Narodziny wielkiego pisarza PRL-u
Rozne sa biografie pisarzy. Czesc byla genialnymi dziecmi, inni zaczynali w wieku dojrzalym. z dziedziny, ktora lubie, Raymond Chandler i Lee Child zaczeli bardzo pozno. Z innych dziedzin, Pirandello tez zaczal pozno. Nie znam sie na tyle na literaturze, by wymienic wszystkich starszakow.
W socjalizmie wypracowaly sie same pewne zasady narodzin gwiazdy pisarskiej. mysle, ze polski pisarz Jerzy Putrament moze byc tego dobrym przykladem. Przed wojna byl jakims poczatkujacym poeta. Po wybuchu II wojny swiatowej rozkwitl nagle i pozniej juz nie bylo na niego rady. Przez wiele lat rzadzil Zwiazkiem Literatow Polskich.
Po napasci Sowietow na Polske w 1939 r. dostal skrzydel - czarnych oczywiscie. Jego oczekiwania wzrosly do poziomu Himalajow. Lewicowemu zdrajcy (takze Ojca-oficera Wojska Polskiego) wydawalo sie, ze kacapki wysla po niego lektyke. Tymczasem - NIET! W swoich wspomnieniach (Jerzy Putrament,"Wojna", Czytelnik, Warszawa 1969, s.87) tak sie skarzy: "W tej chwili nie bylo w wielkim kraju radzieckim zadnej instancji, ktora by sie mogla zatroszczyc o jak najowocniejsze wykorzystanie polskiego pisarza w potwornej wojnie, ktora sie wlasnie rozpalala". Przez dlugie miesiace nie udalo mu sie wejsc na jakas radziecka liste plac, a przeciez "pisarze zarabiali grubo wiecej niz wszystkie inne zawody" (s.43). Przyszla gwiazda polskiej literatury cierpiala dlugo. Przyjezdza taki Stefan Wierbolowski i szydzi sobie z Putramenta: "Coz ty o mnie wiesz? Widzisz mnie w nietypowej sytuacji! Naprade to ja ludowy trybun! Przemawiam do mas! Wiode je za soba!" Putrament tez by tak chcial, ale mu ciagle nie wychodzilo.
Miesiace mijaja, a on ciagle sie gdzies tula, placze ludziom pod nogami. Czeka na misje, a "Czeka", ktorej byl agenciakiem nic mu nie daje. Wreszcie wzywaja go do Moskwy. Jakby niobla literackiego dostal. "Pierwsza dobe spedzilismy w doskonalych nastrojach:do Moskwy, nareszcie do roboty!" (s.89). Troche to trwalo, bo dopiero na stronie 198 dowiadujemy sie, ze ma przydzial. "Dostalem wreszcie przydzial:do wydzialu oswiatowego dywizji jako zastepca naczelnika...Gdy ruszylismy,uswiadomilem sobie, ze nareszcie bede "cos robic"! To, na co czekalem od pierwszego dnia wojny...Ani praca piorem, ani gadanie do ludzi nie wydawalo mi sie robota. Teraz dopiero..."
Tak, teraz dopiero! Juz na stronie 199 pisze: "Chodzilem po wagonach, petalem sie przy jednostkach. Czuje, ze nie nadaje sie do papierkowej sztabowej roboty". No wiec czekamy w najwiekszym napieciu, do czego przyszly Wieszcz sie nadaje. Choc jeszcze nie na str. 201: "Nie majac sprecyzowanych zadan chodzilem po tej dywizji." Takze, jeszcze nie na stronie 245: "Krecilem sie tu dosyc duzo, bo w sztabie zwlekano z nowym moim przydzialem".
Prawde mowiac, czlek ten, jak juz trafil na czas wojny i nawet znalazl sie w wojsku (nawet w "dywizji" - pysznie to brzmi), to moze by tak ruszyl ... i choc troche liznal wiedzy wojskowej. Najlepsza okazje mial, gdy pchnieto go na stanowisko politruka w podchorazowce. I coz ten, tak grozny dla PRL-wskich pisarzy Putrament czyni? A no nic: "Zaczalem tedy te podchorozowke z ciezkim sercem i bez zadnego zapalu. Wyklady mnie nudzily. Winienem byl ich sluchac, zeby i samemu sie troche podciagnac. Nie moglem, bylem zbyt rozstrojony". Pewnie mialo chlopisko racje, u 'berlingowcow' 'nie matura lecz chec szczera" i Putrament awansowal jakos tak, ze tak powiemk, samoistnie. Co roku skok hopsa o jeden stopien wyzej. Wojne zaczal w 1943 r. jako porucznik a skonczyl w 1945 r. jako major. Facecik bez elementarnej wiedzy wojskowej, chocby znajomosci regulaminu musztry. Zamiast Akademii Wojskowej wystarczyla lektura literatury radzieckiej; "Stosunkowo najwiecej korzysci przyniosla mi lektura literatury radzieckiej,zwlaszcza wojennej, za ktora zreszta przepadalem. Owze Furmanow z "Czapajewem", 'Kleska" Fadiejewa, Szolochow. Bylem przeciez komisarzem1 Mimo woli wracalem do "Czapajewa", ilekroc trafialy mi sie trudnosci zasadnicze" (s.182).Az starch pomyslec, co by sie stalo, gdyby Wielki Polski Pisarz ogladnal pare sowieckich filmow propagandowych. Moze by sie kwalifikowal na dowodce Frontu? Bialoruskiego czy Ukrainskiego.
Czytelnik pamietnika Putramenta ma pewna nadzieje, ze pipek zna sie chioc troche na literackim fachu. tu jednak mistrz nie daje najmniejszych zludzen. Strona 97, praca w samej Moskwie, stolicy Kraju Rad: "Zostalem kierownikiem, zdaje sie, dzialu prozy [a moze dlubania w nosie?]. Pojecia nie mialem, co trzeba robic".
Moze choc znal sie na korekcie? NIET!
"W redakcji przezylismy grozny alarm. Bledy korektorskie traktowano podowczas z duza podejrzliwoscia:czy nie polityczny kawal. Dlatego korekte robiono parokrotnie i poza zawodowymi korektorami kazdy z nas przegladal szpalty.
Otoz pewnego dnia ktos spostrzegl w wydrukowanym juz nakladzie straszna rzecz. W ostatniej chwili dano do numeru ogloszone wlasnie odpowiedzi Stalina na pytania zagranicznego korespondenta. I to w nazwisku Stalina akurat trafila sie pomylka!" (s.154).
Moze blyszczal jako politruk, "z-ca ds.pol-wych." ? Tez nie. Sam sie do tego przyznaje na stronie 240: "Doszlismy [z Luskiem] do wniosku, ze sprawa prosta. Po prostu jestesmy analfabeci w pewnej bardzo istotnej dziedzinie dzialalnosci politycznej: w dziedzinie krasomowstwa".
Moze mimo wszystko, Putrament byl dobry intelektualnie? Fragment ze strony 156 (po Stalingradzie) kaze w to watpic: "Calkiem powaznie liczylem na krach Hitlerowskiego imperium. Blad moj polegal na niedocenieniu tej branzy, w ktorej pracowalem,t.j. propagandy. Liczylem teraz, ze kazdy Niemiec zrozumie nieuchronnosc kleski i wobec tego odmowi posluszenstwa..." Faktem jest, ze Putrament w tych roznych gazetach ZPP-owskich specjalizowal sie w raportach o sytuacji na froncie oraz sprawach strategii wojennej.
Innym dowodem myslenia w poprzek, wielkiego Stratego i Znawcy moze byc fragment ze strony 52 dotyczacy najazdu Niemiec na Francje: "Rok temu, podczas kampanii francuskiej, troche liczylem na radzieckie uderzenie. Ale Francuzi pekli zbyt szybko...". O takiej wersji historii alternatywnej nigdy nie slyszalem.
Trzeba przyznac, ze ten czolowy pisarz PRL- zadziwia.
Trzeba jednak przyznac, ze inni zadziwiali jeszcze bardziej. Wezmy taka Wande Wasilewska i jej chlopa, Korniejczuka: "Siedzieli miesiac pod miastem, prawie niewidzialni, oboje strasznie pracowali. W rezultacie Korniejczuk zrobil sztuke "Front"...Wanda zas zrobila "Tecze". Duza powiesc w ciagu jednego miesiaca! Byla to pierwsza powiesc o okupacji niemieckiej. Pisana bez szczegolnego rozeznania, za to z ogromna pasja. Jej wady wynikaly z pospiechu: byla za rozwlekla...Ale ksiazka tez odegrala ogromna role. Zrobiono z niej film, ktory obszedl caly swiat. Zreszta i ksiazka tlumaczona na dziesiatki jezykow. Rozglos Wandy jest z ta ksiazka i filmem zwiazany jak najscislej".(s.153).
Plomienne to byly czasy, gdy ludzie "robili" w miesiac powiesci "bez szczegolnego rozeznania, za to z ogromna pasja".
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Tymczasowy
"Putrament tez by tak chcial, ale mu ciagle nie wychodzilo."
Może dzieki temu, że on się ciągle gdzieś szwędał w ogonie, nie zginęli przez to ludzie?
Jaruzelski był bardziej ambitny i zostawiał za sobą ofiary w więzieniach , a w stanie wojennym na cmentarzach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Więcej o nim można przeczytać...
...u Bohdana Urbankowskiego: "Czerwona msza, czyli uśmiech Stalina" (str. 85 i 86)
[...] wiersz Putramenta „Nasza ojczyzna”, pozornie błahy, lecz na dłuższą metę ważniejszy, bo przeznaczony dla młodzieży:
Na północy pasą jelenie,
psy na saniach myśliwych wiozą,
niebo zorza polarna rumieni
ziemię ostre ścinają mrozy.
Na południu kwitnie herbata,
w białych sadach zbierają morele
ciepłe słońce i ziemia bogata
wiele pracy i szczęścia wiele.
Wschód okryły i góry i knieje
proste sosny siekiera łamie,
wiatr wilgotny znad morza wieje
w morzu ryby łowią stadami.
Na zachodzie gładkie równiny:
złote łany pszenicy dokoła,
tutaj, pośród pól Ukrainy
my jesteśmy, jest nasza szkoła.
Ale czy to północ, południe,
pole, lasy, góry, doliny —
wszędzie w pracy motory dudnią
i fabryczne dymią kominy.
Ale wszędzie — na wschodzie, zachodzie
czy to górskie — czy morskie rubieże,
wszędzie czujny samolot chodzi
i nas Armia Czerwona strzeże.
I wie każdy — od starca do dziecka —
że najbardziej potężną na świecie
jest ojczyzna nasza radziecka,
a my wierne jesteśmy jej dzieci. [...]
O innych gnojkach, nibypolakach też tam pisze szczegółowo.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
3. Konferencja naukowa „Resortowi twórcy” – Warszawa, 20–22 wrześni
Konferencja naukowa „Resortowi twórcy” – Warszawa, 20–22 września 2016
http://www.ipn.gov.pl/pl/nauka/konferencje-naukowe/26619,Konferencja-nau...
Każda władza ma swoich oddanych twórców, którzy legitymizują system. W PRL było podobnie. Kilka nazwisk można wymienić od razu, bez ryzyka popełnienia błędu: Zbigniew Domino, Zbigniew Nienacki, Aleksander Omiljanowicz, Feliks Sikorski, Norbert Pick, Marian Stróżyński vel Reniak, Czesław Białowąs. Byli i inni: plastycy, filmowcy, muzycy itp. Ich losy splatane z dorobkiem twórczym pokazują, w jakim kierunku zmierzały władze, chcąc z większym czy mniejszym skutkiem zdobywać umysły Polaków. Walka o dusze rozgrywała się nie tylko na polu wiary (i walki z Kościołem duchowym i materialnym). Tym polem do zagospodarowania była szeroko pojęta kultura masowa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Pisarz-komisarz
„W pierwszym rzędzie – Putrament. Choć pośredni pisarz,
Lecz komunista przedni. Więc pisarz – komisarz (…)
(Marian Hemar "Narada satyryków")
Wszędzie w internecie podają " Choć pośredni pisarz" ale chyba winno być "pośledni"...