Poseł, chirurg, trenerka, wszyscy mogą przyznać się do Boga
UCHWAŁA Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie uczczenia setnej rocznicy objawień fatimskich
W roku 2017 przypada setna rocznica objawień fatimskich. W swoim orędziu Matka Boża przewidziała największe wydarzenia XX wieku, a jego przesłanie jest nadal aktualne. W sposób niezwykle dramatyczny, poprzez przekazanie trzyczęściowej tajemnicy oraz spektakularny cud słońca, Matka Boża przypomniała ewangeliczną prawdę, że ludziom do szczęścia, tak naprawdę, potrzebny jest tylko Wszechmocny Bóg, który stworzył nas dla siebie i pragnie podzielić się z nami pełnią szczęścia. Rzadko które wydarzenie religijne odegrało tak ważną rolę w dziejach Kościoła, a nawet całego świata, jak objawienia fatimskie. Mając również na względzie obecną sytuację geopolityczną Polski przesłanie fatimskie nabiera dla naszej Ojczyzny szczególnego znaczenia. Z powodu wagi i doniosłości orędzia z 1917 roku Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, przekonany o jego szczególnym znaczeniu, pragnie uczcić objawienia fatimskie w ich setną rocznicę.
Powyższa uchwała została - głosami posłów PiS - przyjęta przez Sejm RP. To, że w czasie debaty w tej sprawie podnosiły sie liczne glosy sprzeciwu ze strony Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, że absurdalnymi argumentami w swoim stylu kompromitował się poseł Niesiołowski nie dziwi zapewne nikogo. Nie będę tu przytaczał słów tych oszołomów, bo nie są tego warci. Szkoda naszego wspólnego czasu! To, co mnie przy okazji tej uchwały niemile zaskoczyło, to ocena, która padła ze strony księdza prymasa Wojciecha Polaka.
"Takie akty powinny być w Kościele, a nie w Sejmie, Bóg nie domaga się deklaracji"
powiedział ksiądz prymas na antenie Polskiego Radia.
Równie, a może nawet jeszcze, bardziej zdziwiła mnie krytyka uchwały ze strony księdza Isakowicza-Zaleskiego, który napisał:
"Cieszę się bardzo, że Prymas Polski to powiedział. Wielki szacunek!"
Zastanowiło mnie, dlaczego głowa kościoła w Polsce, a także znany i ceniony ksiądz zdecydowali się skrytykować posłów przyznających się do wiary w Boga? Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że krytyka nie dotyczy jakiegoś fragmentu uchwały, czegoś konkretnego, co w niej zostało zawarte, ale samego faktu jej powstania. Zaatakowane zostało bezpośrednio to, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości ośmielili się w polskim parlamencie powiedzieć klika słów o Bogu i Matce Bożej! Słowa księdza prymasa należy rozumieć nie tylko tak, że to w kościele należy mówić o objawieniach fatimskich, ale też tak, że nie ma miejsca na takie deklaracje w sejmie! Ale dlaczego?
W czasie debaty w parlamencie padły liczne oskarżenia o populizm, o wykorzystywanie religii do politycznych celów, o układy posłów PiS-u z księdzem Rydzykiem... Poważne oskarżenia. Ale czy uzasadnione? Wątpię. Łatkę populistów przypina się dziś tak łatwo i tak powszechnie, że należy bardzo dobrze uzasadnić taki zarzut, żeby można go było potraktować poważnie. Tymczasem ta uchwała mówi nam, że posłowie ją popierający wierzą w Boga, w jego "fizyczną" obecność w naszym świecie, w realne znacznie Jego słów przekazanych ludziom przez Matkę Bożą i we wpływ tego, co ludzie wierzący robią i jak postępują, na losy świata. Jest to przyznanie się do Boga, uczynione przez posłów w swoim własnym imieniu, ale i w imieniu wyborców. W imieniu znacznej części społeczeństwa. Dlaczego mielibyśmy odbierać im to prawo?
Przyjrzyjmy się innemu przykładowi publicznego przyznania się do swej wiary. W okresie Świąt Wielkanocnych trenerka fitness, Ewa Chodakowska, na profilu facebookowym zamieściła wpis, będący cytatem ze słów Jana Pawła II. Spotkała ją za to fala krytyki ze strony wrogów kościoła. Tak jak posłowie PiS-u ona też odważyła się publicznie przyznać do swej wiary. Jak wobec tego należy rozumieć krytykę posłów ze strony księdza prymasa? Czym taka krytyka różni się od hejtu, który spotkał Ewę Chodakowską ze strony lewaków? Niestety, z zachowaniem proporcji, ksiądz prymas i ksiądz Isakowicz-Zaleski stanęli po tej samej stronie, co internetowi krytycy Ewy Chodakowskiej.
W wielu regionach świata można zaobserwować zjawisko desekularyzacji, czyli zatrzymanie i odwrócenie procesów niszczenia religii. Jak dotąd nie dotyczy ono Europy. A przecież na Starym Kontynencie sytuacja jest taka, że albo Europa wróci do chrześcijańskich korzeni, albo padnie pod naporem islamu. Żadna cywilizacja w całej historii ludzkości nie istniała nigdy bez spójnego systemu religijnego. Chrześcijaństwo jest podstawą naszej cywilizacji i bez chrześcijaństwa ta cywilizacja upadnie! Ale jak mamy desekularyzować Polskę i Europę, jeśli głowa polskiego kościoła odbiera posłom partii rządzącej prawo do wyrażania swej wiary w Boga, w miejscu ich pracy, czyli w parlamencie?
Mam w zanadrzu jeszcze jeden bardzo poważny argument. Posłużę się nim, choć trochę niezręcznie osobie świeckiej używać go w stosunku do hierarchy, a także do osoby tak szanowanej, jak ksiądz Isakowicz-Zaleski. Otóż ksiądz prymas powiedział, że Bóg nie domaga się deklaracji. Czy na pewno?
Zajrzyjmy do źródeł najpewniejszych z pewnych. Do Ewangelii według św. Mateusza, który w rozdziale 10 pisze tak:
"(32) Do każdego, kto przyzna się do mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie; (33) a każdego, kto mnie się wyprze przed ludźmi, wyprę się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie."
Wbrew słowom księdza prymasa nie ulega wątpliwości, że trenerka fitness, chirurg, poseł, nauczyciel, dziennikarz - każdy z nas - ma nie tylko prawo, ale i obowiązek przyznawania się do Boga. Deklarowania swej wiary nie tylko w niedzielnym Credo, ale też w pracy, w prasie, w mediach, na ulicy...
Zawsze i wszędzie!
Lech Mucha
P.S. Kilka dni temu w proteście przeciw bluźnierczej "Klątwie", młodzi ludzie ryzykowali swą wolność. Byli to członkowie tego samego ONR-u, który został przez księdza prymasa wyrzucony poza nawias kościoła. Jeżeli Pan Jezus przyzna się kiedyś do tych, którzy przyznawali się do Niego, to jak potraktuje tych, którzy odwodzili bliźnich od publicznego wyznawania wiary?
- Lech Mucha - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. @Lech Mucha
Aleksander Ścios
@SciosBezdekretu
Przeraża dok.KEP nt.patriotyzmu.Ale od tych,którzy słali dziękczynne adresy do Putina/BK nie oczekuję prawdy o IIIRP-http://telewizjarepublika.pl/biskupi-przygotowali-bardzo-wazny-dokument-o-patriotyzmie-polskim-zobacz,47819.html …
Aleksander Ścios
@SciosBezdekretu
Nie wolno z dziejów Polski wywodzić nakazu pojedn.w sposób jak czyni toKEP-http://telewizjarepublika.pl/biskupi-przygotowali-bardzo-wazny-dokument-o-patriotyzmie-polskim-zobacz,47819.html … Bo nie kazano nam jednać się ze zdrajcami
--------------------------------
przypomnieć, że List biskupów polskich do niemieckich został poprzedzony autentycznym procesem pojednania i był ...
Wpis w blogu - Redakcja BM24
11.09.2011
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Prof. Krystyna Pawłowicz
PATRIOTYZM- miłość do swej Ojczyzny. NACJONALIZM- miłość i szacunek dla swego Narodu, Wspólnoty. Ale umiłowanie swego Narodu połączone z nienawiścią do innych narodów, to SZOWINIZM.
JESTEM patriotką, JESTEM nacjonalistką w podanym znaczeniu, zwłaszcza popieram nacjonalizm gospodarczy.
NIE JESTEM szowinistką, chociaż pamiętam historyczne relacje mojej Ojczyzny z innymi państwami i narodami zwłaszcza sąsiednimi. Nie mam tu uczucia „nienawiści”, a raczej uzasadnione obawy.
Nie jestem szowinistką, mimo stawiania na pierwszym planie interesów i kultury polskiej. Nie jestem szowinistką poszukując PRAWDY o wyrządzanych mojemu Narodowi krzywdach.
POSZUKIWANIE PRAWDY i ODDAWANIE SPRAWIEDLIWOŚCI w relacjach międzyludzkich JEST CHRZEŚCIJAŃSKIE.
Pod warunkiem, że nie jest motywowane zemstą i nienawiścią.
http://wpolityce.pl/polityka/337819-jestem-nacjonalistka-nie-jestem-szow...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Autor
Całkowicie z przesłaniem tekstu się z Panem zgadzam.
Nieraz też jestem specyficznie krytykowany w komentarzach, bo niektórzy adwersarze często nie odnoszą się do moich tekstów, ale do informacji jaką przekazuję o sobie. A tam jest i to: katolik, moje autorytety: św. papież Jan Paweł II, bł. ks. Jerzy Popiełuszko. No i pojawia się np. taki komentarz: "...katolik, i wszystko jasne". No cóż...
Ale poruszył Pan problem o wiele poważniejszy, bo fundamentów naszej wiary.
Jest mi bardzo niezręcznie i przykro zarazem, że pojawiają się - nie tylko u mnie, ale u wielu osób wierzących - wątpliwości i rozterki duchowe związane z niepokojem o nasz KK, nasze chrześcijaństwo, naszą doktrynę wiary, jej kanony i jej tradycję.
I niestety źródłem tych niepokojów są właśnie ważni hierarchowie KK a nawet... i tu już jest nawet strach... Watykan i sam papież Franciszek. Zresztą nawet niektórzy kardynałowie też mają obawy i pytają Franciszka o interpretację jego słów w kategoriach: tak, nie. To słynne pięć pytań dotyczących adhortacji „Amoris laetitia” powstałej po Synodzie Oo Rodzinie (http://www.fronda.pl/forum/5-pytan-dubia-czterech-kardynalow-do-papieza-...).
Papież niestety nie odpowiedział a to tylko jedna z wielu "sprzeczności" w naukach obecnego papieża, sprzeczności z dotychczasową doktryną i tradycją wiary KK.
Spotkałem się nawet z opinią, iż obecny papież de facto staje się antypapieżem... Ja nie byłbym skłonny do takiego radykalizmu, ale mam niepokój zasiany w sercu...
I jeszcze ta abdykacja Benedykta XVI - niby ze względów zdrowotnych - choć do dzisiaj Benedykt XVI czuje się fizycznie i intelektualnie bez zarzutu i mamy jakby dwóch papieży...
Pozdrawiam
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
4. Marylu
No to ja jestem też taki jak prof. K. Pawłowicz. Zawsze mówiłem i pisałem, że nacjonalizm ma zabarwienie pozytywne. Podobnie patriotyzm.
Pozdrawiam
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
5. efekty listu
Bydgoski duchowny, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy, jest niezwykle aktywny w internecie. Ma popularny kanał na YouTube, wpisy publikuje na Facebooku i twitterze. Tym razem zwrócił na siebie uwagę użytkowników tego ostatniego portalu.
Dzisiaj ONR w Wawie. Serce rośnie! - tak ks. Roman Kneblewski skomentował warszawski marsz narodowców. Jego internetowy wpis, zamieszczony krótko po stanowisku biskupów potępiających nacjonalizm, wywołał burzę.
Jego wpis „Dzisiaj ONR w Wawie. Serce rośnie!” zilustrowany zdjęciem Agencji Gazeta z placu Zamkowego, zebrał ponad 400 odpowiedzi. „Wstydź się” – napisał Paweł Wimmer. „Oto przykład zwyrodnienia części polskiego kleru. Ten człowiek każdym swoim słowem przebija Chrześcijaństwu serce” odpisał Waldemar Kuczyński. Posypały się porównania do zachowań kleru z czasów III Rzeszy. „Księdzu na widok tego zdjęcia rośnie serce. Mi gula. I do tego zbiera mi się na wymioty” – komentował Tomasz Lis. W poniedziałek wpis Kneblewskiego zniknął.
http://bydgoszcz.wyborcza.pl/bydgoszcz/7,48722,21751791,ks-roman-kneblew...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Abp Marek Jędraszewski
Abp Marek Jędraszewski przewodniczył 3 maja na Wawelu Mszy św. za Ojczyznę. "Nie ma prawdziwego patriotyzmu bez krzyża, ponieważ właśnie w nim w pełni ukazała się miłość Boga do człowieka" - mówił do zgromadzonych metropolita krakowski.
Na wstępie hierarcha odwołał się do utworu bp. Ignacego Krasickiego "Święta miłości kochanej Ojczyzny", wskazując, że dla ojczyzny można cierpieć więzy i pęta, zaś miłość do niej nadaje godność. Dodał przy tym, że uchwalenie Konstytucji 3 maja było w czasach zaborów sposobem wsparcia i udzielenia pomocy ojczyźnie.
Zauważył, że ojcowie Konstytucji 3 Maja w jej preambule odwołali się do Boga, Pana dziejów i historii. Opisał, że podkreślono w niej bardzo sprzyjający moment w historii, co miało stanowić wyraźne odcięcie się od przygnębiającej przeszłości związanej z pierwszym rozbiorem Polski.
"I choć, jak doskonale wiemy, samo uchwalenie Konstytucji nie zapobiegło interwencji wojsk najpierw rosyjskich, a następnie pruskich i po dwóch latach doszło do drugiego rozbioru Polski, to jednak ojcowie konstytucji w pełni zasłużyli sobie na to, co zostało zapisane w jej preambule - na błogosławieństwo, na wdzięczność współczesnych i przyszłych pokoleń. Własnym, szlachetnym myśleniem pokazali bowiem, jak kochaną ojczyznę można i należy miłować miłością prawdziwie świętą" - powiedział. Arcybiskup uznał, że choć od pierwszego rozbioru Polski mija 245 lat, a od uchwalenia Konstytucji 3 maja 226 lat, to przesłanie tych wydarzeń wciąż pozostaje bliskie. "To z jednej strony przestroga, z drugiej wskazanie drogi ratunku i ocalenia. Tą drogą jest pełna poświęcenia i ofiarności miłość do ojczyzny" - zaznaczył.
Przytoczył także słowa św. Jana Pawła II z 1983 r., który mówił do rodaków, że Polska jest matką szczególną, gdyż wiele przecierpiała i dlatego ma prawo do miłości szczególnej. Ocenił, że jest tak także współcześnie.
"Polska cierpi także w naszych czasach. Cierpi z powodu obojętności na jej los ze strony wielu jej córek i synów, cierpi z powodu różnego rodzaju egoizmów, gdzie interesy własne lub różnych grup i struktur społeczno-politycznych stawiane są wyżej niż jej dobro. Cierpi z powodu gorszących podziałów także wtedy, gdy miłość do niej pragnie się utożsamiać ze skrajnym nacjonalizmem" - mówił.
Metropolita wspomniał również tegoroczny dokument polskich biskupów pt. "Chrześcijański kształt patriotyzmu", a także list Episkopatu Polski o chrześcijańskim patriotyzmie z 1972 r. "Wszystkie te wypowiedzi podkreślają, iż autentyczne formy miłowania zarówno samego siebie, jak i drugiego człowieka mają swe źródło w Bogu, który jest miłością. Do tych autentycznych form miłowania należy również patriotyzm, wypływający z uniwersalnego nakazu miłości bliźniego" - stwierdził.
Dopowiedział przy tym, że patriotyzm bardzo mocno powinien wyrażać się i kształtować w życiu rodzinnym. "W tych niepowtarzalnych dziejach każdej z rodzin, historia narodowa splata się z lokalną specyfiką małych ojczyzn i życiowymi wyborami pojedynczych osób, czyniąc patriotyzm żywym, bogatym i różnorodnym. To w rodzinach rozwijamy naszą osobowość, odkrywamy zdolność i talenty, uczymy się wiary we własne siły, kształtujemy otwartość i życzliwość wobec świata, co z czasem czyni z nas aktywnych obywateli" - przytoczył.
Jak ocenił hierarcha, patriotyzm nie może się urzeczywistniać bez Chrystusowego krzyża. "Patriotyzm, będący w swej istocie miłością ojczyzny, jest niekiedy miłością trudną. Wymaga on zaparcia się samego siebie, zaprasza do ofiarności, zakłada możliwość cierpienia. Krzyż Pana Naszego Jezusa Chrystusa nadaje patriotyzmowi najgłębszy sens" - nauczał.
Zwrócił też uwagę zebranych, że liturgia Kościoła w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski karze odczytywać fragment Ewangelii św. Jana o Maryi stojącej pod krzyżem. "Trwając na Golgocie stała się ona szczególnym świadkiem miłości Chrystusa. Wtedy też z woli Syna, stała się matką Jana, a przez to matką wszystkich wierzących. Odtąd uciekając się do niej, pod jej obronę jako matki, uczymy się od niej prawdziwej miłości, także miłości do ojczyzny, a równocześnie uczymy się zawierzać nasze polskie losy jej matczynej opiece" - tłumaczył.
Wskazał, że podczas trwającej na Wawelu Mszy św. myśli wierzących zdążają w stronę Jasnej Góry, by zapewnić Maryję o tym, że są przy niej i czuwają. "Pamiętamy o twojej nieustannej opiece, dzięki której na przekór dziejowym zawieruchom istniejemy jako naród, czuwamy nad naszą miłością do Boga i drugiego człowieka. Czuwając tak prosimy, nasza Matko i Królowo, abyś była opiekunką naszych rodzin. Abyś swoją przedziwną miłością do naszego narodu uczyła nas kochać naszą ojczyznę. Abyś była nauczycielką naszego patriotyzmu" - powiedział na zakończenie abp Jędraszewski.
-----------------------------------------------------------------
Kard. Nycz: użycie krzyża czasem nie ma nic wspólnego z patriotyzmem
Nie zawsze użycie krzyża, czy próba schowania się za krzyżem Chrystusa, jest godna tego świętego znaku. Czasem wręcz bywa profanacją krzyża i nie ma nic wspólnego z patriotyzmem - powiedział kard. Kazimierz Nycz, przewodnicząc dziś Mszy św. w intencji Ojczyzny, która została odprawiona w Święto Narodowe 3 Maja i uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie.Kard. Nycz nawiązał w homilii do opublikowanego niedawno dokumentu Episkopatu Polski pt. „Chrześcijański kształt patriotyzmu”. Powiedział, że prowadzeni tym orędziem, „chcemy w sposób szczególny pochylić, modlić i uczyć tej rozumnej, bezinteresownej i czynnej miłości Ojczyzny, bo to jest istota patriotyzmu”.
Gdzie możemy się uczyć prawdziwego patriotyzmu? – zastanawiał się hierarcha. Odpowiedzi udziela sama Ewangelia, mówiąca dziś o krzyżu, pod którym stanęli Maryja i św. Jan, umiłowany uczeń Chrystusa.
Czego uczy nas krzyż? Uczy przede wszystkim ciszy i milczenia. - Maryja i św. Jan nie wypowiedzieli pod krzyżem żadnego słowa, stali w modlitwie. Krzyż uczy refleksji, skupienia, ale także umiejętności współcierpienia z Tym, który na krzyżu zbawił świat – tłumaczył kard. Nycz.
Ale krzyż – wyjaśniał dalej kardynał - uczy także miłości do końca oraz jedności. Mają to być miłość i jedność budujące „w różnorodnościach, w których nam przychodzi żyć w tym świecie”.
„Bo przecież wiemy, że w jedności widzenia zasadniczych celów wcale nie chodzi o żaden uniformizm, ale o to, by człowiek z drugim człowiekiem, we wspólnocie, potrafił mimo różnicy poglądów iść i działać w jednym kierunku” – podkreślił kard. Nycz.
Tych postaw uczy krzyż: od miłości aż do miłości nieprzyjaciół. To są składowe „tej wielkie sprawy, którą nazywamy miłością Ojczyzny, patriotyzmem” – tłumaczył hierarcha.
Na zakończenie, nawiązując jeszcze raz do dokumentu biskupów o patriotyzmie, poruszył kwestię noszenia krzyży w procesjach, stawiania ich przy drogach oraz używania m.in. w uroczystościach państwowych.
Jak wyjaśnił, krzyże są wówczas po to, by „oznaczały miłość”. - Dlatego nie zawsze użycie krzyża – i trzeba to powiedzieć wyraźnie – czy próba schowania się za krzyżem Chrystusa, jest godna tego świętego znaku. Czasem wręcz bywa profanacją krzyża i nie ma nic wspólnego z tym, co nazywamy i chcemy mieć w naszej Ojczyźnie, czyli z patriotyzmem – podkreślił kard. Nycz.
„Któż nas nauczy tej mądrej miłości do Ojczyzny, jak nie Ten, który jest Panem Wszechświata. Jezus kocha wszystkich ludzi i wszystkich zbawia, a jednocześnie będąc na ziemi, potrafił kochać swoją ojczyznę” – zakończył metropolita warszawski, zachęcając do modlitwy o dar miłowania „wszystkich we właściwym porządku”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl