Proces o „zamach” krzesłem

avatar użytkownika Józef Wieczorek

0

[Krzesło zamachowe  wolności a la III RP –  dzięki uprzejmości Marka Czapli]

Proces o „zamach ” krzesłem na Prezydenta Bronisława Komorowskiego  

na wiecu przedwyborczym 3 marca 2015 r.  na Rynku w Krakowie 

Oskarżony – Marek Majcher 

m

Kolejna rozprawa 3 czerwca 2016 r.  – Sąd Okręgowy w Krakowie

(dokumentacja – Józef Wieczorek)

1

2

3

4

6

10

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/9168192,krakow-ruszyl-proces-o-zamach-krzeslem-na-prezydenta-komorowskiego,id,t.html

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1026059,title,Co-dalej-z-PO-Mezyk-oni-nie-wyjda-z-tych-tarapatow-sympatia-wyborcow-Platformy-jest-po-stronie-KOD,wid,18363829,wiadomosc.html?ticaid=117200

http://www.sdp.pl/felietony/12498,zapomniany-zamach-z-krzeslem,1456315088

http://telewizjarepublika.pl/zamach-krzeslem-na-komorowskiego-korwin-sklada-petycje-o-ulaskawienie-marka-majchera,29287.html


Kategoria: Sądowe

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Zamach którego nie było,


fot.PAP/Jacek Bednarczyk

Zamach którego nie było, czyli krzesłem w Komorowskiego... Prokuratura domaga się kary 5…

Kary 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata żąda
prokuratura dla mężczyzny oskarżonego o usiłowanie zamachu na byłego
prezydenta RP Bronisława Komorowskiego poprzez rzucenie weń krzesłem i obrażanie obelżywymi słowami. Obrona chce uniewinnienia.

Proces w tej sprawie zakończył się w piątek przed krakowskim sądem. Wyrok ma zapaść 16 listopada.

Marek
Majcher (zgadza się na ujawnienie swych danych, sam nazywa się
„działaczem prawicowej opozycji antysystemowej”) został oskarżony o to,
że w trakcie trwania wiecu przedwyborczego Bronisława Komorowskiego
3 marca 2015 r. na Rynku Głównym w Krakowie
najpierw wyzywał wchodzącego na scenę prezydenta obelżywymi słowami,
a następnie, stojąc w tłumie zamachnął się w Komorowskiego krzesłem.
Został zatrzymany przez funkcjonariuszy w cywilu. Oskarżony odpowiada
także za posługiwanie się podczas zatrzymania cudzym dokumentem
i podawanie nieprawdziwej tożsamości - „Marek Marecki”.

W piątek sąd wysłuchał zeznań ostatnich świadków oraz mów końcowych prokuratora i obrońcy.

Zdaniem prokuratury oskarżony powinien zostać uznany za winnego zarzucanych mu czynów.

Przeprowadzone dowody wskazują, iż oskarżony co najmniej kilkukrotnie wypowiadał pod adresem prezydenta słowa wulgarne

—mówił prokurator Andrzej Kabat.

Dodał,
że zeznania zabezpieczających wiec wyborczy funkcjonariuszy policji
są spójne, logiczne, konsekwentne i wzajemnie ze sobą korespondują,
a usiłowanie czynnej napaści na prezydenta potwierdza nagranie
zarejestrowane przez jedną ze stacji telewizyjnych.

Zdaniem oskarżenia istniało realne zagrożenie dla bezpieczeństwa prezydenta

—mówił prok. Kabat.

Do napaści nie doszło - bo jak zauważył - udaremnili ją interweniujący funkcjonariusze.

Oskarżenie nie kwestionuje, że krzesło było elementem happeningu. Było, ale do czasu, do momentu, kiedy oskarżony usiłował rzucić nim w prezydenta

—podkreślił prokurator.

Dodał,
że oskarżony jest bezkrytyczny wobec własnego postępowania, uważa się
za osobę publiczną, która może pozwolić sobie na więcej niż
przeciętny obywatel.

Oskarżony naruszył
swoim zachowaniem powagę i autorytet urzędu prezydenckiego, prezydenta
jako najwyższego przedstawiciela narodu. Głowie państwa należy się
szacunek i ochrona przed atakami zarówno werbalnymi, jak i fizycznymi,
niezależnie od jego poglądów i przekonań politycznych

—podkreślił prokurator.

Przypomniał,
że według biegłych psychiatrów oskarżony w czasie popełnienia
zarzucanych mu czynów miał w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność.
Wystąpienie zakończył wnioskiem o wymierzenie podsądnemu kary łącznej
5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.

Obrońca
mężczyzny mec. Bartłomiej Czech-Kosiński odczytał list, w którym jego
klient napisał, że „dla wszystkich obecnych na wiecu Bronisława Komorowskiego
jasnym było, że krzesło, którym rzekomo miał dokonać zamachu, było
elementem happeningu politycznego wyśmiewającego wpadkę dyplomatyczną
prezydenta w Japonii”.

Cała sprawa od początku do końca została sprowokowana i spreparowana przez funkcjonariuszy policji

—twierdzi Marek Majcher.

Zwykły obywatel ma prawo do krytyki

—przekonywał adwokat.

Krok od krzesła i jego podniesienia do zamachu na prezydenta dzieli morze, a nawet ocean

—dodał.

Przekonywał
on, że inkryminowane krzesło było trzymane przez oskarżonego i innych
na długo przed tym, zanim na wiec w Krakowie przyjechał prezydent
Komorowski. Poruszano krzesłem w górę i w dół i w takim właśnie momencie
zostało przejęte przez funkcjonariuszy. Mecenas dodał, że zeznania policjantów są nie tylko spójne i logiczne, ale wręcz identyczne.

Zeznania tych świadków zostały „uszyte”

—mówił Bartłomiej Czech-Kosiński.

Obrońca
powiedział, że zeznania świadków i materiał ikonograficzny
zaprezentowany w trakcie postępowania wykluczają, by oskarżony mógł
dosięgnąć krzesłem prezydenta.

Odległość była zbyt
duża. Tłum zbyt mocno napierał, nie było możliwości rozpędu, jak zeznał
dzisiaj świadek. Nawet nie odnotowano zamachu

—mówił mec. Czech-Kosiński.

Oskarżony nie naruszył godności urzędu prezydenta. On tę godność obronił, występując skutecznie wobec osoby, która jego zdaniem
i zdaniem większości - choćby wyborców - opowiedziała się przeciwko
karygodnemu zachowaniu prezydenta w Japonii. Ale to nie jest sprawa
polityczna. Moim zdaniem to sprawa indolencji, sprawa tak zwanego
dmuchania na zimne. Przy tym dmuchaniu na zimne można się
naprawdę poparzyć

—przekonywał obrońca.

Rozprawę poprzedziła pikieta zorganizowana przed sądem przez partię Wolność Kraków (dawniej KORWiN). Majcher, który odpowiada
z wolnej stopy, mówił dziennikarzom, że „sąd ewidentnie unika
hipotezy”, że zdarzenia podczas wiecu były „prowokacją polityczną
i użyciem organów państwowych w celach politycznych”. Dodał, że w jego
ocenie sąd prowadzi sprawę tendencyjnie, więc rezygnuje z
udziału w rozprawie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. UWOLNIĆ MIERNIKA, ZAMKNĄĆ MICHNIKA!

Oskarżonym o to jest Marek Majcher, który 8 marca 2015 r. został zatrzymany przez policję. Uczestniczył wtedy w manifestacji przeciwko Bronisławowi Komorowskiemu, który przyjechał do Krakowa i przemawiał na Rynku Głównym. W Sądzie Okręgowym w Krakowie odbyła się kolejna rozprawa w sprawie „zamachu krzesłem. Przed sądem zgromadziła się grupka popleczników oskarżonego. Sam Marek Majcher przed sądem znów wymachiwał krzesłem. Na rozprawie, która zaczęła się pół godziny po zakończeniu happeningu, jednak się nie pojawił. Przed sądem zeznawał jeden z ostatnich świadków w tej sprawie Zygmunt M. Mężczyzna 3 lata temu podczas innej rozprawy rzucił tortem w sędzię Annę Wielgolewską. Odsiaduje za to aktualnie 10 miesięcy więzienia. Kiedy na salę sądową został doprowadzony Zygmunt M. publiczność zaczęła bić brawo. Sędzia zdecydowała, że jest to zakłócanie porządku i wyprosiła z sali wszystkich klaszczących. Zygmunt M. zeznawał gdyż był obecny na Rynku Głównym w Krakowie gdzie odbywał się wiec wyborczy Komorowskiego. Według niego Majcher nie chciał niczym rzucić w prezydenta. Inne zdanie na ten temat ma prokuratura - oskarżony miał najpierw wyzywać głowę państwa, a później rzucić w ówczesnego prezydenta krzesłem.

Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/fakty/kraj/a/przed-sadem-machal-krzeslem-do-sr...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Nie było żadnego zamachu


fot.youtube.pl

Nie było żadnego zamachu krzesłem na byłego prezydenta Komorowskiego! Sąd uniewinnił…

Krakowski sąd uniewinnił w środę Marka Majchra od zarzutu usiłowania zamachu na byłego prezydenta RP Bronisława Komorowskiego poprzez rzucenie w niego krzesłem podczas wiecu przedwyborczego 8 marca 2015 r. w Krakowie. Ukarał natomiast oskarżonego grzywną za znieważenie prezydenta.

Sąd
uznał, że nie było takiego zagrożenia i że machanie przez Majchra
krzesłem było elementem happeningu, trwającego wcześniej, przed
przybyciem Bronisława Komorowskiego na wiec.

Sąd uznał jednak, że oskarżony znieważał prezydenta słowami powszechnie uznanymi za obelżywe
- i ukarał go za to grzywną w wysokości 4 tys. zł. Skazał go także
na trzy miesiące więzienia za podawanie danych swojego brata przy
zatrzymaniu. Oskarżonego nie było w środę w sądzie na ogłoszeniu wyroku.

Marek
Majcher (zgodził się na ujawnienie swych danych, sam nazywa się
„działaczem prawicowej opozycji antysystemowej”) został oskarżony o to,
że w trakcie trwania wiecu przedwyborczego Bronisława Komorowskiego
8 marca 2015 r. na Rynku
Głównym w Krakowie najpierw wyzywał wchodzącego na scenę prezydenta
obelżywymi słowami, a następnie stojąc w tłumie zamachnął się, usiłując
rzucić w Komorowskiego krzesłem. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy
w cywilu. Odpowiadał także za posługiwanie się podczas zatrzymania
cudzym dokumentem i podawanie się za swojego brata.

Sąd
uznał, że nie ma wystarczających dowodów wskazujących na to,
że oskarżony miał zamiar rzucić krzesłem w kierunku stojącego na scenie
prezydenta Komorowskiego. Dlatego uniewinnił go od tego zarzutu.
Zachowanie funkcjonariuszy, którzy zatrzymali Majchra, ocenił jako profesjonalne, ponieważ w sposób właściwy zareagowali oni na zagrożenie.

Za udowodnione
uznał natomiast zarzuty o znieważeniu i o posługiwaniu się
nieprawdziwymi danymi przy zatrzymaniu i podpisywaniu
stosownych protokołów.

Sąd podkreślił, że przy wymiarze kary
uwzględnił stan psychiczny oskarżonego - uznając go za okoliczność
łagodzącą. Biegli uznali bowiem, że miał on w stopniu znacznym
ograniczoną możliwość rozpoznania znaczenia swojego zachowania i pokierowania nim. Jak poinformował sąd, oskarżony znajdował się także pod wpływem narkotyków.

Za okoliczność obciążającą sąd uznał natomiast fakt, że Majcher był już pięciokrotnie karany za poważne przestępstwa i prognoza przestrzegania przez niego prawa w przyszłości jest negatywna.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca zapowiedział apelację.

Obrona
nie jest zadowolona z wyroku, chodzi tu zwłaszcza o zarzut znieważenia.
Sąd uznając winę oskarżonego w tym zakresie oparł się na zeznaniach
policjantów, co do których obrona twierdzi, że nie polegają
one na prawdzie

—powiedział dziennikarzom po wyroku mec. Bartłomiej Czech-Kosiński.

W trakcie
procesu oskarżony nie przyznawał się do zarzutów i wyjaśniał,
że krzesło było elementem happeningu i miało symbolizować wpadkę
dyplomatyczną prezydenta w Japonii.
Twierdził, że padł
ofiarą prowokacji i podawał się za „osobę poszkodowaną przez system”.
Kiedy sąd ujawnił, że w swoim środowisku podawał się za „Marka
Mareckiego”, wyjaśnił, że jest to jego pseudonim polityczny. O tym,
że „Marecki” to pseudonim polityczny, a nie prawdziwe nazwisko, nie
wiedzieli koledzy oskarżonego. Zaraz po zatrzymaniu go zorganizowali
akcję „Uwolnić prześladowanego przez reżim więźnia politycznego
Marka Mareckiego!”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

4. no ciekawe?

"Bul B,Komorowski" oficjalnie na przemówieniu,ogłasza,wszem i wobec,istniejącym mediom.,ze oponentom potrzebna "lewa-ty-wa". Ja krewki z natury,dałbym B.K,po prostu w mordę,i poprawił fest kopa w podbrzusze!. Mogę iść siedzieć do "kibla" za to co napisałem.Po warunkowym wyjściu,zrobiłbym dokładnie to samo!


 

avatar użytkownika TW Petrus13

5. ps

piszę serio! fest kopa w "rodzinne klejnoty"!


 

avatar użytkownika Morsik

6. Jeśli to prawda:

Sąd uniewinnił dziś mężczyznę, który miał „zamachnąć się” krzesłem na ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego [...] Sąd zaznaczył, że Majcher w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów miał ograniczoną poczytalność. [...] Mężczyzna był wcześniej karany (za wprowadzenia do obrotu fałszywych pieniędzy, usiłowanie wyłudzenia odszkodowania, napaść na funkcjonariuszy i oszustwa).


...to dajmy temu spokój pamiętając, że reprezentował ten osobnik "partię" Korwin. Wart swego szefa.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...