Mistrzowska Polska
Setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości jest dobrą okazją, by zapomnieć o lekcjach wychowawczych udzielanych przez "życzliwych" i troskliwym nachylaniu się "odbrązawiaczy". Psują oni nagminnie codzienność, a ten rok jest przecież szczególny.
Do znudzenia powtarzany był zarzut nieroztropnej romantyczności naszego narodu. Przeciwstawiano mu model pozytywistyczny, w ktśrym brak zaradnosci gospodarczej miał być koronnym argumentem. Tymczasem Polska wyzwolona ze znanych ograniczeń gospodarki planowej oraz opieki ZSRR przez ostatnie prawie trzy dekady rozwijała się nadspodziewanie dobrze. Można tylko wyrazić żal, że w ogóle się w takie okowy dostała. Przed wojną potencjał gospodarczy Polski był porównywalny z Hiszpanią. Po wojnie Polska dostała propozycję przyjęcia Planu Marshalla, które wiele krajów przyjęło, zaś polskie władze odrzuciły. Gdzie byśmy dziś byli, gdyby losy Polski potoczyły się inaczej? Dzisiejsza błyskotliwa zaradność polskich przedsiebiorców daje wystarczającą odpowiedź.
Tradycyjnie ilustruję sie wielkość Polaków uczonymi, ludźmi kultury, inżynierami, a przed wszystkim Janem Pawlem II. Tymczasem gdzie nie spojrzeć napotkać można przykłady klasy naszych rodaków. Sięgamy po piwo i dostrzegamy piękno etykiety piwa żywieckiego, a wbrew pozorom, właśnie etykieta jest jednym z najważniejszych czynników wyboru piwa. Nalepka "Żywca" z parą tancerzy należy do ścislej czołówki światowej. A być może nawet "Grolsch" i szkocki "Innis &Gun" (eykieta i kształt butelki) ustępują butelkom z tańczącymi Krakowiakami. Pewnie, że można powiedzieć, że z konkurencji odpada wiele znanych marek piwowarskich, które wybrały tradycję. Starają się przycąngać nobliwoscią swojej wielowiekowej tradycji, czemu służyć mają między innymi dawne, tradycyjne nalepki. Umieszczają tam także daty sprzed wieków przypominające założenie browaru. Dotyczy to szczególnie piw klasztornych czy późniejszych o kilka wieków symboli narzędzi ciesielskich na niektórych piwach niemieckich. Wszystko to troche bałamutne, bo tak naprawdę to w polowie XIX wieku zakończyła się epoka jaskiniowa a zaczęła nowoczesność w produkcji piwa. A browar w Żywcu narodził się tuż na początku nowej ery dziejów sztuki piwowarskiej.
Powiedzieć można, że piwowarnictwo to stara dyscyplina, a co z nowszą konkurencją, na przykład logo linii lotniczych? Tu też nie ustępujemy. Piękny znak LOT-u nie ustępuje najładniejszym jak Quantas (Australia0, American Airlines czy skandynawskie SAS, a może nawet je przewyższa.
Idźmy dalej, a może lepiej siądźmy. Na przykład przed telewizorem. Ileż to uwag krytycznych kierowano do produkcji Telewizji Polskiej. Tymczasem jest całkiem sporo rodzynków, które zadają kłam przesadnej krytyce. Weźmy seriale kryminalne. W Stanach Zjednoczonych jest ich bardzo dużo. Przykładowo, "Criminal Minds" czy "Law&Order: Special Victims Unit". Kręci się je już po kilkanaście lat. Niektórzy aktorzy, np. Mariska Hargitay z Law&Order zarabiają nawet i pół miliona za jeden odcinek. Staż pięknej córki Jane Mansfield niedługo osiągnie 20 lat. Tymczasem cykl seriali "oficerskich" nakręconych w TVP w pierwszej dekadzie XXI wieku jest znacznie ciekawszy. Mowa o: "Oficerze", "Oficerach" i "Trzecim oficerze".
Przede wszystkim jest to zasługa scenarzysty. A jest nim urodzony w 1960 r. Wojciech Tomczyk. W 1983 r. ukonczyl PWST, a w 1986 r. Wyzsze Zawodowe Studium Scenariuszowe PWSFTViT. To prawdziwy i szczery patriota. Całkowicie zasłużył na nagrodę "Platynowego Opornika", którą otrzymal za całoksztalt twórczosci na Festiwalu "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci". Nawiasem mówiąc, rodzi się tu pytanie, dlaczego o nim tak cicho, podczas gdy nieustannie, także w "naszych" mediach,przez wiele lat trwa wyuzdany festiwal takich ludzi jak Stuhrowie, Olbrychski, Holland czy Janda. Co gorzej, nie widać końca tego masochistycznego procederu.
W trzech serialach W.Tomczyk sięgnął do sprawdzonej, bardzo dobrej tradycji "czarnego kryminału" siwgającej klasyka Dashiella Hammetta. Schemat dopracowany przez Raymonda Chandlera zawierał dwa charakterystyczne elementy. Jednym z nich jest lubiący alkohol detektyw i tu mamy inspektora Sznajdera (nigdy Marka, zawsze Sznajdera) grany przez Cezarego Pazurę. Jest też kobieta fatalna, którą to funkcje pełni w serialach "oficerskich" ta Cielecka z Myszkowa. Pomysłowe było wplecenie motywu francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Serial "trzymaja" aktorzy drugoplanowi i gwiazda serialu Magdalena Różczka.
Mnie urzekł napisany mistrzowsko dialog. Jakbym słyszał zwielokrotniony dowcipny potok z "The Glass Key" Hammetta czy innych pionierskich arcydziełek tego klasyka. Pomysł goni pomysł, dowcip goni dowcip. Jest ich tyle, ze trudno wybrać najlepszy. Dawny PRL-owski milicjant Kondeja odprawia z ambony czytanie w czasie ślubu Aldony; Murzyn-polski policjant z Zabrza zaciąga po śląsku; sędziowie nazywani są obszczymurkami.
No i za każdym razem na początku i końcu każdego odcinka brzmi motyw muzyczny autorstwa Michała Lorenca. Na długo zapada w pamięci.
Rzuciłem od ręki tylko kilka przykładów, które ot tak sobie mi się nasunęły. Ileż więcej by ich było, gdyby się nad tym dłużej zastanowić?
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Tymczasowy
„Ile PRL w III RP? Toksyczne elity i ułomna demokracja”: dr B. Fedyszak-Radziejowska Dyskusja panelowa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl