Dwie książki o kontrwywiadzie
Powstało wiele różnych dzieł traktujących o agentach wywiadu. Wystarczy wspomnieć Jamesa Bonda lub powieści Johna le Carre'a. Kontrwywiad jest jakoś mniej popularny. W ostatnich kilku miesiącach ukazały się jednak dwie książki wypełniające tę lukę. Właśnie je czytam.
Pierwszą z nich jest "Czas Nielegałów" Piotra Wrońskiego. Jej podtytuł brzmi: "Krótki kurs kontrwywiadu dla amatorów". Autor jest emerytowanym funkcjonariuszem służb specjalnych PRL oraz UOP. Mamy w niej opis codziennego funkcjonowania kontrwywiadu, a na końcu książki jest krótki słowniczek używanych pojęć. Najbardziej frapuje Wronskiego sprawa tzw. "nielegałów" zwanych też "wtórnikami" względnie z rosyjska "matrioszkami". Sa to agenci podszywający się pod cudza tożsamość. Najciekawszy przykład opisuje autor w rozdziale czwartym. Jest to sprawa generała Cz., w którym nie trudno rozpoznać Czesława Kiszczaka. Wroński sugeruje, iż w rzeczywistości był on białoruskim chłopcem imieniem Sierioża, który podszyl się pod Kiszczaka i stał się wykwalifikowanym agentem sowieckim. Wroński pisze:
"Cz. został nawet na chwilę wicepremierem, a "jego" generał [Jaruzelski] prezydentem. Chwila ta wystarczyła na wykreowanie korzystnych dla Rosji układów i sił wewnątrz kraju. Teraz dopiero mógł odpocząć, więc przeszedł na emeryturę, ale nie stracił kontroli. Stworzone mechanizmy pozwoliły mu na sterowanie rzeczywistością i całkowite ukrycie się w cieniu. (...) Zadam tylko pytanie: Dlaczego tak duże zwycięstwo prawicy patriotycznej było możliwe dopiero po śmierci generała i Cz.?".
Wroński omawiał następnie różne inne przypadki plasowania "nielegałów" przez Sowietów. Rozdział piąty zaczyna się od opisania błędów popełnionycj przez UOP oraz polski kontrwywiad, które spowodowały, iż działalnośc kontrwywiadowcza przeciw Rosji nie mogła być skuteczna. Rozdzial ten został uzupełniony opisami kilku słynnych afer szpiegowskich na Zachodzie.
Książkę Wrońskiego niewątpliwie warto przeczytać. Można się z niej dowiedzieć o mniej znanych sprawach, np. o kuliśach niektórych układów międzynarodowych. Drugą książką, o której chcę dziś napisać jest "Oficer " Wojciecha Sumlińskiego. Autor opisuje w niej dzieje swego znajomego, Tomasza Budzińskiego, oficera ABW. Na tylniej okładce książki czytamy:
"Takie jak autentyczna historia oficera ABW, który na poczatku lat 90 zostal zwerbowany do służb specjalnycj, odbył ekstremalnie trudne szkolenie i trafił do jednostki osłaniającej wschodnią granicę kraju. Zaczął od najniższego szczebla, by w krótkim czasie zostać szefem Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnetrznego w Lublinie".
Warto do tej pozycji sięgnąć choćby dla opisów przyjmowania do UOP oraz szkoleń w Starych Kiejkutach. Wydaje się też, iż Sumliński zrezygnował wreszcie z idiotycznej maniery ubarwiania swych książek literackimi wstawkami [opisami i dialogami] zerżniętymi z cudzych książek [praktyka ta uczyniła z Sumlińskiego pośmiewisko Internetu]. Mimo to "Oficera" czyta się dobrze.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Szpiedzy i nie tylko
7 lipca 2016 w blogu Rosjaorosji.blogspot.com (wpis pt. Ile kosztuje przygotowanie grupy szpiegowskiej) podaję niektóre dane z Rosji. Rosjanie zabili wtedy Aleksandra Potiejewa, swego szpiega, który wydał siatkę Chapman i służby rosyjskie w mediach zaczęły się żalić ile to pieniędzy straciły. Swoją drogą wg zaniżonych przez nich przecież sum też dużo.
Przy okazji nie na temat, ale zabawnie. Putin tydzień temu zdymisjonował 14 swoich mniej kluczowych urzędników z paru resortów za...uprawianie nauki. RAN wybrało ich na członków korespondentów. Na zebraniu Rady ds. Nauki, po wyborach w RAN, Putin zwrócił się do Fortowa (prezes RAN): Czemu ich wybraliście, to tacy wybitni uczeni że bez nich AN nie działa?" Przyciśnięty Fortow wydukał "Wygląda, że tak". No to skoro wolą naukę od stanowisk rządowych to naprawdę uczeni, skwitował Putin.
2. @amica
Niezły numer. Czy Putin ma hopla?
3. Czemu?
To było złośliwe. Pozbył się kogo chciał pewnie z zupełnie innych względów w zrozumiały dla prostego ludu sposób.. Argument, że trudno łączyć karierę naukową z rządową do ludzi trafia. Równocześnie dotyczyło to tylko nowych akademików korespondentów, więc ci z nadania politycznego mogą spać spokojnie. Pewnie swoim ludziom zabronił startować w konkursie do AN. A scena była niezastąpiona. Zwłaszcza pointa.
Równie świetne było wprowadzenie na wzór Iranu etc. przez Kadyrowa szariatowego zakazu sprzedaży alkoholu. Po rozmowie z nim wszyscy hurtownicy zrezygnowali ze sprzedaży. Niby prawo zezwala, ale jak ze sprzedawcami on porozmawiał ze swoimi bańdziorami pewnie w tle wszyscy zrezygnowali. Rosja nie może się przyczepić o odmienne prawo a to kolejny krok do kulturowego oddzielenia Czeczenii.
4. @amica
Z tymi członkami RAN to jest jeszcze śmieszniej. Otóż każdy członek RAN ma dość wysokie, dożywotnie uposażenie. Stały członek RAN na pewno ma samochód z kierowca i służbowe mieszkanie. Czy członek korespondent też , tego nie wiem.
Oprócz dość wysokiego uposażenia wszyscy członkowie RAN maja konta o stałym saldzie na potrzeby swoich badań. Działa to tak, że każdy z nich ma konto, na którym ma jakąś kwotę pieniędzy. Jak coś z tego wyda, to na zamknięcie dnia bank uzupełnia mu środki do przyznanej wysokości, tak więc rano następnego dnia znowu może je wydawać.
To czyni takiego człowieka całkowicie niezależnym materialnie i powoduje, że nie zależy mu na tym czy ma etat czy nie.
uparty
5. Na pewno liczy sie tez prestiż
Kadyrow, który jest akademikiem ma ponoć 3 klasy szkoły podstawowej, ale nikomu nie wadzi zajmowanie posady prezydenta i praca naukowa