Matka Wszystkich Nieszczesc - I (G.W.Bush).
Wojna w Iraku 2003 r. zostala niezle opisana, Jednak jej przyczyny sa slabo zrozumiale.A szkoda, bo wydarzenia, ktore pozniej nastapily, nastepuja nadal i konsekwencje w przyszlosci, definiuja polityke miedzynarodowa poczatku XXI wieku. Nie ma takiego wydarzenia, ktore by moglo konsekwencjami dorownac podbiciu Iraku przez wojska koalicyjne.
Okolicznosci podjecia decyzji o inwazji Iraku przez prezydenta G.W.Busha sa niby znane. Mozna szczegolowo siegac do poczatku jego pierwszej kadencji prezydenckiej, a nawet wczesniej. Doslownie dzien po dniu, rozmowa po rozmowie, narada po naradzie. A mimo to nie da sie sformulowac jednoznacznej, nie budzacej watpliwosci, oceny. Po pierwsze dlatego, ze nie wszytkie istotne informacje sa znane. Po drugie, sprawa jest tak zlozona, ze nawet w ramach tego samego zestawu informacji mozna dochodzic do zupelnie odmiennych wnioskow.
Na kazde pytanie mozna znalezc w swiecie przynajmniej jedna ksiazke ulatwiajaca odpowiedz. Tak sie sklada, ze akurat w tej sprawie mam tych ksiazek wiecej. kolejno przedstawie problem widziany przez rozne podmioty. Najpierw prezydenta Busha, premiera Tony Blair'a,Madeleine Albricht, zawarte w ich wspomnieniach. Pozniej dziennikarzy i zolnierzy. Pierwszy odcinek nosi wiec podtytul "G.W.Bush" i jest oparty na wspomnieniach prezydenta zatytulowanych "Decision Points" (Crown Publishers,New York 2010). Rozdzial poswiecony Irakowi liczy 50 stron.
G.W.Bush byl czlowiekiem religijnym i znajdowalo to wyraz w sposobie uprawiania przez niego polityki, a dokladniej, w laczeniu polityki z moralnoscia. Oto jak wypowiedzial sie kiedys w rozmowie z dziennikarzem. B.Woodwardem:
"Pozwol mi upewnic sie, ze rozumiesz to co przed chwila powiedzialem na temat Stanow Zjednoczonych. Ja wierze, ze tany Zjednoczone sa swiatlem przewodnim wolnosci na calym swiecie. Wierze, ze spoczywa na nas odpowiedzialnosc niesienia wolnosci, ktora jest tak samo swieta, jak odpowiedzialnosc za bezpieczenstwo narodu amerykanskiego, gdyz obie ida ze soba reka w reke. Jest to bardzo wazne dla zrozumienia calej mojej prezydentury".
Proba przedstawienia procesu decyzyjnego prezydenta Busha powinna uwzglednia kolejnosc wydarzen podawana przez niego oraz czynniki, ktore pojawiaja sie jako wazne na roznych etapach tego procesu. Jasne, ze wypada tez zwracac uwage na czynniki, ktore sie w jego wspomnieniach nie pojawiaja, a w rzeczyswistosci byly bardzo wazne.
Irak pojawil sie po raz pierwszy w czasie telekonferencji, jaka w dniu 28 XII 2001 r. prezydent prowadzil ze swpjego rancha w Crawford (Teksas) z czlonkami gabinetu wojennego. Gen Tommy Franks zrelacjonowal sprawe planu ewntualnej wojny z Irakiem. Odziedziczony po administracji clintonowskiej tajny plan nosil nazwe "Op Plan 1003". Byl on zrobiony w starym stylu i wymagal 400 000 zolnierzy amerykanskich oraz 6 miesiecy na przygotowanie inwazji. Nie mial szans utrzymania sie, bo calkowicie nie odpowiadal pogladom nowego sekretarza obrony, Donalda Rumsfelda. Czlowiek ten nie byl wojskowym i mial spelniac funkcje miotly w tym obszarze panstwa.Generalicje traktowal malo delikatnie z czego nie byla ona zbyt zadowolona. Tak czy inaczej, Rumsfeld byl przekonany, ze wojny toczone przez USA powinny byc toczone przy uzyciu mniej licznej armii. Nie byl tez entuzjasta wojsk pancernych, ktore przy szybkich operacjach mogly byc obciazeniem, a nie zaleta. Nie nalezy wiec sie dziwic, ze ksiazki opisujace przygotowania Ameryki do wojny z Irakiem w duzej mierze zawieraja informacje o kolejnych meldunkach wojskowych (glownie gen.Franksa), ktory dostosowal sie do strategii ministra Rumsfelda i stopniowo ograniczal planowana liczbe wojska inwazyjnego. Pod sam koniec, wyszlo na to, ze do zajecia Iraku wystarczy 105 000 amerykanskich zolnierzy plus wojska koalicyjne. W ciagu 80-90 dni liczba gIs bedzie mogla byc zwiekszona do 230 000. Nie relacjonujac tego aspektu calej sprawy zaoszczedzimy sobie sporo czasu.
Zaoszczedzimy tez sporo czasu nie relacjonujac kolejnych wysilkow dyplomatycznych ze strony USA i ONZ. Ogolnie, zmierzaly one do ograniczenia mozliwosci militarnych Iraku, ktory czesto w dyskusjach i komunikatach byl personifikowany jako prezydent Saddam Hussein. Na polu dyplomatycznym byly rozne fluktuacje, raz bylo lepiej, raz gorzej. Hussein raz staral sie robic wrazenie potulnego, innym razem, zachowywal sie niegrzecznie. W dyplomacje wierzono do samego konca, a gdy sie nie udalo, zgrzmialy dziala.
Mlodszy Bush snuje swoje wspomnienia, ktore jak to zwykle w przypadku pamietnikow bywa, sluza uswietnianiu wlasnych czynow, usprawiedliwieniu bledow i obwinianiu przeciwnikow. Zaczal od sukcesu swojego ojca, pod ktorego przywodztwem, koalicja wyhrzucila inwazyjne wojska irackie z Kuwejtu w ciagu 100 godzin. Z pewnoscia byla to zachecajaca na przyszlosc okolicznosc. Nastepnie wspomina o klopotach poprzednika, czyli prezydenta Clintona, ktory zmuszony byl do karania Saddama, np. poprzez Operacje Fox, polegajaca na 4-dniowym bombardowaniu celow w Iraku. Clinton takze doprowadzil do ustawy o wyzwoleniu Iraku (Iraq Liberation Act).
Nastepnie pojawil sie argument agresywnosci Husseina. Najpierw podana zostala liczba 700 przypadkow otwarcia ognia (1999-2000) przez wojsko irackie w kierunku amerykanskich samolotow pilnujacych strefy zakazu lotow samolotow irackich (no-fly zone). Dalej, Bush przypomnial, ze Hussein zagraza sasiadom. Dokonal inwazji Iranu, a pozniej Kuwejtu.
Brutalnosc prezydenta Kusseina pojawila sie w nastepnej kolejnosci. Jego sluzby torturowaly niewinnych ludzi, siepacze gwalcili przeciwnikow politycznych na oczach rodzin, dysydentow politycznych oblewano kwasem. Tysiace zwlok wrzucono do masowych grobow.
I po tym pojawila sie Matka Wszystkich Argumentow, czyli bron masowego razenia (WMD);
"Saddam Hussein nie tylko dazy do produkcji i gromadzenia broni masowego razenia. On ja uzywal. Uzyl gazu musztardowego i nerwowego przeciwko Iranczykom oraz zmasakrowal ponad 5 000 niewinnych cywili w ataku chemicznym na kurdyjska wioske Halabja w 1988 r. Nikt nie wie co zrobil Hussein z zapasami broni biologicnej i chemicznej, szczegolnie po tym jak wyrzucil miedzynarodowych inspektorow z kraju, Jednak przeglad dostepnych informacji sprawil, ze kazda z glownych agencji wywiadowczych na swiecie doszla do tego samego wniosku: Saddam ma WMD w swoim arsenale i co wiecej, ma zdolnosc do dalszej produkcji... Przed 9/11 Saddam stanowil problem, z ktorym Ameryka moglaby sobie dac rade. Jednak moj poglad na swiat zmienil sie po 9/11. Bylem swiadkiem szkody poczynionej przez 19 fanatykow uzbrojonych w nozyczki. Moge sobie tylko wyobrazic jakie szkody moglyby nastapic, gdyby wrogi dyktator przekazal terrorystom bron masowego razenia. Wraz z codziennym naplywem grozb do mojego biura -wiele z nich o broni chemicznej, biologicznej czy nuklearnej- stawalo sie niepokojaca, realna mozliwoscia. Stawka jest za wysoka, by wierzyc slowu dyktatora, ktorym przecza dowody oraz zgodna opinia swiata. Lekcja z 9/11 byla taka, ze gdybysmy czekali na spelnienie sie grozby, to czekalibysmy zbyt dlugo. Podjalem decyzje: musimy sprzeciwic sie, w ten czy inny sposob,zagrozeniu stwarzanemu przez Irak".
Po podjeciu decyzji mlodszy Bush napisal do Starszego Busha: "O godzinie 9;30 dalem rozkaz SecDef do realizacji planu wojennego Operation Iraqi Freedom...Wiem,ze byla ona sluszna i modle sie za wszystkich, ktorzy staraca zycie". Na to ojciec: "Pisana recznie notaka, ktora wlasnie otrzymalem poruszyla moje serce. Postapiles slusznie".
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. https://youtu.be/rc98Yo1Y3sE
https://youtu.be/rc98Yo1Y3sE
2. https://youtu.be/1Xycyq2j8JI
https://youtu.be/1Xycyq2j8JI