Św. Bartłomiej Apostoł
Francisco Camilo, Męczeństwo świętego Bartłomieja
Dnia 24. sierpnia
Święty Bartłomiej, apostoł, (+ około r. 71.)
Było to na początku działalności publicznej Pana Jezusa. Około Jana Chrzciciela liczne gromadziły się rzesze nad brzegami Jordanu; z grona tych, którzy słuchali jego głosu i nawoływania do pokuty, Zbawiciel upatrzył sobie ubogich rybaków galilejskich na przyszłych Swych towarzyszy i apostołów. Powołał Andrzeja i Jana, a ci Jezusowi zjednali braci swych Piotra i Jakóba; powołał Filipa z Betsaida, który pozyskał Natanaela. Pełen radości bowiem nad szczęściem, które go spotkało, udał się Filip do niego, aby mu wieści udzielić: "Znaleźliśmy tego, o którym napisał Mojżesz w zakonie i prorocy, Jezusa, syna Józefowego z Nazaretu." Natanael spojrzał nań pytająco: "Ażaliż może być co dobrego z Nazaret?" Filip, pewny swego, opowiedział krótko: "Pójdź i oglądaj." I poszedł Natanael za nim. Jezus widząc Natanaela zbliżającego się, rzekł o nim dobrotliwie: "Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma zdrady." Zdziwiony Natanael pyta Pana: "Skądże mnie znasz?" Odpowiedział mu Jezus: "Pierwej nim cię Filip wezwał, gdyś był pod figą, jam cię widział." Poznał Natanael Mesyasza i wyznał szczerze: "Rabbi, tyś jest Syn Boży, tyś król izraelski." A Pan Jezus wynagrodził wielką ufność prawego Izraelity obietnicą: "Iżem ci powiedział: widziałem cię pod figą, wierzysz, większe nad to ujrzysz. Zaprawdę mówię wam: ujrzycie niebo otwarte i aniołów wstępujących i zstępujących na Syna człowieczego."
- Ten oto Natanael jest naszym św. Bartłomiejem. Ojciec jego zwał się Tolomai, więc Natanaela zwano Bar-Tolomai czyli Bartłomiej t. j. syn Tolomai. Jak wszyscy apostołowie pochodził Bartłomiej z ubogiej rodziny rybackiej. Takich to przyjmował Pan Jezus na pierwszych uczniów Swoich, by zawstydzić możnych świata, a w prostocie i słabości sług Swoich okazać tem lepiej boską Swą moc i mądrość.
Bartłomiej opuszczając wszystko, co miał, został później stałym uczniem i apostołem Pana Jezusa. Patrzał z innymi apostołami na wszystkie cuda i sprawy Pana swego, słuchał Jego nauk, widział Zbawiciela umierającego, a potem zmartwychwstałego, otrzymał w dzień Zielonych Świątek Ducha Świętego i posilony i oświecony darami Boskimi poszedł w świat szeroki, krzewić królestwo Chrystusowe na ziemi.
Jako pole działalności apostolskiej przypadły św. Bartłomiejowi Indye i kraje sąsiednie. Ochoczo podążył do dalekiej ziemi indyjskiej, przechodził miasta i sioła, nawracał wszędy pogan i ustanawiał dla nich kapłanów i duszpasterzy. Z Indyi przeszedł do ziemi ormiańskiej. Dotarłszy do stolicy kraju, udał się najpierw do wielkiej świątyni bogini Astarot. Wielu głuchych, ślepych, chromych i innych chorych szukało tutaj ratunku a za sprawą złego ducha niejeden otrzymał, o co prosił. Skoro jednak św. apostoł przekroczył próg świątyni pogańskiej, ustały natychmiast sztuczki szatańskie. Na wieść o tem jako też o nowych uleczeniach ludzi, nawiedzionych przez złego ducha, posłał król Polymyusz po św. Bartłomieja i prosił go pokornie, by uwolnił od czarta ukochaną jego córkę, dręczoną tak gwałtownymi napadami, że trzeba ją było okuć w kajdany. Bartłomiej św. odmówił krótką modlitwę, a córka królewska wyzdrowiała. Uradowany ojciec chciał apostoła wynagrodzić pieniędzmi i innymi darami, ale on odpowiedział: "Nie przyszedłem tu, by zbierać złoto i srebro; chcę tylko dusze nawracać do poznania prawdziwej wiary i prowadzić je do wiecznego zbawienia. Nie pragnę skarbów twego państwa, lecz pragnę, ażebyś przyjął odemnie skarby królestwa niebieskiego, odrzucając bałwochwalstwo a uznając Jednego prawdziwego Boga nieba i ziemi." Poczem mówił królowi i obecnym tam dworzanom o Synu Bożym Jezusie, który męką i śmiercią Swoją świat odkupił; zapewniał, że bożyszcza, którym król i lud służy oraz cześć oddaje, są duchami piekielnymi; na dowód swego twierdzenia, gotów był pójść do świątyni i zmusić czarta, by sam jawnie słuszność mu przyznał. Myśl ta spodobała się królowi, towarzyszył tedy św. apostołowi wraz z mnóstwem ludu do świątyni Astarot. Stanąwszy przed posągiem bożyszcza, rozkazał Bartłomiej w imię Jezusa, by wyznało prawdę. Wśród strasznych jęków wyznał duch piekielny, że on to za pomocą martwego posągu okłamuje króla i jego poddanych. Jeden tylko jest Bóg, a tego Boga głosi Bartłomiej. Nakazał mu potem apostoł święty, żeby opuścił wszystkie posągi bożków i natychmiast je zdruzgotał. Szatan usłuchał; w tej chwili posągi całego miasta w drobne kawałki się rozwaliły. Król na tak jasny dowód, że Bartłomiej głosi prawdę, przyjął chrzest św. Za jego przykładem poszedł dwór cały, poszła stolica i 12 miast przedniejszych.
Nawrócenie dworu i tylu ziomków oburzyło ogromnie i przestraszyło kapłanów pogańskich; zadrżeli o swoją powagę u ludzi i o bogate dochody. Umyślili tedy zgotować zgubę zwycięskiemu swemu przeciwnikowi. Jako sprzymierzeńca upatrzyli sobie mściwi bałwochwalcy brata królewskiego Astyagesa, zarządzającego częścią Armenii. Oskarżyli przed nim Bartłomieja jako wroga państwa, który haniebnie oszukał króla i dwór jego, a teraz zamyśla zupełnie wyrugować odwieczne wierzenia pogańskie.
Astyages był gorącym czcicielem bóstw krajowych; pod pozorem poznania nowej wiary i przyjęcia chrztu św. zawezwał do siebie śmiałego ucznia Chrystusowego. Skoro zaś Bartłomiej pojawił się na dworze jego, zagroził najsurowszemi karami, jeśliby natychmiast bogom pogańskim ofiary nie złożył.
Apostoł św. usiłował przekonać okrutnika o nicości jego wierzeń; Astyages atoli ani go słuchać nie chciał; wydał rozkaz okrutny, by Bartłomieja odarto najpierw ze skóry a potem ścięto. Rozkaz ten zaraz wykonano; siepacze zaczęli Świętego żywcem odzierać.
Opowiada legenda, iż Bóg zachował apostoła cudownie przy życiu aż do odarcia go zupełnego ze skóry, że podczas tych mąk nieludzkich głosił on z wielkim zapałem wiarę prawdziwą.
Zaiste, widok takiej bohatyrskiej stałości - to najlepsze i najwymowniejsze kazanie, że wszelkie męki i udręczenia doczesne niczem są w porównaniu do kary wiecznej, że należy przeto niemi gardzić a przez wzgląd na szczęśliwość niebieską chętnie je znosić. Gdy Bartłomiej nie przestawał sławić Boga jedynego w niebiesiech, tyran ściąć go nakoniec kazał; było to około r. 71.
Ciało świętego apostoła pochowali chrześcijanie z wielką czcią w Albanie; później przeniesiono je do Benewentu, a ostatecznie przewieziono za czasów papieża Grzegorza V. drogie szczątki do Rzymu około r. 995. Na wyspie rzeki Tybru wybudowano pod wezwaniem św. apostoła wspaniały kościół i tam pod wielkim ołtarzem zwłoki jego złożono.
Lud rzymski zjednał sobie wiele dobrodziejstw Bożych za przyczyną św. Bartłomieja, cały zaś Kościół katolicki czci go jako osobliwszego patrona grzeszników. On to bowiem jakoby najwięcej cierpiał z pośród wszystkich męczenników i dlatego ze szczególniejszą wspaniałomyślnością i dobrocią prosi Boga o nawrócenie grzesznych. Uroczystość św. Bartłomieja przypada na 24. sierpnia.
Nauka
Św. Bartłomiej padał wedle podania sto razy na dzień i tyleż razy wśród nocy na kolana, by zanosić modły do Pana Boga. Czynił to apostoł, obciążony tylu świętymi zajęciami; czynił to pomimo pewności, że dozna pomocy Boskiej we wszystkiem, co pocznie.
Ty zaś nie masz tyle pracy i nie jesteś pewny pomocy Boskiej, a mimo to tak rzadko uciekasz się do Boga przez modlitwę! Skąd to pochodzi? Jeśli zaniedbujesz pacierza porannego i wieczornego, a nadto wśród dnia nigdy serca do Boga nie wznosisz, toś przestał żyć po chrześcijańsku. Nie chodzi o to, byś sto razy we dnie i w nocy klękał do pacierza, ale powinieneś częściej, a co najmniej pobożniej niż dotąd się modlić. Przedewszystkiem zwracaj się każdego rana do Boga swego w szczerej, chociażby krótkiej modlitwie. Niema dnia, w którymbyś nie popadł w różne niebezpieczeństwa ciała i duszy i nie potrzebował zasiłku i pokrzepienia Boskiego. Jest tedy twoim obowiązkiem, uklęknąć rano do pacierza i gorąco Boga o tę pomoc prosić. Niema także dnia, w którymbyś nie doznawał rozmaitych łask co do duszy i ciała: jest więc twoją powinnością, podziękować za to Panu Bogu wieczorem. Wśród nocy jesteś tak samo jak za dnia narażony na sidła szatańskie i pokusy złych marzeń. A zatem potrzeba ci i w nocy opieki Bożej. Jakżeż ją sobie zapewnisz, jeśli nie modlitwą? Wstajemy rano, mówi św. Piotr Chryzolog, a nie wiemy, co nam dzień przyniesie; żyjemy dzień cały w niebezpieczeństwach; dlaczegoż nie wołamy o pomoc do Boga i Stwórcy swego?
Bracie miły, uczyń to silne postanowienie: nie minie odtąd dzień, któregobym nie rozpoczął choćby krótką modlitwą i któregobym takąż modlitwą nie zakończył. Wierz mi, spełniając wiernie to postanowienie, zyskasz dla siebie wiele błogosławieństwa Bożego, a ujdziesz rozmaitym pokusom i utrapieniom.
"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski
Święty Bartłomiej
Żywot świętego Bartłomieja, Apostoła
(Żył około roku Pańskiego 71)
W Kanie Galilejskiej spoczywał w ogrodzie pod drzewem figowym szlachetny izraelita Natanael, rybak strudzony pracą, i gorąco błagał Boga, aby się zjawił obiecany Zbawiciel. Wtem zbliża się do niego przyjaciel Filip z Betsaidy i donosi mu z radością: "Nareszcie znalazł się Ten, o którym mówi Mojżesz i pisali prorocy, tj. Jezus, syn Józefa Nazareńskiego!" Natanael spojrzał z powątpiewaniem na rozradowanego zwiastuna i odezwał się doń żartobliwie: "Czyż by z Nazaretu mogło przyjść co dobrego?", Filip wszakże nie silił się przekonać powątpiewającego o radosnym wypadku, lecz pochwycił go za rękę i rzekł: "Pójdź i przekonaj się!" Gdy Pan Jezus ujrzał Natanaela, powitał go tymi słowy: "Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma zdrady!" Zdziwiło Natanaela to powitanie, zapytał przeto pokornie: "Panie, skąd mnie znasz?" Na to rzekł mu Jezus: "Zanim Filip cię zawołał, gdy byłeś pod drzewem figowym, widziałem cię". Tym dowodem wszechwiedzy Jezusa zdziwiony, wypowiedział Natanael szczerze swą wiarę słowy: "Rabbi, Tyś jest Syn Boży, Tyś jest król Izraelski", poznał zaś tak szybko i tak radośnie uznał Mesjasza, gdyż serce jego było wolne od fałszu i obłudy, a przez to przystępne dla prawdy i łaski. Pan Jezus nagrodził mu to obietnicą: "I żem ci powiedział: Widziałem cię pod figą, wierzysz; większe nad to ujrzysz. Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, ujrzycie Niebo otworzone i Anioły Boże, wstępujące i zstępujące nad Synem Człowieczym" (Jan 1,50. 51).
Ten Natanael Bar Tholomai, czyli syn Tholomai jest Bartłomiejem Apostołem. Bartłomiej był wiernym towarzyszem Jezusa przez całe życie i naocznym świadkiem ran, śmierci i zmartwychwstania Jego, w uroczystość Zielonych Świątek przyjął wraz z innymi Apostołami Ducha Świętego i gorliwie głosił Ewangelię św. Jako widownię jego prac Apostolskich oznacza podanie trzy wielkie krainy: Indie, Prygię i Armenię, gdzie w mieście Albanopolu poniósł za swego Mistrza, Jezusa Chrystusa, śmierć męczeńską w roku 71. Powodem jego męczeństwa była następująca okoliczność:
Bartłomiej zdziałał w tym kraju wiele cudów przy chorych i opętanych. Gdy się o tym dowiedział król Polimiusz, zaprosił Apostoła, aby mu wyleczył córkę, którą dla wybuchów szaleństwa trzeba było krępować. Przybył Bartłomiej i krótką modlitwą uwolnił opętaną od złego ducha. Wkrótce rozeszła się radosna wieść o tym cudzie po całym świecie. Nieposiadający się z szczęścia monarcha chciał wynagrodzić Apostoła złotem i klejnotami, ale Bartłomiej nie przyjął nagrody i rzekł: "Nie żądza złota przywiodła mnie tutaj, lecz pragnienie ocalenia dusz; nie chcę skarbów twego państwa, lecz wzywam cię, abyś ode mnie przyjął skarby Królestwa niebieskiego, wyrzekł się bałwochwalstwa i wielbił jedynego Boga Nieba i ziemi". Potem obwieścił zebranym dworzanom, że Jezus ukrzyżowany jest prawdziwym Bogiem i dodał: "Na dowód, że wasze bożyszcza są szatanami i martwymi posągami, pójdziemy do świątyni, a ja przymuszę szatana, aby sam jawnie stwierdził, że mówię prawdę". Król zgodził się na to i otoczony tłumem ludu towarzyszył Bartłomiejowi do świątyni bogini Astarty. W Imię Jezusa rozkazał Bartłomiej powiedzieć jej, kim jest, i oto bogini wśród straszliwego wycia zeznała, że jest szatanem i dotychczas łudziła króla i naród cały, gdyż jeden tylko jest Bóg, którego wyznaje Bartłomiej. Apostoł rozkazał szatanowi podruzgotać bałwany w całym mieście, a życzenie jego spełniło się w jednej chwili. Zdarzenie to spowodowało króla, jego rodzinę i wielu poddanych do przyjęcia Chrztu świętego.
Kapłani bałwochwalczy, widząc przez kogo upadło ich znaczenie, zapałali nienawiścią przeciw Apostołowi i zwrócili się z myślą zemsty do Astiagesa, brata królewskiego i zarządcy części Armenii. Ten, udając, że pragnie poznać wiarę chrześcijańską, zaprosił Bartłomieja do swego pałacu. Gdy Apostoł przybył na wezwanie, Astiages zelżył go i zażądał, aby natychmiast złożył bożkom ofiarę, albo przysposobił się na śmierć. Ponieważ Bartłomiej stanowczo oświadczył, że rozkazu nie usłucha, kazał go Astiages żywcem obedrzeć ze skóry, a potem ściąć.
Po ścięciu świętego Męczennika straszna kara nawiedziła Astiagesa i bałwochwalczych kapłanów, wszystkich bowiem opętał szatan i dręczył ich przez dni trzydzieści, po czym nędznie pomarli.
Zwłoki św. Bartłomieja przeniesione zostały do Dory w Mezopotamii, gdzie cesarz Justyn wystawił mu wspaniały kościół. Za czasów Saracenów dostały się do Benewentu, skąd cesarz Otton II przewiózł część ich do Rzymu.
Nauka moralna
Święty Bartłomiej uznał w "synu cieśli nazareńskiego" Syna Bożego, Zbawiciela i prawdziwego przewodnika na drodze do doskonałości. Wszyscy pragnący prawdy, a nie mający fałszu i obłudy w sercu, poznali z Ewangelii Jezusa, starali się pójść w ślady Jego i osiągnęli szczęście wiekuiste.
1) Pokora i zaparcie się samego siebie, jakie Pan Jezus okazywał od przyjścia na świat aż do śmierci (czym się żydzi tak mocno gorszyli), jest tłem, na którym maluje się osobistość, czyny i słowa Jego. Tą pokorą wabi On do siebie dusze szlachetniejszej natury. Pan Jezus jako Dziecię leży w skromnym żłóbku z rączkami stężałymi od zimna, w ubożuchne otulony powijaczki, ale Aniołowie śpiewają Mu: "Chwała Bogu na wysokości", pasterze klęczą u stóp Jego, mędrcy z daleka przynoszą Mu wonne kadzidła, a Herod drży na swym tronie. W późniejszym wieku słucha rodziców, pracuje w pocie czoła, dźwiga brzemię ubóstwa, ale zarazem zadziwia mędrców i doktorów jerozolimskich odpowiedziami na ich pytania. Pokutuje nad Jordanem, pości na pustyni, opiera się pokusom szatana, ale słyszy zarazem głos z Nieba: "Oto Syn Mój najmilszy", a święty Jan wita Go tymi słowy: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata!" Prawi ludowi nauki, pieści maluczkie dziatki, przestaje z grzesznikami, ujmuje się za cudzołożnicą, płacze nad grobem Łazarza, myje uczniom nogi, ale równocześnie niewidomi, chromi, chorzy sławią Jego miłosierdzie, szatani drżą przed Jego potęgą, arcykapłani zgrzytają zębami ze złości, widząc Jego powagę i znaczenie. Pozwala się związać, znieważać, wyszydzać, biczować i wtłoczyć Sobie na głowę cierniową koronę, kłaść krzyż na barki, ale rozpaczający Judasz, płaczący Piotr, zawstydzony Kajfasz, zdumiony Herod poświadczają Jego niepokalaną Świętość. Takim nam się okazuje Pan Jezus w Swej pokorze jako człowiek, będący zarazem Synem Bożym.
2) Uważmy teraz Jezusa w Jego szczytnej wzniosłości. Na wszystkich Jego czynach, słowach i postępkach wyryte jest znamię Boskiej wiedzy, potęgi i samodzielności. "Któż Mnie - mówi - obwinić może o grzech? Ja jestem prawdą, drogą i życiem. Ja światłem tego świata, Ja dobrym Pasterzem, który oddaje życie za owieczki swoje, Ja chlebem żywym, pochodzącym z Nieba. Kto we Mnie wierzy, wiecznie żyć będzie. Przyjdźcie do Mnie, którzy jesteście strudzeni i obciążeni, pokrzepię was. Beze Mnie nic nie zdziałacie. Proście, a dane wam będzie, aby radość wasza zupełna była. Mnie dana wszelka moc na ziemi i Niebie. Nikt nie przyjdzie do Ojca Mego, chyba przeze Mnie". On zapowiada Sąd Ostateczny tymi słowy: "Pojawi się na niebie znak Syna Boskiego, i ujrzą Go zstępującego w obłokach niebieskich w całej potędze i majestacie. Ześle On Swych Aniołów z trąbą i wielkim rozgłosem, a ci zbiorą Jego wybrańców z czterech wiatrów, od jednego krańca Niebios do drugiego". Tak widzimy przed sobą Jezusa w niezrównanym Majestacie, jak nikogo innego w dziejach świata, gdyż był nie tylko człowiekiem, jak inni ludzie, ale zarazem Synem Bożym.
Modlitwa
Wszechmogący i wieczny Boże, który nam dzień dzisiejszy święcie rozweselasz doroczną uroczystością błogosławionego Apostoła Twojego Bartłomieja, prosimy, daj nam dzieciom Kościoła Twojego również miłować wszystko w co on wierzył, i ogłaszać co on nauczał. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.
Za: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.
.
- intix - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
- apostołowie
- Biblia-Pismo Święte
- chrześcijaństwo
- Cnota pokory
- Dary Ducha Świętego
- Jezus Chrystus Król
- krzyż
- Krzyż Chrystusa
- Moc modlitwy
- Sąd Boży
- Sąd Ostateczny
- św. Bartłomiej Apostoł
- Święci Apostołowie
- Trójca Przenajświętsza
- Wiara katolicka
- Wiara Nadzieja Miłość
- Znak Krzyża
- Żywoty Świętych Pańskich
- Łaska Boża
3 komentarze
1. Litania do św. Bartłomieja Apostoła
†
Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, módl się za nami.
Królowo Nieba i ziemi, módl się za nami.
Królowo Apostołów, módl się za nami.
Wszyscy święci Aniołowie i Archaniołowie, módlcie się za nami.
Święty Bartłomieju, którego do Chrystusa przyprowadził św. Filip, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, któryś głosił Ewangelię w najbardziej barbarzyńskich krajach, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, któryś przyniósł wiarę ludom, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, któryś w miejscu, w którym składano ofiary bożkom, poniósł śmierć męczeńską, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, przyjacielu wszechmocnego Boga, posłany, aby zniweczyć wszystkich bogów pogan, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, któryś sto razy w ciągu dnia i sto razy nocą modlił się na kolanach, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, któremu towarzyszyli Aniołowie niedopuszczający do Ciebie zmęczenia ani głodu, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, o twarzy i sercu zawsze niezmiennie pogodnym, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, wyjaśniający poganom prawdy wiary i udzielający chrztu, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, który otrzymałeś władzę przywracania wzroku ślepym i oczyszczania trędowatych, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, ukrzyżowany, odarty ze skóry i ścięty, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, któryś przyprowadził Natanaela do Jezusa, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, któryś znad Jordanu wracał do Galilei z Jezusem, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, któryś znalazł Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy: Jezusa z Nazaretu, syna Józefa, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, godny synu Bożego Izraela, który idzie prostą drogą, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, na Ciebie z wielką miłością skierował Jezus Swe oczy, bo widział w Tobie człowieka o sercu szczerym i czystym, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, który ujrzałeś niebo otwarte i Aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, siedmioma darami Ducha Świętego przyozdobiony, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, pobożny i skupiony przed obliczem Bożym, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy z grzechów naszych powstali, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy szczerze pokutowali, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy w służbie Bożej gorliwymi byli, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy w cnocie postępowali, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy w jedności i zgodzie żyli, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy w wierze niezachwianie trwali, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy nigdy zwątpieniu nie ulegli, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy nigdy w rozpacz nie wpadli, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy błądzących na drogę prawdziwą sprowadzali, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy sami od jedności Kościoła katolickiego nie odstąpili, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy od wszelkich niebezpieczeństw duchowych uwolnieni byli, módl się za nami.
Święty Bartłomieju, abyśmy po przejściu życia doczesnego z Tobą się połączyli, módl się za nami.
Baranku Boży który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży; który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami, Panie.
K: Módl się za nami święty Bartłomieju.
W: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się:
Boże, któryś św. Bartłomieja Apostoła dla wyznania prawdziwej wiary wsławił niezliczonymi cudami, spraw, abyśmy przez jego zasługi i modlitwy w tejże wierze niezachwiani, raczej wszystkie przeciwności przyjęli i uszu ognia piekielnego niż szkodę na duszy naszej ponieśli. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
2. †
†
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
3. Opowieść o Zbawicielu. Ewangelia według św. Jana
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=