Wyrok

avatar użytkownika UPARTY

Jak zawsze byłem wczoraj na miesięcznicy. Po pierwsze odbyła się ona znowu w bardzo komfortowych warunkach. Ktoś tam w oddali coś krzyczał, ale to w ogóle nie przeszkadzało. Natomiast ciekawe było co innego innego. Otóż z reguły po miesięcznicy wielu jej uczestników spotyka się mniejszych grupkach i rozmawiają o sprawach bieżących. Po tych 7 latach mogę powiedzieć, że miesięcznice są chyba najważniejszym ośrodkiem opiniotwórczym w formacji pisowskiej. Z reguły tematy rozmów uczestników stają w niedługim czasie głównymi motywami dyskusji w całym obozie a i konkluzje jakoś się upowszechniają.

Tym razem jednak się zdziwiłem. Podczas miesięcznicy nie usłyszałem żadnego odwołania do PAD, nikt nie podniósł żadnego związanego z tym tematu. Natomiast potrzeba „wstrząśnięcia” środowiskiem prawniczym owszem, można powiedzieć, że była nawet dominująca. Co ciekawe, ludzie mówili nie tyle o sądownictwie a o całym środowisku łącząc sędziów, prokuratorów, adwoktów i kadrę naukową w jedno.

Mimo, że kwestia porządku prawnego była „tematem miesiąca”, to nie usłyszałem żadnego komentarza do działań PAD! On po prostu nie istnieje.

Żydzi mają taki zwyczaj, że jeśli ktoś sprzeniewierzy się zasadom ich religii w sposób szczególny, to odprawiają nabożeństwo żałobne i traktują takiego człowieka jak zmarłego. Oczywistym skutkiem jest również i to, że obcowanie z takim osobnikiem jest traktowane jak nekrofilia.

Odniosłem wrażenie, że uczestnicy miesięcznicy odprawili w swoich domach nabożeństwa żałobne, każdy indywidualnie i teraz nie ma już o kim mówić.

Zbiegło się to w czasie, z faktem, ze jak pokazują sondaże po raz pierwszy doszło do przepływu elektoratu z Antypisu do Pisu. Trudno jest jeszcze powiedzieć stanowczo, że to koniec Antypisu, ale można już się nad tym zastanawiać. Elektoraty można porównać do zbiornika z cieczą zbudowanego z materiału półprzepuszczalengo. Mogą one z łatwością chłonąć z zewnątrz, a jak są dobre to nie wypuszczają nic na zewnątrz. Po raz pierwszy widać dziurkę w ściance oddzielającej PiS od Antypisu. Nie wiadomo jeszcze w którym miejscu jest ta dziurka. Jeśli jest ona u podstaw ( co jest bardzo prawdopodobne) i zaczynają cieknąć najniższe partie elektoratu, to niedługo wyciekanie wszystko co powyżej. U nas też zrobiła się dziurka i przeciekła ścianka, ale na samym wierzchołku, czyli raczej nic co poniżej nie wycieknie.

Wynika z tego, że konflikt ideologiczny po prostu zużył oba elektoraty, ale nasz na samej górze a ich raczej u podstaw.

Teraz jest przed nami jedno zadanie. Musimy zdefiniować jaka cecha PAD spowodowała jego zachowanie i wpisać w naszą doktrynę potępienie tej cechy. Wtedy będziemy mogli bez trudu stworzyć sobie nowego prezydenta. W końcu Duda mimo, że z niskiej ligi politycznej- przed wyborami myślę, że ok 80% jego elektoratu nawet o nim nie słyszało- został Prezydentem. Ta niska liga polityczna jest bardzo ważna, bo jest tam dość dużo ludzi i zapewne będzie można zaleźć następcę .

Oj, robi się ciekawie.

Etykietowanie:

10 komentarzy

avatar użytkownika Morsik

1. W wydaniu...

...polskiej "prawicy" to nie jest żaden wyrok.
To lincz na Prezydencie.
A taki był ładny, "merykanski".
Pamiętam, jak "rozmodleni" huśtali się na Janie Pawle II, kiedy coś zrobił albo powiedział nie po ich myśli.
Moja Babunia mówiła o takich "wszystkowiedzących": ...w doopie był i goowno widział.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika gość z drogi

2. społeczeństwo ma prawo wyrażania swej dezaprobaty

gdy wybrany przez Niego lider zawodzi,lub " zbacza ze "scieżki"raz,ku przestrodze ,bo to nie wybór starosty na rodzinnym weselu,lecz Polska i jej Dobro,drugi raz bo to ostrzeżenie,ze drugi raz nie zagłosujemy za nim,
przyjęłam wraz z Rodziną wybór człowieka na Prezydenta,z szacunkiem bo to wybór Ludzi,z którymi od zawsze się solidaryzuję,ale mam prawo martwić się ,gdy dzieje się coś,co przeszkadza w wprowadzaniu Dobrej Zmiany
Mam nadzieję,ze są TO kłopoty przejsciowe i "dwór"Prezydenta wyciągnie wnioski
Mamy Kraj podzielony na dawny stary,paskudny system i na Nowe możliwości,by TO naprawić,więc nie zgadzam się na żadne"przeszkody teoretyczne" czas rozliczyć "złodziejską prywatyzację i złodziejską reprywatyzację" bo za tymi słowami kryją się dramaty Polskich Rodzin,zmarnowany Polski i Prywatny Majątek i bezkarne wyprowadzanie Kapitału z Naszej Ojczyzny,
a czy zrobimy TO przy dzisiejszych sądach,czy sędziach np takich jak Tuleja,szczerze wątpię
Dalej ,"frankowicze"
akurat na szczęście nie jestem z nich,ale uważam,ze zostali wykorzystani jak ciało do głosowania na Prezydenta obecnego i niestety nie usatysfakcjonowani,, a przecież to armia polskich wyborców, to tak na początek tej dyskusji i ku rozwadze ludzi doradzających Prezydentowi Naszej Najjaśniejszej Rzeczpospolitej POLSKI
pozdrowienia
ps "lincz na Prezydencie " :) lincz prawdziwy to pamiętam ale na moim Prezydencie
ś.p Profesorze Lechu Kaczyńskim
przy którym mimo "linczu" staliśmy do końca,aż do Smoleńskiej Smierci i Pogrzebu

gość z drogi

avatar użytkownika michael

3. PRZESADA - wypada wyciąć skrajne osądy i rozwiązywać problemy

Konflikty zdarzają się zawsze. Istotne jest ich rozwiązywanie.

To się nazywa "postawa konstruktywna". Widać wyraźnie przewagę strony ugrupowania PiS, które w chwili zaskakującego działania Pana Prezydenta nabrało powietrza w płuca i nawet nie jęknęło. Tak wygląda cierpliwość zespołu w praktyce. Pisałem całkiem niedawno o dojrzewaniu zespołowej formy działania zjednoczonej prawicy [link]. PiS daje Panu Prezydentowi oraz jego kancelarii czas na myślenie o rozwiązaniu problemu.

Dlaczego tak jest?

Ano dlatego, że zespół skupiony jest na robocie. Najważniejsze jest to co w Polsce jest do zrobienia. To jest prawdziwy problem. Wizja Polski, jej cywilizacyjna misja. Widać, że siedzimy w środku bardzo poważnych globalnych strategii, których problemy muszą zachować swoja ciągłość, muszą być stale kontrolowane. Spod małego palca można wyciągnąć całą długą listę spraw wielkiej wagi, które są teraz rozwiązywane, spraw w których konieczne jest podejmowanie decyzji. Pani Prezes Maryla nieomal codziennie zajmuje się omawianiem faktów z tej listy na naszych łamach. 

Gapienie się na Pana Dudę w tym momencie jest nonsensem. Ciekawe jest czy konflikt z Panem Dudą jest ważniejszy od konfliktu z Panem Fransem Timmermansem, czy może jest mniej istotny?

Jedno jest pewne, pierwszy konflikt jest polskim konfliktem wewnętrznym, a drugi jest elementem globalnej rozgrywki obozu demokracji liberalnej G. Sorosa, reprezentowanego przez przywódców Unii Europejskiej, działającego przeciwko naszej cywilizacji. 

Wracając do stabilności naszego zespołu [link - pkt. 3, 4 i 5] reagujemy prawidłowo - po pierwsze zachowując spokój i analizując strategiczne skutki koniecznych działań, zarazem dając Panu Dudzie czas na działanie i może nawet na autorefleksję. Od wyniku tej autorefleksji mocno zależy jego przyszłość. 

Jedno jest pewne, w pracy każdego formującego się zespołu zawsze ujawniają się jego najsłabsze elementy. Im szybciej tym lepiej. No i właśnie się ujawnił. 

Jest więc lepiej. 

avatar użytkownika UPARTY

4. @michael

Jednak jak usłyszałem wypowiedź min. Szczerskiego, że "ministrom powinno wejść w nawyk informowanie (konsultowanie) Prezydenta o swoich planach, to niestety istotę konfliktu postrzegam jako bunt PAD i próbę przejęcia kontroli nad rządem. To jest próba zamachu stanu pod groźba zablokowania niezbędnych dla kraju decyzji. To po prostu 3 pucz!

uparty

avatar użytkownika michael

5. UPARTY Kiedyś, dawno zauważyłem istnienie pana Szczerskiego

Wtedy miałem o nim bardzo dobrą opinię jako o uczonym specjaliście od politologii. Rozumiał to, co robił i o czym mówił. Ale niestety teraz musi zajmować się czymś innym, a jego naukowa wiedza i doświadczenie w dziedzinie politologii obejmuje nie więcej niż 5% faktycznej odpowiedzialności obejmującej rzeczywisty zakres jego obowiązków. Mogę, potężnie upraszczając, zaryzykować twierdzenie, że jest w 85% niekompetentny. I tu jest pierwszy pies pogrzebany. 

O co konkretnie z tym psem chodzi? Zajmowałem się przez mnóstwo lat stawianiem bardzo dużych organizacji gospodarczych na nogi. Na ogół z powodzeniem. Głównym zadaniem dowódcy w takim zadaniu wcale nie jest ani strategiczny ani żaden doraźny cel tej organizacji. Lekko licząc 60% energii całego zespołu przywódców musiało być poświęcone rozwiązywaniu konfliktów, albo lepiej mówiąc - zarządzaniu konfliktami najprzeróżniejszego autoramentu. A duża organizacja jest najnormalniej w świecie wrednym węzłem gordyjskim, splotem splotów najrozmaiciej ukierunkowanych interesów, które koniecznie trzeba rozumieć, aby skutecznie je rozwiązywać, unikając jak ognia ludzkiej krzywdy, bo krzywda, niesprawiedliwość, niedostatek empatii i brak szacunku wracają po wielokroć, jak pożar. Analiza SWOT to pikuś, wobec rzeczywistych węzłów, splotów interesów i źródeł konfliktów. 
Pierwszym moim wnioskiem z tego co powiedział pan minister Krzysztof Szczerski jest moje przekonanie o tym, że pan minister o tym wszystkim po prostu nie wie. Nie wie jaki jest jego podstawowy obowiązek w kancelarii Prezydenta. 60% jego funkcji kancelisty w kancelarii leży martwym bykiem. Rozwiązanie odczuwanego problemu poprzez życzenie konsultacji z ministrami przypomina próbę gaszenia pożaru benzyną i jest przeciwskuteczne. Dlaczego?
Ano dlatego, że do istniejących splotów dodaje nowe węzły konfliktów z rządowymi ministrami. To może całej kancelarii wystrzelić w oczy, jak wybuch granatu. A więc pierwszy pies jest pogrzebany w miejscu zwanym praktyką zarządzania i organizacji pracy kancelarii Prezydenta. 

Drugi pies jest pogrzebany w zrozumieniu filozofii funkcji władzy wykonawczej. Według prymitywnie rozumianej idei trójpodziału władzy mamy jedną władzę wykonawczą, złożoną z dwóch organów, Prezydenta i Rady Ministrów. Jedna władza i dwa organy. Każdy Boży stwór ma więcej organów i funkcjonuje sprawnie i w przyrodzie prawie nie zdarza się aby organy jednego organizmu konkurowały ze sobą. Są dwa źródła tego głupiego konfliktu:
  • Ustawa o działach administracji rządowej
  • Konstytucja.
Mamy niby jedną władzę wykonawczą i dwa niezależne albo niezawisłe od siebie jej organy o nieuregulowanym podziale obowiązków i odpowiedzialności. Upraszczając wręcz ekstraordynaryjnie - pytam: - Dlaczego nie ma "ustawy o działach władzy wykonawczej" stanowiącej całą strukturę funkcjonowania władzy wykonawczej wraz z działami obowiązków i odpowiedzialności administracji rządowej czyli Rządu i Prezydenta?
Dodam przy okazji, że niedawno postawiony problem konstytucyjny: - "Czy ustrój prezydencki czy kanclerski?" jest całkowicie fałszywy, ponieważ jest homeomorficzny z pytaniem: 
- "Kto kim rządzi?" zamiast - "Co robi i za co odpowiada?"
W ten sposób konstytuujemy konflikt o władzę, zamiast organizować współpracę w sprawowaniu władzy.

WNIOSEK
Nie będę zajmował się pozostałymi psami do grzebania, a z pewnością jest ich niemało. Wystarczy przyjąć, że w naturalnym dla bolszewii europejskim systemie sprawowania władzy organizacja pracy oraz podział obowiązków i odpowiedzialności były zawsze niepotrzebne. Zwykle były ustanawiane pro forma, ponieważ rzeczywistą władzę zawsze sprawował jakiś wódz albo monarcha, prezydent, kanclerz albo inny pierwszy sekretarz. Wszystko jedno. Władza była sprawowana centralnie, była hierarchiczna czyli miała smukłą strukturę i oczywiście ze swojej natury niedemokratyczną. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że w Europie nie istnieje żadna tradycja ani kultura demokratycznej władzy. Dlatego rzeczywiste systemy sprawowania władzy były niezależne a często zupełnie inne niż struktury formalne. Tak było przez kilka tysięcy lat, od czasów rzymskich do XX wieku. Był to klasyczny i zarazem pozorny konflikt pomiędzy pozornie demokratycznym Brutusem a Cezarem. W XXI wieku już tak się nie da. To jest już po prostu niemożliwe - dlatego ten konflikt jest fałszywie postawiony. Władza wykonawcza nie może konkurować sama ze sobą. Marginalizacja jednego z jej organów poprzez ustanawianie relacji zwierzchności w którąkolwiek ze stron: - Prezydent czy Kanclerz? w XXI wieku zawsze prowadzi do nikąd. To jest jedna z głównych przyczyn współczesnego kryzysu elit władzy i polityki - w skali globalnej.

Rozwiązanie jest oczywiste
Proszę spytać profesora Witolda Kieżuna.
Należy natychmiast zorganizować spotkanie w sprawie zorganizowania współpracy w systemie władzy wykonawczej - celem jest doraźne ustalenie procedur rozszerzenia funkcji ustawy o działach o podział obowiązków i odpowiedzialności w organach władzy wykonawczej pomiędzy Prezydentem a Rządem, w celu "należytego delegowania kompetencji i odpowiedzialności w celu spłaszczenia struktur i decentralizowania administracji państwowej oraz zapewnienia równowagi w obsłudze strategicznych funkcji państwa". To jest oczywiści makieta sformułowania. Chodzi budowanie instytucjonalnej dominacji racji stanu nad egoistycznymi interesami organów władzy.

SUPLEMENT
Idzie jednak o strategiczne wypracowanie modelu ustrojowego państwa. 
Porządek, równowaga i odpowiedzialność zamiast wojny na górze - jako cel zmiany konstytucji i regulacyjnych funkcji ustawy o działach.
avatar użytkownika Maryla

6. @Michaelu

eee tam! Polityka dzieje sie sama. Kanclerski niemiecki projekt jest własnie wrzucany pod pretekstem kolejnej rocznicy sierpnia w kolebce Solidarności.


25 sierpnia w Sali BHP Stoczni Gdańskiej pierwsza debata na temat

wiadomosci.dziennik.pl › Wiadomości › Polityka

25 sierpnia w Sali BHP Stoczni Gdańskiej pierwsza debata na temat zmian w konstytucji.. referendum w sprawie zmian w konstytucji wyszedł prezydent Duda.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

7. UPARTY

1. Slusznie pisza niektorzy, ze motywacja tego osobnika jest wtorna w stosunku do skutkow jego dzialania.
2. Moze Hamlet, moze Mlody Werter, czy ktokolwiek taki. Dmnie wazne jest, ze prezydent ujawnil soja nowa facjate Mr Hyde'a- SZANTAZYSTY. Tego nie da sie w zaden sposob usprawiedliwic. Ta cecha nigdy i nigdzie nie byla uwazana za cnote.
3. Szczerskiego jakos trawie, ale Soloch robil na mnie od dawna odpychajace wrazenie. Co te leniwce sobie wyobrazaja? Takie koniki polne zerujace na pracy mrowek.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika michael

8. @ Marylu. Masz dwieście procent racji i jeszcze moją rekontrę

W chwili gdy PAD zaproponował referendum konstytucyjne było już wiadomo o co chodzi. Zwracam uwagę, że to właśnie wtedy PAD po raz pierwszy wyskoczył jako filip z konopi, zaskakując całą polityczną publiczność. To był jego pierwszy wyskok ogłoszony z nienacka. 
Oczywiście Prezydent, jak każdy Nienacek na takim stanowisku ma prawo do inicjatywy. Problem w tym, że inicjatywa konstytucyjna jest z jednej strony oczywiście słuszna, ponieważ aktualna Konstytucja jest destrukcyjnym polem minowym i komunistyczną twierdzą, pozostawioną przez stary jaruzelski reżim w obronie sowieckich łupów i ochronie dalszych bolszewickich interesów politycznych i ekonomicznych i dlatego musi być zmieniona

Zmiana konstytucji jest strategiczną racją stanu Polski. Wtedy gdy nasz Nienacek wystartował z referendum konstytucyjnym, akurat kilka dni wcześniej Jan Maria Rokita opublikował interesujący artykuł o konieczności reformy konstytucyjnej ustroju państwa Polskiego.
Jednemu z panów chodziło o ważną polską rację stanu, o instytucjonalna reformę ustrojowych funkcji Państwa, nasz Nienacek chciał trywialnego referendum o Prezydencki lub Kanclerski format ustroju Państwa. 

Z punktu widzenia polskiej racji stanu rozstrzygnięcie tego dylematu jest zupełnie bez znaczenia. Wszystko jedno kto, byle funkcje instytucji ustroju Państwa działały sprawnie w interesie polskiej racji stanu. Wszyscy wiemy, że strategicznym celem PiS i całej prawicy powinno być osiągnięcie konstytucyjnej większości parlamentarnej - aby możliwa stała się niebywale ważna dla polskiej przyszłości reforma ustrojowa, która odblokuje zdolność Państwa do działania w interesie polskiej racji stanu. 

To jest nasze rzeczywiste strategiczne zadanie i dlatego wszyscy, którzy znali ten cel, poparli inicjatywę PADA, wzbogacając ją o to co trzeba.
Wtedy z jednego pytania zadanego przez Nienacka, zrobiła się zabawa w teleturniej "10 Pytań".

Konieczność "głębokiej" reformy konstytucyjnej jest oczywista - jest to warunek przetrwania naszej cywilizacyjnej wizji Ojczyzny. Dlatego dążenie do tej reformy było i jest równoczesną inicjatywą Kukiza, Kaczyńskiego i Kornela Morawieckiego. A Nienacek był zaskoczony chóralnym wsparciem jego inicjatywy. Przecież jemu wcale nie chodziło o żadną reformę ustrojową. On chciał tylko być "prawdziwym Prezydentem". 
A to akurat mam "głęboko". 
Trwa mać.
avatar użytkownika Maryla

9. Wywiad z Krzysztofem

Wywiad z Krzysztofem Łapińskim, Sekretarzem Stanu w Kancelarii Prezydenta RP ukazał się w „Tygodniku Do Rzeczy” 14 sierpnia 2017 roku

Na jakim etapie są ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, które obiecał przedstawić prezydent Andrzej Duda?

Pan prezydent zapowiedział, że będą gotowe za dwa miesiące. Proszę o cierpliwość.

Kto konkretnie jest odpowiedzialny za przygotowanie nowych projektów i czego możemy się po nich spodziewać - drobnej korekty ustaw przygotowanych przez PiS czy całkiem nowych pomysłów?

To będą projekty prezydenckie, więc ich kierunki i cele zostaną wytyczone przez pana prezydenta i nikogo innego. Natomiast co do szczegółów, to naprawdę proszę o cierpliwość i danie szansy na to, by w spokoju opracować całość przepisów, które są zbyt ważne, by ujawniać jakieś pojedyncze zapisy, które zaraz zaczną żyć własnym życiem. Byłoby to przedwczesne i niepotrzebne. I tak już za dużo mieliśmy zamieszania wokół zmian w sądownictwie, więc teraz niech te prace toczą się w spokoju.

Prezydent nie ma łatwego zadania - cokolwiek przygotuje, zawsze ktoś będzie niezadowolony, albo środowiska sędziowskie, które nie chcą radykalnych zmian, albo PiS, który chce rewolucji. „Zmiany kosmetyczne nie znajdą poparcia dobrej zmiany, bo nie mają sensu" - zapowiada już minister Zbigniew Ziobro.

Jedyną grupą, którą musi i chce usatysfakcjonować prezydent, są obywatele. Trzeba stworzyć takie projekty, by wymiar sprawiedliwości służył Polakom. Jeśli ktoś z tego tytułu będzie niezadowolony, to trudno, ale myślę, że najważniejsze jest, by to Polacy dobrze ocenili te zmiany i uwierzyli, że doprowadzą one do lepszego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości - bardziej sprawnego i sprawiedliwego, opartego na wysokich standardach etycznych i merytorycznych.

Polacy są podzieleni w ocenie wet pana prezydenta. Zwłaszcza ci, którzy głosowali na Andrzeja Dudę i PiS.

Prezydent od początku miał świadomość, że decyzja, którą podejmuje, jest trudna i odpowiedzialna i że przynajmniej w początkowej fazie nie wszyscy ją będą dobrze oceniać i jej przyklasną. Jestem jednak przekonany, że z biegiem czasu ci, którzy dziś krytykują prezydenta, sami przekonają się, że prezydent postąpił słusznie. Urząd prezydenta zobowiązuje czasami do podejmowania decyzji odważnych z pełną świadomością, że czasem można na tym coś stracić.

Zbigniew Ziobro uważa, że prezydent uległ naciskom ulicy. „Ton kapitulanctwa tylko zachęca do kolejnych protestów" - przestrzega.

Pan prezydent podjął tę decyzję przede wszystkim po analizie merytorycznej ustaw, które do niego trafiły, a nie pod wpływem tego, co się działo na ulicach. Podjął ją po licznych konsultacjach, pytając o zdanie wielu osób, w tym np. pani Zofii Romaszewskiej. Decyzja prezydenta spotkała się z licznymi głosami poparcia, np. byłego premiera, mec. Jana Olszewskiego. Ważny był też głos poparcia abp. Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Oczywiście prezydent nie mógł nie widzieć, że te przepisy budzą sprzeciw części społeczeństwa i ogromne emocje, ale to nie była przyczyna jego decyzji. Weto było dlatego, że ustawy zawierały mankamenty, o których pan prezydent mówił. Dlatego postanowił przygotować projekty, które tych mankamentów nie będą zawierały, a prace sejmowe nad nimi będą toczone w spokojnej, przejrzystej atmosferze, dzięki czemu emocje społeczne wokół nich nie będą już tak gorące. Wymiar sprawiedliwości wymaga wielu zmian, ale trzeba je przeprowadzać z chirurgiczną precyzją tak, by społeczeństwo miało przekonanie, że to są dobre zmiany, które mają służyć ludziom, a nie jakiejkolwiek partii.

Prezydent, podejmując decyzję o wetach, nie miał żadnych wątpliwości, że postępuje słusznie, czy raczej było tak, że wahał się do ostatniej chwili?

Prezydent mówił, że podjął ją w poczuciu odpowiedzialności i nie dlatego, że chciał storpedować reformę, ale by była ona przeprowadzona lepiej, sprawniej, skuteczniej. Dlatego od razu była jasna zapowiedź, że chce szybko przygotować własne projekty ustaw, które będą reformować wymiar sprawiedliwości. Jeśli ustawy pojawiły się w 20. miesiącu rządzenia obecnego rządu, a prezydent zapowiedział, że już w 22. miesiącu będą gotowe nowe projekty, to trudno mówić o jakimś nagłym zatrzymaniu reformy czy odłożeniu jej ad Kalendas Graecas. Co najwyżej nastąpi jej kilkutygodniowe przesunięcie.

To zależy od tego, co znajdzie się w prezydenckich projektach i co z nimi zrobi większość parlamentarna. Trochę można już wyczytać z uzasadnienia prezydenta do zawetowanych ustaw. Jedna z uwag na temat ustawy o Sądzie Najwyższym dotyczy zbyt dużych kompetencji ministra sprawiedliwości.

Prezydent w swoim uzasadnieniu odnosił się nie do konkretnej osoby, personalnie do obecnego ministra sprawiedliwości, lecz w ogóle do faktu, że minister, który jest jednocześnie prokuratorem generalnym, dostaje zbyt duże uprawnienia bez względu na to, kto jest nim teraz i kto nim będzie za pięć czy dziesięć lat.

Minister Ziobro chyba odebrał to inaczej i odpowiedział serią ostrych wywiadów, w których skrytykował prezydenta. Wygląda to na otwartą wojnę.

My żyjemy przyszłością, czyli pracą nad projektami ustaw. Nie ma co rozpamiętywać tego, co kto powiedział, trzeba patrzeć do przodu. Tu nie ma miejsca na marudzenie.

Mówi pan jak Jarosław Kaczyński, który w TV Trwam co prawda stwierdził, że prezydent popełnił „bardzo poważny błąd", ale dodał, że „na tym trzeba skończyć, myśleć, jak z tego wyjść" i „iść dalej razem".

Pojawiła się pewna różnica zdań, ale nie jest tak, że mamy konflikt czy wręcz stoimy na krawędzi rozłamu, jak wieszczą niektórzy, niekoniecznie sprzyjający nam komentatorzy. Takie kategorie do opisu tej sytuacji są całkiem nieadekwatne. W każdej sytuacji politycznej w ostatnich kilkunastu latach zdarzało się, że czasami prezydent podejmował decyzję, która niekoniecznie była zgodna z linią obozu sprawującego władzę, ale nie oznaczało to od razu rozłamu. Tak jak w rodzinie - zawsze może się zdarzyć jakaś różnica zdań, ale rodzina pozostaje rodziną.

Czyli rozwodu nie będzie?

(śmiech] Nic na to nie wskazuje.

Nie ma co jednak udawać, że sporu czy konfliktu nie było i nie ma.

Nie nazwałbym tego konfliktem, po prostu czasami emocje były zbyt duże. Te emocje zostały już ostudzone.

Powróciły za to emocje na linii prezydent - Antoni Macierewicz. Dlaczego 15 sierpnia nie będzie nominacji generalskich, o które wnioskował szef MON?

Trwają prace nad nowym systemem kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP, i prezydent Andrzej Duda uznał, że najpierw powinny się one zakończyć.

Niektórzy twierdzą, że to zemsta za ostentacyjne lekceważenie prezydenta przez szefa MON i za to, że Antoni Macierewicz pozbawił doradzającego prezydentowi gen. Jarosława Kraszewskiego dostępu do informacji niejawnych.

Nadawanie stopni wojskowych to konstytucyjne uprawnienie prezydenta. Ci, którzy tak twierdzą, powinni przyjąć do wiadomości, że taka jest konstytucja.

Trudno podejrzewać, że ministrowie Ziobro czy Macierewicz, otwarcie uderzając w prezydenta, działają bez cichego przyzwolenia Nowogrodzkiej, jak wyglądają dziś relacje prezydenta Andrzeja Dudy z liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim?

Nie widzę oznak, by relacje prezydenta z najważniejszymi osobami obozu rządzącego nie były dobre. Wiem, że media lubują się w szukaniu newsa, że jest kłótnia, wojna, że coś pękło, że już nigdy nie będzie tak, jak było. Jednak polityka to coś znacznie poważniejszego niż tego typu jednodniowe newsy.

Nie da się jednak zaprzeczyć, że nastąpiło duże ochłodzenie w relacji prezydent - PiS.

Myślę, że zarówno strona rządowa, jak i Pałac Prezydencki zdają sobie sprawę, że do prawdziwego zmieniania Polski potrzebna jest zgodna współpraca dwóch ośrodków. Rozpoczynając kampanię wyborczą w 2015 r., mieliśmy świadomość, że potrzebne są dwa zwycięstwa, że jeśli będzie tylko jedno - prezydenckie, to bardzo dobrze, ale do pełni szczęścia potrzebne jest także to drugie - parlamentarne. Tylko wtedy można realizować program i zmieniać Polskę, jeśli prezydent i rząd patrzą i idą w jednym kierunku. Stąd to zwycięstwo było czymś wyczekiwanym i bardzo pozytywnym z punktu widzenia państwa. Warto o tym pamiętać, że ta jedność jest wartością i nie są nam potrzebne żadne niesnaski i spory.

Pytanie, czy dzisiaj rząd i prezydent patrzą w tym samym kierunku, bo słuchając niedawnego orędzia pani premier i pana prezydenta, można było mieć co do tego wątpliwości.

Co do pryncypiów nie ma rozbieżności. Patrzą w tym samym kierunku.

Skoro jest tak dobrze, to skąd pogłoski o tym, że PiS mógłby wystawić w wyborach prezydenckich innego kandydata niż Andrzej Duda?

Wybory są dopiero za trzy lata i rozważania dzisiaj, która partia kogo wystawi, są naprawdę mocno przedwczesne. Zwłaszcza że większość tych spekulacji, które dziś słyszymy, to są jakieś anonimowe wypowiedzi anonimowych polityków, które brzmią atrakcyjnie medialnie, ale zwykle na koniec niewiele z tego zostaje. Prezydent jest skupiony na tym, by dobrze wypełniać swoje zadanie, misję, jaką powierzyli w wyborach 2015 r. Andrzejowi Dudzie Polacy. Gdyby prezydent był zakładnikiem tego, że ma wybory za parę lat, i ciągle myślał wyłącznie tymi kategoriami, to pewnie nie miałby czasu na poważne i odpowiedzialne sprawowanie swojego urzędu.

Mijają właśnie dwa lata, odkąd Andrzej Duda objął urząd. Niektórzy twierdzą, że weta w sprawie sądownictwa to moment przełomowy tej prezydentury, nie wiadomo tylko, w którą stronę.

Wszyscy skupiają się na ostatnich wetach, zupełnie zapominając, że w ciągu tych dwóch lat prezydent podpisał ponad 450 ustaw, większość wpłynęła z obecnego rządu i często dotyczyła fundamentalnych zmian dla Polski - jak program „500+". W zdecydowanej większości spraw obóz rządzący miał wsparcie prezydenta i to nie jest tak, że to wsparcie zostało wycofane. Nie jest tak, że prezydent wetuje ustawy dla samego wetowania czy dla statystyki. Po prostu w tym wypadku prezydent uznał, że lepiej przygotuje te dwie ustawy.

Spekuluje się o tym, że wokół prezydenta może powstać nowy ruch, może nawet zalążek przyszłej partii - konserwatywnej, ale mniej radykalnej niż PiS.

Prezydent nie po to, obejmując swój urząd, rezygnuje z członkostwa w partii politycznej (co zresztą nakazuje mu konstytucja], żeby będąc prezydentem, budować jakąś nową siłę polityczną. Zaprzeczałoby to idei prezydentury, która ma być czymś, co łączy, a nie dzieli.

Jakie są zatem priorytety Pałacu Prezydenckiego na nadchodzące trzy lata, które zostały do wyborów?

Dokonaliśmy właśnie podsumowania tych dwóch lat, które minęły, pokazywaliśmy obszary, w których prezydent był aktywny i w których zapewne będzie aktywny nadal - to polityka zagraniczna i bezpieczeństwo, budowanie tożsamości, polityka historyczna, stały kontakt z Polakami. Jeśli chodzi o najbliższą perspektywę, czyli przyszły rok, to wybijają się na pierwszy plan dwie sprawy - referendum konstytucyjne, ten temat wróci zaraz po wakacjach, oraz obchody stulecia niepodległości, które powinny stać się okazją do odbudowania wspólnoty, co dziś tak bardzo jest nam potrzebne.

Czy w obecnej napiętej sytuacji referendum konstytucyjne to nie jest pomysł skazany na porażkę? Do jego przeprowadzenia potrzebna jest zgoda większości parlamentarnej, a z tym może być różnie.

Gdy Andrzej Duda startował w wyborach prezydenckich, też mówiono, że ta kandydatura jest skazana na porażkę. Warto więc być ostrożnym w stawianiu takich tez. Prezydent wystąpił z ważną ofertą do Polaków, ale także do różnych sił politycznych, społecznych, że warto po 20 latach od uchwalenia konstytucji porozmawiać o kształcie nowej konstytucji i o nowym ustroju. Moment jest bardzo dobry - symboliczna data, czyli rocznica odzyskania niepodległości, oraz fakt, że po 20 latach funkcjonowania jak na dłoni widać, co w konstytucji się sprawdziło, a gdzie są niespójności, luki i co należałoby poprawić. Dlatego warto o tym rozmawiać, ale na spokojnie, nie w ciągu jednego tygodnia czy jednego posiedzenia Sejmu, i do takiej wielkiej dyskusji społecznej chce zachęcić pan prezydent.

Po wakacjach oprócz dyskusji o sądach i referendum konstytucyjnym może nas czekać także dyskusja o mediach, bo PiS zapowiada ustawę dekoncentracyjną. Czy jest oczekiwanie, by ten projekt - budzący już dziś duże emocje - był z prezydentem wcześniej konsultowany?

Komunikacja w każdej sprawie jest bardzo ważna i powiem jedno: warto rozmawiać. Rzeczywiście sama zapowiedź ustawy dekoncentracyjnej wzbudza spore emocje, podnoszone są argumenty o zamachu na wolność mediów, choć nikt jeszcze tego projektu nie widział, bo go nie ma. Dobrze byłoby wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło, i napisać po prostu dobrą ustawę i procedować ją w sposób, który nie budzi żadnych wątpliwości, taki, który nikomu nie da do ręki argumentu, że coś jest robione po cichu, po kryjomu, na szybko, a więc z góry jest podejrzane. Nie wiem, kiedy ustawa trafi na biurko prezydenta i co w niej będzie, dlatego trzeba spokojnie poczekać.

Rozmawiała: Kamila Baranowska
http://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,844,krzysztof...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Oj, robi sie ciekawie

Prof. Królikowski: Przygotowałem swoją żonę i dzieci na to, że mogę być zatrzymany

"Prof. Królikowski nie jest autorem prezydenckich ustaw o KRS i SN i nawet nie wie jak one wyglądają" - zaznaczył Łapiński.




Przelewu dokonano w dniu, gdy zostali zatrzymani organizatorzy procederu wyłudzania VAT. Śledztwo prowadzone od jesieni 2015 r. przez prokuraturę w Białymstoku
dotyczy jednego z największych w historii oszustw podatkowych. Są w nie
zamieszane paliwowe spółki i firmy słupy, między którymi krążyły
fikcyjne faktury. W niespełna rok miały wyłudzić ze Skarbu Państwa 700
mln zł. Pełnomocnikiem jednej z firm, uczestniczącej według policji w
procederze przestępczym, był Michał Królikowski. Gdy śledczy zaczęli interesować się podejrzanymi przelewami i pętla
wokół adwokatów zaczęła się zaciskać, Królikowski sam zatelefonował do
Centralnego Biura Śledczego Policji. Poinformował, że paliwowa spółka,
podejrzewana o udział w przestępczym procederze, przelała na konto jego
kancelarii milion złotych.

Przekazał tę informację policji w pierwszych dniach lipca tego roku,
choć pieniądze dostał prawie pół roku wcześniej – na początku lutego.
Trafiły na konto jego kancelarii dokładnie tego samego dnia, gdy zostali
zatrzymani dwaj główni podejrzani w śledztwie, właściciele paliwowej
spółki.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl