych sie wiwisekcji duszy mordercy i odpolitycznic ohydny czyn.