Jednak kelnerzy
tu.rybak, czw., 28/01/2016 - 17:41
Kelnerzy nie mieli kiedyś dobrej prasy. Bo bili. Bili klientów. Oprócz procesów pokazowych (np. w Szczecinie w 1971 r.) pojawiła się nagonka w prasie. Prawdziwym celem PZPR była prywatna gastronomia - przeciwko zaangażowany był cały aparat: od milicji, przez prasę po Ministerstwo Handlu Wewnętrznego.
Ludzie nie wierzyli w kelnerów jako ucieleśnienie wszelkiego zła, pojawiło się mnóstwo dowcipów o bijących kelnerach. Sam nawet zaryzykowałem zamówienie w knajpie trzy razy po ryju, poprosimy - chodziło o świński ryj, który był w karcie...
Po zabójstwie Przemyka władza postanowiła odkurzyć poprzednią wersję tylko miejsce kelnerów zajęli pielęgniarze...
Myślałby kto, że to tylko historia PRL...
Kiedy doszło do afery z treściami podsłuchanych rozmów osób z najwyższych kręgów władzy władza wskazała natychmiast sprawców: kelnerzy. I wszystko jasne. Wsparcie było ze strony usłużnych mediów oraz prokuratury. Nowe wróciło w postaci PO i PSL w całej okazałości...
I co? Minęło? Skądże. Dzisiejszy komunikat warszawskiej Prokuratury Okręgowej mówi, że ws. skradzionego obrazu "Gęsiarka" postawiono zarzuty... a jakże, kelnerowi z Pałacu Prezydenckiego. Ów kelner kupił ten obraz na bazarze pod Halą Mirowską za 100 zł. Mhm...
Co dowodzi, że prokuratura jest reliktem PRL...
Ludzie nie wierzyli w kelnerów jako ucieleśnienie wszelkiego zła, pojawiło się mnóstwo dowcipów o bijących kelnerach. Sam nawet zaryzykowałem zamówienie w knajpie trzy razy po ryju, poprosimy - chodziło o świński ryj, który był w karcie...
Po zabójstwie Przemyka władza postanowiła odkurzyć poprzednią wersję tylko miejsce kelnerów zajęli pielęgniarze...
Myślałby kto, że to tylko historia PRL...
Kiedy doszło do afery z treściami podsłuchanych rozmów osób z najwyższych kręgów władzy władza wskazała natychmiast sprawców: kelnerzy. I wszystko jasne. Wsparcie było ze strony usłużnych mediów oraz prokuratury. Nowe wróciło w postaci PO i PSL w całej okazałości...
I co? Minęło? Skądże. Dzisiejszy komunikat warszawskiej Prokuratury Okręgowej mówi, że ws. skradzionego obrazu "Gęsiarka" postawiono zarzuty... a jakże, kelnerowi z Pałacu Prezydenckiego. Ów kelner kupił ten obraz na bazarze pod Halą Mirowską za 100 zł. Mhm...
Co dowodzi, że prokuratura jest reliktem PRL...
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Rybaku
życie przerasta kabaret.... Tyle miesięcy warszawska prokuratura dochodziła, kto podwędził obraz z kancelarii byłego prezydenta Komorowskiego, choc od początku było wiadomo kto go wstawił na licytację....
Ach, ci kelnerzy!
"Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, poinformował, że Jarosławowi G. postawiono zarzut nabycia w 2014 r. obrazu „Gęsiarka" autorstwa Romana Kochanowskiego. Według prokuratury, obraz pochodził z kradzieży dokonanej przez nieustalonego dotąd sprawcę w Kancelarii Prezydenta RP. Według informacji rzecznika prokuratury, podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu paserstwa i wyjaśnił, że kupił obraz za 100 zł od nieznanego mu mężczyzny. Tego samego dnia wystawił dzieło na sprzedaż w lombardzie. Zażądał za obraz 1800 zł. Z lombardu „Gęsiarka” ostatecznie trafiła na licytację jednego z domów aukcyjnych.(..)
Według Prokuratury jest to dopiero początek postępowania. W kolejnych etapach weryfikacji poddawane będą wyjaśnienia podejrzanego oraz badane przyczyny kradzieży innych dzieł. Jarosław G. był wieloletnim kelnerem zatrudnionym w Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta. Pracę zakończył w czerwcu 2015 r. Postępowanie toczy się od października 2015 r., a zajmuje się nim Prokuratura Okręgowa w Warszawie Śródmieście-Północ. (..)
Jak to dobrze, że zgłosiło sie 100 prokuratorów gotowych odejść, jest nadzieje, ze następcy będą mili więcej zapału do pracy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. z sieci
Ryzyko zawodowe
Krakauer (gość) • 28.01.16, 19:08:57
Popatrzcie Drodzy Panstwo jak szybko Swiat zmienia sie na naszych oczach. Dawniej, zawod kelner nie uchodzil za zawod pelen niebezpieczenstw. W czasach wspolczesnych to kelnerzy nagrywaja rozmowy klientow, a nawet ograbiaja rzadowe budynki ze skarbow Narodowego Dziedzictwa. A moze to odchodzaca ekipa, by uniknac skandalu znalazla kozla - ochotnika, ktory przejmie wine na siebie. Sad pewnie okaze serce, bo chlop nigdy nie karany. Pewnie inni kelnerzy wraz z fryzjerem okradli rzadowa wille.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Moze peknie
Kelner-paser dostal obraz od kogos z Kancelarii. Powiedzmy, ze dostal za to 500 zl., a 1 000 zl zarobil zlodziej-pewnie bulowy urzednik. W gre wchodza male sumy. Nie wiem jakie sa kary za paserstwo, ale 500 zl, to bardzo mala suma. Gdyby go umiejetnie przycisneli, to by wyspiewal.
Zobaczymy.
4. Nadal nie wiadomo, kto zdjął
Nadal nie wiadomo, kto zdjął obraz ze ściany. A fakty, które prokuratura ustaliła w czasie trwającego kilka miesięcy dochodzenia, można było poznać w kilka dni.
Jarosław G., który w 2015 roku pracował jako kelner w Pałacu Prezydenckim, twierdzi, że dziewiętnastowieczny obraz „Gęsiarka ”, namalowany przez Romana Kochanowskiego, kupił wiosną ubiegłego roku za 100 złotych pod warszawską Halą Mirowską. Wersji tej trzyma się konsekwentnie, więc prokuratura — z oczywistych względów sceptyczna — nie może mu na razie udowodnić, że było inaczej.
Łatwo za to prześledzić, co później działo się z obrazem — trafił do lombardu, gdzie kupił go pan C., handlarz dzieł sztuki ze Śląska. Wstawił go następnie do domu aukcyjnego „Rempex ”. „Gęsiarkę ” kupił tam znany warszawski kolekcjoner, który zwrócił obraz, gdy o sprawie kradzieży z Pałacu Prezydenckiego stało się głośno.
A teraz proszę odpowiedzieć sobie na pytanie, ile czasu potrzeba, by ustalić te fakty? Według mnie najwyżej kilkanaście godzin. Wystarczyło sprawdzić w „Rempexie ”, kim była osoba, która oddała „Gęsiarkę” na aukcję. Jej dane były przecież spisane, Następnie należało spytać tę osobę — czyli pana C. — skąd miała obraz. A potem zajrzeć do lombardu i w dokumentach odszukać, kto tam obraz sprzedał.
Dochodzenie w sprawie „Gęsiarki ” toczy się od początku października i powiedzieć, że jest niemrawe, to stanowczo za mało . Minęło sporo czasu, zanim prokuratura podała, że „Gęsiarka ” wstawiona do „Rempexu ” to właśnie ten obraz, który został ukradziony wiosną 2015 roku z Pałacu Prezydenckiego. I znów proszę odpowiedzieć sobie na pytanie, ile czasu trzeba by ustalić ten fakt? Według mnie — a raczej historyków sztuki, z którymi rozmawiałam — mniej więcej piętnaście minut. Jest zwrócony przez kolekcjonera obraz i jest jego dokumentacja, dostarczona przez Pałac Prezydencki. W dokumentacji znajduje się zdjęcie obrazu i jego opis, zawierający pewne charakterystyczne detale, jak choćby przedwojenną nalepkę z antykwariatu z numerem katalogowym. Na odwrocie „Gęsiarki ” widnieje też ślad po wywabionej pieczątce z Pałacu Prezydenckiego.
Przyznam, że dziwi mnie bezrefleksyjność dziennikarzy, którzy w styczniu triumfalnie poinformowali, że prokuratura ustaliła już , iż w grę wchodzi ten sam obraz. Należało raczej się spytać, dlaczego to tak długo trwało. Przez dwa miesiące telefonowałam do Prokuratury Okręgowej w Warszawie i otrzymywałam niezmienną odpowiedź, że prokuratura „zamierza powołać biegłego”, który potwierdzi, że chodzi właśnie o ukradzioną z Pałacu Prezydenckiego „Gęsiarkę ”. Słyszałam też, że są prowadzone „różne działania wyjaśniające ”.
Jak widać, skutek ich jest mizerny, a prowadzący sprawę prokurator Tomasz Dems nie kryje już, że nikłe są szanse, by zgromadzić materiał dowodowy, który pozwoliłby postawić przez sądem tezę, kto ukradł „Gęsiarkę ”. Już na samym początku dochodzenia napisałam na tym portalu, że zapewne oficjalnie się okaże, że obraz ukradły sprzątaczki. Niewiele się pomyliłam. Zresztą sporo osób, które znają sprawę, sugerowało, że winą obarczy się personel. To była od początku linia lansowana przez urzędników kancelarii prezydenta Komorowskiego.
Nie chcę powiedzieć, że przeprowadziłam dziennikarskie śledztwo — to zbyt duże słowo, choć od czasów tzw. dziennikarskiego śledztwa „GW ” w sprawie afery Rywina, zdecydowanie się zdewaluowało.
Ustaliłam jednak, że do pokoju asystentów szefa kancelarii prezydenta Komorowskiego mogło wchodzić bardzo niewiele osób. Kelner do nich nie należał, a sprzątaczki mogły tam wejść jedynie razem z funkcjonariuszem BOR—u.
Nie ulega wątpliwości, że kelner może być tzw. „słupem”, poprzez którego finalizowano transakcję. Złodziej działał w całkowitym poczuciu bezkarności — kradzieży obrazu poprzednia ekipa nie zgłosiła i zapewne tego się właśnie spodziewał. Wiedział, co ma ukraść — nie ukradł dzieła sztuki wypożyczonego przez Pałac Prezydencki z Muzeum Narodowego, bo muzeum by kradzież z pewnością zgłosiło. Ukradł obraz z kolekcji własnej pałacu. Także dwa inne dzieła sztuki, ukradzione z Pałacu Prezydenckiego należały do zbiorów własnych, tak jakby złodziej miał dostęp do ewidencji i wiedział, na co może sobie pozwolić.
autor: Maja Narbutt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Po co Gęsiarka, po co Łasiczka z damą?
Komorowski był gościem Moniki Olejnik w programie ,,Kropka nad i" - ,,
Choćby nawet tę damę z łasiczką kupiono, nie wiadomo po co za ...>
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl