Gora zrodzila mysz
Polska Marynarka Wojenna stanowila w 1939 r. spora sile. Glowna role mialy odgrywac dwie flotylle: okretow podwodnych i niszczycieli. Pierwsza liczyla 5 okretow, a druga, 4 okrety. Uzupelnialy je: 1 stawiacz min, 2 kanonierki, 6 tralowcow i kilka okretow pomocniczych. Nalezalo przypuszczac, ze okrety te broniac wybrzeza kraju zatopia przynajmniej kilka niemieckich okretow. Jednak rezultat byl dalece niezadowalajacy. Wynikiem dzialania calej tej floty bylo zatopienie bardzo malego i bardzo starego niemieckiego tralowca M-85. Zwodowany byl w 1917 r. i mial wypornosc 525 t. Wylecial na minie 3 mile morskie na wschod od Jastarni w dniu 1 X 1939 r., czyli praktycznie po zakonczeniu kampanii wrzesniowej. Zginelo 24 niemieckich marynarzy. Mine postawil polski okret podwodny ORP "Zbik". Trudno doliczyc inna niemiecka jednostke morska, ktora tez zostala zatopiona w pazdzierniku 1939 r. Byl to kuter rybacki MFK Pil 55 "Heimat". Mine postawil ORP "Wilk".
Nic dziwnego, ze wybrano inny okret za przedmiot mitu. I byl to wybor niefortunny. Okret ORP "Orzel" byl nowiutkim, duzym i nowoczesnym okretem podwodnym. Dysponowal 20 torpedami. Kosztowal 8 mln. zl i witalo go w porcie 30 tys. ludzi. Na wypadek wojny mial wraz z innymi okretami podwodnymi utworzyc gwiazdziscie ulozona obrone Polwyspu Helskiego. Mialo to polegac na dozorowaniu wyznaczonego sektora i zatapianiu okretow przeciwnika.
Od poczatku szlo pechowo. najpierw nie dotarla czesc zalogi, ktora posypiala w swoich domach na Oksywiu. W dniu 2 IX 1939 r. dowodca okretu kmdr ppor. Henryk Kloczkowski oznajmil kadrze oficerskiej, ze go boli brzuch. Ci nie uwierzyli w zatrucie zoladka, ale sprawy posuwaly sie dalej. Okret zamiast wykonywac swoja robota zajal sie transportowaniem dowodcy w bezpieczne miejsce. Chciano komandora wysadzic w lodzi przy szwedzkiej Gotlandii i dalej kontynuowac sluzbe. Ten jednak nie zgodzil sie na takie niewygody i rozkazl plynac do Tallinna, gdzie chcial leczyc sie w szpitalu. Tam okret internowano, a pozniej uciekl on do Wielkiej Brytanii. Na miejscu gdzie stal zakotwiczony w porcie estonskim postawiono tablice pamiatkowa. Zawsze to lepiej niz na przyklad jakas gigantyczna boja-pomnik na Baltyku w miejscu, gdzie komandor odkryl swoja straszliwa chorobe.
A w tym samym czasie odbyla sie bohaterska obrona Poczty Gdanskiej. Bronilo ja 53 pocztowcow: pocztylioni, aystenci, kierowcy i kancelista PKP. Dowodzil ppor. rezerwy Konrad Guderski, ktory zginal w czasie pierwszego niemieckiego natarcia. Obroncy poczty nie mieli zadnych szans. Ich uzbrojenie stanowily 3 lekkie karabiny maszynowe, karabiny i pistolety. Niemieccy SS-mani i policjanci dysponowali duza przewaga liczebna. Uzyli samochod pancerny i dwa dziala kalibru 75 mm. Pozniej doszla haubica 105 mm. W zalozeniu pocztowcy mieli wytrzymac 6 godzin, w rzeczywistosci walczyli dwa razy dluzej. Stracili 8 zabitych i 3 rannych. Straty niemieckie wyniosly 35 zabitych i rannych. Pojmanych obroncow rozstrzelano w liczbie 38. Moglo byc inaczej. Gdyby przewidujac obrone poczty, Dworca Glownego i Urzedu Morskiego wyposazono cywili w czapki i pasy zolnierskie, a juz najlepiej w mundury wojskowe, to prawdopodobnie pocztowcy nie byliby potraktowani jako dywersanci.
Polscy marynarze, a szczegolnie oficerowie nosili ladne mundury. Slawily ich piosenki. Na przyklad, "Morze, nasze morze". Jak pamietamy zawarta byla w niej obietnica:"Mamy rozkaz je utrzymac, albo na dnie twoim lec. Albo na dnie, z honorem lec". Na koloniach letnich dodawalismy na koniec slowa: "Jak sledz".
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. https://youtu.be/wxv0LIz5AJA
2. https://youtu.be/qLi08MEBqNQ
3. https://youtu.be/VBF0GHNYurI
4. https://youtu.be/W_raornQCtw
5. Ach te pozy
Ach te fajki i mundury. Kiedys jak juz bylem dostatecznie spity, to zalozylem mundur oficerski Marynarki kolezki z roku, ktory wyladowal jako wykladowca Wyzszej Szkole Morskiej w Gdyni. Nie chce martwic mezow naszych kolezanek, ale z takim wygladem, to ja moglbym...