DEMOKRATYZACJA TO UPOLITYCZNIENIE
EMMANUEL GOLDSTEIN
TEORIA I PRAKTYKA OLIGARCHICZNEGO KOLEKTYWIZMU
DEMOKRATYZACJA TO UPOLITYCZNIENIE
Już wtedy demokracja okazała się systemem stabilizującym hierarchiczną strukturę społeczeństwa, mimo pozornej swej egalitarności. Media kształtowały całe społeczeństwa w kwestii jakie wartości mają wyznawać oraz jak głosować. Ponadto w dojrzałych demokracjach Oceanii (również w regionie Pasa Startowego, który oddzielił się od Euroazji w ramach Brexitu) istniał system dwupartyjny, który był wyższą formą istnienia Partii – w dwóch odsłonach. Szybko jednak zauważono, że sama demokracja, ze względu na stałą medialną propagandę oraz dorywczą propagandę okresu wyborczego, była bardzo kosztowna. Dlatego też w docelowej Euroazji to niewybierana demokratycznie Komisja Europejska (docelowo Euroazjatycka) de facto rządziła, a nie Parlament Europejski (docelowo Euroazjatycki), który był wybierany demokratycznie. Parlament Europejski (docelowo Euroazjatycki) nie miał żadnej realnej władzy, gdyż obywatele Europy (docelowo Eurazji) mogliby zagłosować nie po myśli Partii. Instytucja ta – mimo że kosztowna – oszczędzała pieniądze medialnej i wyborczej propagandy w ramach dwójoszczędności (dawniej podwójnej oszczędności).
W niektórych euroazjatyckich regionach, gdzie Partia rządziła niepodzielnie, pozornie podzieliła się władzą z (pozornie) egalitarnym społeczeństwem doprowadzając do częściowej demokratyzacji. Partia w tych regionach była w tej komfortowej sytuacji, że nie musiała sztucznie tworzyć nowych instytucji (jak np. Komisja), po prostu pewnych nie demokratyzowała. Jednym z obszarów, w jakich nie nastąpiła demokratyzacja, było sądownictwo. Na przykład sędziowie nie byli wybierani ani przez społeczeństwo ani przez demokratycznie wybrane władze, jak chociażby regionalny parlament. Co ciekawe rząd (jako władza ustawodawcza) był – w powszechnym w tym regionie systemie parlamentarno-gabinetowym – kontrolowany przez parlament (jako władzę ustawodawczą). Natomiast sędziowie (jako część władzy sądowniczej) nie byli kontrolowani przez parlament. Przeciętny obywatel nie widział w tym sprzeczności, gdyż media w owym okresie przyzwyczaiły obywatela do dwójmyślenia, tak aby nie poszukiwał logiki czy spójności w zastanym systemie. Media poszły nawet dalej eliminując wszelką refleksję z wnioskowania obywatela redukując go do psa Pawłowa, by na określone bodźce odpowiadał odruchowo w określony sposób.
Podejście to zostało wzmocnione, chwilowo częściowo z konieczności, gdy system okazał się nieszczelny, gdyż w różnych regionach wybrane zostały demokratycznie „partie”, które nie były żadną z odsłon Partii na bieżąco tworzonych przez regionalne służby specjalne (wciąż istniejące dzięki zapobiegliwości Partii). W jednym z regionów taka „partia” chciała nawet wprowadzić demokratyczną kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. Taka demokratyzacja nie mogła zostać inaczej nazwana jak upolitycznienie w ramach dwójmyślenia, gdyż tak samo upolityczniony był rząd kontrolowany przez parlament. Choć w wypadku rządu nazywało się to demokratyczną kontrolą (jeśli w ogóle ktoś zdawał sobie z tego sprawę).
Mediom nawet udało się wykształcić w obywatelach odruch „ta partia”->”niewola”, więc każde działanie „partii” było oprotestowywane przez społeczeństwo jako prowadzące do „niewoli”. Mediom – agentom Partii – udało się nawet wmówić, że „ta partia” to ta znienawidzona niedemokratyczna Partia, która chce reaktywacji dyktatury.
Rozdział ten nie został opublikowany przez George’a Orwella, aczkolwiek lepiej opisywał stan polityki z początku XXI w. Orwell antydatował swoją utopię na rok 1984, jednak przytoczone przez niego rozdziały traktatu polityczno-historycznego Goldsteina, jeszcze się nie wydarzyły na początku XXI w a tym bardziej w roku 1984.
- hrponimirski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. @hrponimirski
Orwell tego nie wymyślił, co sie obecnie wyprawia, przytoczone przez niego rozdziały traktatu polityczno-historycznego
Goldsteina, jeszcze się nie wydarzyły na początku XXI w a tym bardziej w
roku 1984.
Spotykam się z ludźmi z różnych środowisk, ocenianymi przeze mnie na mądrych lub mniej, ale to nie ma znaczenia. Utrwalony podział na tych, co "myślą" Czerska i Wiertniczą i resztą. W tej "reszcie" jest jeszcze specjalny wyróżnik - media JKM :)
"Przeciętny obywatel nie widział w tym sprzeczności, gdyż media w owym
okresie przyzwyczaiły obywatela do dwójmyślenia, tak aby nie poszukiwał
logiki czy spójności w zastanym systemie. "
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
tak jest... dobrze, że nie wszyscy dali się omotać... (bo by dalej rządziła PO)
tak w ogóle to nie wiem czy już nie mamy wielomyślenia...
jakiś czas temu Ziemkiewicz porównał współczesną propagandę do produkcji filcu, podobnie jak przy produkcji filcu prasuje się nitki nie dbając o splot, tak teraz wtłacza się ludziom różne sprzeczne teorie nie dbając właśnie o "spójność całego systemu"
pozdrawiam