Zydzi w niemieckim miasteczku
Propaganda wytworzyla obraz przedwojennych polskich miasteczek jako siedliska ciemnoty i anysemityzmu. Moze wypada porownac z sytuacja Zydow w niemieckich miasteczkach. Moga czekac niespodzianki. Na przyklad synagoga wybudowana w Jedwabnem w 1770 r. przetrwala az do 1913 r. Splonela na skutek przypadkowego zaproszenia ogniem. Natomiast mieszkancy niemieckiego miasteczka Neustettin (Szczecinek) na Pomorzu Zachodnim spalili synagoge dwukrotnie. Takze dokonali dwukrotnie pogromow Zydow.
Gmina zydowska w Neustettin istniala od XVIII w. Zydzi zajmowali sie glownie handlem, w ktorym welna odgywala duza role. Pod koniec XIX w. hodowano w miasteczku kilka tysiecy owiec. Zas Zydzi stanowili kilka procent ludzkiej populacji. W 1910 r. bylo ich 405 na 11 800 mieszkancow.Dominowali protestanci, katolikow bylo niewielu. W latach 80-ych XIX w. pastor Klamroth wyglaszal w Kosciele Mariackim kaania antysemickie.
Rok 1881 byl zlym rokiem dla szczecineckich Zydow. Po serii antysemickich przemowien Ernsta Henriciego doszlo do spalenia synagogi w dniu 13 II 1881 r. Wladze miejskie obwinily samych Zydow o umyslne podpalenie w celu uzyskania pieniedzy z ubezpieczenia. Natomiast Zydzi oskarzyli miejscowych Niemcow. Wsrod oskarzajacych byl miedzy innymi Abraham Springer, pradziadek znanego dzis w amerykanskiej TV,Jerry Springera. Zydzi przegrali wsadzono do wiezienia 5 prominentow z gminy. Sad II instancji ich pozniej uniewinnil.
Na poczatku lata tegoz roku w Neustettiner Zeitung ukazal sie artykul, po ktorym poczul sie obrazony niejaki Luttosh, szef miejscowej Ligi Antysemickiej (byla taka, podobnie jak i partia o tej nazwie w calej Rzeszy).W dniu 17 VI probowal on pobic na ulicy Cohna, wydawce gazety. Tego jednak wsparl brat. Na to Luttosh pobiegl do kilku piwiarn i restauracji. Udalo mu sie zgromadzic duzy tlum grozacy smiercia Zydom. Tlum krzyczac: "Pogrom! Pogrom!" udal sie pod redakcje Neustettiner Zeitung wybijajc szyby we wszystkich sklepach zydowskich w liczbie 21 oraz kompletnie demolujac dwa sklepy. Redakcja zostala zdemolowana wlacznie z maszynami drukarskimi. Niepokoje trwaly trzy dni. Wybito wszystkie okna w domach zydowskich. Sytuacja ulegla uspokojeniu po trzech dniach po przybyciu policji z Koszalina. Widac miejscowa policja nie kwapila sie do wprowadzania porzadku.
Pogromy rozprzestrzenily sie po calym Pomorzu Zachodnim: Czarne, Barwice, Bobolice, Bialy Bor, Miastko, Jastrowie, Zlocieniec, Chojnice, Swidwin, Lebork, Polanow, Sypniewo, Czaplinek, Szczecin i Slupsk. Bylo to gorace lato dla Zydow. Jasne, ze te wydarzenia nie bylly odosobnione. W Niemczech co jakis czas dochodzilo do pogromow. Jeden z najwiekszych objal w sierpniu 1819 r. caly kraj. Tak wiec antysemityzm niemiecki, to nie tylko sprawa Hitlera, ale pewna postawa dosc mocno zakorzeniona wczesniej w spoleczenstwie niemieckim.
Zydzi odbudowali synagoge w 1883 r. Jak na warunki malomiasteczkowe byla ona okazala. Niestety miejscowi Niemcy spalili ja w listopadzie 1938 r. Wtedy tez dokonali grabiezy sklepow i napasci na Zydow. Czas gminy zydowskiej w Neustettin szybko dobiegal konca.
W czasie II wojny swiatowej wladze miejskie zatrudnily jencow rosyjskich do zlikwidowania cmentarza zydowskiego znajdujacego sie na Wzgorzu Sw. Jerzego tuz przy kilku okazalacyh murowanych stodolach majacych chronic plony rolnikow przed powodzia. Plytami nagrobnymi (macewami) wybrukowano ulice, przy ktorej znajdowala sie szkola miejska oraz sasiadujace z nia ruiny spalonej synagogi.Ocalala kaplica cmentarna na Wzgorzu, ktora po wojnie zamieniono na zbor protestancki.
Po II wojnie swiatowej nie bylo zadnych, nawet najmniejszych, aktow antysemickich w Szczecinku.
Glowne zrodlo: Mateusz Pielka, "Zydzi w Prowincji Pomorskiej w XIX wieku. Gmina Zydowska w Szczecinku", Slupskie Studia Historyczne, Nr 20, Rok 2014.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Tymczasowy
niemieccy historycy nie pisza takich opracowań, płacą za to polskojęzycznym, jak Cała, Grabowski, Engelking, o Grossie nie wspominając.
Polska wieś wobec Żydów
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=145513
Właśnie jestem po lekturze książki pt. "Zarys krajobrazu. Wieś polska wobec Zagłady Żydów 1942-1945" (praca zbiorowa) i muszę przyznać, że jestem mocno wstrząśnięta.
Jesteśmy przyzwyczajeni do pozytywnego obrazu Polaków podczas II wojny światowej.
Książka powstała jako owoc programu badawczego "Ludność wiejska w Generalnym Gubernatorstwie wobec Zagłady i ukrywania się Żydów 1942 - 1945" realizowanego przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Każdy z ośmiu rozdziałów to smutny krajobraz polskiej wsi, która wielokrotnie pomagała okupantowi w schwytaniu, a często nawet zabiciu Żydów.
Wydawanie i mordowanie Żydów na wsi polskiej w latach 1942-1945" autorstwa Barbary Engelking.
Autorka opisuje wiele bardzo drastycznych przypadków.
Engelking dochodzi do wniosku, że Polacy wydający i mordujący Żydów stali się współpracownikami Niemców i brali aktywny udział w Zagładzie.
Dodam tylko, że w ramach omawianego przeze mnie projektu powstały jeszcze dwie publikacje:
1. Barbara Engelking, Jest taki piękny słoneczny dzień....Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942-1945, Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2011
2. Jan Grabowski, Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942 - 1945. Studium dziejów pewnego powiatu, Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2011
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. pisarz i eseista Bronisław Świderski
http://tygodnik.tvp.pl/35401877/nie-czulem-sie-zydem-nie-chcialem-jechac...
(..) Działałem podczas marcowego buntu, głęboko przekonany, że wyrażam pragnienia wielu Polaków. Wyrzucony z Uniwersytetu, wzywany na przesłuchania, bez szans na pracę, nie chciałem wyjechać do Izraela: nie czułem się Żydem. Pojechałem do Danii, chociaż także nie czułem się Duńczykiem. Chciałem być Polakiem w Kopenhadze. Moja żydowska matka, pedantycznie ukrywająca w Polsce swoje „złe” pochodzenie, szeptem poprosiła mnie, abym stanąwszy na duńskiej ziemi, zapytał w ambasadzie holenderskiej o niejaką Jachetę Rozen. Myślałem, że to jej znajoma z dawnych czasów, do której w Polsce bała się przyznać.
W Kopenhadze w 1970 roku napisałem list do ambasady holenderskiej, na który nigdy nie dostałem odpowiedzi. Zatem zadzwoniłem. Była to bardzo nieprzyjemna rozmowa, odmówili odpowiedzi na moje pytania. Dopiero wtedy matka wyznała, że Jacheta była jej rodzoną siostrą, która wyjechała do Holandii tuż przed II wojną światową i o losie której matka chciałaby się chociaż trochę dowiedzieć.
Wszystkie dokumenty, listy i zdjęcia ciotki zaginęły podczas wojny. Postanowiłem pomóc matce. Byłem więc w Izraelu w Yad Vashem i w archiwach niemieckich. Dowiedziałem się, że ciotka została wydana Niemcom w Holandii i w 1943 roku przetransportowana do Auschwitz, gdzie po 3 miesiącach została zagazowana i spalona.
Znajomi duńscy historycy opowiedzieli mi, jak w tym czasie wykruszał się mit humanitarnej Holandii. Wiadomo już było, że rodzina Anny Frank została wydana Niemcom przez Holendrów. W 2002 roku ukazała się książka holenderskiego historyka Ad van Liempta „Kopgeld: Nederlandse premierjagers op zoek naar joden, 1943”, która opowiada, jak Holendrzy urządzali łowy na żydowskich sąsiadów.
Za każdego Żyda sprzedanego Gestapo praktyczni Holendrzy otrzymywali równowartość dzisiejszych 47 dolarów. Taki był los wielu tysięcy holenderskich „obcych”. Angielska wersja tego raportu nosi tytuł “Hitler´s Bounty Hunters. The Betrayal of the Jews” (Oxford-New York 2005).
Pojechałem zatem do Holandii. Znowu nieprzyjemne spotkanie w Amsterdamie, gdzie odmówiono mi rozmowy o Jachecie. Ale na schodach urzędniczka ratusza wcisnęła mi w rękę kartkę: jedź do Goudy. I okazało się, że właśnie tam, w krainie serów, moja ciotka spędziła ostatni okres na wolności, dopóki władze miasta nie zgromadziły wszystkich Żydów na rynku, by wywieźć ich do obozu w Westerborku, skąd Niemcy wysłali ich do Auschwitz.
(...)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. @Tymczasowy
Neustettin (Szczecinek) - perla Pomorza nie byl takim malym miasteczkiem. W 1925 roku jego ludnosc liczyla 15.497 mieszkncow (14.786 ewangelikow, 482 katolikow i 147 zydow. Katolicy w Neustettin byli dobrze wychowani i skladali sobie zyczenia urodzinowe, przynajmniej w rodzinie. W 1939 roku liczba mieszkancow wzrosla do 18.689, przebywalo w nim juz tylko 53 zydow. Neustettin byl stolica Landkreisu czyli powiatu. Mial sad powiatowy (Amtsgericht), poczte i urzad podatkowy (Finanzamt), duzy dworzec kolejowy, cegielnie, browar, gimnazjum, 2 szpitale, trzy plywalnie.
Pozdrawiam serdecznie
En passant
4. Niedawno
dowiedzialem sie, ze biblioteka gimnazjum szczecineckiego byla najswietniejsza na tamtych terenach. Ciekawe co stako sie z ksiegozbiorem po wojnie.
Natomiast wiem co dzieje sie obecnie z ksiazkami ze szczecineckiej Biblioteki Miejskiej. Przyjmuja darowizny ksiazek, ktorych rok wydania nie jest wczesniejszy niz 2000 r. Starsze, ktore trafiaja do skrzynek dostepnych publicznie, gdzie mozna je brac za darmo, czesto sa zabierane przez mieszkancow do palenia w piecach.
5. Jan Grabowski jako obrońca
Jan Grabowski jako obrońca prawdy historycznej, czyli przypowieść o tym, jak diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni
Znany w Polsce autor z Kanady zaatakował w „Wyborczej”
premiera Mateusza Morawieckiego, znanego opozycjonistę i dziennikarza
Bronisława Wildsteina, i ogólnie Polskę za chęć budowania fałszywej
historii naszego kraju, szczególnie postaw Polaków w czasie Holokaustu.
Kłopot polega na tym, że jego publikacje tworzone pod szyldem „nowej
polskiej szkoły badań nad Zagładą” stały się symbolami zagrożeń
niosących „Holokaust distortion” (wypaczanie Holokaustu), czyli
zjawiska, które nauce nie powinno się przydarzyć.
Ogląd
ciekawych dokonań Grabowskiego można rozpocząć od wydanej w 2011 r.
książki „Judenjagd. Polowanie na Żydów w 1942–1945. Studium dziejów
pewnego powiatu”, która opisuje przede
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl