PROPAGANDA I WŁADZA XXI WIEKU - TYLKO DLA MOTŁOCHU?

avatar użytkownika michael

*

Jak długo Polska będzie kompromitowana pełnym nienawiści chamstwem platformy obywatelskiej? Ostatnio znowu popisał się jedną z setek obelg totalitarnej opozycji poseł Marcin Kierwiński [link]. Kto, do jasnej cholery w PiS jest dyktatorem, a kto marionetką?
Czy ten nieszczęsny Marcin Kierwiński nie zdaje sobie sprawy z tego, że łatwiej wykazać, że on sam jest marionetką i to bezwolną, powtarzającą wszelkie głupoty jak durna trąba, zwana wuwuzelą?
Gdzie on ten człowiek widzi dyktaturę?
Wszędzie u nich "PEDAGOGIKA CHAMSTWA - czyli KULTURA JAK U SZCZURA" [link]

Dlatego publikuję ponownie bardzo stary tekst z 2008 roku, ponieważ mam wrażenie, że przez ostatnie dziesięć lat nic się w Platformie Obywatelskiej nie zmieniło. Nadal dostosowują swoją strategię "marketingu politycznego" do poziomu "dla debili". Mam tu oczywiście na myśli ich pogardliwy pogląd o swoich własnych wyborcach jako o motłochu. Cała ich publicystyka, cała propaganda jest robiona tak, jak gdyby była robiona przez debili - dla debili. Tak kiedyś propagandziści w III Rzeszy robili taką propagandę dla Polaków, którzy czytają "Nowy Kurier Warszawski". Dla Volksdeutschów był oczywiście "Völkischer Beobachter".
 ______________________________________________________________
 
PROPAGANDA XXI WIEKU?
Opublikowano: 24.02.2008 
michael, salon24, tekst 139
 
Nowoczesna polityka polega na uwodzeniu elektoratu. Tak podobno jest na całym świecie, powszechny kryzys demokracji, która zamienia się w farsę, igrzyska dla debili, którym trzeba schlebiać, by mieć szansę na zdobycie sympatii wyborców.
Andrzej Zbierzchowski podał mi ostatnio wart najwyższego zastanowienia [link], razem z bardzo pesymistycznym komentarzem, sumującym prace badawcze nad polskim czytelnictwem i analfabetyzmem funkcjonalnym i przed kilkoma minutami następny [link] do bardzo ciekawego artykułu o propagandzie. Bardzo polecam kliknięcie obu. Można by sądzić, że pięćdziesiąt parę procent polskiego społeczeństwa to debile. Niestety. Mogłoby to wskazywać, że praktyki polskich specjalistów od marketingu politycznego są słuszne[1]  
 
Pisałem o tym parę dni temu w tekście „Oszukana demokracja” (136). Widoczne w okienku Salonu24 analizy ostatnich kampanii wyborczych w USA, Francji no i oczywiście w Polsce, zdają się potwierdzać przekonanie, że współczesna demokracja powoli wywraca się na lewą stronę, stając się nicowaną córą Koryntu. Wszystko jest towarem, wszystko można kupić, wszystko jest na sprzedaż. Ignoruję z rozmysłem wszelkie możliwe ścieżki i okazje do tysiąca możliwych rozważań i aluzji politycznych. 
Skupię się nad konkretnym elementem, który moim zdaniem jest ważny. Co z tym dalej będzie, zobaczymy. Kontynuuję wysupływanie tego jednego, jedynego splotu zakorzenionego we wspomnianej oszukanej demokracji
Najważniejszą inspiracją do tej pracy jest powszechne przekonanie, że jest to zjawisko ogólnoświatowe, które określa naturalną drogę "postępu" cywilizacji XXI wieku.  
 
Do roboty
Zgodnie z najważniejszymi tezami Natalii de Barbaro do zwycięstwa wyborczego nie jest potrzebna większość wyborców, ale konkretnie wytypowana mniejszość, wystarczy wręcz uzyskanie poparcia kilku, co najwyżej kilkunastu procent wyborców. Po wtóre nie jest potrzebny żaden program zorientowany na jakikolwiek interes wspólny[2]
Przekładając to na polski język potoczny, należy zapomnieć o wszelkiej racji stanu, interesie narodowym, zapomnieć o wszelkim interesie wspólnym. 
 
Współczesna demokracja staje się dyktaturą mniejszości. 
Przyglądając się pierwszej części dyskutowanej oceny stanu demokracji, jest to dyktatura debili. Interesujące jest to, że oglądając wypowiedzi i analizy czołowych polskich politologów, rozmaitych warsztatów analiz socjologicznych, ten stan rzeczy jest dla nich oczywisty i jest świadectwem postępu i równania do solidnego poziomu światowego. Jednym słowem: - Postępacy, tak trzymać!
 
Światem ma rządzić reprezentacja kilkunastu procent jej najgłupszych obywateli, których można zmobilizować do zwartego, jednolitofrontowego, umundurowanego i skoszarowanego sposobu głosowania – na jedno proste hasło, jak w Indiach. Na małpę. Na krowę. Na słonia. Na piktogramy z powodu analfabetyzmu pełnego, albo tylko funkcjonalnego. 
 
Jak zapowiedziałem, skupiamy się tylko na prowadzeniu jednego wątku. Zakładamy, że tak jest i tak ma być na całym Świecie i zajmijmy się rozważeniem tej jednej interesującej tezy, postawionej jeszcze poprzedniej części naszych rozważań. Czy Polska, czy Świat stawia na właściwego konia? 
A może nie? 
A jeśli nie, to jak sobie z tym poradzić? 
No i najważniejsze pytanie:
Czy ten koncept w ogóle jest prawdziwy? 
Może to tylko kolejna dezinformacja? 
Mówiąc o dezinformacji, przykładów jej skuteczności jest mnóstwo, zastanawiałem się który z nich przywołać. Tak się jednak świetnie złożyło, że idealny przykład podany przez Pawła Krawczyka trafił dzisiaj na Stronę Główną, Jest to tekst „"Nuklearna zima" czyli radziecka dezinformacja w XX wieku”.
 
Wystarczy pasja jednego pseudouczonego Carla Sagana i zręczna inspiracja agentów wpływu, aby tego typu sztuka się powiodła. Polecam tekst Pawła Krawczyka, jako literaturę uzupełniającą. Pytanie jest ważne: 
 
Czy świat zanurza się w dyktaturze debilnej mniejszości? 
 
Czy Świat stawia na właściwego konia?
Może najpierw zobaczmy co się dzieje, zastanówmy się, czy uda się nam rozpoznać jakieś wzory, które pomogą przenieść światowe doświadczenia i zastosować je na polskim podwórku. Dodam teraz jeszcze jedno. Zrozumienie mechanizmu funkcjonowania tak pojętej demokracji prawie natychmiast ujawnia bardzo praktyczny sposób pokonania niszowych partii kiboli. Mam tylko jeden problem:  
Ujawnić ten sposób, czy nie? 
Czy jeśli się kibole dowiedzą jak zamierzamy im pętlę na szyję założyć, to czy nam nie zaszkodzi? 
Przypominam przyjęte założenie: 
1. Nie piszę tego tekstu, by zjawisko opisać, ale aby sobie z nim poradzić, znaleźć receptę.
2. Zjawisko ma charakter nie tylko polski, ale międzynarodowy, co rodzi dość niesamowite konsekwencje. 
 
PO-rozmawiajmy chwilę o tych konsekwencjach.
Pierwsza z nich. Poniżej wśród komentarzy wkleiłem cytat z książki „Propaganda” Bernays'a [3]. Widać stosowanie "takich" metod niczym dziwnym nie jest. Piszę o tym od prawie roku w Salonie24. Propaganda jest jednym z wielu narzędzi, konwencjonalnie stosowanych, albo samodzielnie, albo w zespole z innymi metodami. Jest to zwykły element "marketingu politycznego" albo "cybernetyki społecznej" lub "dezinformacji", o której pisał dzisiaj Paweł Krawczyk. Propaganda jest jednym ze środków działania w "wojnie informacyjnej", o której można przeczytać na przykład (tutajRafał Brzeski, "Wojna Informacyjna"). Wojna ideologiczna, albo wojna informacyjna jest jedną z form działań wojennych, czasem bez formy militarnej, czasem jest przygotowaniem do takiej wojny, zwykle też konflikt militarny, część działań operacyjnych realizuje metodami i technikami wojny informacyjnejj. Można o tym przeczytać w pracy wskazanej linkiem. Jeśli jest to jeden z "konwencjonalnych" ludzkich działań, to oczywiście wiedza o tych działaniach jest również wiedzą, która powinna być "konwencjonalna". I powiem teraz coś jak Tevie Mleczarz. 
Z jednej strony tak jest. Wystarczy puknąć w Google. Wiedzy na ten temat jest mnóstwo. 
A z drugiej strony, jest to wiedza tajemna, skrzętnie ukrywana. Broń zwana propagandą niewątpliwie istnieje. Ale wszyscy dookoła z uporem twierdzą, że czegoś takiego nie ma, to nie istnieje. Owszem, kiedyś Goebbels w Niemczech, propaganda komunistyczna, oczywiście. Ale żeby u nas, teraz. Bzdury. Spiskowa wizja dziejów, szydercze uśmiechy, wzruszenie ramionami, pogardliwa etykieta oszołomstwa. 
Prawda jest jedna. To jest tak samo jak twierdzenie, że czołgi nie istnieją. Oczywiście takie gadki to idealna operacja osłonowa. Jak uda się wmówić przeciwnikom, że czołgi nie istnieją, to się do obrony przeciwczołgowej nie przygotują. Mówiąc w uproszczeniu propagandyści są jak kapłani egipscy, za żadną cholerę nie przyznają się do tego co robią. To jest pierwsze ich kłamstwo. A sprawdzenie jest proste niesłychanie. Wystarczy kliknąć. Starym zwyczajem, nie kończę tematu, ale pytaniem zachęcam do dyskusji.
 ______________________________________________________________
 
Przypisy:
[1] Praktyki polskich specjalistów od marketingu politycznego podsumowane filmem Marcela Łozińskiego „Jak to się robi?” o szkole karier politycznych Piotra Tymochowicza. Film o przemysłowym tuczu polityków. Z tego materiału daje się wyciągnąć jedno ważne skojarzenie – jest nim pogarda. Ale we współczesnej szkole polityków pogarda jest jądrem konstrukcji światopoglądu polityka. Piotr Tymochowicz wręcz instruuje swoich uczniów: Aby zrozumieć elektorat, musicie nauczyć się rozumieć debila. 
 
[2] Natalia de Barbaro formułuje to w następujący sposób: „Nie mów edukacja, prawa kobiet, walka z bezrobociem, drogi, bezpieczeństwo, wejście do Unii Europejskiej. Mów: drogi, drogi, drogi, drogi, drogi. Musisz zrezygnować z wielkich grup wyborców, żeby zyskać jakichkolwiek - musisz zyskać tych, którym dasz przekonanie, że mówisz dokładnie do nich.
Różnica między skutecznością kampanii prowadzonej "do wszystkich" a takiej, która jest zorientowana na określoną grupę jest taka, jak różnica między skutecznością ulotki hipermarketu znalezionej na wycieraczce, a listu od przyjaciółki w Twojej skrzynce”. [cytat z ”Listu do kandydatki”] 
 
[3] Wydaje się nam, że chamstwo kompromituje. Tak nie jest. Oni zyskują jak kiedyś Adolf Hitler. Tego rodzaju zabieg nazywa się znieczuleniem, albo wszczepieniem odporności na dziejące się zło. Aby zbrodnia przestała niepokoić, trzeba ją przenieść w normalność. Tylko tyle i aż tyle. Wielu historyków zastanawiało się jak można było cały naród kulturalnych i dobrze poukładanych Niemców i Austriaków doprowadzić do tak okropnych zbrodni. Właśnie tak.
Dokładnie to samo dzieje się od lat w Polsce. Jest to nad podziw fałszywe sprywatyzowanie polityki, która ignoruje cele publiczne, a wszystko podporządkowuje pazernym interesom osobistym. A dzieje się to od wielu lat i z pozoru zupełnie bez klasy. Robili to konsekwentnie różni ludzie od bardzo dawna, może od 1 albo 17 września 1939, może od 13 grudnia 1981 albo od 4 czerwca 1989 roku. Każda z tych dat ma inną wartość symboliczną, niesie z pozoru inną treść historyczną. Zawsze jednak okazuje się, że przynosiła władzę zdemoralizowanym ludziom, którzy widzieli swój sukces w polityce wszczepiania odporności na dziejące się zło.
Taka polityka przyniosła sukces Adolfowi Hitlerowi, Józefowi Stalinowi, podarowała polityczne laury wielu innym zbrodniarzom. Oni wciąż mają nadzieję, że taka chamska polityka przyniesie im zwycięstwo. Liczą na to, że chamstwo także i im przyniesie powodzenie. To jest szczególny typ polskich politycznych kukieł, zawsze należących do jedynie słusznej, antypolskiej partii. To jest układ o swoistej nazwie gatunkowej CHAM STANU.
 
[4] W swoim dziele zatytułowanym „Propaganda” Bernays pisał: „Świadome i inteligentne manipulowanie zorganizowanymi zwyczajami i poglądami mas społecznych jest znaczącym elementem demokratycznego społeczeństwa. Ci, którzy manipulują owym niewidocznym mechanizmem społecznym, stanowią niewidzialny rząd, sprawujący faktyczną władzę w naszym państwie. Jesteśmy rządzeni, nasze opinie, gusty i poglądy kreowane w znacznym stopniu przez ludzi, o których nigdy nie słyszeliśmy. Jest to logiczną konsekwencją sposobu, w jaki funkcjonuje nasze demokratyczne społeczeństwo. Olbrzymia liczba ludzi musi współpracować w taki właśnie sposób, aby możliwe było sprawne funkcjonowanie społeczeństwa (...) Niemal w każdej czynności naszego codziennego życia, czy to w sferze politycznej, czy ekonomicznej, w naszym społecznym zachowaniu, czy etycznym myśleniu dominuje nad nami stosunkowo niewielka grupa osób, (...) które rozumieją procesy psychiczne i społeczne wzorce zachowań mas. To właśnie oni z pomocą protekcji kontrolują opinię publiczną.” (7) E. Bernays, Propaganda, IG Publishing, s. 37; (A także [tutaj])

 

* * *

 

następny - poprzedni

 

16 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. A gdy chodzi o te marionetki Marcina Kierwińskiego

Jest to jedno z wyzwisk, konkretnie jest to podła insynuacja, albo użycie toksycznego epitetu, przy czym zachodzi uzasadnione przypuszczenie, że albo to jest działanie w złej wierze, albo agitator rzucający tym epitetem jest tak prymitywny, tak zintegrowany emocjonalnie z motłochem do którego adresuje swoje pomówienia, że po prostu sam jest marionetką osób sterujących codzienną narracją wrogiego Polsce napadu informacyjnego. [link]

Wystarczy chwilę pomyśleć, spojrzeć na konkretne wyniki ludzi zatrudnionych w aktualnym polskim rządzie i puknąć się w głowę. Trzeba być chorym na umyśle, by sądzić, że takie wyniki może osiągnąć zespół marionetek.
Mam zupełnie niezły przykład takiego marionetkowego zachowania. Otóż kilka dni temu wystąpił w TVN pan profesor, politolog Radosław Markowski odpowiadający na pytania zatrudnionej tam, dziennikarki Katarzyny Kolendy-Zaleskiej. Widać było, że przedstawicielka telewizji sugeruje swoimi pytaniami możliwie najdalej posunięty antypisizm odpowiedzi, a pan reprezentujący naukę zachowuje się jak stara marionetka próbująca przypodobać się pani redaktor. Po prostu operuje wytartymi sloganami antyrządowej czarnej propagandy.
Mówi na przykład, że co tam jakieś osiągnięcia w energetyce, gdy mamy bezprawie i łamanie konstytucji.

Wystarczyło dwie minuty, by wyrobić sobie opinię o takim gadaniu.

Zastanawiające jest jeszcze jedno, fakt błyskawicznego ogarniania wszystkich europejskich marionetek tą samą narracją. Działają jak zaprogramowane roboty, które nieomal jednocześnie otrzymują identyczne pakiety narracji i natychmiast walą nieomal tymi samymi tekstami, bez względu na to jak są durne, wredne i nieprawdziwe.
Zastanawiające jest, Guy Verhofstadt i Grzegorz Schetyna nieomal jednocześnie powiedzieli głośno i publicznie o polskich faszystach maszerujących po Warszawie w dniu 11 listopada 2017.
Taka haniebna obelga przechodzi jak rzucony ogryzek, jak bezkarne splunięcie w polską godność.

Tak wygląda mowa nienawiści na zlecenie.
avatar użytkownika michael

2. Komentarz do felietonu Upartego

[link] Uparty "Dziura Bauca i jej następstwa. Na co liczą postępacy?"

Stawiam hipotezę, że jest to starsza historia i przypisałbym to koszmarne zjawisko Leszkowi Balcerowiczowi. Otóż na początku przemiany gospodarki planowej na rynkową, stolica polskiej ekonomi została opanowana przez ortodoksyjnych opowiadaczy o cudownych właściwościach gospodarki rynkowej, która włączana jest jednym zręcznym ruchem. Działa pstryczek elektryczek. 
Cyk i już mamy ryneczek.

Abstrahuję od wszelkich rozważać ad personam, w szczególności dotyczących kwalifikacji pana Leszka Balcerowicza.
Chodzi o tę dziurę. 
Otóż wskazałbym na dwie sprawy, może nawet trzy.
1. Przemiana "gospodarki planowej w gospodarkę rynkową" jest bardzo skomplikowanym zjawiskiem, nieco przypominającym przemianę fazową w fizyce, jest trudnym procesem, w którym tkwią zjawiska, których nie było w czasie gospodarki planowej i nie będzie w dobrze urządzonej gospodarce rynkowej. 

2. Reforma 10 ustaw, czyli terapia szokowa Leszka Balcerowicza rozpoczęła się od grzechu pierworodnego składającego się, jak mniemam, z umyślnego błędu w wycenie:
  • Szokująco zaniżona wycena wartości polskiego majątku narodowego 
  • Szokująco zaniżona ocena sumarycznego zapotrzebowania Gospodarki Narodowej na pieniądz. 

Stąd wzięło się od samego początku zaniżone cash flow naszej polskiej gospodarki, co było uzasadniane polityką "trudnego pieniądza". Na ogół jest to polityka słuszna, ale bez przesady. W Polsce od samego początku pieniądza było za mało, dlatego był zbyt drogi i za trudny, jak na realny stan naszej ekonomiki i gospodarki pieniężnej. 

To wtedy pojawiła się potężna dziura, która miała bardzo wielkie negatywne echo monetarne.
  • Niska wycena wartości polskiego majątku narodowego była bezpośrednią przyczyną zaniżenia wartości wiarygodnego zabezpieczenia polskiego zadłużenia zagranicznego co z kolei zwiększyło koszt obsługi tego zadłużenia, co odczuwamy do dzisiaj.
  • Sprawność cash flow została obniżona przeróżnymi dodatkowymi narzędziami w rodzaju wprowadzenia wewnętrznej wymienialności złotówki, przy zablokowaniu złotowego kursu wymiany walut. Innym takim narzędziem była ustawowa zamiana państwowych inwestycji w gospodarki planowej na wymagalne zadłużenie przedsiębiorstw wobec banków, co oczywiście automatycznie obniżało księgową wartość majątku narodowego. Narzędzi deprecjonujących polski majątek narodowy było więcej, wręcz bardzo dużo, a cała polityka tak zwanej prywatyzacji budżetowej wymaga odrębnej recenzji.

3. No i wreszcie trzecia sprawa. Od początku III RP nastąpiło zainstalowanie licznych kanałów pozwalających na masowe wyprowadzanie pieniędzy poza polską gospodarkę. 

Oczywiście, było wtedy dużo pieniędzy o swobodnym dostępie. 
Ale poza polską gospodarką narodową, przynajmniej nie bezpośrednio.

Mówiąc wprost. Dopiero teraz następuje wymiana na polskim rynku inwestycyjnym. Złodzieje się wycofują, niestety razem z ukradzionymi pieniędzmi. Ale na miejsce złodziei pojawiają się inwestorzy. 
Po prostu inwestorzy.

Miejmy nadzieją, że ta dziura nie jest już po Baucu, ale jest jest zupełnie inną dziurą. Jest zniżką inicjującą aktywność gospodarczą i zmianę jakości polskiego rynku.
avatar użytkownika michael

3. Jak się robi wredną propagandę?

[link] Najpierw tytuł tekstu na portalu wp.pl:
"Polacy to zauważyli: „dobra zmiana” zrobiła skok na kasę. Uczciwiej było za PO-PSL"
Sam tytuł tego tekstu brzmi jak absurd - "Uczciwiej było za PO-PSL". Koń by się uśmiał.
A teraz sondaż:


avatar użytkownika michael

4. Wyżej mamy klasyczny przykład odwrócenia misji sondażu,

który zamiast badać opinię publiczną, inspiruje opinię publiczną, wręcz narzucając konkretne przekonania. Ciekawa praktyka, w której sondaż nie analizuje istniejących trendów, ale stwarza trendy, które nie istniały.


avatar użytkownika michael

5. Małgorzata Wassermann

"Przyszłam do polityki, żebyście z niej na zawsze odeszli" - usłyszał Jan Vincent Rostowski od Małgorzaty Wassermann [link].
avatar użytkownika michael

6. @ Marylu dziękuję za to niezwykłą fotografię. Link w załączeniu


[link]

Zniknął cwany uśmieszek i poza prawniczego mentora! Dziś Polacy mogli zobaczyć prawdziwą twarz Chmaja. Zdenerwowanego, nienawistnie spoglądającego na Małgorzatę Wassermann. Niezwykłe zdjęcie z konfrontacji przewodniczącej komisji śledczej z Chmajem wykonał Rafał Guz z Polskiej Agencji Prasowej.

To zdjęcie mówi wszystko! Naprawdę niesamowity portret walki dobra ze złem.

avatar użytkownika gość z drogi

7. Symboliczne zdjęcie

serdeczne pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika michael

8. Obrona przez atak?

Rostowski przed przesłuchaniem [link]: Komisja ds. Amber Gold została powołana, aby przykryć afery PiS. 
Porąbana sugestia: Przykryć afery PiS? Głupie gadanie. Chyba tylko po to, aby przykryć totalne złodziejstwo platformy. Pełna kleptokracja. [link]
avatar użytkownika gość z drogi

9. Rostowski zawsze uważał nas

za idiotów
a wiec może najwyższy czas ,by sięgnąć do zapisu @MarkaD,ciekawe na której cyfrze się zatrzymał licznik,ja wysiadłam po 2000 tysiecznej
serdeczności popołudniowe :)

gość z drogi

avatar użytkownika michael

10. Od dłuższego czasu różne Brejzy zaczynają gadać o aferach PIS

Brejzy, Rostowskie i Kierwińskie dają nowy wzór podłego ataku.
No! A to chłopcy wsiedli na łódkę, na której muszą utonąć.
Myślę, że już nadchodzi czas, by puścić ich dziurawe pontony na szerokie wody. Może jeszcze chwilę zaczekamy, by zebrać bardziej do kupy koszmarny obraz ich złodziejskiej kleptokracji*) i pokazać całej Polsce co i kto czym próbuje przykryć.
Jedno wielkie szambo przykryte platformą.
avatar użytkownika gość z drogi

11. Dobrze zaczekajmy jeszcze ,ale

tylko chwilkę ,a po wakacjach SZTURM
i jak za dawnych lat bojownicy internetowi do klawiatur Daliśmy radę już dwa razy,damy i Trzeci :)

gość z drogi

avatar użytkownika michael

12. *) KLEPTOKRACJA. Czym jest kleptokracja?

"Kleptokracja" jest nieomal synonimem, jest pojęciem bliskoznacznym "komunizmu". Kleptokracja i komunizm to prawie to samo, można zauważyć tylko nieznaczne marginesy różnicujące pojęcia tego zbrodniczego zjawiska. Słowo kleptokracja określa władzę złodziei. Komunizm jest grupą ludzi sprawujących złodziejską władzę. Czyli niuans. Wszystko co wychodzi poza zakres określony tą definicją jest maskaradą, jest propagandą dla odwrócenia uwagi. To co robią kieszonkowi złodzieje w zatłoczonym tramwaju. Odwracają uwagę. Maskirowka. 

STRATEGIA KLEPTOKRACJI 
czyli złodziejskiego pasożyta zwanego komunizmem

Strategia i program inwazji pasożyta ujawnia, które zjawiska są działaniami agresora, a które są skutkami jego działań:

1.      Komunizm wykorzystuje do perfekcji pasożytniczą strategię mimikry, zdobywa poparcie w taki sposób, by jego prawdziwe działania oraz jego cele mogły być możliwie najdokładniej ukryte. Rozpoznanie i ujawnienie agresora może nastąpić dopiero po analizie przyczyn, objawów i skutków choroby oraz mechanizmów jej rozwoju.

2.   Komunizm niszczy, zawłaszcza i modyfikuje systemy organizmu ofiary, tak, aby te systemy wspomagały jego działania. „Przeprogramowuje” cały atakowany organizm społeczny, by realizował pasożytniczy program agresora. Identyfikacja tej strategii jest niezbędna do odróżnienia agresora od jego narzędzi. Dobrym przykładem, jest wskazana cynicznie przez samego Lenina kategoria użytecznych idiotów, gorliwie realizujących program pasożyta:  

„Użyteczni idioci” są beznamiętnie używani do brudnych celów, są w ukryty sposób finansowani albo korumpowani, po zużyciu są zwykle porzucani lub eliminowani. Do kategorii tej zaliczają się tłumy ideologów, manipulatorów, różnych aktywistów i agitatorów oraz naiwnych rewolucjonistów posługujących się terrorem fizycznym i intelektualnym, kłamstwem, dezinformacją i czarną propagandą. Głównym narzędziem współczesnego komunizmu są środki masowego przekazu, media manipulujące opinią publiczną, wykorzystujące różne uprzedzenia i postawy roszczeniowe, celowo pobudzaną nienawiść, złość i inne niskie pobudki. Media są klasycznymi narzędziami cybernetyki społecznej komunizmu. Szczególną grupą użytecznych idiotów są dziennikarze, bez których media nie mogłyby spełniać roli tego narzędzia.

Antoni Ossendowski powiedział, że "Nowy ustrój jest „dyktaturą dziennikarzy”, a dokładnie ich przemocą w służbie kłamstwa. „Naszą najważniejszą bronią jest druk",  stwierdził Stalin w 1921 roku". Cytuję za "W służbie kłamstwu" Krzysztofa Raszyńskiego.                                   

Komunizm realizuje totalne niszczenie systemów etycznych, społecznych i politycznych oraz wszelkich ideologii i wartości, otwarcie kieruje agresję na sferę aksjologii. Bezwzględnie posługuje się „użytecznymi idiotami”, rekrutowanymi z szeregów czołowych intelektualistów (typu Heideggera albo Sartre’a i wszystkich ich następców), a także podrzędnych re-interpretatorów różnych ideologii. Używa zacietrzewionych, a niewiele rozumiejących, łatwych do manipulowania gromad populistów, alterglobalistów, ekologów, feministek, gejów i innych bojowników o wszelką równość i poprawność polityczną, wliczając w to fundamentalistycznych terrorystów, dziennikarzy, polityków - bojowników o cokolwiek. Gawriła Princip, Al Kaida, Baader Maeinhoff albo Greenpeace, zupełnie wszystko jedno.

Komunizm czyni to niezmiennie od XIX wieku, po XXI stulecie. W XXI wieku agresja aksjologiczna komunizmu dzieje się pod przykryciem poprawności politycznej, forsującej wszystkie tezy oficjalnej definicji komunizmu, jako systemu społeczno-politycznego oraz ideologii „ustroju sprawiedliwości społecznej”, w całej pełni wykorzystując sprzeczność wskazaną powyżej. Z retoryki tego ataku zniknęło tylko słowo „komunizm”, treść i metody pozostały bez zmiany.

3.   Główną strategią inwazji komunizmu jest niszczenie zdolności do samoregulacji wszystkich procesów społecznych w atakowanym kraju. Działanie to skierowane jest przeciwko funkcjom i mechanizmom życia społecznego, obejmuje całą przestrzeń społeczną i wszystkie sfery prywatne i publiczne. Komunizm jest totalitarny nie dlatego, że oddziałuje siłą, ale z tego powodu, że wywiera destrukcyjną presję na wszystkie procesy społeczne.

Inwazja komunizmu jest aksjologiczna, bo jest totalnym atakiem na fundamentalne wartości, atakiem wymierzonym przeciwko wartościom cywilizacyjnym, przeciwko całemu systemowi etycznemu i wszelkim normom moralnym, przeciwko wszystkim sferom więzi społecznej i organizacji społeczeństwa. Komunizmowi zależy na sparaliżowaniu wszystkiego, co w atakowanym społeczeństwie może być dla niego pożyteczne. Paraliż, dezorganizacja, destrukcja, nic się nie może udać. Nawet budowa obwodnicy Augustowa. Jest to najtrudniejszy do zrozumienia i wyobrażenia atrybut komunizmu. Jest to jednak konwencjonalne zadanie cybernetyki społecznej, polegające na sterowaniu społeczeństwem w totalnej wojnie ideologicznej. 

Nie jest możliwe zestawienie listy zjawisk społecznych, które mogą być celem ataku w totalnej wojnie informacyjnej. Ujawnienie strategii i programu inwazji pasożyta stwarza warunki do efektywnej demistyfikacji jego poczynań i otwiera możliwość opracowania programu terapii, wskazującego konkretne cele, których osiągnięcie może prowadzić do skutecznego zniszczenia pasożyta oraz usunięcia skutków jego destrukcyjnej działalności.


WSPÓŁCZESNA DEFINICJA KOMUNIZMU

Komunizm jest grupą wpływu, złożoną z ludzi interesu, świadomie i celowo realizujących plan zniszczenia systemów etycznych i społeczno-politycznych w państwach, aż do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. (-) Cel w niej opisany może być osiągany wszelkimi, dostępnymi środkami.

Ostatnia, podkreślona fraza jest podpowiedzią Aleksandra Ścios. Definicja ta może być uściślana przez wskazanie szczególnych atrybutów komunizmu, pozwalających na jego odróżnienie od podobnych zjawisk, które komunizmem nie są. Zamierzam przeprowadzić pozytywną argumentację, wykorzystując model komunizmu jako pasożyta. Spróbuję wskazać charakterystyczne dla niego sposoby i środki działania, pozwalające na wybranie zestawu kryteriów, ułatwiających jego identyfikację.  

[link

avatar użytkownika michael

14. Oj, naiwni, naiwni

[link] Potrafię słuchać i próbować zrozumieć. Widziałem jak komentowała bardzo mądra i kompetentna Małgorzata Wassermann przebieg przesłuchania Jana Vincenta Rostowskiego. Mam pewność, że załatwiła faceta na perłowo. Facet zapewne pojęcia nie ma jak bardzo zniszczyła jego karierę, jak bardzo będzie w niedalekiej przyszłości skompromitowany.

Z drugiej strony pan Chmaj nie jest palcem robiony, nie jest głupkiem i rozumie co się dzieje, wie że Rostowski pogrzebał wszystko co wiąże się z jakimkolwiek jego interesem. I musi sprytniunio zatroszczyć się już tylko o własną przyszłość - i nie widzi nic innego jak zbagatelizowanie rozmiarów katastrofy.

I współczuję, nie zawaham się powiedzieć durniom, podobnym do jednego z wielu, mam tu konkretnie na myśli redaktora W., który pojawił się jako doskonały przykład ludzi udających poważnych analityków, działających na rzecz TV Republika i innych telewizji, którzy odtrąbili swoją analizą sukces byłego ministra: - idźcie w cholerę, zresztą  razem z całą opozycją.

A więc, posłuchajmy co o tym myśli poseł Marcin Horała: Co jeszcze opozycja wymyśli, zapchają toalety czy wybrudzą klamki? [link]
I tyle.
 
avatar użytkownika gość z drogi

15. zdjęcie stało się już LOGO tego pana

zrozumiał TO i nawet próbował na niemieckiej stronie zwanej wiadomo jak ,tłumaczyć,ze rozmowa była spokojna i przyjazna ,szok
Mowa ciała nie kłamie,podobnie jak i mowa ciała pana Jana bez peselu
mruganie oczami,dziwne ruchy wargami itd itp
pozdr

gość z drogi